Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czarek Płatak

Użytkownicy
  • Postów

    5 655
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    55

Treść opublikowana przez Czarek Płatak

  1. Nowy początek, czasem trzeba umrzeć, by móc narodzić się na nowo. Mi zdarza się raz na jakiś czas. Nie, że kompletny reset (ten na końcu drogi), ale czasami nachodzi mnie taka nieodparta potrzeba. Nie wiem jednak jak to jest we dwoje. Z pozdrowieństwem i życzeniami spokojnej niedzieli!
  2. Dziękuję serdecznie. Gro tego spokoju upycham chyba w wierszach, w życiu, na co dzień czasami mi go jednak brakuje...
  3. Klincz Słońca promienie leniwą strugą z żył mi się sączą, gasnące kapią z westchnieniem na ziemię rudą, powoli się w sobie topię. Dusi mnie jakaś duszy nadduszność i ciężkie, miejskie powietrze, sen-ptaki tutaj już nie gniazdują, a ja chcę, nie wiem gdzie lecieć. Jak wtedy kiedy konało lato, blask gasząc w oczach wyrostka, z dzieciństwa jednak coś mi zostało w poobgryzanych paznokciach. Ogarnia mnie dni fibrodysplazja — struna zamknięta w laminat — nie może pęknąć, nie może zagrać, nie umie tego wytrzymać. W przestrzeni mikry ledwie punkt czarny, wciąż jestem i już mnie nie ma, do bólu można się przyzwyczaić, lecz nie da się do tęsknienia.
  4. Przepraszam, bo pomieszałem. W sensie kulinarnym to dla mnie rzeczywiście to samo - nie jem niezależnie od gatunku. Pozdrawiam
  5. Zgrabnie, ciekawie z trafną puentą :) Cześć Marysiu
  6. Podoba mi się ten nieomal filmowy opis sytuacji, choć jarosz we mnie wyje, gdy czytam o tych węgorzach.. Z pozdrowieniem!
  7. Dziękuję. Miło. Tym bardziej, że wiersz przeżywa drugą młodość dzięki takim odnalezieniom :) @Wędrowiec.1984 Hej Wędrowcze :) Dzięki, że aż tutaj zawędrowałeś. Pozdrawiam
  8. Jest, jest. Ta pogoda. Idealna, by się w sobie zatopić ;)
  9. Ktoś kiedyś mądrze powiedział: zawsze poruszamy się w cieniu tych, którzy byli przed nami. To chyba o tym jest ten wiersz. Z podobaniem :)
  10. Cholerka, lubię neurastenię wyłażącą spomiędzy Twoich tekstów. Ten wiatr włosów i kroki stóp kroczących za peelem, ta odcięta sumieniem głowa .. Trafiają do mnie
  11. Wszyscy jesteśmy upadłymi aniołami...
  12. Ten tekst obudził moje wspomnienia o nieszczęśliwej (z przyczyny osób trzecich) bardzo silnej, bo pierwszej, młodzieńczej miłości kiedy to rozdzieleni przez tych trzecich, tysiące kilometrów od siebie skazani byliśmy jedynie na listy. Wtedy z taką tęsknotą, którą znalazłem w powyższym wierszu spoglądałem na skrzynkę na listy za każdym razem kiedy ją mijałem z nadzieją, że może znajdę w niej list od niej. Ech, nostalgia... Pozdrawiam
  13. A ja jakoś od dziecka w*rwiony na zastałą rzeczywistość. Już się tego nie wyzbędę. Pozdrawiam Waldku
  14. Świetny! A życie rozkładające stragany życia w mieście rządzi!
  15. Wszystko ma swój czas i miejsce, ale wspominać bliskich powinno się chyba nie tylko w listopadzie. Pozdrowienia
  16. Chyba najbardziej w tym wierszu ujęła mnie autoobserwacja Peela w pryzmacie codzienności. I kryjący się pomiędzy smuteczek. Ukłony
  17. Zdaje się, że mamy kolejny wspólny mianownik. Pozdrowienia z środkowej Anglii :)
  18. Nie ma co pękać, bo i bogów tu żadnych nie ma :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...