-
Postów
485 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kamil Olszówka
-
Wszystkich Świętych
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Jacek_Suchowicz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Jacek_Suchowicz Jaka w tym krótkim tekście skoncentrowana jest dawka życiowej mądrości! Wiersz krótki a jakże zachwycający! (I poruszający także). -
W blasku zniczy
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Wiesław J.K. @Wiesław J.K. Ogromnie mi miło... Bardzo Ci dziękuję... -
W blasku zniczy migocących płomieni, Smaganych zimnym wiatrem jesiennym, Niejedno rzewne wspomnienie się tli, Żarząc się skrycie w głębinach pamięci, Niekiedy z dzieciństwa chwil beztroskich, Niekiedy długich rozmów na progu dorosłości, Z tymi, których ciała skryły mogiły, Dziś już pośród nas nieobecnymi.. W blasku zniczy migocących płomieni, Otulonych całunem jesiennej mgły, Rzewne emocje dotykając strun wrażliwości, Budzą szept niesłyszalnej ludzkim uchem melodii, A tlące się w duszy wspomnienia, Niejeden z przeszłości odmalowują obraz, Widzianego oczami dziecka świata, Tak odległego od problemów dorosłego życia… W blasku zniczy migocących płomieni, Na grobach bohaterskich obrońców naszych granic, Którzy przed laty w wieku tak młodym, Ukochanej Ojczyźnie ofiarnie życie poświęcili, Z głębi serc modlitwy szczere, Choć w proste tak słowa niekiedy przyodziane, Gdy zabiegana ludzkość pędzi na oślep, Tak wymownym patriotyzmu są dziś aktem... W blasku zniczy migocących płomieni, Pośród walecznych ułanów porośniętych mchem mogił, Na polach wielkich bitew pamiętnych, W obronie Ojczyzny przed laty poległych, W ustawionych tak licznie jedne obok drugich, Niewielkich zniczy wnętrzach szklanych, Maleńki płomyk trwożnie dziś drży, Ku wielkich bohaterów pamięci... W blasku zniczy migocących płomieni, Niosą się rzewne za zmarłych modlitwy, Znad starych modlitewników kartek pożółkłych, Wyszeptywane przez siwowłose schorowane staruszki, Gdy w drżącej pomarszczonej dłoni, Starego różańca przesuwane paciorki, Ofiarowane za dusze ukochanych ich bliskich, Skracają czas zasądzonych im mąk czyśćcowych… W blasku zniczy migocących płomieni, Gdy z oczu gorzkie jak piołun łzy, Niedbale ruchem dłoni otrzemy, By zapomniane na ziemię padły, Niech zakiełkuje w naszych sercach Nadzieja, Wiecznego życia po śmierci dostąpienia, Gdy pocieknie ostatnia w życiu łza I zamknie się już na wieki powieka... W blasku zniczy migocących płomieni, Gdy noc stare cmentarze otuli, A jedynie księżyca poblask nikły, Ześlizguje się po żelaznych bramach cmentarnych, Jaśniejące pośród mroku światło zniczy, Na tablicach nagrobnych rozświetlając litery, Tajemniczej nocy snuje swe opowieści, O tych którzy snem wiecznym zasnęli...
-
Gdy pogrążeni w zadumie nad przemijaniem życia ludzkiego zapalimy w dzień Wszystkich Świętych znicze na grobach bohaterskich obrońców naszych granic sprzed lat i złożymy już kwiaty pod upamiętniającymi Ich pomnikami, pobiegnijmy także w ten dzień naszymi myślami ku ofiarom tej jednej z najstraszniejszych zbrodni w dziejach świata jaką niewątpliwie było ludobójstwo katyńskie… Choć zbrodnia katyńska była jedną z największych tragedii w historii naszego narodu i zarazem jedną z najsmutniejszych kart w naszej historii, cieszy dziś fakt zainteresowania tym tematem ze strony węgierskich, czeskich i słowackich popularyzatorów historii… Spośród wielu filmów krótkometrażowych o tematyce ludobójstwa katyńskiego stworzonych przez popularyzatorów historii z tych trzech jakże bliskich nam narodów, na szczególną uwagę zasługują następujące tytuły: Hungarica - Vérrel szentelt föld / Ziemia uświęcona krwią Fenomén Největší polská tragédie - Katyňský masakr Katynský masaker 1940 Dla szerszego nakreślenia tego zagadnienia chciałbym teraz je wszystkie pokrótce omówić... Jako że przez lata oglądałem dużo węgierskiego kina i słuchałem dużo węgierskiego rocka natrafiłem kiedyś przed laty na jakże poruszający utwór kultowego węgierskiego zespołu rockowego Hungarica zatytułowany ,,Vérrel szentelt föld / Ziemia uświęcona krwią”. Już od pierwszego odsłuchania tego utworu i obejrzenia z przejęciem nakręconego do niego z dużą pieczołowitością wideoklipu poruszył mnie on do głębi... Pozostając nim urzeczony odsłuchałem go tamtego dnia kilka razy pod rząd, by po kilku godzinach powrócić do niego ponownie... Napisany ku pamięci polskich i węgierskich ofiar katyńskiego ludobójstwa tekst utworu wraz z towarzyszącym mu nawiązującym do jego tematu artystycznie nakręconym wideoklipem skłonił mnie by choć pobieżnie sprawdzić także, jak dziś ludobójstwo katyńskie postrzegane jest przez popularyzatorów historii z Czech i Słowacji… I tak jeśli chodzi o czeskojęzyczne materiały audiowizualne najlepszym przykładem będzie tutaj krótkometrażowy film dokumentalny ,,Fenomén Největší polská tragédie - Katyňský masakr”. Sądzę że ten trwający mniej niż 10 minut krótkometrażowy film dokumentalny choć nakręcony w całości w czeskim języku, kryje w sobie moc poruszania sumień nawet największych ignorantów i dyletantów w temacie historii Polski... A może to właśnie dlatego że nakręcony przez czeską telewizję, choć tak krótki, tym bardziej potrafi przemówić do wyobraźni polskiego widza... Szkoda że ta czeska ,,perełka” pozostaje dziś w Polsce tak bardzo nieznana... Okraszony fachowym i pełnym emocji komentarzem czeskiego historyka wojskowości Eduarda Stehlika nawet Polakom mającym problem ze zrozumieniem języka czeskiego potrafi unaocznić olbrzymie rozmiary ludobójstwa katyńskiego… Oprócz samego rzeczonego krótkometrażowego filmu dokumentalnego poruszył mnie także do głębi komentarz zostawiony pod nim przed laty przez jednego z anonimowych czeskich internautów… ,,Doufám, že pro takové, jako byli Stalin, Blochin, Molotov a mnoho dalších, existuje peklo, ve kterém prožívají znovu a znovu veškeré utrpení jejich obětí. Všech obětí, nejen těch, které nechali zabít, ale i jejich rodin a lidí, kteří je milovali. Každé zlo, které způsobili, by měly jejich duše zažívat znovu a znovu./ Mam nadzieję, że istnieje piekło dla takich ludzi jak Stalin, Błochin, Mołotow i wielu innych, w którym zmuszeni są wciąż na nowo przeżywać wszystkie cierpienia swoich ofiar. Wszystkich ofiar, nie tylko tych, których zabili, ale także ich rodzin i ludzi, którzy ich kochali. Każdego zła, jakie wyrządzili, ich dusze powinny doświadczać raz za razem.” anonimowy czeski internauta Warto także dodać że podług ustaleń jednego z najbardziej znanych czeskich historyków Mečislava Boráka wśród ofiar Katynia było także co najmniej kilku Czechów… Co się zaś tyczy materiałów audiowizualnych słowackojęzycznych, najlepszym wyborem będzie tutaj utrzymany w tym samym duchu kolejny krótkometrażowy film dokumentalny ,,Katynský masaker 1940” autorstwa Petera Durisina. To z jaką pieczołowitością ten słowacki YouTuber i popularyzator historii pochylił się nad tematem ludobójstwa katyńskiego zasługuje na wyrazy najwyższego uznania i szacunku… Co szczególnie ważne podkreślenia w tym krótkim filmie dokumentalnym zrealizowanym w atrakcyjnej audiowizualnie formie zawarta została garść podstawowych informacji o zbrodni katyńskiej, tak by każdy przeciętny Słowak, który po niego sięgnie w łatwy i przystępny sposób uzyskał w tym temacie podstawową i niezbędną wiedzę. Tym wszystkim z kolei, którzy chcieliby jeszcze bardziej poszerzyć swoją wiedzę w tym temacie gorąco polecam artykuł naukowy autorstwa słowackiego historyka Martina Lacko zatytułowany ,,Masakra katyńska a Słowacja : obraz tragedii w prasie słowackiej wiosną 1943 roku". Ośmielę się zaryzykować tezę że on także jest w pewnym sensie gotowym scenariuszem na film dokumentalny. Myślę że warto bym jeszcze raz powtórzył, że podług najnowszych ustaleń historyków wśród ofiar Katynia było także co najmniej kilku Czechów, a także co najmniej dwóch Węgrów…Sądzę że warto czasem poruszyć ten temat w rozmowach z naszymi znajomymi z Czech czy z Węgier... Gdy w Dzień Zaduszny ofiarujemy Nieskończenie Miłosiernemu Bogu nasze modlitwy za dusze ofiar tamtej straszliwej zbrodni, doceńmy także w ten dzień wysiłek węgierskich, czeskich i słowackich popularyzatorów historii, którzy z taką czcią i pieczołowitością pochylili się nad tym tematem… Z pewnością na to zasługują!
