Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 235
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. Ostatnie minuty przed każdą z moich śmierci uświadamiają smutnym wnioskiem, że wszelką refleksyjność pozostawiłam w supermarketach i kodach rabatowych, w szafie pękatej od nietrafnych wyborów, w odliczaniu do pierwszego i spłacaniu należności za własną radosną głupotę. Ziarnko prawdy na pewno leży gdzieś, na ławce któregoś z prastarych kościołów ... Nie po drodze mi. Nie potrafię się tam znaleźć. Odnalezienie się - to już zupełnie inna kwestia. Noc wypakuje się żałośnie, pioruny szeleszczą tłamszonym gniewem, urażone piorunem życie wie, że miało być zupełnie ... Jakie? Mijają sztormy, mijają fatamorgany. Zanoszę się opętańczym śmiechem, zbieram rozsypane żonkile i kasztany i ołowiane piórka i tony lekkości bytu. Brakuje jedynie jakiegoś fioletu. Chyba nawet noworodek myśli więcej ... Skreślę się i nie poprawię. A jutro na rano do pracy.
  2. Najbardziej autentycznym jest człowiek, który się przeliczył ... Do jednego.
  3. @befana_di_campiZawsze coś.😉 Pozdrawiam! 💞
  4. Jądro ziemi mruczy w letargu znudzenia tym, co na powierzchni: my, ty, wy, oni, krzyże, burki, swastyki, wyborcze urny i piece eko, "skracamy dystans" i "zbyt daleko" W pociągu pozbawionym relacji studenci anatomii: "Ty patrz, kość niezgody!" "Słuchaj, to chyba ... CZŁOWIECZA ..." Tak! Ludzkich autoryzacji, wojen, romansów i blików, elektronicznych sygnatur, monetarnego haiku... Nie widzę nigdzie radości - ze wstrętem dziś gonią ulice Czy "wszyscy" gdzieś są, czy istnieją?! Czy ktoś ma sensu matrycę? Maluję wyblakłym tuszem - obłędne pejzaże nierządu: nadzyśmy i "omnis moriar" Czy ktoś mnie jeszcze słyszy? Czy ktoś - przyzna mi rację?! "Emocje są jądrem ziemi." A gdzie jest ... nawigacja?
  5. Bez wiary życie walkowerem schodzi nawet z pierwszych stron gazet ...
  6. Wybija północ - nastawiam budzik na bezsenność. Lęk zaciska knebel prześcieradła. Wzywam Boga, zapewnia, że zaraz do mnie podejdzie. W międzyczasie zerwała się kładka racjonalnego myślenia. "Ocal!" - ile to sylab? Wszechobecny i Wszechmocny i tak nie słyszy. Teraz zajęty: zbawia świat! Wezmę coś na sen. Połykam księżyc. Masywny most urojeń załamał się pod naporem prześcieradła. Babie lato stawia solidny mur. Owijamy się szczelnie. W końcu zapada we mnie sen. Na Boga przyjdzie czas. Wytrwale przeżywa nieswoje chwile ... Trzeba się modlić za życie. Ono w końcu było przed Nim. Małą wskazówkę powoli przesuwa palec Opatrzności. Mamy czas...
  7. @marekg@marekg Super.💞
  8. Staram się nie zastygać w szaleństwach Potrafię wróżyć ze zwątpień - bokserską rękawicą Nie staram się wymyślać prawdy, która by wszystkim pasowała Wystarczy, że istnieje .... ... całkiem sporo mitów. Popołudnia w betonie z groźnie pochmurną wiosną Przeglądam katalog podróży - ceny na pewno wzrosną Uczymy się doceniać ten świat - całkiem na nowo Zwłaszcza, że "na tamtym" - nie będzie kolorowo Prawdopodobnie nie będzie wcale. Nic i dla nikogo. Nie będzie także szansy, by ''wszystko zacząć od nowa." Teraz się o to nie martwię. Wystarczą mi tęcze i rymy Trolejbusy w Czechach i na Śląsku dymy Bariści w przytulnych tearoomach i kościół w internecie: żyjemy w niewłaściwy sposób na właściwej planecie I dużo dla nas zniosła - w swoim sombrero z ozonu: ''Już sporo tu napsuliście, nikogo nie chcę wyganiać, ale ... wynoście się już ... " Do domu??
