Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 053
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. Że niby 'zmysłowe' zapachy ... Klopsiki w topornych murach, różne odcienie smażeniny pnące się po okiennicach kolonialnych kamienic zastygniętych w korowodzie dzisiejszości ... Prowadzę dość intensywne życie nietowarzyskie, labirynty same wskazują mi drogę do wyjścia Zamiast szminki używam atramentu Pióro ulatuje samo - spod ziemi .... Kolejny dzień doświadcza na sobie, że słońce wcale nie umie się całować Listopad kusi ogrodami ... bananów na sklepowych półkach. Chcę wreszcie westchnąć i żeby było "znowu" Rozstania bolą bardziej, gdy nie porzucasz, a przenikasz ... Czemu marzniesz na progu? Czemu jeszcze "płaszcz i teczkę"? Po co, jeśli i tak umieramy razem z tą chwilą? Po co, jeśli zostajemy - bez wieczności? Przechowalnia bagażu ... Życiowego. Przewietrz kufer, bo "odjedzie nam ostatni!" Wiosłuj.
  2. Wiosną nawet beznadzieja wydaje się inna - co wcale nie znaczy, że lepsza ...
  3. @jan_komułzykant 😂😂😂😂😂😉👍💞
  4. "Drzwi do siebie"? Wertepy w labiryncie, który sam się nie może odnaleźć. Trafisz? Sztuka? Ludzkie twarze: wyryte w niechęci, muśnięte bladą akwarelą zmysłów ... Nie, jednak wolę teatr. Porośnięta mchem, wywieszam białą flagę. "Przyjdź, Boże, przyjdź!" Nie otwieram. Serce skamieniało, wyrzucam je u miłości - w pokoju. Muszę już iść! Wierzchołek góry lodowej często ma poziom przyziemności ... Upada na mnie. Gleba! W akwarium żółwie, gramy w chińczyka. Pytam, czy do jutra zostało jeszcze trochę życia. Niebo nie zasłania firanek, do pokonania dystansu potrzeba czystej duszy ... Bezsenność - pokuta hedonistów. A w "międzyczasie" trzeba popłacić gaz i elektryczność, sen z powiek i ciepłą wodę ... Dorabiam jako strażnik moralności. Graniem. Fałsz? Ale za to w bardzo dobrym tonie ...
  5. Życie - zupełnie niepotrzebne to zamyślenie. Wysiadamy razem na przystanku bez wiaty. Nie przyjmuję jałmużny od historii - nie mam w niej żadnego udziału. Piję lodowate frappe - wrzucam do niego kostkę mojego serca ... zagrajmy w grę planszową! W świetle gazowych lamp - idealnie zrobione kopciuszki i dziewczynki z zapałkami. Huragan ciszy, akordeony natręctw. Miłość zerwała most - czyli ... nie nadejdzie? ... Kochana! Nie zmieniam barw, nie linieję, nie czekam na to, aż na głowę spadnie mi pułap nieba: jestem bezdomna. Zapraszam do środka!
  6. Egoizm wykonuje taniec brzucha. Poplątane sumienie brnie przez błotnistą duszę. Zapadam się ... w bagno ... Słońca!!! Nagle: kosmos. Wstawię do wazonu, a później - zasuszę ...
  7. Głodzisz - nasyceniem, którego nie przetrawiliśmy. Upajasz - pragnieniem, którego nie udało się ugasić. Kusisz - wszystkimi atrakcjami, które odrzuciły nas od siebie. Jesteś: bez głowy - chowasz się w piasek! Dziwne, bo gdzieś gdzieś cię w sobie zapodziałam ... Burzami bieli kwitną kasztany. I tak właśnie ... Nie!!! Dojrzeliśmy. Nagle gdzieś - grzmot ... przekwitłej wiśni. Lecz czy "MY" tak faktycznie byliśmy ... ? To ze mnie, najdroższy, wyciśnij!
  8. Noc pachnąca rozgwieżdżoną skórą i cukrem pudrem Świst motocykli I prawie że jesteśmy wieczni Gdybyśmy tylko nie umierali razem ... w swoich osobnych ramionach ...
  9. Każdy człowiek to wyszczerbiona filiżanka - i zawsze poczęty z jakiejś przypadkowej randki, flirtu, gniewu, gwałtu, zalotnego spojrzenia, ukrywanego wstrętu bądź niekrytego pożądania ... Szanuj to. Licz się z tym. Niedziela - dzień naleśników z papajami, a ja - jak zawsze - włóczęga w drodze do braku celu. Postanawiam zobaczyć życie w innym świetle - odcinam wszelką elektryczność. Postanawiam porządnie się najeść - obfitym postem. Chcę też zacząć unosić się nad ziemią - w tym celu właśnie kowal wytapia dla mnie parę skrzydeł i butów ... Kowal ... cudzego losu? Nie mam potrzeby się zastanawiać. Nie mam potrzeby iść za jakimkolwiek podszeptem, bo wolę, jak się do mnie mówi głośno i wyraźnie. Siódma wieczór ogłasza, że już ciemno. Berlińskie markizy przyjmują pod swoje falbany żądnych sznycla i piwa gości. A ja - nawet nie przebywam w strefie czasowej, nie mierzę czasu, nie znam właściwej jednostki miary. I czasu nie mam, ale ten, który mija idzie zawsze za mną. Do diabła! ... I do wieczności. Stop, czerwone! "Po co się szarpiesz, po co się miotasz?" Już prawie dom! Bezdomny dom! Nasz nierozerwalny drogowy węzeł ...
  10. Wiatr odległych dróg ... Popołudnie trzyma mnie za rękę na jednym z ruchliwych skrzyżowań Gdzieś, w metropolii "Gdzieś" ... Maliny, czereśnie, stepy ... Wszechświaty - czytane z grzbietu dłoni ... Porzucony kurs prozy życia i "co ma wisieć ..." to - sztorm i ... tonie! Uparty brak "kocham" i bliskoznacznych słów ... Wysiada. Przy Partenonie ...
  11. Ostatnio wzięłam się za auto-coaching: "szczęście to TAKŻE radość z każdej łzy, namacany ból, przelotne nieistnienie ..." Banał? Muszę sobie poradzić z jego nadmiarem. Wirujące od śmiechu sale balowe, zwiewne suknie, pulsujące światłem sypialnie, nurzające się w whisky biblioteki, cuda - których nie chce obsłużyć żaden kelner ... To nie do końca jest tak, że żyję poza Bogiem. Być może - nie poświęcamy sobie już tyle czasu, co kiedyś: porwał mnie karnawał pokusy, feeria łatwości - w sięganiu po to, co zdaje się być 'nazbyt,' 'nadmierne,' co przepełnia nawet przesyt. W batystowej halce, w brzoskwiniowych piórach siedzę na skraju łóżka pijąc absynt i temperując ołówki ... Nie, żadnych romansów! Interesuje mnie życie na stałe ... w zmienności, w meandrach i serpentynach. Paradoks? Po wszelkich krętościach lubię przemieszczać się tylko wtedy, gdy nie czuję potrzeby. Trwam więc w zastygnięciu mumii - możesz przyjść dotknąć, potrząsnąć ... Żyję Nie trwam Żyję Nie znikam Lecz ... Umieram, paruję, a w drodze na "tamten świat" połykam gigantyczne kryształy łez. To w końcu mój prywatny ból, a one płaczą - zupełnie bez powodu ... Kurtyna!
  12. Umieram na dachy Paryża Nadal jednak - mieszkam w sobie...
  13. Muzyka niepoważna... Odwaga - gapi się w oczy! W oczy - wstrętnego tchórza. Poczytaj mi psalmy, pośpiewaj! - właśnie nadchodzi burza. Strój - mandoliny nocy ... Pióra, welwety i morze Mimo, że często Cię nie ma Czasami tęsknię ... Mój Boże!
  14. Korowód rozplątanych myśli... Czasem nadzieja jest gorsza do zniesienia niż kiepsko rozegrany dramat. Pałętam się po gwiazdozbiorach obcych twarzy, nocnych światach, łunach orzechów w karmelu ... Boso! Stawiam szlaban, mówię do granatu nieba "stop!" - nie słucha... W końcu granat to mój ulubiony kolor - nigdy go nie rzucam! Lubię zasłuchiwać się w kolory. Nakręcam zegar na różne pory roku. Lato rozczesuje swoje łany zbóż, zakłada sukienkę z bławatków, opycha się irysami... Płatki fioletu pokrywają dziedzińce beznadziei i marzannę, która zwinnie spakowała nas do marcowych pudełek. Idzie zima! Nowy płaszcz i ... ... znowu jestem zadłużonym bankrutem. Ale mam też i nową torebkę. Kolejną niepotrzebną. Gdybym tak zamknęła manufakturę kaprysów, gdybym tylko zaczęła obliczać dokładniej raty do spłacenia popełnionych błędów, salda wszystkich grzechów głównych i pobocznych ... Ech, pewna śmierć od samej świadomości! Zatem - Casablanca. To może zagrajmy w miłość tym razem. Nie wiesz jak zacząć? Va banque.
  15. Cisza przyciąga swoją muzyką Z mankietu wysypują się arlekiny roześmianych zmysłów Niedojrzałość zapada w niepamięć Roztańczona nadzieja tłucze szklaną różę na werandzie układu słonecznego A tu? Ziemia. Jestem tuż po pogrzebie wszystkich pięknych chwil, babich lat, zapachu łąk wdzierającego się do obcych samochodów Lipcowe popołudnia nigdy nie zmierzają do końca ... Wieczności! Przytulam się mocno do piasku A każda prawda zawiera w sobie ziarnko kłamstwa I z tym - wypływa po mnie ... "może" Bez znaku zapytania? Idziemy na dno.
  16. Zagubieni w gwiazdozbiorach, poplątani przez księżyce, ugodzeni przez meteory w samo sedno wszelkich "bez sensu" i "nie ma sprawy" Dotykasz bólu, a potem pustka taka, że nie wiesz, po co ludzie wstają rano i po co rozwożą chleb i mleko ... skoro dusza głodna ... Szybkość. Krzywy uśmiech losu. Ucieczka do otwartej przestrzeni Wista z rozległym widokiem na słońce Popołudnia tak odległe, że wydają się być w innym stuleciu, a jednak zakurzona paproć i ślad ust na otwartym sercu ... Rana! Wszystkie te wczesne godziny minonych pięciu dziesięcioleci - jeszcze śpią. Zamawiam budzenie. Kurier ma dostarczyć "jutro." Oczy pełne strachu jadą metrem i tramwajem, czasem głowa zmienia kierunek, ale zawsze w stronę tej samej samotności ... Można tworzyć złudzenia, a rzeczywistość ... zawsze szykuje złotą zastawę na stół, którego nigdy nie będzie ...
  17. Podbijam świat i wysyłam go w kosmos.
  18. Miasto całe wyrzeźbione jest niemrawą poezją poranka I śni nam się dobrze - pod kołdrą z betonowego pierza Ludzie pospieszni, polują, są tacy, co w coś tam wierzą ... Zależy na jakiejś perspektywie: każdemu, a może - nikomu. Porzucony bagaż, podejrzana paczka, czyli, człowieku, ty! Iskrzący się lustrem złotej twierdzy - a całkowicie ... bez domu
  19. Zwyczajny wiersz wiesza na sobie słowa - ortalionową kurtkę. Naprzeciw... Róża wiatrów. Zefirek, bryza, oddech ... Sprężynująca gąbka uniesień - chodnikowe płyty, beza i ptyś, i "tak" i "nie" Każde słowo to odwzajemniony pocałunek - jeżeli wiersz jest dobry. O niedobroci - powstało już wiele wersów, wiele tomów, atomów, neuronów... Wracając puslujacym od słońca popołudniem, to zakochuję się, to strzelam smutkiem w parkany przemijania. Nikogo to nie omija: nawet wczorajsze odbicie lustra w ścianie zdaje się mieć to za złe - mi? Ja? Nie mam żadnych pretensji do muz śpiących w lotniskowych halach. Nie roszczę sobie praw do snów o wiecznym (nie)spełnieniu. Życie - pożółkła karta pokładowa na odwołany lot. Wolę pobudki. Mężczyzna, gdzieś na drugim końcu świata: monogram na twarzy i na spodniach od piżamy. Nuta przerwana prawdą. Fakir. Fałsz wysiada - idzie sam przez pół drogi. Wycieczka z przewodnikiem odliczonym od ceny. Gdzie jest prawda? Trafi. W obiektywie - Ciemnia.
  20. Odczuwam przynależność do stada ... niczym nieograniczonej samotności - czarna owca.
  21. Życie powinno być tańcem ociężałym - od piękna, tańcem woltyżera! Nikt nie prosi? ... Zapraszam! "Nie potrafię!" "Nie teraz!" Wszędzie tylko tymczasowość, dorywczość, improwizacja wędliny na kanapkach ... I ciągłe ... "zaczynasz od zera?!" Rozsiądź się wygodnie. Obiecaj, że nie porośniesz mchem, że nie wyparujesz ... Zagotuję nas w imbryku, powróżymy esencjonalnie, z fusów - "i jak, reflektujesz?" Stróż nocny, sen, wyrywa nas spod kontroli ... spod kontroli - nas samych. Widzimy każdą asymetryczność w krzywym lustrze Każdą chropowatość odczuć głaszczemy jak aksamit Rozluźnienie - ciaśniej wiążemy chustką i z reguły - wokół cudzej głowy ... A tam głuche: "na nic!" Cymbałki z konwalii, płaszcz z obłoków, korona z tiramisu ... Częstuj się mną, do woil! Wiem, że zbyt dobrze mnie rozumiesz... I dlatego muszę szukać ... suflera. A "chcesz tego," "potrafisz"? "A wiesz, jak to boli...?"
  22. Ile to już pokoleń ... wymarłych salw śmiechu? Jedni bywają na cmentarzach by z namaszczoną powagą polerować granitowe ciała swoich zmarłych, inni - by popłakać sobie, że "nas też to czeka." Trzecia grupa po prostu żyje - nie utrzymując żadnego kontaktu ze śmiercią. ("Zadzwoń do niej, albo wrzuć coś fajnego na insta - może polubi?") Każdy z nas chce być niezapomniany - we własnej głowie. Tam, gdzie tron i berło zawsze się znajdą. Sami się błogosławimy, wychodząc po światło i krzemień: spotkania z "drugim człowiekiem" to często zetknięcia zimnych czarnych mostów przy wylotowych trasach do piekieł. Wszystko musi być nasze: nawet żużlowe wyrobiska, protesty nienawistych lesbijek w sprawach rozrodczości, łzy Salwadorczyków, którzy w powodziach potracili wszystko, nawet powietrze zabieramy, gdy usiłuje nami oddychać! Ziemia już schłodzona i wstrząśnięta o kilkadziesiąt stopni od równika. "Chcesz tylko gin czy może tonik?" Dżin stłukł butelkę, samoloty odmówiły wstępu do kabiny - a przymierzaliśmy się do inwazji ozonu... Jakiś niemrawy starzec powiedział nam "do widzenia," wyłamał terminale, zagrodził startowe pasy. Dał tylko klucz do starego kościoła, a tam morze ... I ... wierzę.
  23. Mieszkam w przytulnym domku z kart. Proszę nie pukać.
  24. Z życiem chodzę pod rękę, lecz nigdy tą samą drogą ... Rozglądam się po utraconym raju, a świat - stoi tuż obok. Zaglądam w oczy światłu, na ziemię sprowadzam meteoryty i jestem głodna miłości, choć ona ... jest mną syta Nadzieje czekają na jasne niebo, ono - zaciąga ciemną zasłonę Do Boga - milczę swoje modlitwy Przyrzekam - chwiejnością bytu W środku pustyni - tonę Piszę swym życiem wielki poemat "Pusto!" Taki jest tytuł ...
  25. Stwórz mnie, (Boże), od zera, od podstaw ... do głębi. Bez snów. Pajęczyna kolejnego przemijającego lata i tak wszystko zabiera. Przeglądam się w bursztynowym złocie słońca - nie rozstajemy się, ale mówimy sobie "do widzenia." Każde "kolejne lato" jest jak jedna karta w zbudowanym z nich domku. Lekko wysuń i .... Jedyne, na co w życiu trzeba być przygotowanym, to nieoczekiwane. Ono zawsze zbłądzi, zawsze puka nie do tych drzwi, zawsze podrzuca pod nie nadzieję ... A potem bomby, moździerze, artyleryjskie pantomimy ... Przeżywasz szok? To prawidłowo: "kwalifikujemy cię jako człowieka." Zmęczony duchem, wybuchający ciałem, kołysany przez chaotyczne sarkofagi tramwajów, zawrotne lektyki pociągów, mumie nocnych autobusów ... Samotność płacze, że ktoś jej kradnie piosenkę ... A bywa, że fałszuje okropnie! "Ktoś" - czyli każdy z tych mrożących krew w żyłach ... pasażerów. Horror! - te obojętne spojrzenia, zatłuszczone krzyżówki, zardzewiałe klucze, telefony bez kontaktów ... Nie ma nawet porządnego szaleńca wymachującego parasolką oświecenia w dzień mrocznej ulewy ... ... Miasto śpi. Nie chce budzić zwątpienia. We mnie, w tobie ... Jest coś, co nie pozwala nam zrzucić skóry, wzbić się do lotu i odpowiedzieć (Bogu/sobie) na pytanie ... Istniejemy? Ludzie nie mają czasu czytać, delektować się cudzą myślą. Czytać w myślach ... ? Połatany kapelusz na bezkształtnej czaszce Życiowej Filozofii, balet Ambicji na drzazgach obrewanego parapetu i w końcu: My - pochłonięci lekturą - ogólnoludzkiej telefonicznej książki ... Wszystkie numery zajęte. Albo: "Abonent czasowo niedostępny." Dlaczego nie odbierają?! Ludzieee!!! Piszą nowy rozdział. To w takim razie ... oddzwonię.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...