-
Postów
671 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez marekg
-
@Stary_Kredens może nie -Pozdrawiam
-
a stąd jest tylko kilka stron do placu na którym bawimy się w teatr jest też tani bar mleczny z pomidorową i kluskami kręcimy się w maseczkach rozmazujemy ulice kapiemy wyobraźnią bojąc się rzeczywistości po drugiej stronie drabiny jest ten sam aktor w kolejnej scenie znieczulenia
-
między ostatnim dworcem a pierwszym pociągiem mkną w oddali samotne wioski dziś znów przestawiono czas tej nocy stoimy w pustym polu fascynuje mnie pewien chaos napoczętej bułki starszy pan w słuchawkach zdobył się na drugi kęs mlaszcząc na widok księżyca przeżuwa swoje myśli stąd jest tylko kilka stron do wyciętego miasta z ust wypadają kolejne słowa pozbawione kalorii zaraz stąd ruszamy świat jest daleko za oknem a moje ciśnienie skacze na trampolinie
-
w pogubionych godzinach kilka nagich westchnień nie wstydź się usiądź przy moim ramieniu dotykaj słów które przegania wiatr są takie wiersze codzienne które jeszcze nie powstały z kolan wyobraźni
-
są godziny po których trudno wejść na kolejne schody podnieść głowę otworzyć usta pochyleni nad mostem nad brudną rzeką czerpiemy tylko wiatr w zregenerowane płuca na powierzchni miasta ludzie kołyszą się w tramwajach szukają siebie w lustrach niektórzy przestają oddychać na samotnej dłoni ostatnia wskazówka dnia
-
wczoraj jeszcze była jesień i niedopałki na surowej plaży artysta domalował rzekę kolejne fale pandemii i przeszedł na drugą stronę tak ten most nie istnieje tylko każdego dnia i o każdej porze zmarli zostawiają tu swoje dusze na pustym brzegu w przestrzeni czasu który zaraz odpłynie
-
@Nata_Kruk Dziękuję
-
do dna w szklance rozpuścił się księżyc pijane gwiazdy śpią na wozie wielkim w radosnym okrzyku wybudzony sen cud nocy cud życia w pełni dzień kolejny nie zapalaj słońca pal licho następny poranek
-
2
-
iluzja to taka nitka na której kołysze się świat to przestrzeń której nie ma sen piękny jak różowe okulary które zgubiłem wczoraj a może mi spadły zbyt wcześnie stoję w dzieciństwie na jednej nodze i zaczynam wierzyć w bociany
-
na pniu ściętego dnia słońce umiera w ciszy potem zgładzono księżyc jego blask turla się w zaświatach na publicznym niebie znika noga lewa potem prawa w przeciągu istnienia nasze życie czas wypadł mi z rąk bezpowrotnie
-
2
-
słońce wylało się na bruk domalowałaś kwiaty potem uschły doniczki i nastała noc przyszedłem porozmawiać może pocałować raz tylko raz i herbaty napić się w tej filiżance którą wytargałem za ucho
-
w albumie o Podlasiu jest kilka malowanych cerkwi synagoga w Tykocinie stary kościółek nad Narwią i spóźniony pociąg do Czeremchy obudziliśmy się na kolejnej stronie wtuleni jeszcze w koci sen mruczymy do siebie nocą poczęte wiersze zawijam w pieluchy na skraju łóżka kolejny akapit i kartki czasem podzielone teraz rozwieszasz akwarele pędzle odjadą ostatnią furmanką na fotografii w kolorze sepii radosna wieś tykający zegar wspomnienia w starych łachmanach pukają do drzwi
-
zanurzam się w kolor zielony nienaturalny zdewastowany późną jesienią przepocony korą spróchniałych drzew skadrowany żółcią konających liści w wirującym lesie kropki ptasiego śpiewu dzioby spłoszone uskrzydlone hipoteką opuszczonych gniazd na kawałku nagiej skóry konający komar i krew moja rozmazana
-
nie mówiłem ci że kupiłem zieloną pościel a i tak śpię na dnie mojego oka
-
samotność iluzja nabyta
marekg odpowiedział(a) na marekg utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@error_erros czy dzisiaj potrafimy być tak naprawdę sami ze sobą? Myślę że to trudne ale czasem musimy dla higieny. Z innej strony ,czym jest samotność ? czasem obwarowujemy się tłumem osób , może wyłuskanych znajomych którzy maja być ramą dla naszego- Ja . Mają stanowić tamę przed krytyką mają usprawiedliwiać , głaskać i malować nas jak najpiękniej .a my krzyczymy -nie jestem sam -Patrzcie ! -
@Nata_Kruk nie obfotografowałem jegomościa niestety ... Następnym razem pokuszę się o fotkę , nawet jak będzie to bluza w kacze łapy . Pozdrawiam
-
noc pomarszczona przytulona do zimnej ściany kilka godzin temu turlało się tu słońce w ostatnim pociągu na ulicach złachmanione chmury niedokończone pety obelgi i rozmowy na dworcu cisza mącona chrapaniem rozmemłane twarze śpią na wydechu w głąb miasta betonowe schody windy i wyspy zielone na słupach świecą kocie źrenice zaginął Wood ufny łagodny zaszczepiony wykastrowany rano stąd wyjeżdżam facet w bluzie w kocie łapki coś mruczy pod nosem
-
dziś będę sam tu czyli blisko w mojej ciszy upaćkanej chmurami wiejską drogą tnącym wiatrem odcięty od sieci kciuków w górę dół serduszek roześmianych mordek i tylko ten lęk codzienny w ciało zanurzony mrożący gdzie każda kra zabija myśli kaleczy dziś będę sam jak wojownik poczęty w złotej ciszy pierwsze lodołamacze dotykają dłoni
-
na wieczór wystarczy herbata z cytryną i koc z księżycem daleko stąd twarze pogubione w mokrych liściach i mural z kromką chleba w zakrzywionej nocy dziewczynki mają swoje tajemnice i własne ciała przy śniadaniu ustalimy imiona lalek
-
obrazy nie potrafią milczeć rozkołysały morze potem były schody rytmicznie w dół stand up szatniarki ubrałem się w marzenia reszta wydała się zbędna aż ciasna od słów za drzwiami martwa cisza nóż piękny jak kobieta tnie wzrokiem
-
na kartce zerwanej chwili kolejny wtorek czarny nieodświętny zwyczajny między mapą a kalendarzem nasze zmarszczki chwila na herbatę i spojrzenie w okno potem spragnieni podróży idziemy obok siebie w nienamalowanym lesie w cieniu wiejskiej ciszy za stogiem siana słońce rozbabrane nagie turla się w szklance zimnego wiatru
-
@Dag Dziękuję za uważne czytanie , już poprawione . Pozdrawiam serdecznie
-
w szybie odjeżdżającego pociągu pusty dworzec bursztynowe liście niemy odruch owadów i pet nie ostatni malarze siedzą za rzeką nadnarwiański fotograf cztery zdjęcia dalej na sztalugach plamki zwierząt w rozmazanych łąkach wioski pędzlem przemierzone w zachodzącym słońcu konie uczepione nieba w galopie wędrujących słów poeta stanął nad wierszem i czeka
-
jest tylko szklanka łyk słońca oparty o usta i kasztanowe włosy cienia jesień przemyka przez las w oddali intercity mknące okna w pośpiechu zerkają na bezczelnie kończący się dzień potykam się o objedzone rdzą szyny mijam człowieka i psa niepostrzeżenie rzeczywistość traci kontakt z człowiekiem pies przemyka przez las cisza... mimowolne wtrącenie w samotność
-
@Gosława Dziękuję