Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kamil Olszówka

Użytkownicy
  • Postów

    457
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kamil Olszówka

  1. Opowiem Wam legendę o czwartym mędrcu... Który jak i inni wyruszył w daleką podróż, Nie szczędząc swych ofiarnych wysiłków, Dla poskromienia długiej drogi trudów… Ta stara chrześcijańska legenda, Choć w tak różnych wersjach przetrwała, Kryje w sobie pewien szczególny morał, Wciąż aktualny pomimo upływu lat... Choć nie zapisał się w tradycji Kościoła, A w barwnych szopkach całego świata, Nie stoi upamiętniająca go gipsowa figurka, By cieszyć oczy niejednego malca… Trafił on do licznych tajemniczych legend, By z kolejnych stuleci upływem, Swym zasnutym pomroką dziejów życiem, Inspirować wciąż pokolenia kolejne… Jak i pozostali był mężem uczonym, Kształconym w medycynie, astrologii, Przeto odległe niedosięgłe gwiazdy, Nie miały przed nim żadnych tajemnic… Lecz on tylko tej jednej, Jaśniejącej u zarania naszej ery Gwieździe Betlejemskiej, Poświęcił swoje domysły niezliczone, Próbując rozwikłać jej zagadkę… Trzech planet tajemnicza koniunkcja, Ciekawość młodego uczonego roznieciła, A rozmyślając wciąż o niezwykłości tego zjawiska, Nocą do snu nie mógł zmrużyć oka... Trzy planety ustawione w jednej linii, Mars, Saturn i Jowisz, Zwiastunem być miały wydarzeń przełomowych, Mających odmienić oblicze ludzkości… Nowa na firmamencie nieba gwiazda, Łącząca się z nią prastara przepowiednia, Oznaczać miały narodziny króla, Któremu hołd odda cały świat… Przeto ku ziemiom dalekiego Izraela, Zapragnął zaraz w drogę wyruszać, Nie straszną mu była naga pustynia, Czyhające zewsząd w łańcuchach gór niebezpieczeństwa… Zaraz też dorobek całego życia, Bez wahania cały wyprzedał, By możliwą była daleka droga, W miejsce, które wskaże mu gwiazda… Tak bardzo pragnął tam dotrzeć, Nie bacząc na tak dalekiej podróży cenę, By ujrzeć przyszłego króla oblicze, Śpiące snem kamiennym niewinne dziecię… W wyszywanej złotymi nićmi sakwie, Ukrył skrzętnie dary swe wyszukane, Najdrogocenniejsze kamienie szlachetne, Przez możnych starożytnego świata pożądane… Już widząc oczyma duszy, Jak oddając dziecięciu pokłon uniżony, Ofiaruje mu w darze wszystkie te skarby, Dotykając zarazem wielkiej ludzkości tajemnicy… Przepiękny czerwony rubin, Będący symbolem wielkiej nieogarnionej miłości, Niepojętego Boga do ułomnych ludzi, Będących jedynie pyłem marnym, W promieniach słońca cudnie się skrzył, By wkrótce w darze złożony, W oczach niemowlęcia także się odbić, W tej jednej szczególnej, doniosłej chwili… I mieniący się w barwach morskich głębin, Tajemniczy, cudowny szafir, Będący symbolem wierności i czystości, W głębi sakwy skrzętnie ukrył… Także choć niewielka, najdrogocenniejsza perła, Stanowić miała kolejny wyszukany dar, Dla przyszłego wszystkich królów króla, Przepowiadanego przez stulecia Mesjasza… Zaraz też zakupione wielbłądy, Bez wahania pośpiesznie objuczył, Wszystkim co niezbędne do dalekiej drogi, Przez rozległej pustyni złote piaski… Lecz szydzący z ludzi los przewrotny, Do pełnej niebieskiej chwały betlejemskiej stajenki, Na czas dotrzeć mu nie pozwolił, Rzucając go w wir wydarzeń rozlicznych… Choć nie zdążył na umówione spotkanie, Z czcigodnymi Kacprem, Melchiorem, Baltazarem, By dzielić z nimi trudy podróży dalekiej, Obfitującej w niebezpieczeństwa wszelakie, Wciąż po śladach Chrystusa, Wiodły go kręte drogi jego życia, A on niestrudzony w uporze swym trwał, Ujrzenia na własne oczy Zbawiciela… Przeto za blaskiem tajemniczej gwiazdy, Sam jeden postanowił w drogę wyruszyć, Długimi nocami ciesząc nim swe oczy, Pragnąc urzeczywistnić niezliczone swe sny… I wciąż wędrował za swoją gwiazdą, Dając posłuch marzeniom, Na trudy dalekiej drogi nie bacząc, Przeciwnościom losu się nie kłaniając… Gdy dotarł utrudzony do pustej stajenki, Nie było w niej już Józefa i Maryi, Nocą przestrzeżeni snem proroczym, Udali się w daleką drogę ku Egiptowi… Zastał tylko już pusty żłóbek, W którym w rąbek z głowy matki zawinięte, Z czcią złożone było Boże Dziecię, Tamtej cichej a tajemniczej nocy powite… Niedbale wyciosanego, pustego żłóbka, Delikatnie, z szczerą czułością dotykał, Podświadomie bowiem dobrze rozumiał, Iż złożonym był w nim król całego świata… A kiedy pośród tej mizernej stajenki, Z zimna cichuteńko zakwilił, Zarzewiem nowej ery był niemowlęcia krzyk, Dając początek nowemu dziejów biegowi… Zostawiając za plecami ubogie Betlejem, Przeszyte niczym mieczem przeraźliwym krzykiem, Bezbronnych niemowląt zgładzonych okrutnie, W czasie biblijnej rzezi niewiniątek… Zawzięty tak bardzo w swym uporze, To jedno szczególne dziecię, Odnaleźć zamierzył za wszelką cenę, Nie oglądając się za siebie! Gotów był zawędrować i na świata kres, Byle nowonarodzonego króla odnaleźć, Nabyte za wyprzedany majątek kamienie szlachetne, Oddając uniżony pokłon złożyć mu w darze… I nic już nie miało dla niego znaczenia, Prócz tego najskrytszego marzenia spełnienia, Ujrzenia na własne oczy Zbawiciela, Przepowiadanego przez proroków od setek lat… Lecz drwiący ukradkiem los przewrotny, Rzucił go między samotnych i opuszczonych, By nad ich losem się ulitowawszy, Wzroku od nich nie śmiał odwrócić… Odtąd już jego dola, Przez długie lata miała być spleciona, Z tymi o których zapomniał świat, Zepchniętymi na margines społeczeństwa… W niekończącej się swej wędrówce, Widząc wokół siebie nędzę i biedę, Choć początkowo odwracał głowę, Jakiś niesłyszalny w duszy szept, Cichuteńko nakazał mu przystanąć, Zastanowić się nad obraną w życiu drogą, Wsłuchując się w płynący z głębi serca głos, Wbrew dumnemu światu postąpić na przekór… Gdy kolejne jasne dni, Płynęły nieśpiesznie w objęcia kolejnych nocy, On pędząc życie między chorymi i nędzarzami, Nikomu nigdy nie odmówił pomocy… Nie bał się leczyć trędowatych, Każdemu napotkanemu swą wiedzą służył, Znając sekrety starożytnej medycyny, Wiele chorób trawiących nędzarzy uleczył… Ci od których starożytnego świata możni, Wzgardziwszy nimi się odwrócili, Ku niemu z nadzieją kierowali swe kroki, Prowadzeni szeptem Nadziei… Cierpiący na wszelkie możliwe choroby, Zawsze znaleźli u niego słowa pociechy, Każdego podług