Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Father Punguenty

Użytkownicy
  • Postów

    960
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Father Punguenty

  1. Wlazł kotek na ławkę i zamiauczał cichutko, Siadł koło kotka staruszek z siwą bródką. A że staruszek był pod wpływem wirusa, Przeto stłukł kotka mocno laską z bambusa.
  2. Upał unosi, zlewa się, kipi, przy studni Kamiennej, gdzie żuraw wciąż skrzypi, Czerpiąc darmo garści wody w pueblo. Zaś wiatr zasnął na zboczach wulkanu. Na stole mescal. I ten przeklęty Pedro ! Wzdychają ku niebu nieme skorpiony, Żebrząc o krople spadłe od niechcenia, Przeklinając naturę tak suchą, wredną, Że błaga o rosę spękana w krąg ziemia. Na stole mescal. I ten nieznośny Pedro ! Wzdycha odległy wulkan niecierpliwy, Chcąc wypluć lawę w purpurę i srebro, W blaskach, w których gwiazdy rzedną. Schnie ziemia i schnie iguany ścierwo, I wciąż upał, mescal. I cholerny Pedro ! Bez tchu szable agawy żółkną i więdną, Lecz czekają na owoc, który się spełni, Jak kwiat paproci w noc suchą, ciemną, Gdy mescal jej liście w zieleń przemieni, A wulkan się zbudzi i zbudzi się Pedro ! Wulkany na rozkosz spełnienia czekają, Księżyc za księżycem wschodzi, słońca Rozpalają stosy, lecz za moment zbledną. I w tym rytmie konania wieczność mija, A na stole mescal. I ten przeklęty Pedro ! YouTube - wersja dla leniuchów
  3. Ależ, przecież: najważniejsze w życiu to stale wyglądać przez okno.
  4. Chór wyznawców powtarzał Dość powszechną bzdurę, Widząc śmiałka znoszącego Losu zawistnego pociski: W słusznej sprawie zwarci Staniemy za nim murem - Nie bacząc, czy śmiałek ma Być muru daleki, czy bliski. Lecz tu się pojawia rzecz Ciekawa, co w pospiechu i Gorliwości swojej pewnie Wyznawcom umknie i wam, Że przed owym jedynie Słusznym i tak potrzebnym Murem, jak żagiel samotny Na morzu, śmiałek stoi sam. YouTube – udźwiękowiona wersja dla leniuchów
  5. Wiódł w uroczej kawiarence spór fizyk Z filologiem, na którą w życiu częściej Stąpa po ziemi: na lewą czy na prawą, Nieświadomy wagi problemu człowiek? Była to kawiarenka niedzielna, bardzo Skromna i na prawej pierzei ryneczku Gdzie każdy topił radości oraz smutki W doborowym gatunkowym truneczku. Rzecze, zatem fizyk, który miał zawsze Pod ręką gotowe właściwe podoręże: Mój drogi, to wszystko jest obliczone Prosta to kwestia rozkładu naprężeń. Nie ma tu znaczenia czy człowiek ma Jedną nogę, kuleje czy inne ma nawyki, Wzory mi mówią: wyłącznie na prawą, Więc schowaj kopię, to mocne wyniki. A tak się rozdokazywał, że aż łokciem Potrącił zastawę, widząc to kelner, jak Szewc zaklął i pranie plus krochmal Pół kilo, doliczył do rachunku za kawę. A obrus był lniany oraz wyżęty ręcznie Z duszą, prasowany żelazem zręcznie, Słońcem suszony pięknie pod płotem... Zaraz, ale tak właściwie to ja nie o tem. Filolog się zaśmiał, ale chwilę już zerkał, Po zaklętym rewirze pląsała kelnerka, A on z ukosa popatrując na nogi i loki, Tak odpowiedział kręcąc głową na boki: A czy wzór tajemny odpowie, co z tymi, Co chodzą na rękach i stoją na głowie? Nie przyznam ci kolego, więc