Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Kucina

Użytkownicy
  • Postów

    3 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Tomasz Kucina

  1. Pilnuj rąk, skoro nimi pracujesz, no tak niestety wyglądał ten twój ostatni komentarz, napisałaś wyraźnie, żebym nie myślał, że robisz sobie reklamę moim kosztem, widocznie tak pomyślałaś, czyli jak?, otóż, że w pierwotnej odpowiedzi wyraziłem jakiś krytycyzm twojej osoby, twórczości ogólnie, czy tym bardziej bloga, inaczej tego nie da się wytłumaczyć, posunęłaś się więc do tej samej i powtórkowej negacji co do moich przyzwyczajeń to znaczy (przyznaję) do czasem rozbudowanych odpowiedzi na komentarze, ale Kamo? ja się nie zmienię, po prostu lubię jasne sytuacje i jasno precyzyjnie piszę o tym co myślę, tak mam, a że czasem wychodzi dłużej? cóż, musi być tak, by nie budziło wątpliwości. To nie pierwsza wycieczka z twojej strony co do trybu moich odpowiedzi na komentarze, one Kamo inne nie będą. Już lubię twojego bloga, ale o swoje blogi niepotrzebnie dopytałem, a widzisz ja jestem tu z wami od maja 2018 a nawet o nich nie wspomniałem, jedno pytanie do ciebie w tym kierunku - czy czytałaś, wywołało niemal trzęsienie ziemi, teraz obracasz w żart, ok. Nie było tematu, nie należę do szczególnie drażliwych, raczej do szczególarzy, ale to przecież doskonale zauważyłaś. Pozdrawiam, zapomnijmy o tej wymianie słów, pilnuj rąk, mną się nie przejmuj, odpoczywaj, miłego urlopu, szczęścia - powodów do zakusów twórczych, owocnych - statystyk, czyli licznych odwiedzin bloga. Proszę nie wulgaryzować u mnie. Napisałem tak, bo wyraźnie zasugerował to @Pan Ropuch, ja biorę komentarze ludzi na poważnie, więc proszę się nie dziwić,... a co do kwestii zasugerowania i zakomunikowania mi przez ciebie, że otworzyłaś niedawno blog chyba nie ma wątpliwości? Nawet pisałeś mi o jego rzekomych niedoskonałościach, pytałem nawet o adres.
  2. Ale co ciebie nagle kopnęło w synapsy Kamo? Czy nie czytasz, i nie wychwytujesz, że wyraźnie cieszę się z twojego linku? informuję o swojej potrzebie poczytania ciebie w bardziej indywidualnym charakterze? Robisz mi jazdę pod zwyczajną odpowiedzią na twój komentarz? Czemu? Rozwinąłem w niej raptem subiektywną myśl na temat zwyczajnej ludzkiej (i ogólnej przecież a nie personalnej i nie skierowanej negatywnie ku tobie) potrzeby bycia każdego autora indywidualistą i usytuowania finalnej a nie etapowej prezentacji jego tekstu - większość autorów to zapewne rozumie, ty jak czytam - nie, ty widzisz jakąś moją ansę do ciebie "niby ogłoszoną" w poprzednim komentarzu, której notabene tam nie ma? Co się z tobą dzieje? Chcesz ograniczyć moją wolę co do długości komentarzy, i dyskusji bądź co bądź pod autorskimi tekstami?, piszę tak jak czuję i o tym o czym pragnę napisać, jeżeli wysiadasz z tego "pociągu - czytaj potoku słów w odpowiedziach" w połowie drogi to twoja wola, przecież ja ani nie mam na to wpływu, ani szczególnie mnie to nie razi, czego więc oczekujesz teraz informując mnie o tym? Że zacznę ciebie prosić o łaskawe kończenie czytania moich imponderabilii? (to rzeczy nieuchwytne niematerialne czyli raptem słowa?) przecież na twoje "reakcje" pod moimi tekstami? No wybacz, jestem