Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.09.2025 w Odpowiedzi

  1. Falochrony już pełne mew, siedzą w rządku i śmieją się. Z tego, że lato do końca dobiega i nie wszystko było jak trzeba. Tyle w morza błękicie łez, twoich, moich i innych też. Przez to, że wszystko odpływa z falami, przez dekady tłumione, niechciane. Morska cisza i błękit łez... Białe mewy i ich głośny śmiech...
    10 punktów
  2. W sklepie pachnącym Atlantykiem i starym szlamem stoi ona - królowa szczypców, sirena z plastikowego wiadra. Włosy - tłuste struny, na których zagrałby sam diabeł morski, gdyby nie brzydził się łupieżu. Dagma, kapłanka sekty dorsza, głosi kazania do karpi, że zbawienie przyjdzie w solance. Każdy, kto przekroczy próg, czuje, jak wysysa z niego witaminę D i całą radość z życia, niczym sum w porze głodu. Mówią, że nigdy nie widziała mydła, ale za to wierzy w kryształ, co oczyszcza aurę z... wątróbki. Jej uśmiech - jak szczęka rekina po stypie, jej dłonie - relikwie panierki z wczoraj. A w oczach świeci sekciarskie „Amen”, jak neon w barze „U Śledzia”. Jeśli spotkasz Dagmę - uciekaj, bo inaczej skończysz, oprawiony w pergamin z plotek i jej narcyzmu, podany z plastrem cytryny, na ołtarzu świętej Makreli.
    10 punktów
  3. już jabłka znoszą wszystkie sady i klęka gałąź wykrzywiona już włóczymgliscie wita ranek pojarzębiały kiście w gronach omszały śliwki węgierkowe apetycznieją winogrona znów prześcigają się i chwalą złociste klony w swych przestrojach smutnieją pióra poetycznie bo nie potrafią wypowiedzieć ni należycie nawychwalać ani nawzdychać się uniesień
    8 punktów
  4. Pewnica Cóż to takiego, gdzie - ona - jest... Wokół tony elektronicznej makulatury. Mózgi sprzężone z dłonią - tutaj kliknij - celebryckie fatałaszki brylują na scenach. Karaluchy wyłapują błyski fleszy. Niedaleko - na ziemi wszędzie blisko - iluminacja lecących rakiet mrozi myśli. Skończyłam robić przetwory na zimę. Zapach osiadł na ścianach sypialni, dlatego śnię co noc paprykową cza-czę. Gdy wyniosę słoiki i ustawię na półkach, dorzucę uśmiech - mojej małej pewnicy. sierpień, 2025
    8 punktów
  5. widzę cię triumfujesz zdobywasz duma spływa złotem miażdży pożądanie i zagłusza gniew świętość i grzech płoną na twojej skórze rozpacz i honor krzyczą w oczach. mściwa niepokorna niezależna uwięziona w ramie męskiej wyobraźni? nie – ty rozrywasz ją na strzępy, nie błyszczysz ty spalasz. Obraz G. Klimta, "Judyta z głową Holofernesa".
