Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 06.05.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Wyjątkowo Ci do twarzy z głupotkami, bo jak piegi dekorują owal duszy. Możesz wrzucać je w rozmowie i tonami, odlóż troski, bądź jak piórko, nic nie musisz. Wyjątkowo Ci do twarzy z uśmiechami. Zmarszczki gasną, kiedy w oku iskra świeci. Bądź radosna, świeża wiosną, z diabełkami. To wewnętrzne dziecko w sercu tak się cieszy.18 punktów
-
czy nie banalny ten nasz jaśmin aż wstyd zaczynać o nim wiersz choć jakoś tęsknie dzisiaj zakwitł jakby sam w strofy chciał się wpleść w ów wyświechtany do cna temat bardziej niż róże albo bzy gdy pobłażliwie się uśmiechasz to twoje oczy mówią pisz byś z każdym słowem wonnej bieli mogła rozkwitnąć jeszcze raz lecz czy naprawdę chcesz rozgrzeszyć mój literacki marny smak14 punktów
-
za dużo słów wiersz mogę przeczytać albo i nie nie jest nachalny chowa się w tomiku na niszowej stronie w milczącym osobniku co słowa czasem wypuszcza jak świerszcze jak ptaki jak motyle jak wszystko co z tego świata ulatuje do wyższego8 punktów
-
Nie pytaj co słychać u mnie Bo u mnie się nic nie zmieniło Te same upadki i wzloty Ta sama zgubiona miłość Czas stale ucieka tak samo Lecz wcale już za nim nie gonię A życie zadaje wciąż ciosy Przed nimi się dawno nie bronię Raz klęczę, raz wstaję, raz biegnę Raz leżę i nie drgnę czas długi I spala mnie własne cierpienie I łez oczyszczają mnie strugi Ja ciągle ta sama, niezmienna Dziewczynka z zapałką i mieczem Rozpalam ogniki nadziei Lecz otchłań przy nodze się wlecze Nie pytaj co słychać dziś u mnie Niezmiennie śpiew ptaków, szum wody Z naturą zbratana, nią żyję A innym spod nóg zbieram kłody. Nie pytaj, nie pytaj kochanie Bo czy ma to jakieś znaczenia Gdy jutro się zerwę jak listek Niczego w tym życiu nie zmieniam Lecz wszystko mnie zmienia na dobre Na lepsze, być może, któż powie Wciąż unieść się pragnę na wietrze Co słychać? Niech on ci odpowie.7 punktów
-
6 punktów
-
Mieliśmy małe dłonie lecz wystarczające na gesty przyjaźni mieliśmy małe stopy a chcieliśmy przemierzyć cały świat trzepotał biały żagiel wyobraźni dął nam w twarze południowy wiatr cóż z tego że wszystko wokół było małe rzeka jej zakole zieleń trawy kępa drzew znajomych dalej pole miejsca zabawy były to dżungle równiny niezmierzone ocean z głębinami tajemnicze dalekie pod każdym niebem nic nie mogło nas zatrzymać żadna siła nawet czas nie wiem jak żyć wtedy wiedziałam czy to zagadka? nie to proste wtedy się poddawałam iluzji marzeń teraz iluzji rzeczywistości6 punktów
-
Niemoc przeokrutna dręczy serce moje Patrząc na Twe płótna na rysunków zwoje Oczy nadwyrężam i litery składam Cóż Tyś chciał przekazać i na płótnach zawarł. Stwory kolorowe błagają o życie Farby oblekają kształty przeobficie Pozy poronione budzą mnie o brzasku Jakby ktoś włosami otarł je na piasku. Precz majaczę cicho lesie wykrzywiony Daj odpocząć głowie niech nie biją dzwony Uszu nie rozrywa posępna muzyka Co nie daje zasnąć i mą ręką tyka. Każe mi bezwiednie iść przed dzieła Twoje I oddychać nimi i oglądać znoje Czemu mnie tak dręczysz diable rosochaty Wróć na połoniny w zakopiańskie chaty. Nie zaznam spokoju przy „Tworzeniu Świata” Przy „Rąbaniu Lasu” spazmatycznych czatach W pozornym chaosie groteskowe gesty Fantasmagoryczne demoniczne treści. Oczy me zamykam a tam znów projekcja Twoje zdjęcia pędzą niczym moc złowieszcza Na kolana padam a głowa już myli Co dziś było prawdą co pokusą chwili. "wiersz powstał na początku lat osiemdziesiątych"5 punktów
