Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czarek Płatak

Użytkownicy
  • Postów

    5 773
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    55

Treść opublikowana przez Czarek Płatak

  1. Cholernie niedoceniony wiersz. Już za sam tytuł chciałem dać serce, ale stwierdziłem w sobie, że byłoby to z mojej strony niepoważne. Teraz żałuję, że nie mogę dać dwóch. Ukłony P. S - 515 Tychy, Mikołów, Katowice?
  2. Nie lubię przysiąg. Pewnie dlatego, że tak często są łamane. Nie lubię sankcjonowania uczucia. Bardzo to pierwotne i plemienne ;)
  3. W tym rozpędzonym świecie niewiele zostało Penelop Może i Odyseuszy niewielu..
  4. Stwórca z tej mitologii raczej nie lubi kiedy patrzeć mu w oczy ;)
  5. Dzięki N Tak, litery na początku każdej strofy to pierwsze litery imion opisywanych osób. Tą, którą bierzesz za brata, był mój pierwszy przyjaciel. Niemal jak brat. Jedna klasa, jedna ławka, każda wolna chwila razem. Wydaje mi się, że moje spojrzenie na tę starą cholerę nie ulega z czasem jakimś diametralnym zmianom. Od dziecka była brakiem, pustką, przepaścią i tak chyba pozostanie. A Kieślowski, wiadomo - wieczne propsy. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie Paradoksalnie, jako autor powinienem się z tych łez ucieszyć. I w jakimś sensie się cieszę, bo jakkolwiek jest to indywidualna, moja i moich bliskich historia musi mieć również uniwersalny aspekt. Cl Co bardziej uniwersalnego niż Wielka Niewidoma, nad którą człowiek rozmyśla od samego zarania? - to takie z uśmiechem, żeby trochę te powyższe moje smutki rozgonić. Spokojnego wieczoru
  6. Bardzo dziękuję. Pozdrawiam również
  7. Masz rację - nie odeszły :) Przyznaję, że zaskoczyłaś mnie tym, że Kieślowski i Preisner są tak znani w LA. Cieszy mnie to niezmiernie, bo obie postaci w pełni na uznanie zasługują. Ściskam serdecznie z pozdrowieniem :) Dziękuję za 13 :) Czytania byłoby więcej. Musiałem jednak zrezygnować z dwóch strof poświęconych nieco dalszym, acz ważnym osobom które odeszły. Dziękuję za wsparcie i słowa. Z pozdrowieniami
  8. Tak Grzegorzu, to taki wiersz dla najbliższych, którzy odeszli. Dziękuję, że czytasz, zostawiasz słowa. Pozdrawiam Dziękuję ?
  9. Moje dziady Ash, ash— You poke and stir. Flesh, bone, there is nothing there— S. Plath [P] Ledwie pamiętam twoją twarz okoloną fryzurą na pazia jak z tego zdjęcia na którym wszyscy mamy po 5 lat byłeś pierwszy później powiedzieli nam by pod żadnym pozorem nie gonić za piłką na ulicę i że już nigdy więcej cię nie zobaczymy przepraszam nie umiem już cię znaleźć i tego zdjęcia na którym my wszyscy po 5 lat [M] Może byłbyś dumny z takiego przyjaciela? chociaż kiedy zostałeś na zawsze w trzeciej klasie ja poszedłem dalej niosąc w sobie obraz twojego uśmiechu piegów i ten którego nie potrafię wyrzucić [łatwiej zapomina się w śmierci zastygłe twarze] — kiedy panicznie próbowałeś chwytać powietrze w każdym pieprzyku obok kącika oka jesteś [S] Chcę wierzyć że byłeś dobrym człowiekiem że jedynie na poziomie mikroskopowym tych kilkudziesięciu centymetrów od podłogi mieszkania takim często się nie wydawałeś skasować dźwięki rozbijanych szyb mebli i policzków które całowałeś przysięgając miłość znaleźć coś za co mógłbym być wdzięczny ale są tylko nauka jazdy rowerem i jak samemu skonstruować procę [R] Bałem się ciebie, wiesz? to przez sterczące jak druty na wszystkie strony włosy brwi krzaczaste i ogień paleniska który zawsze mieszkał w twoim spojrzeniu Hefajstos z przydomowej kuźni myjąc ci dłonie piłując paznokcie myślałem to ostatnia szansa na przełamanie lęku o rustykalnym pięknie tego odejścia na kolanach syna zapinającego ci ostatnią koszulę że na zawsze schowałeś mi się w migotaniu żaru żeliwnych krzyżach łuku podkowy [L i J] Byłem dla was ciągłym niedosytem waszym zbyt rzadkim gościem niecierpliwie wyczekiwanym nieobecnym którym pozostałem do końca tak jak wy do końca zostaniecie dla mnie na zakurzonej drodze przy otwartej furtce dwie ludowe figurki zastygłe w tęsknocie pod sumakiem wybujałym jak piersi łąk w czerwcu [K] Moje pierwsze o tobie wspomnienie to że zabiłaś mi psa siekierą za morderstwo na całym drobiu zapach kiełkujących pod lampą kurcząt pieczonego makowca macy na blasze te wszystkie Straszne Madonny Jezus z łodzi nauczający i jak opowiadałaś legendy o Małgorzacie z górą jej imienia uwieńczoną guzikiem kościoła drżącym w oranżowym zmierzchu na linii widnokręgu i o pannie na Tumie która nie chciała Boruty a teraz śpisz na podołku tej samej góry i wołasz do mnie czasami w szepcie modlitw w odgłosach z pól rozognionych zmierzchem [G] Bolisz najbardziej bolałaś najbardziej i że się sprawdziło rzucone jak klątwa — jeśli się nie zmienisz samotnie jak pies pod płotem zdechniesz że przeprowadziłaś się w schludniejsze miejsce i już się męczyć nie musisz że są blizny których śmierć nie zagoi bo przechodzą na tych którzy pozostali że ognik papierosa w mroku rozmazany krok zgrzytający obcasem o chodnik chociaż śpij spokojnie [Ja] Tutaj jeszcze cień przez palce przesiewam i czoło chłodzę o marmur wieczności leżąc czuję jak obraca się Ziemia wokół własnej osi obraca się wokół osi własnej gwiazdy pod zniczooką pustką czuję ruch świata który się wam zatrzymał kiedyś mnie do was zawiezie kiedyś mnie do was zawiezie
  10. Dla mnie najpierw jest człowiek. Stawianie jednego narodu nad drugi trąci nacjonalizmem, a ten ani do mnie nie przemawia, ani się w dziejach ludzkości pozytywnie nie zapisał.
  11. Wiara chrześcijańska albo zaadoptowała dawne wierzenia, a nawet bóstwa, czy demony na potrzeby własne, albo wypaliła ogniem ich pamięć.
  12. A gdzie rozciągnięty, wełniany swetr? :)
  13. Kiedyś czytałem o zarzutach jakie osoby wierzące stawiają niewierzacym, tzn. że bez wiary nie ma moralnego drogowskazu. Tu rodzi się pytanie - czy człowiek bez takiego dla przykładu Dekalogu nie wiedzałby, że kradzież, czy uśmiercenie innego człowieka jest czynem niegodnym? Pozdrawiam
  14. Czytając po raz kolejny myślę sobie, jakże wielka jest siła w jego niedoścignionej i wiecznie świeżej muzyce. Pięknie to oddałaś. Pozdrawiam
  15. Fantastyka, czysta i soczysta :)
  16. Zależy ile ono waży ;)
  17. Podobno wszystko nią jest ;)
  18. Coś w tym jest. Zrób dziś co masz zrobić jutro. Czy jakoś takoś :)
  19. U mnie też dzisiaj dziady
  20. inkluzja słońce nisko jeszcze głaszcze asfalt chodniki czubki głów biegaczy poświata skondensowana tak że można poranek gryźć jak kromkę chleba światło zaprasowuje w ożywiony bursztyn: przyprószony liśćmi i starością dostawczak rowerzystę w odblaskowej kamizelce karetkę jak zjawa [audio mute — on] przez rondo sen nieme kino na lampach niebieskich pana ciągnącego psa na spacer po lewej psa ciągnącego panią na spacer po prawej szpaler domów uciekających za ucho lewe szpaler drzew uciekających za ucho prawe zwierzę nawet rozjechane na świeżoróżowe mięso nie wklepane jeszcze żelaznym butem miasta w ziemię na płasko wywrócone jedynie wnętrzem na zewnętrze paradoksalnie żywo opalizujące pod amarantowym niebem — you've just listened to Frederic Chopin Etiude Opus 10 number 3 in E major by Mauritzio Pollini it's saturday 10th of October quarter to 8 a.m. at Classic FM — miodowo-żywiczne miasto miodowo-żywiczne ulice miodowo-żywiczne dnia zwiastowanie dłonie o pożółkłych knykciach zaciśnięte na kierownicy czarnego samochodu skaza na bursztynie.
  21. I niech pachną w tym wazonie jak najdłużej ;)
  22. Dla peela brawo! W naszej ojczyźnie ostatnio gruboskórność w modzie i łuski na oczach. Tym bardziej szanuję, że nie płynie z prądem, z którym jak zauważył Pan Cogito płyną jedynie śmieci ;)
  23. Yann super! Lubię, chociaż Fryderyka nie przebije nikt, a pisanie 'pod publiczkę' jest ultra słabe. Wolałbym nie pisać nic ;) Haha, zaułek, zaułek, ale aneks brzmiał mi jakoś językowo bardziej. Masz rację, że to trochę sentymentalna podróż. Do błogich czasów przedrodzicielskich. Ostatnio próbuję się częściej w wierszach białych. Wiesz, żeby życie miało smaczek :) Dziękuję :) Dzięki Dag Oczywiście, że była w tym moja prowokacja :)) Wiem jak bardzo potrafią nas dotykać dosadne stwierdzenia. Dlatego raczej staram się ich unikać, bo uważam, że potrafią brzmieć po prostu grubiańsko. A nie ma nic gorszego w szeroko pojętej sztuce niż sztampa. Nawet najpiękniejszy wiersz, ale podobny do poprzednich uważam za słabszy od przeciętnie napisanego, ale w którym czuć, że autor szuka, pyta, zagląda, a nie z dostojnością rozkraczonego na mieliźnie korabia obrasta patyną dostojności. Salut!
  24. Hahah, u Ciebie tak, a u mnie i to co w butelce i to co w paczce do lamusa przeszło.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...