Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dawid Rzeszutek

Użytkownicy
  • Postów

    536
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dawid Rzeszutek

  1. Gdy marzenie pod marmurem Grady łez szlifują nagrobek marzenia Zabitego krzykiem krwawej maczety Uderzającej w źródła świata krążenia Gdy zasłonięto oczy i ukryto poczety Dziś już sen w dal oddala się nawet Giną plany i nadzieje na lepszy dzień Jedynie nie zginie wiara w ten odwet Który zaleje krwią wroga czarny pień Na pogrzebie nie było wtedy nikogo Mimo korowodów po sam zmierzch Nie było klepsydr a dzwon bił ubogo Umarli nie mogli wyjść spod strzech Świat przeminął lecz ja żyje tu nadal Wśród mechanicznych żył wirusów Choć pusty i bolesny świat się wydał Gdzie marzenie śpi wśród krokusów Jedynie wiara, której nie mogą znać Ten pierwiastek zbyt ukryty i tajny Siłę mi daje i pozwala w czas gnać Że Bóg zobaczy ból mój tak skrajny Że choć jestem mały i słaby długo I krwawię krwią Polską odwiecznie To zobaczy to z góry i uczyni sługą Wśród modlitw, gdzie bezpiecznie
  2. @[email protected] Wittaj, Dziękuję za komentarz, miło usłyszeć takie słowa od ciebie. Pozdrawiam. @Michał KrajewskiDziękuje za miłe słowa. Pozdrawiam.
  3. Cierniowe sieci Gdy cierniowe sieci świat zarzuca Na martwe ryby spod znaku krzyża Chleb nocą pojony wtem naucza A pies z krwią na ustach tu zmierza Gdy stal we krwi nie ryb a baranka krzyczy i o przebaczenie Boże prosi świat bez sekund nie dożyje poranka a Niebo oczyszczenia oczy łzą zrosi A czas cudownie zaniknie na strunie I przestrzeń nowe requiem nabazgra Ciemność i jasność jak Jerycho runie Materii zaniknie zdeptana tu miazga Ale sen, ten Pański, mój jak i twój też Tu gdzie nas nie ma, gdy nie ma nic Krew wypełni niczym barwny mi beż Krew co za nas i o nas będzie śnić Krew - arka istnienia co nie zapomni Mimo że duszy jest brak a oczy uschły Co już nas nie uratuje i nie uprzytomni Gdy syreny to piach i śpiew ogłuchły Kto śniącą arkę odnajdzie w nicości Tam, gdzie via Apia istnienie widzie Gdzie leżą robotników czarne kości Skąpane w bezlitosnej cierni biedzie Autor: Dawid Rzeszutek
  4. Nie zabijać mew Granice serca najczerwieńszego Tu gdzie dom mój pod strzechą Przecięła szrama dzieła obcego A Boga skreślono laicką krechą Coś patriotyzm nam oderwało A kościół Boga na ołtarzu skalał Mało Polski w sercu przetrwało Wróg od czystości nas wyzwalał Patrząc dziś gdy już oparcia brak Gdy nikt już prorokom nie zaufa Wśród niewinnych ofiar i pokrak Widać jak przecieka Polska rufa I sakwa marna nas w nas samych Groszem, który dziś jest wzystkim Jak stare niebo bez chmur siwych Jest w nas wspomnieniem Polskim Atom wiary co w ukryciu wytrwał Przed snem rozbudza tę nadzieję Że choć los koszmarem się zdawał To we flagę w sercu wiatr zawieje Kiedy oczy spostrzegą mewę białą Bez tchu, dzielną i z gałązką oliwną Pokryją się manną z łez niebywałą Bo Polskę spojono z siłą pradawną
  5. Krwawe porządki W noc gdy granat nieba przebity Jest Polski o wolność krzykiem Anioł światłem tu krzyża pokryty Nadchodzi zniszczenia krokiem Jego kolce w imie liliowej bieli W imie praw i obyczajów kraju Uwolnią od plugastwa skurwieli Od sadyzmu i idiotów obyczaju Lilii nie dotknie grzech zepsucia Rąk brodzących w gówna dziele Kopyt świń, tych posłów zatrucia Bo skryta jest w tytanowym ciele Mieczem srebrnym i tu świętym Gdzie Wisła odżywia moje serce Wygramy z tym złem niepojętym Które zabija w nieczystej walce Spusty pociągną kule uwalniając Konfederaci z orderem z purpury Wolność i honor na ustach mając Honorem burząc ciemności mury Burza nadciąga i czas oczyszczenia I krzyk ścierwa grzesznych podludzi Winowajców z bliznami okaleczenia Polaków wiary i wartości nie zbudzi Już krople spadają, to niebo płacze Wiatr się rwie i chmury przygania Piorun wypali winę, a kruk zakracze Bo setka wyroków została wydana A gdyby to nam serce wtem pękło Wybuchło na straży piękna i praw Was dzieci wtem oby to nie zlękło I zasalutujcie nam w szumie braw Autor: Dawid Rzeszutek
