Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 22.07.2025 w Odpowiedzi
-
choć krążą nad nami słowa uśmiechy od ucha do ucha tak często brakuje drugiego by tylko zwyczajnie wysłuchał8 punktów
-
Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.7 punktów
-
to co piękne, często nieuchwytne wymaga trudu, wyrzeczeń zanim na szczyt wejdziesz musisz się wyrzec siebie to co lekkie i przyjemne masz w zasięgu ręki, portfela zanim w przepaść spadniesz możesz się nieźle zabawić co wybierzesz, twoja sprawa jest jednak taka obawa nic nie zrobisz ! nie będzie nagrody, ani kary przeminiesz smaku życia nie zaznając4 punkty
-
-Mistrzu, zdradziłem żonę i to jej wyznałem. -Pierwsze naganne, drugie – jesteś waść cymbałem.4 punkty
-
dróżki nieuczęszczane zielone kwiaty zółto-głowe i słońce gwiezdny pyłek na skroniach w oczach jakiś blask odbity przekorne są codzienności utkane z samych tylko tęsknot człowiek się łapie na czekaniu kolejnego księżyca i słów piosenek snów objęć dłoni bo porusza się w tej strefie gdzie fletnie bez ustanku grają więc śpiewa pod te nuty bez ciebie umrę z bólu jakiego nie zna zwykły człowiek z tobą umrę ze szczęścia jakiego zwykle człowiek nie zna4 punkty
-
wokół nicość jak wykrawana cząstka ze świata mówisz wejdź w siebie głębiej rozpoznaj wroga nazwij a później spójrz kolejny raz pod zmienną perspektywą kilka atramentowych plam czarna czarna trzecia z domieszką szkarłatu kiedy rozum nie wie co go czeka tworzy równoległe światy szuka śladów rodzinnych historii po linii ojca odnajduje punkty styczne w wąskich krawędziach atramentu pomiędzy tym wszystkim formuje się obraz dziecka4 punkty
-
Gdy wers oddechu nie wstrzymuje, A papier nie przyjmuje spowiedzi, Gdy nocna cisza zamyka powieki Kończę rozmowy z własnym sumieniem. Coraz trudniej siebie rozpoznaję. Piszę - muszę ze sobą rozmawiać. By nie utonąć w milczącym krzyku. Wiersz przechowa cień mego istnienia.4 punkty
-
4 punkty
-
Coraz rzadziej cię pragnę, czas zasłonił wspomnienia. Bez ust, bez dotyku, bez słowa, bez ciebie. Ale czy to coś zmienia? Może trochę mniej płaczę, częściej jem pomarańcze. Samotnie, lecz z czułością, bez ciebie, po taktach walca tańczę.4 punkty
-
Kafejka Niezapominajka. Słyszysz ptaka za oknem… Niesie dobrą nowinę. Usłysz jego trele… pora obudzić się. Zawalczyć o swoje. To demony w mej głowie, ja nie chcę do ludzi… zostanę we śnie. Czujesz zapach za oknem… kwiaty mają swą moc. Witają nas o poranku… kuszą zapachem swym. Nie - to poranne wycie aut i smród spalin nas budzi - nie idźmy tam. Za rogiem mieszkają lody w kafejce, którą znasz. Dobrze nam było tam - pamiętasz? Nie ma ich, roztopiły się i ciekną po palcach… Jednak świadomie uśmiechasz się. Chcesz wyjść? Opowiem Ci bajkę… podaj rękę. Czujesz ciepło naszych rąk? Nie ma demonów - jest demokracja. Pamiętasz? - Czerwony Kapturek, Wilk, Babcia. Ta bajka musi dobrze skończyć się… Nie bój się wilka. Zawiążę Ci czerwoną wstążeczkę, a życie Noblem jest - pamiętaj.3 punkty
-
Nie musisz się starać być kumplem ich wszystkich Nie musisz rozumieć myśli każdego kto Cię krzywdził Antycypować każdy ruch by być krok przed nimi Wiedz, że Twoje dzieciństwo to nie turniej szachisty Nie bądź jak myśliwy i nie traktuj myśli byleby niszczyć I bezmyślnie nie wyceluj w kilka punktów newralgicznych bo to również możesz być ty w akcie samobójczym Nie daj się im, zaakceptuj, bo skaleczysz cały świat swój Patrząc w lustro myśl o genach bo to kawał historii Możesz z dumą przyznać że Twój wygląd to Ty Porównując się do innych tracisz z oczu kilka cech tych których byt definiuje Twą tożsamość. Jesteś wyjątkowy Wrażliwość, empatia to para pasażerów, nie bój się ich Nie raz da Ci w kość, poniży, potarga jak ręcznik Ale to ta grupa cech co odróżnia Cię od reszty Będziesz wiedział o kimś więcej niż przeciętny typ3 punkty
