odkąd tu jestem dotykam
materię przedmiotów rozpoznawalnych
drobiazgi kreują rzeczywistość
cieknący kran
przepalona żarówka
odliczam odcienie szarości
ulatujące po strunie komina
widzę wirujące mieszadło
w obawie przed zbliżającą się otchłanią
głębszą od cienia
doglądam w szklanym wizjerze
stan ciekły
uwalniający duszę
w ulotnych cząsteczkach
rytuał wciśnięty pomiędzy
terakotową posadzkę a sufit
zwykła codzienność