  9. Z prawego łoża, ale ... Dość! Kołtuneria! Całe życie wyplątywane z potarganych kłaków: przelotnych (nie)znajomości, topornych flirtów, wystrychnięć na dudka i ślamazarnej odwagi. W karafce złota rybka. A w głowie - havana brown poluje na białe myszki. Już siódma i ciemno. Niby dzień jak zwykle: szaleńcy śmieją się do fresków i katedr, chorzy - nie wracają do zdrowia (być może nie ma do czego), sprzedawcy wzbraniają się przed sprzedajnością (a przecież w życiu nie ma czegokolwiek za darmo) ... Układam mozaiki i parkiety: myśli. I nie wystarcza mi "na życie." Dziś nocą - oberwanie chmury. Zszywam ją. Tęsknię za chłopakiem, który leżał nago na turkusowej otomanie z pluszu czekając na wojnę. Niewielki pokój wystarczył: skapitulował. O czym myślą w kawiarniach przy Placu Zbawiciela? Czy w ogóle wiedzą, kto to był Zbawiciel? Większość ludzi już nie pamięta. ''Nasz Zbawiciel'' jest zbyt liberalny: pozwala nam robić co chcemy, a dopiero później wymierza karę. Stąd wielu ludzi woli otrzymywać rachunki 'z góry' - za niepopełnione grzechy. Bo później dochodzi jeszcze prowizja: naliczana przez sumienie. Wszystko wydarza się tylko raz, a za każdym rogiem już czai się kolejne pokolenie, które ''nie popełni tych samych błędów'' - tak twierdzą już od jakichś dwóch tysięcy lat. Anno domini w czasach cyborgów, choć większość ludzi ma wciąż te same (pozornie) proste marzenia: poczuć bliskość, zapach mydła na ukochanym ciele i miłosny splot na własnym łóżku. Na pewno ktoś nas stworzył, ale Bóg to nie mógł być: jest kawalerem i nigdy nie obcował z niewiastą. Tonę w oparach fioletu i wanilii. Usypiam. ''Boże widzisz i ... grzmisz!" Nareszcie objawienie, koniec ludzkiej suszy. Przeszywa mnie spazm. Zgrzeszyliśmy. Oberwana chmura szyderczo śmieje się deszczem. Człowiek istnieje na niezbyt Boże podobieństwo. Mój jedyny syn ma na imię Dorian. I marzy mu się plac zabaw na Placu Zbawiciela ...
  10. Spod ciężko szeleszczących falban "ja" wygląda nagie ego ...
  11. Warto być czasem nigdzie Nie trzeba być gdzieś - czasami Można być zawsze obecnym we wszechświecie - urealnionym marzeniami Pocałunki Przytulenia Ranna kawa Po miłości Choć się zdarza Kostka cukru Zbyt daleko Mamy czasem do bliskości I jest we mnie: twoje ciało Czuła twarz nad moją twarzą: miękki suflet z truskawkami W szczerym polu Pozbieramy Plon pieszczoty I czułości - miękkie burze I przyprzemy się wiecznością W zakochania - Chińskim Murze ...
  12. Od zawsze zadaję Bogu niewygodne pytania: "gdzie jesteś?"
  13. Odwróć się do Boga całym horyzontem. Twarzą, na której nie dasz rady wypisać imienia - żadnej z twoich mamon i Afrodyt. Podnieś wzrok! ... Ku dołowi. Bo życie polega na tym: "trzeba sobie radzić, a za chwilę umrzemy." I tak to trwa: lat - dzieścia, - dzieści, -set. Jak "wiara, nadzieja i miłość." Na różnych umowach i kontraktach opuszczamy ziemię, często bezrobotni i bezdomni, bezmiłośni i bez żalu. Coś jednak nas trzyma w tym pudełku z morskiej piany: spokojnie wije się w nim grzechotnik - ludzki rozum. Nie znam go, nie mam, nie wiem nawet, czy byśmy się dogadali. Ośmiornica uczuć macha wprost do mnie ponad płotem zatroskań ... Wyciągam serce na dłoni. Bierze palec, później całą rękę. Ulga wzdycha za mnie, sama - nie mam odwagi tego zrobić. Serce niezgrabnie turla się monologiem zranionych uczuć. Wychodzę na główny deptak. Rzucają kamieniami. Zaczynam rozmawiać z własnym odbiciem w potłuczonym lustrze ... Horyzont. Jak to dobrze, że "jakoś nie mam pamięci do twarzy" ...
  14. W tak wielu dniach jesteśmy nieobecni! A szczęście w pustym kalendarzu odciska papilarne linie Że niby cudze? I że "się nie wydarza"? A życie? No cóż, niby moje, choć zawsze "pozbawione barw" i ... "chciałoby się, ale" ... ... jest "zupełnie inne." Ja - z reguły się czołgam Ono - omija mnie zwinnie ...
  15. Śladowe ilości "boskiego pierwiastka." I blaknie tęcza życiowych barw. Zbudowałam w sobie dom, ale sporo kosztowała mnie specjalna rynna. Na łzy. W blasku zapłakanego księżyca śmieje się do mnie serce. Od zawsze ceniłam wartość, jaką posiada ten szlachetny głaz ...
  16. Młodość trzeba zaprosić do świata i stworzyć dla tych dwojga osobną planetę ....
  17. Być może nazbyt realni, być może nie na tym świecie Zwiedzamy florenckie balkony - skuleni na parapecie A życie? Jest wszystkim, co zrodzi ekstaza, fatalnie śpiewane piosenki, tandetne garnuszki z odpustów i bazar - miłosnych rupieci Zamaszystością lepimy globy - z melasy ludzkich galaktyk Kierownik budowy przestrzega - wyłącznie (nie)dobrych praktyk: Zbudzimy wszystkie stulecia! Powiemy ludziom nie-prawdę! Zadzwońmy teraz do nieba! Baaaczność! Czy - abrakadabra? Kim człowiek jest?! Toż pytanie! Kto pyta, ten zawsze pobłądzi. Jedyny absolut na świecie: ograniczenia, kajdany wspomnień, cele ... I życie: zszargany siennik! I tak się wyśpisz, jak ci pościele ...