-
3 punkty
-
Nie wierzę tym którzy tylko powtarzają że słowa to tylko słowa często nawet jedno wyrazi tak wiele w wielkim sercu kwiaty się trzymają cały rok barwami tęczy świat znaczą moja muzo moje serce mój aniele jak zamienić ten niepokój w eden nie tracąc przy tym nadziei ducha jak z uśmiechem budzić się ranem i wtedy kiedy słońce przebija się po burzy jeszcze w chmurach się zanurzy ściskam w dłoni bilet powrotny do stacji Moje Szczęście podnosząc ku niebu wzrok a gdy pod koniec dnia księżyc srebrnym światłem rozproszy mrok niczym latarnik samotny pełnią albo odwróci się nowiem ja go serdecznie też pozdrowię jesteśmy dwoje z dwóch miast tylko Bóg pośród niepoliczalnych gwiazd niepowtarzalny zawsze jeden tak wiele tobie człowieku chce dać nawet serce własne bo życie jest jak niedokładny rym zanucę jeszcze ,,chyba już można iść spać’’ * i zasnę --------------------------------------------------- * cyt. z piosenki Andrzeja Poniedzielskiego3 punkty
-
U gastrologa (Ruciane-Nida) jajko się wścieka jak Al-Ka’ida: "Na luzie się wszystko zaczęło, a jednak solidnie mnie ścięło. Na zatwardzenie niech pan coś mi da!" Wersja Maćka.J U gastrologa (Ruciane-Nida) jajko się wścieka jak Al-Ka’ida: "Na luzie się wszystko zaczęło, a jednak solidnie mnie ścięło. Na zatwardzenie coś mi się przyda!"2 punkty
-
lato w górze siedzimy w koronie czereśni bez koszulek przyklejamy się do pochyłości gałęzi jest ciepła i szorstka jak dłoń dziadka i trzeba tam się zakradać przez żyto drzewo jest koroną najlepszą kryjówką od kuźni polem przez trzask świerszczy idą miarowe uderzenia młotków są rozmową dwa krótkie szybkie jeden ciężki mocny przedwieczory spędzamy w cieniu na ławce z kubkami porzeczek w cukrze w cieniu góry którą usypała małgorzata jak uciekała przed złym2 punkty
-
Sumak* A podobno istniało dwóch mitycznych bogów: Herakles i Herkules - niezwyciężonych herosów życia i pewnego dnia nadeszła śmierć - miała ona zbyt długie palce, wskazujący to nic innego jak czerniawy haczyk, spojrzenie: ciche - o zapachu różanych fiołków, jestem waszym aniołem - Herą. *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (lipiec 2025)2 punkty
-
Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.2 punkty
-
Dziś w lesie dębowym podążam ku słońcu paciorki różańca przez palce przekładam co chwila w ostępach zwierzyna się przemknie wzruszając ukryte płomienne scenerie. Polana przede mną myśl moja skupiona otwieram ksiąg starych pożółkłe stronice Mikołaj wstępuje na ziemię surową pomiędzy zachodu a Rusi granice. Mać jego Elżbieta zaślubia Wilhelma a herb jego trąby przydomek mu dały on sam jednak pisał jam jest z Sandomierza a potem już godnie biskupem z Gorzkowa. Dokument królewski w Wiślicy wydany przenosi z ruskiego na prawo niemieckie uwalnia poddanych z pod władzy królewskiej Gorzków z Poperczynem w nowe ramy wkłada. Fundacja kościoła gdzie Ruskie są ludy umacnia ryt rzymski biskupa raduje swoją dziesięcinę Stefan przekazuje na nową parafię w diecezji podległej. Właściciel majątku fundując świątynię objąć patronatem po wsze czasy musi jego sukcesorzy będą ją umacniać mianować proboszczów nauczanie ruszy.2 punkty
-
milczenie wplata się w myśli chciałoby powiedzieć … nikt nie słucha nie widzi bólu cierpienia wojen obok i nie tyłko życie płynie wartkim nurtem i na betonie w szczelinach rosną kwiaty świat dostrzega tylko siebie swoje ja i jeszcze jeszcze poucza a my nam trudno znaleźć klucz aby się wypowiedzieć 7.2025 andrew2 punkty
