-
Postów
1 224 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina
-
Owinięta szarfami - śpiewam Leninowi pieśni Zabija mnie obstrukcja Wypluwam kwiat czereśni Podobno 'bez drugiego' - nie zawsze można być sobą 'Zwierciadło,' 'woda i ogień' i 'mego serca ozdoba' Ja powiem, że to bzdura: omijam szerokim łukiem, wszystko, co ''im'' się podoba Szuflą odgarniam ... licho Przesuwam bramy miasta Nie wieczne jest - bo śmiertelne Czy wie ktoś, co znaczy ... 'namaste'? Kolebie się wagon wspomnień Jest wczesna jesień i aspiryna Miętowa czekolada I wschody księżyca w Chinach Długie zachody słońca - na Marsie i w Urugwaju Wygnana z twojego Nikąd Wracam do swego kraju Gdzie nikt mnie nie zaburza Jest kawa z cykorią, dwa chleby I gra w zderzanie hadronów - fikcyjnego nieba ...
-
Lecisz dziś z misją na Marsa. "Kupisz jakiś batonik?" Zostawiasz mnie całą we fiołkach. Odpinam się od sandałów. Przylepiam się do rzeczywistości. Kosmiczna kapsuła na ból rozstania. Przedawkowałam, ale wracam trzeźwo. Setki źle nieodebranych telefonów. Wycie psa nad raną. W sercu? Szósta rano. Odchodzisz. Od zmysłów rzecz jasna. Kalosze i bukiet bananów. To nic. Poradzę sobie. ... Dziewczyna blada w falbankach, w grochach, z haluksami (twierdzisz,że to znana marka obuwia), młoda, niechętna a mimo to naiwna. Śmiało: "bierz ją." Te takie "jak ja" to przywiędłe reprezentantki pokolenia minionego zapału. Muśnięte zaniedbaniem, bo ''po co?,'' bo ''już nie zależy'' O wiele więcej chciały, ale trafiły na oszusta: czas. (...) A na przystanku rym: Haleczki i balsamy - kolejne blaknące wiosny Następnym razem ubiorę - podomkę w kolorze wina Nałożę duszy makeup, by było bardziej radośnie Nadgarstek: zegar słoneczny. Wskazówka rzuca cień: "na zawsze twoja dziewczyna" Koścista i niewidzialna, na pozaziemskich plażach Bacznie pochłania to, co szczęściu się nie zdarza ...
-
Marzy mi się nadejście takiej chmury, z której nigdy nie pada ... "wiesz?"
-
zakaczawie (dzielnica cudów)
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na MIROSŁAW C. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@MIROSŁAW C. Świetne! 💞 -
Każdym kolorem
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na FaLcorN utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@FaLCorneL Szczęściara z tej Agnieszki! 😉🙂💞 -
@Ajar41 🤣🤣🤣👍💞
-
Śmiech ciszy, kiedy wszystko umiera Cyfrowa sepia fotografii na rozdygotanym stole ''Musimy to sobie odebrać,'' musimy się przewinąć Na taśmie i przez tłumy ... Ciemnia. Stracone rozumy. Przez "nie chcę" i "ja wolę" Kocioł gwiaździstej melasy: 'jutro' wymieszane z 'wczoraj' Czyli dokładnie 'teraz': gorzkie i bez okrasy ... Przełknąć jest chyba łatwiej toporne historią wieki ... Czy my w ogóle jesteśmy?! I znowu przerywa mi Bóg. Znów ten minister bez teki ...
-
Ludzie migoczą jak horyzonty. Nie potrzeba egzotycznych kurortów i parków rozrywki, by przeżyć chwilę ... "Nie" do zapomnienia. Ta nie-ludzka partykuła, ten kalejdoskop, epopeja, wodospad, plejada, układanka, wir i krater ... Wystarczy tylko uważnie patrzeć. Patrzeć - ze zrozumieniem, które wcale nie musi być empatią. Wystarczy tylko nie bać się zapachów palt przesiąkniętych kulkami na mole, tatuaży krętą czcionką opisujących proste życia, czy skórzanych toreb wypchanych po brzegi kajdankami papierowych dokumentów ... Stop. Nie mieszaj się do tego. Tylko przyjmij do wiadomości, że nie jesteś tu sam. Że wszystko polega na dzieleniu się i ustępowaniu, ostrzeganiu i przestrzeganiu, rozpychaniu się i 'podkulaniu ogona.' Możesz też mieć pieniądze. Przy tzw. odrobinie szczęścia. Dziwne, że jak świat światem jeszcze nikt nie obmyślił systemu, żeby je dodrukowywać, gdy tylko komuś zabraknie. Zielony ład. Życie to podróż przez przydrożne stacje benzynowe. Pieszym nie przysługują zniżki. Myślę także i o miastach, w których podstawowym niedoborem jest ludzkość. Białe sypialnie i możliwość spowiedzi przez infolinię. Cietrzewie. Świat należy do siwiejących Piotrusiów Panów, do Molierów z korporacji, a nie do nocy nieprzespanych ze szczęścia. Całe życie muszę brać tabletki nasenne, całe życie odkładam do krówki-skarbonki. Być może wszyscy rodzimy się z chromosomem rozsądku A później wybieramy: wykładzina albo klif. Jakieś dodatki? Skrzypiące lite drewno - wyciosane w Krzyż.
-
2
-
Nie mam czasu ... Na Boga!
-
Kardiogram
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
@Leszczym 🤣👍 -
Alfabet zaczyna się od ''a." To miłe, że ktoś zlitował się nad banałem! Piszę: gdy kocham i gdy nic nie czuję, gdy chcę podbić świat - taki bardzo mój, taki całkiem niecały ... Mam też swój alfabet i lśniące metafory! Na zdjęciach najbardziej lubię oglądać nieślubne wiązanki Zasypiać - na nieszpory Pytasz mnie o kierunek Ja - z różą wiatrów w zziębniętych dłoniach: kruszą się płatki, jest spory hektar ... Dojdziemy gdzieś jutro, dojdziemy na pewno: lato utulić - w wełnianych swetrach ...
-
Noc z reguły nie odmawia mi snu: powoli rozkłada ręczniki na łzy i wsiąka - w siebie, ta czarna rozgwieżdżona dama. Rzucam w nią granatem. Obrywam meteorytem. "Pomyśl życzenie i klepnij się w policzek." Błagam Boga by nie patrzył mi w twarz - chcę spokojnie wklepać krem mijanych za dnia placów i parkanów. Bezradnie rozglądam się po przestrzeniach bólu, przeminionej żywotności, która dziś plącze się w matniach zdawkowych półsłówek. Bezpowrotność. To słowo gorsze od "śmierci." Płaczę jedynie do sufitów w nieumeblowanych kawalerkach, płaczę na widok par, które widzą pomiędzy sobą miłość, ale kompletnie jej nie czują ... Tak, tak - zdarzyło mi się dostać prezent od losu. Zwykle nie taki celofan i wstążka w prążki zamiast gładkiej. Pudełka też nie te - z reguły puste, a ja zamawiałam kawior i szampan z bąbelkami w kształcie wieży Eiffla. Całkiem normalnie przeżywam samotność w związku ze światem. Dziesiątki wątpliwości porozrzucanych po całym łóżku. Wstaję. Uśmiecham się do tramwajów śpiewających serenady pod oknem, recytuję z pamięci wszystkie przypadki ... Gramatyka umiarkowanej moralności. ... a jak się odmienia 'pieprz'?
-
1
-
W pozycji embrionalnej zasypiam - w Bogu ...
-
Rozmawiamy ze sobą. I z sensem. Choć dziwne te monologi: "Nie masz gdzie powiesić płaszcza? Rozumiem ... Wygląda na drogi." "Nie zdejmuj, pogadaj sam z sobą Być może to nas wybawi" Czasem jesteśmy zbyt lewi, czasami - bardzo nieprawi. Bywa, że bywam w świątyniach, skuszona nieobecnością ludzi Ot, dziwki z moralną marskością - choć niby ta praca nie trudzi ... Większość z nas szybko wychodzi W miętową chłodność ulicy I tu nikt nie poucza - choć szarpią się przy mównicy Rozlany płyn do prania na szatę niewinności Rozwieszam na wszystkich kołkach Osobno - płaszcze dla gości: nie mają ich gdzie powiesić - odarci z wszelkiej miłości... Porozrzucane myśli, wymięte monologami Zbawienie przegrało wyścig - z brudnymi skarpetkami Wieczność - zabawia się sama Na pustych trotuarach Szarość się bije z kolorem Korona im z głowy nie spada, lecz gdzie jest szafot ... z honorem?
-
Kozaki z pluszu w kolorze fuksji?! Zrywamy pomarańcze słońca z arktycznego lasu. Nadal nie rozumiem stałości, nadal gubię drogę... Poprzez siebie. Mogę trafić donikąd. Też dobrze, przynajmniej nie więzienie. Efemeryczność topornych jesieni, neony - rozbryzgujące nadzieję słotą ... łez. Tak, myślę: jeszcze mi się nie wydarzą - lasy upite soczystością czekania, narodzenia się pod innym niebem, dzwony ogłuszającej ciszy ... Niepokoju czyni znak wszelki pokój, wszelkie zwątpienie Tętni, tąpnęło... Bryza, uczucie, stop cuniferu. Pożółkła książka zanosi się śmiechem. Jeszcze jest we mnie dzieciństwo pełnoletniości, jeszcze jest we mnie amnezja zapamiętania i zwój telegraficznych kakofonii zwanych także wyobraźnią ... Wybuchając śmiechem i snem, liczę do dziesięciu - na siebie. Dziś słońce.
-
1
-
Dziwne, ale chyba serce chyba mi bije po prawej stronie... Od ściany.
-
Wolę się tobą modlić niż wdychać nagie jesienie Chociażby najpiękniejsze ... Czekasz za przepierzeniem - liliowej intymności i przyciasnego stanika Próbujesz podrywu ''na pośpiech'' - nowa strategia? Znikam. Olejne malowidła i zachwyt w Barcelonie Rozrzucam wokół peruki, zasypiam na peronie Śnią mi się płatki śniegu i kwadratury rozstania W kółko chcę tylko ... wszystkiego! I niby nikt nie zabrania ... Ściągam z najwyższej półki atlas - MOJEGO świata Przeglądam go w lochach przeszłości, dziękując za wszystkie lata Cóż, sama nie mogę wydobyć - powietrza, światła i wody ''Mój świat'' chce mieć stolik w Piazza Duomo - choć jestem jak ziemniak z wody Życie jest moim życiem, niech nikt się do niego nie wtrąca Blok, pokój z ołtarzykiem, serce się parzy, gorące! Czekamy na koniec świata i dobrych konfenansjerów Kompromis jasno wykazał: "Podzielcie się cyfrą zero..."
-
Niestałości trzeba rzucić gałąź do pyska Ocean przelotnych chwil przecumować ... w przystań I na tym rym się kończy... Melodia roznosi się głuchym echem Obija się o ściany, które trąbią fanfarą klaksonów: "uważaj! Tu nie skręcaj! To nie! Tamto też nie! Chybione!'' Potrzebuję dziś w łóżku mężczyzny. Ten, którego znam, jedyny, który też mnie tam potrzebował, ocucił się moją szpetnością. Chrystus w złoconej ramie ... Teraz chodzę samotnie po alejach w wielkim mieście i nawet do głowy mi nie przyjdzie, że jest jakieś łóżko. I że w ogóle był jakiś mężczyzna. Znalazł sobie kogoś? A, to nie szkodzi. Ja obojętnością ... już nie rozpaczam. Otwieram garść ... Wezmę się.
-
1
-
Człowiek ... Kontury, kąty, osie I na umieraniu ten żal się nie kończy ...
-
Dach świata to metro. Tunele odjechanych marzeń. Spóźnionych lub przełożonych, bo ''coś się jeszcze okaże'' Donice ciężkie peoniami Nadzieja przesadza: bez końca Noc srebrzy się bezsenościami Porywa je świt - rzeka rwąca Dlatego zostań w domu. Posortuj fotografie. Poćwicz wymowę "ti amo," zasady ortografii Ja też się tutaj nudzę. Dość mam globusów na ziemi Wszystkie się kręcą w złą stronę, wszystkie by można zamienić ... na jedno małe państwo, w którym ogródek wyplewi niewiasta zwana Zgodą Już można się śmiało weselić, tylko... gdzie jest pan młody ... ?