  18. Dodaj światu urody. Własnej. Domaluj skrzydła konturówką jasnej perspektywy. Rozmaż cień nadziei. Obrysuj kredką kontury miłości do niego ... Chociaż ... już taki obwisły, cały w bruzdach. I tony podkładu - dla pokrycia zakłopotania, że nożyczki do genów wycięły Nobla, a jednak ludzka podłość wciąż szarpie łańcuchem DNA. I nie chce go przerwać. "Ten świat" i ja. Spoglądamy spod rzęs na siebie nawzajem - to, co widzimy to maskara, czy raczej ... maskarada? Następna wizyta u kosmetyczki: na masaż - kamieniem z Rosetty. (Czasem rozmawiam ze "swoim światem.") Dzwoniłeś do mnie któregoś października. W jakim celu konkretnie? Przecież nadal zaogniamy nasz konflikt zbrojny eufemistycznie określany mianem "uczucia." W okowach beznadziei - staramy się zakopać te nieokrzesane hubki. Zasypujemy płomień. Bardzo chciałabym się w sobie zakochać. W najbliższym możliwym terminie. Tak, pasuje mi w październiku. Panuje teraz jakiś dziwny rodzaj grawitacji: modlę się o niebo dla żyjących, a słyszę uparte: ''zejdź na ziemię.'' Utop ją?! Może mi się przesłyszało? Chodziło o utopię? Utopia to trotuar, na którym nikt się nie potknie, bo po prostu go nie ma ... (Po długim spacerze uliczkami - kocie łby przypatrują mi się z niekrytą pogardą. Zaliczyłam kilka potknięć.) Kino, ktoś wrzuca mi popcorn za kołnierz. Na ekranie napis: ''Happy beginning.'' I koniec filmu. Dziwna ta projekcja, już nigdy więcej nie pójdę z psychiatrą, obejrzę na dvd. (Boże, nie ściągaj ze mnie kołdry!) Ta historia ma szansę dobrze się klikać: "Śmierć poprzez utonięcie w mleczku do demakijażu." Ale przecież świat jest naturalnie piękny! - myślę. Potrzebny będzie mu jedynie implant nosa ...
  19. Wiersze prozą I po kwadracie Tańcują pomarańcze. Chińczyk, skrable czy miłość? Cóż, chyba zmienię planszę...
  20. @violetta Piękne.💖
  21. @Yavanna Świetne! 👍💞
  22. Usłysz mnie ... głosem Mów do mnie ... ciszą I coraz bardziej kruchy ten ziemski ląd! Już nawet książek mniej piszą ... Gdzieś nad jeziorem: miłość - do hardej Helgi czy Gerty Szczęście migoce ci w oku Mi - pozostały cukierki I popołudnia - w ścianach Gość nie w dom, a i Boga też nie ma We włosach - pasemka ciszy Gdzieś - pewnie trzęsie się ziemia Bo jednak się ludzie kochają, muskają ciepłym dotykiem ... Ja - zawsze gotowa do ucieczki Wlekę za sobą lektykę: nie daję się zbytnio ponieść - emocjom, głębokim uczuciom Uwielbiam kasyna i dżin I brzytwy - by temat uciąć ...
  23. U styku. Pomiędzy. Na równi wertykalnie pochyłej. Dusza dzielnie maszeruje poprzez zakamarki wszechobecnej pustki. Ciało podaje się demonom na tacy. Kody, tokeny i pękate aktówki zaprzeczają istnieniu rozmarzonej grawitacji. Cytrynowy przedpokój czerwcowego popołudnia. Natchnienia sączą się przez dziurawą siatkę, powykrzywiany parasol i ceglaste słońce Kalifornii ... Daj sobie spokój, daj. Idź po rozum, tylko niekoniecznie do głowy. Szaleństwo domknęło jej wrota, a pomiędzy zamyśleniami dwie solidne więźby: prawda i jej brak. Rozpacz uchyla okno. I tak będziemy sobie istnieć. Bez związku z fabułą okien i drzwi, ale anielscy i ... Spokojnie. A tak właściwie, to ... z kim do siebie mówię?
  24. Zabija z premedytacją i w dodatku złodziej: CZAS. Uderzę go w policzek: może spróbuje oddać ... ?
  25. Radość? Przeżywa nas na matowo. Za oknem mróz i satynowe ptaki ... Morze. Może przeze mnie? A nie: tuż obok łóżka... ... bluszczem pną się muśliny i fiolety Stęskniony powrót stukający do drzwi, do północy ... ... jeszcze 10 minut Świt nie całkiem blady w Narviku, czy nawet wyżej, w Tromsø ... chwyta nas za włosy kolejna polarna wiosna A lato? Rozgrzesza i nie odpuszcza ...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...