swej wiedzy leczył, Nigdy od nikogo nie biorąc zapłaty… Swymi sekretnymi maściami, Sporządzonymi podług receptur tajemnych, Ofiarnie leczył nędzarzy wrzody, Nikomu nigdy nie okazując pogardy… Naszykowanymi starannie z ziół okładami, Leczył stare jątrzące się rany, Nawet najpaskudniejszym, zaropiałym i zakażonym, Wytrwale pomagając się zabliźnić… Gdy tak rok za rokiem, Uświęcony codziennym znojem i trudem, Na cierpiącym bliźnim pomocy ofiarnej, Kolejny mijał niepostrzeżenie… Nie dostrzegał na twarzy kolejnych zmarszczek, Pojedynczych siwych włosów na głowie, Ni tego jak z każdym kolejnym miesiącem, Z sił z wolna opadając stawał się starcem… Temu którego wytrwale wciąż szukał, Tak bardzo zarazem podobnym się stawał, Dzięki zawziętości i hartowi ducha, Miłosierdziu okazywanemu bliźnim każdego dnia… Każdy swój Miłosierdzia uczynek, Kładł na codziennych wyrzeczeń szalę, Wierząc że kiedyś nastąpi dzień, Gdy spotka się z wszystkich królów królem… Gdy czas włosy siwizną przyprószył, A kolejne lata upłynęły jak z bicza strzelił, Kiedyś przypadkiem doszły go słuchy, O świętym mężu liczne cuda czyniącym… Potrafiącym jedynie mocą swego słowa, Ślepców, chromych, trędowatych uzdrawiać, Opłakiwanych przez bliskich, zmarłych wskrzeszać, Złożonych na marach do życia przywracać… Choć tak bardzo już się zestarzał, Odżyła w nim dawna Nadzieja, Choć przez krótką chwilę ujrzenia, Tego którego całe życie szukał… Zamyślił tedy czasu nie tracić I pomimo późnej wieczornej pory, Czym prędzej udać się do Jerozolimy, By widokiem króla królów swe oczy nasycić… Choć wszystkie jego skarby przepadły, Nim dotarł utrudzony do celu podróży, A rozdawszy wszystko głodnym i ubogim, Nie miał czym swego Zbawiciela uczcić… Wciąż mógł mu ofiarować najcenniejszy dar Swego przepełnionego dobrocią serca, Wspanialszy niż skrzącego rubinu blask, Cenniejszy niż najwyszukańsza perła… Gdy dotarł nocą do wieczernika, Nikogo w nim już nie zastał, Pustą była odświętna izba, Dawno zakończyła się Ostatnia Wieczerza… Od napotkanego apostoła Piotra, Nie zdołał zasięgnąć języka, Gdy ten pomimo uporczywych pytań, Strwożony swego Mistrza się zaparł… Teraz gdy tak daleko już dotarł, W głębi ducha naprawdę zrozumiał, Choćby teraz sprzeciwił mu się cały świat, Absolutnie nie wolno mu się poddać… Choć na chwilę musi się zbliżyć, Do tego, poszukiwaniom którego całe życie poświęcił, By nim życie bieg swój zakończy, Wielkie marzenie swe ziścić… Choć tajemniczym zrządzeniem losu, Nie danym mu było w betlejemskiej stajenki półmroku, Maleńkiemu królowi wszystkich królów, Oddać swego uniżonego pokłonu, Mesjasza dźwigającego Krzyż, Pośród mąk i cierpień niewysłowionych, Los okrutny ujrzeć mu pozwolił, Dopiero w późnej życia jesieni… Na wzgórze nieopodal Jerozolimy, Niczym pogrążony w półśnie lunatyk, Przerażony z wolna skierował swe kroki, Podążając za tłumem pełnym nienawiści… I dziwiła się uczonego mędrca dusza, Jak zapomniawszy w amoku swego człowieczeństwa, Kipiąca złością prymitywna tłuszcza, Szydzić potrafi z jednego tylko człowieka… Gdy tego, którego całe życie szukał, Dostrzegł z daleka przybitego do krzyża, W oku mimowolnie zakręciła się łza I po policzku starca spłynęła… Wnet łzy wielkie jak drachmy, Zaszkliły przerażone starca oczy, A dotknąwszy siwiuteńkiej brody, Zapomniane na ziemię padły… Choć nie dostrzegł z oddali twarzy, Człowieka przybitego do Krzyża gwoździami, Naraz pojął w jednej chwili… Jest on tym, którego szukał latami… Myślał że już wszystko stracone, Przenigdy nie ujrzy go więcej, Przenigdy nie powróci na Ziemię, Człowiek na tak haniebną skazany śmierć… Nieopisany gorący smutek, Pryśnięcie pielęgnowanych latami marzeń, Przeszyły bezlitośnie starca duszę, Bolesnych rozczarowań ostrzem… A bezlitosny nieubłagany czas, Zdawał się szydzić z przygnębionego starca, U kresu jego ofiarnego życia, Za nic mając jego wieloletnie starania… Stojąc tak utrapiony samotnie, Oczu zapłakanych nie śmiąc podnieść, Pojął że takim cierpień krzyżem, Naznaczone było całe jego ofiarne życie… Wtem w głębi duszy swej utrapionej, Próbując zebrać myśli rozbiegane, Posłyszał jakby cichuteńki Boga szept, Przyodziany w słowa rzeczone: ,,Otrzyj już swe łzy, Porzuć całego życia troski, Ten, którego poszukiwaniom niestrudzonym, Poświęciłeś pozaplatane w lata swego życia dni… Naprawdę jest przepowiadanym Mesjaszem, Który najodleglejsze świata krańce, Oczyści wnet z nieprawości wszelakiej, Gdy nastanie tego świata kres! Wszystkim co najuboższym bliźnim uczyniłeś, Nikogo nie porzucając w potrzebie, Tym króla wszystkich królów uczciłeś, Okazując Mu największy szacunek! Za twe ofiarne życie, Kiedy na wieki oczy już zamkniesz, Nagrodzi cię w swym niebiańskim Królestwie, Biorąc w ramiona swego najwierniejszego sługę…” Tekst zainspirowany filmem ,,Czwarty król” z 1985 r. będącym adaptacją opowiadania Henry'ego van Dyke bazującego na biblijnej historii o trzech królach. Gdy w te święta po raz pierwszy w życiu obejrzałem rzeczony film, zrobił on na mnie spore wrażenie, a poruszony jego fabułą zapragnąłem także wkrótce napisać zainspirowane nim długie wierszowane opowiadanie... Pozostając urzeczony tym szczególnym filmem, włożyłem w to moje długie napisane wierszem opowiadanie całe moje serce… https://pl.wikipedia.org/wiki/Czwarty_król_(film_1985)
  2. @poezja.tanczy Dzięki! Dopracowywałem ten wiersz do północy, ale i tak nie ustrzegłem się kilku drobnych błędów. Już dziś polecam łaskawej uwadze mój kolejny tekst, który zamieszczę tutaj niebawem...
  3. @andrew Ogromnie mnie cieszy że nie byłem jedynym, który napisał dziś wiersz poświęcony pamięci Mędrców ze Wschodu… Ja w temacie biblijnych Mędrców ze Wschodu nie powiedziałem jednak jeszcze ostatniego słowa! Już dziś polecam łaskawej uwadze mój kolejny tekst, który zamieszczę tutaj w najbliższych dniach... Uprzedzam jednak że będzie o wiele dłuższy od tego... Ale ciii... Na razie to tajemnica!
  4. @aff W temacie biblijnych Mędrców ze Wschodu nie powiedziałem jednak jeszcze ostatniego słowa! Już dziś polecam łaskawej uwadze mój kolejny tekst, który zamieszczę tutaj w najbliższych dniach... Uprzedzam jednak że będzie o wiele dłuższy od tego... Ale ciii... Na razie to tajemnica!
