Skarb
Pamiętam, jak na życie miałem kiedyś pomysł
Lecz bałem się panicznie skrytych we mnie sideł
Co chwycić mogą zmysły duszy nadal żywej
By wbijać w nią głęboko rdzą pokryte szpony.
Aż nadto są zajadłe ludzkich spraw upiory,
Szczególnie gdy dopadną serca tak wrażliwe,
I zaczną je dokarmiać fobią wraz ze wstydem,
Dopiero co powity szczęścia dusząc poryw.
Pamiętam, że notatnik lęków kruszył ściany,
Kajecik co potrafił zmysły martwe wskrzesić,
I przenieść za horyzont, aby tam, bez granic,
Przybysza w świecie przygód swą fantazją cieszyć.
Odnajdę we wszechświecie ołtarz pod gwiazdami
Gdzie leży znów otwarty marzeń stary zeszyt.
---