Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 03.09.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Do gniazd bocianich zajrzała pustka, by się na łąkach srebrzyście ziścić. Klekot radosny już dawno ustał, ktoś zaczarował pogodne myśli. Gdzieś na manowce pójdzie pogoda, babiego lata znikną strzępki i już nic ująć, ani nic dodać, ciepła kapota, parasol w ręku. A mimo wszystko krótki spacerek wśród liści, którym spadać się nie chce. Może odnajdę czerwony dereń lub złotą pigwę – ech tylko westchnę. Właśnie nadchodzi figlarna chętka, by coś wykrzyczeć albo napisać: Deszczowa pora – to nie udręka, bo czemuś służy, ta jesień – życia. 201011 punktów
-
Uroczy ażur zdobi młode liście, a srebrem błyska kosmate futerko. Prawie odurza, korzenny aromat wyniośle niesie przez całe pastwisko. Natychmiastowo działa maść Izydy na bóle głowy. Ebersowe pismo wieść przekazuje poprzez tysiąclecia, dziwi precyzją opisanych leków. Imię królowej zawsze pozostanie, dzięki Pliniusza nazwom i pomysłom, gdzieś w pamięci. Żony tęsknota wciąż spłukiwana goryczą popiołów. Moc okazuje obrazem Degasa, dyskretnie działa tujonowe ziele, tylko roztropny pojmie ostrzeżenie czaru zieleni i odsunie przysmak.8 punktów
-
(Po korekcie) Jak rzeka płynie, czas tak ucieka. Z biegiem wskazówki, mijają chwile. Życie przepływa nurtu pośpiechem. Dzieckiem, młodzieńcem, starcem- przez chwilę. Minęły lata dziecięcych zabaw. Beztroskich śmiechów, w ramionach matki. Szalonych wypraw, pierwszych miłości. Wyborów ważnych. Życiowej wpadki? Szybko minęła budowa gniazda. I odlot z niego, dzieci, daleko. Nie wiedzieć kiedy urosły wnuki. Cieszą się z tego, te „stare dziadki” Na skroni, siwej, widać zakola. I czoło, zmarszczki, bruzda je zdobi. I choćbyś nie chciał. Ktoś Ciebie woła. Ze smutkiem, ale, trzeba odchodzić. A całe życie jak jedna chwila. Z Bożą pomocą, przemknęło pięknie. I tylko wiara, że ktoś tam czeka. Duszy da ulgę. Gdy serce pęknie. Luty 20246 punktów
-
Jaka to jestem przecudna, Wyobraźcie sobie tę wspaniałość, której nie będziecie udziałem, bo powiedziałam, że będę, a być nie zamierzałam Bo zamiast porozmawiać wolę zniknąć i się obnażać na poetyckim portalu, nigdy w realu.6 punktów
-
W pięknym kraju nad Wisłą gdzie buduję mą przyszłość od ćwierć wieku panuje wciąż spór grupę starych przyjaciół podpaliła nienawiść każdy z nich dla każdego dziś wróg kiedyś walczyli razem pokonali złą władzę i zaczęły się kłótnie o tron tradycyjnie dwie wizje jak budować ojczyznę żeby ciemny nie okrył jej mrok rządy są naprzemiennie niezależnie ode mnie mało warty niestety mój głos a ja żyję nadzieją że to w końcu się zmieni bo naprawdę ma tego już dość5 punktów
-
Śp. Krzysiowi Lipińskiemu (1957-2013) - herbu, jak autorka, Gozdawa :) Jest równie śliczne i moje niczym to na odpuście w Starej Wsi - piernikowe serce Teraz bez słodkiej prowincji cesarza Franciszka Józefa lecz nadal zielono-niebieskie z tak samo koncertującym Panem Janem Straussem - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - pasikonikiem (świerszczem)4 punkty
-