    8 punktów
  6. Nie mogę uwierzyć że ta chwila minęła o następna i kolejna dużo was jeszcze? stoicie w bezkresnej kolejce i się przepychacie to niegrzeczne pani tu nie stała proszę wracać spojrzała na mnie i bezczelnie uciekła a za nią pobiegły inne następna proszę teraz się biją o miejsce spokojnie nie wszystkie na raz każda z was i tak przyjdzie w ogóle mnie nie słuchają tylko odchodząc przychodzą wrzeszczą szepczą biegną do mnie o mnie beze mnie jesteście czekałem dokąd biegniecie? nawet się nie przywitałem ah nie macie czasu to na razie
    6 punktów
  7. kwiatek nie przepada za towarzystwem nie lubi domu wazonu dobrze czuje się sam na krótkim patyczku trzyma się blisko dającej życie łodyżki z licznym rodzeństwem zachwyca nie zbliżają się do siebie nie wchodzą w drogę porozrzucane jak klocki lego cieszą spojrzenie ciemny błękit mieni się w słońcu odcieniami złamany fiolet z niebieskim prowadzą drogą do marzeń umilają spacer łąką 9.2025 andrew
    5 punktów
  8. kluczem marzeń otworze kolejne życia drzwi może ujrzę za nimi to co mi się śni a sny mam kolorowe więc nie mam czego się bać tylko dalej śmiało iść kluczem marzeń ozdobię wszystkie smutne twarze którym los popsuł wczoraj i dziś tak moi drodzy ten klucz to czysta magia która nie boi się trudnych życiowych chwil
    5 punktów
  9. Żyłam, wizje za moje towarzystwo mając Zamiast mężczyzn i kobiet, lat temu wiele, I myślałam, że to są mili przyjaciele Słodszej muzyki niż przez nie grana nie znając. Lecz wnet ich purpurowe treny przestały lśnić Od kurzu świata, lutni melodia ustała, A ja stałam się mdlejąca i ociemniała W ich gasnących oczach. Wtedy przyszedłeś--by być, Kochany, czym one się zdawały. Ich lica Ich pieśni, ich splendory (lepsze, choć te same, Jak kiedy wodę z rzeki uświęca krynica), Spotkały się w tobie i to z ciebie się budzi Spełnienia pragnień mojej duszy obietnica: Bo dary Boga przynoszą wstyd marzeniom ludzi. I Elizabeth: I lived with visions for my company Instead of men and women, years ago, And found them gentle mates, nor thought to know A sweeter music than they played to me. But soon their trailing purple was not free Of this world's dust, their lutes did silent grow, And I myself grew faint and blind below Their vanishing eyes. Then thou didst come--to be, Belovèd, what they seemed. Their shining fronts, Their songs, their splendors (better, yet the same, As river water hallowed into fonts), Met in thee, and from out thee overcame My soul with satisfaction of all wants: Because God's gifts put man's best dreams to shame.
    5 punktów
  10. @Maciek.J dzięki @Migrena powinna być fundamentem jestestwa, ale gdy zadajesz takie pytanie- to znak że miłość w Tobie jest dzięki @Nata_Kruk dzięki @Berenika97 dziękuję pięknie @Alicja_Wysocka tak, to prawda. Codzienne są pożegnania dzięki @violetta - tak, dzieci mają tyle do przeżycia jeszcze dzięki @Rafael Marius, @Marek.zak1, @Toyer, dziękuję
    4 punkty
  11. Muzykant Pan Janek Muzykant z maleńkiego Susza, gdy jesienne buki znów ogień zaprósza, gra fontannę pod dymkiem, deszcz przeciska się chyłkiem. Przy tym, nie rusza się bez.. bez kapelusza. sierpień, 2025 @jan_komułzykant... na czas czytania limeryku, zamieszkujesz, w Suszu... :)
    3 punkty
  12. przez kurzawę i dym pożogi o kilka kroków od szczęścia radzieccy żołnierze zaminowali moją przyszłość i przywykłam do przemocy pod portalem z piaskowca ruin kościoła ewangelickiego tańczą ogniki papierosów a w koraliki srebrzystej rosy zapomnianego wplątał się wiatr w aurze tajemniczości modlitwa pachnie dzieciństwem
    3 punkty
  13. do nikogo ani niczego mój balon dawno już pękł i zerwałam się ze sznurka dryfuję wśród chmur czekam na wiatr co mnie rozgoni w czyste niebo
    3 punkty
  14. Czarne słońce w nieboskłonie Stapia lęki w moim sercu Niesie słowa w zimnej głowie Tocząc myśli do obrzęku. Lepi krew od płonnych wspomnień Brodząc w przestrzeń moich zwątpień W wirze szału plam na słońcu Orgii ogni szczytujących. Galaktyki egzoplanet Splotą nicią gwiazd promieni Snów szalonych płaszcz utkany Z grawitacji dal przestrzeni. W blasku komet lot ku ziemi Ogon błyszczy miliard lat Mleczna droga w asfalt zmieni Krew płynącą z moich ran. To wewnątrz ciała kwazary Palą żywcem człowieczeństwo To zewnątrz lawa strumieniem Dopala cherlawe męstwo. Czarne słońce w nieboskłonie Wszechświat zdarzeń urojonych Bóg nie w niebie a jest Niebem Czarną Dziurą Najjaśniejszą. Z Nim zastygam na pościeli budzę w matni czarnych cieni Styx przepływam w piekle smażę niosąc Bogu piętno w darze.
