Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 220
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. Młodość trzeba zaprosić do świata i stworzyć dla tych dwojga osobną planetę ....
  2. Być może nazbyt realni, być może nie na tym świecie Zwiedzamy florenckie balkony - skuleni na parapecie A życie? Jest wszystkim, co zrodzi ekstaza, fatalnie śpiewane piosenki, tandetne garnuszki z odpustów i bazar - miłosnych rupieci Zamaszystością lepimy globy - z melasy ludzkich galaktyk Kierownik budowy przestrzega - wyłącznie (nie)dobrych praktyk: Zbudzimy wszystkie stulecia! Powiemy ludziom nie-prawdę! Zadzwońmy teraz do nieba! Baaaczność! Czy - abrakadabra? Kim człowiek jest?! Toż pytanie! Kto pyta, ten zawsze pobłądzi. Jedyny absolut na świecie: ograniczenia, kajdany wspomnień, cele ... I życie: zszargany siennik! I tak się wyśpisz, jak ci pościele ...
  3. Dodaj światu urody. Własnej. Domaluj skrzydła konturówką jasnej perspektywy. Rozmaż cień nadziei. Obrysuj kredką kontury miłości do niego ... Chociaż ... już taki obwisły, cały w bruzdach. I tony podkładu - dla pokrycia zakłopotania, że nożyczki do genów wycięły Nobla, a jednak ludzka podłość wciąż szarpie łańcuchem DNA. I nie chce go przerwać. "Ten świat" i ja. Spoglądamy spod rzęs na siebie nawzajem - to, co widzimy to maskara, czy raczej ... maskarada? Następna wizyta u kosmetyczki: na masaż - kamieniem z Rosetty. (Czasem rozmawiam ze "swoim światem.") Dzwoniłeś do mnie któregoś października. W jakim celu konkretnie? Przecież nadal zaogniamy nasz konflikt zbrojny eufemistycznie określany mianem "uczucia." W okowach beznadziei - staramy się zakopać te nieokrzesane hubki. Zasypujemy płomień. Bardzo chciałabym się w sobie zakochać. W najbliższym możliwym terminie. Tak, pasuje mi w październiku. Panuje teraz jakiś dziwny rodzaj grawitacji: modlę się o niebo dla żyjących, a słyszę uparte: ''zejdź na ziemię.'' Utop ją?! Może mi się przesłyszało? Chodziło o utopię? Utopia to trotuar, na którym nikt się nie potknie, bo po prostu go nie ma ... (Po długim spacerze uliczkami - kocie łby przypatrują mi się z niekrytą pogardą. Zaliczyłam kilka potknięć.) Kino, ktoś wrzuca mi popcorn za kołnierz. Na ekranie napis: ''Happy beginning.'' I koniec filmu. Dziwna ta projekcja, już nigdy więcej nie pójdę z psychiatrą, obejrzę na dvd. (Boże, nie ściągaj ze mnie kołdry!) Ta historia ma szansę dobrze się klikać: "Śmierć poprzez utonięcie w mleczku do demakijażu." Ale przecież świat jest naturalnie piękny! - myślę. Potrzebny będzie mu jedynie implant nosa ...
  4. Wiersze prozą I po kwadracie Tańcują pomarańcze. Chińczyk, skrable czy miłość? Cóż, chyba zmienię planszę...
  5. @violetta Piękne.💖
  6. @Yavanna Świetne! 👍💞
  7. Usłysz mnie ... głosem Mów do mnie ... ciszą I coraz bardziej kruchy ten ziemski ląd! Już nawet książek mniej piszą ... Gdzieś nad jeziorem: miłość - do hardej Helgi czy Gerty Szczęście migoce ci w oku Mi - pozostały cukierki I popołudnia - w ścianach Gość nie w dom, a i Boga też nie ma We włosach - pasemka ciszy Gdzieś - pewnie trzęsie się ziemia Bo jednak się ludzie kochają, muskają ciepłym dotykiem ... Ja - zawsze gotowa do ucieczki Wlekę za sobą lektykę: nie daję się zbytnio ponieść - emocjom, głębokim uczuciom Uwielbiam kasyna i dżin I brzytwy - by temat uciąć ...
