czułeś ciszę
być może jedyną na świecie
widziałeś rudawą równinę
paloną początkiem słońca
myślałeś że urodziłeś się
w podłej dziurze
wypełniając niepoprawność i siłę
świat wydawał się hałasem
ale prawda była głośniejsza
czas wtedy płynął do przodu
jak schody ruchome
wpisywałeś się w linię czasu
dzisiejszą i dawną teraźniejszość
wiedziałeś że to co śmiertelne
ma przejść w nieśmiertelne
upartych myśli jesteś strażnikiem
opiekunem tanich mitologii
wyznawcą słów czystych i doskonałych
przekraczasz czasem nić wyobraźni
galaktykę
za niedostępnym trójmorzem
błądzisz po krańcach świata
przegrywając z czarnym aniołem
miejsce przy stole
ostatniej wieczerzy
myślisz
czas zacząć od nowa
wszystko