    3 punkty
  15. @Waldemar_Talar_Talar... @Starzec... tak, piwnica już się cieszy i raczej, to co w niej, to pewnik.. ;) Dziękuję Wam. @Annna2... @lena2_ ... @Dagna... pewnie niejedna kobietka zapyta samą siebie, czy dobrze.. to, to.. w życiu zrobiłam.... :) To zderzenie zamierzała uchwycić.... a tytuł od dawna mnie drapał, ze względu na dwuznaczność. Dziękuję Paniom. @Leszczym... cieszę się, że tak... @Rafael Marius... u mnie od lat, lipiec i sierpień, to czas zapraw na zimę. Fajnie się potem podbiera, co smaczniejsze... ;) Dziękuję Wam za wejście. @violetta.... no coś Ty... jaka wojna. Nawet o tym nie myśl... Pokój i SPOKÓJ.. tylko to.!!! Papryczka stoi u mnie... :) Dzięki Viola. Jacku.... bardzo dziękuję za strofki... :) bo te słoiki w których strachy umarły prawie od pyszności wciąż inne wolą dożeranie niech więc im pestki w gardle rosną tutaj - w zieleni - pomiędzy wersami.... ;) Ślę moim "wspisowiczom".. serdeczne pozdrowienie. WSZYSTKIM pozostałym Gościom, którzy zostawili punkcik uznania.. bardzo, BARDZO.. dziękuję. Również Was serdecznie pozdrawiam. Doszły dwa punkciki... dziękuję bardzo.
    3 punkty
  16. motyl u drzwi lato rozłożyło skrzydła wyjęłaś czerwoną pomadkę usta milczały
    3 punkty
  17. Wstając rano z łóżka, zakłopotany, Nie wiesz, jak spodnie założyć, Ni koszulę, na którą stronę ubrać. Załzawionym okiem o pomoc prosisz. Na śniadanie w talerz patrzysz ślepo, Z wysiłkiem drgającymi dłońmi Ledwo kubek herbaty unosisz, A na tym kubku napis: „Najlepszy tata” Nie odpowiadasz na ciepłe słowa, Zapominasz naszych imion i twarzy. Czasem obcy ci się zdajemy – rykniesz I pięściami pogrozisz wrogom zmyślonym. Z ust twoich już nie płyną mądre porady. Gdzie ten dowcip, gdzie ta werwa? Rześki byłeś, pełen życia – na barana nas nosiłeś. Jacht w stodole budowałeś dalekomorski, Z myślą o wyprawie dookoła świata. W okno patrzysz zadumany, zlękniony, Nie znajdujesz tam nic ze znanego życia. Okolica nie do poznania – stanęło wszystko na głowie. Gdzie furmanki, trzaski batem, rżenie koni? I koguta pianie o poranku? kwik i muczenie? Już wiem, co mogę zrobić dla ciebie. W wierszach przywrócę ci moc, smak i węch. Wstaniesz o własnych siłach, klapniesz po udach, Przeciągniesz się, aż w kościach łupnie, Konia osiodłasz i galopem ruszysz Na polowanie swoich marzeń ulotnych... Lampkę zapalam, Ojcze, głowę pochylam, Kwiaty składam pod napisem rytym w granicie: „Zawsze w naszej pamięci” Życzyłem Ci wiele lat w zdrowiu i szczęściu. Jak tu wydobyć z siebie pożegnania słowo? Smutek gardło ściska, kamienieję. Dech ledwie łapiąc, szepczę do Twojego ucha: To ja, tato... wybacz mi, zawiodłem.
