Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czarek Płatak

Użytkownicy
  • Postów

    5 765
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    55

Treść opublikowana przez Czarek Płatak

  1. Akurat w kwestii przetrwania cierpliwość może nie popłacać. Pozdrawiam
  2. Nie ma jak dobra policevice skrytka :)
  3. Fajnie napisane. Tylko trochę się wkurzam kiedy jeszcze miesiąc lata, a już tyle wierszy o tym, że zaraz jesień.
  4. Kiedyś nagminnie chodziłem na cmentarz żeby poczytać w ciszy i spokoju. Znacznie spokojniejsze miejsce niż np park.
  5. Hahahaha Ubawiłem się
  6. Raczej nieprzyjaźnie..
  7. @heks @beta_b @Radosław @huzarc @Marek.zak1 @Natuskaa @annabelle @tetu Dziękuję
  8. Hahah, nie przez ość :)) Dzieny! Dziękuję. Cieszę się w dwójnasób. Raz, że dostrzegasz jakąś odwagę, dwa, że doceniasz ;) Niezwykle mi miło. Typ maczo nigdy do mnie nie trafiał. Może stąd trochę bliżej do tego miodu :) Może nie wypluje ;) A jak to jest też wiem. Chyba stety, bo jak mówią - co nie zabije, etc, etc ;)
  9. Dzięki Waldku Awwww, dziękuję :))) Haha, tak, myślałem, czy jakoś niedouzupełnić tej treści o finalny efekt procesu trawienia, ale wolałem zostawić to w domyśle ;) Tekst zmieniłem też nieco, zbyt krótko go leżakując przed publikacją tak, by wydźwięk był bardziej seksualny, zwiazany z bezgranicznym oddaniem niż z tym co zostaje wydalone. Pozdrawiam
  10. Przygnębił,a wyszło wcale zabawnie ;)))
  11. Sylwek, nigdy nie jest za późno ;)
  12. Spoczko Sylwek. No i oczywiście nie mam co wybaczać, bo Twojej winy nie dostrzegam żadnej. No, chyba że zamiast Sylwkiem mógłbyś być ponętną Sylwią :D
  13. Kiedyś oglądałem ciekawy dokument dotyczący poruszonego przez Ciebie tematu. Konkretnie stada lisów żyjącego w Liverpoolu. O tym, że były to ich naturalne tereny jeszcze zanim przylazł tam z butami człowiek zamieniając to co naturalne n miasto. A lisy adaptowały się do warunków .
  14. dzięki za odwiedziny ;) Jak zauważyłeś - nie jesteś kobietą, a słowa do kobiety są skierowane. Pozdrawiam
  15. Hahah, tytuł to Spotkanie kojocie :)) Inne czasy, inna stylówa :D ale temat wciąż dla mnie dojmujący
  16. Modliszka liż mnie gryź mnie żuj połykaj mówiłaś że jestem jednym z niewielu których jesteś w stanie strawić liż mnie gryź mnie żuj połykaj obiecuję że nie stanę ością w gardle
  17. @error_erros @huzarc @heks dziękuję Panowie
  18. Treść mega. Mam zastrzeżenia co do rymów. Bo tak, uwielbiam rymy niedokładne i rym pieści - jesteś się tutaj wpisuje, ale strasznie podbija mnie podczas czytania na wyboju - westhnień - bez ciebie. Wiem, wiem, jestem stetryczałym upierdem ;)
  19. Słuszne uwagi. Szczególnie ujęła mnie ostatnia strofa. Pozdrawiam
  20. eee, no nie pośpieszajmy. Jeszcze ponad miesiąc ;)
  21. Dziękować Z pozdrowieniem Ludzie je sobie tworzą, ale też ludzie tworzą je ludziom. Mam nadzieję, że nie w Polsce. Chociaż jak na to wszystko patrzę.... Jest dokładnie tak jak piszesz plus - czasami może być tak, że nie może być inaczej, a mur nie musi być materialny. Tak sobie na kilku płaszczyznach kombinowałem Odpozdrawiam :) A to się cieszę ;) Z pozdrowieniami Waldku Cóż, nie do końca myślałem o tych na dołku pisząc o oknie pokoju. Wtedy musiałoby chyba być coś jeszcze o kratach żebym musiał grypserą ;) Salut! Jest piękno w tej historii, chociaż dożywocia nie dostaje się za kradzież cukierków. Zawsze pozdrawiam
  22. Dziękuję Czytasz tak jak to widziałem. Musiałem się uściślić chociaż faktycznie obie strony muru łączy znak równości. Serdeczności
  23. piąta ściana za oknem rósł mu więzienny mur pionowo-rdzawą taflą i tylko mur był za oknem pokoju nieba nie było drzewa nie było dachów ani kiełkujacych z nich kominów nawet słońce omijało go tutaj z niesmakiem preferując tę część która sąsiaduje z parkiem trudno dziwić się słońcu za oknem rósł mu więzienny mur wciskał się oknem i był oknem kiedy wdzierał się w cegły pazurem myśli zębami wyrazów malując na nim obrazy: letniej łąki w południe dnia morskich fal targanych sztormem panoramy miasta w rozdygotanym powietrzu ludzi trzymających się za ręce po drugiej stronie ktoś robił to samo.
  24. Peryhelium C/1995 O1 Noce bezsenne już zawsze trzeszczą trupią bladość i odbijające się ozonową czkawką jak przez rurę PCV szczekanie psa, któremu z rozgałęzienia mroku odpowiada jakiś inny skundlony monolog. Słyszysz? To przechodzi ludzkie pojęcie. Obcasy zgrzytają o chodnik. Krok jest nierówny. Znowu pijane mamrocze pod nosem. Tam daleko za mgłą jest rodzinny mój dom. Ale taksówkarz tylko dodał gazu. Zimno, że pękają kamienie. Ja spod wieka czaszki w katapulcie z mokrym mlaśnięciem o ścianę zdążyło tylko — you won. Heaven's Gate otwierają w przyszły wtorek. Spakuj torbę i przygotuj obola na bilet. Trzeba było rozstrzelać tę ciszę. Z przegubów wypływa purpurowa mgłą, kiedy rozmytą szpilką pociąg rysuje widnokrąg na czarnej kartce za oknem. Stukot kół usypia równie dobrze — mówiłaś. Teraz Nikt nie patrzy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...