Gubimy się w świecie kłamstw
I żyjemy w świecie chaosu
Nie mogąc znieść własnego losu
Udajemy że żyjemy
A tak naprawdę jesteśmy martwi
Tak jak inni
(Zwykli ludzie zapisani na kartkach smutnego wiersza)
Nie pytaj o imię
Nie pytaj o czas
Bo i tak nie ma nas
Rozpłynęliśmy się
W nocnych światłach miasta
Goniąc za utraconymi wspomnieniami
Ale to już nie wróci
Miłość to tylko
Wypadek przy pracy
Przy kształtowaniu
Nowej rzeczywistości
A słowa i znaczenia
Myśli i pragnienia
Nie mają sensu
W zdemoralizowanym świecie
Jesteś piękna
Tak jak odcienie błękitu
I sięgasz wzrokiem
Tam gdzie nikt nie sięga
A twoje ciało jest gotowe
Do rajskich rozkoszy
Zawsze w ten sam sposób
Jesteś moją obsesją!
Czy kochasz się
Tak dziko przy świetle księżyca?
I gdy patrzysz w gwiazdy
Jesteś daleko poza swoim ciałem
A piękna noc odkrywa
Przed tobą wszystkie sekrety
(Upojnych chwil i przyjemności)
Gwałtowna przemoc
Przerywa ciszę
A ty zastanawiasz się
Co dalej
Czy warto żyć
Wedle wytyczonych schematów
Czy lepiej zdusić
Prawdę o sobie
W świecie pełnym kłamstw
Jesteśmy czasem
Który biegnie do tyłu
I jesteśmy ogniem
Który nie przestaje płonąć
Więc bawimy się sobą
Układając horyzont zdarzeń
Na mapach wyobraźni
Malując świat w ciemnych barwach
Kim jesteś
W świecie myśli nieodgadnionych?
Czy chcesz być jednym
Z tych zbawionych?
Czekając na bilet
W jedną stronę do nieba
Czy to jest właśnie
Twoim celem?
Życie po śmierci?
Życie wieczne?
Rozsiane w kwiatowych dolinach
Słowa pisane na kolanie
I na cmentarzu palące się znicze
W święto zmarłych
A w sercu tylko ciemność
Opisana na sto sposobów