-
,,Historia jest ulubionym narzędziem polityki Putina. Tyle tylko że historia u Putina jest pełna kłamstw, manipulacji i niewygodnych dla Rosji przemilczeń oczywistych faktów.” dr Leszek Pietrzak ,,Putin nejen neotevřel Rusko světu, ale dokonce ho zahnal do bezprecedentní izolace. Putin se sám zničí, protože je fanatik/Putin nie tylko nie otworzył Rosji na świat, ale wręcz wpędził ją w bezprecedensową izolację. Putin sam się zniszczy, bo jest fanatykiem.” Prof. Igor Lukeš ,,Slovenskí fanúšikovia Putina sú prípadom pre psychiatra/Słowaccy fani Putina to przypadek dla psychiatry.” Andrej Žiarovský Jestem głęboko przekonany że polscy, czescy i słowaccy historycy są tak naprawdę solą naszych ziem… Ziem zachodniej Słowiańszczyzny… Polski historyk Leszek Pietrzak… czeski historyk Igor Lukeš… słowacki historyk Andrej Žiarovský… Panowie duże brawa!... Wszyscy jesteście wspaniali!...
-
Skokiem nieokiełznanego barbarzyńcy
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Leszczym @Leszczym Moje marzenia są niezliczone niczym gwiazdy na niebie! -
Skokiem nieokiełznanego barbarzyńcy
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Marzyłem by będąc wodzem barbarzyńskiego plemienia, W pocie czoła bez chwili wytchnienia, Zdobywać skarby całego świata, Przy jaśniejących pełniach księżyca, By będąc groźnym nieokiełznanym barbarzyńcą, Na biegu historii odcisnąć swe piętno, Dając się we znaki rozległym królestwom, Założyć własną dynastię książęcą… Marzyłem by w uporze swym niestrudzony, Wyłowić kiedyś wszystkich mórz perły, Narażając się na puste szczerozłotych gwiazd śmiechy, Które z hebanowego nieba bogactwa ziemskich królów zliczyły, By nie lękając się morskich potworów, Dowodzić zgrają nieustraszonych piratów, Dla nikłej choćby obietnicy łupów, Gotowych zawsze narażać swego karku… Marzyłem by spojrzeniem gorącym, Niezliczone złote monety ze sobą zespolić, By przepiękny skrzący naszyjnik, W pocie czoła dla siebie z nich sporządzić, By dnia każdego wbijał mnie w dumę, Przepełniając wszystkich mych wrogów strachem, O potędze w sławnych mych czynach drzemiącej, Wszystkim napotkanym dając wyobrażenie… Marzyłem by skokiem nieokiełznanego barbarzyńcy, Dosięgnąć niezliczonych gwiazd skrzących, Umięśnionym ramieniem wszystkie z nieba zagrabić, Niczym bogate wojenne łupy, By skokiem dzikiego jaguara, Dosięgnąć srebrzystego księżyca, Bez z zmierzwionej sierści uronienia, Choćby jednego skrzącoczarnego włosa... Marzyłem by swe lochy zapełnić, Wypełnionymi po brzegi złotem kuframi, Ukrytymi przed światem w jaskiniach niedostępnych, Zacienionymi przez wieki chłodem wielkiej tajemnicy, By niczyje inne lecz tylko moje, Były skarby ukryte w każdej świata stronie, By odpędziły wnet wszelką troskę, Rozjaśniając swym blaskiem me chmurne oblicze… Marzyłem by skrzącymi koliami, Sporządzonymi pieczołowicie z najkosztowniejszych kamieni, Ozdobić smukłe szyje księżniczek indyjskich, Obsypując przy pełniach księżyca czułymi pocałunkami, By przeglądając się w ich oczach, Poczuć się królem całego świata, Któremu nigdy nie była straszna, Choćby najniebezpieczniejsza w jego dziejach przygoda… -
Duch Popiela i szept Piasta
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@poezja.tanczy Dziękuję! Doszlifowywałem ten wiersz do ostatniej chwili niemal do północy... Nadal jednak nie jestem pewien czy niektórych wersów nie można było napisać lepiej... Jeśli masz jakieś propozycje poprawek pozostaję otwarty na wszelkie sugestie... Pozdrawiam! -
Duch Popiela i szept Piasta
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@andreas Polecam także szczególnej uwadze mój wiersz zatytułowany ,,Mysia Wieża króla Popiela" -
@andrew Proaborcjoniści przegrają z kretesem! Dla przyszłych pokoleń będąc jedynie pośmiewiskiem, Gdy ludzkość z amoku hedonizmu się otrząśnie, Zaglądając zarazem w głębię swych sumień...
