Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 224
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. Czas obracam w dłoniach: opal, szafir, ametyst ... A on mną ciska po ścianach! Cóż, wieczna przemoc - niestety ... Zapalam nocną lampkę: rogal księżyca - kinkietem. Parkuję przejezdne myśli - na Mleczną Drogę - winietą. Za horyzontem wszechświata - jasno: złocone toaletki, pudrowe róże i lustro ... Ot, sama matka nadzieja otula się zwiewną chustą! Na jutro przecież burze, grad, mróz i huragany ... czyli objawi się Stwórca - nagły, nieubłagany? Cumuję łódkę przy porcie. Tonę po głowę - w mieliznie - cierpliwym oczekiwaniem. Na horyzoncie - blizny ...
  2. @Radosław 💞
  3. Wans, Walentino i truskawki. Miłość i tranwaj, wafle z kukurydzy. Noworoczne wróżby z pónocnokoreańskich ciasteczek, na obiad - filet z pirarucu. Najedzony? A na zegarze - wybija pełnia lata. I dobrze, bo w końcu wszyscy jesteśmy wybawieni od presji nieba, od rozproszonych lodowców, bezkręgowych kałuż i igieł w stogu nicości - czyli od siebie ... samych. A niebo dalej depce po nas w bezlitosnych buciorach grawitacji... Zasypiam spadając w przepaść geometrycznych kształtów, zatartych szlaków, kurczowo trzymając w dłoni tasiemkę balonika z rekiniej skóry ... Pną się po moim bladym cielsku wiolonczele wierzb, wlasnym pulsem odbieram życie kosmosom. Tak! Tak wielki jest strumień nieświadomości! Nadpobudliwie hibernuję, nienażarta - z pełnym sercem... zasnąć ...
  4. I po co zagłuszasz nasz wzajemny monolog milczeniem?
  5. @Radosław Super.👍
  6. @Konrad Koper Dobre. 🙂👍
  7. Włóczęga po życiu. Przystaję, nie szukam i rodzę się co wiosnę Do śmiertelności piszę listy - nie zawsze miłosne Podnoszę ego z ziemi - ot szczątki galaktyki. Docieram do mety ... Porażki? Ze świetnym wynikiem. Snom wmawiam codziennie: "Słuchajcie, to już koniec." W tle jęczy przeznaczenie: "Mam wisieć, czy utonę?"
  8. Rozpiętość ciszy kosmosu ... mierzyłeś kiedyś? Hałas - napiętnowany miotającym się Bogiem. Pomiędzy prawdą, Nim a mną - chyba nic więcej już nie ma. Może jedynie kilka par "nas" - naiwnych kłamstewek zmienianych bezustannie jak rękawiczki, w zależności od zamieszkiwanej półkuli. W głowie. ... Same bzdury, kasztan, lustrzane pismo i wieniec, który opadł z laurów. Nie do opisania? Czyli ... nie wiesz, jak to się pisze? Tak, też mam taki tom, opasły od tych milczeń, które zawierają błędy ortograficzne A kosmos? No cóż, meteoryty ludzi są w trakcie ... siebie - dzieją się, przydarzają toczą się dalej, nigdy jednak nie trafiają na MOJĄ kulę ziemską. Raz, dwa, trzy ... Szuuukam!
  9. I pomyślała patrząc na parę zakochanych: "Gdybym miała taki dom, to obcałowywałabym każdą ścianę ..."
  10. @Rafael Marius 😂😂😂👍💞
  11. Grzeszę sobą - z czystym sercem. Spowiadam się - zakrzepłym brudem. A w głowie zaledwie dwie półkule - mózgu czy świata ...? Zwiedzam raj i obieram dalszą drogę. Gdzie? Do kompasu. Daleko...
  12. Że niby 'zmysłowe' zapachy ... Klopsiki w topornych murach, różne odcienie smażeniny pnące się po okiennicach kolonialnych kamienic zastygniętych w korowodzie dzisiejszości ... Prowadzę dość intensywne życie nietowarzyskie, labirynty same wskazują mi drogę do wyjścia Zamiast szminki używam atramentu Pióro ulatuje samo - spod ziemi .... Kolejny dzień doświadcza na sobie, że słońce wcale nie umie się całować Listopad kusi ogrodami ... bananów na sklepowych półkach. Chcę wreszcie westchnąć i żeby było "znowu" Rozstania bolą bardziej, gdy nie porzucasz, a przenikasz ... Czemu marzniesz na progu? Czemu jeszcze "płaszcz i teczkę"? Po co, jeśli i tak umieramy razem z tą chwilą? Po co, jeśli zostajemy - bez wieczności? Przechowalnia bagażu ... Życiowego. Przewietrz kufer, bo "odjedzie nam ostatni!" Wiosłuj.
  13. Wiosną nawet beznadzieja wydaje się inna - co wcale nie znaczy, że lepsza ...
  14. @jan_komułzykant 😂😂😂😂😂😉👍💞
  15. "Drzwi do siebie"? Wertepy w labiryncie, który sam się nie może odnaleźć. Trafisz? Sztuka? Ludzkie twarze: wyryte w niechęci, muśnięte bladą akwarelą zmysłów ... Nie, jednak wolę teatr. Porośnięta mchem, wywieszam białą flagę. "Przyjdź, Boże, przyjdź!" Nie otwieram. Serce skamieniało, wyrzucam je u miłości - w pokoju. Muszę już iść! Wierzchołek góry lodowej często ma poziom przyziemności ... Upada na mnie. Gleba! W akwarium żółwie, gramy w chińczyka. Pytam, czy do jutra zostało jeszcze trochę życia. Niebo nie zasłania firanek, do pokonania dystansu potrzeba czystej duszy ... Bezsenność - pokuta hedonistów. A w "międzyczasie" trzeba popłacić gaz i elektryczność, sen z powiek i ciepłą wodę ... Dorabiam jako strażnik moralności. Graniem. Fałsz? Ale za to w bardzo dobrym tonie ...