racji, choć Katedra twa duża, zwróć całość dotacji. A diabeł, co opodal siedział na grusze, I właśnie zapisywał pozyskane dusze, Machnął wesoło ogonem, tak pomyślał: Głupcy, po co toczyć spory wymyślone. Zapewniam, że choćbyście pępki sobie Wiercili zaciekle i w zdrowiu i chorobie, Wszystkie wasze kroki będą policzone, Sprawiedliwie i na słuszną tylko stronę. Więc i Ty czytelniku, jeśli z przypadku w Takiej kawiarence siądziesz o poranku, Wypij, z głową w chmurach, drugą kawę Z kroplą cytryny, by lepszą mieć zabawę. I gdy chwil parę miło tam zabawisz, to Więcej niemądrych pytań nie postawisz. A gdy Cię pokorci i jednak zapytasz, to Lepiej uklęknij, kiedy wiersz przeczytasz. YouTube - wersja dla leniuchów (udźwięczniona)
  6. Father Punguenty

    Rybka wodna

    Raz rybka z Krakowa, influencerka: Królowa sieci i wodna sex-tancerka Spotkała w Wiśle elektro-węgorza Co z Orinoko przypłynął przez morza I chciał zbliżenia; lecz ta zesztywniała, Gdy napięcie mu nagle rozładowała. YouTube - wersja dla leniuchów (z dźwiękiem w tle)
  7. @Waldemar_Talar_Talar ....daleko nie uciekniesz ☺
  8. 'Dziwny to pies, co tylko szczeka, a nie gryzie', Rzekł pewien polityk w trakcie przemówienia, I ruszył w kampanię, w jej punkcie przesilenia, Głosząc przez tubę hasła, swobodnie, na luzie. Tak świetnie, że wyborcy błogie otwierali buzie, Już licząc hojne datki i słysząc dźwięk grosiwa, Co spłynie ku nim nagle jak w porzekadle oliwa, I zapewni sytość, szczęście i niebiańskie życie. Takimi słowami uwodził lud gestami, należycie. Ci, zatem, których zwiodą te wyborcze obietnice, Garść prawdy do serca wcześniej przyjąć winni: Gdy polityk gryzie i ujada, to potem rany liżą inni. YouTube - wersja dla leniuchów
  9. :) Spróbuję 'cos' dodać przy następnym klipie, ale już widzę te uwagi 'znafcóf - melomanów' ...
  10. Jest coś, co każe mi wiecznie coś napisać, Jest coś, co ciągnie ku czemuś oraz wsysa, Jest coś, co pomyśleć myślom nie pozwala, Jest coś, co te myśli obezwładnia i zniewala. Jest coś, co ciągle mnie do ziemi przyciska, Jest coś, co skrzydła w ramiona me wciska, Jest coś, co na skrzydłach niesie, nie kłamię, Jest coś, co owe skrzydła kruszy oraz łamie. Jest coś, co każe mi stawiać te same pytania Jest coś, co podaje odpowiedzi bez wahania Jest wreszcie coś, co muszę wyznać z bólem, Gdybym wiedział, co, to byłbym życia królem. YouTube - wersja dla leniuchów
  11. @Sekret ..nie znam tego utworu, to piosenka, wiersz ?
  12. Już jutro pojadę do Aix I znów zobaczę się z ex. Parasol, lemoniada i sex, A w południe kawa i keks. A jeśli będzie miła i flex, Od rąk na pośladkach kleks, Gdy zaszczeka niewielki Rex, Rzuci przez ramię: oh thanks. Kurz i tłumy w kolorze tex, Tanger, Algier, Korsyka i mess, I łyk w biegu, i łapczywy kęs, I maska na twarz, taki tu lex. Zgiełk za sobą, szybko i dex. Plaża, wiatr, w słońcu ręce i legs, Przymknę oczy, w myślach wiersz next, Jak cudownie, jutro jadę do Aix! * YouTube - wersja dla leniuchów * - Aix-en-Provence
  13. @duszka Ale w krawacie jednak kochanek czarujący Będzie bardziej czuły i mniej awanturujący.
