Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

tetu

Użytkownicy
  • Postów

    1 654
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez tetu

  1. Niepotrzebny cudzysłów w tytule. Jeśli zaś chodzi o oczy, to może rozbiegane? Rozchwiane jakoś tak nie bardzo;) Wiersz też mnie uśmiechnął. Pozdrawiam.
  2. I oby tak dalej Waldku. Trochę bym tu pogrzebała, ale nie zrobię tego, bo to Twój charakterystyczny styl. Masz pełne prawo tak widzieć i czuć, a ja to szanuję. Romantyczny wiersz. Pozdrawiam.
  3. niewiele już można odkryć Piotrze bursztynowe niebo spadło jak grom i nic już nie chroni przed samotnością nie mogę uciec bo dokąd miałabym pójść przecież mówiłeś że dom to także ciało Chrystusa umiłowanie i wiara że zawsze będziemy zwątpiłam Piotrze niedzielne obcowanie skończyło się zdradą zamiast krzyża droga przez piekło być może w niej ostatnia nadzieja na bliskość po którą sięgam każdego dnia piję wino i zmywam krew ze stóp swojego Boga to czynię na naszą pamiątkę
  4. Faktycznie się tu dzieje:) Czysta perwersja:P Rym w końcówce: skórze - wynaturzeń - fajny i jakoś złagodził mi obrazek. I tak jak Marletka napisała, że z przymrużeniem oka, tak właśnie ja traktuję Paskuda:)
  5. Mocno oniryczny klimat. Zaintrygowałeś tym wierszem. Na początku wykluczał mi się wers 2 i 4. Potem stwierdziłam ok, podmiot bierze udział w tym śnie i w tym śnie jest tego świadom. Ale czy śpiący człowiek może być świadomy tego że śni? I tu mi się coś wyklucza. Potem pomyślałam, że podmiotem w wierszu jest sen sam w sobie, zważywszy zresztą na tytuł miałoby to sens:) Ale pojawiła się kolejna wątpliwość. Jak sen może się budzić i przecierać oczy? Raczej to człowiek budzi się ze snu. Potem jeszcze jedna wizja:) pomyślałam że to chyba jakaś niesamowita, wręcz niemożliwa sytuacja w życiu peela, której się kompletnie nie spodziewał np coś nagle zobaczył i nie mógł uwierzyć własnym oczom (nieraz mówimy chyba śnię, przecieramy oczy z wrażenia) i dlatego też pomyślałam że może sen występuje tu pod postacią personifikacji? Rzeczywistość w którą trudno uwierzyć? Mnóstwo pytań, na które pomimo wszystko nie znalazłam jednoznacznej odpowiedzi. Jednak jest tu coś, co mnie zatrzymało. Chyba ta świadomość przeplatająca się z nieświadomością:) Pozdrawiam.
  6. Dziękuję Tomku. Pozdrawiam.
  7. O rany Waldku! Emocje wzięły górę;) Aż trzy epitety w tytule, czasami trzeba sobie ulżyć. Nata ma rację, zgadzam się z jej komentarzem. Pozdrawiam.
  8. Sylwku, Waldku, Jacku, pięknie dziękuję za słowo uznania:) Dziękuję także wszystkim za serducha. Miłego wieczoru.
  9. Jedni uciekając od rzeczywistości piją, jeszcze inni się modlą (podobno też pomaga) Zresztą "jak trwoga to do Boga" tak mówią . Zastanawiam się czy jest w tym trochę więcej cynizmu, czy prawdy objawionej. No i jeszcze, że wiara czyni cuda i coś tam, coś tam. Mnie nie podoba się za bardzo ani jedno, ani drugie. Ale gdybym musiała... to nie powiem co bym wybrała;) A tak poważnie nikt nie mówił że będzie łatwo. Życie jest trudne i okrutne, ale jest coś czego nam nikt nigdy nie odbierze i co mamy tylko w swoich łapach. Wybór! I tu trzeba uważać i dobrze się zastanowić, bo od niektórych nie ma odwrotu. Uciekając w alkohol okazujemy nic innego jak swoją słabość, w modły zaś, niejednokrotnie fałsz i obłudę. Oczywiście nie zawsze. Są tacy którym wiara bardzo pomogła i którzy w niej trwają. Mam tu bardziej na myśli taki chwilowy przebłysk, ale wróćmy do Twojego peela. Jest mocno poobijany przez życie i nie ma nikogo kto mógłby mu podać dłoń. Boryka się ze swoimi problemami, krzywdami tak jak potrafi. Upija się znieczulając w ten sposób ból i zagłuszając głosy które nie dają wytchnienia. Nie myśli racjonalnie, ale to nie istotne. Ważne że pomaga tu i teraz, tyle tylko że taka ucieczka jest ucieczką przed sobą samym. Nie można dać się pokonać własnym lękom. Trzeba wychodzić im naprzeciw i stawiać czoła. Tylko tak podmiot osiągnie równowagę. Wiem, że tak się tylko fajnie gada, ale nikt za peela nie przełamie tych lodów dopóty, dopóki on sam nie weźmie spraw w swoje ręce, nikt za niego życia nie przeżyje. Wsparcie to bardzo dużo, peel go nie ma, idzie sam, dlatego tym bardziej powinien udowodnić sobie że da radę. Wierzę że da. Pozdrawiam.
