Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

marekg

Użytkownicy
  • Postów

    670
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez marekg

  1. przytuliliśmy się w koty bawełniane fale nakrywają lazurowe morze pod wiatr na turkusowym niebie kolejny samolot maluje cień na twarzy Heliosa w kolorach oleandrów Dionizos częstuje winem bugenwille zakwitną jutro przy porannej kawie w twoich egejskich oczach czytam ostatni wers dłoń zakrywa usta zapachem pomarańczy w sklepiku Dimitrisa nasłuchujemy szelestu marzeń ubranka w kolorach maryjnych czekają na wnusię
  2. na ostatniej stronie albumu ciemna strona księżyca w oknie kilka niewyekspediowanych gwiazd to nie spam wielki wóz odjechał w ciszy smakosze nocy kołyszą się na kawałku nieba pierwszy kogut zapieje o poranku drugiego zjedzą w rosole
  3. wiatr tworzy cień zdmuchuje słońce i wtedy pod muralem malujesz kalejdoskopowe maski lubię te wieczory o smaku kolejnego piwa terapeutyczny jazz wykrochmalony stolik barman ozdrowieńca sączy szklankę za zdrowie zaszczepionych i niezaszczepionych
  4. mój sen ma smak cytryny na pięciolinii suszą się ryby nuty pożarły koty detoks napisałem list bez słów znaczka i adresu do nikogo kwaśne myśli obłożone żaglami z morskiego wiatru powiewają czarną banderą stand-up literują kotwicę
  5. w lesie nie ma zbytecznej zieleni brakuje tylko kilka wersów promieni słońca świat wędruje po drugiej stronie rzeki przez most turkoczą kolory aut we wszystkie odcienie prędkości cisza ukryta w kieszeni prawego brzegu przytula rozrzucone wiersze wędrowcy przysiedli na skraju kartki echo miasta wygasza zieleń wiatr porywa ptakom skrzydła
  6. wspomnienie żywej duszy na niebie potem lekki wiatr karłowate obłoki otworzyły muzea powstał czas na obrazach kobiety zrzucają mokrą bieliznę za oknem ustał deszcz nastaje noc pierwsze gwiazdy pojawiły się w lustrze
  7. zajmuję miejsce twarzą do miasta za oknem rozsypane bloki i betonowe zagajniki wiatr otwiera pusty przedział nieświeży podróżny pierwszą małpkę karciane damy ostatnią trybuną ludu z powagą czarnego jokera otok dzikich kotów spłoszył przekwitłe mniszki po pierwszym jazgocie kolejny peron twój telefon rozbujał słońce spóźniony Ondraszek przyjedzie jutro
  8. Pu­kam do drzwi te­raz wys­tar­czy pozbierać wszys­tkie ry­by z chmur rzu­cić słońcem o ziemie jak szklanką w chwi­li złości na niedo­kończo­nym horyzoncie do­malo­wać ra­dos­ne­go Boga i ma­my chaos nie tyl­ko w pogodzie a niech pa­da próżny deszcz w pro­moc­ji są parasole i gu­mowe wieloryby Idziemy pustą plażą dziś nie ma na­wet komorników sto­py ka­leczą wyrzu­cone muszelki przy bur­szty­nowej herbacie up­ragniony pocałunek lu­bię ten wiatr od morza o słonym poranku
  9. nie zdejmuj kapelusza wyczarowaliśmy to miasto na nowo dziś jesteś już matką wczoraj tylko nieproszonym gościem szelest to jeszcze nie jesień tylko Kreuzberg w kolorze herbaty poranni graficiarze malują imago w mieszkaniu koci wzrok S-Bahn cieniem wkrada się do okien wiem lubisz przebudzone książki spały ze mną w twoich snach nie odwracaj się wczoraj zostało na zdjęciu był magik i królik potem zniknęli z Facebooka
  10. ostatni pociąg zatrzyma się jutro słońce zajdzie za tory po pierwszym kawałku nocy przebiegnie sarna ozdrowieńcy rozdadzą owoce potem posadzą drzewo rozstawią stoliki i znów będziemy pili kawę na wynos będzie głaskanie kota i pocałunek kelnerki na kolejnej stronie ulicy nowa kolekcja ubrań do twarzy ci w zielni reszta to zbędne kolory jak maski pod nosem z przyszytą gębą
  11. jest zieleń odnaleziona dalej pagórki i skrzydła ptaków strumień toczy krew ostatni wers sączy atrament na starym cmentarzu zakwitły szafirki samotny Chrystus czyta wiersze zmarli odeszli z marzeniami zostały pękające nagrobki i bezdomny poeta linijką wiersza zraniony