człowiekiem wolnej woli w każdym zasadzie zakresie, nic o żadnej reklamie moim kosztem nie napisałem przecież? Masz jakieś problemy z poczuciem własnej wartości, że zadajesz mi taki cios bez uzasadnienia? Ja zapytałem tylko grzecznie czy może łaskawie byłaś na moich blogach, skoro wysłałaś mi link do swojego - kolejnego jak informujesz? łoooojejjjjkuuuu? ale histeria? Dlaczego?, dobra, nie będę rozpisywał się już pod twoimi ewentualnymi komentarzami, nie rozumiem szczerze, że ludzie wpisujący się w miejsca wzajemnej dyskusji - w następstwie i pod wpływem tychże dyskusji dostają szoku emocjonalnego? Zasada jest prosta, nie chce dyskutować nie dyskutuję, jeżeli dyskutuję szanuję formę, styl, i tryb innych dyskutujących. Innej drogi kompromisu - nie ma. To życie wirtualne i tylko portal. Sama tak konkludujesz, ale pretensje do odpowiadającego pod własnym tekstem masz? To co mam milczeć i nie odpowiadać, albo pisać pismem węzełkowym czy alfabetem morse'a. Za dużo mnie? Mnie w tobie wcale nie ma - jesteś sobą i porównań ani krytycznych ani współczulnych - nie dokonuj.
  3. No fajnie, fajnie, teraz se poczytam w wolnym czasie, skoro dajesz namiary to pewnie zapatrzyłaś się na mojego bloggerowego? Nigdy nie podawałem tutaj namiarów na moje blogi, szanuję miejsca w których publikuję - do czasu oczywiście, ale istotnie zauważam, że istnieje pewna tendencja - otóż i mianowicie w potrzebie nagłego wchodzenia różnych autorów do blogosfery. Ostatnio informowali mnie że byli na moich blogach i zamierzają - lub- otworzyli już własne, inni tu publikujący ludzie, chociażby i np. Pan Ropuch teraz ty, także niejaka ais vel. AOU. To tylko ci, którzy informowali mnie osobiście, a czytałem o innych próbach i zamiarach. Dobrze, że ludzie się realizują w subiektywnych koncepcjach. Zastanawiam się jednak z czego wynikają te nagłe kierunki? I dochodzę do wniosku, że może z bezkompromisowej potrzeby wolności? Autorzy to ludzie introwertyczni, i lubią decydować o własnym poletku autoprezentacji. Na blogach sami jesteśmy moderatorami. Wszelkie zawłaszczenia tego osobistego obszaru wolności poetów czy kandydatów na poetów uwiera. Chociażby ostatnie praktyki zastosowane tutaj w postaci pokazywania kolejnych wersji gotowego utworu, czyli ujawnienie edycji tekstu właściwego (moim skromnym zdaniem) mogą nie podobać się autorom. Mnie to akurat nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, bo pokazuje wrażliwość autorską, ciężką prace niemalże benedyktyńską przykładowego autora nad własnym tekstem, i jego podążanie do perfekcji czyli do satysfakcjonującego celu. A przecież takie miejsca jak te uczą nas warsztatu pracy. Lecz wydaje mnie się, że większość twórców pragnie aby obowiązującą i powszechnie dostępną była ostatnia - wersja jego utworu, dlaczego? może dlatego, że autor jeżeli ingeruje we własny utwór i go moderuje to znaczy, że widzi w nim pewne niedoskonałości, jeżeli uznaje, iż są one dość drastyczne poprawia tekst. To dotyczy i dotyczyło zawsze wszystkich autorów, nawet wielkich mistrzów pióra oraz klasyków i pisarzy uznanych. Pokazywanie więc tych gorszych, mniej ambitnych wersji tekstu może drażnić autorów, bo naturalną koleją rzeczy jest fakt prezentacji tej ostatecznej wersji utworu a nie w polu rozumienia autorskiego wersji uboższych jakościowo. Może dlatego właśnie, wykreowała się w was ostatnio tendencja permanentnego uciekania do blogosfery, gdzie szerokie pole decyzji w zakresie autoprezentacji należy już tylko do was? Nie wiem? Z czegoś to wynika, uważam, że chyba to jest ten powód. Ludzie kochają wolność i w zakresie osobistego ekshibicjonizmu lirycznego chcą podejmować decyzję osobiste. Co innego udostępnienie wszystkich wersji komentarzy, to ma wielki i praktyczny sens, chociażby dla czystości i jasności dyskusji, ale wgląd w edycje poprzednie tekstów właściwych, oraz permanentne budowanie funkcji odsłaniających atelier autorskie może być powodem tych waszych prób teleportowania się do blogosfery. Nie wiem, to jest ciekawe pole do dyskusji, ale może nie akurat tutaj - pod tekstem. Tak czy inaczej dobrze Kamo, że realizujesz własne potrzeby, a ja przy okazji będę mógł sobie poczytać ciebie w wersji indywidualnej. Z czystej ciekawości pytam podobają ci się moje blogi? Mam je od dobrych kilku lat. "Sucharki" to takie w pewnym sensie ;)
  4. A w jakim to sensie się wypowiadasz @Sekret? ;)) Można jaśniej? Moim zdaniem autor zainteresowany własnym utworem musi być koniecznie ;) Świadczy to o autorze jako człowieku empatycznym wobec komentujących jego tekst a nawet wobec krytyków. Cóż bowiem to za autor, który nie potrafi w obliczu licznych pytań i sugestii co do własnego utworu racjonalnie odpowiadać i tłumaczyć jego geometrii? Skoro są pytania logiczne - że należy na nie odpowiadać? Przykład: Sekrecie wcześniej padły sugestie z twojej strony o braku zaskakującej puenty w tym akurat wierszu - więc opowiedziałem ci dlaczego wiersz jest w takiej a nie innej formule, chyba to nie jest powód do wstydu? Nie jestem ja ci taki wstydliwy i wrażliwy ani głupiutki aby milczeć pod własnymi tekstami. Rozumiem też, że każda dyskusja ubogaca każdego jej uczestnika również albo nawet przede wszystkim - autora. Przecież sam ze sobą nie dyskutuję, mam nie odpowiadać na posty? Napiszesz "języka w gębie zapomniałeś NIEMOTO?" ;D Wejdź proszę z łaski swojej w mój profil i zajrzyj w "ostatnią aktywność", a przekonasz się, że komentuję tu często innych autorów i gwarantuję ci nie są to komentarze w dwóch słowach, lecz dość głębokie i sumienne konstatacje, zobacz. Przeszkadza ci dyskusja na tym portalu? Oczekujesz ciszy? Może w propagandzie pracujesz? Tyle przecież jest innych poetyckich portali. Dość sekretny z ciebie "kotek", skoro dopuszczasz się do takich analiz w próbie zanegowania ruchu na stronie? ;)) hmmm? Coś tu nie halo? ;D Oczywiście całą moją odpowiedź potraktuj z przymrużeniem oka, bo przecież jest ci "miło", podpuszczam ;P wiesz, ja lubię sobie czasem pożartować. Rzecz jasna piękne dzięki ;)
  5. Jakbym usłyszał: Wy Bornie, macie własną tożsamość ;) Dzięks Mr. Frog. Your recognition is my honor! :) A co do kwestii moich tekstów, to muszę powoli już zmierzać w kierunku publikacji białych wierszy, wiem, większości czytelników podoba się klasyka warsztatu, rytmika, niestety nie jest to do końca w moim czuciu - ulubionym, wolę bardziej intelektualne kawałki, współczesność i natura pociąga.
  6. A wiesz? To też mój ulubiony fragment tekstu, mamy widać podobne systemy przyswajalności estetycznej. Tak, w pewnym sensie można uznać, że to strofa stanisławowska, bo jest tu układ wersów dziesięcio i ośmiozgłoskowych, zgrzyty są, to się zgadza, zwracałem uwagę na rytmikę i estetykę tekstu, piszę już wiersze sylabiczne bez liczenia, na ucho - ostatnio uwielbiam liftingowe, kosmetyczne dysonanse - czyli zachwiania tekstu, to wpływa na poczucie "odrasowania" formy i wyzbycie się sztuczności tego ułożonego metrum, bo przecież tą melodię w tego typu utworach każdy i tak wyczuwa. Tak, że wszystko się zgadza, tak jak piszesz - co do joty. Pozdrawiam. Jeszcze ten tekst lekko skorygowałem - wstawiając dwa wersy te ze "szmaragdami" i "wagonem train" - i niech tak już pozostanie, wersja ostateczna, chyba, że coś mi się jeszcze "odwidzi" ;)
  7. Ważne, że przyjemna ta relokacja ;) Przemieszczenia mają sens, ja np. co jakiś czas zmieniam ustawienie mebli, chociaż według feng shuijów czy innych ... ;) wszytko musi mieć ustalony porządek bo ponoć energia ma wyznaczone kierunki pozytywnego oddziaływania, mam to gdzieś, wierzę w Boga a nie w klasztor shaolin czy na przykład fiku miku bollywoodów. Ciao, papatki, bo zmykam na film Iwonko ;P
  8. @iwonaroma i @laura sander Laura widzę ma styl, mega awatar ;D
  9. To cieszę się, że tekst się spodobał. Bollywoodzkie klimaty "wyposażone" w "liryczny silnik", poprawiają jak widać osiągi tego "bolidu", biorąc pod uwagę chociażby ostatni mój komentarz, oczywiście żartuję, jak to ja, mnie trzeba brać w duży nawias, bo czasem wymykam się spod kontroli Iwonko. - Dobrze, - ze mną jak z dzieckiem, zaraz przeniosę te "ruchliwe" ;)) emotikonki na sam "spód" wiersza, od spodu mogą się "ruszać" skuteczniej ;D Mrugam oczkiem, coby nie urazić ;) Pozdrawiam wieczorową porą ;)
  10. Być może masz rację, jakaś "zadra", emocja w podsumowaniu źle wierszowi by nie zrobiła. Natomiast tak na serio tekst jest w pewnym sensie zawoalowanym (ukrytym) rejestrem stanu męskiej żenady, "ona" (dziewczyna) opowiada "jemu" (chłopakowi) film, opisy (treść tego wiersza) są więc pośrednio recenzowaniem kolejnego bollywoodzkiego romansidła, trudno więc tu o zmianę wydarzeń, on przykrywa się poduszką ale jej emocjonalnego przekazu - pokornie słucha, ów chłopak (peel) wpisuje się świadomie w absurd tej opowiastki. Wynika tu zasadniczy pożytek, mianowicie - ta jej opowieść to doskonała pożywka dla samej poezji. On słucha cierpliwie, potem napisze ten wiersz, ale już nie w kiczowatych układach tanecznych z tego kina, użyje dopracowanego, wyspecjalizowanego słowa - uczyni jakościowo lepsze dzieło, ta filmowa opowieść jest przewidywalna, jak to we filmach hindustani, po orgiastycznych zbiorowych tańcach następuje oczekiwana cisza, zupełnie identyczna to potrzeba, jak u faceta przykrywającego głowę poduszką, który wręcz marzy o zakończeniu tej solucji filmu dokonywanej przez jego dziewczynę, marzy też o ciszy. Zatem treść tej opowieści jak i sama treść wiersza mają niejako wspólny cel: Żeby wreszcie --> "hamada spoczęła na laurach", "księżyc schował się w chmurach" i "usnął w stepie kuguar" - czyli w realu, aby --> dziewczyna zakończyła już swoją filmową opowieść, a facet miał wreszcie święty spokój. Dlatego to zakończenie tekstu jest bezemocjonalne, to --> naturalna potrzeba oczekiwanego męskiego spokoju ;) Dziękuję za słówko pod tekstem. Pozdrawiam ;)
  11. W jasyr nie biorę ;) Mickiewicz Adaś wszak pisał: "Bo nad wszystkich ziem branki milsze Laszki kochanki" - to z "Trzech budrysów" ;)) Miłego wieczorku Grzegorz ;) Widzę, lubisz i pożartować to fajnie, ja też ;)
  12. W dodatku w utworku przeze mnie wspomnianym, który od urodzenia ubóstwiam notabene jest mowa o naszym: "dookoła" i to kilka razy. Proszę link, i "żółwik" z mojej strony ;) https://www.tekstowo.pl/piosenka,elektryczne_gitary,zadze.html
  13. @[email protected] ja namierzyłem jeszcze jeden ortograficzny, już poprawiłem, "żądzą" (w sensie: żądze, żądza) napisałem przez "rz", mam ukrytą skazę dysleksji, za to otwarty umysł do lingwistycznej analizy, budowania obrazów, coś za coś. Kuba Sienkiewicz z Elektrycznych gitar śpiewał: "Tyle jest różnych pokus strasznie dużo, jak się im wszystkim nie dać - bardzo trudno" - to o tytułowych "żądzach" ;P
  14. Oczywiście to przyimek komunikujący, "ze wszystkich stron" wokół obiektu uwielbienia - tutaj bollywoodzkiego księciunia z opowieści komentującej film, dziękuję Grzegorzu, zaraz poprawię, błąd ewidentny, przeoczyłem. Fajnie, że jesteś czujny :) Pozdrawiam serdecznie.
  15. @dmnkgl Super zajawka, teraz jest kierunek dla potencjalnego i dociekliwego czytelnika - wszystko jasne i ok.
  16. graphics CC0 etiuda słodko-pikantnego kiczu z kurkumy, imbiru i kardamonu [gdy ona opowiada Bollywood, a on ma głowę pod poduszką] w ustroniu pampy biały mknie kondukt z fatamorgany to wizja w tle złotej lampy wznosi zwid eunuch lotna urojeń prowizja miedziany emir niczym Alladyn w eter wypuszcza krzywulca i w wielkiej chlubie swojej pallady dumny jest niczym Stwórca lecz ani radża ni dżin w tle lampy spieczeni skwarem orientu sami nie wiedzą czy w szponach pampy jawą czy snem są z odmętu tu ostrosterny cietrzew w mozole misternie nastrasza skrzydła wypięta szyja wielkie nabrzmiałe wole to azjatyckie prawidła szkarłatny tobół ciągnie pstry koń olejków kenzan zachwyca w pąsowej urnie wznosi się woń jak biała gołębica kilometr dalej piaszczysty klimat wypala oczy szmargdów w stopy Muslimów pręgą się wżyna konwoju wagon train masz tu zgrabne wielbłądy pędzą na cwał wśród piachów mknie karawana i błogo w słońcu mieni się kindżał u pasa swego pana na rdzawych wydmach kąpie jad skorpion w zenicie zapomniał cienia z wielkim mozołem tropi swój rejon chcąc wdać się w trans ukąszenia tu młody doża szczerzy swe kęsy w mlecznym uśmiechu się taja z żądzą podciąga swoje bryczesy harem go butą nastraja gdy insolator skryje się w piachach śmiało odwiedzi babiniec w chwale witany pan w grzechu gmachach wybierze swoją boginię wnet szorstkim torsem muśnie trzon sutka piersi stwardnieje suplement z jej twarzy spadnie zwiewna narzutka już niepotrzebny element wtem będą krążyć pępki dokoła w tilak przypływie mnogości jedna przez drugą do księcia woła by jej skosztował nagości gdy wreszcie puszta uśnie po harcach półksiężyc schowa się w chmurach hamada chłodem spocznie na laurach i w stepie uśnie kuguar -- * utwór w charakterze żartobliwym, autor w poszanowaniu emancypacji
  17. Geometria! ... u panny z Awinionu, i niech tak pozostanie;)
  18. Rozumiem. Może proponowałbym w takim razie zamieszczenie za tytułem, albo pod utworem drobnej zajawki - krótkiego komunikatu o tej paraleli do Różewicza, wtedy czytelnik bezbłędnie wychwyciłby te zależności. Lecz nie jest to oczywiście - wymóg, bo jako autor może założyłeś sobie bardziej osobiste i sekretne zakwalifikowanie utworu. Naturalnie odniosłem tekst do współczesnej rzeczywistości, tak było najłatwiej. Różewicz to poeta z piętnem wojny światowej, traumą obozów, poeta lęku, zwątpienia moralnego i teologicznego w pewnym sensie też i to na skutek przeżytej traumy, dlatego odwołania biblijne nie przyszły mi do głowy. Trudno odnaleźć w każdym tekście idealne odwołania do klasyków. Gdyby chociaż czytelnie zaakcentowane było w twoim ślicznym wierszu to "drzewo" było by idealnie. Jest bardzo dobrze moim skromnym zdaniem. Pozdrawiam.
  19. Oto konstruktywizm liryczny jak świat złożony z figur geometrycznych, ustala fason statystycznego człowieka uwikłanego w pola powierzchni, obwody, szerokości, wysokości, długości. "Wyrwani z kontekstu" są tutaj jakby w kokonie pajęczym, z nitek, siatek, uwieszeni nad przepaścią świata, i cierpią z osobistych powodów. Podoba mi się w tym wierszu zaplanowana STATYKA, to znaczy bezruch. Maleńki sensor, dynamika, podmuch, klaśnięcie, tupnięcie, wydaje się iż może spowodować rozsypanie się tej sieci ludzkich zależności. Fajnie. Pozdrawiam Iwon ;)
  20. Dobrze, że skonstruowałeś(aś) całość jednak na światełku nadziei. Pierwsze dwie zwrotki w typowej dekadencji i połowa ostatniej, w epilogu jednak zaświadczasz o "nadziei", i darze piękna słowa, mowy, i w lirycznej dysertacji dla (jak mniemam) Chrystusowego Zmartwychwstania. Tą ciszę, która jest motywem przewodnim wiersza i przenika kilka razy z treści do czytającego, rozumiem więc jako swoiste katharsis - coś w rodzaju oczyszczenia od tej "goryczy przywracanych pieśni", "głosów zatrutych", "martwych nut" -z pierwszej zwrotki. Rozumiem więc, że wszelkie i dowolne budowanie zamętu w słowach, ból egzystencji i zawiść społeczna w symbolicznym porównaniu przez ciebie w wierszu do biblijnej wieży babel jest normą jakiejś pokuty, ekspiacji i jest stanem przejściowym. Postawę ascetyczną społeczeństw, samoograniczenia, i skromność osobistą - widzisz jako remedium na sytuacje w której znajduje się świat w obliczu koronawirusa, i w łasce nadziei piszesz ten wiersz. Ładny to tekst, wytycza bowiem świadome ludzkie samoograniczenia w dążeniu do zła, bardzo konstruktywny rzekłbym nawet trochę Staffowski język tu całkiem pasuje. Nie wszystkim zapewne przypadnie do gustu ten utwór, mnie się podoba. Pozdrawiam.
  21. Czytając ten wiersz ja widzę Sylvie Plath w opisie peelki. Tak bardzo, niemal namacalnie ;) Ciekawe czy bliskie czy nieuzasadnione mam skojarzenia?
  22. Rozumiem, że przywołanie Tuwima było komplementem. Chciałbym może skromnie dodać, że i ja nie odżegnuję się od kunsztu tego wirtuoza słowa, a przy okazji poprzedniego komentarza po prostu opowiedziałem o swoich preferencjach w liryce. Ubóstwiam wiersze intelektualne, poezja Herberta jest w dodatku pełna moralności i to tak bardzo przyciąga, może nie wszystkich ale na pewno mnie. Rymkiewicz jest uroczo koturnowy i wyraża szacunek jak Herbert dla antyku. U Rymiewicza spotykamy ogrom form ornamentyzujących słowo, to piękne - ten poeta to piewca baroku a Herbert jest zimny jak stal damasceńska. Szanuję tych poetów, ale Herbert będzie zawsze - u mnie number one! Wnioskuję po niniejszym komentarzu, iż kojarzysz mój tekst pt. "Wycofani klasycy", dywagacje na temat Herberta były bowiem treścią tego utworu, więc bardzo mi miło. Powracając do Tuwima, którego przywołałeś w pierwotnym skojarzeniu: podpowiem, że pisząc ten wiersz nawet nie pomyślałem o nim, "Lokomotywa" z wiersza Tuwima jest bezwzględnie pojazdem szynowym, już zauważam współistotną monumentalność i zaciężność - która może być cechą wspólną i charakterystyczną również i dla mojego wiersza. Lecz raczej nie zasługuję na porównania do klasyków. Maszyna u mnie w wierszu jest "golemem" z parku maszynowego czy hali, oraz - zainstalowaną w procesach produkcyjnych. To robot stacjonarny, a nie pojazd na kołach i szynach, alternatywnie to może być system urządzeń powiązanych kompatybilnie, tak jak dowodziłem w poprzednich komentarzach - to znaczy: w dowolnej interpretacji dosłownego ich przeznaczenia. O słowach jako wspólnocie w komunikacji napisałem tylko dlatego, bo skoro podczas pisania tego tekstu w mojej świadomości nie zaistniał Tuwim, a ty dostrzegasz pewien rodzaj symetrii, to odpowiadać za to musi siłą rzeczy nasz wspólny ojczysty konglomerat słów, mowa, zasoby z których naturalnie korzystamy lingwistycznie. Wiersze Tuwima każdy czytał, również i ja, wychowaliśmy się na tej poezji, na jego bajkach, więc może nasza podświadomość koduje jakieś percepcje retrospektywne (zapamiętane) - to chyba dobrze, jesteśmy wspólnotą, opieramy się na tych samych tradycjach, historii, i nawet preferencjach. Tak sobie to właśnie tłumaczę. Dziękuję jeszcze raz za komentarze, miłe i przyjazne. Pozdrawiam.
  23. Piękny tekst, ładne i zaplanowane powtórzenia w przedostatniej i ostatniej zwrotce, podkreślające (odautorsko) jak rozumiem - szacunek dla Absolutu (Boga). Zdewaluowanie w pierwszej zwrotce nawet wartości poetycznego kunsztu utwierdza mnie jako czytającego, w prawdziwości odautorskiego przekazu w tym zaplanowanym wyidealizowaniu Boga, bo przecież wiersza piewca o tym mnie informuje i pod wpływem jakiegoś zapotrzebowania na taki właśnie wiersz, więc pod wpływem weny. Zatem cisza. Pozdrawiam.
  24. Życie w tym wierszu jest stanem ciężaru, nie tyle opisywanego związku ile "oboczności" życiowych, które przytrafiły się peelom. Kredyt frankowy, problemy z tym faktem związane zacieniają szczęście tego wzajemnego emocjonalnego układu. Cierpienie pragnie mieć jednak charakter przejściowy, widać tu wolę walki i siłę miłości, która pomimo ostrych słów, uwierania obrączek, jest jednak przysłowiowym światełkiem w tym tunelu zdarzeń naturalnych i przebija się z treści do mojej świadomości jako czytelnika. Nie wiem czym może być frankowiczowy kwadrat, domyślam się, że może to spłacany kredyt mieszkaniowy, ale trójkąt wskazywałby na jakąś głębszą skazę być może nawet zdrady, nie wiem jakiej? - zaplanowanej czy koniecznej? Bardzo emocjonalne i tajemnicze prześlizgują się w treści tego utworu konstatacje. Jest bardzo ciekawie. Przepraszam za odważną i wielce nieuzasadnioną interpretacje. Po prostu wyrażam jak czuję ten wiersz, czytając go, a wnioski mogą nie mieć żadnego uzasadnienia. Pozdrawiam
  25. Bardzo wciągający wiersz. Mam w genie interpretacyjnym tenis ziemny. Bumerang jako return po serwisie i wpasowanie się serwisantki w kończący domykający atak. Może to jednak być spojrzenie z perspektywy obserwującego. Mnie przed oczyma stoi Dżok. Taki obraz zbudowała sobie moja percepcja. Novak Dżokovic, czytając ten wiersz - widzę go! ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...