  6. List ze wspomnień W odbiciu oczu ogrodach Gdzie przystań jest kwiatów Na srebrnych luster wodach Skąd bije mądrość światów Trwa to czego już nie minę Jak pulsu krwi czy róży soku Lecz to ja, nie czas, czuję winę Bo zatonąłem w twoim uroku Bo usta co są mi serca wiśnią Tą mi pierwszą i też finalną Dzisiaj na nowo się mi śnią I pieczęcią mą będą sakralną Bo nie pamiętam już żywota Choć ich tak wiele tu znam By nigdy nie płonęła ochota Mieć ciebie tu w cieniu bram Ale skrzypiące łzy rozstania Na partyturze smutku skryte O nocy siłach i woli świtania Ukażą dni samotnie przebyte I choć to trudno jest pamiętać Gdy zamiecie tory losu mącą A rozłąka nie przestaje pętać To jesteś muzą, tą los wiodaca Tylko czekać mi dziś pozostaje Finału dni, rozstania patronów Bo oczekujesz gdzie się udaję Tam, gdzie nie brak Ci ukłonów autor: Dawid Rzeszutek
  7. W wojennym sercu - Niewinna zabawa z różami Byłem dzieckiem z różą Symbolem z wieczności Ale krople krwi tu wróżą Rozbłyski nikczemności Dla ciebie tu byłem tylko Bo miłość się nie wydaje Bo być znaczy wszystko Bo jesteś dla mnie rajem Tu kolce rozerwały świat I moje serce krwią zalane Nie wspomni tych już lat Kiedy tobie było oddane Bo ból nie daje mi pisać Dawać znaku serca bicia I wolę ciszę tobie wysłać Niż zniweczyć te uczucia Ale piorun będzie kąsać Wrogów moich z ukrycia I w katordze będą plasać W ścierwie z ich zepsucia Dla wyzwolenia z gniewu Kaleczonego serc niewolą Czasy nuklearnego siewu Są jedynej tu prawdy rolą Niech święci zamkną oczy I prawość odejdzie z drogi Bo miecz wbijam proroczy A krew zaleje świata progi Autor: Dawid Rzeszutek
  8. Mapa apokaliptycznej rozkoszy Dziś w uroku północnych zórz Płaczących w kajdanach bólu Nie iskrzy już wieczna siła róż O papieżu zła i czarny konsulu W księgach utopiono wartości Krwią zarżniętych diamentów Są godłami koron wieczności I manną religijnych dewiantów A śmierci świeca wciąż płonie Na królewskiej koronie świata Już jutro staniecie przy tronie A serce wypełni wasza strata Tutaj dróg żywota morał zabija Jak leniwość i pustka niechęci Jak modlitwy złość już niczyja A szatan nikogo nie oszczędzi Oddaj prawa śledztwo proroku Elektrycznym oczom piorunów Egzekucyjnego krzesła wyroku Od wolnego świata zła tronów Ale by wolna wola reżim obaliła I kwiatów serca w was odżyły Nie dajcie by wina was okryła Jak tą mgłą cmentarne mogiły Bo utracicie majątek ten ostatni Wartość przyjaciół wokół i czas Bo jedynie Ci szalenie tu stratni Odejdą prędko i z cieniem wraz Nie pozwólcie zabić poświęceń Dających ostatnie namaszczenie Bo to czas do piekieł tu strąceń To najciemniejsze obwieszczenie Bogowie zawsze świat ofiarują Przybywa z nocnych sarkofagów A purpura serca i krzyż wtórują Nutę modlitw włóczęg i wrogów Jesteś w nim tu pyłem wiecznym Z upadłych już historii pomników Duchem zbytnio niebezpiecznym W świecie bezradnych chomików Autor: Dawid Rzeszutek
  9. @[email protected] Dziękuję Grzegorzu, miło, że zajrzałeś :) @joanna53 Dziękuję, Pozdrawiam.