  8. U styku. Pomiędzy. Na równi wertykalnie pochyłej. Dusza dzielnie maszeruje poprzez zakamarki wszechobecnej pustki. Ciało podaje się demonom na tacy. Kody, tokeny i pękate aktówki zaprzeczają istnieniu rozmarzonej grawitacji. Cytrynowy przedpokój czerwcowego popołudnia. Natchnienia sączą się przez dziurawą siatkę, powykrzywiany parasol i ceglaste słońce Kalifornii ... Daj sobie spokój, daj. Idź po rozum, tylko niekoniecznie do głowy. Szaleństwo domknęło jej wrota, a pomiędzy zamyśleniami dwie solidne więźby: prawda i jej brak. Rozpacz uchyla okno. I tak będziemy sobie istnieć. Bez związku z fabułą okien i drzwi, ale anielscy i ... Spokojnie. A tak właściwie, to ... z kim do siebie mówię?
  9. Zabija z premedytacją i w dodatku złodziej: CZAS. Uderzę go w policzek: może spróbuje oddać ... ?
  10. Radość? Przeżywa nas na matowo. Za oknem mróz i satynowe ptaki ... Morze. Może przeze mnie? A nie: tuż obok łóżka... ... bluszczem pną się muśliny i fiolety Stęskniony powrót stukający do drzwi, do północy ... ... jeszcze 10 minut Świt nie całkiem blady w Narviku, czy nawet wyżej, w Tromsø ... chwyta nas za włosy kolejna polarna wiosna A lato? Rozgrzesza i nie odpuszcza ...
  11. Ciało - opłaty lotniskowe i prowizje. Uczucia - ciągłe postulaty i rewizje. Dusza - czarna owca, albo krzyżak pająk. Zdarzają się i nimfy, tylko ... nie latają ...
  12. Gdy będzie różowe niebo, zadzwonię do ciebie raz jeszcze Opowiem całe życie Być może - pojawi się dreszczyk Ludzie tak bardzo "cierpią" - rutyna przyczyną nazwana A przecież nowe życie to każdy nowy ranek Oprócz walizki z genami, bagażu trudnych doświadczeń, prócz kalendarza statystyk ... Zadecydujcie sami: czy warto zajmować się niczym, obwisać dekadencją, czy warto być zrzędliwym i starość zabrać w ajencję? Koją mnie proste przyjaźnie - z chmurą i starym dębem Bo zawsze są lojalni - nawet, gdy cienko przędę A tak się dzieje zazwyczaj ... Nie ma znaczenia, gdzie jestem: sandały i skromna szata I łomem muszę otwierać - każdego mieszkańca świata ...
  13. Powszedniość dnia zawsze nastawia budzik dla obaw. U Boga - sypia kątem. Gwiazdy spadają zawsze przeze mnie. Na życzenie. Nie spełniam się. Marzę we własnym tempie, zwalniam - z zawrotną prędkością, współistnieję - na osobności. W której beznadziejności najbardziej mi do twarzy? Popękane lustro. Niezła impreza. Na ścianach tańczą zajączki. Gdy oparłam się o jedną z nich - runął cały bastion: złudzenia, nadzieje, wizje i przypuszczenia. Fundament pozostał nienaruszony. JA. Wyroki - zawsze w zdaniach ze średnikiem. Radości - wielokropkiem (pisane czy śmiane się?). Nie najlepszy mam dziś dzień. Ubieram się, czekam na drogę. Czekam, aż sama przyjdzie, a ja ją wydeptam ...
