Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 29.10.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Z cyklu: Nietypowe grzybobranie Tylko po co ten mózg Walka o rację I kawałek miedzy Odbitą spację Jeden na drugim siedzi I się przeciągają I wciąż zawracają Ogień z oczu bije Nie pomogą kije Bo o wygraną się walczy Nie słuchają, że „starczy” Nie widzą nic innego Tylko by zabił jeden drugiego Brakuje oleju w głowie Nie to co mądrej sowie Która odpowiada I na ciszę się zasadza Brakuje tu zrozumienia Szacunku dla współistnienia Olej dawno wypity I na butelkę mózg już nabity //Marcin z Frysztaka Piszę opowieści, sztuki teatralne, dialogi kabaretowe i wiersze Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org
    8 punktów
  2. żurawi klangor niczym rdzenny śpiew przodków z czasów w których słońce było jeszcze bogiem rozbrzmiewa pod niebieskim stropem gdzieś nad suchym wrzosowiskiem otocznym mglistym nimbem słodki zapach kwiatów i cichy szum skrzydeł tu dusze szukają swojej własnej nieskończoności a człowiek staje się bliższy aniołom
    7 punktów
  3. Bezszelestnie przeszła się po polach. Białą falbaną sukni omiotła suche liście, by mogły po raz ostatni zalśnić w świetle księżyca. Smukłą brzozę utuliła do snu. Położyła jej policzek na poduszce blednąc jeszcze bardziej. Rozmazując rzeczywistość. Przecięła wszystkie drogi. Zasłoniła okna. Ciszą zaczęła gładzić włosy, a te spadły kaskadą na całą okolicę.
    7 punktów
  4. Gawron przyleciał na zimę: W tym roku się pomyliłem. Jesiennych róż słodkie pąki noc konserwuje, liść zwątpił... Spod cierni spadł w miękkie tło. Modrzew w anturaż miodowy, zagaił, zapomniał, jak człowiek... Słońce uparcie zachodzi. Mniej go, a babie nie szkodzi: Namaluj jesień w żywych kolorach. We krwi komarzej? W pościgu pleśni? W sam raz na mały, ot, poczęstunek. Małych miniatur koloratury, nawet chrypiący gawron się zmieścił.
    6 punktów
  5. Pogrzeb na cmentarzu tak jak każdy inny, lecz tłum żałobników dziś całkiem niewielki, gdyby nie incydent pozornie niewinny każdy by zapomniał, a wszystko przez szelki. Utknęły pod trumną w murowanej krypcie, bo grób trzypiętrowy, na zaś budowany i jeden z grabarzy musiał oczywiście wskoczyć do środka - chociaż był zawiany. Gdy już wyswobodził spod trumny materiał, nim się wygramolił, wycedził te słowa: krematorium ruszy, pogrzeby pozmienia, w tak obszernych kryptach setki się pochowa. Cisza się zrobiła przy grobie okrutna. Zagubiły sensy dysputy o sprawach, nawet mina księdza byłą bardziej smutna, bo wraz z nim zarobek straci nędzny grabarz. No bo jaki biedak będzie grzebać urny? Taki mały mieszek i brzdąc unieść może. Już na nic laweta, czterech chłopów chmurnych, odpadnie spacerek - gdy siąpi na dworze. A trumny zakopać nie wolno w ogródku. Zaś z mosiądzu urna może zdobić regał, albo wśród pamiątek na kominku utknąć. Tylko proch z niej znika - lecz nie z woli nieba. Życie jak sportowiec biegiem pomknie dalej, domowe imprezy stałą kreślą listę, a dorosły wnusio właśnie się nawalił i mieszkiem z kominka doprawia pieczyste. Miły czytelniku ten morał cię ruszy. Lecz łzawiących oczu ze wzruszenia nie trzyj. Zapamiętaj proszę, że jeśli już musisz, patrz nie tylko jak, ale i czym pieprzysz!