  10. Honorowy świst kul Najjaśniejsza ta iskra i krwi plama Tkwią w wierszach pisanych raną Gdy trwa w sercu życiowy dramat Gdy wolność swą masz odebraną Ale wojny końca wciąż nie widać A łzy upadłe w tych róż obłokach Dziś zbyt suche się mogą wydać Po mego serca i spustu wyrokach Nie masz ani łez, ani wieczności Ty co zdradzasz świętości prawa A wyroki orła dla ojczyzny miłości Jak was krwią zalały sądu brawa I krzywdy przeklęte ozdobią pąki Grobów nieme ociężałe płaszcze Gdzie stróżami są bandyci pająki A dusz zdrajców piekieł paszcze Bo tylko z białą szarfą niewinności Z twarzą szczerą i miłością płonącą Próbę śmiertelną wygrasz prawości Zostaniesz ceną ojczyznę zdobiącą
  11. Te cierniste chwile Wśród mogił i mgieł w borach Czarny krzyż przepala grzechy O niemej godziny złych porach Rozrywa niewiary zgniłe strzechy Matko co perłę w oczach kryjesz I przeklinasz apokalipsy mroki Co wśród nocy jak kojot wyjesz Wiodąc w sąd ostateczny kroki Dzisiaj płonie prawdy pochodnia A miecz krwawy trzymasz w dłoni By zło niewierne zdechło tygodnia I utonęło we śmierci krwawej toni Jak tu przetrwać noc tych czasów Gdy ogień w oczach pana płonie Gdy dzień ginie na granicy kresów A bestia zasiada na twoim tronie Jedynie w modlitwie nad grobami Wśród śpiewów i mów niepojętych Pozostajemy tu zbawienia herbami Pośród płomieni losu przeklętych I nawet krocząc doliną ciemności Gdy cierpienie zabija oznaki wiary Niech nie zabraknie nam tu litości A zbawienia okryją nas bezmiary
  12. Gdy poetycko mam dość Nocą słyszę lutnię starą i cygańską I szmery w lesie niesie honor drzew Tu gdy miłość niszczymy bezpańską Gdy z gałązką oliwną brak jest mew Prawda poetycka czeka w kieliszku Gdy żony nie proszą o przebaczenie Za kurtyną nocy i z siłą w bazyliszku Złej przyszłości toczą namaszczenie Katedra grzechów rozumie to dzieło A obłęd wiedźm będzie naszą historią Ale znów się moje królestwo wypięło Bo absurd i jej usta są win trajektorią Odnajdę wartość ubraną w oddanie I życie sprzedane ideom tu świętym A nie płacąc bólem za to zakłamanie Znów wierzyć, ze zło to cel niepojęty Czy choć ziarno tego świata przetrwa A legendy znowu noc ognisk wypełnią Gdy niewiara opisuje statusy bractwa A zdrada trzęsie każdą dziś uczerlnią Wydaje się, że nic się już nie odmieni Dzisiaj nie skłamię i was tu przeklinam Nie będę mroku oligarchą, tłem cieni Gdy kultową staje się największa wina Autor: Dawid Rzeszutek
  13. Monologi podcinanych żył Nocą we łzie schował się cień Odbity od dnia w karę ciemną Księżyc rzucił do jej nóg dzień Zapytała - Czy idziesz ze mną? Potem pobliskich dusz czerń Bo mroki nigdy nie przeminą Jak dla Rzymian korony cierń Ich ten dyshonor i ich też wina Ale krwawi już tylko leśna darń Mgłą we włosach całą już siną Tu nocą cienie mogą zaginąć Gdy jasność nie zasłoni rzeczy I sens życia może przeminąć A ciemność dobroci zaprzeczy Dziś noga Ci się może powinąć Dobry czas złym nas nie uleczy Serce twoje zło może zziębnąć Drżenia tej czerwonej tu cieczy Ale krzyż Judasz ma przeklnąć Ale ojciec przed ofiarą klęczy W ropieniu dnia i nocnej boleści W tej to mocy diademy powstałe Krzywdą paliły przeklęte czeluści Żarem też cienie trawiły niebywałe Wzbiły się tumany upadku miłości A pryzmaty bijące modły ospałe Rozświetlają spowiedzi marności I topią księgi przeklęte w ich kale Aż zapach męczy tron ciemności Ginie poświęcenie bestii w zapale Oko zmrużone ciemność szanuje Każda dziś tu wizja to fatamorgana Wydarta ślepcowi cię nie upilnuje Jak głosu barwa z dna wytargana On ci dzisiaj koszmarny sen zgotuje Jedna modlitwa i trwa przegrana Przed wrotami słaby pies czatuje Ale droga cierpienia jest tu obrana A szatan na smoku Ci rozum tratuje Orszak Anielski to potwarz i nagana Zapomnij za dnia tę tu ciemność Niech przepadnie mi w odmętach A słowo oblecze się w tę zdolność By dobro zwiastowały kurczęta Jarzy się ekskomuniki marność Jasność jest zakazana i pomięta Świetlana przemija niezdarność Ból i krzyki słychać w odmętach Bóg dowodzi tu ciałem ofiarność Która jest jak ta prawda niepojęta Autor: DawId Rzeszutek
  14. @Wątpiciel To prawda, pozdrawiam i dziękuje za reakcję :)
  15. Litania do kamerdynera ceni Księciu zakonów, śmierci i sztyletów To jest noc poświęcenia krwi gorącej Lecz dla cieni nagich, a nie Koheletów Piszących o łzie tej w oczy patrzącej Wierzących w morał nocnych amuletów Spłynie obłędu łza po policzku niewiary I wytryśnie źródło miłości tej przeklętej Lecz nie boję się Boże twej srogiej kary Prawość boi się tej zawiłości niepojętej To szatańska lira przywołuje moje dary A rosnę wśród ściernisk gdzie dróg brak Oddaję siłę życiową demonom w obronę Wokół jednak pomylonych tłumy pokrak I w ich rzygowinach przeklętych dziś tonę A uspokaja mnie tu tylko heroinowy mak Ale dar, który tobie przez życie niosłem Moja wrząca jak grzech w żyłach krew Jest czarnej duszy mojej cichym posłem Który niesie pełne dzbany a w nich czerw Dziś staję się ofiarnym i gorzkim osłem Weź, póki wrze we mnie cholera i złość Bierz, póki mam jeszcze chęć i nadzieję Niech spłonie w twojej mocy ta swiętość A kogut niech milion razy dzisiaj zapieje Me oddanie udowodni darów wierność
  16. @Franek K Witaj, Tak pesymizm przeszywa tekst, wręcz wisielczy, heh, ale taki był zamysł, by w miarę prosto zaznaczyć koniec roku, szczególnie podczas panującej jeszcze pandemii, kiedy to wielu woli skrócić sobie życie, jak np. właściciel restauracji, o którym było dość głośno. Jednak trzeba mieć mocne nerwy, aby wytrzymać siły opory faktów związanych z wydarzeniami obecnymi. Nie każdy potrafi zachować zimną krew. Ale oprócz pesymizmu wplotłem również czarny humor, może niezbyt wyraźnie, ale jednak zdarzają się szyderstwa z różnych rzeczy. Miło mi, że zaglądnąłeś i zapraszam oczywiście ponownie, a nuż się coś spodoba. Pozdrawiam!!