-
o świcie jest jeszcze cicho strzeliste topole wyznaczają granice podwórza na łąkach pod lasem wciąż zalega mgła blada jak śmierć penetruje okoliczne rowy wśród pustych mokradeł szeleści ponikło giętkimi łodygami ostrożnie by nie zmącić wody w sitowiu skulona łęczak za chwilę wyruszy na żer na miedzy zalega perzowy chrust zwilgotniałe łodygi ociekają rosą pomieszaną ze słodkim zapachem pszenicy wiesz nie lubię poranków bez Ciebie2 punkty
-
@Alicja_Wysocka to ja dziękuję:) @Gosława Gosławo. Dziękuję Ci za tak trafny i pełen wyczucia komentarz. Masz rację – mentalnie wciąż jestem gdzieś pomiędzy dadaistyczną rewoltą a beatnikowym szeptem przy ognisku. W czasach nylonowych koszul i Radia Luxemburg, dżinsów noszonych do bólu, aż stawały się drugą skórą. W czasach, gdy słowo potrafiło rozcinać jak brzytwa, a wiersz był manifestem, nie "kontentem". Gdy artyści nie robili zdjęć swojego lunchu, tylko rzucali światu w twarz własne sumienie. To były czasy nonkonformizmu – piękne w swojej nieporadności, niebezpieczne w swojej wolności. Filmy, poezja, literatura – rodziły się z buntu, z głodu sensu, z wściekłości na system i z miłości do człowieka. A dziś? Dziś króluje zimny "piksel niebieskie oczko”. Świat patrzy, ale nie widzi. Ludzie nie czytają – ludzie przesuwają. Wiersz to tylko zakładka w przeglądarce. Następna. Następna. Następna. A przecież mogłoby być inaczej. Wyobrażam sobie mężczyznę pochylonego nad twarzą kobiety. Ich usta spotykają się nie dlatego, że telefon się wygasił, tylko dlatego, że serca zadrżały. Pocałunek z miłości – nie z algorytmu. Chwila, której nie da się przesunąć palcem. Czekam na rewolucję. Intelektualną, cielesną, duchową. Ale coraz częściej czuję, że bunt stał się memem, a wolność – funkcją premium. I może właśnie dlatego poezja musi być dziś jak nóż. Ostry, błyszczący, gotowy przeciąć ciszę. Bo kto milczy – ten umiera w wersji cichej. A ja chcę krzyczeć, dopóki jeszcze ktoś słyszy. Jeżeli tak się nie stanie, zgniecie nas sztuczna inteligencja. Nie będzie naszych wierszy. Będą wiersze z AI. I konkursy -- który generator sprawniejszy, szybszy, genialniejszy. Chciałbym wrócić do czasów swojej młodości ale.....dzisiaj to już możliwe tylko wierszami. Bardzo Gosławo dziękuję. @Leszczym bardzo dziękuję za "podzielam powyższą opinię". To dla mnie ważna sprawa :) @Berenika97 Bereniko. Jeżeli miałabyś kłopoty z zaśnięciem to ja..... Zrobiłbym sobie wianek z Twoich czerwonych róż, włożyłbym go sobie na głowę i siedząc przy Twoim łóżku nuciłbym Ci kołysanki, przygrywając na niewielkim bębenku który posiadam :) Bardzo Bereniko dziękuję :)2 punkty
-
Bardzo lubię czytać Twoje utwory Mają one w sobie coś z pogranicza realności i baśni. Niektóre pozwalają mi się przenieść do czasów wczesnej młodości Panuje w nich klimat retro tak jakbym oglądała świat PRLu To nie jest broń Boże przytyk Niesamowite to jest2 punkty
-
@wierszyki w moich wierszach jest sporo rzeczy na pozór i tak sobie myślę że zbytnia dosłowność może nudzić albo przerażać 🙂 @Jacek_Suchowicz cudny 🙂 @Berenika97 a ktoś mi bliski właśnie wczoraj mgłę podziwiał na brzegu morza przysłoniła widok 🙂 Dziękuję pięknie za czytanie 🙂 @Annna2 to prawda Aniu To prawda Pozdrawiam serdecznie 🥰 @Dagna bardzo dziękuję za czytanie Pozdrawiam 🙂 @MIROSŁAW C. bardzo dziękuję 🙂 @Waldemar_Talar_Talar dziękuję 🙂2 punkty
-
Miłość i sny Rozstanie i łzy To znaczy tak wiele Gdy smutek dobija I kończy się zawsze W ten sam sposób Bo z hukiem zamykają się Te ostatnie drzwi Przed nami...2 punkty
