Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 06.06.2024 w Odpowiedzi

  1. Kraina wspomnień w pamięci kwiatach z dzieciństwa kartki wyrwane lata na stole zdjęcia uśmiechy dotyk w przeszłość wpatrzone zamglone oczy Dwie bramki piłka guma i trzepak rozmyta pierwsza jakże daleka serca i strzała bójki i plotki młodzieńczych uczuć różowe pąki Ciemność na klatce całusek grzeszny i na ławeczce nieśmiałe gesty foremki babki konik na kółkach gdzie odjechały dawne podwórka
    31 punktów
  2. Sylwester bielą przywitał gości ktoś nie dojechał ktoś się rozzłościł sprawka to niecna Dieda Maroza co zgasił światło rozniecił pożar Na dnie kryzysu malutka świeczka egipska ciemność lecz w sercach ciepło szklanka zamarzła złudzenie prysło na półkach ocet bezsilna wściekłość Szkołę zamknięto na cztery spusty a wraz z nią młodość i czas beztroski pod sklepem tłumek z żołądkiem pustym zwiastuje wrzenie „Solidarności” Chude śniadanie woda i płatki owsiana miłość na dłoniach babci nie baw się z losem jak wieczny śmieszek życie to przecież nie kaszka z mlekiem Died Maroz – w sowieckiej tradycji zamiennik Świętego Mikołaja. W sylwestrową noc przynosił prezenty.
    28 punktów
  3. Na białej karcie cyrklem ukradkiem| fortuna kołem dzieje obraca łącząc tak zwięźle życie ze śmiercią krążeniem ziemi odmierza lata Historia przecież lubi powtarzać się i nie tylko lecz również wiosnę gdy świat zakwita i dalej więdnie cyklem natury smutnym radosnym Za widnokręgiem z kuli wyciętym jest kołowrotek przędący nitkę nie wiesz gdzie koniec ani początek lecz możesz kręcić przez miłą chwilkę
    27 punktów
  4. Zbędne zabawki świat sobie wyśnił z nadwyżki bogactw próżnego życia pozorny wybór wśród złotych myśli wyrósł odludziem samotnym dzisiaj Co kiedyś proste wplątane w sieci kanały czaty fora portale kup kochaj polub korzystaj jeszcze gdyby nie jedno tęskniące ale... Wciąż w dali tlą się harmonii dźwięki pragnienie ciało do tańca prosi na dłoni dając siebie nic więcej odbiera echo i piękne oczy
    25 punktów
  5. Lubię Gdy zegar wydłuża dobę, biegam po schodach, by stanąć na półpiętrze. Tutaj kwiaty posyłają mi uśmiech. Nie poznaję wszystkich, ale niektóre podlewam, żeby całkiem nie umarły. Zawsze mnie podkusi, żeby... może biegnę nie tak, jak ktoś chce... myślałam, że można. Może jestem hałaśliwa, a ktoś chce akurat spać. Zostawiam tylko krople słów. Lubię kwiaty, powiem nawet... ciężko bez nich żyć, bez muzyki także. Czas i cisza cyklicznie martwieją. Krzyżówka myśli przyspiesza oddech, ale słowa zanurzone w dźwiękach, podrywają moje ułomne ramiona. styczeń, 2025
    25 punktów
  6. bo widzisz mój miły gdy jestem radosna to wiersz się leśmiani i uśmiech rozwiośnia a wśród zjesienniałych zawilgłych ośnieżyn raz myśl się gdzieś omsknie lub sens mi się zbiesi i staje floresem w złocistym żupanie więc biorę go sobie do serca na pamięć rozsnuwam po wersach jak mgieł celofany by jednych poślepić a innych zciekawić
    24 punktów
  7. cudnawo tak na świecie, że oczom nie dowierzam przyklękła cisza w bieli z ustami na pacierzach. aż rosochatym wierzbom tym przemarzniętym, bosym zaplotły się warkocze i pobielały włosy. przed chwilą spokój zasnął pod ciszy mglistej skrzydłem i skrzypi czas nietknięty jak w sennym malowidle. przechodził tędy zachwyt tuż na powiece przysiadł, bo w białej melancholii motyle tańczą dzisiaj.
