Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Klaudia Gasztold

Użytkownicy
  • Postów

    411
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Klaudia Gasztold

  1. Woda z solą w głębokim basenie Dotykam plecami dna Wsłuchując się w co raz cichszy Alert emocjonalny Rozluźnione opuszki palców się prostują Jakby chciały dosięgnąć czegoś z oddali Już nic nie wywiera presji Nikt nie zmusza aby żyć Oczy zamknięte Głowa odchylona do tyłu Włosy kołyszą się bezwładnie Uwolnione od uczesania Serce tez jakoś spokojniejsze Bloga euforia Obserwowana przez tarczę księżyca I jego wspaniałych mieszkańców Klaudia Gasztold
  2. Nikt by nie zatęsknił Tylko wiersze na nowo otwierane Jak rany na duszy Nikt by nie zapłakał Tylko wiatr szumiący za oknem Przeganiały deszcz Kto by pamiętał Moje istnienie Ty niewzruszony? A może właśnie otworzyłaby się ziemia Gasząc płonące tęsknoty Za tym co nienastąpione Klaudia Gasztold
  3. Jestem Twoim snem Pięknym i długim Pełnym żywych barw Jesteś moją jawą Zawsze intensywną Gdzie czuć najmniejszy oddech Tańczą cnoty niewieście W parku Szczęśliwickim Na bulwarze Filadelfijskim Dziś nocą wolniej czas płynął Doradziłam się gwiazd Wchodząc na wzgórze Govardana Usłyszałam tylko zapewniającą ciszę Pełną spokoju Zeszłam będąc pewna swojego ugruntowania Jesteś moim snem W szklanej butelce Jestem Twoją jawą Gdzieś pośród stosu stron Wiem Bezsenność nie trwa wiecznie Życie minie jak sen Nawet ten intensywny Klaudia Gasztold
  4. Układam w kołowrocie myśli Alfabet usprawiedliwień Jakie sobie podkładam Aby uspokoić sumienie Przecież nic się nie stało feralnej nocy Moje nieugruntowane cnoty niewieście Odbijane od wszystko słyszących ścian Wolnostojąca wanna jeszcze pachnie wanilią Błękitne ręczniki śnią pod okiem słońca Rozkoszując się wspomnieniem Beztroskich obrazów Tantrycznych uniesień Holistycznie zdystansowanych Płoną cienkie linie naszych warg Ciało mięknie nie tylko moje Topnieje dziecięca niewinność Oddech miłości skruszył grunt cnoty Niewiasta przestaje być czysta Kiedy pragnie kochać i być kochana Klaudia Gasztold
  5. Przede mną niewiadome Próbuję podglądać przeznaczenie Bezskutecznie Przecież mogę być blisko Nikt nie zna jutra Dla czyjegoś dobra Mogę się obudzić W nowym ciele Znowu młoda Niczego nieświadoma Z perfekcyjnie wymazaną pamięcią Ktoś mnie nauczy Stawiać pierwsze w tym życiu kroki Kochać kwiaty na łące Promienie słoneczne Okręgi na wodzie Ktoś we mnie ponownie miłość rozbudzi Lub to ja wyruszę w rejs Bądź pewien że żaden romantyk Z piórem między palcami Ani muzyk z harfą u boku Nie dorówna Twojej mocy przyciągania Choć zapomnę co się wydarzyło Gwiazdy mi świadkami Pamiętnikiem Żadne serca tak nie zabiją Jak nasze gdy się trzymaliśmy za ręce Pod czujnym okiem księżyca Chyba że mnie odnajdziesz Ponownie przekonasz Nieświadomi Déjà vu Zakochani Zbudujemy dom na drzewie Miejsce w kalendarzu Klaudia Gasztold
  6. Ta dziewczyna była zbyt wrażliwa Ona mocno kochała wszystko wokół Wierzyła w każde słowo człowieka Nawet jej obcego Nadmiernie dobra i uczciwa Teraz żyje bo tak wypada Bo przecież nie pozwoli by niewinne drzewo Dźwigało jej zmęczone ciało Sama dba o swoją fryzurę Oddycha dla siebie i tylko dla siebie Omija płaczące dziecko Tak jak wszyscy ignorowali jej cierpienie Czasami pod nosem dusząc słowa Ona będzie kimś dla każdej z gwiazd Każdy choć o tym nie wie Ma swoją definicję Czeka nad brzegiem Gangesu Owinięta ostrym cieniem mgły Gdy zabraknie jej nowych wierszy Nikt nie zauważy Będą jeszcze inni poeci Żyjący i ci już spokojni Klaudia Gasztold
