I czegóż nam
Szukać w tym życiu?
Dokładać tylko
Kolejnych zmartwień?
Czy wspinać się
Po drabinie Jakubowej?
Gdzie dwa ciała
Obracają się w nicość
I tylko nocna mgła
Nadaje sens kruchemu istnieniu
Łzy smutku czy radości
Nie smakują tak jak dawniej
Tak samo jak gorycz porażki
Tylko noc przychodzi
Zawsze taka sama
Piękna w swej brzydocie
Zadając pytania
Na które nie ma odpowiedzi
Smak lata
Został w moich ustach
A potem przyszedł chłód
Rozgościł się w moim sercu
Tak na dłużej
I później tylko deszcz
Przyniósł ukojenie
Dla mojej duszy
Czy życie ma sens?
Gdy nikt nie otwiera ci drzwi
Do niebiańskich rozkoszy
Ale słychać jakieś szepty
Po tamtej stronie
To musi być piekło!
Tam jest zabawa!
Im więcej strachu
Tym więcej odwagi
Im więcej chłodu
Tym więcej ciepła
Im więcej mroku
Tym więcej światła
Im więcej dobra
Tym więcej zła
Im głębiej w las
Tym więcej drzew
Jestem obok ciebie
Jestem tuż za tobą
I czekam na twoje potknięcie
W błysku fleszy i w świetle jupiterów
To będzie upadek gwiazdy
Który każdy zobaczy
Na własne oczy
W tym bezdusznym świecie
3, 2, 1...zaczyna się show!
Znam cię
Długo tak
I nie mam
Nieczystych myśli
Wobec ciebie
Chcę tylko
Być blisko
I pokazać ci
Piękny świat
To wszystko
Świat ubrany
W poetyckie słowa
Czy to
Jest miłość?
Powtarzam to
Ciągle od nowa
I od nowa