  17. Witam serdecznie Dużo napisałem, ale mam nadzieję, że nie zamęczę Pani, a dam wydźwięk moich wrażeń i myśli po przeczytaniu wiersza. @Lidia Maria Concertina Powiem szczerze, że gdy wszedłem na tę stronę z treścią Pani wiersza, to wpadłem w wątpliwości, swoiste zakłopotanie, czy jest sens to czytać. Duży tekst, rozgałęziony straszliwie, pisany jak po niezłym drinku lub innym specyfiku, no ale to może to ta farba i płótno, heh, pomyślałem kolejno, gdy wbiłem już kły w treść. Jednak obraz pierwotny, jaki wywołał tekst, stopniowo się zmieniał wraz z podążaniem za każdym kolejnym słowem. Co się okazało to, że wiersz jest dużo bardziej wartościowy, niż się wydawało pierwotnie, nawet ilość wersów i rozbicie na tzw. kartce stało się znikomym problemem, bo treść i związki w niej nadają diametralnie odmienne wrażenia. W związku z powyższym przepraszam za pochopność w ocenie, ale zwykle jestem przygotowany na inną systematykę treści na kartce i stosunkowo mniejszą powierzchnię tekstu. Sam w swojej poezji stosuję większą szczegółowość formatu widzianego gołym okiem, już na samym początku, stosuję równe wersy i też klasyczny rym, całość mojego autorstwa opiera się o wizualną precyzję. No, ale nie o mojej poezji mam pisać. Nawiązując do tekstu, to jest on wyjątkowo ciekawy i stosunkowo oryginalny. Widać często dekadencki i taki zdezelowanym życiem wyraz metafory. Staje się jasne, że ma się do czynienia bardziej z kimś niż z nikim. Czuję pewną manierę, ale nie wiem, czy jest ona stała, czy okazjonalna, ale jest dość utemperowana, czyli zjadliwa lub inaczej niepowodująca ohydnych reakcji. Ten fragment mnie dość poruszył. Wstęp do fragmentu nie odnosi się w mojej opinii do podstawowego znaczenia, wynikającego w głowie automatycznie, jest to jakby pytanie na słynny cytat - Homo sum et nihil humanum a me alienum esse puto, który uświadamia humanizm w stylu starożytnym człowieka, ale też pyta o głębszą definicję człowieczeństwa. Pozornie prosty wiersz, okazuje się wierszem głębokim. Zachodzi tu skrótowość myśli, a wtedy mózg dla uzmysłowienia sobie sensu, buduje związki logiczne, które tę skrótowość pozwalają zrozumieć. Dało mi to sporo do myślenia i to na wielu płaszczyznach. "Czerstwy obwarzanek u szyi", jakby symbol poświęcenia, bo niezjedzony (możliwy głód), bo u szyi jak kamień, czyli pokuta, lecz kończy się "odpust niezupełny", czyli załamanie, bo tyle poświęceń, a to i tak za mało. W tym fragmencie (przepraszam, że nie idę za kolejnością) tkwi sugestia, aby właśnie uważać na szczegóły, bo one tutaj są niezwykle istotne, bo dają dużo większą głębokość treści, niż wynikałoby to z iluzji, w jaką sam osobiście wpadłem. "Kto pomyśli o źdźble trawy podczas przepływu codzienności" - To, że ten fragment jest na samym początku, to jawny dowód niemal na to, że pani przewidziała powierzchowność oceny i wskazała drogę, ale nie jest to oczywiste, bo należy posiadać wnikliwy umysł i nie być zarozumiałym krytykantem. "Przechodzimy od bieguna do bieguna z siatkami pełnymi zakupów..." - Tutaj zastanawiają mnie te bieguny - które rozumiem jako główne punkty i stałe w harmonogramie zadań, tak się przecież zdarza, że krążymy jak samoloty wokoło stałych punktów dnia, ale też i miejsc w przestrzeni, często zmuszeni nawykami, o których istnieniu nawet zdołaliśmy już zapomnieć, lub co najmniej nie być świadomi tej rutyny, która wypełnia nam czas. "Z kremem na siateczki zmarszczek wykutych w rozpaczy, euforii i gniewie" - tutaj wyraźny nacisk jest położony na sędziwy wiek, który to rutyna niestety jest przepełniony, co niegotowym na starość ludziom musi przeszkadzać aż do tego stopnia, że kupują krem na zmarszczki, by choć na chwile pomarzyć o młodości lub zapomnieć, że się nie jest starym. Wykute zmarszczki sugerują powód stanu rzeczy, stanu starości, jakim staje się nasze życie, które powoduje reakcje twarzy i ust i oczów, które odciskają swoje stałe ruchy w postaci zmarszczek. W tym fragmencie znów pojawiają się odniesienia egzystencjalne, wywołane decyzjami, kulturą i jej zanikiem, historią dokonań i naszą względną w tym wszystkim wolnością. Zmęczone Aloha - osobiście kojarzy mi się z pobytem w Londynie. Tam tzw. Hello! How are you? Jest takie chłodne, obdarte z emocji, ale też widać w akcentach, że jest taki wymóg, tak zostali wychowani i muszą częściej, niż chcą to mówić. Później pojawia się fragment o celu pracy. Są to wyjątkowo mądre wnioski. Podobają mi się, bo ich zakres między własną niedoskonałością, czymś małostkowym dla świata, a kosmicznymi siłami, które to mogą, a nawet muszą być czymś wyjątkowo istotnym dla istnienia świata Ziemskiego i pośrednio nas samych, jest w pewien sposób klasyczny. Jakby zaraz po nieznaczącej, co jest podkreślone dość wyraźnie, osobie podmiotu lirycznego w skali mikro i niezwykle nieistotnym charakterze istnienia, pojawia się perspektywa makro. Takie swoiste przeciwstawienie dwóch wielkości. Małego człowieka i wielkiego wszechświata, cel tego fragmentu, to chyba strach przed ogromem kosmosu, i strach o człowieka, który jak zwykle to widać, nie czyni nic wielkiego w swoim życiu, a co dopiero chwalebnego, tego co zapamięta historia. Tu bardzo szczególne odniesienie do aktualnych wydarzeń. Cytat podkreśla, wiarę autorki włożoną w usta podmiotu lirycznego, że uczciwa ludzkość nie planuje spisków, a jest ich odbiorcą oraz że jesteśmy w tej sytuacji ofiarami jakiejś teorii spiskowej, która w myśl peel'a jest realna. Błahość rozdawanych tofików przy powadze wstępu do fragmentu, pokazuje kontrast i podwyższa też nieco powagę pierwszej informacji o nie tyle teorii spiskowej, ile realnemu zagrożeniu. Sam się do tego nie będę odnosił, bo to nie miejsce na politykę. Dalsza część fragmentu mówi o kwarantannie, która doprowadza do obłędu. Człowiek, który wypił farbę i pogryzł płótno, nie jest w dobrej kondycji ani fizycznej, ani psychicznej, jednak wiem, że to tylko silna metafora, która nie ma związku z prawdą, a jedynie podkreśla nacisk na skutki długotrwałej izolacji. "Mija już kolejny rok" - Wydaje się, że trud izolacji został opanowany, "Po niebie szybują pawie" - że zainteresowanie skupiło się na czymś zwykłym i niezwykłym, bo pawie są piękne, są też symbolem gracji i piękna, wiec tory życia w czasie pandemii zmieniły się i obserwacja otoczenia i tego co jest poza domem, staje się czymś potrzebnym i naturalnym, ale też jest dowodem, że sobie radzimy, bo to lepsze od picia farby czy od gryzienia płótna. Jeden wiosny nie czyni - Rozumiem to tak, że samą obserwacją pawi nie uda się zastanowić dłużej niż miesiąc czy dwa, dlatego do przełomu, który na wiosnę ma być, jeszcze daleko i trzeba żyć, działać i znajdować co rusz nowe zajęcie. Kolejna część - to już wyminięcie tematu głównego, jakby, że i tak damy sobie radę, coś będzie potem, coś się wymyśli, zaradzimy znudzeniu za każdym razem, gdy się pojjawi - to mają za zadanie przekazać kormorany i sprzątanie piwnicy. Całokształt wiersza, który wydał się początkowo błahy i nudny oraz zbyteczność, by go czytać, jakby przebiła eter, wnioskiem, że nie ma sensu, zostały obalone bardzo dużą złożonością i skomplikowaniem przekazu w tych zasadniczo, wydawałoby się, prostych linijkach tekstu. Od dzisiaj wrzucam pani profil do obserwowanych i będę analizował treści, jak detektyw. Dziękuję za tę dłuższą chwilę z pani tekstem i życzę miłej nocy. Pozdrawiam!