wrześniowym pocałunkiem ubrałaś mój poranek spojrzeniem objęłaś i słów się doczekałem a ja ciebie4 punkty
-
polskie dziewczyny to magia i czar uśmiech płacz polskie dziewczyny są zawsze sobą nie boli nich dal polskie dziewczyny to ciągły uśmiech miłości kram polskie dziewczyny zawsze smakują mają tu i tam polskie dziewczyny to bajka to ciągły maj polskie dziewczyny to sama prawda nie kłam4 punkty
-
Kokardy Do gniazd bocianich zajrzała pustka, by się na łąkach srebrzyście ziścić. Klekot radosny już dawno ustał, ktoś zaczarował pogodne myśli. * pustkę wybudzi wiosny przyjście i zieleniami zabełta w głowach bocianie skrzydła ponad gniazdami pokażą ludziom jak znów szybować podejdzie chętka by coś wykrzesać rzucić na papier myśli zmętniałe jednakże słowom kolorów trzeba wtedy nie chwila dzień raźniej wstaje a jesień przyjdzie minie i ona bo wszystko mija lecz się odrodzi życie pomyka wietrząc nam głowy więc w złotobrązy kokardy wiążmy wrzesień, 2024 * fragm. z wiersza Jacka Suchowicza, "ględźba" - a tenże, był inspiracją.3 punkty
-
nocą umysł spuszczony ze smyczy tworzy nieprawdopodobne fantasmagorie! i miesza wszystko w chaos snu... rano zakładam umysłowi kaganiec a smycz trzymam krótko. wychodzimy w ten świat i doświadczamy wszystkiego po trochu wieczorem zmęczeni siadamy pod drzewem i czekamy czekamy na harmonię3 punkty
-
Świat zwalnia, Traci bieg. Być może od zadyszki. To dobrze, Może to jest lek, Na gorączkę za wszystkim. Pół kroku, Chwila przerwy nim Postawisz drugą stopę. Zapoznać się z tym jak się śpi, Nie wisieć wciąż jak sopel. Pobiegnę znów, Gdzie chcę? Czy tam Gdzie ciągle tempo kłusu? Świat zwalnia czy ja zwalniam sam? Czy z chęci? Czy z przymusu?3 punkty
-
Ugodzony stalowych pazurów mnogością, Krzew róży wznosi w górę ramiona spalone, Sadzą – jak tuszem kiru - grubo uczernione, I poprószone szronu – miękką srebrzystością. Dwie złamane topole – skargą swą daremną Chylą się w stronę ziemi spękanej – gorącem, Na obraz ten zniszczenia – smutno zerka słońce, Policzek chroniąc prawy – za woalką ciemną. W cieniu zaś tych topoli – dziwnie okrojonym (Gdy korony przygięła historia ciężarem) Błękitny leży strzępek – jedwabiu chińskiego. Jeszcze wczoraj wykwintnym był balowym szalem, Teraz kroplą się staje – nieokreślonego, Nekrologiem na próżno – w nicość wygłoszonym…3 punkty
-
Pogoda ta Twoja jesień:) pozdrawiam Jacku:):) Jesień nosi spojrzenie, z którym czuje się godniej, kiedy lepiej rozumie, że jest tylko przechodniem. I jak liść przebarwiony, jeszcze tańczy i frunie, ale wie już dokładnie, jaki jego kierunek.3 punkty
-
kwazary i pulsary i gwiazdy neutronowe korale planet budują Drogę Mleczną herbatka na Saharze z tobą to marzenie i sen złoty we wrześniu już... pluchy....deszcze.... słoty... Calki. Różniczki.Kwadryki. algebra serc wiedzie mnie w różowe światy... lecę wypożyczonym grawilotem w nieznane jak Jazon po runo tylko Argo nie jest już drewniane!3 punkty
-
Witam - miło że czytasz - miłość to miłość - Pzdr.serdecznie. Witaj - istnieje tylko nie każdy ją zauważa - dzięki że zajrzałeś - Pzdr. Witam - cieszy mnie ta słuszność - dziękuje - Pzdr.słonecznie.3 punkty