-
chciałabym cię przelać na papier oczy usta włosy oraz ich brak mogłabym ołówkiem nakreślić uśmiech który ostatnio trochę zbladł niestety drugiej szansy już nie narysuję jak widać makulatura nie przyjmie wszystkiego wersja tylko do wglądu musi wystarczyć5 punktów
-
stoję przy lustrze próbuję zgadnąć co chcą powiedzieć oczy wpatrzone we mnie w tle nie ma ciebie kwiaty na oknie uśmiechają się świeżością 5.2025 andrew3 punkty
-
zaburzone mam serce somnambóliczne rzuciłeś mi piachem w oczy i się wyrwało gdzieś byle dalej jeszcze zas(y)pana kładę dłoń na piersi uderzam fantomowe mam serce zaburzone3 punkty
-
Czy to, co zostawia po sobie znaki na niebie, cierniste gwiazdy, powinno kojarzyć się z nadzieją? Czy to, co pozostało po jutrze, stanowi element przyszłości? Zliczam skrupulatnie pragnienia. Kataloguję łzy, przelane nadaremno, pod włos czasu. Czekam na Ciebie nad przepaścią – w czeluściach zalęgło się moje odbicie. Prawdopodobnie stałam się skrawkiem życia wiecznego. Zaplątałam we własne rzęsy. Moja przeszłość nie koliduje z przemijaniem. Oglądam się, widzę same obce zwierciadła. Przybądź, namiętności, odkryj w środku kilka nadaremnych złudzeń. Być może to zewnętrzny świat nauczy mnie rozmawiać z ludźmi? Nie liczę na Twoje poczucie winy, na Twój bezczas. Jestem duszą, pozostawioną wczoraj na wysypisku ludzi.3 punkty
-
Niektórzy wciąż gromadzą dobra Myśląc że w ilości siła Że to co mają ich określa A inni patrzą się z podziwem. Chełpiąc się posiadanym blichtrem Tysiącem bzdur zgromadzonych --- rzeczy Nie dostrzegając swej śmieszności A frazesami o skromności krzyczą. Kupują najdroższe samochody Złote zegarki zakładają Z ust ich niechęcią wykrzywionych Słowa o umiarkowaniu padają. Ale są ludzie, na całe szczęście Co żyją zgodnie z tymi słowy Minimalmulte signifat pliemulte* Szlachetny minimalizm triumfuje. Warszawa, 6 V 2025 *Minimalmulte… (esp.) - Mniej oznacza więcej (przyp. aut.)3 punkty
-
@iwonaroma "Pisarzowi rzecz się wtedy uda, gdy kropka zjawi się wcześniej niż nuda." - Sztaudynger3 punkty
-
z pustą kieszenią wyruszył w świat droga mu weną obok szedł wiatr z pustym plecakiem wolno wędruje wolność mu znakiem mgła łąki maluje jutrem się niemartwi dziś jego sterem widzi kamień porośnięty mchem klęka przednim szuka minionego dodaje mu sił historia jego nie martwi kieszeń ani pusty plecak zasypia ze snem czując jego smak o świcie się budzi rosą twarz myje ulubioną nuci radości nie kryje3 punkty
-
Przerażone czekały na śmierć... W barakach okolonych kolczastym drutem... Choć wielka światowa wojna, Pochłonąwszy miliony niewinnych ofiar, Z wolna dobiegała już końca, A wolnym od nazizmu stawał się świat… Na obrzeżach czeskiego Holýšova, Z dala od teatru wojennych działań, Z dala od osądu cywilizowanego świata, Rozegrać miał się wielki ludzki dramat... Dla setek niewinnych kobiet, Strasznych dni w obozie zwieńczeniem, W okrutnych męczarniach miała być śmierć, Żywcem bez litości miały być spalone... Podług wszechwładnych SS-manów woli, By istnienia obozu zatrzeć ślady, Spopielone bezlitosnego ognia płomieniami, Nazajutrz z życiem pożegnać się miały… Przerażone czekały na śmierć... Utraciwszy już ostatnią, choćby nikłą nadzieję… W obszernych ciemnych baraków czeluście, Przez wrzeszczących wściekle SS-manów zapędzone, W zatęchłym cuchnącym baraku zamknięte, Wkrótce miały pożegnać się z życiem… Gdy zgrzytnęła żelazna zasuwa, Zwierzęcy niewysłowiony strach, W każdej bez wyjątku pojawił się oczach, By na wychudzonej twarzy się odmalować… Wszechobecny zaduch w barakach, Nie pozwalał swobodnie zaczerpnąć powietrza, Gwałtownym bólem przeszyta głowa, Nie pozwalała rozproszonych myśli pozbierać… Gwałtownym bólem przeszyte serce, Każdej z setek bezbronnych kobiet, Łomotało w młodej piersi jak szalone, Każda oblała się zimnym potem… Przerażone czekały na śmierć... Łkając cicho jedna przy drugiej stłoczone... W ostatniej życia już chwili, Z wielkim niewysłowionym żalem wspominały, Jak do piekła wzniesionego ludzkimi rękami, Okradzione z młodości przed laty trafiły… Jak przez niemieckie karne ekspedycje, Przemocą z rodzinnych domów wyrywane, Dręczone przez sadystyczne strażniczki obozowe, Drwin i szykan wkrótce stały się celem… Codziennie bite po twarzy, Przez SS-manów nienawiścią przepełnionych, Doświadczyły nieludzkiej pogardy I zezwierzęcenia ludzkiej natury… Wciąż brutalnie bite i poniżane, Z kobiecej godności bezlitośnie odarte, Odtąd były już tylko numerem W masowej śmierci piekielnej fabryce… Przerażone czekały na śmierć... Pogodzone z swym okrutnym bezlitosnym losem… W zadrutowanych barakach, Z wyczerpania słaniając się na nogach, Wycieńczone padały na twarz, Nie mogąc o własnych siłach ustać… Gdy zapłakanym oczom nie starczało łez, Fizycznie i psychicznie wycieńczone, Czekając na swego życia kres, Strwożone już tylko łkały bezgłośnie… Przeciekające z benzyną kanistry, Ustawione wzdłuż obozowego baraku ściany, Strasznym miały być narzędziem egzekucji, Tylu niewinnych istnień ludzkich… Przez SS-mana rzucona zapałka, Na oblany benzyną obozowy barak, Setki kobiet pozbawić miała życia, W strasznych męczarniach wszystkie miały skonać… Przerażone czekały na śmierć... Gdy cud prawdziwy ocalił ich życie… Ich spływające po policzkach łzy, Dostrzegły z niebios wierne Bogu anioły, A Wszechmocnego Stwórcę zaraz ubłagały, By umrzeć w męczarniach im nie pozwolił… I spoglądając z nieba Bóg miłosierny, Ulitowawszy się nad bezbronnymi kobietami, Natchnął serca partyzantów z lasów dalekich, Bohaterskich żołnierzy Świętokrzyskiej Brygady… I tamtego dnia pamiętnego na czeskiej ziemi, Niezłomni, niepokonani polscy partyzanci, Swe własne życie kładąc na szali, Prawdziwego, wiekopomnego cudu dokonali… Silnie broniony obóz koncentracyjny, Przypuszczając swymi oddziałami szturm zuchwały, Sami bez niczyjej pomocy wyzwolili, Biorąc setki SS-manów do partyzanckiej niewoli… Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dla tysięcy kobiet był wolności zarzewiem... Niebiańskiemu hufcowi aniołów podobna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, By znienawidzonemu wrogowi plany pokrzyżować By wśród hitlerowców paniczny strach zasiać… Tradycji polskiego oręża niewzruszenie oddana, Chlubnym kartom polskiej historii wierna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, Paniczny w obozie wszczynając alarm… Brawurowe ze wschodu natarcie, Zaskoczyło przerażoną niemiecką załogę, Z zdobycznych partyzanckich rkm-ów serie, Głośnym z oddali niosły się echem… By tę jedną z najpiękniejszych kart, W długiej historii polskiego oręża, Zapisała niezłomnych partyzantów odwaga, Krusząc wieloletniej niewoli pęta… Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Przeraził butnych SS-manów załogę… Odgłosy walki niosące się z oddali, Do uszu udręczonych kobiet dobiegły, W tej strasznej długiej niepewności chwili, Krzesząc w sercach iskierkę nadziei… Na odzyskanie upragnionej wolności, Zrzucenie z siebie pasiaków przeklętych, Wyjście za znienawidzonego obozu bramy, Padnięcie w ramiona wytęsknionym bliskim… Choć nie śmiały wierzyć w ratunek, Ten niespodziewanie naprawdę nadszedł, Wraz z brawurowym polskich partyzantów szturmem, Gorące ich modlitwy zostały wysłuchane… Wnet łomot partyzanckich karabinów kolb, W ryglującą barak zasuwę żelazną, Zaszklił ich oczy niejedną szczęścia łzą, Wyrwały się radosne szepty wyschniętym wargom… Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dnia tego zwieńczonym był wielkim sukcesem… Wielkie wrota baraków wyważone, Rozwarły się z przeciągłym łoskotem, Odsłaniając widok budzący grozę, Chwytający za twarde żołnierskie serce… Ich brudne, wycieńczone kobiece twarze, Owiało naraz rześkie powietrze, Nikły zarysowując na nich uśmiech, Dostrzeżony sokolim partyzanckim wzrokiem… I ujrzały swymi załzawionymi oczami Polskich partyzantów niezłomnych, Niepokonanych i strachu nie znających, O sercach anielską dobrocią przepełnionych… Dla setek kobiet przeznaczonych na śmierć, Polscy partyzanci na ziemi czeskiej, Okazali się wyśnionym ratunkiem, Zapisując chlubną w historii świata kartę… - Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia przez oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holýšovie w Czechach w dniu 5 maja 1945 roku. Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej NSZ i grupa uwolnionych więźniarek z obozu koncentracyjnego w Holýšovie (Źródło fotografii Wikipedia).2 punkty
-
szukał miejsca w którym czas płynnie wolniej gdzie cisza nie nudzi wiatr tylko ciepły miejsca w jakim dni nie gubi kalendarz gdzie nie dostaje się marnych emerytur a Bóg z ludźmi rozmawia nie przez kogoś - osobiście pomaga zrozumieć coś czego nie rozumiemy szukał lecz nie znalazł bo nad ranem ze snu obudziła go rzeczywistość udekorowana czasem2 punkty
-
myślałam, że będzie łatwiej. kolejny raz przeplatam skórę dla początku. ...wszystko się sypie gdzieś w którejś połowie któregoś łańcuszka. jeszcze się trzymam, zachowuję kształt, bo cokolwiek by nie mówić, wnętrze mam dobre. certyfikowany miszmasz grochu, gąbki tapicerskiej, silikonowych kulek. i resztki, skrawki co po nas zostały, bo chcę nam dać drugie życie. więc kolejny raz przeplatam skórę dla początku. tym razem dość twardą, odpowiednio sztywną. i dla ciebie oblekam się powoli, ciasno.2 punkty
-
2 punkty
-
był raz sobie pan szczygiełek miał pomysłów łepek pełen, więc układał sobie piórka po czym sfruwał na podwórka. słonko wyżej, listki młode wykorzystać chcę urodę gniazdko przecież mam gotowe, to mi trzeba szczygiełkowej. znalazł śliczną ci ptaszynę przyfruwała na leszczynę, między listki się chowała stamtąd pawia podglądała. darmo szczygieł czekał, prosił, smakołyki dla niej znosił, toż to głupi paw! niestety nie rozumiem tej kobiety! dumny, próżny, nic nie robi tylko trawnik sobą zdobi, gniazdka ci nie wybuduje ty do niego nie pasujesz! a paw dumnie nóżki stawia ciągle ogon swój rozstawia. ani spojrzy na leszczynę patrzy w pióra, nie w dziewczynę. i do teraz siedzi w krzakach zapatrzona na cudptaka, szczygieł ruszył wreszcie skrzydło bo czekanie mu już zbrzydło - na cóż jam się tak zadurzył? ...poszedł spić się do kałuży! * morał sam się poukładał, że na szczęście swe wypada, machnąć ręką, kiedy ona tylko w próżność zapatrzona. Rymy są dla dzieci, one to lubią :)2 punkty
-
Kędyś na brzegach Popradu Przysiadł na sośnie kakadu. Lis, nie dla sera, dla sztuki Znów go pochlebstwem podkupił – Bo nie ma tanich obiadów.2 punkty
-
Wąsy prawie ma do pasa Brudne tłuszczem –spod kiełbasy, Na koszuli wyświechtanej Błyszczy sosu żółta plama. Od poranka do wieczora Na palenie – dobra pora, Na kieliszek nie najgorsza Pod konserwę ostrą z dorsza. O wiatrakach i suszarniach, O szczepionkach i o szklarniach Lubi wtrącić cztery słówka Choć nie skończył – zawodówki. Od świtania do świtania Jego hobby – narzekanie, Z knajpki ukradł pięć talerzy, Wszak to – jemu -się – należy. Gdy na obiad do lokalu Go zaproszą – porą szarą, Saszetkami pieprzu, soli Swe kieszenie – wypchać woli. Odmienności nienawidzi, Z cudzoziemców chętnie szydzi, Lecz do wietnamskiego baru Chodzi jadać – bez umiaru. Na zasiłku od lat siedzi, W bramie widzą go sąsiedzi, A biadoli późną porą „Pracę obcy nam odbiorą”. Proboszcz jest to jego świętość, Herbem – zazdrość i zawziętość, Uśmiech wzbudza jego tusza, Nie na darmo jest – Januszem…2 punkty
-
@Leszczym Bezchmielowe alkoholowe Stach się barmance żali w Oliwie że nie ma chmielu już w ósmym piwie chciał być lekko podchmielony a zawiany jest w trzy strony tak jakby rzucał nim sztorm w porywie2 punkty
-
@wierszyki A Jan Izydor Sztaudynger napisał taką fraszkę: Źle wróżysz mi, jaśminie, bo wróżysz mi: Jaś minie...2 punkty
-
2 punkty
-
Bywa, u jednych często, u innych rzadko, nie kocha i już. Może gdyby Papkin przywiózł krokodyla, by go pokochała, ale może nie. Pozdrawiam.2 punkty
-
Myślę podobnie, do długaśnych nie mam cierpliwości, no chyba, że jest tak napisany, że mnie trzyma, wtedy lubię wracać do treści po kilka razy. Jak mówisz, to mów tak, żeby chcieli cię słuchać, a jak piszesz, pisz tak, żeby chcieli cię czytać.2 punkty
-
Wśród ciemnej nocy Widzę czerwoną kropkę Godzinami wpatruje się w nią Posiada intensywniejszy kolor niż krew Przez nią tracę swój drogocenny czas Ale mi to nie przeszkadza wcale Bo me smutne oczy Cieszą się na ten widok Niestety pewnej nocy Jak zawsze wyjrzałem przez okno Ale kropki już nie ujrzałem Odeszła bezpowrotnie Więc zacząłem szukać czerwieni Na dnie własnych żył2 punkty
-
rozszerzają się źrenice widać iskry żar smakujesz niczym miód delikatnie całujesz broda zahacza o policzek wkładasz do ust wiśnię obejmuję ją wargami gryzę1 punkt
-
@iwonaroma Niektóre z wyżej wymienionych szybko spadają na ziemie. Podobnie jest z większością ludzi.1 punkt
-
1 punkt
-
wiek określa chciał czy nie chciał nasze myśli i o miejscu przypomina na tym świecie u niektórych wzrok pozostał jeszcze bystry bo hołubią w swoich sercach małe dziecie bardzo ładnie opisujesz swe dziecinstwo świat zachwycał i uwodził marzeniami nie dostrzegał i przebaczał złości wszystkie w każdym jakieś małe dobro umiał znaleźć dziś rozjątrzasz rozdrapujesz każde słowa masz dłoń dużą ale barier wręcz bez liku proponuję te bariery zaraz schować a ożyjesz dniem wstającym wraz ze świtem :))1 punkt
-
@andreas autor jak widać wielki kokiet swój marny smak chce rozgrzeszyć poezją wali tak jak młotem i to kowalskim wręcz konkretnym ja jestem prosty zwykły czlowiek jaśminu zapach mnie nie nęci bez co innego już nie powiem a wonność róż stale kręci :)))1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne