
Father Punguenty
Użytkownicy-
Postów
949 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Father Punguenty
-
Erotyk XII
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@[email protected] nawzajem . -
Erotyk XII
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@[email protected] nogi ? Nie, nie pisałem na ten miły temacik. Pzdr. @goździk OK, ale nie zawsze da się to wykonać. Pozdrawiam. -
Ciemność nastała niespodziewanie, Rozlała się kręgiem jak gęsty atrament. Na wargach stopniało czułe wyznanie, A nagość podała najskrytszy sakrament. Gdzieś umilkł świergot na końcu świata. Już księżyc się wspina po nieba czerni. Chmur krańce rozpala czysta poświata, Gdy siebie pragniemy, bez lęku, pewni, Pod sosną, która się piętrzy konarem. Koroną z gwiazd, które w oczach błyszczą. Przykutą na trwale do ziemi ciężarem I której wiatry łaskawe nie zniszczą. W brąz obleczoną i w zieleń kłującą, Sytą sokami, które z ziemi wciąż pije. Lecz która uwalnia żywicę pachnącą, Zapach to której ze skóry twej bije I w nozdrza uderza, lecz zmysły oddają. Krew tęży się w ciele, tętni, nie zwleka. Śpieszmy się miła, gdy myśli pierzchają, Kiedy wszechświat przed nami ucieka. Oczy-nie oczy całuję i usta nie zgasłe, Włosy-nie włosy, biodra i białą szyję, Piersi od grzechu nabrzmiałe, wyniosłe, I nogi smukłe, i znowu szyję - nie szyję. Już czekasz gotowa i czekasz radośnie. Rękami przyciskasz mnie mocniej i stale. Krąg ud się rozstaje pod ręką zazdrośnie. Nic już nie słyszę, gdy mówisz mi – Dalej! Tam jestem - tajemne słodkie marzenie, Pod sosną strzelistą, pod którą leżałem, I bardzo chcę spełnić twoje pragnienie, Tym, czym przez czas cały tężałem. Spełniam pieszczoty ukryte, wyznane, A każdą z pieszczot skrzętnie zbierałaś I w żądzy odkrywam lądy nieznane, Każdy zakątek - jak prosiłaś, jak chciałaś. Wypukłość każdą, każdy załom kuszący. Poznaję i ciepłą głębię, i miękkie rafy. W myślach odwiedzam Celebes kwitnący, Zaciskam oczy i widzę płonące żyrafy... Nareszcie dreszcz szczęścia przychodzi, Więc krople wyrzucam z nim pogodzony. Czuję, jak fala opada, jak fala odchodzi, Kiedy na piersi opadam twe uśmierzony. Kocham tą chwilę, jaka teraz się zdarza, Kiedy półsen miłosny oplata i wieńczy. Gdy sosna strzelista kołysząc powtarza : Miłość wam śpiewa, miłość w was tańczy, Nutami, które od teraz zawsze skojarzysz, Gdy sosny smak serca rozpalił; A gdy Rozkoszy jednej zapragniesz, zamarzysz, Kształt sosny nas wezwie z oddali. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
-
Jesień zazwyczaj to słoty i smutki. Liści zmokniętych na bruku gromada. I nie pomoże ci łyk zimnej wódki, Czy w parku wypitej, czy u sąsiada. W smrodowisku zepsutym do szpiku : tłuste koty, świstaki, kumple królika. Plus w minus się zmienił, a w sklepiku Już nie usłyszysz polskiego języka. Na falach eteru grasują harpie. Kto nie przy żłobie ten robi bokami. Szklana menażeria nadal się szarpie. Trzecia kadencja się zbliża krokami. Z nieba spadają święci anieli, głosząc: I have a dream, czyli : mam marzenie. Gaz rurą nie płynie, węgiel diabli wzięli, Gaśnie żarówka. Wszechogłupienie. Lecz na to jest rada i tu wam ją daję, Że rada wyborna - tego nie taję. Idea jak struna, której nic nie przerwie. Myśl szczerozłota i prosto w czerwień. Weź, wyłącz faceta, który coś stęka, Czy coś tam ciągle od rzeczy powtarza. Weź żonę czy kogo dzierżysz pod ręką, Weź tak po prostu i się rozmnażaj. Napełnij zbiornik pod korek zawczasu, Przygotuj gracko sprzęt i w nadziei Wypędź sto myśli grzesznych z umysłu. Zewrzyj się, skup i myśl o idei. I miej na względzie, w tym upodobanie, Robiąc na nockę do siódmego potu, Że ongiś Wincenty podjął wyzwanie. Osiągnij 3 wskaźnik z jednego miotu ! Z tą myślą unoszę gębę znad michy, Spełniając toast szczerze, bez musu, Licząc na celne, miłosne sztychy, Za zdrowie maluchów ( i klientów ZUS-u). YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