  14. Dla jednych to tylko strata pieniędzy i czasu, Dla drugich fanaberia, rzecz nie warta hałasu Inni nazwą dziwactwem i śmieszną zabawą, Ale co poradzę: ja kocham pędzić autostradą. Co mi tam sztandary i terror zielonych goryli Co mi tam ulotność niepowrotnej chwili, co Mi tam Bachusy czy miłosne uciechy, bo jak Stopa betonu pod gumą, daję gaz do dechy! I kiedy tak pędzę drogą i mijam stare graty, Bydłowozy i kamionetki, renówki, Tipo Fiaty, I stare kłótliwe małżeństwa i szalone trucki, Wariatów i pomyleńców jeżdżących, jak raki, Wiecznie zakutych w smartfony motorycerzy, Sami sprawdźcie trasą, jeśli ktoś nie wierzy, To mam gdzieś Monety, Vincenty i Kossaki, i Ryczący jest piękniejszy, od Nike z Samotraki. Bo gdy rolka drogi się wije, a w radio szlagiery, Wskaźnik nabiera i zaraz przyjdzie 140 i cztery Jakby pozwolili, to pewnie dwieście bym gonił Byle jak po stole, byle tłok siebie nie przegonił. A kiedy poczuję, jak parskają stalowe rumaki, Daję pełną moc w rurę i mknę nawet do Itaki. Chwilka upłynie i czuję się bosko, gdy widzę, Jak lśni chrom i wiśnia na mej Syrenie Bosto. YouTube - wersja dla leniuchów
  15. 'Schroedingera kot / Kot Schrödingera', ale napisz o demonach Maxwella, będzie ciekawsze.....
  16. Pewna kapryśna, wybredna kobyła, Ogierom harda i wręcz niemiła, Beztroskie życie na łące wiodła. Chętnego jeźdźca zrzucała z siodła. Wóz siana, węgla - to wszystko męczy. Nie będę ja wcale chodzić w uprzęży. Ja wyzwolona jestem kobita, Zwykłych ogierów, traktuję z kopyta. Jeśli kto stajnię chce ze mną dzielić, Ten na noc róże, nie słomę mi ścieli. I tak kwitnęła w pogardzie, w pysze, Aż się na łące nadziała na dyszel. Mimo, że zwykłym zwykle niechętna, Temu nie czuła się już obojętna. Sama ochoczo wskoczyła pod lejce, Do dyszla się tuląc, prosiła o jeszcze. I od dnia tego, przy wozie chodziła - Taka to z Końskich była kobyła. Zaś inne marzą, że przyjdzie pokusa Skosztować dyszla krwi pełnej equusa. YouTube - wersja dla leniuchów(wersja udźwiękowiona)
  17. Wzięty kochanek i rolnik spod Mławy Zapragnął skosztować nowej zabawy. Jadąc wzdłuż torów czerwonym Zetorem, Na sygnał przystawał przed semaforem. Dlaczego? - Zapytał policjant ciekawy, Ćwiczę sumiennie wzwód, tak dla wprawy. YouTube - wersja dla leniuchów
  18. Pewien mąż polonistki z Łodzi Gdzieś w domu nad rzeką Ner Nie wiedzieć, czemu we środy Jak na złość nie wymawiał er. A kiedy już nie mógł wymówić, Dawał żonie klapsa w pośladek, Jak za młodu nauczył go ojciec, Jak za młodu zaś ojca dziadek. Stąd też przed domem w środy Chętnych stał tłum sąsiadek, Jak za młodu nauczył je ojciec A i tak samo za młodu dziadek. A kiedy zabrakło i er, i sąsiadek, Żona w złości chwytała za ster i Za karę stawiała mu pałę. Miast Kwiatów dopisywał jej parę zer. YouTube - wersja dla leniuchów
  19. W sobotę, samotnie w drodze do Tyńca Minąłem o siódmej smutnego odryńca Bez tarczy, bez konia wędrował powoli Szedł prosto z ruskiej do pisiej niewoli. Kilka faktów dobywszy z pamięci afazji Pytam go uprzejmie: Co słychać u Azji ? Rzecz rzadka i gest miły, niespodziany, Widzisz jam biedny, on wciąż nadziany. Od rana jeno wiatr, deszcz, pola i zagony Masz Waćpan coś, bom nieźle zdrożony ? Świetnie! Odparłem, dychę dam zarobić A w zamian szablą nauczysz mnie robić. Ha! Wrzasnął ordyniec wielce ucieszony, Na Akermanu nareszcie wypłynę strony. Nauczę fechtunku i atakiem, i kryciem i Niechaj się Bohun schowa z Kmicicem ! A trzeba przyznać ze szczyptą szacunku, Że go pan Sienkiewicz wyuczył fechtunku, Pół godzinki to trwało, jeśliś jest ciekawy, Nie dłużej - już czekał autobus do Mławy. I zakrzyknął, zanim bagaż zdążył włożyć: Pa ! Dziś jeszcze będę Ewkę chędożyć. Przegrałeś swoje życie Azja z kretesem! Tylko raz zadymił i odjechał Pekaesem. A ja kantor dostrzegłem bliziutko remizy, Za ostatnią garść groszy kupiłem dewizy I dzieląc już bez krępacji radość ordyńca, Za pozwoleniem, w gaju, usiekłem odyńca. Potem tak spełniony i z szablami u boku Ruszyłem przed się, nie zwalniając kroku. I aby klepki ułożyć fiknąłem raz młyńca, Wieńcząc tym drogę z Krakowa do Tyńca. (Kraków – Tyniec 1 sierpnia 2020) YouTube - wersja dla ciekawych leniuchów
  20. Na kazalnicy nauczał w środę Wielebny kanonik Natanek, aż W każdym domu w Grzechyni Trząsł się tak komin, jak ganek. Ach plemię żmijowe w Sejmie, Jak marne są już wasze losy, Tylko jak mnie posłuchacie, to Wyjmę Was z piekła za włosy. A równocześnie na Wiejskiej, Piekielny naczelnik Jarosław Patrzył zdumiony jak Borys, Trybuną trząsł, w randze posła. A miotał się tak jak Fantomas, Że trzaskały wzdłuż długopisy, No tego nie zdąży - pomyślał, Wszak Borys akurat jest łysy. YouTube - wersja dla ciekawych leniuchów
  21. ....trochę inne spojrzenie na sukces 750 mld zł naszego premiera.
  22. Nie, nie. E-chochlik zjadł mi txt-ówkę. Jak wybiorę treść uwikłaną w plik video, wykonam 'kopipejsta' ☺
  23. YouTube - wersja dla ciekawych leniuchów Od ranka werble głośno tętniły, Kiedy herold królewski donosił, Że przyjechał rycerz Mateusz , Że przyjechał i votum przynosi. Siedem dmie trąb Jerychońskich W Elsynor, mierząc pod murem , Lecz obleczon w chwale i glorii, Sztandary słuszne więc w górę ! I choć ręka się wraża zamierza, Niedźwiedź teutoński też warczy, Już rycerz Mateusz powrócił, i W zbroi z tarczą, a nie na tarczy. Wspólnie z rycerzem Victorem Z węgierskim księciem i bratem Tak mężnie nacierał na szańce , Że wygrał w Brukseli z Goliatem. Już lśnią łupy mężów achajskich Lśni jabłko i płaszcz z gronostaja Ludu mój prawy i wierny-zawołał Wiodę wam kurę plus złote jaja. Kiedy ucichły już tryumfu fanfary I wbiła się w bruk zębów brama , Co myśmy właściwe przynieśli , Rycerz Mateusz spytał kompana ? Niech nie troszczy się twoje serce, Bowiem nikt nie zapyta - to wiemy, Darujemy im, przecież to wszystko, Co najpierw poddanym weźmiemy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...