Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czarek Płatak

Użytkownicy
  • Postów

    5 836
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    55

Treść opublikowana przez Czarek Płatak

  1. Luty rośnie dzień jeszcze stalowoszary na chodnik broczę znów sobą samym luty popsuty wyje i wieje rzucam mu słowa on mi kamienie
  2. Świetnie płynie, a treść mi bliska. Spokojnej niedzieli
  3. Ziemia jeszcze zdąży się odrodzić.
  4. Czasami miewam podobny problem. Na szczęście nie z alkoholem ;)
  5. A to prawda jest
  6. Świat niestety już umiera... A tekst b. dobry
  7. Cytując pewną legendę: nikt nie umiera dziewicą. Życie dyma nas wszystkich. Pozdrawiam
  8. @_Marianna_, @bartosz313, @Karina Westfall, @Tomasz Kucina, @Luule, @Nieznajomy Niewidzialny, @Allicja, @Sylwester_Lasota, @łucja z chebu Dziękuję ?
  9. Dzięki Paweł. Pozdro!!
  10. Dziękuję. Zawsze z przyjemnością ugoszczę. Pozdrawiam
  11. Dziękuję. Z tego co się orientuję sam Wszechświat można pisać dwojako. Jedynie w liczbie mnogiej pisze się z małej litery. Odpozdrawiam
  12. Dokładnie tak :)
  13. Dziękuję Waldku. Dziękuję za uwagę. Pozdrowienia
  14. Dziękuję. Z pozdrowieniem!
  15. Bardzo dziękuję i równie bardzo pozdrawiam :)
  16. Dziękuję. Cieszę się, że tak odbierasz. Ślę pozdrowienia i koleżeńskie ukłony :)
  17. Fajnie, że zajrzałaś :) Pozdrowienia
  18. Dziękuję Marku. Wiosna to tej zimy właściwie norma. Na przemian z jesienią. A o lutym coś już wkrótce. Pozdrawiam
  19. Tracą na sile bo dochodzi do rozładowania :) Dziękuję Dag!
  20. Rad jestem z akceptacji. Pozdrawiam i życzę koleżance udanego, acz spokojnego weekendu.
  21. Dziękuję. Ślę nieco mniej perłowy, ale szeroki uśmiech :)
  22. Epoché Ziemia w słoiku zamknięta, dłońmi ze szronu ogrzana, wyszczerza się, śpiewa, Wszechświat pochłania nas, spada na nas taki soczysty i bliski, że gwiazdy zrywać jak śliwki. Pod niebem o sowich oczach trójwymiarowo czelustna noc elektryczna, pachnąca ozonem i twoje usta z moimi w jedno scalone w ten moment co był eonem. Odległe światła w rozmazach tańczyły klatka po klatce, a ich poświata wołała przez ciemność nas ku zatracie, i straciliśmy się wtedy w sobie bez reszty, po niebyt. Żeby przedświtem skąpani, w łąk mleku brodząc za rękę, ku słońcu pójść tacy sami, siebie bogatsi, ja jeszcze wierzę, wrócimy do tych łąk, gdzie metaforą jest wszystko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...