    6 punktów
  6. miłośnik USA Janek z Gdyni raz w roku nabywa ćwiartkę dyni bo rusofil z żonusi więc ukrywać to musi że sobie troszeczkę hallołini
    5 punktów
  7. bywa że czas mija nie odchodząc kręci się dookoła człowieka wyciąga jakieś stare plemniki i mówi że ciągle są żywotne na przekór logice i naturze że w dużym akwarium je hoduje w ukryciu jakimś w podświadomości gdzie nawet powypuszczały nóżki na nich pokracznie zwiedzają lokum choć nie są półtora rocznym dzieckiem a tylko półtoraroczną myślą która to staje to się porusza i nie wiadomo co lepiej zrobić wypuścić ją na mróz czy uśmiercić od razu żeby się nie męczyła taka dziwaczna i karłowata prawie jak nieudane zbliżenie as kier a może jednak coś karo
    4 punkty
  8. nie chcę zostawiać po sobie śladów tylko przelecieć jak ciepły wietrzyk musnąć subtelnie ten ziemski padół napoić kroplą jak letni deszczyk nie chcę zostawiać śladów — nie trzeba odciskać siebie to bez znaczenia lepiej doraźnie być kromką chleba niczego sobą nie pragnę zmieniać na cóż te ślady wszystko przeminie tylko wspomnieniem mogę powrócić a nawet kiedy wspomnienie zginie nie mam zamiaru się przez to smucić. Dziękuję za inspirację @iwonaroma
    4 punkty
  9. Przychodzi tak niespodzianie, I nawet nie wiesz, że jest, Z tyłu za Tobą stanie, Cierpliwa, odporna na stres. Nie zmusza, nie skarży się, czeka, Na błysk spod Twojej powieki, A kiedy przybywasz z daleka, Zostałaby z Tobą na wieki. Jest jak bumerang na wietrze, Bo odrzucona powraca, Potrzebna nam jak powietrze, Samotność ją zaraz zatraca. Jej wadą wielka nieśmiałość, I czułość na słowa krytyki, Za to zaletą wytrwałość, I męstwo, nie pęka przed nikim. Jest wierna, nie liczy na zyski, Na materialne korzyści, I ciągle wierzy w to święcie, Że jej pragnienie się ziści. Że ją dostrzeżesz przy sobie, Nie ważne, wieczorem, o świcie, Poznasz, zaprosisz do siebie, I nowe rozpoczniesz życie. To miłość jest tak wytrwała, I zawsze podsyca nadzieję, Że przyjdzie kiedyś wspaniała, I w sercu ziarenko zasieje. Więc czujni bądźmy codziennie, Na każde objawy miłości, Ona nas szuka codziennie, I chciałaby w duszy zagościć.
    4 punkty
  10. Siedząc w ciepłym mieszkaniu na parterze swoich fantazji popijasz ciepłą herbatę z miodem Łyk za łykiem, przychodzą coraz śmielsze myśli o tym by zasnąć przed kominkiem lub położyć stopy wygodnie na podnóżku przed kanapą wokół którego chodzą twoje wspomnienia dni młodości Kończy się serial, zaczynają się wiadomości, a ty mrugasz okiem w kierunku łez zapomnianych ambicji i aspiracji, krzycząc rozpaczliwie o łzę motywacji z twojego wykastrowanego serca Odkładasz herbatę, musisz popić wodą... Bo być może to twoja wina, lecz cóż teraz poczniesz? Bo być może to ich wina, lecz.. cóż teraz poczniesz? Bo być może to tylko przypadek, cóż teraz poczniesz? Uciekniesz do paczki fajek, łykniesz wina, może ziółko? Nie, ziółko i schizy w takim stanie cię sponiewierają. Ale jednak podjąłeś tę decyzję i lufka już pieści twoje wargi Zapalniczka wędruje wyżej na poziom twojego nosa I już w pokoju roznosi się zapach niby to potu, niby piwska niby... niby nie wiadomo czego. I widzisz jak chodzą te wspomnienia wciąż przy twoim łożu w lewo i w prawo, raz się uśmiechają, raz stroją miny pazerne raz niegodziwie obrażają ciebie, raz przyjemnie uśmiechają się łagodnie i patrzysz im w twarz, bo przecież już nie musisz sobie ich wyobrażać, w rzeczy samej - jesteś na haju lecz ty wiesz, że one istnieją i chodziły z toba już do żłobka do przedszkola do szkoły.. podstawowej, średniej, wyższej pracujesz z nimi codziennie I patrząc tak w te twarze widzisz stare pomarszczone czoła stare zniszczone dłonie stare siwe włosy stare, zbłądzone, na wpół ślepe oczy oczy, które nigdy nie widziały z których przebłyskuje młodość dojrzewającej śmierci mówiące słowa miłe lecz z nadzieją nie mające nic wspólnego Tak, to duchy, ci, którzy już weszli jedną nogą w ten drugi świat Tak, to demony, ci, którzy już zabrali ci połowę wiary w to, że później coś... Coś lub nie coś, istnienie i nieistnienie, myśl i brak myśli, czucie i brak czucia Będą wszystkie nieistnieć Ponieważ ... nie wiesz
    4 punkty
  11. Czy w ogóle jest możliwe, nie wiem wykonalne jakoś słowem lub czynami, aby ubiec tęsknoty? A może niczym bobry, należałoby zbudować wielką tamę górskim potokom marzeń? Warszawa – Stegny, 28.10.2024r.
    4 punkty
  12. zielona plama w żółte ciapki rozciąga na oczach moje zmęczone klapki uśmiechem na horyzoncie drzewo z października
    3 punkty
  13. Och, Piccolo – mały pajacu zawisły w kącie mojej pajęczej matki, gdzie dusze much ulatują jedna po drugiej wibrującym bzz, a każda z nich ciężarna, pełna - malutkich i rojnych – ulic na końcu świata i zdziwienia podróżnych – to na pewno tu? – gdzie dwóch poetów (pozdrowienia, Piotr) - larw na świeżo kupionej wędlinie (jakie to trywialne), obrzydliwe są twoje zwyczaje, mały pajacu, ubrany w pożyczony, kraciasty sweter Azazella upstrzyłeś marmurową tablicę z napisem – tu żył H. mizantrop, giermek i bóg łajdaków, którego przypięto do łoża, zamieniono w barłóg za pomocą leków – pan, etc. i dyrektor jednoosobowej firmy, żyjący z kobietami z datków – kobiety są nieodłączną częścią bogactwa (smutny los Berniego), Piccolo – ostatni łachmyto - wciąż wierzysz w los, szczęśliwe znalezisko 20 dolarów napełniając kielich drganiem przejrzystych skrzydeł – wieczną wędrówką (to według Greków) lub wieczną nudą (Dobro), przeciąganiem się, porannym strzelaniem kręgosłupa zanim wszystko uczynisz niebieskim – jak u Wróblewskiego – plując w najdalszy zakątek (pajęcze miejsce, gdzie matka czyta lękliwe historie dzieciom) powiem ci – jak przyjacielowi, jak po pierwszym lub kilku następnych – szybkich i do dna: kochałem was, ciebie – i was, wszystkich, fałszywie, nieudolnie, na swój sposób, podkradając papierosy z szuflad metalowych stolików pokątnie rozstawianych. Co noc.
    3 punkty
  14. Bardzo mi miło. Zasyłam moc 🌼🌼🌼 Dziękuję pięknie i pozdrawiam :) Jesienne wiatry chyba przysnęły. Modrzew ozłocił się z Góry do Ziemi. Przykłada ucho sobie i słucha. W igle drży może ostatkiem mucha. :) Pozdrawiam serdecznie :) (Do mnie przyleciały w zeszłym tygodniu, zawsze się sprawdza - zima za 3 tygodnie (mc od przylotu,)). :)
    3 punkty
  15. najsmutniejsze swoje puenty zamiast modlitw szepczę ci znów listopad taki wietrzny znicz zadusznie w mroku drży tak jak wtedy też w jesieni gdy przy świecach pierwszy raz płomień w rymach ci rozświetlił uśmiechami całą twarz lecz te dawne wspólne wiersze poginęły tutaj gdzieś choć tworzyłem wszystkie przecież z najszczęśliwszych moich puent
    3 punkty
  16. Plan B wróży źle, gdy plan A trafia szlag.
    3 punkty
  17. przywiera do mnie proza i ciągłe myślenie o jutrze o śmierciach i o wiecznościach patrzę na wszystko, co ludzkie ktoś przeżył, ktoś umarł ktoś w śnie zmartwychwstał przywiera do mnie proza dziurawi mnie na przestrzał na nieuchwytnych dźwiękach pobłażam gestom cichym rozdaję interludia rozdaję ciepłe myśli
    2 punkty
  18. coś znalazło się w krtani. opowiastka o rozdrożu. na ulicy o dźwięcznej nazwie Porzuć! – prężnie działający Skup Misiów Nieniedźwiedziopodobnych (zdaj dzieciństwo, dostaniesz 2,50 za kilogram). następna dróżyna wykoleja się wewnątrz własnej długości, zawija w pętlę (kogo udusi tak upleciony sznur? mnie? przypadkowca, z którym niechcący trąciłem się ramieniem na ulicy Dykteryjnej?). trzecia – to gruntówka. biegnie w nas, na przestrzał. wiedzie do spokojnych krain, cichych wsi pod Wódawą. idziemy po niej na ślepo, jak dwa świeżo osierocone kociaki. im głębiej się zapuszczamy, tym wyraźniej słyszę, jak krzyczy jakiś wyschłop, kompletny wypatroszeniec z możliwości, któremu nie pozostało nic, poza ostrzeganiem że manowce, ostrężyny, jeżynowy chruśniak, gdzie tylko sempiterny pokłujemy. że powinniśmy zawrócić póki czas, świetnie dysfunkcjonujemy w społeczeństwie – więc po co pchać się w zakamary? nie boję się, choć w cholerę ciemno jest. nucę jakąś piosenkę Arki Noego. albo Gorgoroth. rdza skapuje z mijanych znaków drogowych. ...dalej w ciebie, dalej...
    2 punkty
  19. w bloku różne odgłosy wiertarki muzyczka! :) kłótnie i wrzaski winda seks ( ;)) tłuczenie kotletów głośne tv lecz tuptusie zawsze miłe moim uszom ich igry piłką perliste śmiechy a nawet gdy płaczą i krzyczą są takie kochane...
    2 punkty
  20. czy warto kochać się z dziwką a potem pluć płacąc za to czy warto wierzyć w coś co i tak musi się skończyć czy warto podziwiać piękno które czas i tak oszpeci czy warto iść do przodu na którego końcu kres cholera czy warto jest żyć w pogmatwanym świecie jaki ktoś dla nas wymyślił byśmy z nim walczyli
    2 punkty
  21. czy takie miejsce gdzie gościnnie przechadzana delikatnym słońcem trwam cały dzień z kawą w piankach jaka jestem cudownie spokojna włączam stare płyty i tańczę przy tęsknej melodii urokliwym ciebie
    2 punkty
  22. jesień bywa humorzasta acz swojska na swój sposób tu się uśmiechnie tam zmrozi spojrzeniem w opłotkach na koniec opuści w pamięci zostanie szarlotka
    2 punkty
  23. Osiemnastolatek z Kudowy, modzie zawsze ulec gotowy, krocze ogolił, boleć, nie boli, lecz jaj świąd ma nietuzinkowy Osiemnastolatek z Kudowy, modzie zawsze ulec gotowy, ogolił penisa, XXL a zwisa, więc pewne czynności ma z głowy.
    2 punkty
  24. @Wędrowiec.1984 A czy nie uważasz, że pisaniem pod nickiem trochę temu zaprzeczasz? Piszesz świetne wiersze i to one mogłyby zostawić ślady twojej obecności. Pozdrawiam
    2 punkty
  25. Chciałbyś darować Jej tysiąc światów? Ja sobie myślę… Nie sednem ileż oblubieniec wyśle. Kobietom dosyć już tylu kwiatów – Głowy Je bolą od tych szkarłatów!
    2 punkty
  26. @Jacek_Suchowicz Super, jesteś chłopie, jak zawsze na topie, morał przedni dajesz na każdy dzień roku, bo nie tylko w listopadzie, zmora pieprzenia, nam się cieniem się kładzie. Pozdrawiam Adam
    2 punkty
  27. Była w Warszawie fabryka przed laty, co sprzedawała traktory na raty. Hitler nie spalił, nie zburzył Stalin, dziś ją sprzedali. W ofercie granaty.
    2 punkty
  28. przepraszam ale musiałem Ci dwie strofy dopisać (wiem Tobie nie wypadało:)) dzisiaj nowe tutaj tworzę zamiast modlitw puentę dam piesze mi się bardzo dobrze przecież swoją wenę mam już się wzruszę plik serduszek pod mym wierszem będzie w mig tamte były gdzieś się zmyły dziś są też szczęśliwe dni :)))
    2 punkty
  29. „Jestem” Witam Państwa, ranek dobry, W dzień spokojny i normalny, Chcę o sobie opowiedzieć, W sposób trochę niebanalny. Imie moje bardzo lekkie, Wszyscy Gustav mówią na mnie, Proste je jest zapamiętać, Wierszy stwarzam ja spontanie. Chęć mam wielką do tworzenia, Wierszy bardzo różnorodnych, W czas natchnienia będę pisał, O rzeczach mocnych i swobodnych. Będąc śmiechu wielbicielem, Za dużo improwizacją napełniony, Zwrotki moje nie fałszywe, Z absurdu i humoru będą stworzone. Czasami, będzie wam nie prosto, Złapać myśl mą, trudne słowa, Gwara jest wszystkiemu winna, W Wilnie trochę inna mowa. Więc w dnie ciężkie i nieproste, W ciemną jesień złotowłosą, Niech wam wersy moich wierszy, Uśmiech na twarzy przyniosą.
    2 punkty
  30. Czasami bywa ciemną nocą, gdy klawiatura cicho stuka, za oknem gwiazdy w rytm migocą. Zda się, że szepce ktoś do ucha. Już nawet głowy nie odwracam, w domu Morfeusz się rozgościł. To nocny upiór pędzi stracha, pralka za brudem wpadła w pościg. Łomoce równo raz i drugi, spokój stoicki mając za nic. Wraz z szumem wody lecą brudy, huczy na piętrze wirowanie. Zapada w końcu błoga cisza. Zdania przybrały wiele znaczeń. Znów piętro wyżej hałas słychać; tam po podłodze pralka skacze. Dwa piętra wyżej groźny łomot, także z parteru dźwięk dochodzi. "Dyskusje" Jasio wiedzie z żoną, burdę na dole robi młodzież. Zamigotało na niebiesko. Upiór hałasem się ożywił i nagle zamarł straszyć przestał, jakby zza światów sfrunął przybysz. Nad ranem nagle słodkim krzykiem światu obwieścił szczyt rozkoszy. Za oknem senny dzionek przyszedł, upiór w piwnicach się rozproszył. Pognali rankiem niewyspani po swój kolejny ziemski awans ci, którzy sobie są nie znani - w południe ciało wziął karawan. Codzienne brudy upiór goni w bloku po piętrach każdej nocy, choć obok siebie są samotni - żyją, co może ich zjednoczyć?
    2 punkty
  31. tak chciałbym umieć ot na kolanie w małą godzinkę a choćby w dwie co dzień z wieczora jeszcze nim zasnę skrobnąć cudowny niezwykły wiersz wcale nie czytać go milion razy jak to w zwyczaju niestety mam i wkleić szybko do stu portali u stóp zobaczyć poetów kwiat rankiem genialnie ze świeżych myśli małym nakładem środków i sił w rymach lub biały znowu upichcić z metaforami jak jeszcze nikt szczycić się swoim wielkim talentem popadać w pychę chociaż to grzech wciąż przemyśliwać jak pisać piękniej by za to medal z kartofla mieć
    2 punkty
  32. Już nie mam tego i tamtego I pewnie to stracę też No i co z tego mój kolego Ty sobie z życia co chcesz Bierz Nie oglądaj się za siebie Za bardzo na boki też Dopókiś młody wierz w siebie I tej wiary pilnie strzeż
    2 punkty
  33. Noc taka rześka O pierwszej nad ranem W turkusie i czerwieni Wrotyczu żyły splecione Klejem miłości Toczą bielą Eteryczne fluidy Przez ręce obudzone Ciałem płynnie wpadam W przestrzeni rozstępy Labiryntem przemierzam Szczeliny świata Prowadzona kijem Uwolnionym ze smyczy Wielki Wóz świeci gwiazdą Pod przymrużonych Oczu powiekami Błogosławieństwo Dawnych mistrzów Błogosławię W zachwycie umysł Dobrowolnie zamilkł Robiąc miejsce na nieznane Zaproszone ciszą By móc postrzec światy Nowo odkrywane Dłonie mrowieniem skrzące W przestrzeni płyną Drogę znajdując Przez kisielem gęstą Strukturę świata Skrytą pod powietrzem W spiralnym skręcie Nawijam smugi Szarością się ciągnące Złoto wpuszczam W pustość wnętrza Swej powłoki Noc taka rześka O trzeciej nad ranem
    2 punkty
  34. Zwiędłe marzenia i zasuszony czas w pustej przestrzeni chyba drwią z nas, lecz z przeproszeniem, że to nie drwiny, a najzwyklejsze życiowe kpiny. To bez różnicy, bywa i tak. Na linii życia sznurowy szlak. Przędzie się, przędzie, ciągle się przędzie wszechświata czas i bez różnicy z nami, czy bez nas. Październik 25, 2024 ******************************
    2 punkty
  35. Rum ma tak, tumany łap, a pały nam utka tam mur. Rumak, tumany łap, a pały nam utka mur.
    1 punkt
  36. @Klip Musiałem jeszcze raz odpowiedzieć, bo widzę, że poprawiłeś pierwszy wers, bo chyba było nierówno. U mnie zresztą też - w ostatnim, więc zmieniłem 'Ale' na 'Wszak' :) Chyba jednak zostanę przy swoim zapisie, jakoś nie czuję żeby było płynniej w Twojej wersji, ale Bardzo dziękuję za koncepcję. Również serdecznie pozdrawiam.
    1 punkt
  37. Dokładnie, prosto ;))) (Samymi serpentynami w dół.) Bardzo Ci dziękuję. Mieszkam w Beskidach od zawsze. Pozdrawiam serdecznie 🌼 Prawdziwie, jak tylko potrafię. Pozdrawiam serdecznie 🌼 @Rafael Marius @viola arvensis @violetta Wam również kłaniam się pozdrawiam🌼
    1 punkt
  38. Przekraczając siebie Żegnam złudzenia Jest to co jest I więcej nic nie ma Zamykam Naszą Przeszłość Krwią i łzami Radości i smutku Zalaną Mroczną i jasną Lakuję pieczęcią Która rozdziela Czas i przestrzeń Tego co było I co będzie A wąska szczelina Pomiędzy Wirem zasysa Resztyki popiołów Spalonych w emocjach Iluzji Do niezobaczenia
    1 punkt
  39. @viola arvensis Dziękuję, jestem mile zaskoczona taką recenzją😊
    1 punkt
  40. @agfka Uroczy obraz malowany słowem. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  41. Mieszkaniec Gdyni z dzielnicy Orłowo gdy Amerykę zwiedzał Południową to pigmejki w lesie deszczowym skojarzył z nawykiem niezdrowym, „małpki” w domu dziś opróżnia hurtowo. pigmejka karłowata – najmniejsza małpa świata
    1 punkt
  42. @Amber Miejsce jest niczego sobie, tylko prace remontowe są zakrojone na taką skalę, że normalnie przekop mierzei wiślanej bis :)) @poezja.tanczy Świetnie, uwielbiam wyzwania :) Pozdro i dzięki za lekturę...
    1 punkt
  43. siedzę w fotelu wtulony w siebie nienamalowany kot śpi pod obrazem późny październik drapie w gardle na półce z książkami zaspy zeszłorocznej poezji czytam mniej więcej to samo nachalnie w mętnych godzinach prognoza pogody ulega zmianie
    1 punkt
  44. @violetta Bo melodie, te już znane Bo przechodnie, znów zmieniane A u Ciebie się nic nie zmienia :) Dobrze M.
    1 punkt
  45. @agfka Bo co serca, jak zasada Spadkobierca, czyja władza Jesiennie, ale nie tylko Prawdziwie M.
    1 punkt
  46. Mówił raz kowal w stanie Dakota, jak chciał się podkuć Mruczek niecnota. Potem wylał swoje żale, bo od czego są kowale ? A to kłamał koń, okłamał kota.*** Bazyli, wędkarz pod wsią Polaną, nie czekał nigdy gdy koty wstaną. Zawsze łowił wieczorami, ale nie razem z kotami.* O, na ryby… to koty by rano*** Babcia Kamela spod wioski Błota, nigdy nie miała futra i złota. Raz była w mysiej sukience i wzięła kota na ręce… A to Kamela - ale ma kota!*** ---------------------------------------------------------------------------- ***Autorem palindromów w 5 wersie jest pan Tadeusz Morawski.
    1 punkt
  47. @Gizel-la Bo ten robak, co przestawia Na powodach, znów wyprawia Fajnie, bo z uśmiechem :) M.
    1 punkt
  48. @Leszczym Dla lawiru, podskakiwać Na lawirze, domniemywać Dla mnie to atrakcja :) M.
    1 punkt
  49. @Marek.zak1 7 lat ...kawał czasu . Decyzja że mieszkać będą u "niej" zapewne była dla "niej" oczywista... dom własnych rąk.... Ego i kobieca pewność siebie ...do "wiśni na torcie" zabrakło jej męża którego chyba za pana nikt trochę miała . 7 lat ma tu ogromne znaczenie w tym czasie "on" jeśli nie dom to może mieszkanie brałby pod uwagę mieć własne..
    1 punkt
  50. Zawsze najciekawszy.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...