  7. Czas mnie zaskoczył Płynie nieubłaganie Zachowując w pamięci niektóre obrazy Zdmuchiwał po kolei dni Zbliżając nas do siebie Pamietam Rozmawialiśmy wiele godzin dziennie Spojrzeliśmy sobie w oczy Trzymaliśmy za ręce Przeszliśmy dobre kilka kilometrów Debatujący o tym Co poruszyliśmy przedtem Nie zmyśliłem tej historii Tylko gwiazdy mają tę moc Ktoś wsiadł na pokład drewnianej łódki Wystruganej z kory przez anioła Kibicując nam Zza mlecznych skrawków Porozrzucanych niezdarnie po niebie Czas mnie zaskoczył Wynagrodził Tobą obecnością Pominięte modlitwy Dziecięce trudy Wehikuł uczuć Koralikami łez zdobiony Chcę nadal się unosić w bańce Trzymając Cię za dłonie Oddając swoje serce Słuchając Twoich kojących słów Działają jak morfina Nie tylko na mnie Ale na mnie szczególnie Przepłynę przez wrzącą lawę Tylko ze mną bądź Klaudia Gasztold
  8. Przyjdę i dzisiaj Ścieżka jest prosta Drzewa i słońca obecność Tobie na zawsze Płyta bordowa Jak strumień który wylałaś Ze swoim cierpieniem Trzy róże w szklanym wazonie Milczą liście na trawie Niedokończony list i kilka innych spraw Pod zgaszoną świecą Przyjdę i dziś Kochanie Zostawię związany złotą nicià Bukiet polnych kwiatów W studni mniej wody Choć niebo pełne łez ,,To Twój ból przemija a nie Ty ,, Kiedyś śpiewałam Teraz pusto na scenie Odwołane spotkania Zamknięte drzwi Przyjdę i dziś O czym będziemy śpiewać Kiedy przyjdziesz po mnie Kiedy w studni zabraknie wody A niebo dla nas otworzy się ? Klaudia Gasztold
  9. dam kiedyś spokój samej sobie każdy zasługuje na chwile wytchnienia choćby w gąszczu zielonym za dużo emocji i wrażeń jak na jedną noc dwadzieścia cztery godziny na jedno kruche życie zbyt delikatne ciało na spacer w ogniu zbyt wrażliwa neszama na romans z diabłem dam kiedyś spokój samej sobie odwrócę się na pięcie niespostrzeżona idąc dalej Klaudia Gasztold
  10. Deszczowy dzień Na gałązce Huśta się dziecina Klaudia Gasztold
  11. @Leszczym dziękuje
  12. Różanymi alejkami Błękitne unoszą się motyle Szczelnie zamknięci We wzajemnym objęciu Klaudia Gasztold
  13. Obserwuję wschód księżyca Niebo ciemnieje Z upływem sekund Zbierają się gwiazdy Zobacz kochany Jak sporą mamy publiczność One widziały już wiele Poznają jeszcze więcej Kiedyś bym nie uwierzyła Gdyby ktoś mi wyznał Z kim będę dzieliła swój świat Może i lepiej że milczał ten ktoś Jedyny udany prezent pod choinkę Jak to brzmi ironicznie Gdy słychać ingerencję maszyn Na leśnym terytorium Zobacz kochany Jeszcze nam starczyło zieleni Jeszcze nam starczyło nieba Jeszcze na nas patrzą gwiazdy Klaudia Gasztold
  14. rozpływam się jak mleczna czekolada fale gorąca uciszyły głos wiatru spływa ze mnie życie które i tak miało zepsuty ster obraz gubi kontury zlewając się w jedną plamę tęczową kulkę która niknie powoli pod ciemną chmurą lżejszą niż skrzydła ważki gdy się rozpłynę pozbierasz mnie wiem przecież wielokrotnie gdy rozpadały się kawałki mojego świata umiejętnie je ze sobą scalałeś bez użycia chemikaliów czy siły grawitacji wystarczyła miłość Klaudia Gasztold
  15. szukałam zjawy na balkonie pod łóżkiem tylko pyłki kurzu zjawa jak przyszła tak umilkła nie zostawiając urazy w progu co wystraszyło zjawę? zbyt równe ściany? biały kolor wszystkich mebli? czy może mój charakter? do tego wszystkiego odwrotnie proporcjonalny Klaudia Gasztold @Klaudia Gasztold zapraszam na moją stronę z wierszami na fb :-)
  16. od kilku dni szukam mojej młodzieńczej energii w lesie drzewa jej nie widziały centrum miasta o niej nie słyszało zabawy i wieczorne wygłupy przy fontannie zgubiły jej definicję mimo promieni słońca na parapecie łóżko silniejszą posiada grawitację obawiam się mocy narastającego zmęczenia przed kiedyś rutynowym joggingiem zawsze piłam kubek wody teraz piję dwa przed maratonem do drugiego pokoju Klaudia Gasztold