-
Duch Popiela i szept Piasta
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Gorszące skandale celebrytów, Sączące się z ekranów telewizorów, Są niczym krople wężowego jadu, Cieknącego z węży jadowych zębów, Spływającego cieniutkimi stróżkami, Uknutych misternie medialnych manipulacji, Niczym z nabrzmiałych gadzich gruczołów jadowych, Podrażnionych ostrzem medialnych prowokacji, Spływającego wzdłuż ostrza sztyletu, Zakłamanej propagandy dwulicowych mediów, Do wypełnionego skrzącym miodem złoconego pucharu, Wielopokoleniowej tożsamości dumnych Polaków, Byśmy do ust rozumowego poznania go przytykając, Prócz miodu pradziejów przepełnionego deprawacji trucizną, Medialnym obrazem rzeczywistości się zachłystując, Zaprzedali naszą mentalność współczesności trendom… Bowiem jak niegdyś okrutny król Popiel, Stryjów swych wytruł przebiegle, By skupić w swym ręku władzy pełnię, Nad dumnych Polan lechickim plemieniem, Posługując się najprzedniejszego miodu pucharem, Zaprawionego skrycie wężowym jadem, Ofiarowanego z czcią fałszywą w stryjów swych ręce, By los swój przypieczętowali wzniesionym ufnie toastem, By na dębową prastarego grodu podłogę, Padli trupem jak rażeni piorunem, Gdy jad wężowy wniknął w ludzki krwiobieg, Odbierając trwale wszelkie funkcje życiowe, By w przedśmiertnych konwulsjach się miotając, Zdążyli przekląć swą prostoduszną naiwność, Ku duchom swych przodków powoli odpływając, Porzucając skłębione myśli w umysłach zmąconych trucizną, Tak dziś naszą polską dumę, Usiłują zatruć media fałszywe, Swym zakłamanym medialnym przekazem, Zafałszowanym misternie rzeczywistości obrazem, Krzyczącym do nas z wielkomiejskich telebimów, Sączącym się w nasze głowy z plazmowych telewizorów, Odzianym niekiedy w słowa pseudo-autorytetów, Ubranym czasem w rzewne zwierzenia celebrytów, Swymi krzykliwymi nagłówkami licznych brukowców, Rozrzucanych wiatrem obojętności naszych czasów, Walających się pośród samochodowych spalin smrodu, Bijących po oczach z ulicznych chodników, Mnogością wykluczających się wzajemnie przekazów, Płynących ściekiem z radiowych odbiorników, Docierających niekiedy do naszych uszu, Pośród dnia codziennego natłoku obowiązków… To mściwy duch króla Popiela, Widząc dziś dumne i prawe dzieci Piasta, Na pomyślność naszą przebiegle czyha, Zaklęty w wrogich Polsce ośrodków nikczemnych celach, Zwabione brzękiem mamony, Medialnych pseudo-autorytetów zastępy, Mącące w głowach milionom ludzi, Omamił duch Popiela mocą zaklęć czarnoksięskich... Duch przebiegłego króla Popiela, Błąka się nocami po knowań bezdrożach, Kalkulowanych przemyślnie celem Polski osłabienia, Perfidnemu rozwojowi kraju znaczącego zaszkodzenia, W rozplanowywaniu zakulisowych działań, Ukrytych przed osądem społeczeństwa, Niewidzialnych swych dłoni palce maczał, Prawego Piasta, duch mściwego rywala… Duch przebiegłego króla Popiela, By polskiej młodzieży mącić w głowach, Zaszył się mrocznych Internetu zakamarkach, Samoreplikując się w szkodliwych duchowo stronach, Tak podobne niegdysiejszym zmorom nocnym Szkodliwe duchowo dla młodzieży treści, Czyhające na ciekawych świata w sieci, Duch Popiela niczym niewidzialne chwasty rozplenił… Duch przebiegłego króla Popiela, Choć upłynęły już setki lat, W zaświatach nie ustaje w rozlicznych trudach, Dziedzictwu Piasta trwałego zaszkodzenia, Przeto każdej jednej podłości, Zza swego popielnicowego grobu gotów się dopuścić, Byle tylko dziedzictwo Piasta zniszczyć, Rozwojowi Polski trwale zaszkodzić… A my rzuceni w wir spraw codziennych, Od świtu do nocy niekiedy zabiegani, Nie znajdujemy często ni chwili, By głowę do snu zmęczeni ułożyć, Kiedy zmrużymy już oczy, By sen o zapomnianych pradziejach wyśnić, Potęgą sennej wyobraźni zrywając nocy zasłony, Kryjące tak wiele przedziwnych tajemnic, Gdy w sen odpływamy mrokiem otuleni, Dni codziennych gasnące obrazy, Przyoblekając się w szaty obrazów sennych, Szepcą do naszej podświadomości… To z zamierzchłych pradziejów cichy szept Piasta, Zapomnianą dumę w naszych sercach roznieca, By duma nasza tarczą nam była, Przed knowaniami zepsutego i zdeprawowanego świata, Byśmy z przeszłości naszej tak bardzo dumni, W historii plemion lechickich wciąż zaczytani, Zepsutego świata nęcące pokusy, Siłą ducha potrafili odtrącić… Gdy rosnące z dnia na dzień podatki, Spędzają sen z powiek każdej kolejnej nocy, A dni kolejnych problemów setki, Nie dozwalają spokojnie oka zmrużyć, Niekiedy choć księżyca blask srebrzysty, Dotykając strun naszej wrażliwości, Szepce nam niesłyszalne słowa pociechy, By skołatane nerwy ukoić, Lecz skrywa on w sobie szczególną tajemnicę, Nie zdradzając czymże tak naprawdę jest, Której ja to prostej poezji językiem, Nieśmiało niewielkiego rąbka uchylę… To szept starego oracza Piasta, Towarzyszy nam przez kolejne pokolenia, Choć dziś straszna hedonizmu klątwa, Współczesne nam społeczeństwo tak bardzo dotknęła, Niekiedy otulony w blask księżyca, Niekiedy przyodziany w promyk słońca, Zawsze tajemniczą pociechę skrywa, By dotknąć nią czule naszego serca... Gdy globalnej polityki zawiłe meandry, Niczym rozbitego silnika uszkodzone zębatki, Wielkich mocarstw sprzecznymi interesami, Zachodząc na siebie powodują wojny, Gdy niegdysiejsze warowne grody, Zastąpiły podziemne przeciwatomowe bunkry, Tak dziś jak i przed wiekami, Wzniesione by możnych tego świata chronić, A poczciwy staruszek Świat, Pogrążony dziś w tak licznych konfliktach, Zapomniał biedak o zamierzchłych pradziejach I toczonych niegdyś w nich krwawych wojnach… Z zamierzchłych pradziejów cichy szept Piasta, Niosący się przez metropolie i małe miasteczka, W cieniu trudów codziennego życia, Nie dozwala nam w zniechęcenie popaść, Byśmy na bezdrożach wielkiego świata, Jak i w naszych małych Ojczyznach, Znali prawdę zapisaną na historii kartach, Iż w tradycjach narodu niegasnąca tkwi siła… Choć zawirowania na scenie politycznej, O przyszłość Ojczyzny rodzą obawę, Czy poszczególne polityczne frakcje, Właściwym nadrzędnym kierują się celem… I choć głosy wrzucane do urny wyborczej, Plemiennych wieców mają dziś siłę, Które to niegdyś w całej Słowiańszczyźnie, Zwoływano świętego ognia roznieceniem, Otwartym dziś należy pozostawić pytanie, Czy wszystkie bez wyjątku partie polityczne, Ojczyzny dobro mają na uwadze, Obsadzając tak chętnie posłami ławy sejmowe... Lecz z dalekiej przeszłości cichy szept Piasta, Grając na wrażliwości naszej strunach, Umiłowanie Wolności w naszych sercach roznieca, Odmalowując w duszach zamierzchłych pradziejów obraz, Byśmy jak niegdyś przodkowie nasi, W zasnutych mgłą niepamięci pradziejach zamierzchłych, Gdy już nadejdzie godzina próby, Wyborów umieli dokonać właściwych... -
Przestroga dla ludzkości...
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@poezja.tanczy Dziękuję Ci po tysiąckroć! -
Przestroga dla ludzkości...
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@andrew Muszę koniecznie nadrobić zaległości w czytaniu Twoich wierszy! Pozdrawiam! -
Przestroga dla ludzkości...
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Choć dziś te kilkaset rakiet, Nad otulonego nocą Izraela niebem, W umysłach całej ludzkości trwożne rodzi pytanie, O tak niepewnej przyszłości bieg, A my wpatrzeni w ekrany telewizorów, Wsłuchani w głosy ekspertów z radiowych odbiorników, Daremnie usiłujemy konstruktywne wnioski wysnuć, O nieskuteczności kolejnych pokojowych planów… Dziś gdy pobożni chasydzi, Całonocnym rakietowym ostrzałem zmęczeni, Opierając głowy o betonowych schronów mury, Odpływają nieśpiesznie w o przeszłości narodu wybranego sny, Nabożny śpiew z tamtej pamiętnej Paschy, W noc przed wyjściem z egipskiej niewoli, Z zasnutej mgłą niezliczonych tajemnic starożytności, Niesie się wciąż współczesnymi nocami, By dotrzeć niesłyszalny do uszu wszystkich, W jakiejkolwiek stronie świata cierpiących ucisk, Łagodnym tchnieniem pociechy, Uśmierzając ból nerwów rozszalałych… Lecz ludzkość pouczeń Historii niepomna, Nieistotnymi drobiazgami dziś tak bardzo zaślepiona, O niedawnej przestrodze zapomniała, Gdy w ogniu stanął niedawno inny kraj… Kiedy to inna straszliwa wojna, Rzesze bezbronnych ludzi dotknęła, W wielopokoleniowych domów gruzach, Grzebiąc milionów Ukraińców marzenia… Gdy z każdym dniem piętrzące się gruzy, Gwarnych niegdyś miast wielomilionowych, Stawiały wymowne pytanie o przyszłość ludzkości, Wciąż zbywane milczeniem przez masy, A niczym mosiężne starego zegara wskazówki, Wybijające nieubłaganie godziny do śmierci, Kolejne dronów kamikadze wybuchy, Wybijały czas cywilizacyjnego regresu ludzkości… Gdy wciąż kolejne nieprzespane noce, Znosić musieli wycieńczeni ukraińscy cywile, Krzepiąc się niekiedy jedynie dobrym słowem, na mrozie wyszeptanym z Nadzieją ukradkiem, Gdy pozbawieni prądu i bieżącej wody, Z podkrążonymi oczami po nocach nieprzespanych, Cierpieć musieli dni codziennych trudy, Pośród przygnębiających obrazów zniszczeń wojennych, Gdy wciąż kolejne eksplozje, Pośród morza wojennych zniszczeń, Spędzały z powiek spokojny sen, Kolejnych wybuchów niosącym się odgłosem, A niejeden starzec pośród miast bombardowanych, Mroźnymi nocami tulił swe wnuki, Ocierając z zimnych ich policzków gorzkie łzy, Roztrzęsionymi pomarszczonymi dłońmi, Łzy ukraińskich dzieci, Choć spowił niebo wybuchów dym, Z zaświatów dostrzeżone przez Anioły, Ocierane były niewidzialnymi ich dłońmi… Choć dziś inny ostrzał rakietowy, Tak bardzo przecież podobny do tamtych, Nad przyszłością świata każe się zastanowić, Odkładając na bok nasze codzienne sprawy, Współczesna ludzkość tak bardzo ułomna, Grzechami hedonizmu tak bardzo zaślepiona, Nie mogąc się zatopić w swych sumień głębinach, Do głębokiej duchowej refleksji pozostaje niezdolna… Wielomilionowych miast ostrzały, Są dziś przestrogą dla całej ludzkości, O której pogrążona w sprawach błahych I tak zapewne niebawem zapomni… Gdy upłynie kolejnych kilka dni, A świat na powrót w marazmie się pogrąży, Ludzkość zaślepiona pędem ku nowoczesności, Zapomni także i tej przestrogi... -
Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@poezja.tanczy @poezja.tanczy Nawet nie masz pojęcia jak bardzo żałuję że nie mam czasu czytać wszystkich Twoich wierszy na bieżąco... Obiecuję kiedyś nadrobić! -
Kiedyś z pełnym portfelem
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Kiedyś z portfelem pełnym, Wypchanym po brzegi banknotami, Wyłącznie o nominałach trzycyfrowych, Tak rozkosznie szeleszczącymi, Na wielkiego miasta rozległy rynek, Wyjdę dumnie z podniesionym czołem, O każdy możliwy sklep zahaczę, Żadnemu napotkanemu nie przepuszczę… I cały dzień wciąż bez opamiętania, Na prawo i lewo gotówką będę szastał, Spełnię wszelkie swoje najskrytsze marzenia, Przed najśmielszymi wydatkami się nie zawaham… Wszystkie napotkane po drodze księgarnie, Z nowości wydawniczych bezzwłocznie ogołocę, Moją prywatną wcale nie małą biblioteczkę, O dwie trzecie w jeden dzień powiększę, Wszelakich możliwych książek historycznych, Nakupię sobie ze trzy tuziny, Tyleż samo barwnych powieści, Pisarzy światowej sławy i tych mniej znanych, W salonach prasowych wszystkie popularnonaukowe czasopisma, Wykupię natychmiast bez wahania, Całe ich sterty poupycham w segregatorach, By dostarczyły mi rozrywki na długie lata, Do pierwszej napotkanej po drodze cukierni, Skieruję także ochoczo swe kroki, By niebawem i brzuszek napełnić, Najwyszukańszymi smakołykami, Wszelkich strategicznych gier komputerowych, Nakupię sobie pełne reklamówki, Układając w domu jedne obok drugich, Zapełnię nimi wszystkie swoje półki, Płyt z gatunku patriotycznego rocka, Kupię na dzień dobry chyba z dwadzieścia, Nie zapomnę o licznych na promocji filmach, Wybitnych reżyserów z całego świata… I do największego w mieście sklepu z dewocjonaliami, Wejdę z pochyloną głową na znak pokory, Bogato ilustrowanych żywotów Świętych, Wykupię chyba wszystkie możliwe tomy, Dzieła wielkiego papieża Polaka, Zakupię wszystkie w złoconych oprawach, A każde wcześniej tuląc do serca, Zapełnię nimi cały w pokoju regał… Srebrne krążki z audiobookami, Jedne po drugich delikatnie włożę w czytnik, By dotykając mej wyobraźni, Przeniosły mnie w światy wykreowane piórem powieściopisarzy, Na graniu w zawiłe strategie historyczne, Spędzać wciąż będę wieczory kolejne, Wytrwale zaliczając kolejne misje, Dopóki o północy nie zmorzy mnie sen, Aż wreszcie wszystkimi tymi wrażeniami znużony, Utulę nocą głowę do poduszki, Odpływając nieśpiesznie w barwne swe sny, Śniąc o całodniowych zakupach kolejnych… Lecz jeszcze nie dziś... jeszcze nie dziś... Na razie pozostaje mi tylko pomarzyć... -
Wielkie przygody małej figurki Sindbada żeglarza
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@befana_di_campi Pozostaję otwarty na wszelkie propozycje i sugestie... Pozdrawiam serdecznie! @Corleone 11 Chyba od nikogo na tym portalu nie otrzymałem tyle pochwał i ciepłych słów co od Ciebie! Pozdrawiam Najserdeczniej! -
Wielkie przygody małej figurki Sindbada żeglarza
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Kałuże pośród bujnej i zielonej trawy zrodzone, Wielkie i głębokie niczym stawy, Różnią się od tych powstałych na drodze, Płytkich, cuchnących i szkaradnych, Szczególnie te po kilkudniowych ulewach, Zrodzone w porosłych soczystą trawą rozległych zagłębieniach, Niczym wielkie wody lustra, Na tle zieleni tak piękne z daleka, Gdy tych wielkich kałuży nieznaczna mętność, Kontrastuje z traw wysokich bujną zielenią, Szczególnie w samym środku lata, W którym miast słońca zagościła wielodniowa ulewa… Wiele lat temu kilkudniowe ulewy, Zrodziły wielkie kałuże, Naokoło niewielkiego domku mej babci, Rozmiarami niewielkim stawom podobne, Niewielki domek mojej babci, Otoczony naokoło wielkimi kałużami, Ostrym górskim powietrzem smaganymi, Pośród bujnej zieleni soczystej trawy zrodzonymi, Zdawał się odmalowywać obraz surrealistyczny, Majakom sennym wyłącznie właściwy, A mimo to niesamowicie piękny, Swym pięknem do głębi wrażliwości przenikający… Przebywając dnia tego w domku mojej babci, Będąc ogromnie ciekawym świata kilkulatkiem, Gdy podziwiałem z okna te wielkie kałuże, Zapragnąłem z bliska im się przyjrzeć, Szczególnie jedna była szeroka, Iż cały domek by sobą objęła, Niczym całe babcine podwórko rozległa, Babcinemu podwórku powierzchnią dorównywała, Celem zaspokojenia dziecięcej kilkulatka ciekawości, Powziąłem zamiar kałużo-znawczej wycieczki, Niezwykle poważnej naukowej ekspedycji, Dla brzdąca jakże bogatej w poznawcze walory… Zabrałem z sobą na wycieczkę nietypowego towarzysza, Jakim była mała plastikowa figurka, Niewiele większa od mej dłoni palca, A była to figurka przedstawiająca Sindbada żeglarza. Ten mały bohater wykonany z gumy, Nie bał się nawet najstraszliwszej przygody, Na dnie mojej kieszeni schowany, W mej wyobraźni również wielkich kałuży ciekawy. Pomiędzy wielkimi kałużami spacerując, Zroszone mżawką wielkie lustra wody podziwiając, Malutką figurkę w swych rączkach obracając, Swą dziecięcą ciekawość świata zarazem rozbudzając, W swej dziecięcej wyobraźni skrycie marzyłem, By samemu stać się Sindbadem żeglarzem, Pożeglować przez tę wielką kałużę, Niczym przez wzburzone pełne niebezpieczeństw morze, Wyobraźnia małego dziecka, Ostrym górskim powietrzem rozbudzona, Hen, za dalekie morza powędrowała, Gdzie czekała na zuchwalców wielka przygoda, Gdy tak pośród soczystej trawy spacerując, Bujnej wyobraźni ponieść się pozwalając, Wizję swych dalekomorskich przygód snując, O całym świecie naokoło zapominając, Przemoczywszy w mokrej trawie letnie buty, Niechętnie postanowiłem wrócić na babcine podwórze, Figurkę Sindbada mimowolnie wsuwając do kieszeni, Zapomniałem iż kryła na dnie dziurę, Sam nie pamiętam gdzie i kiedy zgubiłem, Tę Sindbada żeglarza malutką figurkę, Gdy pochłonięty popołudniowym, letnim spacerem, Zapomniałem sprawdzić przed powrotem kurtki kieszenie, Zajęty w zupełności smacznym obiadem, Siedząc na taborecie w kuchni babcinej, Zapomniałem całkiem o maleńkim Sindbadzie, Dopiero po czasie orientując się o zgubie, Zajęty dnia codziennego dziecięcymi sprawami, Nie zaprzątałem swej głowy zgubionymi zabawkami, Goniąc wciąż za nowymi przygodami, By utkać swe dzieciństwo bezcennymi wspomnieniami… I został zapewne gdzieś w wysokiej trawie, Niedaleko tej wielkiej kałuży rozległej, Gdy o poniesionej, niepowetowanej stracie, Zorientowałem się dopiero po moim wyjeździe… Dzisiaj dopiero wieczorem w fotelu siedząc, Trzydziestkę na karku niestety już mając, W przygodach Sindbada żeglarza się rozczytując, Bezcennym wspomnieniom z dzieciństwa zarazem się oddając, W całej swojej żałosnej naiwności, Nieprzystojącej mojemu poważnemu wiekowi, Oddaję się na powrót marzeniom dziecinnym, Których powstydziliby się nawet dumni ,,pierwszoklasiści”. I kiedy tamto bezcenne wspomnienie, Powróciło do mnie z wieczornego wiatru powiewem, Powracam myślami ku malutkiej figurce, Zgubionej niegdyś w wysokiej zielonej trawie… I naiwnie marzę, Że może mój tamtej wycieczki towarzysz, Pośród wysokiej zielonej trawy, Wyruszył na spotkanie swej wielkiej przygody, Może kiedyś na słoika zakrętce, Przepłynął całą tę wielką kałużę, Niczym na wielkim, potężnym okręcie, Wzburzone rozległe morze, Zapewne spotkawszy na swej drodze, Wielką i paskudną skrzeczącą ropuchę, Uskoczył zaraz w bok w wysoką trawę, By nie pomyliła go z małym owadem, A może i znalazł między wysoką trawą, Błyszczącą monetę dwuzłotową, Która odtąd była jego tarczą, Niczym perski kałkan okrągłą, A może z porzuconej w trawie wykałaczki, Przysposobił sobie ostrą włócznię, U boku z którą stawał w szranki, Goniąc czmychającą przed nim przygodę, Może niejednego pięknego motyla, Bez trwogi z jadowitym wrogiem w szranki stając, Oswobodził z sieci szkaradnego pająka, Ostrą włócznię między odnóża bestii wbijając, Żegnającego się z życiem owada uwalniając, Pięknoskrzydłego ku błękitnemu niebu wypuszczając, Głowy w tamtą stronę nawet nie odwracając, Za nową przygodą bezzwłocznie goniąc… Zapewne znalazłszy opuszczoną wielką skorupę ślimaka, Zamierzył z niej skonstruować dwukołowy rydwan, Umocowawszy na osi z krawieckiej igły koła, Z sklejonych żywicą sosen kapsli po butelkach, A zaprzągłszy go w cztery rzędy polnych świerszczy, Pędził nim dumny pośród wiejskich bezdroży, Niczym niegdyś waleczni wojowie celtyccy, Na spotkanie kolejnej wielkiej przygody, Nacierając nim w pędzie szaleńczym, Na skupiska polnych chrabąszczy, Kryjących się pośród soczystej trawy, W dogodnym szyku obronnym, Niczym nieustraszeni celtyccy jeźdźcy, Rozbijający przed wiekami kolumny rzymskich żołnierzy, Pędząc rozbił wielkie skupisko chrabąszczy, Potęgą swego uderzenia rozsypując ich szyki… Być może nocą przy pełni księżyca, Zakradł się niepostrzeżenie do wiejskiego kurnika, By maleńkie puszyste kurczątka, Ocalić przed apetytem łakomego lisa, By skradającemu się nocą lisowi, Pokrzyżować jego chytre plany, By ostrymi zębami nie ukrzywdził, Maleńkich kurczaczków bezbronnych, Pośród wrzaskliwego przerażonych kur hałasu, Zastąpił dziarsko drogę lisowi nieustępliwemu, W lisich ślepi złowieszczym blasku, Nie zawahawszy się dokonać bohaterskiego czynu, Odważnie stanął w obronie bezradnych kurcząt, Przed ociekającą śliną srogiego lisa paszczą, Atakując go zawzięcie zaostrzoną wykałaczką, Niczym najprawdziwszą średniowieczną włócznią, Niczym niegdyś z ziejącymi ogniem smokami rycerze, Stanął mężnie do walki z rudym lisem, Wykałaczką zaostrzoną przebijając mu podniebienie, W zapamiętałej walki ferworze, Pokonanego zmuszając do ustąpienia, Ku rozległym polom zroszonym blaskiem księżyca, Opuszczenia ze wstydem drewnianego kurnika, Goryczy wstydliwej porażki przełknięcia… Może na swych maleńkich nóżkach, Przemierzył okoliczne rozległe podwórza, Gdzie głowę jego skryła wysoka trawa, Niewidocznym go czyniąc dla ludzkiego oka, Może udał się ku pobliskim rzekom, Naprzeciw nieznanym przygodom, Oddając swój podziw słońca wschodom i zachodom, Ku nowym wyzwaniom codziennie się budząc, Może i popłynął z prądem najbliższej rzeki, Choćby na łupinie zwykłego orzecha, Choćby i na sam koniec świata, Zabierając z sobą na zawsze moje wspomnienia… Kiedy ostatnia strona baśni została przewrócona, Rozbudziła z dzieciństwa rzewne wspomnienie, Tej maleńkiej figurki Sindbada, Która kiedyś zaginęła pośród szczęśliwego dzieciństwa, Oddając się temu jednemu z dzieciństwa wspomnieniu, Pośród przyjemnego letniego wieczoru, Wierzyłem iż zaznał równie wspaniałych przygód, Co niegdyś jego literacki pierwowzór… I kiedyś opowiedział swe liczne przygody, Letniego wiatru powiewowi, By dotarły także i do uszu moich, Z lekkim wietrzykiem wieczornym… -------------------------------------------------------------------- Opowiadanie to adresowane jest do młodego czytelnika i proszę by jako takie było oceniane. -
Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Jacek_Suchowicz Najserdeczniej Dziękuję... Polecam także szczególnej uwadze moje wiersze zatytułowane ,,Maleńka figurka saksofonisty" i „Niesłyszalna kołysanka i sny z dzieciństwa” https://poezja.org/forum/utwor/219511-maleńka-figurka-saksofonisty/ https://poezja.org/forum/utwor/219489-niesłyszalna-kołysanka-i-sny-z-dzieciństwa/ -
Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami, Które pośród dzieciństwa chwil beztroskich, Podarowały mi ogrom niewysłowionej radości, Przechowanej skrzętnie w głębinach pamięci… Każda wizyta w takim sklepie, Była w dzieciństwie niezapomnianym przeżyciem, Na długie lata zapadającym w pamięć, Przyoblekającym się nocami w niejeden barwny sen… Pamiętam tamte ich półki, Uginające się pod ciężarem gier planszowych, Dziesiątek pudełek puzzli rozmaitych, Dla dzieci w różnych kategoriach wiekowych, Nie brakowało najrozmaitszych maskotek, Poupychanych w niemal każdym ich kącie, Były pluszaki po naciśnięciu świecące, Były i mechaniczne nakręcane kluczem. Pamiętam liczne plastikowe figurki Wyobrażające lisy, wilki, jelonki, Rozstawione na tle tekturowej dekoracji, Przedstawiającej rozległy las zielony. I liczne plastikowe dinozaury, Niektóre rozmiarów całkiem słusznych, Wielkości całej kilkulatka ręki, Budzące w moich oczach niekłamany podziw. Pamiętam tamte na baterie roboty, Wydające z siebie różnorakie dźwięki, Po naciśnięciu mrugające światełkami, Imitującymi strzały pistoletów laserowych. I liczne modele wahadłowców i rakiet, Rozwieszone na nitkach pod sufitem, Niczym w magicznym sadzie zaklęte owoce, Na rozłożystych gałęziach drzew… A każdy radosny dziecka uśmiech, Rozniecony niespodziewanym prezentem, Zapadał dobrze w starej sklepikarki pamięć, Budząc także i staruszki emocje… Pamiętam jak kiedyś całe pudełko żetonów, Przedstawiających z różnych epok wojowników, Na porysowanej sklepowej ladzie z plastiku, Wysypała przede mną ku niepojętemu zdziwieniu… I wtedy padły te słowa cudowne, Wywołujące u kilkulatka emocji dreszcz, Które na zawsze zapadły mi w pamięć… - Bierz wszystkie... To prezent! Pamiętam jak w oczach kilkulatka, Od nadmiaru niespodziewanego szczęścia, Zawirował nagle cały świat, A chwila ta zdawała się wiecznie trwać. Szeroko otwierając ze zdziwienia oczy, W cudowny prezent nie mogłem uwierzyć, Stałem tak, jak w ziemię wryty, Słowa z siebie nie mogąc wydobyć, Dopiero starej sklepikarki ponaglenie, Okraszone jej serdecznym uśmiechem, Sprawiło że nieśmiało wyciągnąłem ręce, Zbierając nieśmiało żetony tekturowe. Jedne pokryte brokatem, Błyszczały w sklepowej żarówki świetle, Inne zatopione w fosforze, Świeciły się gdy noc spowiła ziemię, Na jednych byli brodaci wikingowie, Na innych rycerze dzierżący lśniące miecze, Na jednych Celtowie prezentowali się groźnie, Z innych spoglądali dostojni maharadżowie, Na jednych żetonach smagli Asyryjczycy, Prezentowali dumnie bujne swe brody, Na innych z kolei amerykańscy Rangersi, Salutowali mi karnie gładko ogoleni, Z jednych żetonów egipscy łucznicy, Mierzyli we mnie z swych łuków strzały, Na innych z kolei zadumani Hetyci, Ostrzyli w skupieniu swe bojowe topory. Choć przedstawiały wojowników tak różnych, Wszystkie po temu się przysłużyły, Że roznieciły u mnie ciekawość całego świata historii, Żarzącą się skrycie w dziecięcej wyobraźni głębi... Lecz jest to już tylko niestety, Zaledwie wspomnienie z przeszłości, Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami, Próby czasu niestety nie przetrwały… Jedne te w miasteczkach niewielkich, Niestety nie wytrzymały konkurencji, Z wyrastającymi jak grzyby po deszczu hipermarketami, Które zmonopolizowały lokalne rynki. Inne z nieubłaganym kolejnych lat biegiem, Zostały już trwale wyburzone, Inne budynki zajęły ich miejsce, Nie został po nich na kamieniu kamień… Nie ma już tamtych sklepów z zabawkami, Choć niewielkich tak bardzo urokliwych, Miejsce ich zajęły wielkie molochy, Galerie handlowe i hipermarkety. I nie ma już tamtych sklepikarek starych, O twarzach pomarszczonych i włosach siwych, Zawsze szeroko uśmiechniętych, O sercach czułą dobrocią przepełnionych… Gdy człowiek czasem dzieciństwo wspomni, Pośród dorosłego życia obowiązków niezliczonych, Czasem w oku i łza się zakręci, Na wspomnienie tamtych sklepów z zabawkami, Które niegdyś w odległym dzieciństwie, Podarowały mi radości tak wiele, By w niejednej dorosłości chwili trudnej, Ich wspomnienie było mi pocieszeniem… Niestety, jest to już tylko odległe wspomnienie, cień dawnych czasów… Tamte małe lokalne sklepiki z zabawkami, które niegdyś tętniły życiem, dziś już nie istnieją… Upływający czas i zmieniające się realia gospodarcze naszego kraju nie były dla nich łaskawe – nie wytrwały konkurencji, która pojawiła się ze strony wielkich galerii handlowych i hipermarketów, zdominowała rynek i zmonopolizowała lokalne społeczności. Niektóre z nich, z nieubłaganym biegiem kolejnych lat zostały po prostu wyburzone, a na ich miejscu stanęły nowe budynki, które zatarły ślady dawnej dziecięcej radości… Po innych nie pozostał nawet kamień na kamieniu, jakby nigdy nie istniały… Gdy wspominam moje dzieciństwo i tamte nieistniejące już dziś sklepy z zabawkami, czasem łza zakręci się w oku… Wśród codziennych obowiązków dorosłego życia wspomnienie tych sklepów z zabawkami przywołuje ciepło i radość, które niegdyś tam odnajdywałem… Był to czas, gdy każda wizyta w nich była magiczną chwilą, pełną niespodzianek i dziecięcej radości. I choć dziś już ich nie ma, to w mojej pamięci pozostają jako symbol beztroski i szczęścia, które w trudnych chwilach dorosłości bywa dla mnie pocieszeniem, przypomnieniem, że w dzieciństwie było coś pięknego, co warto pielęgnować w sercu na zawsze… A ile małych lokalnych sklepów z zabawkami z Waszego dzieciństwa nie wytrzymało konkurencji z wielkimi hipermarketami i galeriami handlowymi? Podzielcie się swoimi wspomnieniami z dzieciństwa w komentarzach... -
Gdy z biegiem lat coraz bardziej zagłębiam się w tym temacie, często myślę o polskich partyzantach z czasów okupacji niemieckiej w Polsce. O tych wszystkich samodzielnych okręgach Armii Krajowej, o setkach oddziałów partyzanckich i wreszcie o setkach tysięcy zwykłych żołnierzy/partyzantów. Myślę o wielkim, czasami nadludzkim trudzie, jaki każdy z nich musiał włożyć w odzyskanie Niepodległości dla naszej Ojczyzny. Kiedy uświadamiam sobie ogrom trudów i wyrzeczeń poniesionych przez nich wszystkich, jednocześnie ciśnie mi się do świadomości refleksja, jak bardzo zostali oni przez nasze współczesne społeczeństwo zapomniani. Zostali zapomniani pojedynczy, szarzy partyzanci, zostały zapomniane całe oddziały partyzanckie, aż wreszcie współczesny, przeciętny Polak nie potrafi wymienić przynajmniej kilku największych bitew stoczonych przez oddziały Armii Krajowej w ramach akcji ,,Burza”, a co niektórzy nawet nie mają pojęcia że takowe w ogóle miały miejsce. I zaraz po tamtej, przychodzi mi do głowy kolejna smutna refleksja, że dziś często oczytany w temacie Słowak czy Węgier więcej wie o okresie okupacji hitlerowskiej w Polsce niż niejeden przeciętny Polak. Obawiam się, że gdybyśmy dzisiaj poprosili przeciętnego polskiego nastolatka o wymienienie przynajmniej kilku największych bitew stoczonych przez oddziały Armii Krajowej w ramach akcji ,,Burza” w odpowiedzi usłyszelibyśmy jedynie głuchą ciszę... Analogicznie gdybyśmy dzisiaj poprosili przeciętnego polskiego nastolatka o wymienienie przynajmniej kilku powstańczych batalionów walczących w powstaniu warszawskim także usłyszelibyśmy jedynie długie milczenie... Jakże cieszy na tym polu fakt zainteresowania tematem powstania warszawskiego ze strony licznych słowackich historyków, dziennikarzy i YouTuberów! Przed kilkoma tygodniami pracując nad moim artykułem zatytułowanym ,,Słowiańszczyzna 44", by zbadać choć pobieżnie jak dziś powstanie warszawskie jest postrzegane przez Słowaków postanowiłem także wrzucić na wyszukiwarce YouTuba hasło ,,Varšavské povstanie”… Efekt przekroczył moje oczekiwania! Spośród wielu filmów o tematyce powstania warszawskiego stworzonych przez słowackich YouTuberów i telewizje internetowe na szczególną uwagę zasługuje kilka pozycji… Są to następujące tytuły: Varšavské povstanie a Miroslav Iringh Varšavské povstanie 1944 - Slovenská čata 535 Časť 1. - Varšavské povstanie 1944 ( Spišské Bystré 9. - 10. júl 2016 ) Andrej Žiarovský: Varšavské povstanie 1944 a SNP - čo ich spája, čo ich odlišuje 24 podcast: Varšavské povstanie Dla szerszego nakreślenia tego zagadnienia postaram się je wszystkie teraz pokrótce omówić... Krótkometrażowy film dokumentalny ,,Varšavské povstanie a Miroslav Iringh” jest najlepszym dowodem na to jak bardzo dziś młodzi Słowacy dumni są z faktu że pluton na prawach kompanii kadrowej Armii Krajowej złożony z Słowaków także walczył w powstaniu warszawskim i że w wspaniałym Muzeum Powstania Warszawskiego znajduje się specjalna część poświęconej mu ekspozycji… Unaocznia także jak bardzo szczycą się tym że spośród wszystkich cudzoziemców walczących w szeregach powstańców warszawskich to właśnie Słowacy stanowili najliczniejszą grupę narodowościową… W tym samym duchu utrzymany jest wzbogacony dodatkowo o zrealizowaną specjalnie na jego potrzeby rekonstrukcję historyczną kolejny krótkometrażowy film dokumentalny ,,Varšavské povstanie 1944 - Slovenská čata 535” autorstwa Petera Durisina. Gdy zobaczyłem na YouTubie na kanale Petera Durisina z jaką należną temu zadaniu powagą młodzi słowaccy rekonstruktorzy wcielają się w bohaterskich powstańców warszawskich… Aż jako Polakowi zrobiło mi się cieplej na sercu... Bo gdy tak dłużej się zastanowić... Z jednej strony setki anonimowych polskojęzycznych hejterów bezmyślnie przy byle okazji obrażających w Internecie bohaterskich powstańców warszawskich, a z drugiej zaś strony garstka młodych Słowaków z czcią wcielających się w naszych polskich bohaterów sprzed lat... Cóż za wymowny kontrast! Gdy lwia część mojego artykułu zatytułowanego ,,Słowiańszczyzna 44" była już ukończona szczęśliwie natrafiłem na YouTubie na film ,,Andrej Žiarovský: Varšavské povstanie 1944 a SNP - čo ich spája, čo ich odlišuje”. Po dokładnym obejrzeniu i przestudiowaniu wykładu Andreja Žiarovskeho o podobieństwach i różnicach pomiędzy powstaniem warszawskim i słowackim powstaniem narodowym mogę z czystym sercem polecić go wszystkim tym, którym przypadł do gustu mój wspomniany powyżej artykuł. O ile bowiem mój tekst ,,Słowiańszczyzna 44" jest bardzo wybiórczym i pobieżnym zbiorem argumentów przemawiających za decyzją o wybuchu powstania warszawskiego wysnutych przeze mnie na podstawie porównania przebiegu powstania warszawskiego i Rzeczpospolitej Kampinoskiej ze słowackim powstaniem narodowym, powstaniem paryskim i powstaniem praskim, o tyle wykład Andreja Žiarovskeho jest profesjonalnym nakreśleniem złożoności tego tematu. Oczywiście ograniczone ramy czasowe wykładu nie pozwoliły poruszyć wszystkich wątków, ale główny cel jakim było zarysowanie tematu podobieństw i różnic pomiędzy tymi dwoma wielkimi słowiańskimi antyniemieckimi powstaniami 1944 roku zdecydowanie został osiągnięty. Ostatnią już pozycją zdecydowanie wartą odnotowania jest wspólny wywiad jakiego udzielili ambasador Polski na Słowacji Maciej Ruczaj i słowacki historyk Juraj Kasarda dla słowackiej telewizji internetowej ,,Televízia JOJ”, a możemy go łatwo odnaleźć wpisując na wyszukiwarce YouTube tytuł ,,24 podcast: Varšavské povstanie". Uważam że jest on świetnym uzupełnieniem dla poprzedniej pozycji wymienionej powyżej... Pisałem o tym już wielokrotnie ale napiszę raz jeszcze … Podczas gdy kilkudziesięcioosobowy pluton złożony z Słowaków walczył w powstaniu warszawskim, ponad dwustu polskich ochotników walczyło w słowackim powstaniu narodowym… Jakże cieszy dziś fakt zainteresowania tematem słowackich ochotników w Powstaniu Warszawskim ze strony licznych słowackich historyków, dziennikarzy i YouTuberów! Jestem głęboko przekonany że odpowiedzią z naszej strony powinno być dużo większe zainteresowanie tematem polskich ochotników w słowackim powstaniu narodowym. Co prawda temat ten został w dostatecznym stopniu zbadany przez historyków zarówno polskich jak i słowackich, ale wciąż brakuje w Polsce wystarczającej liczby pełnometrażowych czy choćby krótkometrażowych filmów dokumentalnych (o fabularnych nie wspominając) poświęconych temu tematowi… Jak już wielokrotnie pisałem w moich poprzednich tekstach powstanie paryskie i słowackie powstanie narodowe toczyły się równolegle z powstaniem warszawskim, lecz niestety ze wszystkich trzech to powstanie warszawskie jest chyba obecnie najbardziej opluwane... W związku z tym smutnym faktem nie pozostaje mi zatem nic innego jak tylko gorąco polecić wszystkim dokładne obejrzenie tych wszystkich słowackojęzycznych krótkometrażowych filmów dokumentalnych ,wykładów i wywiadów dotykających tematu tego największego zbrojnego zrywu niepodległościowego w okupowanych krajach Europy jakim było nasze powstanie warszawskie… I nawet jeśli macie problemy ze zrozumieniem języka słowackiego... To i tak obejrzyjcie wszystkie te zamieszczone poniżej filmy... Bo naprawdę warto...
-
Podyskutujmy o niemieckich stratach w Kampanii Wrześniowej
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Hydepark
Gorąco polecam wszystkim obejrzeć polski fabularyzowany film dokumentalny ,,Czołżek" o polskich tankietkach TKS, które obok czołgu 7TP były podstawowym wozem bojowym polskich sił pancernych podczas Kampanii Wrześniowej 1939 r. https://www.youtube.com/watch?v=3jFpqyRPMq8&t=1098s Przypadł mi on do gustu bardziej niż większość polskich filmów dokumentalnych o Kampanii Wrześniowej... Uważam że tak właśnie w Polsce powinno się kręcić fabularyzowane filmy dokumentalne! @Kamil Olszówka Jedną z moich ukochanych książek o Kampanii Wrześniowej jest ,,Samolot bombowy PZL P-37 Łoś" autorstwa Jerzego B. Cynka. Jeszcze w latach szkolnych przeczytałem ją całą z wypiekami na twarzy jednym tchem bez mrugnięcia okiem… Tak barwnych opisów Kampanii Wrześniowej widzianej oczami polskich pilotów bombowców PZL P-37 Łoś do tego okraszonych przepięknymi zdjęciami nie znajdziemy chyba w żadnej innej książce na całym świecie! Zarazem jest to także jedna z moich ukochanych książek popularnonaukowych o tematyce historycznej! Gorąco każdemu polecam! Co prawda obecnie nie do kupienia w sklepach, ale za to dwa egzemplarze w świetnym stanie prezentują się oczom zazdrośników na honorowym miejscu na mojej półce! -
Podyskutujmy o niemieckich stratach w Kampanii Wrześniowej
Kamil Olszówka opublikował(a) utwór w Hydepark
Dziś mija kolejna 85 już rocznica wybuchu II wojny Światowej... Słusznie dziś pamiętamy o bohaterstwie obrońców polskich granic... Słusznie dziś pamiętamy o niemieckich zbrodniach popełnionych na polskich jeńcach wojennych i ludności cywilnej w czasie Kampanii Wrześniowej... Ciągle jednak w Polsce za mało mówi się o niemieckich stratach poniesionych w Kampanii Wrześniowej... Polska naprawdę miała szansę wygrać Kampanię Wrześniową! Potwierdzają to opinie licznych historyków i ekspertów z dziedzin wojskowości. Za argument niech posłużą także liczne straty niemieckie z przebiegu kampanii! W sumie w przybliżeniu (cytując dosłownie za Wikipedią) wyniosły one: 17 106 zabitych, 36 995 rannych, 486 zaginionych, 217 czołgów i samochodów pancernych, 11 000 pojazdów mechanicznych, 280 samolotów, 370 dział, Popularne jest dziś stereotypowe myślenie że w chwili wybuchu II wojny światowej Wehrmacht był przygniatającą organizacyjnie i technicznie siłą nie do zatrzymania... Z drugiej strony nie brakuje jednak opinii że straty Wehrmachtu w Kampanii Wrześniowej to około 30% uszkodzonych samochodów, czołgów i samolotów (W tym część trwale) . Gdyby nie zdradziecki cios w plecy Polski dokonany przez ZSRR 17 września to niewykluczone że impet niemieckiego natarcia z czasem zacząłby słabnąć … Wielu powszechnie szanowanych badaczy Historii jest tego zdania! Była szansa... Była Nadzieja... Kiedyś przed laty dotknąłem tego tematu językiem poezji... https://poezja.org/forum/utwor/209665-niemieckie-straty-z-kampanii-wrześniowej/ Podyskutujmy na poważnie o stratach poniesionych przez Niemców w Kampanii Wrześniowej... Tak bardzo dziś w polskim społeczeństwie i w polskich mediach takiej dyskusji brakuje... No może poza środowiskami akademickimi i forami internetowymi pasjonatów Historii… Liczę na wywiązanie się w komentarzach ciekawej dyskusji o przebiegu Kampanii Wrześniowej, realnych szansach jej wygrania i jej wpływie na naszą współczesną tożsamość... -
Tamten radosny partyzantów śmiech
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Łukasz Jasiński Jak już wielokrotnie pisałem temat partyzanckiej Rzeczpospolitej Kampinoskiej pasjonuje mnie od lat… Zależy mi żeby rozbudzić zainteresowanie tą tematyką w naszym społeczeństwie. Polecam także łaskawej uwadze mój najnowszy tekst zatytułowany ,,Słowiańszczyzna 44" -
Słowiańszczyzna 44
Kamil Olszówka odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Kamil Olszówka @Kamil Olszówka ---------------------------------------------------------------------------- Tekst opublikowany w dniu 29 sierpnia 2024 roku dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wybuchu Słowackiego powstania narodowego oraz dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy Starcia pod Kiściennem. https://pl.wikipedia.org/wiki/Słowackie_powstanie_narodowe https://pl.wikipedia.org/wiki/Starcie_pod_Kiściennem Podczas gdy kilkudziesięcioosobowy pluton złożony z Słowaków walczył w Powstaniu warszawskim, ponad dwustu polskich ochotników walczyło w Słowackim powstaniu narodowym! https://pl.wikipedia.org/wiki/535_pluton_Słowaków