  16. Życie - zupełnie niepotrzebne to zamyślenie. Wysiadamy razem na przystanku bez wiaty. Nie przyjmuję jałmużny od historii - nie mam w niej żadnego udziału. Piję lodowate frappe - wrzucam do niego kostkę mojego serca ... zagrajmy w grę planszową! W świetle gazowych lamp - idealnie zrobione kopciuszki i dziewczynki z zapałkami. Huragan ciszy, akordeony natręctw. Miłość zerwała most - czyli ... nie nadejdzie? ... Kochana! Nie zmieniam barw, nie linieję, nie czekam na to, aż na głowę spadnie mi pułap nieba: jestem bezdomna. Zapraszam do środka!
  17. Egoizm wykonuje taniec brzucha. Poplątane sumienie brnie przez błotnistą duszę. Zapadam się ... w bagno ... Słońca!!! Nagle: kosmos. Wstawię do wazonu, a później - zasuszę ...
  18. Głodzisz - nasyceniem, którego nie przetrawiliśmy. Upajasz - pragnieniem, którego nie udało się ugasić. Kusisz - wszystkimi atrakcjami, które odrzuciły nas od siebie. Jesteś: bez głowy - chowasz się w piasek! Dziwne, bo gdzieś gdzieś cię w sobie zapodziałam ... Burzami bieli kwitną kasztany. I tak właśnie ... Nie!!! Dojrzeliśmy. Nagle gdzieś - grzmot ... przekwitłej wiśni. Lecz czy "MY" tak faktycznie byliśmy ... ? To ze mnie, najdroższy, wyciśnij!
  19. Noc pachnąca rozgwieżdżoną skórą i cukrem pudrem Świst motocykli I prawie że jesteśmy wieczni Gdybyśmy tylko nie umierali razem ... w swoich osobnych ramionach ...
  20. Każdy człowiek to wyszczerbiona filiżanka - i zawsze poczęty z jakiejś przypadkowej randki, flirtu, gniewu, gwałtu, zalotnego spojrzenia, ukrywanego wstrętu bądź niekrytego pożądania ... Szanuj to. Licz się z tym. Niedziela - dzień naleśników z papajami, a ja - jak zawsze - włóczęga w drodze do braku celu. Postanawiam zobaczyć życie w innym świetle - odcinam wszelką elektryczność. Postanawiam porządnie się najeść - obfitym postem. Chcę też zacząć unosić się nad ziemią - w tym celu właśnie kowal wytapia dla mnie parę skrzydeł i butów ... Kowal ... cudzego losu? Nie mam potrzeby się zastanawiać. Nie mam potrzeby iść za jakimkolwiek podszeptem, bo wolę, jak się do mnie mówi głośno i wyraźnie. Siódma wieczór ogłasza, że już ciemno. Berlińskie markizy przyjmują pod swoje falbany żądnych sznycla i piwa gości. A ja - nawet nie przebywam w strefie czasowej, nie mierzę czasu, nie znam właściwej jednostki miary. I czasu nie mam, ale ten, który mija idzie zawsze za mną. Do diabła! ... I do wieczności. Stop, czerwone! "Po co się szarpiesz, po co się miotasz?" Już prawie dom! Bezdomny dom! Nasz nierozerwalny drogowy węzeł ...
  21. Wiatr odległych dróg ... Popołudnie trzyma mnie za rękę na jednym z ruchliwych skrzyżowań Gdzieś, w metropolii "Gdzieś" ... Maliny, czereśnie, stepy ... Wszechświaty - czytane z grzbietu dłoni ... Porzucony kurs prozy życia i "co ma wisieć ..." to - sztorm i ... tonie! Uparty brak "kocham" i bliskoznacznych słów ... Wysiada. Przy Partenonie ...
  22. Ostatnio wzięłam się za auto-coaching: "szczęście to TAKŻE radość z każdej łzy, namacany ból, przelotne nieistnienie ..." Banał? Muszę sobie poradzić z jego nadmiarem. Wirujące od śmiechu sale balowe, zwiewne suknie, pulsujące światłem sypialnie, nurzające się w whisky biblioteki, cuda - których nie chce obsłużyć żaden kelner ... To nie do końca jest tak, że żyję poza Bogiem. Być może - nie poświęcamy sobie już tyle czasu, co kiedyś: porwał mnie karnawał pokusy, feeria łatwości - w sięganiu po to, co zdaje się być 'nazbyt,' 'nadmierne,' co przepełnia nawet przesyt. W batystowej halce, w brzoskwiniowych piórach siedzę na skraju łóżka pijąc absynt i temperując ołówki ... Nie, żadnych romansów! Interesuje mnie życie na stałe ... w zmienności, w meandrach i serpentynach. Paradoks? Po wszelkich krętościach lubię przemieszczać się tylko wtedy, gdy nie czuję potrzeby. Trwam więc w zastygnięciu mumii - możesz przyjść dotknąć, potrząsnąć ... Żyję Nie trwam Żyję Nie znikam Lecz ... Umieram, paruję, a w drodze na "tamten świat" połykam gigantyczne kryształy łez. To w końcu mój prywatny ból, a one płaczą - zupełnie bez powodu ... Kurtyna!
  23. Umieram na dachy Paryża Nadal jednak - mieszkam w sobie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...