-
kiedy myślę o jesiennych liściach w ramionach pięknych elfów za linią starych drzew w resztkach słońca falujących na powierzchni jeziora dżdżysta czerwona mgła rozsiana wiatrem na błękitnej poświacie zwiastuje przymierze między człowiekiem a naturą2 punkty
-
Mróz się niesie w borze, Knieja w kożuchu z bieli, Ścieli mi koce na łoże, Panna blada z zawiei, Nagie jej stopy w puchu, Szkarłat ma po kostki, Kładzie mi na brzuchu, Lodowatą dłoń z troski, Srebrzą się jak perły, Oczy bielmem skryte, Na głowie wianek przymarły, Usta czerwono krwiste, Daję jej czarną różę, Wkłada ją w bujny bukiet, W ramionach się zanurzę, Ból koi i mój smutek, Widzę własne tchnienie, W mrozie ulotną parę, Niknie o mnie wspomnienie, Mocniej się tulę w Marę, Jestem już równie zimny, Odsuwa mnie od piersi, W łożu mym kamiennym, Nie boję się już Śmierci.2 punkty
-
Czy zmieściłaś się już w katalogu 55 Cancri? Kawa smakuje mirabelą, a może to tylko zapach dzikiego wina. Ona. Wysuszyłaś w końcu z twarzy łzy. Już wiesz jaki piękny jest świt, te bezkresne nieosobne sny. Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd. Wieczność. Młodzi gniewni, za późno, za wcześnie urodzeni. Spokój. Wznosisz tam toast haustu powietrzem? Za to co było, za tutaj, za wszędzie. Szczęście. I już nie dławią samotności dreszcze. Za polaną maliny dzikie rosną. I znów zakwitną, kolejną wiosną.1 punkt
-
zaleciało mi lata 60 i 70 hipisi, dzieci kwiaty... i ludzie to "wyzwolenie" kupili a teraz jest ono terrorem, każdy myślący to faszysta niestety przyjdzie przebudzenie i rachunek do zapłaty pozdrawiam forma przesuwających się kadrów - ciekawa1 punkt
-
Witam - Czujesz zapach za oknem… kwiaty mają swą moc. Witają nas o poranku… kuszą zapachem swym. - piękny poranek - Pzdr.uśmiechem.1 punkt
-
Zamiast "osa" dajmy "Ziemia". Przykre co z nią robimy. To pędzi tak szybko, że nawet ludzie wrażliwi nie są w stanie się zatrzymać i podążają za tłumem. Hmm, ciekawe jak zareagowałaś ? serdecznie pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny:) Ciekawe pytanie. Odpowiedź trudna. Zależy czy szukasz, czy płyniesz z prądem, czy chcesz znaleźć, jak się z tym czujesz... , czy za czymś tęsknisz, czy czegoś pragniesz ? Poznałem ludzi, niewielu, którzy po prostu biorą co im los przyniesie, taki stoicyzm. Najpierw zadaj sobie pytanie "czego chcę od życia" ? Im wcześniej tym lepiej. bardzo dziękuję za ten wątek, pozdrawiam1 punkt
-
Nieuchwytne piękno... na taki zachwyt trzeba popracować. Dziś oglądałam człowieka, który pastwił się nad osą, bo mu na ucho usiadła, i co by było gdyby... niestety nie zauważył w niej piękna, ani pożyteczności. Pozdrawiam :)1 punkt
-
Prawdę mówiąc ostatnio (od jakiegoś roku) się trochę z poezją "boksuję" wiem to taki ciężkie słowo, ale niestety czasami są straty tak duże, że ma się w środku taki zacisk... tu trochę puścił. Miło mi czytać, że trafiłam w potrzebę. Dziękuję i pozdrawiam :) "Tylko" może "nie być" i owszem, ale zostawię to takie niepoprawione, jak przyszło. Dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam ) Wygląda na to, że spokój jest zaraźliwy. Cieszy mnie to. Dziękuję za te kilka słów. Pozdrawiam :) Uśmiecham się w podziękowaniu :) Pozdrawiam Niech przytula :) skoro wyrywa się do tego. Dziękuję za Twoją obecność. Pozdrawiam Miło, że do mnie zajrzałaś. Pozdrawiam :)1 punkt
-
Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.1 punkt
-
@Migrena Wow! Ależ utwór niesamowity,odważny, bezkompromisowy, gęsty od symboli, znaczeń i oryginalnych metafor. Widzę miłość jako stan uniesienia, sacrum, chaosu, rozkoszy jednocześnie. Jak poemat erotyczno-duchowy. Niezwykły! Dziś chyba nie zasnę z wrażenia!1 punkt
-
Witam - Wiersz przechowa cień mego istnienia. - czysta prawda - podoba się - Pzdr.serdecznie.1 punkt
-
@Stracony W życiu wybieramy drogi którymi idziemy i odpowiadamy za swoje wybory Z podobaniem wiersz1 punkt
-
gdy erozji ulegną Karpaty i Alpy i ostatni Mohikanin nie zakrzyknie "eureka" czy fosę wokół grodu Eolów opłynie wierna rzeka ? czy zegra co tyka tik tak stanie w miejscu? Mars. Jowisz. Neptun. ten ostatni trójzębny hak na Janosika podnosi i okrzyk VAHANARA echo w las ponosi..... ......czas już na psychodeliczne śniadanie Alana!1 punkt
-
1 punkt
-
Inni mówią, trzeba korzystać, bo życie jedno.. albo.. trzeba, póki mogę. Jestem zdania, że wszystko powinno być w odpowiednich proporcjach, zależnie od wieku danego ludzika. Odrobina szaleństwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła... ;) Ogólnie, podoba mi się, choć ma w sobie nutkę 'pouczania'... ale może akurat do kogoś trafi... :) Dobrego lata...1 punkt
-
1 punkt
-
@Berenika97Cicha, ale mocna opowieść o kryzysie wewnętrznym i potrzebie pisania jako formy ratunku. Rozmawiając z sobą, masz wrażenie, że to jakiś sposób, by nie zniknąć i może jest w tym sporo prawdy.1 punkt
-
@Natuskaa Jest to coś co odróżnia poezję od doznania zwykłego. To samo widzisz, ale zupełnie co innego czujesz. Wiersz ma to coś z letniego wieczoru i jest tęskne kochanie. Tego mi było trzeba :) Dziękuję1 punkt
-
1 punkt
-
my sami te karty tasujemy i rozdajemy byle jak stwarzamy sami swe problemy bo rozgrywamy życie wspak kiedy przyjmiemy Go do gry dostaniesz najmocniejszy as i ziszczą ci się wszystkie sny czuwa nad tobą Atu masz :))1 punkt
-
@Jacek_Suchowicz... Jacku... bardzo mi ten "poranek".!... leśno - spacerowo - obserwacyjnie... śmieję się do całości... :) Odpowiedzieć podobnym językiem, ot tak, pac... hmm... Chcąc świat rozsłonecznić - myśli swe rozmyślam, w labiryncie szukam prostokątnych dróżek trójkąty - jedną chwilą - pozamieniam w lasy na głowach nocnym markom - świetliki usadzę ..... :) Pozdrawiam.1 punkt
-
@Czarek Płatak to zdanie brzmi jak niepokój. Obraz sielskiego lata z kubkiem porzeczek z cukrem- a jednak Czarek- łał!1 punkt
-
1 punkt
-
Głębokie w treści, zwłaszcza dla osób religijnych (spowiedź). Osobiście wolałbym tytuł: „Wewnętrzna prośba o refleksję”. Moim zdaniem słowo „immanentna” brzmi obco i nie pasuje do prostej konstrukcji wiersza. Lepiej brzmi w końcówce, bo „immanentny” to chyba bóg, który nieustannie wypełnia i utrzymuje wszechświat. Pozdrawiam serdecznie. ?1 punkt
-
zachłysnąłeś się wizją tego świata powietrze zmielone z dymem kurzem i błotem możemy się rzucać teorie spiskowe media i żałosne spoty jak cegłówki uderzają w nas z prędkością światła które chwilę po uderzeniu skupia siłę przecinając krtań jak ostrze noża koronawirus żeby się nie zarazić ostrożny chirurg chodzi w gumowych rękawiczkach z maseczką na twarzy dla niepoznaki że w każdym z nas jest jeszcze odrobina innej choroby niestety nie znajduje wepchneli nam koronę jak Jezusowi krew jest purpurowa od ostrych krawędzi tego co wbijają nam w głowy żywe marionetki tańczą dance macabre żeby za szybko nie zejść z parkietu nakłaniają do wzięcia zastrzyku co niby wzmocni odporność oddechu brakuje nawet drzewom odcinają pępowinę ziemi sól ziemi zmienia się w kwas siarkowy a ja to pierdole oddycham daleko od światła przewodu oddechowego pandemi nie podłączam pod prąd w jabłko Adama wciskając serdeczny palec1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne