Przeszli
Przeszła kobieta elegancka,
o bruk stukając obcasami —
próżnia, pomadka, próżnia, snapchat,
biegł e-dym za nią, dym i zapach,
jej zapach miękki jak aksamit.
Przeszedł mężczyzna, kawa, teczka,
sztywny kołnierzyk, uśmiech z proszków,
kawa na krawat mu pociekła,
potem go połknął folwark ze szkła,
przekleństwa wiatr w ulice poniósł.
I wielu jeszcze ludzi przeszło
powszednią rzeką ich spraw, obok,
i prześlizgiwał się im gdzieś wzrok,
milczenie nakazując sercom
na głodny kłąb szmat z drżącą dłonią.