Hej iskry krzesajcie, hej kładźcie polana
Pod ciemnym i czarnym kotłem bez dna,
Gdzie smoła tak czarna jak dusza Urbana,
Gdzie bąble gorące jak gejzeru mgła.
Hej krzemień mi rzućcie , krzemień mi dajcie,
Kopyto moje mocne, jak najtwardsza stal,
Ja Iskrę wykrzesam, wy do tańca grajcie
Gdy na stos ją rzucę , bo dziś wielki Bal.
Hej bracia czarci, bracia kamraci ,
Dmuchajmy w miechy , dmuchajmy wielki żar,
By w smole tak czarnej, jak jeźdźcy skrzydlaci,
W smole piekielnej buhał gwiezdny skwar.
Widły mi kujcie , widły szykujcie
I strójcie żelazem Madejowe leże,
Kędy duszę nanizać , kędy dręczyć przez wieczność ,
Duszę , co jak pacierz klepie : 'nie wierzę'.
Gdy ducha udręczyć ogień nie zdoła,
Nie zdoła spalić i zetrzeć w popielaty stos,
Niechaj umiera , niech sto razy 'Panie !' woła,
My w ogniu piekielnym gotujmy jej los.
W studni odwiecznej krzyku nikt nie słyszy,
Nie bije tam dzwon, nie dźwięczy Pana Głos,
W szarym, ciemnym poranku męki wiecznej,
Słychać chichot zła i brzęk srebrników trzos.
W czarnej przeźroczy - tak ! Reżyserze,
I w smudze wiecznej czekam tu na Pana,
Bracia polana kładźcie i iskry krzesajcie,
Hej iskry krzesajcie i kładźcie polana...