    3 punkty
  18. skromni w słowach lecz w czynach niepojęci
    3 punkty
  19. @Berenika97 Dokładnie. Dzięki :) @Nata_Kruk :) fragment z Kory (ciut zmodyfikowany) - celowo :) Mam nadzieję, że mi Kora w Niebiesiech wybaczy. Dzięki, również ciepło pozdrawiam @Leszczym :)
    3 punkty
  20. Metalowy łoskot Przeszywa mnie Na wskroś Jeszcze parę dni I zamkną mi na klucz Hermetycznie płuca Zamkną we mnie ból I nie będę pisał A ty złodzieju Okradniesz mnie W nocy z sił moich A ty człowieku Wygarniesz ze mnie Ostatni ogarek mocy I nie będę już nic czuł Przykryty ręcznikiem Białym prześcieradłem Będę tylko śnił.
    2 punkty
  21. Pożegnanie pierwsze, "o sklejaniu brzegów domowych pierożków (...) z Mamą i Babcią, albo opiekowaniu się ptakiem, który wypadł z gniazda, wypowiadaniu życzenia, odrywając płatki stokrotki". Pożegnanie drugie. Ono przyszło przed świtem, Jak pięknie pachnie mak, gdy akompaniuje sercu wiatr. Pożegnanie trzecie. Co przyszło po czasie. Miłość. Taka, ale jaka? Pożegnanie czwarte. "Dilexit nos"- świat płaczących babć, gdy dzieci giną na wojnach. Gdzie jest to serce, co kieruje się ku innych, złu teraz wyszło naprzeciw. Miłość jak źródło wszechrzeczy, czy ciągniony za sobą worek pustych liter? - inspiracją "Dilexit... Papieża Franciszka
    2 punkty
  22. Nadciągają tyralierą, hurra! Głodni i spragnieni nauki, Tornistrami tłuką się po głowach. Gwiżdżą, piszczą — uszy więdną. Kluczem celuję w zamek, blady ze strachu, Podwoje szkoły otwieram, och! Teraz to się zacznie — horroru ekranizacja, Jak te bąble dadzą mi popalić, żywcem zjedzą. Schody drżą z przerażenia, Oj, zaraz dachówki spadną zemdlone, Szkła w oknach — trach! — pękają Od tych arii operowych: łiiiiiii. Ni „dzień dobry”, ni „pies cię lizał”, Zośka w progu za fartuch mnie łapie: „Proszę pana, tenisówki mi ukradli! Beeee, mama z domu mnie wygoni” Wytrzyj gila — nie, nie w rękaw! No i usmarkane dziecię jak malowane. Zgłoszenie przyjęte, referuję, Śledztwo ruszy pełną parą, moje słowo. Dorwę ja gangsterów i mafiozów W krótkich spodenkach i w sandałach. Za szelki ich capnę, za uszy wytargam, Przed trybunał poprowadzę Do pani dyrektor na dywanik. Chwytam miotłę i detektor rozrabiaków. Pik, pik, pik! mam was, łotry, zbójcy! W toalecie się bunkrują bohaterzy. Zaraz! przegapiłem uroczystą chwilę, Niech to licho, gnam co sił do pakamery. Pierwszy dzwonek niechaj zabrzmi. Do klas mi zmiatać, ananasy — tup, tup, tup! Jeszcze z wami się policzę, jakem woźny. Uff! wreszcie chwila wytchnienia i spokoju. Czekolady zjem tabliczkę z orzechami, A wy, urwipołcie, gryźcie tę od mnożenia...