  12. @Lily Hamon Każdy ma swoją wyspę w marzeniach , każda jest inna , to my siłą wyobraźni tworzymy piękne ,ciepłe plaże , miejsca ,zatoki , poranki i wieczory malujące się w przestrzeni magicznych uliczek , budowli , kawiarni .....odległego a jak bliskiego świata. Jednym jest to ukochany Cypr , innym kolejna wyspa na kolejnym morzu .Idylliczny obrazek nie posiada współrzędnych on jest ...tak jak tamburyny i lawendowe koty- Gdzieś ..... Dziękuję za miłe odczytanie moich wersów.
  13. wyszłaś z morza w porcelanowym porcie na tle strzelistej bazylii spały lawendowe koty tamburyny witały wędrowców spragnieni sączyli nagość słońce odmieniało uśmiech przez przypadki w oknach krystaliczne fale zmywały niebiański błękit w spakowanej walizce kolejna podróż i białe łódeczki z papieru
  14. pod pałacem nadgryzam dzień pierwszy kęs o smaku deszczu przykryty chmurą ociemniałym spojrzeniem miasta marzenia gdzieś na kolejnej stronie we wstępie kilka uwag o życiu i raju zakochanym w Bogu zero pragnień zero cukru dbam o każdą pulsującą chwilę odmawiam piwa o smaku dzielnicy i nowennę pompejańską z zagubionym tylko pozostały rowery mknące ku zielonym światłom powiewają majowe flagi cień kwiatu przebija się przez kamień
  15. morze tak ciche tylko myśli szumią w martwym sezonie nie ma kolorowych plaż kurort nie pachnie rybą nie krzyczy turystami tylko mewy przesiadują na moich słowach rozdziobując porywisty wiatr w tle krajobraz zrywa się do lotu pytasz o wczorajsze zdjęcia wydobywam je z muszli w milionach pikseli
  16. w krainie porannych bajek jesteśmy tu pierwszy raz w cieniu okna pojawiła się sarna białe kwiaty domalował poranek wszystko jest wiosną skraj lasu kołyszący wiatrem niebo pływające w studni i pozwól odpocząć posłuchać skowronka błądzić w mchu i paproci w samotnym drzewie pokrytym dachem odwiedzić Żwirka i Muchomorka
  17. @Gosława Dziękuję
  18. głęboko w resztkach błękitu ostatni wykrzyknik samotność zakryły fale wędrowne ptaki przyniosły cień i pierwszy świergot dnia na sztalugach ustawianych pod wiatr chmury wznoszą się nad żaglami dziś nie ma odwiedzin ryby schodzą po schodach maluję czerwony parasol czekając na deszcz
  19. uwielbiam dekoracje w strumieniu ptaków nie płosząc błękitu otwieram niebo twarze obłoków przytulają poranne słońce namalowany samolot wydaje pierwszy dźwięk o poranku odwracam się od snów nocą poczęte wiersze zawijam w pieluchy na skraju łóżka foldery gwiazd i kartki bielą podzielone
  20. Został tylko stary zegar opuszczony przez zlepki kukułki pajęcza nić na srebrnej ikonie zimny piec mrokiem płonący sztuczne kwiaty co dawno przekwitły Został obraz z przodkami rodziny mętne lustro bez blasku odbicia kartki wspomnień w słonej zalewie kilka wierszy gromnica i Biblia Biały obrus tęskniący za chlebem rzędy cieni samotnych aniołów skrawek okna pływający w kroplach deszczu pustki padającej ciszy
  21. zanim narodzi się wiersz skrawek snu spadnie z wiatrem okruchy nocy obudzą myśli w pierwszym wersie wiosny smak przytulimy się do rzeczywistości dziś i jutro z zachowaniem należytego dystansu między czymś trwałym i czymś niepewnym
  22. w oknie przemija dzień pijemy ten herbaciany wieczór na rozsypanych puzzlach w strukturze późnego nieba odgłos żurawi i grafitowe chmury resztę kolorów pozbieramy jutro jeszcze ostatni łyk słońca zobacz siny wiatr rozrzuca pierwsze sny marcowe koty przeżywają swój pierwszy romans
  23. przeciwstawienie się wzniosłemu oczekiwaniu wiosny , tu poetycko , ciekawie i subiektywnie
  24. i to mi sie bardzo podoba .
  25. czepiamy się kominów na wietrze na ognistym niebie gaśnie ostatnia faza snu urwane guziki nie przynoszą szczęścia orkiestra gra dalej w dwa ognie po mętnej Wiśle płynie reszta nocy i dziewczynka z zapałkami mewy spłonęły na plaży nie mów nic w naszych bajkach krasnoludki też plują na oszczane mury
×
×
  • Dodaj nową pozycję...