    24 punktów
  8. Wśród zgliszczy miasta postać tułacza nad morzem gruzów dzień pierwszy świta zwycięski dziadek do domu wraca spalona młodość i kamienica Lecz życie pragnie w styczniowym mrozie schronienia dachu nad zziębłym losem sąsiednia brama snuje opowieść o ciepłym gniazdku dziupli uroczej Wnętrze i owszem salon już prawie bez szyb z dziurami w podłodze stropie sąsiad przez jedną zerka ciekawie pradziadek kozę przytargał doszedł Ogień na meblach zupa na niczym mama prababci łącznik z tradycją ojciec na skrawku zwęglonym pisze pamiętaj synu nie jesteś znikąd Koza – rodzaj piecyka do ogrzewania i gotowania. 17 stycznia w PRLu obchodzony był hucznie jako dzień wyzwolenia Warszawy przez armię czerwoną. Obecnie nazywany jest symbolicznym dniem powrotów wygnanej po Powstaniu ludności. Dla nas był to świt 18 stycznia. Pośpiech wskazany, by zająć najlepsze lokale nadające się do zamieszkania. Dziadek po nocnej wędrówce dotarł jako pierwszy. W kolejnych godzinach nadciągnęła stopniowo reszta jedenastoosobowej, czteropokoleniowej rodziny. Również i ja począłem się i spędziłem pierwsze miesiące życia w tej zdobyczy, a mojemu bratu ciotecznemu urodziły się tu dwie córeczki, które stały się szóstym i ostatnim pokoleniem . Kamienicę odzyskali spadkobiercy, sprzedali deweloperowi, który wysiedlił mieszkańców, a ich miejsce schronienia zniszczył prawie do cna. Zostały tylko zewnętrzne ściany nośne z pustymi oczodołami okiennic i tak stoi do dziś, czekając na Godota. Powyższy tekst jest kontynuacją wiersza o Powstaniu. https://poezja.org/forum/utwor/221002-powstanie-w-naszej-kamienicy
    24 punktów
  9. Widzę kolory Codziennie podkulam skrzydła, jakbym bała się lotu przez dolinę, a tu wiosna kroczy wiewem natury, choć dżdżysto i mgły nad ziemią. W zakamarkach przysnęło wczoraj, rzędy kamieni na drodze, więc... bajkę opowiem strachom - z mchu i paproci - do miękkości przylgnę całą sobą , myśli zanurzę w dobru, które tuż, tuż - za zakrętem - spójrz, rozlewa się w pąki na drzewach, kiełkuje w tobie, i w tobie, i we mnie. luty, 2025
    23 punktów
  10. Nie pozwól by krzywdy, które ci zadano, puściły korzenie i wżarły się w serce, bo wówczas chodzącą pozostaniesz raną i słodkich owoców nie wydasz już więcej. Te krzywdy, co spadły na ciebie jak ciernie rozpoznaj i przyjmij a potem pożegnaj, za sobą stań murem i kochaj najwierniej a łaski potrzebne u Boga wyjednaj.
    23 punktów
  11. Przyjazna nutka wśród słów wędruje zgodna melodia przyciąga dusze pod jednym dachem gracja i heros symetria spojrzeń odbicie wzruszeń Współbrzmienie więzią dwojga usłane balans uczucie z myśleniem brata na łąkach marzeń pasą się dłonie splecione niebem i pełnią lata Lecz bywa ładem spór zakołysze krzywy uśmieszek proporcje spłoszy zaginie droga złotego środka szalkę na wadze przechyli życie
    23 punktów
  12. biegnę między bulwarami spojrzeń... cóż miasta i oddane zaufania cóż mi tęczowa nić romantyczne wieczory nie dla mnie słońce jak cytryna na horyzoncie i zachodni sznyt cóż mi... słowa niosą zbyt lekko treści brać je do serca - nieuniknione a ciężkie jak burza i grad na niebie weneckim
    23 punktów
  13. pióro mi się zakochało chciałby o tym kto usłyszeć? nie śpi nocą, ciągle pije i miłosne wiersze pisze! jakoś nie upilnowałam schnie z tęsknoty, roi grzesznie dziś mi nawet napisało będzie kochać, bo jest wieczne.
    23 punktów
  14. dzisiaj już chyba nic nie napiszę wiatr mnie kołysze i cisza gra znów obserwuję i znowu słyszę wartość niezmienną co we mnie trwa dzisiaj już chyba nic nie napiszę pomyślę dłużej popatrzę w dal smutek uderza w duszy klawisze samotność w senny otula szal.
