Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Klaudia Gasztold

Użytkownicy
  • Postów

    398
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Klaudia Gasztold

  1. szukałam zjawy na balkonie pod łóżkiem tylko pyłki kurzu zjawa jak przyszła tak umilkła nie zostawiając urazy w progu co wystraszyło zjawę? zbyt równe ściany? biały kolor wszystkich mebli? czy może mój charakter? do tego wszystkiego odwrotnie proporcjonalny Klaudia Gasztold @Klaudia Gasztold zapraszam na moją stronę z wierszami na fb :-)
  2. od kilku dni szukam mojej młodzieńczej energii w lesie drzewa jej nie widziały centrum miasta o niej nie słyszało zabawy i wieczorne wygłupy przy fontannie zgubiły jej definicję mimo promieni słońca na parapecie łóżko silniejszą posiada grawitację obawiam się mocy narastającego zmęczenia przed kiedyś rutynowym joggingiem zawsze piłam kubek wody teraz piję dwa przed maratonem do drugiego pokoju Klaudia Gasztold
  3. przy uchylonym niebie gdzie nie spadają gwiazdy bo wszystkie marzenia zostały spełnione a modlitwy wysłuchane przez różnych Bogów popijam źródło życia słodki nektar z kory tęczowa woda pod stopami co chwilę ktoś się wynurza szukając oparcia w następnym rozdziale kręgu bycia Klaudia Gasztold
  4. podążam za Tobą potulnie uśmiech Twój zniewala choć mnie zauważasz kiedy schować pragnę się gdy przechodzisz obok serce mocniej bije patrzę jak się zatapiasz w nocy księżyc na niebie wiatr porusza włosami drzew światła gasną wypatruję Twojej twarzy nasłuchuję kroków zły dotyk a jak potrzebny lepsza jest miłość lekko skrzywiona niż jej całkowity brak do połowy odkryta sparaliżowana czarującym uśmiechem zatapiam w miłości się Ty całując moją neszamę powtarzasz z uśmiechem ,,my sweet daughter,, Klaudia Gasztold
  5. objęła wzrokiem tamtejszy horyzont gdzie utopia współgra z miłością nikt nie patrzy na wiek dzieląc się euforią samochody mknęły przed siebie z biegiem lat było ich więcej zaś mniej w nich ludzi wiatr jedyny pogładził policzki strącając z nich senne łezki nawet te ukryte między włosami dziewczyna która była sama w tłumie jeszcze raz spojrzała w górę zza mlecznych wat wyglądało słonce z płonącą neszamą rozłożyła skrzydła oddając się falom ziemi dziewczyna z okna czyjaś sąsiadka teraz bezpieczna w objęciach Boga siedzę pomiędzy drzewami obserwując tutejszy horyzont tamten już znam kiedyś wszyscy będziemy szczęśliwi jak dziewczyna z sąsiedztwa Klaudia Gasztold
  6. SERCE zna jedno imię które powtarzam przed snem ono w snach kiełkuje dojrzewa z każdym drgnięciem powiek wiele marzeń pomieściło ktoś chce uciec coś umknąć pragnie co w serce weszło już się za się nie obejrzy ile jeszcze zniesie ile łez uniesie pytam gdy jest słabe otwierane Boskim palcem złotą nicią oplecione chociaż nieme niewidome widzi wszystko krzyczy łka bije ściany ściany życia Klaudia Gasztold