  5. Tajemniczy perscy magowie … Znali gwiazd niedosięgłych sekrety najskrytsze… Niegdyś przed wiekami w starożytnej Persji, Starzy siwobrodzi uczeni mędrcy, Pracując wytrwale długimi latami, Nad rozwikłaniem świata tajemnic, Meandry starożytnej astronomii, Zgłębili swymi dociekliwi umysłami, Śledząc bacznie zawiłe planet ruchy, Wytrwale kreśląc gwiazdozbiorów mapy… Przez lata w starożytnych obserwatoriach, Spędzali niemal cały swój czas, Starając się nieustannie swą wiedzę poszerzać, Robiąc zapiski na glinianych tabliczkach… By starożytna astronomiczna wiedza, Owoc pracy dziesiątków ich lat, Przetrwała przez przyszłe pokolenia, Dziś będąc przydatną także i nam… Tajemniczy perscy magowie… Poświęcili swą ciekawość jednej gwieździe szczególnej… Gdy jedna tylko gwiazda na niebie, Jaśniejąc bardziej niż wszystkie inne, Przełomowych zdarzeń była zwiastunem, Mających nadejść z kolejnych dni biegiem Nie były już kwestią lat, Spełnienie prastarego proroctwa, W tygodniach należało odmierzać czas, Narodzin przepowiedzianego przez proroków króla… Trzy planety ustawione w jednej linii, Mars, Saturn i Jowisz, Uwagę bacznych magów przykuły, Rozniecając zarzewia domysłów niezliczonych… trzech planet tajemnicza koniunkcja, Nowa gwiazda na firmamencie nieba, Oznaczać miały narodziny królów króla, Przed którym pokłoni się cały świat… Tajemniczy perscy magowie… Wyruszyli w daleką pełną niebezpieczeństw drogę… Pośpiesznie objuczywszy wielbłądy, Wszystkim co niezbędne do dalekiej podróży, Ku rozległej pustyni śmiało wyruszyli, Na kres świata zawędrować gotowi… Za skrzącym blaskiem niedosięgłej gwiazdy, Urzeczeni pięknem jej niewysłowionym, Oni niestrudzenie wciąż wędrowali Ku dalekiego Izraela ziemi… Nie straszna im była naga pustynia, Mimo dojmującego długą drogą znużenia, Ani na chwilę nie osłabła ich wola, Ujrzenia nowonarodzonego wszystkich królów króla… Czyhające w łańcuchach gór niebezpieczeństwa, Nie zdołały osłabić hartu ich ducha, By za wszelką cenę dotrzeć do miejsca, Które wskaże ta mała skrząca gwiazda… Tajemniczy perscy magowie… Mędrcy starożytnego świata, ducha monarchowie… W cieniu wielkich wydarzeń przełomowych, Mających wnet odmienić oblicze ludzkości, By nic nie było już takim samym, W historii świata biegu dostojnym… Ich wspaniałe orientalne szaty, Wyszywane pieczołowicie złotymi nićmi, Nocą w świetle betlejemskiej gwiazdy, Tak tajemniczo się skrzyły… A kiedy tej chłodnej nocy, Głośny niemowlęcia krzyk, Zarzewiem był nowej ery, Dając początek nowemu dziejów biegowi… Zwieńczenie dalekiej pełnej trudów podróży, U progu lichej, mizernej stajenki, Odzwierciedleniem było ich wiary i pokory, W drodze do wytyczonego celu niezłomności… Tajemniczy perscy magowie… Oddali swe uniżone pokłony w lichej stajence… Widząc niedbale zbity żłóbek, Słysząc dobiegające z niego cichuteńkie kwilenie, Zebrawszy prędko myśli rozproszone, Padli na twarz przed maleńkim dziecięciem… Ubodzy pastuszkowie odziani w owcze skóry, Z dalekiego kraju uczeni mędrcy, Tej jednej cichej a świętej nocy, Spotkali się w wnętrzu ubogiej stajenki… Choć pochodzili z dalekiej krainy, Studiowali latami najstarsze w świecie księgi, Nurzając się w oceanach starożytnej wiedzy, Nie danej nigdy zwykłemu śmiertelnikowi… Będąc między wzgardzonymi przez świat biedakami, Nie zawahali się ni chwili, By kwilącemu z zimna nowonarodzonemu malcowi, Oddać z czcią hołd uniżony… Tajemniczy perscy magowie… Ofiarowali maleńkiemu dziecięciu dary wyszukane… Najczystszego złota blask skrzący, Z uniżoną czcią ofiarowany, Królowi nad wszystkimi królami, W oczach niemowlęcia się odbił… Kadzidło w wnętrzu ozdobnej szkatuły, Którego przez wieki tajemniczy dym, Symbolem był zanoszonych do Boga modlitw, Złożyli w darze kapłanowi nad wszystkimi kapłanami… Wonna i gorzka mirra, O konsystencji skrystalizowanego miodu żywica, Ze wszystkich darów najbardziej tajemnicza, Lecz w symbolice swej szczególnie poruszająca… Choć symbolizowała śmierć, Przypominała i o wcielonego Boga ludzkiej naturze, W starożytności zaś będąc lekiem, Obrazowała świata duchowe uzdrowienie… Tajemniczy perscy magowie… Wlali w swe serca niegasnącą Nadzieję… Choć wnętrze lichej stajenki, Dalekim było od wspaniałych pałaców Persji, Z ociekającymi złotem ścianami, Posadzkami zdobionymi przez kunsztowne mozaiki… Będących siedzibami szachów możnych, Władających swymi rozległymi ziemiami, Jednym tylko skinieniem dłoni, Wydającym rozkazy zastępom sług wiernych… To tam potężniejszy od wszystkich szachów, Narodził się w ubóstwie król wszystkich królów Wzgardziwszy przepychem ziemskich pałaców, By wywyższyć pogardzanych i biedaków… By oczytani w wszelakich księgach mędrcy, Tej świętej nocy sercem pojęli, Iż z przedwiecznego Boga woli, Każdy w Jego oczach jest ważnym… Tajemniczy perscy magowie… Co powiedzieliby o współczesnej nauce… Nam tak bardzo dziś zabieganym, Ślepo zapatrzonym w postęp technologiczny, Ci tajemniczy ze wschodu mędrcy, Na kartach Biblii na wieki unieśmiertelnieni, Dali ponadczasowy przykład pokory, Którego tak brakuje naukowcom dzisiejszym, Dążącym zawzięcie by z pomocą nauki, Podstawy Chrześcijaństwa zuchwale obalić… Lecz to z biblijnej historii o mędrcach, Ponadczasowa płynie nauka, Że ludzka mądrość nie wystarcza, Wobec tajemnicy wcielenia Boga… Nie wystarczy dziś badać obce planety, Z pomocą teleskopów zaawansowanych, Trzeba spojrzeć w serc ludzkich głębiny, A szeptu Boga poszukać w swej duszy… Mozaika bizantyjska Trzej Magowie, bazylika Santi Apollinare Nuovo, Rawenna
  6. Unikatowe w skali świata polskie odkrycia archeologiczne!.. Książka popularnonaukowa o tematyce historycznej idealnym prezentem pod choinkę!... Dla każdego!... Dziś urzeczonym do głębi współczesnością i ślepo zapatrzonym w przyszłość ludziom o lewicowych bądź nijakich poglądach po prostu nie starcza wyobraźni, aby zdać sobie sprawę o absolutnej wyjątkowości historii osadnictwa na ziemiach polskich w skali całego świata! Wraz z kolejnymi radosnymi świętami Bożego Narodzenia i upływem kolejnych lat, niektórym ludziom ślepo zapatrzonym w postęp cywilizacyjny i bezkrytycznie łaknącym wszelakich wygód może się wydawać, że nasza współczesna cywilizacja, nauka i kultura względem niegdysiejszego życia naszych przedchrześcijańskich przodków stoją na bardzo wysokim poziomie. Jednocześnie z upływem kolejnych lat tym bardziej pogardzają oni tymi wspaniałymi epokami jakimi były Średniowiecze i Starożytność… gdyby jednak się uprzeć, to można by nawet zaryzykować tezę że... Nic podobnego! Bo przecież… Dziś setki YouTuberów i blogerów na całym świecie chętnie tworzy swoje listy najbardziej nieudanych samochodów w historii, czy też najgorszych samochodów wszechczasów... A tymczasem najstarszy znany na świecie wizerunek pojazdu kołowego pochodzi z wazy znalezionej w Bronocicach niedaleko Krakowa (słynna waza z Bronocic) i datowany jest nawet na 3600 lat przed naszą erą(!) wyprzedzając o co najmniej 500 lat wizerunki pojazdów kołowych mezopotamskie i syryjskie! Dziś wielu pasjonatów militariów z całego świata chętnie pisze artykuły o takich czy innych nieudanych modelach karabinów maszynowych czy pistoletów, chętnie wytykając im ich wady produkcyjne, liczne usterki, zawodność na polu walki czy niewygodę użytkowania… Tymczasem to w Polsce w województwie zachodniopomorskim w okolicy jeziora Świdwie w Bolkowie odkryto bogato zdobioną, obrzędową drewnianą włócznię sprzed około 9000 lat(!) i jest to znalezisko unikatowe w skali całego świata! Nim pierwsza broń palna pojawiła się w Europie, nim wreszcie pierwsze na świecie karabiny maszynowe zeszły z taśm produkcyjnych wielkich światowych mocarstw, ta zapomniana