    23 punktów
  15. List Dziś na przedpolu spokój i cisza, Armia anielska krąży nad nami. Zwłoki żołnierza spadły gdzieś z krzyża, Tkwimy tu sami. Słychać, jak wieczór szepcze w okopach, Głosem sekretów ziemi niczyjej. Biegnij na pomoc, wychyl się, popatrz, Przecież on żyje. Cienie i mary widzę przed sobą, Mgłą otulone pobojowisko. Kruki zazdrosne skrzeczą i dziobią, Lecąc tak nisko. Walczą nad nędzą i samotnością, Tyle z nadziei nam pozostało. Salutujemy nagim już kościom, Ptakom wciąż mało. Spokój złowieszczy przerwać należy, Wkrótce natarcie. Wiem, że nie wrócę. Choć nie potrafię szczęściu uwierzyć, Jednak się zmuszę. Tamtych wysłano właśnie na wartę, Bo nasz batalion w szereg się zbiera. Prosto na wrogą paszczę i gardziel Chcemy nacierać. Stoją drabiny, szczeble, podpory, Trzeba wychodzić, słychać gwizdanie. Dumny oficer czyni honory, Nic nie zostanie. Biegiem ruszamy, wciąż tak daleko, Spieszno bagnetom do przeciwnika. Świszczą pociski pośród niczego, Przyszłość zanika. Warkot Maximów, trupy wokoło, Słychać gorączkę wrogich transzei. Dziwne sylwetki przede mną stoją, Nie ma nadziei. Cienie i mary, które widziałem, Znowu polują razem z krukami. Końca takiego nigdy nie chciałem, Krztuszę się łzami. Jeśli to czytasz chcę byś wiedziała, Że bezgranicznie tęsknię do ramion, W których dzieciątko swe kołysałaś. Przytul mnie, mamo. ---
    23 punktów
  16. W tym mieszkaniu nikt nie sprząta Może ukłon dla pająka bo i much tu nie za wiele Za to pachnie wszelkie ziele To chałupa jest zielarki Starej baby prosto z bajki Kiedy ranne wstają zorze Baba swe opuszcza łoże Wielki kosz na grzbiet zarzuca I po ziele dziarsko rusza Słońce ☀️ rosę wnet osuszy Zdatnych zbiorów to warunek W dobrze wysuszonym zielu Na choroby jest ratunek Baba zna się na tym wielce Dobrą szkołę wszak dostała Od swej babki oraz matki Kiedy jeszcze była mała Znana dobrze tu jest we wsi Nawet w całej okolicy Kiedy komu co doskwiera Na nią zawsze można liczyć No tak pięknie lecz zapytasz Czemu z bajki ją nazwałam No bo szukaj takiej baby Jeśli znajdziesz tobie chwała
    23 punktów
  17. Ogólnie rzecz biorąc Wiosna Bratki patrzą leśmianowskim okiem Ptaki, cóż zalatane Pies na sukę ma ochotę A kocurki już wymarcowane Pani Tekla sadzi grządki O! po zimie coś przytyła Lecz broń Boże jej nie powiem Ona jest naprawdę miła Ogólnie rzecz biorąc Myślę Tyle wiosen tyle lat Czy jest jeszcze we mnie radość Jak wiośniany wonny kwiat? Kwiat konwalii może bzu Kolorowy dawny sen I motyli barwny rój Klonów cichy w deszczu szmer? Ogólnie rzecz biorąc Już raczej słabo Intensywności w tym wszystkim Brak Coś się zamknęło starą szufladą Cóż, czasem bywa i tak Ale zawsze zostaje w cenie Zwyczajne proste zadowolenie
    22 punktów
  18. Widziałam jak wczoraj deszcz Czule całował maki, Aż płatki się stuliły W omdlałym wstydzie jakimś. Tak mi się wydawało, Zaraz zemrą z pieszczoty Lecz każdy z nich się rozwił Jak roskraśniony motyl. Aż po tajemnic żądze Rozśmieliłam się grzesznie, Pragnęłam zostać makiem Gdybyś to ty... był deszczem.
