
Father Punguenty
Użytkownicy-
Postów
960 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Father Punguenty
-
Miałem marzenie
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@ais są, jak najbardziej; przepisów całe multum na sieci. Sam i osobiście lizałem latem w Szczawnicy. -
Sen za dnia miałem - nie w fotelu, lecz łóżku. Gdzieś w Kazimierzu, a może w Pułtusku, Szedłem wzdłuż Wisły, szedłem szarym piachem, Gdy kłócił się głośno poseł z Klarenbachem. A w domu na skarpie znudzona kochanka Przerwała, na spór Sasina z Pochanke. Zaś z ust kobiety, co pod rękę z Jurkiem, Słyszę Maciarego, co się wadzi z Mazurkiem. I ujrzałem: przed bramą redaktora Lisa. Kołatał i krzyczał – Wpuścić infamisa ! Błagając - Wstaw się za mną w PiS-ie ! Przynieś - głos odrzekł – Głowę Tuska na misie. Jeszcze dobrze pamiętam, gdy Fakty minęły, Jak Wisłą ekrany ławicą płynęły. A z każdego, zwinnie zmieniając się w płotki Wypadły i Krupy, Rozenki, Cichopki. Kiedym się ocknął, pod kran wsadził głowę, Westchnąłem, a liżąc „waniliowe”, Wpadłem znów w letarg, marząc jak dziecko, O wakacjach pod gruszą - lecz z Danusią Holecką. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
-
Spontaniczne hasło powyborcze
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@ais Aby je poprawnie przeczytać, trzeba by tę umiejętność posiąść. A to już wyższa szkoła jazdy : na studiach aktorskich specjalne przedmioty/cwiczenia/egzaminy.... Amator nigdy tego dobrze nie zrobi. "Muzę" można dodać, może nawet to spróbuję zrobić, ale nie każdemu odpowiada melodia w tle i będzie musiał cisnąć 'mute', a to juz może zniechęcić 'leniuchow' ? -
Spontaniczne hasło powyborcze
Father Punguenty opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ach Donaldzie za twe winy: Że paprykarz ledwo zipie, Nie z papryki, lecz z byliny, Że się oczyszczalnia sypie, Płonie z drewna ruska buda, Że co miesiąc pięćset kapie, Niech nam rządzi Andrew Duda Z naczelnikiem w prawej klapie! YouTube - wersja dla leniuchów -
Przed siebie
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@ais dzięki za wpis i browse na YT....ale : sprawdzalem na ekranach 5", 9", 10,5" oraz 24", 27" a nawet a telewizorze 45". Na wszystkich zwrotki renderuja się bez zastrzeżeń, proporcjonalnie, zresztą pod koniec klipu jest 'credits version' .Muzykę oczywiście można dodać , ale to wymaga czasu , a niestety nie mam go w obfitości. Tekst mówiony jak najbardziej byłby wskazany, tylko kto miałby go przeczytać ? Bo klecenie automatu zlozonego z alfabetu oraz bezosobowej pani automat nie ma sensu = wtedy na 100% nikt by tego 'nie odsłonił'. A tak , zwrotka, za zwrotką się sama przewija...... -
Przed siebie
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@[email protected] Aaa i na to znajdzie się rada, Posłuchaj zatem mężczyzny, (I jeszcze nie całkiem dziada) Zastosuj tutaj taktykę lisa : Kup jej Chanela albo Anaisa I obdaruj przed wyjściem Różą albo innym kwiatem, No a potem pilot w dłoń, I hajda śmiało na kanapę ! -
YouTube - wersja dla leniuchów Cóż można jeszcze więcej chcieć, Kiedy wędrujesz wstęgi ścieżką, A z każdym krokiem trawy źdźbła I świerszcze skrzeczą, i szeleszczą ? Cóż można jeszcze więcej chcieć ? Czas wolno Wisła pcha bez lęku, Tak toczy wody, pełne ptactwa, ryb Tak rok za rokiem, wiek po wieku. Cóż można jeszcze więcej chcieć, Gdy lasu cień łagodzi żar lipcowy, Gdy maki, łanu kłosy gładzi wiatr, Gdy chaber skrzy się szafirowy ? Cóż można jeszcze więcej chcieć ? Pragnienie mija jak przechodzień, Przeżytych wspomnień w szary dym, W niebyt zatapia czas dobrodziej. Cóż można jeszcze więcej chcieć, Gdy ziemi gruda pod stopami ? My trwajmy z nią pomimo burz, choć Lśni korowód, figur pozłacanych. Czyż można jeszcze więcej chcieć, Gdy świat wyszczerza gębę srogą? Więc ruszaj w drogę, zawsze chciej, I gwiazdy zawsze miej nad głową.
-
Ledwie siódma wybiła nad ranem YouTube - wersja dla leniuchów Czmychnęły już diabły z okolicy, Gdy wątpliwości wszelkie rozbiła Dzwonnica, tak wściekle dzwoniła. Jej dźwięk świdrował nieznośnie, Mieszając się z dumną przemową Z głośnika, gdzie mówca już głosi, I złote góry, i ewangelię też nową. Lecz złotousta i śliska larwa, Wolniutko wypełza mu z gardła. Wiem, jak nie przerwie przemowy, Z pewnością nie utnie jej głowy. Więc jak się w sobie nie zjeżę, Do ucha na amen mi wlezie, I opanuje mi zwoje mózgowe, A sami wtedy wiecie: gotowe ! Ruch dłoni głośnik wycisza, Paląca pojawia się kwestia: Co wyje na obiad dziś z garnka Drugi kot naczelnika Jarka ? Czy na balkonie urosną lewkonie ? A czy księżyc już prawie w pełni Przeznaczenia swego dopełni ? I dręczy podstępny mózgojad, Męczy, wciąż męczy przeklęty, A gdzie zaśnie w zakolu Wisły Okoń, chyba że dawno już śnięty ? Czy pasjans odpowie w kartach, Dokąd pofrunie mucha dożarta ? No i pytanie zawisa bez przerwy, Co taki koń właściwie ma z tego, Że na końcu wygrywa derby ? „Daremne to żale, trud próżny’’, Idea nowa już wsuwa się gładko: Będziesz solidną czterdziestką A może pełnokrwistą sąsiadką ? Będziesz snem czy też jawą ? Choć jeszcze nie na kolanach, To błagam, kochana przybądź, Dziś właśnie, z samego rana. Nim chłodne przyłożysz dłonie, Przedtem narzuć tylko koronki, Być mogą dowolne z promocji Takie różowe, nawet z Biedronki. Łańcuszek koniecznie z 'mosiądza' By mocniej kłębiła się żądza. Bo gdy dosiądziesz już siodła, By zmysły figura twa bodła, Uwierzę, że jak pan Prezydent, Łaskawa będziesz i szczodra, I jak nieskromnie pisują esteci : Z czułością przychylisz mi łona, A pisząc przyziemnym językiem, Radośnie uchylisz mi bobra, a Uwolniwszy z rozkoszy puginał, Należny dasz ciału i "wierszu" finał. A już na koniec wyznam ci chętnie Bez wstydu, intymnie, w skrytości: Odwrotnie niż na liście wyborczej, W dowolnej dać chciej kolejności.
-
Półeczka
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Lidia Maria Concertina dziękuję, że znalazłaś czas na przeczytanie. To już dużo, jak na początek :-) -
W zielonym pokoju, na rogu, Koło fotela, dość niedaleczko, Stoi pod ścianą niewielka, Czarna, lśniąca półeczka. Nic wielkiego, ot drewna inkrust, W politurze i bez pelargonii; I swoją posiada zaletę - Stoi w zasięgu mej dłoni. Gdy zmierzch przez okno zagląda, Kot mruczy i cichną sprzeczki, Nie wiedzieć skąd się zjawiają, W zieleni dwie buteleczki. Z pierwotnym zapachem jej woni, Co w sprężu cierpliwie czekała, Do ust pierwsza piana przybywa, Kremowa, tak jak śnieg z rana. Za panną - pianą dziewiczą - Jest w bursztyn panna odziana. Krągłe ma kształty i usta, O smaku chmielu, rwanego z rana. Jęczmieniem zdobione ma włosy, W jęczmienia kolorze ma lica I spływa po gardle zimna, Jak słońce w zimie, żywica. Pannom pozwalam się uwieźć, Lecz czuję pod koniec języczka, Że zjawi się wnet panna trzecia, Blond piękność, boska goryczka! Piękna, lecz mocno niesłodka, W koronie z ziela świeżego, Nie jak damy z "pięciocalówki", Jak z Vermeera lub Botticellego. Gdy gracje pląsają radośnie, Kolejny gdzieś wybrzmi poemat, Losy świata się ważą za oknem, Piwo jasne warzy się, jak dylemat. Gdy znikną nimfy zalotne, Ciał atłas skrywając w chustę, Kątem oka zerkam w szkła zieleń, Lecz butelki są ciepłe i puste. Czy wezwać panny ponownie, Jedną zachcianką lub gestem ? Lecz gdy to uczynię miast dziewcząt, Zjawi się von Bierstube Gretchen ! Ta sama - prosto z piosenki. Jak zanuci - zakręci się łza, A gdy cyce podsunie pod usta, Z jednego się pije, z drugiego się chla! Więc radę miej taką na względzie, Gdy marzysz o pełnej flaszeczce: Wsłuchaj się w podmiot liryczny, Rżnij drewno i postaw półeczkę. Gdy zmierzch przez okno zaglądnie, Kot mruczy, ucichną sprzeczki, Wnet zjawią się oszronione, W zieleni dwie buteleczki… YouTube - wersja dla leniuchów
-
Afrykański syndrom
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@AOU OK, ale to chyba w niczym nie przeszkadza ? -
Afrykański syndrom
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@dmnkgl Tak, tak masz rację. Lecz przy okazji kawa na mą ławę : To fizyka, w zasadzie akustyka, wdała się już w tą sprawę. -
Afrykański syndrom
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
...nie za bardzo się od razu da, żeby wszystko było równe z matematyczną dokładnością. Liryka to nie przedmiot ścisły :-) -
Koło jeziora, z wieczora - lecz jeziora Niasa, Zaczęła się komuś i skończyła dobra passa. Kiedy do snu, w zaroślach przyłożył się lew, Nad brzeg przylazł bawół. Przylazł i zdechł. Wpierw lotem trzmiela, potem błyskawicy Dotarła wieść szybko do miast i stolicy, A pośród stronników oraz oponentów, Jednak dotarła na pięć kontynentów. Nazajutrz, gdy ustał tęskny śpiew kojota, Zaś orzeł szybował nad prerią w Dakota, Rozgrzały się kable, z kablami łącznice - Rynki na czerwono ! Rynki są w panice ! Rozgęgotały się puszczyków całe hordy. Szaleństwo i amok ! - Strzępią gładkie mordy. Czerwony telefon dzwoni, FED czyni uniki, Lecz zjeżdżają z taśmy pachnące 'bagsiki'. Słowem jednym - Kryzys i finansów bomba, Szczęk walut, Pandora, rynków hekatomba. Mimo że obiecują - Koniec całkiem blisko, Szarpie się na rogu dwóch gości z walizką. Żeby uciec w krzaki, jest pilna potrzeba, By tanio coś kupić - A to tak, już się nie da. Trzeba pasa zacisnąć - Tak głoszą grubasy, Żeglując jachtami gdzieś na Papuasy. Ktoś stracił – tłucze ktoś ze złości garnki. Ktoś zyskał - mdlą z podniecenia pensjonarki. Nad tym wszystkim słychać sępa śmiech - Czemu ? A temu, że w Tanzanii stary bawół zdechł. YouTube - wersja dla ciekawych leniuchów
-
In flagranti
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
P@Jacek_Suchowicz osobistej, w kontekście 3 zwrotka/3 wiersz. -
Pewien biegły w piśmie, istny mózg, ideolo, Sznyt paryski od Cardine'a, ale swojski kolo, Brodatych myślicieli niestrudzony laudator, A co więcej pierwszej wody zdolny orator, Na wiecu jął uciszać tłumu głośne krzyki, Żądające chleba i nie igrzysk, lecz muzyki, Tak zaczął, wierząc, że dobrze służy sprawie, Stojąc mocno na nogach, a bardzo na prawej: By pomóc wszystkim trzeba zwiększyć wydatki, Na staruszki, kozy na uwięzi, podnieść podatki. Wszystko niech będzie wspólne, te miejcie nawyki, I kochajcie Murzynów, a zwłaszcza tych z Afryki. Widząc, że tłum spija słowa z ust swego proroka, Skończył i chustką od Diora wytarł koniec oka, A tak gesty i słuszne wizje rozjaśniły blade lica, Że się do czerwoności rozgrzała aż, mównica. Gdy klucz w zamku przekręcał, lekko poruszony, Słysząc już z dołu jęki i spazmy osobistej żony, Mimo że był zmęczony gadaniem w dniu całym, Wszedł i otrzeźwiał prorok, widząc czarne na białym. YouTube - wersja dla leniuchów
-
Dni piękność i nocy-rasowa blondynka, Późna celebrytka - wczesna pogodynka, Splendoru i sławy skosztować zachciała. Dlatego niezmiernie plan prosty obrała : Przywdziać lekkie tiule, plis, turkusiki. Włożyć koniecznie high-heels obcasiki. Przyozdobić głowę w modne koafiury. Na sukienkę cekiny i błyszczące skóry. Tusz, baza, korektor i puder się przydał. Niezbędne składniki by owoc się wydał. Do płatków różowych z laki dwa klipsy, Zaś końce paluszków zwieńczyły tipsy. Przez dzień cały się dziewczyna starała. Spocona jak Syzyf, swój plan wykonała. Przed wyjściem z domu raz nogi zgoliła, Gdyż pierwszej klasy to blondynka była. Zanim pod ścianką atmosfera zgęstniała Rzęsy choć sztuczne, jeszcze dokręcała. Aby look zwieńczeniem był onego dzieła, Przedziwnie się ciałem wzięła i wygięła. Wtem podstępnego losu struna zadrżała, Gdyż stało się to, czego nie przewidziała. Stanik był luźny, źle zszyty, przyciaśnie - Pierś się jej ‘wymskła’. I to lewa właśnie ! Spytacie się, śliniąc, co potem się działo ? Niektórym rzecz ujmując, mowę zabrało. To skandal ! Sodoma przed Dobranocką ! Już dzwonią posłowie na Nowogrodzką. W czerwień paski się mienią i wiadomości. Prokurator z nadzoru prowadzi czynności. Problemy z Donaldem odłożyć na potem ! Budzić Jarosława ! Budzić razem z kotem ! Zaś blondynka zniknęła błyskawicy lotem, Pierś kryjąc łabędzią przed fleszy łomotem. Więc tu pozwólcie, że uchylę wam rąbka, Była to pierś słuszna - a więc mała piątka. A serc pocieszyciel, rzekł w zrozumieniu, Tuląc biedactwo w łez słonym strumieniu: Oj, pachnie mi pasztet polityczną sprawą - Weź ty za tydzień, 'wymsknij' pierś prawą. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
-
lubię cię w moich ustach
Father Punguenty odpowiedział(a) na ais utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@AOU Taż to panie jest szkandał - jak mawiają w Małopolsce. -
Czarny Orfeusz
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@fregamo punktem wyjścia jest film o tym samym tytule ale przede wszystkim standard bossa nova z tego filmu. -
Czarny Orfeusz
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@fregamo ....gwiadozbior :-) -
Czerwona kula słońca opada bez litości YouTube - wersja dla leniuchów Dla zagasłych serc, od dawna bez miłości. Suchy piach skrzypi, palony słońcem od rana. Zasmucony gaśnie żar dnia z Copacabana. Milknie już nad falami okrzyk białej mewy Tęsknoty za ukochaną, podążają śpiewy. Ciepły wiatr z morza krople z liści strząsa, Nuta się sączy i z wiatrem śmiało pląsa. Zapach skóry faluje z rytmem zawrotnie, Lecz ta, której szuka, tańczy wciąż samotnie. Lśnią oczy i z oczu blask świec dociera, W dźwięku skąpana, nie jak w pianie Wenera. Umarłych, co więcej z życiem nie popłyną, Syrena nie wezwie jak wędrowca z oddali, Żal się rozlewa za tymi, co nigdy nie kochali I za statkami, co nigdy do portu nie zawiną. W rozpaczy za straconą, muzyka już zamiera. Kolor dnia wygląda, karnawał wolno wzbiera. Z porankiem się zmaga, lecz blednie Cefeusz, Pogrąża się w brzasku czarny, smutny Orfeusz.
-
Lasy zielne, ciemne bory, Pełne miodu, mchu, zapachu kory Malin, jeżyn, starych drzew, Gdzie w koronach ptasi śpiew, Gdzie w koronach ptasi trel. Ale zgiełk się zacietrzewia, zda się, Nie jest to bynajmniej radio ptasie. W gęstwie leśnej brzmi harmider, Dręczy niczym tępy świder : Dudek kwili, brzęczy trzmiel, Lelek łka, gdy sroka kradnie, Dzięcioł puka, gdzie popadnie. Grzeją, w gniazdach stare sójki, Jajka prosto od kukułki. Nawet ćwirki giną w tłumie, 'Ale kto ich tam zrozumie ?' Z boku, z dala od gawiedzi, Na gałęzi puchacz siedzi, Cicho siedzi, popatruje, Wokół sowa polatuje. Słabszy ptak zaś respekt czuje, Wie, że zechce, zapoluje. Obraz wieńczy orzeł z góry, Krąży, piękny białopióry. Do tych borów wciąż jestem skory, Ech wy gaje, ach wy bory, Choć dziób głośno drą derkacze, Kiedyż w końcu was zobaczę ? YouTube - wersja dla leniuchów (z dźwiękiem w tle)
-
Spytacie może, czemu ważni politycy Nie noszą powszechnie maseczek na ulicy? Rozwiewam, więc krążące w obiegu ploteczki: Gdy widzą z oddali z telewizji laseczki, Jak łatwe dziewczęta na Placu Pigalle, Pełnym kasztanów i kolorowych chust, Są zwarci i gotowi do otwarcia ust. YouTube - wersja dla leniuchów
-
2,71.......?