-
Miłości mięta niepotrzebna, bazylia, czosnek ani bez. Ktoś powie: lubczyk – ten na pewno, uwierzyć możesz, jeśli chcesz. Wśród majeranku jej nie szukaj, ani też tam gdzie rośnie pieprz i odrzuć słowa, te dla ucha, otwartym sercem piękno bierz. Przez serce zawsze możesz patrzeć, trzymać w nim; chwile, ludzi, świat. Unikaj nigdy oraz zawsze, swoje zakręty życie ma. Jeśli poczujesz w sercu płomień, ofiaruj innym siebie łut. Złudzeniom nie daj w nicość ponieść w rozumie skrywaj chłód i lód! 20102 punkty
-
gdy wybije ostatnia godzina a zmysły znajdą ukojenie wtedy przyjdę do Ciebie gdziekolwiek będziesz by złożyć na twych ustach ostatnie tchnienie2 punkty
-
2 punkty
-
Sny Marzenia Życzenia (I jej usta spragnione pocałunku) Ciepło Słońce Gorące serce (I jej ciało wzburzone spazmami rozkoszy) Noc Księżyc Chłód (I szczęśliwy finał)2 punkty
-
@Rafael Marius a teraz to pewnie jesteś sam, z doświadczeniem znaczy się? @corival cieszę się że trafiłem🙂dziękuję2 punkty
-
Na mnie już o swojej porze przyszedł: "Czas Koheleta Idealny czas do więdnięcia a najłaskawszy do rozkwitania najsłoneczniejszych kwiatów Czas koronkowych chmurek Czas chrzęstu pasikoników ich skrzypiącego cykania Czas lśnień wód metaliczny zielony czas naświetlania czas pomarańczy z czerwienią które niby krew zaschła rdzą wchodzą prosto w podziemie Czas nasycanych wiatrem błękitów zapachem ogrodów czas oddychania Czas usychania - czas przemijania Czas polnych myszy i czas chomików"2 punkty
-
@kuradziewczyna Odwagi więcej potrzeba bo real jest życia ostoją nie wejdą pewnie do nieba Ci co zapukać się boją. Pozdrawiam Adam2 punkty
-
@violetta nie znam niejadalnego derenia a dereniówka jest przepyszna :))) @corival szczególne uroki ma jesień życia :))2 punkty
-
ten piękny wierszyk opiewa piołun ma wiele zalet to zielsko przecież pomoże tobie pomoże komuś niespiesznie działa ale skutecznie :)2 punkty
-
Znam faceta bez rąk nie nosi rękawiczek znam kilka kobiet bez biustu noszą biustonosze2 punkty
-
1 punkt
-
w dniu narodzin każdy dostaje od życia ubranie skrojone wedle potrzeb i możliwości człowieka1 punkt
-
Mawiają, że ludzi trzeba wspierać. Mawiają przecież całkiem słusznie. Mawiają dawać, a nie zabierać. Mają rację. Wspierali więc aktywiści, bo przecież nie państwo, ani nie gmina, którzy doszli pewnego razu do przecież powszechnego w tu i teraz wniosku, że trzeba ludziom dawać wędki, a nie ryby. Zatem skołowali, zresztą prawdopodobnie od jakiegoś bogacza producenta, ładnych kilka pierwszorzędnych wędek i postanowili je rozdać prawdziwie potrzebującym. Wędki faktycznie były pierwsza klasa, bo wykonano je ze świetnych materiałów, z pierwszorzędnymi kołowrotkami, mocnymi kilometrami żyłki, błyski, haczyki i inne, innymi słowy wszystko co potrzeba. Zorganizowano też kursy łowiectwa ryb, gdzie trenerzy rybołówstwa przekazali trochę swojej wiedzy potrzebującym. Aktywiści urządzili punkt rozdawniczy wędek gdzieś nieopodal pewnego jeziora. I zgodnie z planem aktywistów zgłosiło