Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Berenika97

Użytkownicy
  • Postów

    2 429
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    51

Treść opublikowana przez Berenika97

  1. @Migrena Drogi Kosmologu Podziemny, Twoja teoria o izotropowości krakowskich piwnic w kontekście rozmieszczenia kotów po Turkach i Tatarach jest... rewelacyjna! Muszę jednak wnieść poprawkę: zasada kosmologiczna działa tylko w dużych skalach, a kot to jednak obiekt kwantowy – może jednocześnie być i nie być w piwnicy ( kot Schrödingera w lochu). Dodatkowo koty wykazują tendencję do spontanicznej anihilacji z normalną materią studencką, przekształcając się w ciepło akademickie i mruczenie kwantowe. Co do "uakademikowania" – potwierdzam, studenci zdolni są rzeczywiście do wszystkiego, włącznie z naruszeniem praw termodynamiki (żyją bez jedzenia w sesji) i teleportacji (znikają na wykładach, pojawiają się na imprezach). Pozdrawiam ciepło (izotropowo, we wszystkich kierunkach) :)
  2. @infelia Ten wiersz jest szczery, bez patosu, czuły bez sentymentalizmu. Potrafisz szczerze pisać o biedzie. Szczególnie poruszające jest to, jak pokazujesz dziecięcą perspektywę. A przede wszystkim matczyne poświęcenie się dzieciom. Piekny!
  3. @huzarc Ten wiersz to jak filozoficzna medytacja pełna ciężaru egzystencjalnego. Ciało jako most między życiem a śmiercią, jako jedyna konkretność w strumieniu abstrakcji.
  4. @MigrenaTunel był tajemniczy, nieskalany stopą turysty z innego świata, więc prawidłowy. :)))
  5. @Simon Tracy Powoli tajemnica się zaczyna wyjasniać, świetnie budujesz napięcie, lubię wstawki humorystyczne. Plastyczny i stylizowany jezyk działa na wyobraźnię. Więc czekam na dalszy ciąg. :)
  6. @lena2_ Pięknie ujęłaś samotność – nie jako wroga, lecz cichą towarzyszkę, która przysiadła na brzegu życia. To mądre i bardzo dojrzałe spojrzenie. Twój wiersz ma w sobie coś, co porusza – tę delikatną równowagę między pogodzeniem się z samotnością a niepoddawaniem się jej całkowicie. I ta końcowa zwrotka – samotność nie jako tyran, ale gość na skraju krzesła, gotowy odejść – to pełne nadziei, łagodne zakończenie. Piszesz przepięknie! ps. miło mi, że mój wiersz był inspiracją :)
  7. @MigrenaFajna historia. A ja byłam tylko nieoficjalnie w podziemiach Zamku na Wawelu, w tej części zamknietej dla turystów. Niestety nie było tam kota, ani Tatara ani żadnego innego stworzenia. Pozdrawiam. :))))
  8. @TectosmithRozumiem i bardzo mi przykro. @Annna2Bardzo dziękuję! Aż tak? To bardzo miłe słowa. Pozdrawiam:) @lena2_ Dziękuję Ci z całego serca za te mądre i piękne słowa. To, co napisałaś o "sednie pokoleń" – to jest właśnie kwintesencja tego wiersza. Pozdrawiam. :) @viola arvensis Dziękuję Ci serdecznie za te ciepłe i wspierające słowa. Twój komentarz sprawia mi ogromną radość, szczególnie to, co napisałaś o "pastelowych barwach" – to piękne określenie. Ja podziwiam Twoje wiersze, bo aby dobrać rymy do pięknych słów trzeba się bardzo natrudzić. Pozdrawiam. @Natuskaa Dziękuję Ci za ten komentarz, który dotyka czegoś bardzo osobistego i bolesnego. Masz rację – to wiersz o kimś bardzo dla mnie ważnym. Ściskam Cię mocno i pozdrawiam z szacunkiem. @KOBIETA Dziękuję Ci z całego serca za ten piękny, pełen światła komentarz. Twoje słowa o "świetlistych cząstkach" są tak trafne i wzruszające – bo rzeczywiście, to najważniejsze, co możemy po sobie zostawić. Pozdrawiam Cię serdecznie, również z uśmiechem :) @hania kluseczka@Rafael MariusBardzo Wam dziękuję! :)
  9. @Simon TracyNo jasne, że należy kontynuować pisanie - jest naprawdę dobre. Nie zostawiaj mnie z niedosytem, ani tych, którzy jednak czytają! :) @Wiesław J.K.Śliczne! :)
  10. @StarzecBardzo dziękuję za miłe słowa! Masz rację - samotność to rzeczywiście temat coraz bardziej aktualny, mimo (a może właśnie przez) wszechobecnej "łączności". Pozdrawiam serdecznie! @Robert Witold Gorzkowski Dziękuję, że podzieliłeś się swoją historią - to wymaga ogromnej odwagi, zwłaszcza dla mężczyzny, bo wokół przemocy psychicznej wobec mężczyzn wciąż jest tyle milczenia i niezrozumienia. 35 lat to niewyobrażalnie długi czas. To, że udało Ci się wyzwolić i dodatkowo pomóc siostrze zobaczyć, że ona też na to nie zasługuje - to świadczy o Twojej niezwykłej sile. Często to właśnie osobiste doświadczenie pozwala nam rozpoznać i nazwać przemoc u innych. Twoja siostra ma w Tobie prawdziwego bohatera. To, że w wieku 56 lat znalazła w sobie siłę, by zacząć od nowa - z trójką dzieci, w obcym systemie prawnym, który jej nie wspiera - to dowód niesamowitej odwagi. A Ty, pomagając jej jak możesz i wierząc w nią, dajesz jej coś bezcennego - poczucie, że nie jest sama. Trzymam kciuki za Was oboje. Za Twoją siostrę w jej nowym początku i za Ciebie w drodze do życia, na które naprawdę zasługujesz. Dużo siły dla Was! @Robert Witold GorzkowskiNiestety, nie mam Instagrama ani innych mediów społecznościowych - ze względów osobistych. Ale bardzo doceniam, że mi o niej opowiedziałeś. To, że Twoja siostra ma odwagę się pokazywać, próbować nowych rzeczy jak ten program telewizyjny i budować przyjaźnie - to naprawdę wielkie kroki do przodu. Najważniejsze wsparcie, jakie dostaje, to Twoje. To, że ma brata, który ją rozumie, bo sam przez to przeszedł - to bezcenne. Życzę Wam obu dużo siły na tej drodze. I dziękuję jeszcze raz za podzielenie się swoją historią - takie głosy są bardzo potrzebne. ps. jeżeli się zgodzisz mogę zainteresować jej filmikami moich znajomych
  11. @Migrena To wiersz, który czyta się z zapartym tchem, niemal czując ten wiatr na dachu i gęstość atmosfery. Duża ilość niezwykłych obrazów, metafor zatrzymuje, bo każda jest oryginalna i niesamowicie działa na zmysły. Zakończenie - metafora księżyca jako pęknięte jabłko nieba i struna światła, z której sączyła się cisza o smaku krwi jest absolutnie genialna. To obraz, który łączy w sobie mit (jabłko), zmysłowość (struna, sączenie) i pierwotny, niemal ofiarny wymiar (smak krwi). Jest to synestezja, która idealnie zamyka ten intensywny utwór. Zbudowałeś "kapsułę czasu" – świat poza światem, niesamowitą atmosferę, z siłą żywiołów i kontrastów. Wiersz jest niezwykle sensualny - "Twoje ciało błyszczało - złamany płomień, rozgrzane szkło" czy "w powietrzu pachniało burzą i winem" - to obrazy, które działają na wszystkie zmysły jednocześnie. ps. Zaliczyłam też kilka dachów - dach Biblioteki UW, Akademii Muzycznej w Krakowie - też zadziałały na zmysły, ale nie tak intensywnie jak na Twoim genialnym "starym dachu". :)))
  12. @Leszczym Więc niech sówka dalej harcuje w rymówce, niech pomysły snują się po głowie jak mrówki. Stówka, nówka – wszystko się zgadza, gdy poezja w słówkach swobodnie się włóczy! :)
  13. @Wiesław J.K. Twoje słowa dotykają tej najtrudniejszej prawdy – bólu, który zostaje po odejściu bliskich, tego rozdarcia między tym, co wiemy rozumem, a tym, co czuje serce. Ta wiara, że "oni przecież już tam kroczą lepszymi drogami" - to piękna myśl, pełna nadziei i spokoju. Że gdzieś tam, poza naszym bólem, oni są wolni, że "na nowo z prochu powstali". Piękny wiersz.
  14. @Marek.zak1 Liść opada — drzewo wzrusza ramionami. "No i co z tego?" — szepcze wiatr. Wszystko przechodzi, uczniu, nawet twoje pytanie o przemijanie już się skończyło. A ja? Ja też przemijam, ale powoli — mam czas na herbatę.
  15. @TectosmithBardzo dziękuję! @OmagamogaBardzo dziękuję!
  16. @Tectosmith Dziękuję Ci serdecznie za te słowa. Wiersz dla taty i o tacie. :))
  17. @Benjamin Artur Podoba mi się to opowiadanie, ciekawe jest spojrzenie na relację z kobietą z męskiej strony.
  18. @Simon TracyCzytam, bo mi się podoba treść i sposób, w jaki tę historię przekazujesz. A może to dlatego, że też jestem po historii. :))) Nieważne, w każdym razie, jakby mi się nie podobało, to bym nie czytała. :)
  19. @Natuskaa Piękna proza o ciele jako ostatniej twierdzy godności. Ten tekst to mistrzowsko napisana relacja z mikroagresji codzienności – każdy drobny dyskomfort (zła kawa, ocet w zupie, hałas, obce języki wdzierające się w przestrzeń) staje się atakiem na autonomię. Pokazujesz, jak ciało broni się przed światem, który "mackami dotyka, skubie i energiami chce żonglować". Najbardziej poruszające jest to zakończenie – moment, gdy umysł dochowuje obietnicy ciału. "To się nazywa zaufanie" – ten ostatni, prosty wers to sedno całości. W chaosie zewnętrznym, w tym sensorycznym przeładowaniu, jedyne co nam zostaje, to dotrzymywanie słowa danego samemu sobie. Tekst ma nerwową, zadyszaną rytmikę (te wielokropki, powtórzenia), która doskonale oddaje stan zmęczenia i przebodźcowania. Bardzo mi się spodobał.
  20. @andrew🤭🌹
  21. @Simon Tracy Ciekawie piszesz, mimo, że to ciąg dalszy wędrówki na szafot. Opisy dziewcząt i ich zachowanie świetnie uchwycone. Wyobraźnia też mnie prowadzi tą drogą, przez średniowieczny tłum. No, może z innego przybytku. :))
  22. @Alicja_Wysocka Dziękuję Ci za ten cudowny, wzruszający komentarz. To, co napisałaś, jest samo w sobie małym arcydziełem – pełnym ciepła i nostalgii. Masz rację z tym słowem "ojcze" – rzeczywiście, ma w sobie coś uroczystego, może nawet sakralnego. Twoje wspomnienie o lizaku... Jakie to piękne! Widzę Was na tej ulicy – Ciebie, małą dziewczynkę z ogromnym lizakiem, patrzącą na świat przez czerwone szkło, i taty, który mimo swoich obaw pozwolił Ci mieć tę radość. Bo to właśnie robią ci, którzy nas kochają – czasem ustępują, żeby zobaczyć nasze szczęście. I ten "czerwony, szklany, słodki świat" – to metafora dzieciństwa, bezpieczeństwa, prostych radości. Dziękuję, że podzieliłaś się tym wspomnieniem.
  23. @huzarcBardzo dziękuję! Mam nadzieję, że ta strata jeszcze długo nie nadejdzie. :) @andrewBardzo dziękuję! Bo fajny tata to nie tylko złota rączka, to też czarodziej — książkowa łączka. Opowie historię o dawnych dziejach. A gdy skończy — przytuli lekko, i świat jest prosty, ciepły, miękki.
  24. @Simon Tracy Chciałabym zrozumieć tych „drugich” — zmęczonych, zepchniętych, zbyt wrażliwych, by grać w brutalną grę codzienności. Świat często nie ma miejsca dla dusz, które czują więcej, niż wypada. Wybierają tę stronę tęczy — bo tam przestaje boleć, choć tylko na chwilę. Bo świat potrafi być tak zimny, że jedynym ciepłem staje się iluzja.
  25. @Tectosmith Twój wiersz pachnie pożegnaniem i odrodzeniem zarazem — jakby śmierć była tu nie końcem, a przejściem w coś subtelniejszego. W tym „cieple dnia jutrzejszego” czuć wiarę, że nawet po bólu istnieje jeszcze blask — delikatny, ludzki, niepewny. Piękne jest to zestawienie: „w dłoniach nasz grób” — bo to nie tylko obraz końca, lecz też wspólnoty, trwania razem aż po kres. To język miłości, która nie zna granicy między życiem a przemianą. Piękny!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...