  10. powiedz co robić gdy kończy się droga mchem porastają wydeptane ścieżki nie słychać wiatru co nucił nam w głowach wędrowne pieśni po niebie ścigał półnagie jutrzenki głośnym świstaniem przedrzeźniając echo pomiędzy nami udawał że święty bez reszty grzesząc my ciągle głodni tułaczej pieszczoty zdobywaliśmy najważniejsze szczyty czas i natura uśpiły ten dotyk wiatr się uciszył teraz gdy pustka zszarzały poranki żadna melodia nie udźwignie ducha skroń posrebrzała na łonie niełaski nastała głusza i tylko patrzeć jak ściera się przestrzeń kurczą widoki zacierają ślady może zostanę choćby drobnym deszczem pojęciem bladym
  11. Cóż robić, gdy na usta cisną się same pytania? Spisać, ot co! Tylko staraj się pomiędzy wplatać coś ciekawego, zagadkowego, metaforyzuj przemyślenia. Czytelnik lubi się wgryzać;) Unikaj części mowy w tej samej formie, bo robi się mdło. Zwracaj uwagę na rymy. Zobacz ile masz w samej końcówce częstochowy, która czyni tekst mocno infantylnym. Poszukuj i rozwijaj się. Powodzenia. Długo piszesz?
  12. Diabeł przeszedł samego siebie, fakt;) Negocjuj. Niech ten przedstawiciel z piekła rodem się zachowuje i jęzora pilnuje.
  13. Marlett, zrobisz jak zechcesz, ale ja tutaj w pełni popieram 8fun. Poezja ma to do siebie, że się kojarzy. Meta w ostatnim wersie rzeczywiście może zostać odczytana jak melina i całość miniatury w tym wypadku zostanie zupełnie inaczej zinterpretowana. Wyszłoby na to, że to takie wołanie alkoholika o jeszcze jeden kieliszek chleba, którego jeśli nie dostanie będzie cierpiał. I cierpi na trzeźwo. No i w puencie obietnica, że to ostatni raz;) Temat zbyt poważny, by pozwolić sobie na taką rozbieżność. Dlatego etap brzmi zdecydowanie przyzwoiciej. Powtórzenia też 8fan unaocznił, więc pierwszy wers absolutnie bez słowa "ostatnie" Pozdrawiam.
  14. Dzięki Marcin. Pozdrawiam. Za serducha też wszystkim dziękuję.
  15. To bardzo szczytne padać z wrażenia nie mam nic więcej do powiedzenia bardzo dziękuję za znalezienie innej przestrzeni co w wierszu drzemie radość i ciepło pelkę okryło jest mi Beatko naprawdę miło. Serdeczności.
  16. Przeczytałam i bardzo mi się podoba. Jakby nie spojrzeć na sprawę, diabeł ma swoje racje:) Jest niezwykle spostrzegawczy, inteligentny, sprytny, co daje mu przewagę i czyni go doskonałym manipulatorem. Ciekawe czy adept dał się złapać? i co wyniósł z tej świetnie przygotowanej lekcji? Trochę pomarudzę;) W tym zdaniu o jedno "się" za dużo. Lucyfer musi być czujny, bo inaczej sam wpadnie w swoje sidła;) Tu zbędne wydają mi się serca. Zostałabym przy żądzach. Byłoby bardziej wieloznacznie. Imho jedno starczy, zwłaszcza, że ponownie eksponujesz zaimek zwrotny, którego w tekście sporo. Tu zmieniłabym szyk A tu, to już się diabeł nie popisał, a Ty autorze zepsułeś mi przyjemność czytania. I to nie z racji słownictwa, ale podkreślone zdanie kompletnie nie pasuje do elokwencji diabła i poziomu do jakiego sprowadził ten dialog. Miejsce warte przemyślenia, myślę że można go jakoś sprytnie zapisać inaczej. Poza tym dźwięczy rym intelektualistki - pizdy. Fajna puenta. I ogólnie na tak. Pozdrawiam autora i Lucyfera. No i bardzo fajna inspira:)
  17. Składam cię z rozproszonego światła. Między wiązkami mgła, zalega po obu stronach okna i nie ma widoków, by zawiązać na supeł choćby jeden promień. A jednak lśnisz, na ciemnoszarym tle widać wyraźniej. Szaleństwo dociera tam, gdzie noc obejmuje nas swoim ramieniem. Wtedy szukam właściwego obrazu i krzątam się wokół własnego cienia. Nie pytam skąd ten zaciek na szybie; na czworo dzielę tylko błysk, za który oddam całą swoją jaskrawość.
  18. Janko, pelka czasami lubi sobie pomarzyć i dość odważnie się wypowiedzieć. Na szczęście za marzenia jeszcze nie karają, a za błędy można wypić;) Chciałoby się tu zagrać Rysia, i choć była to smutna rzeczywistość, to jednak inna bajka niż w moim wierszu. Tak więc polecę coś innego;) Jedna z moich ulubionych. Pozdrawiam. Natka, miło Cię widzieć;) Kurczę, rozgryzłaś moją pelkę? Nie wierzę:) Masz rację, że to nie tylko dwie strony wiersza:D Granice, to coś z czym najpierw musimy uporać się sami. Te niewidzialne są najtrudniejsze, bo musimy je w sobie znaleźć, wytyczyć. Należy wiedzieć kim jestem, czego chcę, czego nie przekroczę i za co biorę odpowiedzialność. To stanowi o naszej wolności, relacjach i tym gdzie zabrniemy. Tu rodzą się te granice duchowe, emocjonalne, intelektualne, które należy szanować i respektować. One są stałe, ale mają to coś... to przejście, które umożliwia przepływ uczuć. Oczywiście, że możesz zachować dla siebie wnioski i interpretację. Dziękuję, że byłaś i tak pięknie się wypowiedziałaś.
  19. Nat, dzięki za Twoje spojrzenie. Trochę tu przemeblowałam i pewnie zostały jeszcze jakieś niedociągnięcia. Początkowo pierwsza strofa kończyła się na wersie "a jednak wciąż się trzymam" i potem była druga. Przerzuciłam to młyńskie koło do pierwszej i tak zostało. Dzięki za zwrócenie uwagi. Pomyślę. Pozdrawiam. Dzięki Janko za lubienie, w końcu tego nigdy za wiele;) A dychę zostaw na wesołe miasteczko, bo tu to szkoda;) Ale dziękuję pięknie. Miło, że zajrzałeś.
  20. to tam spotykam cię najczęściej pozwalam snuć się myślom Piotrze z zamarzniętych słów zeskrobuję szron nie możesz mówić że tylko chłód przynosi ulgę bo przegramy a przecież za tą zimną kartą linijek moje ciepłe piersi przejście będące nadzieją miłość i wiara więc wejdźmy w to głębiej potem bezsilnie w siebie żeby zrozumieć że nie zdołamy odejść kiedy śmierć przysłoni nam oczy
  21. A mi się podoba ta dwuznaczna miniatura dotykająca grani i nieba (niesamowita przestrzeń) i jeszcze tych nienagranych, którzy mają sporo energii, by sięgać po... szczyt wszystkiego. Ciekawie u Ciebie Janko. Świetnie wpasowany tytuł. Pozdrawiam.
  22. Obrazowo. Natomiast co do formy zgadzam się z Warszawianką. Sporo pracy, również nad rymami. No i unikaj takich kwiatków "chabrowy chaber" bo to istne masło maślane;) Ale pomysł jest i zapach pozostał, pozdrawiam.
  23. Dzięki Deonix. Słusznie, że się boisz. Z diabelskiego młynu trudno się wydostać. Tutaj akurat peelka diabelskim młynem nazywa życie, którego też się boi, kiedy tylko przestaje się kręcić. Pozdrawiam. Gosławo, Waldku, dziękuję za wgląd. Pozdrawiam.
  24. Zatem może warto. Dla mnie jednak ciut za mało Iw, pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...