  17. przy uchylonym niebie gdzie nie spadają gwiazdy bo wszystkie marzenia zostały spełnione a modlitwy wysłuchane przez różnych Bogów popijam źródło życia słodki nektar z kory tęczowa woda pod stopami co chwilę ktoś się wynurza szukając oparcia w następnym rozdziale kręgu bycia Klaudia Gasztold
  18. podążam za Tobą potulnie uśmiech Twój zniewala choć mnie zauważasz kiedy schować pragnę się gdy przechodzisz obok serce mocniej bije patrzę jak się zatapiasz w nocy księżyc na niebie wiatr porusza włosami drzew światła gasną wypatruję Twojej twarzy nasłuchuję kroków zły dotyk a jak potrzebny lepsza jest miłość lekko skrzywiona niż jej całkowity brak do połowy odkryta sparaliżowana czarującym uśmiechem zatapiam w miłości się Ty całując moją neszamę powtarzasz z uśmiechem ,,my sweet daughter,, Klaudia Gasztold
  19. objęła wzrokiem tamtejszy horyzont gdzie utopia współgra z miłością nikt nie patrzy na wiek dzieląc się euforią samochody mknęły przed siebie z biegiem lat było ich więcej zaś mniej w nich ludzi wiatr jedyny pogładził policzki strącając z nich senne łezki nawet te ukryte między włosami dziewczyna która była sama w tłumie jeszcze raz spojrzała w górę zza mlecznych wat wyglądało słonce z płonącą neszamą rozłożyła skrzydła oddając się falom ziemi dziewczyna z okna czyjaś sąsiadka teraz bezpieczna w objęciach Boga siedzę pomiędzy drzewami obserwując tutejszy horyzont tamten już znam kiedyś wszyscy będziemy szczęśliwi jak dziewczyna z sąsiedztwa Klaudia Gasztold
  20. SERCE zna jedno imię które powtarzam przed snem ono w snach kiełkuje dojrzewa z każdym drgnięciem powiek wiele marzeń pomieściło ktoś chce uciec coś umknąć pragnie co w serce weszło już się za się nie obejrzy ile jeszcze zniesie ile łez uniesie pytam gdy jest słabe otwierane Boskim palcem złotą nicią oplecione chociaż nieme niewidome widzi wszystko krzyczy łka bije ściany ściany życia Klaudia Gasztold
  21. przyzwyczaiłam się do własnych wyborów wiem że bywają takie o które bym siebie dekadę temu nie posądziła mimo niezbitych dowodów przywykłam do wybryków losu nieustających pytań często zostawianych bez komentarza bywa że przez sen czuję jak łzy same się wylewają bez konfrontacji ze mną zaciśnięte pięści próbują przebić białą pościel a stłumione wołanie zamienia się w szloch przecież jeszcze żyję ktoś kto by się odważył założyć moje buty miałby poranione serce zbesztaną neszamę to nic zwykła błahostka w porównaniu z tym do czego się przyzwyczaiłam Klaudia Gasztold
  22. otulę się kocem waniliowego koloru odpłynę w snu przestworza nie na łódce wystruganej z kory jeszcze nie ten czas rejsu narazie pospacerujmy wspólnie trzymając się za dłonie na brzegu lub w głębi życia nie zważając na ryzyko otulasz mnie swoim barwnym głosem rozluźniając każdy nerw kojąca uczucioterapia nie ma terminu sesji w prawdziwej miłości Klaudia Gasztold
  23. pytam wiosny czemu taka deszczowa zostawia mnie bez odpowiedzi nadal sypiąc z nieba kroplami nie zamierzam jej przeszkadzać szanuję jej prywatność każdy ma gorsze dni moje dobrze znasz znają nagie ściany odłamki szkła Twoje silne ręce wiele razy trzymały mój świat gdy okno było na oścież otwarte a z nieba patrzyły gwiazdy nie mogąc negocjować zapytałam nocy czemu taka cicha skoro w niej najwięcej myśli w odpowiedzi podesłała wschód słońca Klaudia Gasztold
  24. każdego dnia się obawiam że o mnie zapomnisz spojrzysz gdzieś obok jakby wszystko było obojętne każdego ranka nasłuchuję czy moje imię nadal jest na Twoich ustach co jeśli kiedyś zamilkniesz? każdej nocy powtarzam jak mantrę że przecież będzie dobrze napisałam pamiętnik w razie wypadku zdarzeń o każdej porze obawiam się czasami nawet samej siebie co jeśli most mnie nie utrzyma? to co było fale sobie przywłaszczą w każdym wierszu jesteś nawet gdy to drobiazgowa anafora lub jedynie wydźwięk jeszcze piszącego pióra Klaudia Gasztold
×
×
  • Dodaj nową pozycję...