się po nie kilkudziesięciu potrzebujących. Odebrali wędki, podziękowali bardzo przepięknie, przeszli niezbędne kursy i wybrali się grupą całą nad jezioro łowić ryby, zresztą robić tak długo aż zaspokoją swoje potrzeby. Rozstawili się w te kilkadziesiąt nienasyconych osób wokół brzegów jeziora, faktycznie niezbyt dużych rozmiarów. No ale łowili, łowili, łowili i nic. Aktywiści w swoim pięknym intencyjnie planie szerzenia pomocy, która pomaga nie przewidzieli bowiem, że po pierwsze, jezioro jest za małe, po drugie, że nie ma w nim ryb, a po trzecie wreszcie, że nawet jeśli są tam jakieś ostatnie z ryb, to i tak wielka konkurencja wędkarzy wyjadaczy wykluczy ich sukces z założenia. I na tym tę historię można byłoby skończyć, ale to nie koniec tej historii. Nad jezioro faktycznie przychodził jeszcze stary, doświadczony i dobrze zorganizowany wędkarz Stefan. Łowił ryby tam od bardzo dawna. Robił tak wcale nie najlepszą wędką, bo czynił tak jakimś mocno przestarzałym sprzętem. Tyle tylko, że wędkarz Stefan znał to jezioro jak własną kieszeń. Znał te ryby i wiedział, że faktycznie jest tam ich trochę, a przede wszystkim wiedział gdzie żerują i o jakiej porze świetnie biorą. Doskonale znał warunki panujące na jeziorze, a prowizoryczny najazd wspieranych przez aktywistów potrzebujących łowiących akurat dla niego nie mógł być żadną konkurencją. Rozstawiał się gdzieś o świcie, gdzieś w pobliżu mało uczęszczanego brzegu, zanęcił czasem pożywieniem i każdorazowo wyłowił te kilkanaście całkiem nie najmniejszych ryb. Leszcze, okonie, liny, płocie itd. I na tym można byłoby skończyć tę historię, ale to nie jest jeszcze jej koniec. Wędkarz Stefan w łowieniu był bezbłędnym, ale i on – można odnieść wrażenie – wcale nie aż tak dobrze korzystał z połowów. Ot, co jakiś czas urządzał huczną, rybną kolację w gronie najbliższych ze świetnie przyrządzonymi daniami. Podczas zabawy on i jego ziomkowie najadali się jak tylko mogli najbardziej potrawami rybnymi, co popijali jednym z tańszych popitków, bo na droższy nie było ich stać. Wędkarz Stefan też nie mógł sprzedawać wyłowionych ryb z jeziora, bo po pierwsze przepisy prawa mu na to nie pozwalały, a po drugie gdzieś tam w pobliskim miasteczku wcale nie było wielu chętnych do kupna ryb z tego jeziora. Ryby z jeziora przegrywały konkurencję z ziemniakami i mięsem z pobliskiej masarni. Z tych właśnie względów wędkarz Stefan miał wielokrotne problemy z opłaceniem czynszu, czy podatku od nieruchomości. Dach przeciekał. Żył z dnia na dzień. Martwił się tym i tamtym co niemiara. No ale wędkarzowi Stefanowi przynajmniej udawało się nie przymierać głodem, a to już i tak coś, duże coś, w tej trudnej, coraz trudniejszej rzeczywistości ości. Warszawa – Stegny, 02.09.2024r.1 punkt
-