-
2
-
...to i ja dorzucę starą 'staroć'
-
Pieśń sierpniowych powstańców *
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
..zgadza się. Niestety. -
Pieśń sierpniowych powstańców *
Father Punguenty opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jak maj obrodził w krwawe maki, Tak sierpień sypnął gradem brył. Z kamiennych ulic cne junaki Wstały, by z grobów zetrzeć pył. Warszawskie oto są żołdaki : Zośka, Parasol, Chrobry, Żbik. Rozwalcie im łby i prujcie flaki, Bo z wilczej są zrodzeni krwi. Choć wam się zdaje, że jednaki, Nie każdy mundur ma i zapach lwi. Od dymu twarz, śmiech zawadiaki, Za pasem gnat, granaty trzy. Panterki z wroga ich kubraki. Pije za trzech, ze śmierci drwi. A zamiast leży, ma czapraki. Na każdym orzeł biały lśni. I orle pióra te chłopaki, Noszą miast hełmu, co kryje brwi. Ha, ha! To prawda, nie majaki, Że w piórach wilcza siła tkwi. Warszawskie oto są żołdaki : Zośka, Parasol, Chrobry, Żbik. Rozwalcie im łby i prujcie flaki, Bo z wilczej są zrodzeni krwi. Do tańca nie prosi byle jaki, Gdy szaf piekielny czardasz brzmi. Gwiżdżąc na śmierci czarne haki, Ruszy by szwabskie urwać łby. Warszawskie oto są żołdaki: Zośka, Parasol, Chrobry, Żbik. Rozwalcie łby i prujcie flaki, bo Skoczą do gardła, gdy łakną krwi. Za nic ma miny i Goliaty, gdy Z diabłem pod rękę, z diabłem śpi. Gdy księżyc wzejdzie, jak wilkołaki Przed którym Panter stado drży. Warszawskie oto są żołdaki : Zośka, Parasol, Chrobry, Żbik. Rozwalcie im łby i prujcie flaki, Bo z wilczej są zrodzeni krwi. Pół martwe, chociaż śpią junaki, Święci rycerze, czarcie psy; niech Nikt nie budzi, gdy śpi na wznaki, Bo wstanie z grobu wściekły, zły. Warszawskie takie są junaki: Zośka, Parasol, Chrobry, Żbik. Choćby, kto rozbił łeb i wypruł flaki, Gdy czas wybije, zażąda krwi. * Na podstawie : Edmond Rostand - Cyrano de Bergerac YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona) -
Żołnierze z Westerplatte
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dag ..pozdrawiam i dziękuję za wpisy. -
Żołnierze z Westerplatte
Father Punguenty opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Już przeminęło wiele dni, Dni ciemnych, jakie zawładnęły światem. Gdy wrzesień spłynął morzem krwi, A w niej żołnierzy z Westerplatte. A szwabski cierń przymnożył wiele mąk I tyle śmierci nieprzebranych, lecz Oni przeszli, gdzie kwiatów zakwitł pąk I z czołem jasnym, przez błękitne bramy. Dziś ucichł w pamięci wystrzał dział. Kurz, pył bitewny osiadł w zapomnienie, By zabaw upojnych kondukt trwał, W przepychu i z blasku uwielbieniem. Jakże jest ciężko zetrzeć z powiek sen. Tak łatwo mami pejzaż kolorowy. Gdzie kiedyś okrzyk mężny brzmiał, Dziś pusty śmiech i słowa pustej mowy. Lecz kiedy strzała przerwie śpiew, Gdy jasny łan obrodzi czarnym kwiatem, Chwytaj za broń na pierwszy zew I stań jak żołnierz z Westerplatte. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona) -
Dzień, w którym wypłynęła ryba
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję wszystkim za wpisy i pozdrawiam. -
Dzień, w którym wypłynęła ryba
Father Punguenty opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zbrodnia to niepojęta, cios w nagie ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i biją dzwony w kościele. Przez wsie malowane i wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól właśnie, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych. A brzany srebrzyste i zwinne szczupaki, A płodne karasie, wykwintne lipienie, A liny przecudne, soczyste sandacze, A leszcze powszednie, a kiełby, bolenie. A słodkie ukleje, dorodne sumy, a krąp, Okoń rozbójnik, kleń oraz rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Które brały na chleb i co nigdy nie brały. Kto się zamachnął, kto srodze zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę. Na głównej i ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie mielą młyny przez dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało. Stu gnuśnych, acz gniewnych było na sali. Wyznawców gotowych sięgnąć po miecz. Naczelnik zaś wyszedł - Autorytet się wali, Autorytet jak film, najważniejsza jest rzecz. Mieszając herbatkę - tak myślał - z Purvy, - Prościutka coś będzie dla niego ta sprawa. Na wpół Robespierre, a jeszcze nie Scurvy. Palec swój - dodał - kładę na czole Zbysława. Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta i obcasy wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo. Zeznania nakazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. - Złapać mi, mówi, tych nędznych gagatków. - Zbysławie, akt wiele mamy, lecz ryby milczą. Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, czerwone paski poprawił I mruknął - Przekazać sprawę do umorzenia. Prezes zaś gładząc..A co ? Ktoś odgadnie ? Patrząc na świat, jak umykał, zza auta szyby, Myślał - Czekajmy jeszcze, aż poziom spadnie, A wtedy naprawdę wypłyną nam grube ryby. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona) -
Wiersz za 2,30 zł
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@violetta @violetta @violetta No to zazdroszczę klimatu i widoków. -
Wiersz za 2,30 zł
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Leszczym ...niska cena = większy obrót. ☺ Pozdrawiam. @violetta @violetta @violetta @violetta ..z tego wynika że musisz mieszkać poza Polską. -
Wiersz za 2,30 zł
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
...kwitną? Teraz ? -
Czort jeden wie, co mnie podkusiło. Czułem od rana, że coś się zdarzy. Niebo jak z pędzla - tak pięknie było. Lecz bose stopy i patelnia na plaży. Susza, spiekota wykańcza człeka, A z radiowęzła leje się papka. Miliardy ziaren w kopce żar spieka, Mnie dwa trzydzieści brakuje do klapka. Jak na gorące wypłynąć kurhany, Gdy w piachu ukrop-skorpion czatuje ? W okopach siedzą piaskowe bałwany I tysiąc gorących igieł zakłuje. Spiekota, publika ryk morza przebija, A z radiowęzła leje się papka. Ze śpiewem w barze nalewa ktoś z kija. Mnie dwa trzydzieści brakuje do klapka. A może przypłynie marynarz w bieli Piękne syreny śpiewem obudzi ? Pół ryby, baby wypełzną z topieli, Deszcz zaklną, który piasek ostudzi. Lecz ciągle spiekota, drze się publika A z radiowęzła leje się papka. Jakieś dziecko do dołka sika, Mnie dwa trzydzieści brakuje do klapka. Niechże Posejdon wreszcie się ocknie. Może i jemu upały zbrzydły. Niechaj żar piachu z wodami zmoknie. Lecz cisza – Brak dwa trzydzieści na widły ? Spiekota nadal, drze się publika, A z radiowęzła leje się papka. Ciał w brązie korowód lśni i przemyka. Mnie dwa trzydzieści brakuje do klapka. Wszystko wokół od słońca kipi. Dyszy i piasek, pod piaskiem ziemia. Łysy gość walczy wciąż z parawanem. Kłócą się ludzie o skrawek cienia. I choć spiekota, radiowęzeł przegrzany, Przegrzanych treści leje się papka. Powstały z kolan piaskowe bałwany. Mnie dwa trzydzieści brakuje do klapka. Znów sukces - orędzie leci na pasku. Wyschnięte wykruszają się babki. Runęły ludziom zamki na piasku, Wciąż dwa trzydzieści brakuje na klapki. Lecz co to ? Dźwięk monet w kieszeni, Gdzie szpej wciska się w zakamarki. Więc parę monet wywróci los i odmieni ? A niech to! Mam dwa trzydzieści na klapki. Spiekota nie gaśnie, drze się publika, Zaś radiowęzeł ostatkiem charczy, Gdyż na straganach ceny skoczyły I dwa trzydzieści na klapki nie starczy ! Mam dość ! Marzę o deszczach w maju. Burz czekam i żeby kwitła akacja. Nie chcę ni morza, tropików, ni raju, A resztę marzeń pożarła inflacja. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
-
Tym, którzy nic nie robią
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pozdrawiam :-) -
Tym, którzy nic nie robią
Father Punguenty opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jak sięgam myślą zawsze głoszono Ci, co nie wierzą niech lekcję odrobią, Że mędrców radzi wielebne grono, Jak pomóc tym, którzy nic nie robią. Przeróżne tam 'skutki niepożądane', Niebieskie ptaki, niemoty, niezguły... Problemy z troską pielęgnowane, aż Mędrcom z wysiłku pękają muskuły. Czy to na wiecu, czy gdzie się nadarza, Pod sztandarami i zgodnym chórem Każdy, kto puls ma i rządzi, powtarza: Wskaźnik nieróbstwa idzie nam w górę. Głoszą, aby rozplątać węzeł gordyjski Nie za pomocą klingi bądź miecza. By waszą kiesę do wspólnej dać miski ! (Lecz mędrców rękami - oni zaś Miecia) A Mieciu, wiadomo - pseudo 'Złocisze' Incognito w kręgach i nie pan Cogito. Gdzieś skreśli zero, tu w bilans wpisze W potrzebie wyższej wykona na cito, Bo słone chcą przy tym brać apanaże Gdyż jak wiadomo ich czas kosztuje, Więc snują się z kąta w kąt dygnitarze Nikt o nic nie pyta, a Mieciu księguje. A jeśli po drodze raut jakiś się trafi - Stół suto nakryty pysznie zaprasza, Klika rwie wtedy na zapleczu kupony. Prowizje się sypią jak z worka kasza. Etaty, tchnące świeżością top limuzyny Wyrosną szybko jak grzyby po deszczu Nowiutkie na kraj nasz zapadną daniny I będą z nas piły jak soki przy kleszczu. Gdy mędrcy odniosą papierów tony Na dobro i w ciężar wspólnego mienia, Z kontekstu wyrwany ktoś spyta znudzony Czy jest jeszcze coś do nicnierobienia ? Potem zdziwieni po głowach się skrobią, Że dziwne sprzeczności rzeczą targają, Jako że ilość jednostek, co nic nie robią Jest niższa od tych, co im pomagają. Czas mędrcom lekarstwo podać na tacy Porządnie na chwilę teraz się skupcie, Choć raz powstrzymać pracę dla pracy Jest rada prosta: nic sami nie róbcie. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona) -
Ćma barowa
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Ana chodziło pewnie o rudego lisa z bajek..... -
Ćma barowa
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Sylwester_Lasota ..świetne. Widać że klimaty SDM, WGB i Wojtka Bellona jeszcze nie umarły. -
Ćma barowa
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Sylwester_Lasota ☺ @Ana ..i robią, wbrew stereotypom ze rude to fałszywe. -
Galileusz wezwany na końcową mowę, Kiedy przed Świętym Oficjum stał, Z przekorą szepnął: Epurr si muove, Choć topór czekał, żeby głowę dał. W wielości rzeczy oraz pośród paru, Co przez stulecia z Ziemią kręcą się, Ta boska, piękna, ruda Jola z baru, Ta jedna tak naprawdę kręci mnie. Gdy wchodzi wieczorem za kontuar, Ubrana w krótki fartuch rouge-écru, Uchyla wrota pełny smaków jej buduar. Zaprasza szkło i wieniec z butli stu. Lśni blat, kontuar błyszczy chromem, A złoty kurek leje piwo w kufle dwa. Wzrok na jej biust kierują łby ruchome. Oczy zielone jak wielkie grochy ma. I w każdy wieczór tu siedzę urzeczony. Spoconą dłonią przekładam monet plik. W zielone oczy, dwie gwiazdy zaopatrzony, By monet dźwięk zamienić w boski łyk. Gdy tłum klientów kręci się spragniony, Wabiony smakiem i szybkim skokiem w bok, Odchodzą z kwitkiem słono zapłaconym, Gdy ona uśmiecha się i gładzi rudy lok. I marzę, by podejść do niej niezrażony, Tak podejść i w słodki klepnąć zad. Pozostawimy za sobą białe paragony I bukiet świateł, i niespłacony VAT. By potem siedzieć pod żółtym parasolem. Przez jedną słomkę sączyć z miętą rum. Dwa grochy wielkie pod nieba Akropolem, Wpatrzone we mnie i w kolorowy tłum. Zanim się ziści, nim za chwilę to się stanie, Z ręką na kurkach ruda Jola dzierży prym. Nim tam się zbliżę po rouge-écru dywanie, Powrócę jutro wciągnąć w płuca baru dym. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
-
Jeszcze wiosenne wody lodem skute, Jeszcze pisklęta śpią niewyklute, Jeszcze wrony smętnie kraczą, Jeszcze noce zimne się ślimaczą, A przebudził się, gdzieś koło powały, Z dawna niebyły zapach, ospały i już Czuję go w kościach i cały sęk w tym, Że w uchu układa się w ten oto rym: Przydrożni poeci oraz wierszoklety, Porzućcie pióra, zamknijcie kajety. Zakończcie pisać liryki i bzdety, by Poznać, czym wiosną pachną kobiety. Pachną śnieżno-wiosenną przylaszczką, Sasanką, szyszką, miłosną igraszką. Czasem spoconą zza płotu sąsiadką, Rozlaną balią oraz wczesną konwalią. Nawet tej pani w ochach i achach, Która was mija pięknie pachnie pacha. Jej skóra zapachem wiosny wzbiera Gdy nagie ciało sukienką przybiera I ze śmiechem szczerym, radosnym, Puści się przed się, poszukać wiosny. A jeśli znajdzie się młodzieniec piękny, Temu gotowa oddać swe wdzięki. Podczas gdy tobie, moja panno miła, Wiosna już ciało suknią okryła, gdyż Pachniesz miła śmiechem perlistym, Pomarańczą i marzeniem mglistym. Poranną rosą i gęstym sitowiem oraz Konikiem polnym cykającym w rowie. Ukrytym za kominem świerszczem, Gdy tulisz się, szepcząc rano - Jeszcze ! Gdy na liściu krople trącasz noskiem, Pachniesz wtedy małym pierwiosnkiem. I tysiącem rzeczy, o których nie powiem, Bo niewiele zostało po nocy w głowie, Kiedy w potrzebie wstałem za piersiówką, Po ciemku w coś stuknąłem się główką. Coś zapisałem, a że 'wyszłem' z wprawy, Więc wiersz wyszedł lekko koślawy. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
-
Raz premier, chociaż nie Bolesław, Przystojny, choć krzywousty dość, Osłupiał, spytany o pieniądze, Jak gdyby połknął kij lub kość. Otóż niewinny miał mankament: Kiedy natężał od obietnic głos, W miarę, gdy rękaw się opróżniał, Na cal wydłużał mu się nos : Nim pierwsze śniegi z wiosną spłyną, Z pustymi dłońmi nie przybędę sam. Wraz ze mną waliz pełnych milion. Na wszystko parol daję wam. I grzejąc się w ciepełku kamer, Spod drogich dumnie ślipił szkieł. Uśmiechem wątpliwości gasząc, Na prawo złotousty ukazując kieł. O nieistotny detal nikt nie spytał, Na który garściami kwity dał. Kładł na nich podpis zamaszysty, W te pędy, nie czytając, tak jak stał. Gdy niemniej słynny ex minister, Na bocznym torze i nadal łysy dość, Nad lunchem słysząc wieści nowe, Na srebrny talerz wypluł złość. Kwicząc ze śmiechu padł na dywan, Śród mebli się tarzając Empire style : I kto powiedział, "...że nie będzie" ? Piniendzy ni ma ! Am I right ? 15 luty 2022 rok YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
-
1
-
W jeżynowych chaszczach
Father Punguenty odpowiedział(a) na Father Punguenty utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@valeria ale do tego trzeba mieć długi i twardy patyk.