Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.01.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Mój bardzo niedobry znajomy wierzy w konsumpcjonizm: życie prowadzi w wózku sklepowym I smętnie je rozgryzając, duma - czy coś jest "po coś" czy "po nic" A starzejemy się skutkiem - ciągłej powtarzalności, zbyt rzadkich: ''najlepszego'' Najlepsze - owszem, się zdarza: 30 lutego. Niepomni celebracji cudownych codzienności i wszystkich momentów ''na amen'' Najbardziej nas pochłania przyszłość krocząca - w nieznane Niezdarne, chybione: "Kocham'' I płacze w toalecie I quizy o owadach I wielki tytuł w gazecie A co, jeśli się okaże, że świat rozsadzą do donic? Że tu za ciepło, tam zimno, że prokreacji już koniec ... ? Jesteśmy już rozdzieleni - jeszcze przed zjednoczeniem Budzimy się kołysanką - motywacji i winy I co nas nie zabije, to nas na pewno wzmocni Jest tylko jedno pytanie: kiedy będziemy wszechmocni ... ?
    8 punktów
  2. w nawiasie ruin świat który wydawał się znajomy chowa kolory w tumanach kurzu pośrodku rozpaczy obrzucone owerlokiem apokalipsy gęstym ściegiem bezhołowia święte przestrzenie ciał kobiet i targowy szczebiot przecedzony przez skórzane durszlaki niemych bohaterów z ucha do ucha mgielnych istot na nieboskłonie echo niesie rozczarowanie i poszedłem tam dnia trzeciego i policzyłem umarłych i co mam zrobić z tą ciszą Zieleniak – punkt zborny Punkt zborny na Zieleniaku (czasem nazywany „obozem przejściowym na Zieleniaku”) funkcjonował na terenie dawnego targu warzywnego na warszawskiej Ochocie od 4 do 20 VIII 1944 r. Trafili tam przede wszystkim wypędzani z domów mieszkańcy Ochoty. Ze względu na katastrofalne warunki bytowe oraz zbrodnie, rabunki, pobicia oraz gwałty popełniane na ludności cywilnej przez żołnierzy brygady SS RONA „Zieleniak” jest znany jako miejsce kaźni warszawiaków.
    7 punktów
  3. czasem chwila życie przetnie unieważni wszystkie sprawy które dotąd zabiegały aby żadnej nie zostawić może zegar wstrzyma oddech lecz na jedno okamgnienie wszak nie może się oglądać świat narazić na spóźnienie tylko wiersz niedokończony łzę uroni żalem zdjęty nie spodziewał się wykutej na marmurze wiecznej puenty
    7 punktów
  4. żeby być uznanym poetą trzeba umieć pisać niezrozumiałe wiersze i mieć porąbany życiorys
    6 punktów
  5. Wtorek ... czyli dwójka, ale to nadal początek tygodnia - wyplata się codzienność i nie w każdej dziurze obecności znajdę radość. Trudno o nią, gdy pakuje się ostatnie odzienie tylko po to, żeby je spopielić, a taką ładną garsonkę miała... wiem, to nie jest śmieszne. W ostatnim czasie milion razy było mi nieśmiesznie - tak dla równowagi, żeby kurze łapki nie stały się stopami Yeti. Za oknami poszum zimy, mglisto, nic nie skrzypi, poza moimi kościami i starą sofą, na której nijak się poturlać. A jednak turlam się - im więcej spraw, tym więcej słońca we mnie, w oczach uśmiech, gdy na zaśnieżonych autach, niczym mała dziewczynka, robiłam rysunki, nawet kruki je podziwiały, dlatego nagarniam słowa... przecież jutro... może mnie już nie być. styczeń, 2025
    6 punktów
  6. wszystkie te rzeczy które spotykamy w świecie wrzaskliwym a nic nie znaczacym służą nam jako za ciasne kajdany zbiorem są śmieci zniewalających wszystkie te rzeczy cenę mają taką jaką kamienie na polu leżące nie sposób zabrać ich na drugą stronę mnożą się wszędzie nic są nieznaczące wszystkie te rzeczy których wciąż ktoś pragnie bezmyślnie sądząc że szczęście mu dadzą zmieniają ludzi w kukły niemyślące i choć są niczym są człowieka władzą. nie ma morału każdy sam wybiera na czym chce skupić swoje własne życie lecz kto wybierze ducha a nie ciało kiedyś odejdzie w szczęściu i zachwycie.
    6 punktów
  7. kilka wersów wiersza zapisanych w drodze wybrzuszone słowa jak skorupka żółwia butelka porzucona po winie w przedziale pociągu relacji zgubnych lecz potrzebnych tanie linie emocji naciągnięte jak struny twój głos coraz dalej zanika w słuchawce rozświetlone ulice pocałunek w bramie wiele więcej myśli roztartych jak szminka na wymiętą kartkę spada resztka wczoraj zgubiona gdzieś na plantach znaleziona w głowie zdania układane w przestrzeni wagonu skrzypiącego łóżka obrazu za oknem głoski plączą język jeśli jesteś będę wersem wydrapanym kawałkiem wszechświata
    6 punktów
  8. Wśród zgliszczy miasta postać tułacza nad morzem gruzów dzień pierwszy świta zwycięski dziadek do domu wraca spalona młodość i kamienica Lecz życie pragnie w styczniowym mrozie schronienia dachu nad zziębłym losem sąsiednia brama snuje opowieść o ciepłym gniazdku dziupli uroczej Wnętrze i owszem salon już prawie bez szyb z dziurami w podłodze stropie sąsiad przez jedną zerka ciekawie pradziadek kozę przytargał doszedł Ogień na meblach zupa na niczym mama prababci łącznik z tradycją ojciec na skrawku zwęglonym pisze pamiętaj synu nie jesteś znikąd Koza – rodzaj piecyka do ogrzewania i gotowania. 17 stycznia w PRLu obchodzony był hucznie jako dzień wyzwolenia Warszawy przez armię czerwoną. Obecnie nazywany jest symbolicznym dniem powrotów wygnanej po Powstaniu ludności. Dla nas był to świt 18 stycznia. Pośpiech wskazany, by zająć najlepsze lokale nadające się do zamieszkania. Dziadek po nocnej wędrówce dotarł jako pierwszy. W kolejnych godzinach nadciągnęła stopniowo reszta jedenastoosobowej, czteropokoleniowej rodziny. Również i ja począłem się i spędziłem pierwsze miesiące życia w tej zdobyczy, a mojemu bratu ciotecznemu urodziły się tu dwie córeczki, które stały się szóstym i ostatnim pokoleniem . Kamienicę odzyskali spadkobiercy, sprzedali deweloperowi, który wysiedlił mieszkańców, a ich miejsce schronienia zniszczył prawie do cna. Zostały tylko zewnętrzne ściany nośne z pustymi oczodołami okiennic i tak stoi do dziś, czekając na Godota. Powyższy tekst jest kontynuacją wiersza o Powstaniu. https://poezja.org/forum/utwor/221002-powstanie-w-naszej-kamienicy
    4 punkty
  9. senność zapatrzona w szarość szukająca punktu odniesienia w przeszłości i przyszłości a także teraźniejszości przerywana PANICZNYM STRACHEM albo EUFORIĄ na glinianych nogach autostrada od jednego dnia do drugiego od miesiąca do miesiąca od roku do roku aż do... sennego końca Starość??
    4 punkty
  10. Cierpliwie znosi utrapienie zadków, które przeróżnych zapachów oddechy wydają. Cztery badyle, powiedzmy nogi i staniem się nie męczy całymi dniami. Po prostu stoi i czeka, zwykle na człowieka. Miękka poduszka pośladki tuli, bocznymi poręczami ciężary wspiera, a z tyłu dając plecom oparcie. Uff! Tylko czasami westchnie!
    4 punkty
  11. obsypuj tulipanami stanę się sobą na nowo szcześliwą księżniczką wypuszczę łodyżki najpiękniejsze we mnie wewnętrzne kwiaty
    4 punkty
  12. kiedy szalejesz zimowy zły wichrze w przytulnej mysiej norce się zaszywam aby najdalej od świata pomyśleć na przekór tobie o szemrzących rymach z palcem na ustach od ciszy z kącika słowo po słowie wypraszać bezgłośnie żebyś i nawet jednego nie słyszał choćbyś podmuchem drzwi rozwarł na oścież układać strofy z barw tęczy i sepii patrząc jak wznoszą się płyną hen w przestrzeń zdumiony spytać kto je tak przemienił z wyszeptywanych w leciutkie najlżejsze
    4 punkty
  13. z biblioteki ma teraz dużo siwych włosów twarz porysowana trochę mądrzejszy trochę spokojniejszy lecz w oczach i ustach lekki smutek co poza słowami?
    4 punkty
  14. @iwonaroma A kto jej zabroni!? @Rafael Marius W końcu mamy wybór @Nata_Kruk Bardzo miło I niech Ciebie nie zostawia @andreas Tak. Bo czasami lepiej żeby nam zabrakło @Łukasz Jasiński Czasami nawet trzeba @Monia@UtratabezStraty Dzięki wielkie za obecność Wszystkiego dobrego! M.
    4 punkty
  15. nie widząc czy było dobre natalii szeptusze zgubiła wszystkich zgubiła drogę kiedy psy na znak gromu skoczyły w gon biegła ale została na polu jak oni biegła a las zamykał się wokół niej jak tunel nieostry las przenikał ją w tym celu został stworzony by przenikać i żeby jego przenikano więc pozwoliła mu wtapiać się w siebie głębiej tym samym głębiej go chłonąc wtuliły ją trawy i liście stara wierzba przykryła włosami korzenie oplotły jej nogi oplotły pierś teraz zakwita co rano polaną we mgle
    3 punkty
  16. Ty i ja to zdaje się caluchny nasz świat cały, calusieński, całkowity (albo przynajmniej tak piszę, mówię tylko) ale jest i kłopot i to zdaje się kłopot na miarę romantyczną bo tylko Ciebie w nim nie ma i mężczyźni, ach Ci źli mężczyźni (szczerzą się tylko - tacy nieszczerzy) (ach jacy tacy zupełnie nie tacy) też tak tęsknią, a nawet czasem mocno... Warszawa – Stegny, 18.01.2025r.
    3 punkty
  17. dopóki cień pada na podwórko nie ścinaj żadnego drzewa po zmroku jaśnieją przylądki prawie odbytych wypraw błękitnookie nimfy nie kuszą złem może teraz gdy stolik odżył nowym telewizorem i łatwiej dopasować buty znajdziesz piątą stronę świata
    3 punkty
  18. Jestem zmienną, wzorem, kodem w krajobrazie zwykłej codzienności jak liść na wietrze, gałąź w rzece na nic Przystań Serc, przyrzeczeń gdyż drżące motyle, babie lato Ty i ja — tylko na chwilę @Ewelina
    3 punkty
  19. @andreas .. o smutku także trzeba, nieraz... ;) @Rafael Marius ... śnieg poleżał sobie troszkę, a ja, jak to ja.. za 'mazajki'... :) @aff ... racja, o umieraniu myślmy tylko wtedy, kiedy zdarzy się.. potem trzeba żyć dalej, choć bywa bardzo ciężko. @viola arvensis ... baaardzo ogólnie napisałaś, ale dzięki. @Natuskaa ... potrzeba bycia w ruchu, jest jak motor... dobrze, że tylko czasami przysypia... ;) @poezja.tanczy ...o tak, należy to docenić, koniecznie... :) @lena2_ ... dziękuję za.. refleksyjny... :) @Kantata ... jakby nie patrzeć, są jego cząstki. Wszystkim Wam bardzo dziękuję za zostawione słowa, ślę pozdrowienie. Dominiko... Czarku P.. FalCorn... dziękuję i Wam za cichutkie ślady.... :)
    3 punkty
  20. Kręgosłup moralny - by nad sobą z nieugiętością się pochylić ...
    3 punkty
  21. W cieniu smutnych drzew, Gdzie przydrożne kapliczki bestialsko zniszczone, Smagane nocami porywistym wiatrem, Rzęsistym deszczem o poranku obmyte, Niewidzialne anioły przystają, W smutku pogrążone rzewnie się modląc, A w skupieniu tajemniczych modlitw ich słowom, Stare drzewa się przysłuchują… Tak chciałyby swymi niewidzialnymi skrzydłami, Rozbite rzeźby Maryi osłonić, Przed nocnymi rzęsistymi ulewami, Szalejącymi bezlitośnie wichurami, Tak chciałyby móc uchronić, Rozbitych figur Maryi choć szczątki, By dało się je symbolicznie skleić, Gorliwą pobożnością ludzi dobrej woli… Niekiedy przy księżyca pełni, Stoją tak zadumane anioły, Nieznane ludzkości anielskie swe myśli, Kryjąc w wielkich tajemnic wszechświata skarbnicy, A choć nie słychać modlitw ich słów, Kryją one moc nieznaną umysłowi ludzkiemu, Krzewienia w świecie dobrych uczynków, Czyniąc zadość przedwiecznemu zamysłowi Bożemu… Choć widziały całej Polski maryjne sanktuaria, Bazyliki liczące kilkaset lat, Tym szczególniej zwyczajnie im żal, Wiejskich kapliczek zniszczonych ręką wandala, Choć nie były wpisane do rejestrów zabytków, Zbudowanie ich wiele nie zajęło czasu, Świadectwem były pobożności ludu, Trwając na rozdrożach mimo lat upływu… Widząc bezlitośnie zniszczone kapliczki, Będące niezatartym śladem pobożności, Niejeden anioł skrycie łzę uronił, Ofiarowując Bogu swe gorące modlitwy. I nad bestialsko zniszczonymi wiejskimi kapliczkami, Smutne anioły w niebie ronią łzy, Poruszone do głębi widokiem tym strasznym, Nie mogąc cofnąć tych czynów haniebnych… A skrzące aniołów łzy, Podobne bywają gwiazdom niedosięgłym, Tak bliskie im w swej tajemnicy, Zakrytej przed pysznych ludzi umysłami… A skrzące aniołów łzy, Mają moc kruszenia w sercach nienawiści, Wrogich Bogu grzeszników zatwardziałych, Podnoszących rękę na przydrożne kapliczki…
    2 punkty
  22. wtulona w chłód ulicy rozpłaszczam się wnikam w chodnik ludzie przechodzą nie widzą klapki spadają z balkonu iloraz zdarzeń i wyłupanych ptasich oczu rozrzucona kostka brukowa uwiera za śmietnikiem kamienicy nastolatek dopala papierosa jakaś kobieta przechodzi po mnie w szpilkach boli podnoszę się twardsza mrok krąży w żyłach glock pasuje do dłoni jak sutanna do księdza wychodzącego z kościoła módlmy się jest niedziela prostuję ręce lekko zginam w łokciach
    2 punkty
  23. Ikona* I w świetle księżyca lekko tańczy spirala niejednorodnych gwiazd - rajskie płatki śniegu, idźmy wolnym marszem niczym do szpitala Świętego Łazarza na Górze Oliwnej i w biegu do tych gniazd bez żadnego gniewu - Świętego Łazarza na Górze Oliwnej powitajmy życie - życie z martwych wstałe i z prawa sławnych gwiazd: posłuchajmy śpiewu dzieci, bogów, dzieci - jak to ocalałe... *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (styczeń 2025)
    2 punkty
  24. Podeszłe lata otrzymujemy po to, byśmy tak się zapamiętali w wirze otępienia aby o wszystkim zapomnieć, aby ... nie umrzeć Z żalu. Uwielbiam stąpać po bezgwiezdnych alejach. Baleriny marzeń i grunt udeptany przez tych, którzy twardo stąpając po ziemi potykają się o księżyce. Nadal młodzi nawet, jeśli koleiny zmarszczek wyznaczają kierunek. Bez-nadziei Jednym haustem wypijam lodowate limoncello i wszystkie pozostałe halucynacje. Fantazja opornie się starzeje. Muszę wyjechać, muszę zmienić planetarium. Myślom doczepiam srebrny warkocz. Komety. Obracam je w dłoniach: oto przyszła starość i czule zaprasza do siebie. Nie mam wyjścia: posłusznie pakuję cały swój życiorys Do kopertówki. Najwyżej odeśle mnie z powrotem.
    2 punkty
  25. *** szczęście — ziarenko piasku na nosie psa który nie pamięta może poezja nigdy nie chciała pisać wierszy zwyczajnie — razem obserwować przeżywać działać dla czegoś lepszego od niej samej
    2 punkty
  26. @andreas Tak, wtedy cytując takich poetów sam stajesz się w oczach innych wielce inteligentny. Świat biznesu i świat sztuki skomercjalizowanej potrzebują siebie nawzajem. Świat sztuki autentycznej potrafi pozostawać samotny mimo sławy i idzie własną drogą mimo jej braku. Dziękuję za obecność. @viola arvensis Czyli jak to się mówi "połowa sukcesu". Młoda poetka z Ciebie, masz czas, zdążysz ...:) Dziękuję za poświęconą chwilę.
    2 punkty
  27. Splecione ciała i nic poza nimi, Tak ruch każdy oplatany innymi, I są razem i nic więcej nie ma, Nic, poza cielesnościami dwiema. Czuwają przy sobie w wielkiej bliskości, Stoją w obliczu swej własnej miłości, Czują włos każdy na karku czy ręce, A także drugiego bijące serce. Jedna z głów powoli opada, I na ramieniu nie swoim układa, Tkwi teraz w bezpiecznej tej prawdziwości, W objęciu zwykłym i bez nagości.
    2 punkty
  28. nieoczekiwanie wtapiam się w krajobraz zwykłe codzienności zbieram chwile jak zasuszone liście na nic róże i kwiaty dzikie na nic babie lato i drżące motyle
    2 punkty
  29. chcę o Tobie mówić głośno i wyraźnie w każdym języku Twoim jestestwem łatać dziury w czasie swoim spojrzeniem Cię wspierać o Twoich dłoniach snuć melodię zapachem iskrzyć powietrze pragnę o Tobie marzyć nawet gdy bezsenns noc już któraś z kolei być Twoim ósmym dniem tygodnia piątą porą roku byś mógł mnie nazwać swoim imieniem choćby to miało wzburzyć Eden ja się przemienię w rzekę tak wierną by ponieść Twoją arkę chociażby zabrakło lądu zamarznę byś stanął na nogach i słońce zawstydził Klaudia Gasztold inspiracja: Halina Poświatowska ,, chcę pisać o Tobie,,
    2 punkty
  30. Witam - cieszy mnie że tak sądzisz - dziękuje - Pzdr. Witam - też tak sądzę - Pzdr. Witam - cieszy mnie że się podoba - dziękuje - Pzdr.serdecznie. Witam - cieszy mnie twój komentarz - dziękuje serdecznie - Pzdr.uśmiechem.
    2 punkty
  31. znosi kura jajko będzie pewnie lepsze chroni karmi grzeje przed snem czyta wierszem a kukułka cwana czas jej lekko leci zwiedza szydzi fruwa nie myśli o dzieciach wybrać trzeba zatem kukułka czy kura ciągnie mocno życie oby go nie urwać
    2 punkty
  32. brudząc czoło popiołem zabawę w kółko graniaste przerwał ksiądz o zabawie w chowanego miał przypomnieć popiół gdy bawiłem się w klasy słodkie zabawy w doktora oraz mamę i tatę przerwał przyjaciel znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie po raz pierwszy bawiłem się w chowanego a popiół zapytał potem grą w chowanego którą ktoś co jakiś czas fundował burzono atmosferę: domina, rozgrywek brydżowych oraz bankruta dziś ja zapytałem popiół o grę w chowanego
    1 punkt
  33. @poezja.tanczy :) Dzięki bardzo @Rafael Marius oczywiście, racja. Statystycznie jest tak jak jest... @Nata_Kruk :) już nie będę zmieniać tytułu, bo wiele osób dało głosy na to co jest. Poza tym... ten młody trochę kojarzy mi się z panem młodym:) a takiego skojarzenia nie przewidywałam ;) Jasne, "na ustach" jest prawidłowe językowo, jednak chodziło mi nie o coś zewnętrznego, tj. widziany obraz, lecz także co ma w ustach - w sensie np.jak wyraża się ten smutek w wypowiadanych słowach. Może to nieporadnie jest ujęte ale zostawię:) Dzięki @lena2_ @Andrzej P. Zajączkowski Podziękowania:)
    1 punkt
  34. @Natuskaa Czyta się tak, jak napisane - serniczkowo. 🙂 Pozdrowienia Autorce.
    1 punkt
  35. @andreas śpiewający od rana do wieczora:) pozdrawiam Cię gorąco:)
    1 punkt
  36. @Rafael Marius Oczywiście,że na świeże powietrze trzeba również wyjść i pohasać, ale gdy jest -15 Celsjusza i do tego wiatr, lepiej siedzieć w norce. Pozdrowionka. @mariusz ziółkowski Dzięki za to słówko "pięknie". Pozdrawiam serdecznie. @Jacek_Suchowicz Nie byłbyś sobą, gdybyś nie odpowiedział fajnym wierszykiem. Pozdrawiam. @poezja.tanczy Dzięki za miłe słowa.Czasami uda się coś ciekawego skrobnąć. Pozdrawiam.
    1 punkt
  37. nieoczekiwanie wtapiam się w krajobraz zwykłej codzienności . . . . . można by, bez.. j.. dasz się skusić.? zbieram chwile jak zasuszone liście na nic róże i kwiaty dzikie na nic babie lato i drżące motyle Lubię... motyle... w wierszach, tutaj drżą. Ewelino... spróbowałam czytać, jw. Pozdrawiam.
    1 punkt
  38. @Stracony ... tak, na 'chwilkę'.. danego wtorku.. potem będzie następny... ;) (żarcik) Nie szukaj mgieł.. mam ich dosyć.!!! ale urok mają, szczególnie w lasach o brzasku. Dziękuję Ci za komentarz. 'CZymSię'.
    1 punkt
  39. @Łukasz Jasiński Pogubiłam się w tekście...ale widzę, że tylko ja :)
    1 punkt
  40. @Lidia Maria Concertina Nigdy, jako ludzie z pokolenia na pokolenie jesteśmy słabsi. Prokreacja będzie bez rezultatów, uchroni nas jedynie.. czary mary w laboratorium. Lubię Twój styl pisania, jest w nim moc, potencjał. No i pozdrawiam :-)
    1 punkt
  41. @M_arianne Dziękuję za komentarz. Wezwany to tablicy odpowiadam chętnie. Ciągle ochoczy emeryt z Byczy, już zaliczonych lasek nie liczy. Tłumaczy świeżemu dziewczęciu: "No, ledwie ja do dziesięciu zliczam, bo umysł raczej mam byczy"
    1 punkt
  42. Witaj - krajobraz zwykłej codzienności - podoba mi się ten fragment reszta też na tak - Pzdr.
    1 punkt
  43. ... to na pewno, ale osobiście, w moim rejonie, widziałam nie raz, nie dwa.. kaczkę na drzewie, aż się zdziwiłam.. :)
    1 punkt
  44. Może to jednak dobrze, że jeszcze a żadnych nie byłem. Pozdrawiam.
    1 punkt
  45. @poezja.tanczy Dzięki , miło, że Ci się podoba. Pozdrawiam.
    1 punkt
  46. @poezja.tanczy dzięki
    1 punkt
  47. I ja się cieszę z uśmiechu :)
    1 punkt
  48. @Ewelina @poezja.tanczy Dzięki !!
    1 punkt
  49. @poezja.tanczy Dzięki wielkie. Domyślam się, że trochę niezrozumiały dla czytelnika, ale dla mnie bardzo cenny.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...