Wszystkie odcinki tej serii opowiadań dedykuję Gabrysi. - Mamo, pójdę już się położyć... - powiedziałam, gdy po kolacji, zjedzonej w towarzystwie telewizora, cisza po raz już kolejny ustąpiła przed tym, co właśnie wymieniony miał do powiedzenia. I zarazem przed tym, co ów miał do pokazania. - Kaja, ty też chodź - zwróciłam się do młodszej siostry. - Czas najwyższy. - Myślałam, że pomożesz mi posprzątać po jedzeniu... - moja mama zrobiła smutną minę. - Chcesz znów zostawić mnie z tym kramem? - spróbowała przejść do narzekania. Nie miałam najmniejszej ochoty pozwolić jej na to, dostatecznie długo ćwiczyłam asertywność także w tym celu. Pomagać przy sprzątaniu też niespecjalnie chciałam - w końcu osobą, która przygotowała kolację, byłam ja sama. Osobiście, bez niczyjejkolwiek pomocy. - Mamo, przecież to ja przygotowałam to, co zjadłyśmy - przypomniałam, a słowom moim towarzyszyła odpowiednio stanowcze spojrzenie. Mimo, że - ale tylko leciutko! - złagodzone uśmiechem. - - To może Kaja?... - moja mama spróbowała raz kolejny. Rozumiałam ją, też była zmęczona godzinami w pracy i późniejszą opieką nad młodszą córką, gdy ta opuściła już przedszkolne ściany i plac zabaw. - Mamo, dla Kai też pora spać - odpowiedziałam tym samym tonem, dodając taki sam uśmiech, a właściwie dwa: drugi dla siostry. - Mała szczebiotko, spojrzałam na nią z góry, przesuwając pieszczotliwie dłonią po jej jasnych włoskach. - Pociemnieją jej, gdy będzie starsza... tak samo, jak mi - pomyślałam odruchowo. - No już dobrze... - poddała się mama. - Dobrze, że jutro sobota, wszystkie możemy spać dłużej i wstać później - mama po raz kolejny, trzymając się niepisanej między nami umowy, przemilczała brak tragicznie zmarłego jej męża, a mi z Kają ojca. - Dobrze - spotkałyśmy się spojrzeniami. - Chodź, maja-Kaja - odwzajemniwszy uśmiech matce, następny skierowałam ku siostrzyczce. - Ga-sio, ale poczytasz mi bajkę? - Kaja użyła słowa-połączenia liter wyrazów "Gabi" i "siostra". Czasem mówiłam do niej "Ka-sio", przy którymś z pierwszych razów musiałam objaśnić jej znaczenie. Spodobało jej się i przekoncypowała sobie ten wyraz na "Ga-sio". Jakoś bardziej "podszedł" jej to niż "Gabi" - wróciło do mnie dawne spostrzeżenie. * * * Gdy tylko zamknęłam drzwi swojego pokoju, myśli o Michale, ciągle uparcie odsuwane, wróciły. Atakując i w jednej chwili burząc, pozorny i tak, spokój. - Dobrze chociaż, że mama niczego się nie domyśla - mruknęłam do siebie. Najchętniej uderzyłabym głową o drzwi, i to kilkakrotnie. Ale wtedy mama, będąca jeszcze na dole, w salonie na parterze naszego domu, mogłaby usłyszeć ów odgłos. Zamiast drzwi więc, do samoukarania użyłam ściany: dźwięk był o wiele bardziej głuchy, ale głowa zabolała mnie tak samo. - Auu! - syknęłam, krzywiąc się i do siebie, i do sprawionego sobie bólu, i do własnych myśli o nim. - Au! - z premedytacją powtórzyłam uderzenie. - Żeby tylko mi wybaczył, pomyślałam. - Wybaczył i chciał nadal, bo przecież na to, że zapomni, nie mam co liczyć. Na pewno wszystko pamięta, pewnie nawet lepiej ode mnie... - Śpieszyłam się wtedy, ciesząc się bardzo na ten wyjazd do Grecji. Potem okoliczności się skomplikowały... zgodziłam się na zmianę terminu. W pierwszej chwili pomyślałam, że powiadomię go przez szefową, że nie będzie mnie w umówionym czasie. Ale przecież nie chciałam, aby wiedziała o nas cokolwiek. Potem, że