Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 08.10.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
nie mów gdy trzeba milczeć i nie milcz gdy mówić trzeba milczeniem blokuj wrzask piekła a słowem uchylaj nieba.12 punktów
-
Poczułem zapach mokrych włosów to deszcz przywołał gorzkie chwile zwodniczych wspomnień już nie sposób omijać przecież jest ich tyle te krople zmyć mogłyby smutek tak dzień za dniem wśród zapomnienia przyjaźni opuszczonej głuchej bezpańskiej drogi przeznaczenia samotność marszczy stopą wodę i studzi deszczem żalu zmysły tak dzień za dniem zaprasza w drogę gdzie łzami noce już zakwitły7 punktów
-
Z cyklu : Dwóch czy jeden (wspólny tomik z tramwaj63) Nowolipie to nie nowość na lipie Byłem, jaki jestem Bez zmiany się zmieniłem Tworzę jak tworzyłem Choć dawno się skończyłem Wiele opowiadania Jeszcze więcej gadania Człowiek musi poznać Tego własnego drania Tego co rozpoczyna I tego co się nagina Tego co się napina I rzepy do głowy przypina Bo ładnie się kręcą I tak fajnie odstają Ważne jednak Czy do końca wenę zbierają I wspierają Wykorzystują I się stają Znów ucztują Prawdziwa uczta jednak Przed Tobą Zrozumiesz, jak się Otoczysz pogodą Pogodne serce Odbudowane W natłoku myśli Ciągle składane W natłoku zdarzeń Mówi, przekonuje Że tylko nowy człowiek Na nowo się dobrze czuje //Marcin z Frysztaka Piszę opowieści, sztuki teatralne, dialogi kabaretowe i wiersze Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org6 punktów
-
dziadek wyszedł z domu wyszedł zimą a kiedyś to... ...we wszystkich budynkach okna zaszklone srebrnym kwieciem a podwórka ukryte pod anielskim pierzem i kulig gonił kulig aż gromady dzieci z policzkami jak zimne ognie (heh podarek od królowej śniegu) zatęskniły za ciepłem po czym zmarzniętą pupą siadało się na kaflowym piecu i tak na pohybel przeziębieniu trzymając w dłoni kromkę żytniego chleba muśniętą słodką beztroską o smaku miodu nie usłyszałem jak niebo otworzyło bramę5 punktów
-
czasem słowa mnie nie poznają mijamy się bez uśmiechu jedne wyrosły inne wyblakły niektóre od dawna bezdomne5 punktów
-
Dimitris, Grek z miasteczka Chora, uwielbiał bawić się w doktora. Przez długie godziny wciąż badał dziewczyny, choć żadna nie była z nich chora.5 punktów
-
wędrujemy wzdłuż siebie pod wiatr jeszcze kilka kroków kilka słów skrawek drogi mieni się w odcieniu późnego lata za nami senne liście przed nami senne liście w niezapisane noce dokucza nam neuropatyczny ból lewej strony wiersza4 punkty
-
przyjdź do mnie w ten rześki poranek robiąc proste rzeczy ze mną późno- letnią melancholią będę ekscytująca delikatnym wschodem i ciszą na jawie4 punkty
-
mówisz kamiennym głosem podobnym do ciszy która staje w gardle i tylko dzięki Czystej Wyborowej daje się przełknąć dlaczego ocalałeś bez bożej pomocy tylko tak jakoś… że aż trudno uwierzyć nie chciałeś być wybrańcem prorokiem grożącym przyszłością tylko takim tam na p… nie wyszło po pierwszym czytaniu nie chciałem do tego wracać również nie wyszło musiałem wrócić drążyć i drążyć do ostatnich słów za którymi nic już nie ma nawet kamieni życie bez Boga jest możliwe bez Ciebie również ale…3 punkty
-
3 punkty
-
czasem żal bez ramion do góry się wspina po szczytach majaczy w tle dziecięca postać a rzeczywistość granitowa powieki z każdej łzy rozlicza i po co i po co...? jak posłaniec złych wieści lęk drąży skalę, rozsadza w pył - to z czego powstał... i kruk bezskrzydły dziobie nadzieję dokłada strach - bez końca, bez końca3 punkty
-
miasto schwytane czapą wieczoru sapie tchem nocnej zmiany fabryki wciąż czuwają pałąki dymów grzebią miękko irytując księżyc wiatr w chaosie zabudowań i wynaturzone szeregi okien jak zbiorowe mogiły dusz3 punkty
-
Kiedy umrę, a kwiecień jasny rozpuści swe Deszczem mokre włosy nad ciałem mym, Choć wypadnie ci okazać serce złamane, Nie przejmę się tym. Będę spokojna tak, jak spokojne są drzewa Gdy w deszczu prężą gałęzie swoje, Me usta będą cichsze, a serce zimniejsze, Niż teraz twoje. I Sara: When I am dead and over me bright April Shakes out her rain-drenched hair, Tho' you should lean above me broken-hearted, I shall not care. I shall have peace, as leafy trees are peaceful When rain bends down the bough, And I shall be more silent and cold-hearted Than you are now.3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
a sprawy ważkie w kolejce czekają z kolei błahe grają pierwsze skrzypce2 punkty
-
-Mistrzu czy ten, kto rano wstaje, zrobi więcej? -Jak wstanie niewyspany, pracuje niechętnie, a wtedy źle mu idzie i często przestaje, więc zbyt wczesne wstawanie niewiele mu daje.2 punkty
-
Widziałem trupa Z jego rozprutego prawego boku, niczym wyrostek robaczkowy w otrzewną, wychodziło czarne płuco. Widziałem trupa Na jego dłoniach nie było śladów krwi, na twarzy nie było łez, ni smutku Widziałem trupa Jego biała karnacja, niczym konsekwencja zimowego przesiadywania pod dachem oświetlała otoczenie kostnicy Widziałem trupa Na ciele nie miał zmarszczek, na nogach nie miał żylaków Widziałem trupa Jego dyplom, tytułujący go profesorem zwyczajnym, docentem nauk Jakich nauk? Nauk społecznych, nauk medycznych, nauk technicznych, nauk .. filozoficznych. Widziałem trupa Jego posesje, jego samochody, jego testamenty i rozpiski dyspozycji wolą potomnych Widziałem trupa Jego potomstwo wijące się w radości trudów kolejnego dnia ewolucji ku lepszemu jutru Widziałem trupa Jego syn ożenił się już z trzema kobietami, jego córka została gwiazdą playboya, jego żona to dziś sommelier Widziałem trupa Kruchą przyszłość, którą wykreował w tych, którzy uczęszczali na jego wykłady, ich wizje, marzenia i pragnienia Widziałem trupa Łzy szczęścia tych, którzy ukończyli projekt konstrukcyjny mostu, znaleźli szczepionkę na COVID, zrozumieli mechanizm psychologiczny postracjonalizacji I leżał on tam, gdzie ja stoję, patrzyliśmy sobie w oczy. Widziałem w tych oczach uczucia które raz przychodziły, raz odchodziły Widziałem szczęście, jakieś szczęście, które nawiedzało jego umysł lecz zawsze uciekało. Widziałem też wolną wolę z której to raz robił pożytek, przy pomocy której innym razem zabijał Czy zabijał siebie? Czy zabijał innych? Jego pożytek i wartości były jak pszczoły, które latają od jednego kwiatka do drugiego najlepiej tak, jak zawiał wiatr A wiatr wiał i wiatr szeptał mu o tym jak zdmuchnąć świecę nadziei u bliskich, dalekich Bo przecież jego walka i jego trud to jego szczęście i jemu się należy to on jest tą nadzieją i bez niego nadzieja umrze Lecz nadziei nigdy nie było.. tak, on leży tam, gdzie ja stoję. Lecz trudów i walki nigdy nie było.. tak, on leży tam, gdzie ja stoję. Jego zwłoki w tańcu pod skalpelem, kleszczami i cięgnami zdradzały.. tylko ból, tylko ból, tylko ból, tylko ból, tylko ból tylko ból, tylko ból, tylko ból, tylko ból, tylko ból Zdradzały je, jak kobieta, której mąż walczy 8. rok na polu bitwy o jej wiarę. zdradzały je, jak utracona cierpliwość przysięgę wierności W jego uszach zamilkł szum wody zalewanej do czajnika zamilkł klekot drzwi zamykanych w domu, zamilkł pomruk partnerki przewracającej się na drugi bok o północy zamilkła muzyka okrzyków dzieci bawiących się w piaskownicy zamilkł szum liści w polu zamilkł szum komputera przetwarzającego dane wyświetlane na ekranie w postaci ulubionego filmu Nastała wieczna cisza W jego oczach znikły obrazy przedstawiające górskie pejzaże znikły wizje nowego domu, lokum, nowego mebla czy pary dżinsów znikły obrazy Jezusa, Buddy, Mahometa, nawet Lucyfera znikły te, na których widział swojego nowo-narodzonego syna znikł ten, który przedstawiał nago tę, z którą tego syna spłodził w końcu znikł ten, który ujrzał sam biorą\c pierwszy oddech na tej ziemi W jego ustach.. Nie ma smaku zwycięstwa W jego nosie.. Nie ma woni kadzidła doskonałości Chciałbym wiedzieć dlaczego. I wiem dlaczego. I powiem dlaczego. Przez niego. Cóż poszło nie tak? Też wiem ale.. tego już nie powiem.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Nie potrafię się przemóc By sprawy uwierające Kamieniami w bucie Literami wysypać Do Ciebie Czas płynie nieubłaganie Spiętrzając mą niechęć W gorzkim posmaku Łez żal wyciskających Do Ciebie2 punkty