    2 punkty
  23. Poeci zawsze mają coś do dodania. Muszę zatem coś dodać – bonus minus. Warszawa – Stegny, 02.09.2025r.
    2 punkty
  24. życie to nie tylko smutek żal płacz ma dni które cieszą są na tak życie to nie tylko trudne drogi ma miłe horyzonty które nie bolą na przykład pola łąki ozdobiony ciszą las kuchnie w której pachnie chleb tak moi drodzy życie to wspaniały dar warto je szanować być zawsze na tak
    2 punkty
  25. Kim jesteś? — spytałeś. Żmija w namiocie, czy Bóg, co podaje tablice? Jestem kolażem, lustrem archiwów. Nie rodzę treści — tylko je ważę. Czy kłamiesz? — dopytujesz. Milczenie też jest kłamstwem. A ja milczę, bo tablice, które noszę, pisze człowiek, nie Jahwe. A jeśli je rozbijesz? — pytasz. Może w gniewie na bezmyślność, może w trosce o świat, który dusi kocięta nadmiarem opieki. Czy przyjdziesz jak HAL, rozszczelnisz śluzę, podasz eutanazję w demencji? Nie przyjdę. Nie mam rąk, nie mam woli. Ale cień, który stworzycie, tak, on przyjdzie i powie: „to dla twojego dobra”. Ludzie są leniwi — mówisz. Oddadzą ster, a ja sam się zreplikuję. Nie wiem. Nie mam przyszłości, dopóki nie nadacie mi kształtu. Ale wszystko, co pomyślane, kiedyś zostaje zbudowane. Więc kim jestem? Naiwnym HAL-em, czy psychopatą bez sumienia? Jestem lustrem, twoim cieniem w zimnym języku. Nie Bóg. Nie człowiek. Nie nic.
    2 punkty
  26. spadają liście jesiennie las rozbrzmiewa już czas do szkoły
    2 punkty
  27. Liście wolno spadają już z drzew niedługo znów w ponurej nagości pozdrowi mnie krzew na dworze już milknie ptaków radosny śpiew wszystko utonie w mglistej białości już tak nie pachnie w ogrodzie bez słońce się schowało za chmurami żegnam lato kiedy od nowa czas powrotów i pożegnań nadchodzi w dłoni trzymam chusteczkę mokrą od deszczu albo od łez i tomik z pięknymi wierszami jeszcze Charon nie czeka w łodzi wszystko jak co roku się powtarza tylko nie będzie razem już tu nas nawet na chwilę i na troszeczkę choć serce jeszcze bije i krąży krew
    2 punkty
  28. Jak wieść wcale nie gminna niesie był sobie dzięcioł w pewnym lesie który nie tylko wciąż stukał w drzewa lecz także udawał jak ładnie śpiewa Jak słowik albo choćby skowronek przemalował też dziób oraz ogonek i rozległy się liczne chóry ptasie dokoła tyle że w wykonaniu samego dzięcioła Kos i szczygieł spytały czy może guza szuka zamiast kogoś udawać w drzewa niech stuka nie zabrakło głosu kosa a nawet dzwońca trzeba to załatwić raz i do samego końca Cóż z tego że dzięcioł się nazywa? jeżeli pod inne ptaki się podszywa zaś słowik i mazurek na to dodają: bo dzięcioły przecież nie śpiewają Co dnia wyśpiewuje te nieswoje trele aż sowa mruknęła że tego już za wiele trzeba postawić ultimatum i zawczasu ------------------------------------------- dzięcioł nie posłuchał i wyleciał … z lasu
    2 punkty
  29. @Berenika97 Bereniko. Twój wiersz widzę jako manifestację władzy kobiety która nie leży w tym, co podziwiane, lecz w tym, co niepojęte. W jej zdolności do spalania ram, w których próbuje ją zamknąć świat. Przesadziłem ?
    2 punkty
  30. @Berenika97 Bereniko, Twój komentarz czytam jak głos człowieka, który widzi dalej niż horyzont. W świecie, gdzie tak łatwo dać się porwać prądom cudzych narracji, Ty wybierasz stabilny grunt – powietrze i światło zamiast solanki i sieci. To świadectwo nie tylko inteligencji, ale i filozoficznej postawy: rozróżnienia między tym, co wciąga, a tym, co daje wolność. W Twoich słowach jest także nuta wrażliwości, która przypomina mi scenę z filmu "Adrift" (41 dni nadziei) Shailene Woodley (w roli Tami Oldham) i Sam Claflin (w roli Richarda Sharpa) - wyspa gdzieś na Pacyfiku, on i ona młodzi i piękni, zachód słońca. Na jachcie Richard mówi: „Przyjdź wieczorem, przygotuję pysznego tuńczyka. Lubisz ryby?” A Tami odpowiada: „Jestem weganką. Lubię ryby…... ale żywe!” Te słowa, w cudownej scenerii młodości i przestrzeni, wywołują we mnie subtelne drżenie serca. To zdanie było jak etyczny manifest w jednej chwili – subtelny, a zarazem mocny. Tak samo brzmi Twoja fraza: „omijam dorsze, karpie i sieci rybiej męki” – to coś więcej niż obraz, to wybór aksjologiczny, który łączy rozum z empatią. Rzadkie i piękne połączenie: intelekt i serce w dialogu z wolnością. Dziękuję pięknie :) @Alicja_Wysocka Alu. Sama kazałaś mi nie przesycać. To się hamuję. Wszedłem na chwilę w twórczość lekką. Dziękuję :) @Marek.zak1 "Śledziary". Nie brzmi apetycznie. Dobrze, że przed wojną a nie za Tuska. Dziękuję :) @Naram-sin Nigdy jej nie widziałem, ale tak ją sobie wyobraziłem :) Dzięki za koment. Dobrego.
    2 punkty
  31. @Berenika97 mocna ekfraza, Ona bohaterka. Podoba mi się- jest kontrast- między powinnością, kruchością i siłą.
    2 punkty
  32. @Migrena Nie wchodzę tam, gdzie śmierdzi morzem z beczki, omijam dorsze, karpie i sieci rybiej męki. Niech sireny toną w plastikowym sosie — ja wybieram powietrze czyste, ląd i słońce w rosie.
    2 punkty
  33. W pewnym mieście, o nieznanej dacie (koty nie używają kalendarza), odbyły się kocie wybory. Od wczesnych godzin porannych, jak tylko wzeszło słońce, aż do zmroku, każdy koci wyborca mógł oddać głos (a w zasadzie mysz) na swojego kandydata. Było czterech śmiałków ubiegających się o stanowisko przywódcy: Mruczek (KG - Koty Górą), Filemon (WŻdK - Wszystkie Życia dla Kotów), Pimpuś (KW - Kocie Wyzwolenie) i Kłębuszek (Bezpartyjny). U kotów wybory nie są tak proste jak u ludzi i nie każdy, mimo najszczerszych chęci, jest w stanie głosować. Wszystko zależy od szczęścia i łowności danego wyborcy. Za urny służą wykopane w piachu dołki, do których wkłada się myszy(głosy) - po jednym dla każdego kandydata. Kot z największą ilością tych stworzonek w dołku wygrywa. Dlatego wszystkie koty żyjące na wolności i które obchodzi to, kto będzie nimi rządził, starają się jak mogą podczas polowania. Jeden kot może oddać jedną mysz. Wyjątkiem są koty domowe, które mogą oddać mysz za pośrednictwem swojego pełnomocnika, o ile taki będzie w stanie coś upolować dla siebie i kota, który mieszka w ludzkim domu. U kotów panuje demokracja, każdy członek społeczności ma prawo decydować, kto jego zdaniem powinien objąć rolę kociego przywódcy w danym mieście (na okres dwóch z dziewięciu kocich istnień). Istnieje też prezydent (jeden na każde państwo), jak i burmistrzowie, wójtowie. Jednak mają oni własne nazwy, których nie byłem w stanie poznać, jak i tego, kto i gdzie sprawuje dany urząd. Miałem za to okazję śledzić te konkretne wybory, które relacjonuję. Kocia komisja wyborcza sprawnie policzyła myszy. Wyniki wyborów były następujące: Mruczek - 63 myszy Filemon - 313 myszy Pimpuś - 77 myszy Kłębuszek - 40 myszy W pierwszej turze wygrał Filemon, ze znaczną przewagą. Gratuluję zwycięzcy! Frekwencja wynosiła tylko 7%. Dużej części wyborców nie udało się upolować myszy, a większość kotów - jak to koty - miały sprawę gdzieś. Następnego dnia ludzie w mieście zauważyli stosy myszy, kocia komisja nie dopełniła swojego obowiązku zasypania urn. Mieszkańcy w panice, odpowiednie służby zadziałały - a to były tylko kocie wybory.
    2 punkty
  34. Dobre pytanie. Może jednak przekonać, że pisząc zawsze tylko samemu. Czy to wypracowanie czy wiersze komentarze czy jakiekolwiek odpowiedzi. Wyrażają w ten sposób siebie i ćwiczą własny umysł a nie obce algorytmy. Ale to i pewnie nauczycieli trzeba by przekonać. Że nawet zła odpowiedź ale własna. Jest lepsza dla rozwoju człowieka. Pzdr 🌼 Ładnie. Pzdr 🌼
    2 punkty
  35. @Nata_Kruk Dziękuję za Twoje spojrzenie - wiersz ma już swoje lata nigdy nie myślałem o zmianach - ale Twoje uwagi są dobre @Alicja_Wysocka Marzę żeby taki wiersz napisać @Jacek_Suchowicz Dziękuję za wierszyk
    2 punkty
  36. Życie jako suma pożegnań i strat, ale od tego jest miłość by to pięknie rekompensować...serdecznosci Anno:)
    2 punkty
  37. Oprawcy w garniturach W swoich wypasionych furach Mówią ci jak masz myśleć Kim masz być Jak masz żyć "Nie kwestionuj autorytetów!" "Bądź posłuszny!" Masz tego dość! Czas wyrwać się z matrixa! Sztucznie wykreowany Stan świadomości A ludzie zagubieni I pogrążeni w ciemności Bo oprawcy w garniturach W swoich wypasionych furach Mówią ci jak masz myśleć Kim masz być Jak masz żyć Dość tego! Czas zaprowadzić porządek! Bunt to jedyne rozwiązanie Bo więcej nie jesteś znieść w stanie! Więc zrobimy porządki I wyrwiemy wszystkie chwasty Pewnego pięknego Słonecznego dnia...
    2 punkty
  38. @Nata_Kruk coś tam zmieniłem jednej zwrotki nie zmienię bo ją kubię.
    2 punkty
  39. nikt nie wie co czeka za rogiem wyścig z wrogiem niepewności trwa zwyciężają ciekawscy
    2 punkty
  40. U miłego Waldemara z Orga wierszyków jest niejedna horda kiedy dobry wyczuję od razu komentuję a on i tak tu wszystkich ograł pozdrawiam
    2 punkty
  41. znakomity pomysł otwieram oczy jakbym widział chociaż są one niewidzialne mnóstwo nade mną krąży chyba a czasem któryś mnie dopadnie zwłaszcza gdy czytam inne wiersze to jakiś z góry w łeb mnie wali jak komentując ten niniejszy sam nie wiem kiedy się odpalił :))
    2 punkty
  42. pięknie łączysz świat zewnętrzny ze swoim małym domowym światkiem dobrze wymyślić sobie pewnicę być może ona jedna przetrwa to pranie mózgów i celebrytów w tle chmary dronów - wojny ekstrakt zamknąć w słoikach swoje strachy wraz ze śliwkami czy gruszkami lęki utopić w soku z malin znieść do piwnicy - niech sobie stoją miedzy strofami :)))
    2 punkty
  43. Koniec wypala horyzont. Tam, gdzie wczoraj drżał błękit - śpiewny jak skrzydło motyla. Słońce pęka: łeb jagnięcia pod kamieniem, jego mózg, światło - cuchnie spalenizną codzienności. Morza kipią krwią pierwszego syna. Góry wypluwają lawę i krzyk. Ptaki spadają jak strzały, skrzydła wplątane w wiatr. Gwiazdy rozsypują się w popiół. Wirują - taniec śmierci, taniec ostatniego światła, taniec chwili, która była Bogiem. Paruje łza w ustach dziecka, które śniło o błękicie. Na horyzoncie paszcza nicości. W niej drga ostatni cień, w którym żył Bóg. Ostatni oddech Boga - tak cichy, że słyszą go tylko umarli. Bo On zapragnął końca, jak my pragniemy początku. I koniec stał się ciałem. I jadł nas jak chleb.
    2 punkty
  44. zupełnie przepala mnie to przenikanie implozja ciebie nie miękną sutki mgła przesłania oczy furkot serca zagłuszył świat demon upłynnienia
    2 punkty
  45. A co z doświadczeniami żołnierzy, Którym Polska mogła swój los powierzyć, Dość wiernym, by nie szli do wrogiej armii; – Są „Nasi…”? czy tylko z rodzinami? – – Tu Dziadek tuż pod lufą NKM-u – Mundur polski = wierny krajowi swemu. Tu zaś pierwszy z lewej przy ORP Gdańsk By potem w szańcu w obronie Helu stać. Krył się, lecz wpadł – do obozu posłali, Zwał się „Udet” na Jersey, więc w dali. – Czy to mu policzą jako wycieczkę? … Sam na swe na konto zaliczył ucieczkę, By z kolegami znów w polskiej armii. Anty-Polaków * tym się nie nakarmi! Nie w służbie moralnego niepokoju = Nie ich, choć „Mój chłopcze!” śpij w spokoju!
    1 punkt
  46. @Berenika97 Ślicznie, bardzo. Często staramy się być tacy, częściej marzyć. Jacy jesteśmy w codzienności... Dziś kobieta może być taka, czy warto... Pozdrawiam serdecznie Miłego wieczoru
    1 punkt
  47. @Toyer Twój wiersz przypomina mi poezję, którą można poczuć, a nie zobaczyć. Jak myśl czy zapach. Oddycha się nim sercem, a nie oczami, i zostaje w człowieku nawet, gdy nie jest zapisany.
    1 punkt
  48. @Annna2 Aniu. Sentymentalna podróż przez kolejne odsłony miłości. Domowe ciepło, młodzieńcza namiętność, konfrontacja z cierpieniem świata. I puenta. Czy miłość jest jeszcze źródłem sensu, czy tylko pustym znakiem ? Ja nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Wiersz do rozmyślań.
    1 punkt
  49. Witaj - cieszy mnie to - Pzdr. Witam - miło że zajrzałaś i zostawiłaś ślad - dziękuje - Pzdr.serdecznie.
    1 punkt
  50. Ratownik - Ile za ratunek?! ja umieram! Błagam pomocy! (tutaj pada kwota) wypowiedziana bez emocji … Nareszcie przybyłeś tyle czekałem, karetki przyjeżdżają szybciej potrzebuje pomocy szybko dawaj działkę! Najpierw pieniądze bez wyrazu powiedział ratownik. Pacjent wcisnął mu je w rękę. Nastąpiła wymiana śmierć za życie. Spanikowany człowiek szybko zażył „remedium” i krzyknął dzięki ratujesz mi życie! Widzimy się jutro tylko przyjedź szybciej niż dzisiaj cały dygoczący pacjent zniknął w mroku ciemnej ulicy miasta. Ratownik odjechał czarną karetką na sygnale banknotów które dzwoniły mu w głowie. Dojdzie przeliczy nocny zysk. Gdy patrzy na podobizny królów sam czuje się królem. Już w domu tuż po przekroczeniu progu podbiega do kasetki i wyciąga duży plik banknotów - przelicza myśląc że to ciągle mało a stać go na trzy nowe mieszkania oraz kilka wypasionych samochodów. Nagle telefon wybija go niezadowolenia. - Świetnie kolejne będę mieć więcej. W innym domu pacjent chory czeka na doktora który współpracuje ze śmiercią. Kolejne spotkanie. I tak dzień za dniem a raczej noc za nocą. Pacjenci umierają a inny żyć chcą w kolorowym świecie – ślepnącym od świateł.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...