  7. przyzwyczaiłam się do własnych wyborów wiem że bywają takie o które bym siebie dekadę temu nie posądziła mimo niezbitych dowodów przywykłam do wybryków losu nieustających pytań często zostawianych bez komentarza bywa że przez sen czuję jak łzy same się wylewają bez konfrontacji ze mną zaciśnięte pięści próbują przebić białą pościel a stłumione wołanie zamienia się w szloch przecież jeszcze żyję ktoś kto by się odważył założyć moje buty miałby poranione serce zbesztaną neszamę to nic zwykła błahostka w porównaniu z tym do czego się przyzwyczaiłam Klaudia Gasztold
  8. otulę się kocem waniliowego koloru odpłynę w snu przestworza nie na łódce wystruganej z kory jeszcze nie ten czas rejsu narazie pospacerujmy wspólnie trzymając się za dłonie na brzegu lub w głębi życia nie zważając na ryzyko otulasz mnie swoim barwnym głosem rozluźniając każdy nerw kojąca uczucioterapia nie ma terminu sesji w prawdziwej miłości Klaudia Gasztold
  9. pytam wiosny czemu taka deszczowa zostawia mnie bez odpowiedzi nadal sypiąc z nieba kroplami nie zamierzam jej przeszkadzać szanuję jej prywatność każdy ma gorsze dni moje dobrze znasz znają nagie ściany odłamki szkła Twoje silne ręce wiele razy trzymały mój świat gdy okno było na oścież otwarte a z nieba patrzyły gwiazdy nie mogąc negocjować zapytałam nocy czemu taka cicha skoro w niej najwięcej myśli w odpowiedzi podesłała wschód słońca Klaudia Gasztold
  10. każdego dnia się obawiam że o mnie zapomnisz spojrzysz gdzieś obok jakby wszystko było obojętne każdego ranka nasłuchuję czy moje imię nadal jest na Twoich ustach co jeśli kiedyś zamilkniesz? każdej nocy powtarzam jak mantrę że przecież będzie dobrze napisałam pamiętnik w razie wypadku zdarzeń o każdej porze obawiam się czasami nawet samej siebie co jeśli most mnie nie utrzyma? to co było fale sobie przywłaszczą w każdym wierszu jesteś nawet gdy to drobiazgowa anafora lub jedynie wydźwięk jeszcze piszącego pióra Klaudia Gasztold
  11. biały łabędź pływa w ramionach fal to jesteśmy my w świetle latarni ile jeszcze znajdziesz listów w butelce? Klaudia Gasztold
  12. bardzo bym chciała mimo zakazu zwyczajnie być sobą wstać przed wschodem słońca nie patrząc na krytykę spojrzeć Ci w oczy spędzić te chwile daleko od noszy zmęczonej rutyny powtarzających się godzin stoimy nad brzegiem Gangesu gdy słońce nisko tarczę trzyma wiem czego pragnę bardziej niż zdrowia Twojego dotyku nawet rozsądek którym władasz zatrzymuje mnie nakazując milczenie jesteś rozsądny ja zakochana oboje wiemy jak wygląda otwarte niebo wszystkie na nim gwiazdy to nasze pocałunki chwiejne pobudki przed kolejnym zerwaniem zakazanego a jak smacznego rajskiego owocu Klaudia Gasztold
  13. bardzo bym chciała mimo zakazu

    zwyczajnie być sobą

    wstać przed wschodem słońca

    nie patrząc na krytykę

    spojrzeć Ci w oczy

     

    spędzić te chwile daleko od noszy

    zmęczonej rutyny

    powtarzających się godzin

     

    stoimy nad brzegiem Gangesu

    gdy słońce nisko tarczę trzyma

    wiem czego pragnę

    bardziej niż zdrowia

     

    Twojego dotyku

    nawet rozsądek którym władasz

    zatrzymuje mnie

    nakazując milczenie

     

    jesteś rozsądny

    ja zakochana

     

    oboje wiemy jak wygląda otwarte niebo

    wszystkie na nim gwiazdy

    to nasze pocałunki

    chwiejne pobudki

     

    przed kolejnym zerwaniem

    zakazanego a jak smacznego

    rajskiego owocu

     

    Klaudia Gasztold

  14. nie bój się mnie proszę wiem mam wygląd zostawiający wiele do myślenia nadrobię to troską o Ciebie nie lękaj się proszę słyszę drżenie każdej części Twojego niewinnego ciała przyciemnię słońce abyś poczuła komfort mogę się tyłem odwrócić aby dodać Ci pewności siebie nie pozwalasz nikomu bliżej do siebie podejść niż na dwa metry wiem co się stało wiem kochany motylu wiem przez kogo dlatego każdy Twój wiersz cichutko łka możesz mówić do mnie szeptem lub milczeć posłuchamy razem szumu drzew pragnę przykryć blizny ciepłym plastrem otulić do snu i zasnąć przy Tobie w odstępie jednego metra rozłóż więc gwiazdy na tacy Klaudia Gasztold
  15. szukasz wiosny za centralnym oknem gdzie są waty chmur słońca bijąca tarcza nie szukaj już bo jestem przecież tu Klaudia Gasztold
  16. biały motyl siadając na mchu przemawia do mnie swą delikatnością unosząc się do gałęzi drzew zatrzymuje czas i moją uwagę całą dla siebie niekiedy na całe dnie potrafi ująć moment jakby znał działanie hipnozy czy też ufasz skrzydłom swojego mlecznego motyla?? Klaudia Gasztold
  17. miał wobec niej czyste zamiary czyste jak łzy porannego nieba ma serce gorętsze od sedna słonecznego patrzy na niego bez okularów wszystko jest teraz inaczej odpłynęła a brzeg daleko za horyzontem wzroku płynie na falach głosu który ją jednostajnie unosi nie jest to ludzka fantazja to efekt miłości perfekcyjnej lżejszej od anielskiego sumienia której korzeń oplata wszystkie strony świata ona wie kim jest dla niego on sam wybiera ten wystrój garderoby ja piszę zwięzłe wiersze on miał wobec mnie czyste zamiary wiem kim jestem wschodzi księżyc nad otwartym oceanem Klaudia Gasztold
  18. ilekroć mi powtarzasz co czyni fundament życia odwracam od tego wzrok aby ujrzeć Cię w swoim majestacie pośród ostatnich promieniach słońca wiatr rozwiewa włosy drzew wyrzucając ptasie gniazda a Ty jeden niewzruszony wszystkie cztery świata strony obejrzałeś w jednym filmie dla mnie stoisz zawsze w centrum jądro ziemi w głębi lawy dla miłości nie dla sławy Klaudia Gasztold
  19. zasypiam każdego wieczoru zanurzając się w holistycznym transie błogie rozluźnienie każdej czakry wdycham czyste powietrze gdy stanowczo naciskasz na złamane części mojej neszamy zasypiam beztrosko by się wzbudzić przed wschodem tarczy słonecznej jeszcze śnisz o mlecznej drodze jeszcze na niej jesteś popłyniemy nią na drewnianej łódce którą dla nas anioł z kory struga Klaudia Gasztold
  20. może czas pochłonąć wszystko wraz z dobrami materialnymi ale nie jest w stanie zniszczyć mojej szczerej do Ciebie miłości odseparowana od traum dzieciństwa bezpieczna w zamkniętych ramionach na łodzi ze szklanym dnem obserwujemy kolorowy podwodny świat mogą wyschnąć oceany wypalić się wszystkie słowa ale nigdy nie zgasną nasze do siebie uczucia Klaudia Gasztold
  21. obnażyłam swą neszamę zdziwiłam się własną odwagą kula u nogi się odpięła wraz z dotykiem dłoni dobrze wiesz czyich błogo mówiłeś zaczarowane słowa zmieniając mnie powoli systematycznie nauczyłeś deszcz pokory nawet niebo się otwiera gdy spoglądasz w górę idę przed siebie pewna celu usypany grunt pod stopami skrzypi nocnymi wersami odkryłam w nas coś przez co sama w lustrze siebie nie dostrzegam tylko szukam bacznie Twoich warg podobnie czynisz gdy ujmujesz brzytwę ścinając krótkie włosy z brody które tak kocham to coś a może wszystko pulsuje w neszamie budząc serce zmusza do bicia do picia kolejnych dni i zasypiania we wspólnym ukojeniu Klaudia Gasztold
  22. ciekawa jestem jaką mnie widziałeś w swoich wizjach co miałam na sobie czego nie miałam wokół siebie kiedyś mnie nazwałeś Boginią wychodzącą zza mgły powiedziałeś wtedy że będąc nad jeziorem Szmaragdowym nieopodal ogrodu różanego słyszałeś motyle mówiące coś o mnie o nas obojgu każdego ranka kiedy trawy senne pływają we mgle otoczone kroplami rosy wypatrywałeś mnie w szarym krajobrazie stojąc przed lustrem nie jestem atrakcyjna nawet dla siebie tylko Twoje oczy prawdę mówią kim byłam gdy przypłynęła po Ciebie drewniana łódka? a może właśnie jej nie było przyszedł anioł w moim ciele dlatego zostałeś bo to nie byłam ja miłość wygrała choć została wystawiona na próbę wszystko jest najpiękniejsze wtedy gdy wystawiane jest na próbę nawet to życie bez Ciebie byłoby porażką nawet jako ołówkiem szkicowana próba Klaudia Gasztold
×
×
  • Dodaj nową pozycję...