  14. Na skroni tatuaż: kakadu. Codzienność troskliwie kreśli nieważności margines Zatem ja też się oddalam Do skreślenia, kropki Mocno trzymając świat za rękę - zwiedzam wschody słońca, jem zmysłów eskalopki I to nie po kolei ... Czy ma chwilę zwątpienia - pytam się nadziei A ona umarła! I to nie ostatnia. Kluczem w kształcie serca otwieram wszystkie zachody słońca, odmiany chmur, gatunki nieba Winność mojego ciała ... Wypijasz ile trzeba Nie umiem cię całować 'Kocham' nie lubi podniebień Ja: zbyt dużo poranków w metryce Ty: zbyt wiele 'zobaczę' i 'nie jestem pewien' Nie chcę się kochać na godziny Nie chcę, by świat miał mnie za nic Wciąż mówi mi: ''ty miernoto!'' A ja mu na to bezczelnie: Tylko nie "na ty," alfonsie! Do mnie proszę ''na pani'' ...
  15. 35 stopni w powietrzu, którego nie ma. I o czym tak śpiewasz do drzew? Już nawet wielki szlag wykazuje znudzenie całym światem: nie trafia. Fingowany zamach. Gdzieniegdzie wojna. Smutna śmierć. Podróż do Alzacji. Wylany natłok łez. Kolacja bez świec, ale za to w wazonie - bławatek. Nic nie nauczy mnie pokory. Nie kłaniam się wielu ludziom, nie zawdzięczam im czegokolwiek poza wpychaniem mnie jako dziwoląga do dźwiękoszczelnych klatek. Cóż, jak to się modnie mówi: "nie zbudowaliśmy się." Lipiec, czerwiec, styczeń. Szelest plastikowych wstążek tańczących w futrynie. Fotel? Nadal stoi gdzieś w zakamarku głowy - bez odpoczynku. Kup mi najdroższy bilet do bałkańsko-włoskich tęsknot ... A w międzyczasie niech nie dzwoni wyobraźnia. A jeśli już musi - to nie odbieraj.
  16. Wertykalny maj. Polowanie na oszalałe księżyce. Plan miasta: arterie snów. Archipelag łzy. Kontynent kwitnącego bzu. A ile w tym jakiegokolwiek "my"? Nie zliczysz.
  17. @Dagmara Gądek W takim oto stanie jest biedny wymięty podmiot niezbyt liryczny. Chaos i rozpacz. Zmieniłam jeden zaimek i zbitki linijek - jeśli nadal jest to bezsensowny gniot, to niech takim pozostanie. Mój wierszokletyzm na tym generalnie polega. 😉🤣 Pozdrawiam! 💞
  18. Pre ... medytacja nad filiżanką porannej kawy Już nie chcesz winiet na zakręty, prostych dróg - też nie jesteś ciekawy Nakręcasz zegar bezczasu Mechanizm mówi: "koniec" Wszyscy, spragnieni cudowności - też stoją w tym ogonie Czekają ... Nikt nie rozdaje - widowiskowych cudów Już bliżej stąd do starcia - z egzystencjalnym brudem A jednak dalej czekamy na "to," "tamto" i "wreszcie" Mrugamy powiekami ... "Nie narodzili się!" "Jeszcze." ... Grzmi groźny Bóg ze swej sofy, dmąc huraganami Z nami, czy może przeciw Niech grzmi - i tak jesteśmy tu sami ...
  19. Gdy istniejesz - nie masz końca. Nawet jeśli pozostawiasz poza sobą wieczność z fusów kawy, serwetkę z małym okruszkiem na błękitnym półmisku nieba. Świat podmywa się regularnie - erozją chciwych wdzięków. Idziemy jednak razem przez korytarz czasu. Nie trzymając się za rękę. Bo w wielu sprawach się nie zgadzamy, ale ... Robimy głupi żart kolejnym pokoleniom: żyjemy. Wymaż to. (Wymarz?) Pękata teczka ważnych spraw: istotne, aby się nie przedawnić, by przyglądać się światu ciekawie - mimo niepopłaconych rachunków, ciemnych okien ... Mentalnie: ciepły słoneczny kącik w apartamentowcu w Workucie. Wygugluj sobie, sprawdź. I zadzwoń po "przeprowadzki." A tuż przed świetlnym rokiem ... Miłość! Iluminuje kiepskim żartem. Mrok - spowija lochy czułego niezrozumienia. A pośrodku - ty. I co najgorsze: każdy.
  20. @Dagmara Gądek I niby kilka wersów, a zrobiła się burza w szklance wody - na szczęście nikt nie utopił mnie w jej łyżce😉 A tak poważnie, to Wasze komentarze są genialne, zwłaszcza w zestawieniu z moją "wizją" : ta pusta szklanka, to kompletny BRAK uczuć, czyli woda, która nie wyleje się z przestrzeni, do której jej nie nalano ... Pozdrawiam serdecznie! 🙂❤️
  21. W lśniącej koszuli z bezsennej nocy ... ... Przepraszam za nieistnienie. I czule uspokajam - skurczone w praniu sumienie Która godzina? Jakie to miasto? Pierwsza, dwunasta, może - ostatnia? Nie czas umierać! Na białym koniu - rycerz się kłania - choć - nie ma komu Na otomanach, pośród arrasów prym wiodą: smutek oraz brak czasu Sułtan czy muezzin, kapłan czy kupiec - dusz im nie zgarną, gdyż ... leżą trupem.
  22. Uczucia? Spokojnie, bez paniki. Są jak woda: nie wyleją się z pustej szklanki ...
  23. W starości trzeba się wygodnie umościć. Pamiętnik pełen pustych snów i skowronki przelatujących boeingów. Plaster miodu - roztrzaskany o ścianę, którą ... już nie jesteś. W obrazach, a nie w słownikach szukamy wspólnego stworzenia. Osobny mianownik podaje nam filiżankę przestygniętej nadziei ... Ja - jednym haustem, ty - sączysz przez słomkę ... Odwagi! Jesień obsypuje nas zarzutami. Z liści ... Wyrywam serce. "Po co?!" Przecież kiedyś tak lubiłeś tanie kotyliony ...
  24. Śnił mi się czarny żyrandol I wszyscy - zachwyceni Co dzień ich to zachwyca, że niebo dotyka ziemi W Wenecji - woda jak kryształ W Padwie się dzieje podobnie Bez samotności się dzieje - wciąż tylko niedogodnie Za dużo na ziemi ludzi Szukają hubki, krzesiwa czy choćby jakiejś miłości - co wyda się ''całkiem prawdziwa'' Dlaczego więc się zabił - ten słynny kucharz, co miał ponoć wszystko? Dlaczego to także zrobiła - słynna torebek stylistka? Skoro pieniędzy i fleszy było pod dostatkiem, żony, mężowie i dzieci, był i kabriolet w kratkę Specjalnie zamówiony - na n-te urodziny. Dlaczego to (też) ich zabiło?! Bóg (jeśli jest) zna przyczynę Ciemne witryny księgarni, pustka jak z miasta gnomów O tym, że świat się boi - przecież nie powie nikomu! Nigdy by się nie przyznał, nigdy - skapitulował, choć to, co sobą wykarmia - jak hydra odcina głowy Czyniąc nieroztropności, grzesząc i cudzołożąc i zabijając ''na amen'' ... Matka każdego mordercy - ma jego portret w ramie A czasem tak się układa: "Poznałam Pański samochód, poznałam Pana po głosie i po kolorze włosów! Tak, dobry Panie Boże, wśród miejskiej dżungli kłosów ..." A Bóg mi odrzekł na to: "I na co tyle wydatków - akcje są dzisiaj spadkowe! Lepiej za pewne kwestie - dać sobie uciąć głowę." Zbyt wiele jest takich przypadków, gdzie jeden się cieszy bułką - świeżo wyjętą z śmietnika A drugi, ''opłacany,'' ze swoją świtą przemyka - po hollywoodzkich bulwarach i po trattoriach w Bergamo - od wieków to się ''kręci'' - zawsze dokładnie tak samo Stoję nad własną trumną, Patrzę: ot, pusty nagrobek. Swą czaszkę trzymając w dłoni, pytam: ''mi się tu nawet podoba, a jak podoba się tobie ...?''
  25. Bóg dał mi dość długo pożyć bez konieczności przyjmowania świata do wiadomości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...