-
A mogło zakończyć się poetyckim snem To, co szarej prozy jest koszmarem Gdy rozmawiasz z nieustępliwym ''CHCĘ" Pamiętaj by mówić sensownie i z umiarem...
-
Rozbijam się na ostrym zakręcie - twojego łuku brwiowego. Jednym tąpnięciem serca zapadam się pod ziemię, a wraz ze mną cały świat. Z bezwstydu. W desperacji chowam wszystkie parasole - nie chcę, aby się splamiły deszczem. Łez. Praktycznie co dzień piszesz do mnie czułe kartki z okazji Dnia bez Miłości. Nowoczesny tradycjonalista! A jednak chcesz wrócić do tego łóżka, gdzie mój krzyk rozdzierał wszystkie rolety świata. Poranna cisza miasteczka, w którym wszystkie odcienie szarości barwią płótna zmęczonych twarzy. Budziki dzwonią ciszą. Głuchy telefon - agresywnym wrzaskiem... Idziesz do alkoholowego. Kupujesz garniec złota. Jesteś paserem cudzych snów. Większość ludzi woli chodzić pod arkadami. Te otwarte deptaki to zawsze ryzyko, że ktoś wyrwie ci portmonetkę, w której nie masz ani grosza, ale dzwigasz tam cały sens. Życia. Przedwczoraj postanowiłam przeprowadzić się do stolicy. Kładę się spać rozmyślając o klasztorach oddychających ciszą kasztanów i pokruszonych liści. Zjedz coś, w końcu pół popołudnia spędziłeś wygrzebując ze skrzynki na listy porachunki z życiem. Wszystko niepopłacone. I jeszcze przesyłka, a w niej gwóźdź do trumny. Rozglądasz się bezradnie... Jesteś pewien, że tego nie zamawialiśmy? Bo chyba nie ma zwrotów. Budzą mnie wszystkie dni życia. Siedzę przed wielkim ekranem myśli i każdy starannie odtwarzam. Trwa to już ponad czterdzieści lat. Jestem zbyt zajęta, aby móc faktycznie żyć: samo analizowanie przemijania zajęło mi zbyt dużo czasu. CZAS - na (z)myślenie, na nic i na wszystko! Spoglądam to na zegarek, to na gilotynę .... I z wielkim żalem ... STRACONY.
-
Licytacja i rozgrywka
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Konrad Koper utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
@Konrad Koper Dobre. 🙂👍 -
To może w szachy?
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Oczami snu spoglądam na upał teksańskiej drogi Może to Arizona? A może - lekkość życia? Zawsze gotowość w nogach, zawsze - coś do ukrycia. Nie zatrzymywać się. Biec dalej. Od tej do tamtej minuty. Nawet jeśli w drewniakach ... Telefon, ale ... popsuty. Nadstawiam ucha i ... żadnych dobrych wieści. Dlaczego zaklęcie nie działa? Bóg?! Jutro, dość wcześnie rano. Konkretnie: "na piątą trzydzieści." Wahasz się przy drzwiach Cały z krwi i kości. Muśnięciem moich galaktyk upewniam się, że pościsz. Nagle zrzucam skórę - sumienie gdzieś na plecach ... Przyciągam cię? Nie. Mijasz mnie obok. Całkiem, nie-całkowicie. Planszowa gra. Monopol. Ludo i kostki lodu. I deszcz absolutnej ciszy. Cymbałki i poker cherubów. Tak sobie to rozgrywam ... I kocham cię. Bez powodu. -
W kalendarzu same lemury i maliny. I grzech bez-wieczności plącze się po zużytym niebie. Ropa na krańcu wskazującego palca ... Nowy kontynent? Afroamerykańska katolicka laleczka wyznająca kapitalistyczne idee w republikańskim programie poświęconym migrantom z Rwandy stwierdza z niezłomnym przekonaniem, że jajka są Wielkiej Nocy całkiem niepotrzebne ... I że te łodzie trzeba koniecznie "odesłać" ze Zjednoczonego Królewstwa. (Bożego?!) Co za znawstwo, cóż za panekumeniczna wnikliwość! Może pójdźmy na bazar, albo do kosmetyczki? Zmieniają strefy czasowe na rzecz czułego słońca ... Wiem! Napiszę list. Taki do butelki. A w środku upchnę całkiem trzeźwy umysł. I nim wstrząsnę.
-
1