    22 punktów
  19. Raz pewnej nocy depresją zgiętej w smutnym ogrodzie pełnym odniesień kwieciste słowa zwabiły usta zjedzone jabłko spadło człowiekiem Na mroczną przestrzeń spowitą cieniem pragnącą wrócić znowu do światła pośród zawiei i oddalenia przytulić miłość póki nie zgasła Nadzieją tli się płomyczek w ciele przez ciemność biegnie radosny krasnal wciąż między dwojgiem jest połączenie świt drzemie ale jeszcze nie zasnął
    22 punktów
  20. gładko mówić mowa moja szarpana emocjonalna nierówna (wolę milczeć) mam jednak coś do powiedzenia więc wspomagam się piórem i wierszem
    22 punktów
  21. Srebrne nitki zaplótł księżyc na ciemnych dachówkach. Spadły gwiazdy, by z tej przędzy garstkę mrzonek utkać. Cienie się powydłużały, rozlały w kałużach, zakołysał się świat cały, bokiem przeszła burza. Deszczu spadło parę kropel, wiatr znienacka ucichł, furkot skrzydeł i nietoperz ciszę ciut zakłócił. Kocur który miał się z pyszna jest gamoń i gapa, bo gdy myszka hasać wyszła, ten już dawno chrapał. W leśnej kniei kilka debat, bo trzeba coś czynić, lecz istota się rozmyła o wdzięki Maryny. Niedostępny kwiat paproci, lecz garść słów wśród książek. Gdyby nawet je pozłocić nic to nie rozwiąże. Więc już możesz słodko zasnąć - niczym pszczółka Majka. Do poduchy gołosłowna mała lulubajka.
    22 punktów
  22. Pomiędzy kuchnią, a sypialnią, przedpokój zbiera wszelkie słowa. Gdy się przed lustrem chcesz ogarnąć przygrywa samba odwykowa. Tu ocieramy się niechętnie, sztywną koszulą, jędrną bluzką i przechodzimy obojętnie pilnując chłodu tafli lustra. A kiedyś lekki piersi dotyk, muśnięcie torsu tak niechcący i już płonęły żądzą oczy, a pocałunek nic nie kończył, Tylko rozniecał serc niepokój, znienacka budził śpiący powab. Dziś mowa gestów, a bez głosu, przygrywa samba odwykowa. 2010
    22 punktów
  23. Wyjątkowo Ci do twarzy z głupotkami, bo jak piegi dekorują owal duszy. Możesz wrzucać je w rozmowie i tonami, odlóż troski, bądź jak piórko, nic nie musisz. Wyjątkowo Ci do twarzy z uśmiechami. Zmarszczki gasną, kiedy w oku iskra świeci. Bądź radosna, świeża wiosną, z diabełkami. To wewnętrzne dziecko w sercu tak się cieszy.
    21 punktów
  24. Ona tak była zuchwale piękna, ruda, wysmukła, bezczelnie młoda. Z tej pary piegów co motyl strącił hipnotyzuje dzika uroda. Jej się należą pokłony świata, atencję zjada już na śniadanie. Niesprawiedliwe, ale prawdziwe, genialny widok stworzyłeś Panie. Jej się należą najlepsze kąski, chociaż zasługi w tym nie ma wcale. Jeśli na starcie masz słabe karty, nie licz na żadne już wyrównanie.
    21 punktów
  25. Utkana jestem z porażek, chociaż się przeżyć udało. To sukces móǰ największy, po drodze różnie bywało. Po tylu upadkach kolana bolą na każdym terenie. I chociaż (uważna) się staram, styrane nogi dźwigają brzemię. Kto nosił w życiu ciężary, piękno mu oczu nie kusi. Byle dojechać do bramy, byle to z ramion zrzucić, byle kolejny dzień przeżyć, byle choć zasnąć na chwilę. Sztukę poniesie kto świeży, tu dekoracje są nikłe. Jak przekierować uwagę z ziemi na sonety tkliwe. W kulturze piękna, sukcesu bruzdy są niemożliwe. Gdy usta w grymasie zmrożone - jak lekkość uzyskać - kto powie? Kościste ruchy i dłonie. Jak zacząć się cieszyć słowem? Jak nadać lekkości życiu? Podskoczyć, klasnąć czy krzyknąć? Jak zacząć żyć lekko, jak inni, kiedy wspomnienia nie nikną. PS Trochę tu jęczenia, nie tak że brak sukcesów. Ale faktycznie pytanie o lekkość i piękno mnie męczy.
    21 punktów
  26. chciałabym jedną rzecz mieć od ciebie najulubieńszy domowy ciuszek niechby mięciutką koszulę w kratę którą bym mogła poczuć na skórze tę flanelkową co ją dostałeś kiedyś od ciotki andzi czochranej no nie bądź chytrus i nie bądź świnia wielkie mecyje zwykły gałganek zwolnię cię z kwiatów a nawet wierszy daj skoro proszę ona nie gryzie mam gęsią skórkę jak wszystkie gęsi i jestem głupia mogę to przyrzec
    21 punktów
  27. Na pustyni nie ma chleba, są jedynie suche sny. Nikt Ci ręki tu nie poda, na pustyni ja i Ty. Choć pragnienie trzewia trawi, to ugasić nie ma czym. Świat ponownie ktoś podpalił, nad pustynią czarny dym. Kropli wody nie uświadczysz, w ustach tylko piachu smak, jeśli czegoś Ci potrzeba,. tego będzie zawsze brak. Choć pustynie oddalone, to podobnie tam i tu, Ty przemierzasz tę piaskową, a ja wpadłem w ludzki tłum.
    21 punktów
  28. My A teraz chciałbym o nas trochę opowiedzieć; Uwaga, będę szczery. Zmyślać nie zamierzam, Tym bardziej, że nie o to chodzi tutaj przecież, I żeby wyobraźni z życiem nie pomieszać, Spróbuję ją powstrzymać. Tak na marginesie, Mam prośbę. Jakiś hałas wyjść stąd nie zamierza. Słyszycie? Nie cierpimy zakłócania ciszy; Pozbierać przez to myśli nie da się w ogóle, Emocje przemawiają… Ktoś bez przerwy krzyczy? Cichutko. Przecież umysł zaraz eksploduje; Trzymajcie się, neurony. To nie lada wyczyn... Raptownie dźwięk za dźwiękiem wbija się i kłuje... Ucichło? Och, nareszcie, mogę mówić, przy czym, Mój umysł za tę ciszę wkrótce podziękuje. Działamy, mniej lub bardziej, zawsze rutynowo, I poprzez ciągłe zmiany łatwo nas rozproszyć. Staramy się maskować, być jak wy, wiadomo... O ludzie! Jakże często mamy przez to dosyć. Ratować chcą się mózgi, żeby znów być sobą, Dlatego, gdy na meltdown prawie się zanosi, Efekty bodźcowania na wierzch z nas wychodzą, Rujnując posklejany tu i tam neurotyp. ---
    21 punktów
  29. Życzę ci byś w Nowym Roku stawał się lepszym człowiekiem. Byś codzień kochać się uczył, innym na smutki był lekiem. Życzę byś myślał o bliźnich, serce jak chleb miał na dłoni. Czujny i zawsze odważny, wartości swoich byś bronił. Życzę byś wdzięczny być umiał za uśmiech i zupy miskę. By zawsze przy tobie były drogie osoby ci, bliskie. I żebyś umiał przebaczać własne i innych upadki. Szanował ciszę i pokój, nie wdawał się w płytkie gadki. No i na koniec ci życzę byś zdrowie miał, zwłaszcza duszy. Bo wtedy zwyciężysz wszystko i byle co cię nie ruszy. * wszystkim szczęścia w Nowym Roku 💫💞😇
    21 punktów
  30. Ciszo Na drugim krańcu świata, czy na pewno jesteś... nie... tu także harmider. W gardłach puchną słowa, zaciskają się mózgi, pomiędzy warkocze zdarzeń. Na deptaku życia potop rozczarowań. A ja... rwana na strzępy, nocami zalękniona, przekładam modlitwy, już dnieje... nad horyzontem niezmienność. grudzień, 2024
    21 punktów
  31. Kokardy Do gniazd bocianich zajrzała pustka, by się na łąkach srebrzyście ziścić. Klekot radosny już dawno ustał, ktoś zaczarował pogodne myśli. * pustkę wybudzi wiosny przyjście i zieleniami zabełta w głowach bocianie skrzydła ponad gniazdami pokażą ludziom jak znów szybować podejdzie chętka by coś wykrzesać rzucić na papier myśli zmętniałe jednakże słowom kolorów trzeba wtedy nie chwila dzień raźniej wstaje a jesień przyjdzie minie i ona bo wszystko mija lecz się odrodzi życie pomyka wietrząc nam głowy więc w złotobrązy kokardy wiążmy wrzesień, 2024 * fragm. z wiersza Jacka Suchowicza, "ględźba" - a tenże, był inspiracją.
    21 punktów
  32. ciągle się pęta we mnie złudzenie spotkam się jeszcze z oczarowaniem zmówię się z wierszem na randkę w ciemno na bardzo długo we mnie zostanie będzie dotykał mojego serca do wyobraźni zabierze myśli ubierze w słowa nowe uczucia w sny co nie mogły nigdy się przyśnić niech odgaduje moje życzenia niechaj się nie da nigdy zapomnieć a będę tęsknić wiecznie obłędnie więc tylko wierszem prawdę mi powiedz
    21 punktów
  33. W kolorach życia na dłoniach liście zmarszczone trwaniem modlitwy zwykłe o niebie słońcu tęczy i lecie wciąż szeleszczące choć złudne przecież Marzenia ludzkie plany i żądze fortuny koła paciorki mgliste pisane w gwiazdach wzniosłe i mądre płyną wraz z czasem w niepewną przystań Na górze rozkosz na dole męki długa litania do raju ścieżką lecz na niej kruche wątłe szczebelki nie dawaj wiary próżnym słóweczkom
    21 punktów
  34. nie chcę zostawiać po sobie śladów tylko przelecieć jak ciepły wietrzyk musnąć subtelnie ten ziemski padół napoić kroplą jak letni deszczyk nie chcę zostawiać śladów — nie trzeba odciskać siebie to bez znaczenia lepiej doraźnie być kromką chleba niczego sobą nie pragnę zmieniać na cóż te ślady wszystko przeminie tylko wspomnieniem mogę powrócić a nawet kiedy wspomnienie zginie nie mam zamiaru się przez to smucić. Dziękuję za inspirację @iwonaroma
    21 punktów
  35. Moja współczesność Chciałbym choć jedną wolną mieć chwilę, Bez poganiania i bez pośpiechu. Chciałbym spowolnić, co rozpędzone, Teraźniejszości robiąc na przekór. Chciałbym gdzieś uciec, byle daleko, Poza horyzont światów znajomych. Tam gdzie uciekła przeszłość galaktyk, Gdzie wciąż początku żarzy się promyk. Tam, za promykiem, liczne wszechświaty, Śród nieskończonych gwiazd konstelacji, Między strunami pustej przestrzeni, Tworzą zalążki moich fantazji. Tam, za morzami mgławic i planet, Gdzie pojmowania leży granica, W małym zwierciadle, pod kometami, Kiedyś zamknięto światło księżyca. Chciałbym je znaleźć, z lustra wyciągnąć, By w samotności już nie tęskniło, I nad głowami śniącej ludzkości, W ciszy, spokoju, znowu świeciło. Lecz gdy tak pędzę, chce mi się płakać, Nie mam gdzie myśli swoich zapisać. Chciałbym je tylko jakoś połączyć, By już nikogo, o nie, nie pytać. Jutro na nowo będę od rana Gubił rozsądek w szponach hałasu. Chciałbym, jak kiedyś, z pasją odkrywać; Wybacz wszechświecie, wciąż nie mam czasu. ---
    21 punktów
  36. Już się zaczaił gdzieś w leśnej kniei, w cichym szeleście i w kroplach dżdżu. Lekkim porywem kołdrę rozścielił z pożółkłych liści spełnionych snów. Wstydem sczerwienił liście dereni, rozpalił kule dojrzałych pigw. Może coś jeszcze wokół by zmienił, lecz ciszą zamarł, w zaroślach znikł. Ożył znienacka szarością chmury, czochrając świstem korony drzew. Chłodem zaszumiał na ten świat bury, jakby koniecznie musiał coś rzec. Potem do tańca wraz z deszczem ruszył, że aż z rozpędu na cmentarz wpadł i wśród chryzantem z pokorą ucichł, bo się zamyślił jesienny wiatr.
    21 punktów
  37. Następny Lipiec nie daje ukojenia, ślimaczy się... w korytarzach niemrawe tempo. Wachlarze udają morską bryzę. Miarowo sapią krzesła. Gdzieniegdzie ciepło dłoni oplata laskę. Rozżalenie obija się o głowy przychodzących. Kolejka, jak zawsze męczy, ale czas... Czas przędzie swoje, nie czeka, albo nagle skraca czekanie. Wiadomo - wizyta z kasy. A wystarczyłoby dwie ulice dalej. Za kasę. lipiec, 2024
    21 punktów
  38. ty się nie obnoś tak ze szczęściem jeszcze wyniucha ludzka zawiść okrutnie podła bezlitosna porzucić każe i zostawić szczęście jest wątłe i strachliwe nie cierpi krzyku ni rozgłosów materii wielce delikatnej na którą licho znajdzie sposób więc nie rozwieraj słów na oścież kiedy poczułeś się miłośnie przebądź je cicho cichusieńko może przeżyje jedną wiosnę
    20 punktów
  39. czy nie banalny ten nasz jaśmin aż wstyd zaczynać o nim wiersz choć jakoś tęsknie dzisiaj zakwitł jakby sam w strofy chciał się wpleść w ów wyświechtany do cna temat bardziej niż róże albo bzy gdy pobłażliwie się uśmiechasz to twoje oczy mówią pisz byś z każdym słowem wonnej bieli mogła rozkwitnąć jeszcze raz lecz czy naprawdę chcesz rozgrzeszyć mój literacki marny smak
    20 punktów
  40. w niedokończonym śnie ciągle jesteś w cichym ostatnim westchnieniu nocy odkąd zbłądziłaś w uśpioną przestrzeń oczu o świcie nie śmiem otworzyć żeby najlżejszym mrugnięciem powiek nie spłoszyć niemal realnej zjawy i nie wybaczyć już nigdy sobie gdybym na zawsze miał cię utracić obiecaj chociaż przyśnić się znowu wciąż taka sama jak dziś wiosenna daj mi się zbudzić lecz jutro powróć bym reszty życia nie musiał przespać
    20 punktów
  41. Koło_sen_ka Wyciskam z wnętrza to, o czym myślę, kaprys chwili, a może kaprys prawdy. Ja, to ciągle ja, nie potrafię grać na fortepianie, chociaż, jako dziecko... chciałam tańczyć pod nuty, kołować w obrotach prowadzona ramieniem. To jedyne usnęło, nie poprowadzi. Teraz co dnia czytam pogodę każdej części ciała. Koło codzienności i kaprysy, które przed snem kleją się uparcie do poduszki. marzec, 2025
    20 punktów
  42. panienka w niemodnej sukience szaro-kolorowa niby biała jak mleko a przezroczysta mgła panienka w babcinym koku i haftowanej bluzce z grochami jak łzy biegnie i za horyzontem niknie panienka z ustami czerwonymi w wiśnie w słońcu twarz ogrzewa jaśnieje i gaśnie rozkwita... a potem więdnie panienka przez tłum się przedziera niewidzialna i piękna wiatr jej myśli rozwiewa ze snów... panienka
    20 punktów
  43. Scenki z życia - Czwartek A co to panie... nasz ryneczek dopiero jutro, a wy dzisiaj.?... coście przywlekli.. jaja i kartofle. Moja do lekarzy musiała, to i ja przygnał z workami, może kto kupi... ludzie teraz do marketowców łażą, ale jaja to z koszyka same do ludzi idą, już poznali, że czyste i od jednej kury... ... jednej, toście miesiąc musieli zbierać. A pyry... daj Boże, nie ma to jak swoje. Gdy się warzą na kuchni, zapach boczku sam obrączki z flaszki zdejmuje... ... ja boczku nie przywoził, nam potrzebny. Na wiosnę ślub - syn kobitę przygruchał. Wnuki już gotowe - drobiazgu trzy sztuki. Moja szczęśliwa, ja... muszę poczekać, coby było z kim przy stole zasiąść i... ..."i", maj zaraz, trza wybrać rozsądnie, żeby nam ziemi całkiem nie zbrukali. Nie dość, że obce dookoła i gadka taka, że nijak pojąć, to chcą wepchać tych, co prześcieradłem swoje baby kryją. ... dziwisz się Pan, patrzy taki na ulicy, tam tego nie mają i .. mało oczów nie pogubi... bo co Polka, to polka - aż wyrywa do tańca. luty, 2025
    20 punktów
  44. wiesz co ci powiem zamiast pióra do ręki wezmę teraz pędzel i namaluję to co widzę pożytku z tego będzie więcej kogo obchodzi to co czuję zwyczajnie całkiem pospolicie wierszami tapetować ściany i się z prawdziwym minąć życiem już od drapania piórem w puentach mam czubek głowy mocno bosy bo niby trzeba czymś przygwoździć a skąd brać młotki basta dosyć i to nie wszystko zanim zacznę jestem u podstaw pełna obaw czy piśnie choćby jednym słowem podoba się czy nie podoba czyż nie jest prościej namalować to co w zasadzie każdy widzi a nie rozbierać się do uczuć ośmieszać albo i bezwstydzić
    20 punktów
  45. Pora nastanie aby umrzeć. Jak długo tutaj można żyć? W końcu dać ciało zamknąć w trumnie, we wszechświat dalej śmiało iść. Zostawić to, co materialne a zwłaszcza zlekceważyć czas. On nas pogania nieustannie lecz póki co – go stale brak. Spłynąć tunelem w jednej chwili. W bezkresną Miłość nura dać, Swym miłosierdziem, niech uczyni, by całe wieki już w Niej trwać. Być może przyjdzie nam pocierpieć chcąc dopracować własne ja i zacząć czynić rzeczy wielkie, na przykład: wykreować świat. Albo rozwikłać tu na ziemi miliony zagmatwanych spraw. Widzieć, jak ludzie rozpaleni, niemalże krzyczą: mamy fart! Pora nastanie aby umrzeć. jak długo tutaj można żyć. Tworzyć z Miłością rzeczy cudne uchylać niebo w szare dni.
    20 punktów
  46. Ty przychodzisz do mnie jesienią, w liściach żółtych, czerwonych, zielonych. Ścielisz dywan wspomnień nad ziemią, tkliwych uczuć, gdzieś w życiu zgubionych. Przypominasz dawne miłości, sentymenty zostawione na drodze, te zmartwienia smutki i troski, które przejął następny przechodzień. Ty przychodzisz do mnie kasztanem, spadającym wraz z wiatru powiewem. Żywym brązem zdobisz poranek, chcąc powiedzieć: "to piękno dla ciebie". Mgłami snujesz przeszłe obrazy, do miejsc wracasz, gdzie chwile szczęśliwe, aby chłodno czyny rozważyć i żałować, że młodość nie przyjdzie. Ty przychodzisz do mnie kwiatami, kapiesz złotem z wazonu chryzantem, ciepłym słońcem w firance omamisz, podszeptujesz, że czeka świat tamten.
    20 punktów
  47. „kiedy mi było bardzo smutno zachód słońca oglądałem czterdzieści trzy razy" * jak długo można przesuwać krzesło by patrzeć na słońce uciekając przed nocą spadające gwiazdy nie spełniają życzeń a ludzie zabiorą to czego jeszcze nawet nie masz ile można wybaczyć kolejnej bandzie złapani na gorącym uczynku mówią: „niezgodne z prawem ale sprawiedliwe lub niesprawiedliwe a zgodne z prawem” seria z kałasznikowa nic już nie zmieni tak łatwo zostać terrorystą ale czy o to chodzi * Mały Książę
    20 punktów
  48. wiesz, przed zaklęciem chyba trzeba pomieszać kilka czarnych rzeczy, z nich najważniejsza to charakter posiadam taki, sza, sekrecik następnie fisia, znaczy kota, takiego jakie mają ale, to nie jest wszystko, dom na nóżce kurzym pazurem, piszmy dalej i jeszcze północ jak atrament, bo o tej wstają duchy wieszcze, * no i się stało, pozmieniałam skryte uczucia - w głupie wiersze
    19 punktów
  49. Miłości mięta niepotrzebna, bazylia, czosnek ani bez. Ktoś powie: lubczyk – ten na pewno, uwierzyć możesz, jeśli chcesz. Wśród majeranku jej nie szukaj, ani też tam gdzie rośnie pieprz i odrzuć słowa, te dla ucha, otwartym sercem piękno bierz. Przez serce zawsze możesz patrzeć, trzymać w nim; chwile, ludzi, świat. Unikaj nigdy oraz zawsze, swoje zakręty życie ma. Jeśli poczujesz w sercu płomień, ofiaruj innym siebie łut. Złudzeniom nie daj w nicość ponieść w rozumie skrywaj chłód i lód! 2010
    19 punktów
  50. jesteś dla mnie szeregiem znaków zapytania, podniosłych chwil i tych nijakich, bukietów róż kwitnących w ogrodzie - ścinanych o zmroku... aż do ostatniej - ich liczba dla mnie skończona odkryję ją kiedyś... czasu mam... jeszcze trochę...?
    19 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...