-
Kolorytem żółcieni Zapisana przeszłość Wyblakłym czasem Wyziera dziurawa Spodem niebieskość Rdzą lat strawiona W uszach wspomnień brzmi Na metaliczny dzwonka Przyspieszony oddech Smarem przesiąknięty W upale czerwca Do szkoły jechałam Pasażerów tramwaju Pamięć chwil ulotna Przydeptana skarpeta Szał ciał w uścisku Zamyślona staruszka Pies między nogami Drewniana dziewiątka2 punkty
-
W zawieszeniu trwam Kosmiczny śpiew gwiazd Z oddali słyszę Piaskiem czas Przez klepsydrę palców Znów przepłynął Serce tęsknotą zmęczone Na krótkiej smyczy Nadzieję trzyma2 punkty
-
bądź nawet i świnią ale nie sprzedawaj się miej swoje zdanie swoje to nie znaczy usłyszane gdziekolwiek swoje przemyślane swoje i broń je jak Westerplatte 10.2024 andrew I świnie do swojego koryta nie plują2 punkty
-
2 punkty
-
No i w Krainie Słowian tych wygadanych ponadprzeciętnie rozdyskutowanych i rozemocjonowanych nad wyraz i nad podziw i nad najbardziej znów zrobiła się burda Konkretnie mówiąc, a właściwie dziennikarzując (podobno zresztą z zamiłowania) oni zrobili my – wiadomo jesteśmy niewinni jak najczystszy duchem i duszą poeta a nawet taka poetka co z sercem na dłoni przekazuje wersy najszczersze Zaraz zaraz słowo burda mówi mi coś aha było w PRLu takie czasopismo zdaje się chyba niemieckie zresztą no ale przecież pochodzenie krajowe jest przecież małoistotne - co za detal? I na jego podstawie wycinamy ze wzorów modne ubiory, sukienkę, spodenki, sweter, garnitur, garsonkę choć ostatnio znowu są w modzie pasiaki – a zatem wycinamy im pasiaki (dobrze chociaż że nie sobie) (choć to dyskusyjna jest teza) (trochę krótkowzroczna) Pasiaki są modne ostatnimi czasy masz pasiaka jesteś Gość jesteś Kolo nie masz – och co za nuda co za nieciekawy i przeciętny gość!! A może po prostu się nie opowiedział? Warszawa – Stegny, 05.10.2024r. Inspiracja – Poetka kwintesencja (poezja.org).2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
wracam do miasta las oddalił się o kilka dni teraz chodzę po ludzkich śladach błądzę w sobie ujadają wykrzykniki2 punkty
-
pomyśl o najgłębszej samotności. że jest jak popiersie z czarnego marmurzydła. przedstawia indiańskiego wodza w rozłożystym pióropuszu. patrzysz na zmarszczki, jakimi jest poszatkowana kamienna twarz – a ich linie odciskają ci się na gałkach ocznych, zostają wżarte w obraz, który widzisz, a pióra – z rzeźnicką zapamiętałością kroją powstałe w ten sposób porysowane plansze. na drobnych strzępach żłobią się specyficzne izotermy i izobary, powstają też swoiste odłamy dekartografii, rozplanimetrii, destereometrii. pomyśl o pustce będącej niczym samochód beskid, co nie wyszedł poza fazę prototypu (manewrowność makiety – wręcz ujemna!), albo arrinera hussarya, która nie trafiła do masowej produkcji. i o mikrofilmie przechowywanym w bólu lewej górnej piątki. nie w bolącym zębie, ale w samym, wyjątkowo nieprzyjemnym uczuciu. znajdź się w myślach na raucie, nadętym spotkańsku notabli. bądź tym dzikim, spoconym czortem-niedźwięcznikiem, który drze się jak oszalały, tacza wewnątrz jednego ze stojących sztywno, wyfrakowanych oficjeli, i którego wrzask nie wydostaje się poza ramy ciała gospodarza/ nosiciela. a potem znajdź najcięższy kamień, jaki zdołasz podnieść. i ciśnij w kryształowy żyrandol wiszący nad głowami dostojników, nad twarzą na postumencie. od huku, jaki rozlegnie się, gdy strącony runie na parkiet, zadrży w posadach niejedno muzeum już/ ciągle bezużytecznych rzeczy, klatki mikrofilmu wyblakną i staną się niemożliwe do odczytania.2 punkty
-
na pieczątkę padły słowa jakieś ledwo niewyraźnie ale wielkość honor chowa wykrywając lęk przy jaźni sławę dostrzegł tor wirusa w przepadaniu razem iluż niechby zeszli nie poruszą z chodu wyręczając widok gdy ty stroisz ciągle u mnie buzią śliczną łut grymasów zapomniawszy, jak potulny miałem odblask ócz tarasu1 punkt
-
1 punkt
-
Pokochać coś Nie kogoś, to prostsze Pokochać coś Żeby się chciało wstać Niech to nie będzie pies Ani chomik One zawsze upomną się O jedzenie Ale coś co bez uwagi zgaśnie, Cicho nawet nie będzie Pusto będzie, jak? O tak jak jest1 punkt
-
1 punkt
-
Mieszkali na Hożej raz dwaj znachorzy. Gdy jeden był chory, drugi był hoży. Gdy hoży zachorzał, to chory wstał z łoża. Pomagał choremu żonę chędożyć.1 punkt
-
1 punkt
-
co znaczy: miej swoje zdanie gdy umysł wyprany z myślenia sześć żyć w tej gierce i na nic dziś jedno a drugie to ściema? ...1 punkt
-
„Przyszedł sługa do króla i kazał go wychłostać” Koniec przypowieści. Omyłkowo zresztą wyszła. Powiedział to Monsieur Głowacz (imienia niestety nie pamiętam).1 punkt
-
@violetta Cisza, jawa, co rokuje Co człowieka oszukuje A u Ciebie oszustw brak :) Fajny wiesz M.1 punkt
-
1 punkt
-
@iwonaroma Bo co oko, nie przesadza To głęboko, czyja władza Fajne haiku Na duży plus :) M.1 punkt
-
1 punkt
-
@Leszczym Bo co chłosta, i rodzaje To człowieka się poznaje Fajne! M.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
E=mc2 Einstein energii nabrał w Mombasie gdy promień słońca oświetlił Kasię do kwadratu zakochany wnet z nią poszedł w ostre tany z prędkością światła ugrzązł w jej masie Pozdrowionka.1 punkt
-
przewracanie się z boku na bok. sen jest odporny na tresurę. łypie gadzim okiem. wreszcie dźwiga się z posad, ogarnia mnie, sztucznie przeempatyzowany cynik. widzą się kraje jak bary, opięte granicami speluny. jam session do rana, tam króluje bluzg. "wyklafirowałeś mnie" – szczebiocze ozdobnymi głoskami prześliczna panienusia. cokolwiek to znaczy – jest przyjemnie śliskie w swej cierpkości (nic, tylko spróbować wymyślić mu podobne tarki, dajmy na to jakieś wyźwuziłki zierwne albo inne paskudztwo – i mówić aż do zmydlenia nad ranem.). orientuję się, że słodka lady ma twarz niczym przykryty warstwami farby słój drewna w futrynie mojego domu. ściślej: w kiblo-łazience. kiedyś znałem się z nim lepiej. odkąd odrosłem od ziemi – jego rysy nieco rozmazały mi się w pamięci. pani mówi olejnie, potem rozlewa dym do kieliszków i częstuje prawie wszystkich klientów. poza mną. sen jest źle zorkiestrowany, więc bez sentymentu biorę łeb w troki i przechodzę w głąb innego. oj, przypomina poprzedni. to niejako szpetniejszy bliźniak w smokingu. albo sceny, które nie załapały się do dramaciny o wojnie i okupacji, bo kto to widział – zatrudniać Sebastiana Stankiewicza i Rowana Atkinsona w rolach Stalina i kanclerza Rzeszy?). cmentarz (słusznie?) zapomnianej rasy. razem z kolegami-dewastatorami maluję na seledynowo żeliwne, pokryte rdzą krzyże, pstrzę ściany walącej się kapliczki. konserwator zabytków będzie wściekły, ale pobudzimy się, nim zdąży wlepić kary.1 punkt
-
Nie ma takiego miejsca, biały piasek, małe patyczki przetaczające się w czystej rzece i pięknie spuszczające się ciemno-zielone listki olch a obok wzdłuż zielona trawa. Uwielbiałam ślizgać się na kółku i odpychać gałązkami. Była ciepła woda i płytko. Odmulała się od naszych zabaw. Robiłyśmy takie rundki, gdzie wpadała do głębszej. Tam po cichu, bo kobiety płukały pranie na głazach. Wycierałyśmy się i spacerowałyśmy małymi ścieżkami wśród wysokich roślin. Na mostku podziwiałyśmy. Eliza nam pokazała.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne