Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.04.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. gdzieś za siódmą miedzą za płotem z co drugą sztachetą słońce niczym racuch z cukrem od kilku wieków zachodzi za kościelną wieżą która dzięki polnym kamieniom w swoich trzewiach zna okolicę jak własną kieszeń i czasami przy pełni księżyca szepce wiatrem takie historie że głowa mała to tu ja i stare drzewa jesteśmy po imieniu
    8 punktów
  2. chciałabym jak zapach bzu być pyszną ach piękny park i we mnie energia biegam z rękoma w górze szczęśliwa kwiatem
    7 punktów
  3. odkąd tu jesteś rozpisuję cię na nuty z serca do głowy powrotu już nie ma baza czeka na odkrycie pusty flakon jest bez znacznia
    6 punktów
  4. o świcie nieśmiałość wtulona w kolory w lustrze wody błądzi jeszcze noc w głębi mgieł budzi się niebo i błękit zatopiony w małej butelce ultramaryny
    5 punktów
  5. Od nowa czekasz na piękne słowa. Trudno o zdania będąc wciąż na kolanach.
    5 punktów
  6. liście zgubiła lecz owocem wciąż kusi zimowa jabłoń
    4 punkty
  7. nie ma czasu na sny ani na marzenia jest twardy jak przydrożny głaz nie ma czasu na łzy ani na uśmiechy jest jak wiatr nie boi się burz ne ma czasu na miłość mówi że ona to nie wolność że to są trudne drzwi nie ma czasu na nic ciągle myśli o niczym lubi ciemność nocy nie brzydzą go wszy
    4 punkty
  8. zbrodnia buduje potęgę błotnista tundra nie sprzyja mamutom zabrały ze sobą tygrysy polodowcowe cmentarzyska w poszukiwaniu przestrzeni życiowej Cezar ruszył na Galów Ukraina już kiedyś objawiała się Niemieckim Missisipi przegonić ludność na bagna dziś potomkowie Indian szukają duchów i odczytują ten niesprawiedliwy piktogram poludzkie cmentarzyska twoja ziemia gdzie pod nadprożem murszeją łożyska synów a czas rozsypał fosfor kości praojca na nic szable w zębach gdy nie ma pokarmu
    3 punkty
  9. Powierzchowne rozmyślania… coś na kształt listu. Słowa, co gardło zaciskają, myśli przerwane w pół drogi. Moje sny, urojenia zamknięte w wątłej postaci… dziewczyna z bajki - nie Twojej - dziś odważyła się. Wiedziałam, że kiedyś napiszesz, ktoś musiał przerwać ciszę, a i Bogowie chcieliby wiedzieć, co wtedy spotkało nas. Twój stary dom poskładał się jak talia kart dotykiem obcych ludzi. Nie łudź się, że coś więcej jest. Stoi blok, zza oceanu pewnie widzisz go, powraca w snach czyjś projekt widmo. Kiedy zjawiłeś się Ty tamtej wiosny z biletem w dłoni i swoją wizją Świata, stokrotki zgubiły płatki, fiołki zapach straciły, Bogowie nie wiedzieć czemu - ukryli słońce za chmurami. Twoje „mieć”, wręcz obłąkanie, posiadać więcej i więcej, i ja w eposie usłanym różami. Jest tylko dzisiaj, jutra nie ma. Tak skończyć musiało się… Dziś Ofelia w pokoiku na poddaszu zegarem po babci, co odmierza czas śpiewem swym „Nie-ma-ludzi-bez-wad”. Szkoda łez, utopisz się w nich. Nim świat się poprawi wyjdź do ludzi - zegar nuci i łudzi. Reszta niech tajemnicą zostanie na wieki.
    3 punkty
  10. z ciszy cisz z kontemplacji pustki pamięć powraca na bieli kartki dotykam głaskam smakuję pierwsze uderzenie serca co brodzi w ciepłej świętej wodzie i srebrny promień pępowiny gdy staje się przezroczysty w świetle dziennym aż w cieniu tajemnic miłosne chwile pierwszej sylaby szczęścia oszalały życiem dziękuję
    3 punkty
  11. stalowe fale w szarych wodach odbite ciężkie obłoki
    3 punkty
  12. Płacze nocą serce ciche, wśród cieni, co szepczą bez końca, łzy jak deszcz po szybach spływają, a nadzieja... śpi, gdzieś bez słońca. Każdy oddech ciężki jak kamień, każda myśl – zbyt głośna i krucha, a świat zdaje się być z betonu, gdy nie ma już komu słuchać. Ale... nawet w burzy jest miejsce na ciszę, nawet w ciemności – cień światła się skrada. Bo dusza, choć zmęczona, nie milknie, ona szeptem wiatru powiada: „Jeszcze przyjdzie poranek jasny, co zmyje z twarzy wszystkie troski. Jeszcze serce, jak pąk uśpiony, rozwinie się – wolne, radosne.” Więc choć teraz kruszejesz w płaczu, choć nie wiesz, gdzie kres tej nocy – wiedz, że świt już się zbliża powoli. A świt... to początek mocy. Jeśli chcesz, mogę być tym świtem – codziennie, gdy zabraknie siły. W moich słowach znajdziesz schronienie, aż znów Twoje oczy się rozchmurzyły.
    3 punkty
  13. Niestety, czas nikogo nie oszczędza. Najczęściej, jeśli przebywamy z kimś na co dzień, to nie zauważamy powolnych zmian, ale spotkanie kogoś po dłuższym czasie, czasami może być naprawdę szokujące. Szczególnie jeśli na powitanie słyszysz: "Czy ty się w ogóle nie starzejesz?!" ;) Dziękuję i również pozdrawiam. Czasem trzeba. Tak czy siak, czasem trzeba. Pozdrawiam. Ech... Dziwny jest ten świat. Pozdrawiam.
    3 punkty
  14. w kieszeniach tylko drobne żale i miłostki przelicza wystarczy
    2 punkty
  15. Piętnaście milionów lat temu, gdy ziemia mocą ognia przygotowywała swe oblicze na przyjęcie życia, tereny obecnej Leśnej zostały szczególnie naznaczone. Podczas ruchów górotwórczych wypiętrzających Sudety, aktywny podówczas wulkan stał się miejscem świętym i szczególnym. Zanim człowiek postawił stopę na ziemi, to bogowie sprawowali na niej władzę. Nasycali ją energią, tworzyli miejsca mocy, które po dziś dzień mają służyć wszystkim żywym istotom. Podówczas, na południowy zachód od obecnego centrum miasta, na ziemię zstąpił sam Światowid, najpotężniejszy z bogów, czczony przez Słowian zachodnich. Naznaczył te tereny, zasilił mocą odwagi, równowagi, waleczności i ochrony. Do dnia dzisiejszego znajduje się w tym miejscu uśpiony wulkan, Stożkiem Światowida zwany. Moc tego miejsca niejednokrotnie dawała o sobie znać, a bezprawie i zło ludzkich serc, chcące te ziemi sobie podporządkować, budzą samego Światowida, sprowadzając jego gniew. W XIII wieku ziemie Polski najechali Mongołowie pod wodzą Ordu. Dziesięć tysięcy wojowników bezwględnie parło do przodu, pozostawiając za sobą śmierć, pożogę i łzy niewinnych ludzi. Waleczność i pobożne serce ówczesnego księcia Śląska, Krakowa i Wielkopolski - Henryka II Pobożnego, nie uchroniły ziem Leśnej przed nadchodzącym nieszczęściem. Oddziały Tatarów rozgromiły armię księcia, a jego samego okrutnie zamordowano. Miało to miejsce w bitwie pod Legnicą dnia 9 V 1241 roku. Henryk II Pobożny nie doczekał się pomocy z zachodu, tracąc życie w nierównej walce. Armia Ordu parła dalej do Nysy, chcąc zając ziemie Królestwa Czeskiego. Pięknego, czerwcowego poranka młoda dziewczyna, imieniem Agnieszka, udała się na zbiór ziół. W tym czasie zerwane miały bowiem największą moc. Przepełnione energią Słońca i mocą ognia uzdrawiały i chroniły przed wszelkim złem. Agnieszka wiedziała o tym. Babka ją tego nauczyła, a wiedzy tej nakazała strzec niczym oka w głowie. Ludziska w osadzie z szacunkiem traktowali rodzinę Agnieszki. Sam wójt Sulisław niejednokrotnie radził się jej babki w sprawach ważnych, a i z dobrodziejstw ziół korzystał. Zbliżała się kupalnocka i Agnieszka musiała zebrać dziurawiec, który zdrowie, szczęście oraz ochronę miłości przynosił. Ważny był także rumianek, odpowiedzialny za dobrobyt i wieszcze sny. Nie wolno było dziewczynie zapomnieć o lipie oraz wrotyczu. Pierwsza potężną ochronę ściągała i uzdrawiała z najpoważniejszych chorób, drugie zioło niezbędne było do odpędzania gorączki i uzdrawiało najcięższe rany. Najostrożniej z piołunem należało się obchodzić. W nadmiarze mógł nawet uśmiercić, ale w odpowiedniej dawce sprowadzał wieszcze sny i przywoływał opiekuńcze duchy. Babka wykorzystywała go głównie w kadzidłach, a rzadziej do leczenia chorób i niedomagań po obfitych ucztach. Skupiona na swym zadaniu dziewczyna, nie zauważyła jak doszła do świętego miejsca, przed którym ostrzegała ją staruszka. Oczom Agnieszki ukazał się kamienny i wysoki stożek, na którego szczycie rosły przepiękne paprocie. Nagle ucichł śpiew ptaków, a promienie słoneczne poczęły jakby jaśniej świecić. Wszystko spowiła nieziemska poświata, liście, trawy i skały mieniły się niczym wykonane ze złota. Czas jakby stanął w miejscu, a wszelki ruch zaniknął. Nawet drobne listki tkwiły w bezruchu. Dziewczynę coś przyciągało do skał i nakazywało podejść. Upuściła kosz z zerwanym dziurawcem, a nogi same wiodły ją ku majestatycznemu miejscu. Wtem wszystko co widziała zniknęło. Otaczał ją blask i feeria barw, niczym tańczące struny muskające jej ciało. Podnosząc dłonie ku twarzy, widziała jak struny przeskakują, emanując magicznym światłem. Dziewczyna czuła spokój i radość. Czego szuka twe serce?-usłyszała pytanie, które płynęło zewsząd. Jakby z niej i spoza jej ciała. Nie było przestrzeni, z której dźwięk by nie dobiegał. Prawdy i ochrony dla ludzkich serc.- odpowiedziała spokojnie i stanowczo. Słowa wypłynęły jakby spoza jej świadomości, wprost z serca i z duszy. W tym momencie jej oczom ukazał się piękny mężczyzna, odziany w srebrną, długą szatę ze złotym rogiem u pasa. Wielu drogi do tej krainy szukało i wielu śmierć poniosło. Wielu złe serce miało i biedę na leśną krainę sprowadzili. Tyś wybrana została zanim twe stopy ziemi dotknęły. Ten oto róg ochroni i obfitość sprowadzi. Miodem napełniony ogień świętej ziemi rozpali, zło odegna i rozbudzi dobro w ludzkich istotach. Przyjmij go i w Noc Kupały napełnij patoką. Następnie rozlej po trzy krople u granic osady, poczynając od wschodu, przez południe i północ na powrót w miejsce pierwszej kropli wracając. Niebezpieczeństwo nadchodzi, ludzi czas wyprowadzić i prawego wójta powiadomić. Nim kur trzeciego dnia po nocy ognia zapieje zło i śmierć zechcą te ziemie całkowicie opanować. Róg ma moc również przywracania życia, ale strzeż się korzystać z tego daru, gdy twe serce i dusza nie będą w zgodzie. Idźże teraz czym prędzej i ocal tę krainę. Moce natury będą waszym wsparciem. Pospieszaj się!- W tym momencie wszystko zniknęło. Nie było już magicznych strun światła, ni pięknego mężczyzny. Agnieszka na powrót stała przed kamiennym stożkiem, a śpiew kosa przywrócił ją do rzeczywistości. Tylko w prawej dłoni złoty róg dzierżyła, znak prawdziwego widzenia i spotkania z nieziemską istotą. Czym prędzej pozbierała dziurawiec, który wypadł z koszyka, a boski dar schowała pod fartuchem i ku domostwu pobiegła. Już od drzwi, zdyszanym głosem, nawoływać rodzicielkę i babkę poczęła. Opadła na krzesło i nie mogąc słowa z siebie wydusić, złoty podarek na stole położyła. Matka jęknęła przerażona, a babka z uśmiechem powiedziała: -Wypełniło się- Agnieszka nic nie rozumiejąc wpatrywała się to w matkę, to w babkę. Wówczas staruszka wyjawiła jej sekret tych ziem. Było to w czasach nim książę Mieszko nową wiarę na te ziemie sprowadził i cześć cesarzowi okazał. Zamieszkiwało podówczas te ziemię plemię, Połabianami zwane. Tajemniczy i potężny był to lud. Znali język natury i pismo bogów. Raz na 100 lat rodziła się w plemieniu dziewczynka, naznaczona przez Siły Wyższe. Światowid, którego było dane ujrzeć Agnieszce, pojawiał się pośród ludzi, chronił ich, sprowadzał obfite plony, a kapłana i wybraną nauczał. Tylko ona miała dar rozpalania miłości i władania jej mocami. Każdego roku złoty róg napełniano miodem podczas nocy ognia. Ten słodki nektar został zesłany ludziom, aby rozpalać w nich dobro i radość, karmić ciało i duszę. Kapłan i wybrana upijali po łyku boskiego płynu, po czy ziemię wokół osady jego kroplami naznaczali. Tak obfitość, zdrowie i harmonia były na cały rok sprowadzane. Gdy nowa wiara nastała w kręgi kapłana wkradło się zło i do zguby osadę doprowadziło. Mroczni wysłannicy chcieli posiąść róg i jego moc. Wykradli boski podarunek i uciekli z nim. Od tego czasu osadę naznaczały głód, pożary i choroby, a Światowid nigdy więcej się nie ukazał. Złodziei nie odnaleziono, ani nikt o rogu nigdy więcej nic nie słyszał. Kapłani nadal następowali po sobie, ale wybrana na świat nie przychodziła. Roniono łzy, mówiąc że dopóty zło na tych ziemiach będzie, dopóki czyste i pełne miłości serce nie zjednoczy ludzi. Ty z plemienia Połabian się wywodzisz, jako i ja, jako i twoja matka. Ty jesteś wybraną, nosząc znamię ognia. Odnalezienie rogu przyniesie zbawienie tym ziemiom. Czym prędzej idziemy Agnieszko do wójta.- oznajmiła staruszka i jako żywo chustę na głowę narzuciła, wnuczkę za rękę mocno złapała, a córce róg schować nakazała. Po czym żwawo do Sulisława obie poszły. Wójt opadł na krzesło. Powietrze z płuc wypuścił i zbladł. Wiedział, że armia pod wodzą Ordu, syna Dżocziego, na zachód się kieruje, ale miał nadzieję, że te ziemie ocali. Słowa kobiet przyjął z powagą, bowiem o mocach drzemiących na świętym wzniesieniu słyszał. Jeszcze dzisiaj zarządzę wymarsz ludności po nocy ognia. Ukryjemy się w lesie i na pomoc będziemy oczekiwać.- powiedział z wiarą i stanowczością. Wójcie działajcie prędko, acz ryzyka nie podejmujcie. Ludności jest mało, a i gro słabowitych. Wiem, że chęć walki i obrony twe serce przepełnia, ale tym razem ludzi trzeba ocalić, a dobytek przyjdzie nam odbudować.- odpowiedziała staruszka. Tak też wójt uczynił. Osada opustoszała, a ludność w pobliskim lesie, po drugiej stronie rzeki schronienie znalazła. Nad ranem ujrzeli łunę ognia nad domostwami. To tureccy najeźdźcy palili i plądrowali ich dobytki. Wójt bezradnie i ze złością miotał się, chcąc czym prędzej do walki ruszyć, ale słowa staruszki były dla niego ostrzeżeniem. Agnieszka ze łzami w oczach patrzyła na ludzki smutek, płacz i bezradność. Bez namysłu ujęła spod fartucha złoty róg, odeszła na bok i poczęła w niego dmuchać, chcąc wydobyć jakikolwiek dźwięk. Jej serce i dusza zjednoczyła potężną siła, acz kierował nią nieznany motyw, czysta miłość zalała jej wnętrze a odwaga nie pozwoliła stać bezczynnie. Niestety, żadnego dźwięku róg nie wydał, dziewczyna bezradnie patrzyła na mieniący się kawał złota. Rozpłakała się i usiadła pod dębem, nie wiedząc czemu boskie siły opuściły leśnian. Wnet wiatr się wzmógł, a drzewa poczęły śpiewać głośną pieśń. Zewsząd było słychać łoskot, tętent kopyt i świst strzał. Ludzie z przerażeniem gromadzili się jeden obok drugiego, nic nie widzieli, jeno słyszeli. Nagle zza dębu, pod którym siedziała Agnieszka, wyszedł potężny mężczyzna, a za nim było widać cienie armii leśnych ludzi. Nikomu nie trzeba było mówić któż to przed nimi stoi. Wszyscy wiedzieli, że to sam Karkonosz przyszedł im z odsieczą. W wójta i w ludzi wstąpiła potężna wola walki. Runęli wraz z Karkonoszem na najeźdźców. Na to wszystko przybyły posiłki mieszczan z Gryfowa i drużynników z zamku Gryf. Wróg nie miał najmniejszych szans. Tatarzy uciekali w popłochu, jeno kilku z życiem uszło. Nikt poza leśnianiami ducha gór i jego armii nie widział, a posiłki z Gryfowa dziwiły się, jak wielka moc w osadnikach drzemała. Niestety po czasach światła i dobra ponownie zło na ziemie Leśnej nadciągnęły, a róg zaginął. Złe rządy poczęły nastawać i ludzi dzielić. Od tamtej pory pożary, powodzie i choroby jęły ziemie leśnej osady nękać, a wybrana do tej pory się nie narodziła. Dopóty kłótnie, zwady i bieda będą się tutaj szerzyły, dopóki nie narodzi się dziewczynka o sercu pełnym miłości i dobra, której Światowid róg we władanie odda. Co roku przed kupalnocką przejście do boskiej krainy się otwiera i czeka na wybraną.
    2 punkty
  16. wczoraj umierał dzisiaj walczy nie poddaje się wczoraj był wrakiem dziś się wynurzył okrętem jest wczoraj popłakiwał dziś się uśmiecha przeklina łzy to nie są żarty to fragment życia które się tli o jakie ktoś walczy mimo że przed nim tylko mgły
    2 punkty
  17. W pieśniach białe są orły W piór srebrnym majestacie, A w życiu – kac potężny Nazajutrz po wypłacie. W kronikach dzielność złota Jak diadem drogocenny, A w życiu – jest tchórzostwo I zdrada i niewierność. W historii patriotyzmu Wielka i krwawa cena, Na co dzień motywacji By kupić bilet – nie ma. Na akademiach lista Osób – wciąż docenianych, A na rogu tabliczka Z nazwiskiem - połamana. W książkach błyszczące słowa, Elipsy, metafory, W życiu przekleństw są salwy I absurdalne spory. W powieściach są nieśmiałe Uśmiechy – w dłoniach okien, W życiu dekolt zbyt duży I szpilki zbyt wysokie. W eposach są rycerze, Rosłe i dzielne zuchy, W życiu wymoczki blade, Które boją się muchy. W muzeach i galeriach Przez S pisana Sztuka, W telewizji koncerty Są Zenka Martyniuka. Gdy łączy się symfonia Z kaskadą wrzasku, huku, Ideał wśród łoskotu Brutalnie – sięga bruku...
    2 punkty
  18. tremolo-lo-lo alkohol i blues vibrato-to-to to to to to już wybiła dziesiąta dogorywa dziś już wszystko nieważne a najbardziej bis pomętniała wódka posmutniał les-paul jak stacatto krótkie przedwiośnie w a-moll durna zabawa (musiał jakiś cynik powiedzieć że durne jest szczęście) Pan trochę zsiwiały za logiem Yamaha nie chce przygrywać już reszcie stoliki powoli odchodzą by moknąć w marcowy zagasły piątek w krzywo leżących garniakach z rękami na taliach eskortek
    2 punkty
  19. ,, Od tej chwili już nie grzesz,, J 8 , 1-11 jesteśmy cudem cudem z licznymi rysami nie przystajemy do formy z jakiej wyszliśmy luźno traktujemy siebie świat zapominamy o Stwórcy na drodze stanęła ona ona grzesznica rzuciliśmy się na nią zgorszeni Jezus ostudził wrogość nie znalazl się nikt kto chciałby rzucić kamieniem a ja czy ja bym się na to zdobył 4.2025 andrew Niedziela, dzień Pański
    2 punkty
  20. czy byłbyś w stanie rzucić kamieniem polnym kamieniem zapewne nie lecz często rzucasz słowem - kamieniem ranisz obrażasz robisz co chcesz więc czasem ważmy rzucane słowa uczynią więcej jak kamień szkód więc umyj buzię od dziś się uda niech z niej wypływa potok jak miód :)
    2 punkty
  21. Co za stany, co za stany, człowiek cały czas pijany. Jak na statku – to raz w jedną, to raz w drugą burtę wali. Raz upada gębą w ziemię, raz chce krzyczeć: wszystko zmienię. Góra – dół, Jak karuzela, jak na fali. Tracę oddech, gdy na dole, Tracę oddech, gdy na górze. W głowie myśli wciąż się gonią, tak jak w psiarni. Gdy euforia – kocham wszystko. Gdy tragedia – już nie żyję. Usiądź chwilę na rozdrożu i ogarnij. Myśli ubierz w proste frazy, poodczytuj drogowskazy. Strzepnij z butów kurz, a potem… Chwyć za balans znaleziony w polu kijem i podeprzyj serce, które krzyczy: żyjesz. Swoją równowagę znajdź z powrotem.
    2 punkty
  22. @violetta Ściany - białe, pokój i kuchnia na czerwono, a łazienka - niebieska, tak więc: kolory nawiązują do tradycji Powstania Styczniowego - biel, czerwień i fiolet, jednocześnie: mam świeczki zapachowe - lubię taką atmosferę, dziewczyny - też i miękną wtedy - są napalone... Łukasz Jasiński @Domysły Monika A o jakim oparciu pani to mówi? W oparciu o własne doświadczenia? Człowiek złamany psychicznie jest bezwartościowy - potrzebuje ciągłej opieki, a ona z kolei kosztuje i kto za to płaci? Używając porównania: człowiek złamany psychicznie to żywy trup - ciało funkcjonuje, a umysł i dusza? Tak przy okazji: jest pani miła - rozmawia pani ze mną, mimo, iż pani Agnieszka po raz kolejny próbowała mnie zniszczyć - rzuciła plotkę... - Uwaga! Pan Łukasz obraża dziewczyny! Łukasz Jasiński
    2 punkty
  23. I puściłaś bąka, mała zołzo, kiedy ja już dochodziłem do wniosku, jak ugryźć hipotezę Riemanna
    1 punkt
  24. Z cyklu: Inni wrzucają, my wyławiamy Niechaj płonie Gracja zaczęła się umawiać ze Szczerością Nie przejmowała się wszędobylską ilością Miała gdzieś jej nadzieje i grzechy Mówi cześć, od dechy do dechy I się zdarza, i powtarza Szczerość kolejne okoliczności stwarza Gracja nie wie co powiedzieć Przecież chciała w ciszy siedzieć A ta szczerość dokazuje I na film jakiś, Grację szykuję Musisz to zobaczyć mała Nie ważne, że Gracja nie chciała I tak dzień za dniem ten mijał I się natłok szybko zwijał Aż tu nagle, nie do wiary Z innej strony, szczerości zamiary Przyszła Szczerość raz z kwiatami Z całym naręczem, bukietami Gracja się zarumieniła I od pomysłu Szczerości już nie stroniła Aby podpalić cały świat Zaoferować kwiatowy mat Gracja nie dopytywała po co Stronniczość, wychodzi spać tu nocą I w miłosnym uścisku deptali pożogę Szczerość z Gracją, i dalej w drogę Udeptaną ścieżką, spalone dziedziny Zostali razem, i zdziwione kwiatów miny //Marcin z Frysztaka Piszę opowiadania, sztuki teatralne, dialogi kabaretowe i wiersze Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org
    1 punkt
  25. Krztynką egoizmu posłodzę dziś kawę. Nóżki w kocyk zawinę, "Nikt" się tu nie zjawi. Nie było go przecież wczoraj i przedwczoraj, dlaczego więc miałby teraz, tu, w buciorach... ...kiedy wreszcie korzystam z chwili samotności, dopieszczając zmysły drobiną słodkości? Nie przejmując się wcale, tym co kiedyś, jutro, nauczyłam się kochać... siebie. Ty nie chcesz. Trudno.
    1 punkt
  26. @Rafael Marius ziarno może być z nieekologicznego to dlatego:) sama uprawa ekologiczna to za mało:)
    1 punkt
  27. Mnie szkodziły nawet z własnej działki, uprawiane z własnych nasion w zamkniętym procesie. Moja babcia tak potrafiła. Całe mieszkania było zastawione sadzonkami. Generalnie to ja wszystko robiłem, a ona była kierowniczką. Te nasiona obecnie sprzedawane w sklepach są jednorazowe, niereplikowalne. Potem też uprawiałem pomidory już sam na 3 innych działkach, ale to już z sadzonek od znajomych.
    1 punkt
  28. @Rafael Marius słońce obecnie jest bardzo palące, to że zimno, to czułam te ciepło.
    1 punkt
  29. @violetta Domyślam się, to wnusia 😊
    1 punkt
  30. @Rafael Marius ja o wielu sprawach nie wiedziałam, staram się kupować pomidorki z Mazur :)
    1 punkt
  31. @Kwiatuszek To jedynie pozorna akonsekwencja, gdyż nagłość odejścia może oznaczać i niespodziewaność tegoż, a zarazem szybkość - gdy szybki krok przechodzi w bieg. Cieszę się, że czytasz uważnie i oczami, i umysłem. Wspaniale. 🙂 Dzięki Ci wielce za wizytę i uznanie. Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  32. czy jesteś pyszną ktoś musi sprawdzić bo może w tobie jest tylko pycha pyszna i pycha słowa podobne a między nimi wielka różnica :)))
    1 punkt
  33. @Mitylene Dziękuję za komentarz. Miło mi . @Bożena De-Trewielkie Dziękuję ! za ciekawy komentarz .
    1 punkt
  34. Polecam ci obejrzeć nowy filmik :)
    1 punkt
  35. @Łukasz Jasiński jesteś skromny, bardzo fajny:) i pilnujesz swojej osoby, może warto dać to pilnowanie Bogu, a być wolnym Duchowo:)
    1 punkt
  36. Zaniedbywana skrzypka zmieniły Tarnowskie Góry nie chciał się ścigać jak młode szczury aż się żonka ucieszyła w łóżku wzrośnie twoja siła co trzecią nutkę graj z partytury
    1 punkt
  37. @Rafael Marius No to akurat takie coś bardziej taneczne...
    1 punkt
  38. @Łukasz Jasiński bardzo dziękuję 🙂 @poezja.tanczy bardzo dziękuję 🙂
    1 punkt
  39. @Łukasz Jasiński robi wrażenie, że się jeszcze nikt nie potknął:) @Łukasz Jasiński Agnieszka się czegoś wystraszyła, a tak jest miła dla ciebie.
    1 punkt
  40. Co by nie mówić, rewanż z rozmachem ;) pozdrawiam
    1 punkt
  41. @_M_arianna_ Czym chata bogata, tym rada.
    1 punkt
  42. @poezja.tanczy Trampolina na wietrze a wokół drętwe powietrze ....cóż pora spać.Dobrej nocy.....Poeci.
    1 punkt
  43. @Leszczym Nie znam się na rapie zatem się nie wypowiem. To zupełnie nie mój świat.
    1 punkt
  44. Gratulacje Łukasz Jasiński
    1 punkt
  45. dzieci stworzone do kochania w świecie dorosłych nie są zabawką pragnące ciepła akceptowania czy ktoś przygarnie - wiem nie łatwo iść do bidula cicho usłyszeć czy mogę zostać dzieckiem waszym serce rozdarte przez smutną ciszę powiesz; bądź moim dzieckiem kochać cię będę pozdrawiam
    1 punkt
  46. Uśmiechnęłam się doń lekko. - Masz rację, chodźmy - ujęłam i uścisnęłam mu dłoń. Z miejsca, w którym uprzednio zatrzymaliśmy się, do mojego domu było blisko.się Toteż droga zajęła nam mało czasu pomimo wolnego, iście spacerowego tempa marszu. Nic dziwnego, było przecież słonecznie. Trzymając się za ręce szliśmy, ciesząc się pogodą, wspólnymi chwilami i sobą. - Jak droga do mnie? - zagadnęłam Jerzego krótko po tym, jak ruszyliśmy dalej. - Przepraszam, że pytam cię o to dopiero teraz. Jasnym było, że chodzi mi była jazdę pociągiem, toteż jego myśli pobiegły od razu ku sformułowaniu właściwej odpowiedzi. - Dłużyła się trochę - odparł - pomimo czytania książki i podrzemania. Wiesz, kilka stacji było po drodze: Iława, Malbork, Tczew... - zaczął wymieniać. - Wiem - odrzekłam, uśmiechnąwszy się wewnętrznie - spojrzałam na rozkład jazdy. Więc miałeś czas tylko na to... - w tym momencie podchwytliwie zawiesiłam głos - i myślałeś tylko o tym, o czym czytasz. Nie pozwolił się zwieść. - Tak, dokładnie - odpowiedział, zachowując poważną minę. - O kim zresztą miałbym myśleć? Nie mam żony, a dzieci dorosły i idą własnymi ścieżkami. - Ożesz ty! - klepnęłam Jerzego po ramieniu, również udając poważną. - Czyli tak: kupiłeś bilet na pociąg do mnie, wsiadłeś doń i przejechałeś blisko pół Polski, a mimo to nie pomyślałeś ani przez chwilę o o osobie, do której jedziesz. Cały ty! Facet jak inni! - zrobiłam nadąsaną minę. - Ech... - Cały ja - uznał, że jeszcze poudaje bycie poważnym. - I cała ty: dąsać się przy pierwszej nadażającej się sposobności. Ale cóż, mogłem się spodziewać: przecież zapowiedziałaś... - pokiwał głową. Poczułam, że powstrzymywana i maskowana negatywna emocja zaczyna we mnie narastać. - Jerzy, przestań już - powiedziałam, usiłując zachować spokojny ton. Spojrzał na mnie uważnie, zrozumiawszy. - Już przestaję. - Dzięki - odparłam cicho. A w myślach dodałam: Jerzy, obyś zawsze był taki. Nawet nie wiesz, bo i nie możesz wiedzieć, jak na to liczę! Potrzebuję cię dokładnie takiego... - Jerzy - tym razem wypowiedziałam jego imię, wróciwszy na tor treści funkcjonowania po chwilach milczenia w zastanowieniu. - Zbliżamy się do mojego domu. Milanek już czeka - wskazałam mu jasnowłosą głowę chłopca, widniejącą za płotem kilkanaście metrów od nas, po lewej stronie. - Na pewno jesteś gotów go poznać? - obawy znów okazały się silniejsze ode mnie. W odpowiedzi uścisnął mi dłoń, milcząc. Odetchnęłam wewnętrznie po raz kolejny, starając się nic dać po sobie poznać. Ale i tak pewnie się domyślił. - Milanku! - zawołałam. - Mama już idzie! Gdy otworzył furtkę i wybiegł na ulicę wołając: Mamusiu! w odpowiedzi zatrzymałam się i uklękłam na chodniku, aby móc go objąć i uściskać na powitanie. Na widok Jerzego zawahał się. Nieznacznie. - Mamusiu, a kim jest ten pan? - zapytał, uścisnąwszy mnie. Matczyno odwzajemniłam synkowe objęcia i ucałowałam go w oba policzki, po czym wyprostowałam się. - Jerzy - powiedziałam - to jest Milanek, mój synek. Milanku, to jest Jerzy. Zje dziś z nami obiad. Mm.. na razie to tyle - uznałam. - Poznajcie się. Jerzy odstawił walizkę i przykucnął, wyciągając rękę. - Cześć, Milanku - uścisnął mu dłoń. - Miło mi cię poznać. Gdańsk, 22. Marca 2025
    1 punkt
  47. cały urok sytuacji zaraz ci tu zdradzę traktuję swoje pisanie jak dobrą zabawę z dystansem do wszystkich tutaj do siebie samego bo każdy czasem coś chlapnie coś skrobnie dobrego ale jedna myśl znamienna stale drąży temat czy ci którzy piszą mają coś do powiedzenia? :))
    1 punkt
  48. z jaką częstotliwością bije twoje serce w tempie czterech papierosów na godzinę kłamiesz osiem razy więcej więc jesteś szczególnie dotknięta przez los rozpisujesz list na strofy mieszasz cukier w herbacie płynę jak wosk po linie wkrótce stanę się świecą w chromowanym kandelabrze w cieniu księżyca przepadasz na wieki wieków pijesz do sosny kochasz się w brzozie nie masz innych przede mną - po mnie zbyt wiele się spodziewasz historycznie ty jesteś ziemią pylonem mostu nad którym tylko pozornie leżą przęsła - jak niebo
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...