-
Postów
723 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez 23.
-
Dziekuję serdecznie @Waldemar_Talar_Talar. Pozdrawiam
-
Pragnę choć raz wyjść nie na ludzi lecz naprzeciw sobie rozłożyć palce na krańcu i odebrać oddech a później odpłynąć. Tak przeżyć niemożliwe żeby nagle wyjść z siebie pełnym siły nieznajomej aby pokruszyć płatki a później odpłynąć. Nie pamiętam ile już czasu żyję na poranne zwycięstwa; na każdy promyczek słońca walczę we wnętrzu za chwilę płomiennym co nie chce ustąpić... kurczowo boi się zimna Ja chciałbym tylko odpłynąć. Do najdalszych zakątków których nie było na filmie bo tam nie robi się zdjęć można za to zdjąć powłokę choć jak sen pod powieką gdy w środku czegoś brakuje.... -------------------------------------------------- Oj przepraszam, zapomniałem o pewnej horacjańskiej zasadzie ;) Wiersz zapewne będzie niemal całkowicie wymijał się z klimatem świątecznych wierszy, a u mnie już prawie sylwester :p Pozdrawiam i życzę wesołych świąt ;)
-
Bardzo dziękuję. Przed wstawieniem trochę go odchudziłem ;)
-
Patrzyłyście na wszystko kiedy nie było już nic wtedy czasami patrzyłem przez miłość po krzyk całe życie przed życiem od oczu matki po wstyd.
-
Och, jaki ty jesteś piękny Och, jaka ty jesteś... nie do końca jacy będziemy kiedyś... jak...Wilk i owca. Kto pozna! Smak jabłka w tęsknych wargach w cieniu drzewa, od słońca które upada przy pannach a tak wznosi w ramionach gdy szatan nas odwiedza i patrząc na Boga, mówi te słowa: ,,Byle nie na oczach, bo pestka a od słońca skóra czerwona". Jaka ty jesteś piękna ale nieboska.
-
Konrad nie chce dnia uśmiechów dla waszego słońca kiedy wszystko gnije a każdy kwiat z jego dzieciństwa leży w martwych słowach zwiędły, zdeptany za życia. Konrada nie poznają stracił osobę, odeszła i została w środku... Chciał poczuć złość za bierność odmienić albo uciekać Dość już! przecież... nie ma serca. Drzwi są ścianą za jedną płacze panienka a wyjść z twarzą, nie patrzeć tam deszcz i kałuże tu świeczka i światło Konrad widzi przez szybę inni ludzie, też płaczą. Zamknęła go niemoc w niepokoju wielkiej willi kiedy wsłuchiwał się w tylko tykanie w zegarze ale niezwykłe tykanie w obcych domach.
-
@Nata_Kruk Otoczyłem peela abstrakcją ;)
-
Nagle wszystko pieprzło Mam nożyczki w gałce i bawię rączką blade palce do tragedii... ocean paruje z krzyków morze jest białe od soli do histerii... Malarz ma po strzale żywy obraz na ścianie. Impresja. Pierwszy raz w życiu przejdę suchą nogą po dnie, po nocy do wczoraj ze sobą; muszę podniecenie kryć chociaż martwe wszystko zimne przez ciepło straciłem prawdę. Ale to nie sztuka bo zardzewiała śrubka trzyma parę i wyobraźni lepiej nie ufać chyba że kłamie.
-
Cześć. Pierwotnie nie było ,,padlina", ale siedziałem przy takiej muzyce, że wepchnąłem, bo jakoś tak pasowało, kiedy brak już powietrza w płucach do prawidłowej artykulacji ;)
-
Dziękuję serdecznie, @calluna Pozdrawiam i miłego dnia życzę ;)
-
Strzela we mnie jakiś obłąkaniec pod łopatką, obok kupy piachu jakbym nie młodość, a starość miał grać. W dół czarny, aż zapomną, patrzę za głęboko, w sercu, cuchnie glina niedawno z tobą, sercem tworzyłem teraz zasycha i twardnieje, jak padlina. I choć minął czas, ty nie przeminiesz ciągle boli, dalej coś strzyka bo serce lub ciało, było prawdziwe.
-
Dziękuję @tetu. Każdy konstruktywny komentarz biorę pod uwagę ;) Też wolę pierwszą zwrotkę. A o samym pomyśle na wiersz, p. lir ma cechy mitologicznej Echo ;) Pozdrawiam serdecznie
-
To interesujące. Faktycznie ,, której darowałem wszystko, aż brakuje moich słów." wprowadza zamieszanie, ale niesie mocny przekaz no i to pewnie mój błąd, dlatego zostawiam. Jak spierdolę w ten sposób jeszcze kilkaset wierszy, to może czegoś się nauczę ;)
-
Jestem 3 razy, zawsze podobnie
23. odpowiedział(a) na 23. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Witaj Waldemarze! Pozostałe dwie zwrotki ściśle odnoszą się do pierwszej, ale faktycznie nie są w stanie jej przebić. Zostały tylko ułożone zgłoskami na wzór sylab w pierwszej zwrotce, ale chcę jeszcze zaznaczyć, że w drugiej zwrotce występuje podobna zawiłość, jak w pierwszej. Trochę tak, jakby nie było do końca wiadomo, kto jest sprawcą czynu, ale 3 zwrotka już ostatecznie to definiuje (albo i nie ;)). Pozdrawiam serdecznie, miłego wieczoru -
Powiedz mi, ale o rzuconych kwiatach więdnących na betonie w deszczu, abym potrafił mówić o miłości. I wierz mi, nie trzeba przypominać jakie były chwilę wcześniej i której darowałem wszystko, aż brakuje moich słów. Chcę byś mówiła, żebym ja mógł do ciebie jak echo do ściany, kropka w kropkę z rzęsami. Chyba w cytat to ubrał dobry Bóg, bo w końcu się zgadzamy, kiedy mi brak słów.
-
Przydatek po słowie - to w tym kontekście naddatek, coś więcej niż tylko pisanie pustych słów, to też głębsze przeżywanie ;) Rozumiem, że treść może nie trafiać, bo to zdecydowanie luźniejszy i przyjemniejszy dla wykonawcy wiersz,ale dziękuję ;) @Wątpiciel Dziękuję serdecznie ;)
-
Dziękuję przybyszu ;) Miłego wieczoru ;)
-
A jak w piątek, to zawsze inaczej ;)
-
Proszę przeczytać mnie gwarantuję zubożenie wszelkich potrzeb. Przed pisaniem chciałem kawę pić do północy pod wiersze teraz nie mam jej w głowie nawet oczy i palce jak ślepiec mają przydatek po słowie jakby duch nucił je brajlem a dotyk zmiękczył serce od uszu językiem przy wzwodzie zawodzie po tobie przy czarnej a cały ten bodziec.... chyba wszystko wypisałem słodko-gorzkie.
-
Jestem, stoję tu jak drewno siedzę i tykam innych na łzy czasami robię też za krzesło a postaci wokół szuflady nie obchodzi mój krzyk. Jestem prochem kul jak lecą wnętrzem bycia, zimnym na wstyd z palcami w drodze z beznamiętną na pokłady szoku u zdrady i nie pogodzi spust krzywd. Jestem, stoję znów tak siedząc serce i życia winnym stracić ze łzami w podłogę za przeszłość raz zobaczyć z boku twarzy ten pogodny chmur świst. A później czas przetrawić.... i nie zrobić nic.
-
Przyszłego dnia leżę skostniały w chorobie nic miłego mam dla ciebie organy i czosnek Mówią to wnętrze a ciało więcej nie wstanie i smutną nowiną dla ciebie że kończyny w prześcieradle zapadłe a palce ziemi dotykają szczerzej niż zawsze gładzą lico zapłakane bardziej niż prawdę. Jestem wtedy ja w bój wyruszam zamazany aż zapomną kto tu stał i jak patrzył na gwiazdy po co blask skrywały? Wtedy mówię do ściany w oknie i proszę zasłony o koronkę dla pani imienia nie mogę przypomnieć To tylko kichnięcia przestań! bo świat zmoknie. I nie posłuchałaś dziś mam katar ty masz katar a ojciec kiedyś kaszlał! I czasami jeszcze myślę choć nie w stanie Kichnięcia, to kichnięcia dotykały mnie wszystkie kichały kiedy ja płakałem.
-
A co? Nowy głos mówi mi odłóżmy siebie na później a jak minie rok mą splecioną dłoń przyprószy śniegiem lub kurzem właśnie on? Nowy gość półkuli lub przy-puści szeptem o skroń głos że jesteśmy różni a róże to wsadź sobie bo nie czuje nos a serce palce krew upływającą woń. Dzisiaj powiem cześć a ty pójdziesz stąd.
-
zrozumiałem-słuchawce-takiej-listopadzie-razem, radością-kogo / a w drugiej: wiersz-chcesz, smak-zła. W drugiej faktycznie nie ma zbyt dużo, ale jest też krótsza i to po części wstęp do kolejnych strof ;) Ja najbardziej lubię tutaj 3 strofę, ale to może przyjemne skojarzenie pewnego wydarzenia. Pozdrawiam serdecznie ;)
-
@light_2019 @Ast Voldur, dzięki.Trochę myślałem, czy warto to tutaj wstawić. Doszedłem do wniosku, że z jednej strony warto, a z drugiej to tak luźny twór, jakby żywcem był wyrwany z pamiętnika ;) Ostatnio bardziej chyba przyzwyczaiłem odbiorcę na jakieś konkretne ułożenie słów, albo wykładanie jakiejś sentencji całkowicie na wierzch. Tutaj po prostu trochę sobie powspominałem ;) ,,Wiersz" nie jest biały, w każdej zwrotce roi się od rymów niedokładnych i wyrazów bliskodźwięcznych, dlatego nie zmieniałbym tutaj nic, a po prostu przysiadł nad wierszem konkretniejszym (Taki żart: Przysiadł na stopach;). Dzięki za odwiedziny.
-
,,Życie jest radością" Zrozumiałem, kiedy głos w słuchawce, takiej w listopadzie, mówił mi: ,,Obyś następnym razem nie miał tyle szczęścia." A ja wciąż nie wiem, dla kogo? Później ,, tu miał być wiersz" w liceum na wystawie, ale ja cenię twój smak, dlaczego tak bardzo chcesz zła? Widziałem i czytałem jej ,,Fiołki, kwiaty i róże" miłość już wtedy była jak czerń, ale miała odwagę, żeby ,,wieszać" na bladej skórze kartki z wystawy aż taki zmienny wiersz. To ja, kobiecą delikatność czytałem nieuchronną klęską i w jej oczach, gestach aż zapragnąłem imponować, a koledzy chcieli brać to i czytać ,,na browar", ja wolałem duszkiem, ale jej na mnie już... brakło wtedy zdrowia.