  18. @duszka Odwzajemniam w stu procentach twoje pozdrowienia! Mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja wymienić zdanie w kwestiach poetyckich :) Pozdrawiam!!
  19. @duszka Witaj dobra -"Duszko". Masz rację, mam taką nieznośną manierę, że często wrzucam inwersję, ale gdy czyta się wybitnych, którzy inwersji używają bardzo często, to nie sposób się tego wyzbyć. Masz rację w tych momentach tekstu, o których wspomniałaś, tam wypada pozbyć się inwersji i wychodzi dość gładko i płynnie - czyli lepiej. Dziękuję za komentarze, które to naprawdę są miłe, profesjonalne i doradcze, które to cechy razem ze sobą w związku, w jednym komentarzu, są bardzo dla mnie rzadkie. Wiesz, czuję przez komputer, co jest dość dziwne, że nie jesteś egoistką, czy zmanierowaną intelektualistką, co lubi w komentarzach podkreślać, co to ja nie jestem. I to u ciebie wyjątkowo szanuję. Jest mi miło, że umiejętnie doradzasz, z tak zwanym wyczuciem i empatią, co jest wyjątkowo, podkreślam raz jeszcze, wyjątkowo rzadkie. To uznanie połączone mimo wszystko z odwagą do krytycznego punktu widzenia oraz szacunkiem tworzą przyjemną atmosferę. Masz zadatki na psychologa, przynajmniej ten ludzki stosunek do człowieka, który to mnie się wyjątkowo podoba. Pozdrawiam !!!
  20. @Konrad Koper Kurcze, nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Nie mniej, jest mi niezmiernie miło. Zajrzę jeszcze kiedyś, mam nadzieję, że będziesz na drodze poezji się rozwijał, a ja jeśli tylko będzie możliwość, to służę radą. Jestem amatorem, co coś tam pisze, ale robię to już kilka lat, wiec może efekty są lepsze. Ale muszę zaznaczyć, że zaczynałem z niskiego poziomu bardzo, dlatego w zasadzie nie same pozytywne opinie są dla mnie ważne, a poziom postępu, jaki osiągnąłem. To jest wymiernik czasu i poświęcenia i odrobiny rozumowania. Myślę, że jak zechcesz i będziesz się starał, to twoja poezja urośnie i to razem z tobą. Pozdrawiam!
  21. @ais Pozytywni ludzie, piszący z przesłaniem, to jaskrawy promień radości wśród kłębowiska ciemnych chmur. Głównie przez to, co odczułem, a była to ciekawa mieszanka stanu pozytywnego, odpisałem i się postarałem. Piszę dość szybko, bo myślę szybko, czasem czegoś nie zauważę od razu, ale jak mi zależy, to wracam i robię poprawki. W tym Akrostychu zawarłem jakąś wyobrażoną sytuację związaną z życiem i jego symbolicznymi przeżyciami, jak ból, miłość, radość. Mam nadzieję, że mimo wszystko się spodobał. Dziękuję za miłe słowa i czekam na więcej... Pozdrawiam!!
  22. @ais Wu=itaj, Trochę się postarałem, aby z honorem odpisać. Postanowiłem dokonać akrostychu w rewanżu na nanozmysłowe doznania, jakie mi dał twój wiersz. Jest on, jak to Anglicy mówią -"simply", ale ma duszę - ten sens i sposób zaprezentowania bardzo czuły i zmysłowy, bardzo trafił przez to do mnie. Poniżej jest mój wiersz, napisany w formie odpowiedzi. Z księgi żywota Drogami żywotu pędziliśmy w ogień Opowieści jak zwykle się powtarzały Skąpani w ogniskach jak ten płomień Którego dłonie policzki rozświetlały Odnaleźliśmy czasu naszego kamień Na polach gdzie mojry kary wymierzały Ale nie było zorzy - krzyczeli podmień Lewe kamienie by czary się ukazały Elokwentnie wtedy klęłaś jak co dzień Mam jeszcze jedną księgę czasu Ale cień krąży a serce woła pasuj Przypominasz mi o miłości i radości Anakondy wokół laski to tylko żart Nie chcę już więcej losu zawiłości Innych przeznaczenia czarnych kart Raczej humor poprawi mi twój głos Alternatywą dla pojękiwań myszy Ciebie pragnę widzieć, to nie cios Jeżeli twój duch i serce mnie usłyszy Eldorado roześmiane to dziś mój kłos Autor: Dawid Rzeszutek Myślę, że nie taki zły mi wyszedł. Mam nadzieję, że sie spodoba. A moja odpowiedz, jest pewną parafrazą mistrza Gajosa z filmu Żółty szalik. Nie do końca chyba rozumiem. To w mojej opinii wygląda, jakbyś znała przyszłość i wiedziała, że skomentuję :D Ale rozumiem, że chodziło o moją obecność, którą można sprawdzić w podglądzie. Moje zdziwienie jest o tyle wielkie, że planowałem małą niespodziankę zrobić i pisałem komentarz trochę w pośpiechu. Jak już pewnie zauważyłaś, dodałem akrostych mojego dzieła. Mam nadzieję, że się spodoba. Miło mi również :) Pozdrawiam i kłaniam się nisko. Sorry, już doszedłem do celu, chodzi o polubienie :D Nie mniej wiersz zasługuje na uznanie, więc nie ma powodu by nie dać tego serducha, które dałbym większe, jeśli byłaby taka opcja. Pozdrawiam
  23. Witam ponownie: Z inspiracji twoim tekstem poleciałem po całości, a powstało to oto, co widać poniżej. Z innego wymiaru czasu Czy założyć już różowe okulary I otoczyć duszę czystą polemiką Gdy na walkę jestem zbyt stary Żyjmy więc miłości złotą polityką Odpędź złoczyńców i też mary I wykop okop myśli tej motyką By czarne białymi stały się czary Aby zwykle dni były serca kliniką I nigdy więcej nie spotkasz kary A serca zapłoną miłości praktyką Iskry już dziś połączą się w pary Aż zapłoniesz ich czystą muzyką Bo to wszystko to miłości są dary Skryte pod sercem i twarzy mimiką Nie liczą się wady czy też przywary Bo to żywot wsparty serc kroniką To już jest inny wymiar mojej wiary Czas częstuje moje uszy ultrafoniką I przemierzam drogi kultowej Sary Której łzy jak mgły rano wnet nikną Autor: Dawid Rzeszutek Autor: Dawid Rzeszutek
  24. Witaj, Pozwól, że wykorzystam skróconą formę twojego wiersza i poprowadzę kontynuację: Oczywiście, gdyby to nie było w twoim wykonaniu haiku, to dodałbym : Odpędzić złoczyńców i też mary I wykopać okop myśli tej motyką By czarne białymi stały się czary Aby zwykle dni były serca kliniką I nigdy więcej nie spotkasz kary A serca zapłoną miłości praktyką Iskry już dziś połączą się w pary Aż zapłoniesz czystą tu polemiką Bo to wszystko to miłości są dary Skryte pod sercem i twarzy mimiką Nie liczą się wady czy też przywary Bo to żywot wsparty dusz kroniką Mam nadzieję, że nie obraziłem cię moją kontynuacją. Jakoś poczułem przypływ myśli i go przelałem do pola tekstowego. Serdecznie pozdrawiam!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...