przez ludzkość misternie zdobiona włócznia obrzędowa przez tysiące lat przeleżała w ziemi, by dopiero w XXI wieku odkryta przez wspaniałych polskich archeologów mogła zachwycić swym pięknym świat nauki… Od 1988 roku na całym świecie rozgrywane są mistrzostwa świata w rzucie bumerangiem... Tymczasem najstarszy na świecie bumerang liczący ponad 30 000 lat odkryto w Polsce(!) w Jaskini Obłazowej w 1985 roku! Koniecznie podkreślić trzeba że podczas gdy najstarszy bumerang znaleziony w Australii liczy (tylko) ponad 10 000 lat, najstarszy bumerang znaleziony w Polsce liczy aż ponad 30 000 lat!!! Jestem głęboko przekonany, że każdy Polak choć raz w swoim życiu powinien spróbować przeczytać jakąkolwiek książkę lub przynajmniej artykuł popularnonaukowy o Polsce przedchrześcijańskiej i zasnutych mgłą wielkiej tajemnicy pradziejach naszych ziem... Bowiem moim zdaniem wydaje się być rzeczą niemal niemożliwą, by człowiek zakochany w wielowiekowej historii swojego kraju (zarówno tej chrześcijańskiej jak i przedchrześcijańskiej), przeświadczony o jej wyjątkowości i znający wiele chlubnych kart z historii swojego kraju, o których obcokrajowcy nie mają najmniejszego pojęcia, łatwo pozwolił uwieść się zwodniczym ideologiom postmodernizmu, marksizmu kulturowego, czy ślepego pędu za nowoczesnością... Jako pasjonat historii ale także i patriota jestem głęboko przekonany, że nie tylko w ponad tysiącletniej historii Polski chrześcijańskiej ale także i w zasnutej pomroką dziejów historii osadnictwa na ziemiach Polski przedchrześcijańskiej tkwi klucz to zrozumienia tożsamości kulturowej i mentalności naszego Narodu... Wielokrotnie doszedłem do tego wniosku na drodze licznych rozważań i dociekań, a także badania krytycznym okiem i porównywania ze sobą licznych publikacji popularnonaukowych i powieści historycznych dotykających swoją tematyką historii osadnictwa na ziemiach polskich... Nie chodzi tu bowiem o to byśmy wykuwali na pamięć podręczniki uniwersyteckie z dziedziny archeologii… Rzecz w tym, że w bogato ilustrowanych, przepięknie wydanych książkach popularnonaukowych o tematyce historycznej i archeologicznej drzemie potężna moc rozbudzania wyobraźni przeciętnych, szarych zjadaczy chleba... Ja sam z takimi właśnie kunsztownie wydanymi i okraszonymi setkami barwnych fotografii publikacjami popularnonaukowymi o tematyce historycznej i archeologicznej mam wiele bezcennych wspomnień z dzieciństwa… Podarowana mi niegdyś w dzieciństwie przez ojca wspaniała, genialna wprost, obszerna publikacja popularnonaukowa o tytule ,,Egipt” autorstwa Charlesa Freemana, dzięki swojej bogatej szacie graficznej i setkom wzbogaconych o liczne opisy barwnych fotografii bezcennych zabytków, rozbudziła niegdyś moje zainteresowania starożytnym Egiptem i wszystkim co z nim związane… Podarowana mi niegdyś w dzieciństwie przez ojca monumentalna, przepięknie wydana, licząca kilkaset stron okraszonych barwnymi fotografiami i lustracjami ,,Kronika dziejów Polski" wydawnictwa Kluszczyński, roznieciła niegdyś moje zainteresowania zarówno historią Polski w okresie po przyjęciu Chrztu przez księcia Mieszka I, jak i liczącą ponad 100 tysięcy lat historią osadnictwa na ziemiach polskich… Z obydwiema tymi wspaniałymi książkami po dziś dzień jestem silnie emocjonalnie związany i obydwie po dziś dzień zajmują honorowe miejsca na moich półkach! Takich popularnonaukowych książek o tematyce historycznej, które w dzieciństwie zapadły mi w pamięć było oczywiście dużo więcej, ale zabrakłoby tutaj miejsca gdybym chciał je wszystkie wymienić... Gdy kultywując tę przepiękną polską tradycję oddamy się już całym sercem przygotowaniom do kolejnej Wigilii Bożego Narodzenia, pobiegnijmy choć na chwilę w ten dzień naszymi myślami ku odległym pradziejom ziem polskich, by oddać hołd tym, którzy niegdyś przed wiekami tak jak i my dzisiaj kochali całym sercem tę ziemię, poświęcając jej całe swoje życie i wszelkie trudy codziennych dni... A jeśli mamy w naszej rodzinie kilkunastoletniego pasjonata historii, bądź ciekawskiego świata rezolutnego kilkulatka, przepięknie wydana okraszona licznymi fotografiami i barwnymi ilustracjami książka popularnonaukowa o tematyce historycznej z pewnością będzie najlepszym prezentem pod choinkę!... Zresztą bezdyskusyjnie jest to idealny prezent świąteczny dla ludzi w każdej grupie wiekowej!
  7. @violetta Co ciekawe na terenie gór Naica, niedaleko miasta Chihuahua w Meksyku, znajduje się niesamowita kryształowa jaskinia – Cueva de los Cristales. Występują tam największe naturalne kryształy, które osiągają nawet 15 metrów długości! https://www.pazola.com/blog/krysztalowa-jaskinia-w-meksyku/
  8. @violetta A według mnie spośród wszystkich kamieni szlachetnych najbardziej intrygującym i tajemniczym jest chyba Onyks... Pozdrawiam! @Kamil Olszówka Nie ma co ukrywać iż jest to jeden z moich mniej udanych wierszy... Pozdrawiam!
  9. @Łukasz Jasiński Zajrzę w wolnej chwili... A dlaczego ten mój tekst na innych portalach nagle miał po kilkadziesiąt nowych wyświetleń? Pisałeś o mnie coś w Internecie?
  10. Niedawno pośród medialnego zgiełku, Podały nagłówki naukowych miesięczników, Poczytnych wysokonakładowych tygodników, Jak i zwykłych niszowych dzienników, Że ponoć istnieje w Merkurego wnętrzu, Diament o grubości kilkunastu kilometrów, Rozniecając tym tysiące domysłów, Z całego świata pasjonatów kosmosu, Gdy ta niewielka planeta, Ogromem swych tajemnic wszystkich zaskoczyła, Wprawiając w osłupienie nauki świat, Niejednego powszechnie szanowanego naukowca. Zaraz też liczni YouTuberzy, Filmy w rzeczonym temacie ochoczo nakręcili, Które przykuwającymi wzrok krzykliwymi tytułami, Dla zwiększenia liczby wyświetleń celowo opatrzyli… A mnie taka naszła refleksja, Gdy tylko ukończyłem czytać te słowa, Że z perspektywy nieskończonego Wszechświata, Jakże mikre są nasze ziemskie bogactwa… Gdyby zebrać wszystkie wypełnione złotem kufry, Z ziemskich królestw lochów i piwnic, I poustawiać wszystkie jeden na drugim, Nie dorównałyby tego jednego diamentu grubości. Wszystkie ziemskich królów bogactwa, W całej swej wspaniałości nie mogłyby się równać, Z jednym tylko diamentem z Merkurego wnętrza, Wspanialszym niż skarby naszego starożytnego świata. I czymże były ziemskich królów skarby, Wypełnione po brzegi złotem kufry, Wobec tych we wszechświecie ukrytych, Po dziś dzień dla ludzkości niedosięgłych, Gdy ta jedna tylko planeta, Sama jest niczym wielka szkatuła, Kryjąca w sobie bezcenny skarb, Diament jakiego przenigdy nie widziała Ziemia, A władający rozległymi ziemiami królowie, Strzegący skrzyń swych wypełnionych złotem, Sami byli jedynie marnym pyłem, Zmiecionym niegdyś wiatru dziejów powiewem… A wszystkie nasze ziemskie wieżowce, Nie mogą się równać z jednym diamentem, Ukrytym przez Boga na planecie tajemniczej, Przed chciwego człowieka zawistnym spojrzeniem. W tej naszej pogoni za ziemskimi bogactwami… - Jakże w oczach Boga musimy być śmieszni! I jakże żałośni są biznesowi magnaci, Za każdy milion gotowi dać się pokroić… I brylujące w mediach damulki wykwintne, Z ustami wypełnionymi botoksem, Prezentujące dumnie kunsztowne swe kolie, Z najkosztowniejszych kamieni sporządzone pieczołowicie, Eksponujące pierścionki i kolczyki z diamentami, Będące niby wyznacznikiem wysokiej pozycji, Jednocześnie tak bardzo mające za nic, Ludzi z rzekomych nizin społecznych, Same zapewne w oczach Wszechświata, Który z upływem setek tysięcy lat, Najniezwyklejsze skarby widział, Budzą jedynie uśmiech politowania. I nieskończony Wszechświat śmieje się czule, Z wykwintnych wyniosłych damulek, Wymownie zbywając ich pychę, Odwiecznym milczeniem przyodzianym w mistyczną ciszę…
  11. Dziś w dniu 6 grudnia 2024 roku mija trzecia rocznica śmierci Jánosa Kóbora, legendy węgierskiego i światowego rocka, wokalisty i założyciela legendarnego węgierskiego zespołu rockowego Omega. Podług węgierskich mediów János Kóbor zmarł 6 grudnia 2021 roku w Budapeszcie z powodu zakażenia koronawirusem w wieku 78 lat. Z pewnością był to wybitny muzyk, który złotymi zgłoskami zapisał się w historii światowego rocka… Warto podkreślić że największy przebój zespołu Omega czyli ,,Gyöngyhajú lány” (Dziewczyna o perłowych włosach) choćby poprzez jego liczne polskie covery zajmuje ważne miejsce także w świadomości polskich miłośników rocka. Z kolei zaśpiewanie przez samego Jánosa Kóbora po polsku utworu „Dziwny jest ten świat” Czesława Niemena podczas koncertu Omegi w Piotrkowie Trybunalskim w marcu 2017 roku było wydarzeniem medialnym, które odbiło się echem w całej Polsce. Na przypadającą dziś trzecią rocznicę śmierci Jánosa Kóbora przygotowałem zestawienie kilku najpopularniejszych w Polsce utworów w Jego wykonaniu takich jak: Gyöngyhajú lány/Dziewczyna o perłowych włosach Ha én szél lehetnék /Gdybym mógł być jak wiatr Arcnélküli ember/Człowiek bez twarzy Prawdziwym fenomenem jest to że pomimo upływu czasu nie zestarzały się one ani trochę! https://pl.wikipedia.org/wiki/János_Kóbor
  12. A wszystkim tym, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej o międzynarodowym Dniu Praw Dziecka polecam także niniejszy krótki reportaż:
  13. Dziś w dniu 20 listopada przypada międzynarodowy ,,Dzień Praw Dziecka". Ważnym elementem celebracji tego międzynarodowego Dnia Praw Dziecka jest podświetlenie na całym świecie (także w Polsce) budynków na niebiesko, a także liczne zbiórki charytatywne na rzecz dzieci w potrzebie. My jednak w ten szczególny dzień pobiegnijmy naszymi myślami ku wspomnieniom z dzieciństwa naszych dziadów i pradziadów, których to dzieciństwo przypadło na straszne lata II wojny światowej… W dalszej kolejności warto także w tym dniu pokusić się o szerszą refleksję nad losami polskich dzieci i dzieci pozostałych bliskich nam kulturowo i historycznie narodów Grupy Wyszehradzkiej w tym strasznym okresie II wojny światowej… Podobno w każdej cywilizacji, każde dziecko ma prawo do godnego życia i do tego by być kochane… No cóż… Dzieci będące przedstawicielami dumnego narodu polskiego w długich latach okupacji niemieckiej i sowieckiej „absolutnie” takiego prawa nie miały. Owo „absolutnie” wyraziło się w dziesiątkach tysięcy okrutnie, barbarzyńsko pomordowanych polskich dzieci… Wielki był ogrom zbrodni hitlerowskich, sowieckich i banderowskich na dzieciach narodu polskiego… Tak w pierwszych latach okupacji ogrom ten był nie mniejszy niż w czasie samej Kampanii Wrześniowej… Tak jak w dwóch częściach szklanej klepsydry ziarenka piasku zsypujące się do jej dolnej części szybko dorównują objętością tym znajdującym się w jej części górnej, tak zbrodnie niemieckie, rosyjskie i ukraińskie na bezbronnych polskich dzieciach w pierwszych latach okupacji, szybko dorównały liczebnością ofiar tym przeprowadzonym w czasie samej Kampanii Wrześniowej…. W wyniku niemieckiej i sowieckiej agresji na Polskę we wrześniu 1939 roku tysiące polskich dzieci utraciło swe rodzinne domy...Niczym artyleryjskie pociski ciężkich niemieckich dział w 1939 roku uderzające o warowne mury polskich twierdz, tak w pierwszych latach okupacji hitlerowskiej dojmujące uczucie głodu uderzyło przenikliwie od środka w puste żołądki milionów niedożywionych polskich dzieci… Miliony polskich dzieci chowając zimą zmarznięte dłonie do również przesiąkniętych zimnem kieszeni odrapanych kurtek, równomiernie do zimna odczuwało przenikliwy głód… Dziesiątki tysięcy polskich dzieci przemocą odebranych rodzicom zostało wywiezionych w głąb III Rzeszy... Tysiące polskich dzieci wywieziono w bydlęcych wagonach na Sybir... Dziesiątki tysięcy bezbronnych polskich dzieci zostało bestialsko wymordowanych na najokrutniejsze sposoby przez Ukraińską Powstańczą Armię na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej… A jednak pomimo ogromu tych wszystkich niewysłowionych cierpień jakie spadły na naród polski, tysiące polskich nastolatków ofiarnie uczestniczyło w akcjach małego sabotażu… Tysiące polskich nastolatków wstąpiło w szeregi Armii Krajowej… Tysiące polskich nastolatków ofiarnie wzięło udział w powstaniu warszawskim... Choć ogrom niemieckich, rosyjskich i ukraińskich zbrodni na polskich dzieciach w latach II wojny światowej był bezsporny, cieszy dziś fakt zainteresowania tym tematem ze strony polskich muzyków będących zarazem popularyzatorami historii… Spośród wszystkich utworów muzycznych dotykających tej szczególnie bolesnej ale zarazem niezwykle ważnej w historii naszego narodu tematyki, na szczególną uwagę zasługują utwory ,,Dziś idę walczyć - Mamo!" w wykonaniu Jana Rozmanowskiego i Teatru Muzycznego Od Czapy na podstawie wiersza Józefa Szczepańskiego ps. "Ziutek" o tym samym tytule, a także ,,Elegia o chłopcu polskim" w wykonaniu Grzegorza Wilka na podstawie wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego o tym samym tytule… To zdumiewające jak współcześni wspaniali polscy muzycy potrafią w swych utworach wydobyć emocje zaklęte w starych wierszach wojennych poetów, tak by trafić z ich przekazem do współczesnego młodego pokolenia Polaków... Jestem głęboko przekonany że każdy młody Polak powinien choć raz wysłuchać tych dwóch konkretnych utworów współczesnych polskich artystów i obejrzeć nakręcone do nich z dużą pieczołowitością wideoklipy! Z tej samej górnej półki jest także utwór muzyczny ,,Mały Powstaniec" w wykonaniu absolutnie kultowego wśród młodych polskich patriotów zespołu rockowego Horytnica. Choć z każdym rokiem takich poruszających utworów dotykających trudnych kart polskiej historii, czy to z gatunku patriotycznego rocka, czy to z innych gatunków muzycznych przybywa coraz więcej, to jednak smuci dziś fakt że znacznej części polskiej młodzieży pozostają one kompletnie nieznane... Niezmiernie za to cieszy dziś fakt zainteresowania tematem losów dzieci wojny ze strony muzyków węgierskich, czeskich i słowackich… Ogromnie budujące jest to że muzycy ze wszystkich narodów Grupy Wyszehradzkiej z taką pieczołowitością pochylają się nad losami polskich, węgierskich, czeskich i słowackich dzieci wojny… I jakże cieszy że utwory muzyków węgierskich, czeskich i słowackich w niczym nie ustępują na tym polu poruszającym serca utworom wspaniałych muzyków polskich… I tak dla przykładu utwór ,,Mézeskalács / Piernik" w wykonaniu kultowego węgierskiego zespołu rockowego Kárpátia jest wyrazem pochylenia się nad losami węgierskich sierot wojennych... W obrazowy sposób plastycznym językiem przedstawiając losy osieroconego w wyniku II wojny światowej węgierskiego chłopca, oddaje on tym zarazem hołd wszystkim wojennym sierotom z terenu całych Węgier… Z kolei utwór ,,Války/Wojny" czeskiej kapeli rockowej Marian 333 jest wielkim protest songiem przeciwko wojnom na całym świecie… Już pierwsze strofy tego rockowego protest songu w dogłębnie poruszający sposób dotykają bolesnego tematu wojennych przeżyć niewinnych dzieci… ,,Války vládly světem, každý svoji pravdu měl. Braly táty dětem, louky byly plné těl”. ,,Wojny rządziły światem, każdy miał swoją prawdę. Zabierali dzieciom ojców, łąki pełne były trupów”. Prawdziwym jednak sercem tego wielkiego przeboju czeskiego rocka jest jego genialny wprost refren… ,,Země smutně zpívá, kolik dní nám zbývá, kdo nám odpoví. Země smutně zpívá, krve neubývá, kdo nás zachrání”. ,,Ziemia śpiewa smutno, ile nam zostało dni, kto udzieli nam odpowiedzi. Ziemia śpiewa smutno, nie brakuje krwi, kto nas uchroni”. Dzięki temu że tak łatwo wpada w ucho, tym łatwiej zapada on w pamięć wzmacniając wymowny przekaz całego protest songu… Co się zaś tyczy utworów i wideoklipów słowackojęzycznych, najlepszym wyborem będzie tutaj utrzymany w nieco odmiennym duchu „Za Karpatským lesom/ Za Karpackim Lasem” słowackiej grupy muzycznej Iconito, dotykający swą tematyką bolesnych wspomnień z dzieciństwa zwykłego prostego Słowaka, któremu państwo na starość odebrało wszystko, co uczciwie w życiu zbudował. Choć nakręcony do niego z dużą pieczołowitością wideoklip dotyka raczej bolesnego tematu sowieckich gwałtów na Czeszkach i Słowaczkach po zakończeniu II wojny światowej, to jednak utwór ten w pełni zasługuje na to by umieścić go w jednym zestawieniu razem z wszystkimi powyższymi… Tak więc jak to dobitnie widać na wszystkich powyższych przykładach, muzycy z całej Grupy Wyszehradzkiej z dużą czcią pochylają się nad tematem bolesnych przeżyć polskich, węgierskich, czeskich i słowackich dzieci wojny… Wsłuchując się w poruszające słowa wszystkich tych wyjątkowych utworów muzycznych, tym łatwiej możemy zrozumieć, w jak wielkim stopniu II wojna światowa dotknęła bezbronnych dzieci z wszystkich bez wyjątku narodów Grupy Wyszehradzkiej… Przyjrzyjmy się jeszcze raz wszystkim tym utworom z sporządzonej przeze mnie listy: ,,Dziś idę walczyć - Mamo!" – Jan Rozmanowski i Teatr Muzyczny Od Czapy ,,Elegia o chłopcu polskim" – Grzegorz Wilk ,,Mały Powstaniec" – Horytnica ,,Mézeskalács / Piernik” – Kárpátia ,,Války/Wojny" – Marian 333 ,,Za Karpatským lesom/Za Karpackim lasem" – Iconito Właśnie dziś 20 listopada w międzynarodowy Dzień Praw Dziecka, bardziej niż kiedykolwiek warto byśmy wsłuchując się w poruszające słowa ich wszystkich zdobyli się na głębszą refleksję nad losami dzieci polskich, węgierskich, czeskich i słowackich w tym strasznym okresie II wojny światowej…
  14. @Angelika2929 Polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany ,,Oddychając Kraszewskim…" Polecam także łaskawej uwadze moje teksty zatytułowane: „W świecie Starej Baśni…”, ,, Modlitwa Lublany" i ,,Mistrz Kraszewski o Mistrzu Twardowskim" Pozdrawiam!
  15. Kiedyś gdy z zapamiętaniem surfując po internecie, Spędzałem całe godziny przed monitorem, Ujrzałem weń dumnego słowiańskiego wojewodę I skrzyżowały się zaraz spojrzenia nasze, Dumny słowiański wojewoda, Rozsiadł się we wnętrzu mego monitora, Niczym niegdyś legendarny król Popiel, Zasiadł na swym zbudowanym z gigabajtów tronie… Spojrzawszy na mnie z mego monitora, Ganić począł mego ukochanego powieściopisarza, Znaczące czyniąc Mu zarzuty, Rzekomej tyczące Jegoż niewiedzy, Że uzbroił wczesnośredniowiecznych Słowian w młoty kamienne, A nie znane archeologom żelazne miecze, Niezawodne, niełamliwe, ostre i straszne, Niedorzecznymi bzdurami zapisując kolejną powieści kartę, Że wsadził im w ręce drewniane kije, A nie śmiercionośne pioruny skrzące, Darem od gromowładnego Peruna będące, By wypalili nimi w ziemi Słowiańszczyzny granice, Że nie odmalował w powieści słowiańskich wojów, Wiernym wizerunkom odkrytym w wnętrzach ich grobów, W trudzie i znoju polskich archeologów, Przeczących tychże niegdysiejszemu wyobrażeniu… Zrazu zdezorientowany tymi zarzutami, Ku głębinom pamięci sięgnąłem wspomnieniami, Gdy po raz pierwszy w wieku dziecięcym, Dotknąłem nieśmiało niezwykłej tej księgi, Kiedy to na starym strychu, Pełnym niezwykłych zapomnianych skarbów, W niewielkim domku mojej babci, Dotknąłem po raz pierwszy Starej Baśni… A dumny wojewoda pogardliwie spoglądając z monitora, Ganił wciąż mojego ukochanego powieściopisarza, Iż piękni bohaterowie z kart Jego powieści, Śmią nie być posłuszni archeologa opinii, Że ich nakreślone piórem powieściopisarza charaktery, Śmią nie hołdować współczesnych historyków wiedzy, Że nie wpasowują się w archeologów opinie, Wyobraźni pisarza pozostając jedynie posłuszne, Że enigmatycznych tajemnic datowania radiowęglowego, Nie przewidział swym rozumem literata wrażliwego, Że śmiał nie przewidzieć w snach swoich, Najnowszych dociekań współczesnej archeologii, Że najstarszej wzmiance o Słowianach, Zawierzył bez podejrzliwości wytrawnego badacza, Obnażając prostodusznego literata łatwowierną naturę, Niedorzeczną czyniąc zarazem powieści swej fabułę… Mimowolnie oddałem się z dzieciństwa wspomnieniom, O niezwykłych chwilach spędzonych z starą tą księgą, Przypadkiem niegdyś na strychu znalezioną, W głębi mego serca rzewnymi wspomnieniami zapisaną, I nieraz nieproszone pukają do mego serca, Tamte szczególne z dzieciństwa wspomnienia, Gdy z wypiekami na twarzy, Przewracałem wciąż kolejne Starej Baśni karty… A usta zuchwałego wojewody, W coraz to mocniejsze uderzały tony, Coraz donioślejsze czyniąc zarzuty, Arcymistrzowi polskiej powieści, Że tyle dobrego co i złego, Uczynił pociągnięciami pióra swego, Iż fałszywy obraz pradziejów, Nakreślił w wyobraźni swych czytelników, Że poczynił On rażące błędy, Na kartach dziewiętnastowiecznej powieści, Odmalowując czytelnikom swą wizję Słowiańszczyzny, Tak różną od rezultatów odkryć archeologicznych, Że uczynił On zbyt przyziemnymi, Dumnych synów rozległej Słowiańszczyzny, Od wyobrażeń panslawistów tak innymi, Od koncepcji mediewistów tak bardzo się różniącymi… Cichutki szept koło serca, Rozkazał mi stanąć w obronie ukochanego powieściopisarza, Którego niezliczone piękne powieści, Kształtowały od dzieciństwa etapy mej wrażliwości, Którego ponadczasowe mądre książki, W dorosłe życie mnie wprowadziły, A przez dorosłego życia ciernie i trudności, Swą niewidzialną mądrością za rękę przeprowadziły, Przeto posłuszny podszeptom serca, Wbiłem swój gniewny wzrok w czeluście monitora, Niczym lśniący miecz ciśnięty w głębiny jeziora, By wyzwać strzegącego go wodnego demona… I dumnego wojewodę zaraz wzrokiem przeszywam, Gestem tym chrobremu wojowi wyzwanie rzucam, A gniewne myśli ubieram w proste słowa… - Nie wyśmiewaj mojego ukochanego powieściopisarza! – Wiersz zainspirowany powieścią „Stara baśń” autorstwa J.I. Kraszewskiego. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Wiersz ten planuję w przyszłości włączyć do powstającego właśnie zbioru kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa opatrzonych wspólnym tytułem „Oddychając Kraszewskim…". W zamierzeniu moim ma to być zbiór kilkudziesięciu wierszy zainspirowanych twórczością Józefa Ignacego Kraszewskiego i będących zarazem hołdem dla tego arcywybitnego polskiego pisarza. Spoiwem łączącym wszystkie te moje wiersze będzie chęć oddania hołdu szeroko rozumianej twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego będącej fenomenem w skali całego świata... Każdy z wchodzących w skład niniejszego zbioru moich barwnych wierszy będzie hołdem dla jakiejś powieści, opowiadania lub poematu autorstwa tego wielkiego Mistrza polskiej literatury. Od czasu przeczytania przed kilkoma laty z wypiekami na twarzy Starej Baśni, to właśnie J.I. Kraszewski pozostaje jednym z moich ukochanych pisarzy, a każda przeczytana przeze mnie kolejna powieść Jego autorstwa zachwyca mnie jeszcze bardziej… Dlatego też pomysł stworzenia zbioru wierszy dedykowanego pamięci tego jakże wybitnego pisarza zrodził się we mnie z potrzeby serca, by w ten sposób wyrazić mój szacunek i uznanie dla tego jednego z najwybitniejszych Polaków w dziejach naszej Ojczyzny i dla Jego wieloletniej działalności pisarskiej i wydawniczej… Niestety nie mogę ze swojej strony obiecać że uda mi się rzeczony zbiór kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa szybko ukończyć, ani też nie mogę obiecać że uda mi się kiedykolwiek wydać go drukiem...
  16. @Andrzej_Wojnowski Nie na darmo jesteśmy Polakami! Lecz by po kolejnej nieprzespanej nocy, Gdy snem zamglone rozewrą się powieki, Rzucać się śmiało w wir codzienności. I nie straszny nam podły świat Z wrogiem zawsze gotowiśmy w szranki stawać W obronie odwiecznych wartości śmiało oręża dobywać, Jak i przed wiekami kwiat polskiego rycerstwa…
  17. Gdy pochylimy się nad kartami Historii, Śledząc bacznie dziejów zawiłości, Chlubne z przeszłości bohaterów czyny, Krzyczą do nas szeptem niesłyszalnym… O tej szczególnej, odwiecznej prawdzie, Tlącej się przez stulecia kolejne, O narodowych barw tajemniczym pięknie, Zaklętym w ich ponadczasowej symbolice… O której niegdyś srebrzystego księżyca blask, Odbijający się w hardych kosynierów kosach, Cichuteńko do uszu im szeptał, By przetrwała w opowieściach przez kolejne pokolenia... Niezłomny polski Narodzie... Przeczysta biel i krwista czerwień, Dwie te barwy dla Polaków najświętsze, Zawsze towarzyszyły Ci przez dzieje… W tajemniczości swej tak niewysłowienie piękne, Rozniecając Nadzieję wśród kolejnych pokoleń, Zawsze poprzez wieki burzliwe, Powiewały dumnie na niejednym sztandarze… Niegdyś utrudzony leśny partyzant, Krople deszczu ocierając z czoła, Tęsknym wzrokiem patrząc w bezkresną dal, Odmalowywał w wyobraźni przyszłej Polski obraz… Wolnej od okrutnych zaborców, Wszelakiej krzywdy i jakiegokolwiek ucisku, Zarządzanej przez szczerych, oddanych patriotów, Nie szukających poklasku ni parszywych zysków… Gładząc czule zdobyczny pistolet maszynowy, Palcami twardych, spracowanych swych dłoni, Niekiedy ze zmęczenia mrużąc oczy, Taką oto rzewną piosnkę nucił… Niezłomny polski Narodzie... Jakże tragiczne Twe dzieje, Niekiedy tak straszliwie zapętlone, Zaklęte w niezliczone wspomnienia bolesne… Niech pozostaną z przeszłości przestrogą, Dla tych, którzy po nas nadejdą, By ofiarowując dni codzienne licznym trudom, Pozostali wierni minionych pokoleń wartościom… Niekiedy złocisty liść jesienny, Więdnąc samotnie pośrodku drogi, Gdy zamyśleni obok niego przejdziemy, Wyszepce nam niesłyszalne słowa przestrogi... By wspominając odległe lata, Przodków naszych poprzednie pokolenia, Trudy kolejnych o Niepodległość starań, Krwawych w obronie Ojczyzny walk, Posłuszni dziś ślepo za pieniądzem pogoni, Ziemi pradziadów przenigdy nie porzucili, W plątaninie wielkiego świata języków wszelakich, Przenigdy nie zapomnieli najpiękniejszego ze wszystkich… Niezłomny polski Narodzie... W sercu Europy Bóg wyznaczył Twe miejsce, Byś przez wieki jaśniejąc przykładem, W całym świecie budził inspirację… Twych synów wspaniałymi osiągnięciami Na polu sztuki, literatury, nauki, W każdej stronie świata budzącymi podziw, Sławiącymi dobre imię umiłowanej Ojczyzny... Gdy mijając przydrożne kapliczki, Znak krzyża na czole pośpiesznie czynimy, By pomimo kałuż na szosach zalegających, Na poranny pociąg w ostatniej chwili zdążyć… Gdy pochłonięci codziennymi sprawami, Łykając jesienią z kominów gorzkie dymy, Na przystanek autobusowy co tchu biegniemy, Potykając się o nierówne, nadkruszone chodniki… Niekiedy pierwsze śniegu płatki, Wirując w zapamiętaniu pod niebem jesiennym, Szczere słowa odwiecznej prawdy, Zdradzą nam skrycie szeptem niesłyszalnym… Niezłomny polski Narodzie... W latach zaborów modlitwy Twe ciche, Każdego patrioty krzepiły duszę, Wolnej Ojczyzny rozniecając Nadzieję… By ta niczym maleńka iskierka, Tliła się przez kolejne pokolenia, Tysięcy patriotów wieńcząc starania, Spełnieniem ich najskrytszego marzenia... Choć bezlitosny żywioł, Zabrał niekiedy ukochany dom, W cuchnącym mule marzenia grzebiąc I nie starczało łez opuchniętym oczom… Choć bezcenne obrazy z dzieciństwa, Zaklęte w fotografiach w rodzinnych albumach, Straszliwa powódź niekiedy zniszczyła, Pozostawiając jedynie mgliste wspomnienia… Czasem choć nikły promyk Nadziei, Tlący się skrycie na dnie duszy, Gdy do snu oczy utrudzeni zmrużymy, Szepnie nam cichuteńko słowa pociechy… Niezłomny polski Narodzie... Wiary Ojców przenigdy się nie wyrzekłeś, Choć przez stulecia klęski wszelakie, Spadały na Ciebie katowskim toporem... Ty niewzruszenie pragnąłeś trwać, W wszystkich tych losów przeciwnościach, Niczym skrząca szczerozłota moneta, W spalonego domu zimnych popiołach… Dziś pośród nas duchem obecni, Wielcy i sławni bohaterowie z przeszłości, Niepokonani niegdyś mężni ułani Waleczni niezłomni partyzanci, Widząc trapiące nas smutki, Cichą niepewność o przyszłe dni, Czule swymi niewidzialnymi dłońmi, Z oczu naszych ocierają łzy… A niesłyszalny ludzkim uchem ich szept, Poprzez Warszawy ulice się niesie, By trafić dnia tego do naszych serc, Przyobleczony w słowa rzeczone… Niezłomny polski Narodzie… Obraz to cudny jak sen, Będący przepięknym patriotyzmu świadectwem, Dla pokoleń bohaterów uniżonym hołdem… Gdy mimo przeciwności losu z podniesionym czołem, Przez otulone jesienną aurą Warszawy ulice, W wielkim swym marszu kroczysz dumnie, Do ponadczasowych wartości manifestując przywiązanie…
  18. @jan_komułzykant Idea zbliżenia kulturalnego pomiędzy wszystkimi narodami Grupy Wyszehradzkiej zajmuje szczególnie ważne miejsce w moim światopoglądzie! Pozdrawiam!
  19. @jan_komułzykant Najserdeczniej Dziękuję... Polecam także łaskawej uwadze mój artykuł zatytułowany ,,Słowiańszczyzna 44", do którego to mam szczególny sentyment... Polecam także szczególnej uwadze mój tekst zatytułowany ,,Słowacy o powstaniu warszawskim"! Przydałoby się popularnonaukowe czasopismo traktujące swą tematyką wyłącznie o historii i kulturze krajów Grupy Wyszehradzkiej Wspaniale byłoby gdyby takie czasopismo redagowane przez międzynarodowy zespół, ukazywało się w tym samym terminie na terenie wszystkich krajów Grupy Wyszehradzkiej...
  20. W niedzielę rano pijąc herbatkę po śniadaniu, jak to mam w zwyczaju wziąłem i odpaliłem sobie YouTuba… I na Dzień dobry wyskoczył mi w proponowanych filmach najnowszy wykład znakomitego słowackiego historyka Andreja Žiarovskeho zatytułowany ,,Poľská nedôvera voči Rusku je výsledkom stáročnej historickej skúsenosti/ Polska nieufność wobec Rosji jest efektem wielowiekowych doświadczeń historycznych” Jako że bardzo lubię wszystkie wykłady tego słowackiego historyka, zachęcony dodatkowo tajemniczym i intrygującym tytułem, postanowiłem zaraz odsłuchać cały ten wykład przy okazji konsumpcji niedzielnego obiadu... I jak pomyślałem tak też zrobiłem! Wyjątkowo ciekawa treść rzeczonego wykładu harmonizowała z wyjątkowo smacznym obiadem… I pomimo że aż cztery(!) frytki wypadły mi z talerza na podłogę, wiedziałem że nic już nie zepsuje mi tego dnia! Bowiem tak naprawdę to ten wykład był dla mnie prawdziwą ucztą (intelektualną)! Gorąco go wszystkim polecam! Jest on zarazem skutecznym antidotum na antypolską rosyjską propagandę. Powinno się go puszczać w kółko wszystkim tym z taką łatwością kłamiącym na temat polskiej historii... Niestety ograniczone ramy czasowe wykładu nie pozwoliły poruszyć wszystkich niezbędnych wątków... I niestety ograniczone ramy czasowe wykładu nie pozwoliły pochylić się nad każdym z aspektów wielowiekowych polsko-rosyjskich konfliktów! Z drugiej jednak strony ciągnące się na przestrzeni wieków polsko-rosyjskie wojny i pomniejsze konflikty to temat rzeka, na który można by dyskutować całymi miesiącami, a i tak nie zdołalibyśmy wyczerpać wszystkich wątków...... Niemniej jednak bardzo cieszy zainteresowanie tym tematem ze strony słowackiego historyka! Dopijając herbatkę po obiedzie odsłuchiwałem zarazem ostatnie już minuty rzeczonego trwającego niemal półtorej godziny wykładu... Gdy z ostatnim łykiem herbaty wróciłem na stronę główną YouTuba, ku mojemu zdziwieniu na liście proponowanych filmów wyświetlił mi się kolejny film naszych południowych sąsiadów traktujący częściowo o historii Polski o tajemniczym i rozbudzającym wyobraźnię tytule, a mianowicie ,,Bude POLSKO vojenský a ekonomický GIGANT?/ Czy POLSKA będzie militarnym i gospodarczym GIANTEM? I ku mojemu niezmiernemu zdziwieniu został on wstawiony na YouTuba zaledwie dwa dni wcześniej!... Postanowiłem za jakąś godzinkę, po zaparzeniu kawy obejrzeć go jako następny... Krzepiąc się już rzeczonym czarnym płynem, bezzwłocznie odpaliłem go jednym kliknięciem gryzonia... Początkowo myślałem że będzie to krótkometrażowy film słowackojęzyczny, ale już po pierwszych sekundach oglądania zorientowałem się że został on zrealizowany w języku czeskim, zaś największą jego zaletą jest to, że wychodząc od ogólnego omówienia polskiej historii, potrafi on przeciętnemu czeskiemu widzowi przedstawić w ogólnym zarysie jakie szanse stoją przed Polską w najbliższych latach… Szanse zarówno na polu geopolitycznym jak i na polu gospodarczym… Myślę, że niejeden przeciętny polski zjadacz chleba także mógłby się z niego sporo dowiedzieć! Gorąco go wszystkim polecam! Gdy z ostatnim łykiem kawy wróciłem na stronę główną YouTuba… Nie zgadniecie co się stało... Tak! Wyświetlił mi się kolejny czeskojęzyczny film o historii Polski! Tym razem bardzo zawężony tematycznie, ponieważ traktujący wyłącznie o królu Bolesławie Szczodrym ,,Boleslav II. Štědrý” na kanale Duchoš Historie, niemniej jednak na uwagę zasługuje fakt że został on wstawiony na YouTube zaledwie jeden dzień temu! Ten z kolei chętnie obejrzałem przy okazji konsumpcji kolacji… Tak… Andrej Žiarovský: Poľská nedôvera voči Rusku je výsledkom stáročnej historickej skúsenosti Bude POLSKO vojenský a ekonomický GIGANT? Boleslav II. Štědrý (Duchoš Historie) Ludzie! To wszystko pojawiło się na czeskim i słowackim YouTubie w ciągu zaledwie dwóch dni! Czyż trzeba większego jeszcze dowodu na to że wspaniała ponad tysiącletnia historia Polski naprawdę budzi dziś w Czechach i na Słowacji spore zainteresowanie?! Tak duże zainteresowanie historią Polski ze strony naszych południowych sąsiadów jest dla Polski szansą, której po prostu nie wolno nam zmarnować!… Po prostu nam nie wolno!... Zabraniam z całego serca! Uważam że polscy popularyzatorzy historii powinni wyciągnąć rękę do pasjonatów historii z Czech i z Słowacji... Bo przecież jakże wiele mamy wspólnych kart historii... Ja sam prowadzę ożywioną korespondencję z jednym z popularyzatorów historii ze Słowacji… Jak się zgodzi to może kiedyś zamieszczę obszerne jej fragmenty… Póki co gorąco polecam wszystkim obejrzeć te poniższe filmy, które pojawiły się na czeskim i słowackim YouTubie w ciągu zaledwie dwóch dni(!)... I jeszcze raz zaklinam z całego serca... Tak duże zainteresowanie historią Polski ze strony naszych południowych sąsiadów jest dla Polski szansą, której po prostu nie wolno nam zmarnować!
  21. @andrew Mistrzu chylę czoła!
  22. @Waldemar_Talar_Talar Bardzo nastrojowy wiersz...
  23. @Jacek_Suchowicz Jaka w tym krótkim tekście skoncentrowana jest dawka życiowej mądrości! Wiersz krótki a jakże zachwycający! (I poruszający także).
  24. @Wiesław J.K. @Wiesław J.K. Ogromnie mi miło... Bardzo Ci dziękuję...
  25. W blasku zniczy migocących płomieni, Smaganych zimnym wiatrem jesiennym, Niejedno rzewne wspomnienie się tli, Żarząc się skrycie w głębinach pamięci, Niekiedy z dzieciństwa chwil beztroskich, Niekiedy długich rozmów na progu dorosłości, Z tymi, których ciała skryły mogiły, Dziś już pośród nas nieobecnymi.. W blasku zniczy migocących płomieni, Otulonych całunem jesiennej mgły, Rzewne emocje dotykając strun wrażliwości, Budzą szept niesłyszalnej ludzkim uchem melodii, A tlące się w duszy wspomnienia, Niejeden z przeszłości odmalowują obraz, Widzianego oczami dziecka świata, Tak odległego od problemów dorosłego życia… W blasku zniczy migocących płomieni, Na grobach bohaterskich obrońców naszych granic, Którzy przed laty w wieku tak młodym, Ukochanej Ojczyźnie ofiarnie życie poświęcili, Z głębi serc modlitwy szczere, Choć w proste tak słowa niekiedy przyodziane, Gdy zabiegana ludzkość pędzi na oślep, Tak wymownym patriotyzmu są dziś aktem... W blasku zniczy migocących płomieni, Pośród walecznych ułanów porośniętych mchem mogił, Na polach wielkich bitew pamiętnych, W obronie Ojczyzny przed laty poległych, W ustawionych tak licznie jedne obok drugich, Niewielkich zniczy wnętrzach szklanych, Maleńki płomyk trwożnie dziś drży, Ku wielkich bohaterów pamięci... W blasku zniczy migocących płomieni, Niosą się rzewne za zmarłych modlitwy, Znad starych modlitewników kartek pożółkłych, Wyszeptywane przez siwowłose schorowane staruszki, Gdy w drżącej pomarszczonej dłoni, Starego różańca przesuwane paciorki, Ofiarowane za dusze ukochanych ich bliskich, Skracają czas zasądzonych im mąk czyśćcowych… W blasku zniczy migocących płomieni, Gdy z oczu gorzkie jak piołun łzy, Niedbale ruchem dłoni otrzemy, By zapomniane na ziemię padły, Niech zakiełkuje w naszych sercach Nadzieja, Wiecznego życia po śmierci dostąpienia, Gdy pocieknie ostatnia w życiu łza I zamknie się już na wieki powieka... W blasku zniczy migocących płomieni, Gdy noc stare cmentarze otuli, A jedynie księżyca poblask nikły, Ześlizguje się po żelaznych bramach cmentarnych, Jaśniejące pośród mroku światło zniczy, Na tablicach nagrobnych rozświetlając litery, Tajemniczej nocy snuje swe opowieści, O tych którzy snem wiecznym zasnęli...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...