zrobię to przez Olę. Ale czy mogłam być pewna jej dyskrecji? W zapewnienia, że Michał to tylko klient, raczej nie uwierzyłaby. Raczej na pewno, w końcu widziała go kilka ładnych razy, a wiadomości - i skojarzenia - rozchodzą się szybko. A potem... potem nic nie zrobiłam. Ech... Powstrzymawszy się w ostatniej chwili, zrezygnowałam z kolejnego uderzenia o ścianę sypialni. Zamiast tego, w geście rezygnacji, oparłam o nią czoło i obie dłonie. - Co ja mam teraz zrobić??! - wściekłam się sama na siebie. - Gdy przyjadę, a on tam będzie, jak ja wtedy spojrzę mu w oczy... Tak, nic mu obiecałam: to prawda. Ale przecież nie o to chodzi! I ile dlań to będzie znaczyło?! Nic, skoro przez zachętę "Poznajmy się bliżej" otworzyłam nam obojgu furtkę! Wspólną ścieżkę! - Ffff, Gabi! - syknęłam, wściekła coraz bardziej. - Co?? - teraz?? * * * W nocy przyśnił mi się. Jakby zjawił się w mojej sypialni, a jego obraz był tak realny, że aż przez sen naciągnęłam kołdrę na głowę, aby go nie widzieć. I aby on nie widział moich przerażonych oczu... Stał i patrzył gniewnie, milcząc. - A jeśli już go nie spotkam?? - zadałam sobie pełne strachu pytanie. Pełne strachu, bo przecież teraz wszystko zależy od jego decyzji! - Jeśli mnie skreśli mimo tego, że mu na mnie zależy? I mimo, że domyśla się moich uczuć, przecież inaczej nie zgodziłabym się... A jeśli mnie porzuci... Co wtedy?? Gabi, co wtedy?? Rozpłakałam się w poduszkę, obudziwszy się. - Michał... Voorhout, 31. Sierpnia 20241 punkt
-
@corival ... dziękuję za odniesienie o kokardach.. dobrze sobie wydumałaś.. miło, że wpadłaś do mnie. Pozdrawiam także.. :) Adaś.. ale mi motasz.. kłębuszki myśli.. tak, nie tak lotne, ale zawiązane kolory, dadzą się przytrzymać, żeby je podziwiać kiedy tylko zechcę... :)1 punkt
-
@Rafael Marius każdy ma swoje życie i każde jest wyjątkowe. Szkolne miłości pamiętam do tej pory, niektóre były naprawdę szalone-aż za bardzo1 punkt
-
1 punkt
-
@violetta Najważniejsze, to dobry nastrój, bo życie jest od tego by bawić się na całego. Nie należy dać go sobie ukraść, a wielu próbuje każdego dnia.1 punkt
-
1 punkt
-
@Łukasz Jasiński jesteś bardzo wyjątkowy:) ja też jestem, nie mogę czuć się zdradzana. We mnie jest Bóg i kocham Boga i tego oczekuję od ludzi, dbanie o związek.1 punkt
-
1 punkt
-
@Łukasz Jasiński gdyby mnie ktoś zdradził to też kula w łeb :) lubię strzelać, jeździłam na polowania w liceum:)1 punkt
-
@violetta No i co z tego? Niech pani teraz posłucha: jestem w średnim wieku i samotnym kawalerem - wstałem o 6 00 rano, nomen omen: wróciłem do picia kawy - szybko tracę energię, zjadłem śniadanie, posprzątałem kuchnię, uprałem ręcznik w wannie, zjadłem obiad, wypełniłem książeczki rachunkowe i rozmawiam z panią, także: z panią Magdą (mam zasady: nie ruszam mężatek), słowem: jestem aktywny fizycznie i intelektualnie, jasne: na podwórku jak zwykle - chłopaki piją sobie piwa - mają na to czas, a ich baby zajmują się domen, natomiast: w moim wypadku - wszystko mam na głowie, dodam: znam jeszcze Krzysztofa Naimskiego, Miłosza Grabowskiego, Michała Krawczaka i wiele, wiele i wiele innych osób - może pani sama ich sprawdzić, niech pani wejdzie na YouTube i posłucha piosenek Bubel Band, niech pani jeszcze poczyta teksty Natalii Julii Nowak - po prostu znam ludzi z różnych środowisk politycznych i artystycznych. Łukasz Jasiński1 punkt
-
@Amber Dodatkowo aktywiści lubią uaktywniać. No ale są kłopoty niestety :) Są przeszkody. Ten tekst jest trochę żartem, bo ja akurat czasem lubię literacko sobie zażartować. Jak się komuś spodobał to ja i tak czuję się "wygranym" choć tych moich tutaj przegranych batalii no to całkiem sporo by się już uzbierało ;))1 punkt
-
@Amber Bardzo dobrze, pani Magdo, niektórzy musieliby iść na studia, aby to pojąć... Ręce opadają... Łukasz Jasiński @Amber Konstytucja Powiewa flaga w kolorach trzech: to biel i czerwień i powstańców - fiolet i zamach stanu to nie był grzech, piastowski bielik - drapieżny ptak, Michał Archanioł: kościotrup - epolet i jeszcze pogoń - zwycięstwa znak, tak mocno grzeje kolejny maj: to biel i czerwień i powstańców - fiolet, zjednoczonego królestwa raj... Łukasz Jasiński (maj 2024) Biel to czystość, czerwień - wolność, a fiolet: bogactwo - ostatni kolor nawiązywał do wojsk Konfederacji Barskiej i Kawalerii Narodowej, tradycję kontynuowali Żołnierze Insurekcji Kościuszkowskiej, Legionów Polskich, Powstania Listopadowego i Styczniowego, gdyby nie Trzy Rozbiory, to: mielibyśmy trzeci byt państwowy - po Księstwie i Królestwie Polskim, Rzeczypospolitej Dwojga Narodów - Zjednoczone Królestwo Rzeczypospolitej Polskiej i potrójne barwy z herbem w środku. Łukasz Jasiński1 punkt
-
@Jacek_Suchowicz Dziękuję, To nie agitacja, moje myśli, jak w tytule. Myślę, że można się martwić. Oficjalny zarzut jest, że pomagał rządowi, czyli Państwu, łamiąc jakieś przepisy. Robiła to cała Europa. Złoto każdego kusi. O tym oczywiście ci....1 punkt
-
@violetta Dlatego w moim przedpokoju stoi komunistyczna armata naładowana jednym materiałem wybuchowym - pożyczyłem od kolegów z wojska - nie lubię pasożytów. Łukasz Jasiński1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@corival Wszystkie frazy oparte są na symbolach - ale niczego nie sugeruję... Wolna wola :) Dziękuję za ślad, pozdrawiam.1 punkt
-
@Łukasz Jasiński w październiku skończę 53 lata i raczej spotkam się z facetem w podobnym wieku, gdyby był młodszy znacznie lub znacznie starszy miałabym niesmak :)1 punkt
-
Lato mnie zawsze rozczarowuje, wolę jesień:) widziałam w sklepach jadalny dereń i ra też u mnie takie drzewka, ale nie wiem czy jadalne:) ładny wierszyk:)1 punkt
-
1 punkt
-
@Łukasz Jasiński Prymat państw zachodnich i USA :) polecam książki Fernarda Braudela, ja w liceum czytałam go :) było dużo fajnych książek :) pamiętam gdy nosiłam te książki, to nauczyciel patrzył na mnie jak na kosmitkę:)1 punkt
-
@Klip Gdy ślubna nie robi wymówki to całuj gdzie chcesz z dubeltówki, lecz gdyby się tak zdarzyło że do niej nic nie dociera to trzeba mieć silne nerwy, żeby nie użyć sztucera. Pozdrawiam1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne