Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 30.07.2024 w Odpowiedzi
-
Spadają jak krople deszczu, chcąc zgasić płomienie w oczach. Na usta szepczące: jeszcze choć w dali czai się - kochasz. Wsiąkają w aksamit twarzy, muśnięciem spinając wargi, sprawią, że słodko marzysz, a smutkiem już tylko gardzisz. Niechcący kapną na szyję wstrząsając gorącym prądem. Zdumiona pytasz: "ja żyję, i tracę zdrowy rozsądek"? Namiętne mogące ponieść i przynieść miłosny nastrój. Symbolem czułości one: całusy - kochania zwiastun. uważajcie, na ulicach jest coraz więcej Afrykańczyków, a7 punktów
-
trzyma nas w doczesności trema konieczność obowiązki głupota przywiązanie niemoc i co jeszcze? miłość nienawiść a może jedno i drugie oraz wszystko naraz i jednocześnie7 punktów
-
Allegro maestoso ...liczenie godzin i dni - szeleszczący szept to drzewa proszą o ciszę U schyłku lata wypalona woń chwastów - mięta. I miód z walerianą Sierpniem pachnie noc rozbudzoną sonatą muzykę wypełniają domysły Scherzo - molto vivace Jeszcze nie jesień choć opar rozsnuwają świerki Za chwilę tafla blasku wiatrem pomarszczona rozżarzy powietrze rzeką światła pustynnym zapłonie skwarem Largo Lato z dniem każdym słabnie zmienia listowia odcień światło gnie się i łamie krąży wiatr po własnych śladach bo znów ubyło mu ptaków Finale - presto non tanto Błękitu absolut ogólne poruszenie przestrzeni barw wielokrotnością zawziętą - doskonałą boleścią jesieni Niebios rezonans nocą rzęsisty deszcz lecz ranek zorzę ogląda pod światło - turkocze dyliżans wiatru odlatują bociany...7 punktów
-
Wazonik gliniany na stole dębowym, rzeźbiony w listeczki, prawie całkiem nowy. Stał tak po prostu, wyschła w nim już woda. Kwiaty dawno zwiędły, trochę mi ich szkoda. A dusza została na dnie wazonika, w ścianki, w listeczki delikatnie puka. Stoliczek dębowy echo duszy niesie, by ktoś ten wazonik zapełnił znów kwieciem.6 punktów
-
Mojej lampie jabłko przysłania żarówkę. Odsłoniło noc, przez ciemne szkło. Zawieszam meble i trwanie nad lampą, jak miło, gdy potrącone jabłko, toczy koła po podłodze. Nie zasłania widoku na trawę. Sięgam wysoko jak mogę, aby krzesło i łóżko dokładnie stały na suficie, w pozie zachodzącego słońca.5 punktów
-
Omotało mnie lato na dobre, a ty znów się rozmieniasz na drobne. Weź się lepiej ogarnij dokładnie, i energii nie spalaj na marne. Krótka fatamorgana w upale, ale to już nie dziwi dziś wcale. Szczęścia łut nie rozkwita na dłoni; jak wykrzesać i czasu nie trwonić? Pośród trawy dmuchawce wplątane, zanim znikną podmuchem rozwiane. Lecą bańki... świecące, mydlane; oczy chwilą zachwycą, i pamięć?4 punkty
-
4 punkty
-
Gubimy nasze oddechy W dzikim tłumie Gdzie prawda umarła Razem z twoim odejściem I został tylko płacz Pustych czterech ścian4 punkty
-
lepiej dostać kopa w zadek niż oglądać olimpiadę lepiej sobie naubliżać niż dziś jechać do Paryża lepszy prawy od Gołoty niż z Paryża medal złoty4 punkty
-
Gdy młody Chińczyk w Wuhanie na obiad i na śniadanie przez wadę zgryzu nie mógł jeść ryżu chudł w oczach i wkrótce zanikł.3 punkty
-
jazda rowerem ... sen duszy zatopione w zieleni żółcie pomarańcze biele fiolety kwiatów przemykają poboczem króluje błękit chabrów czerwień maków walczą o każdy kawałek przestrzeni koniczyna lebioda tatarak kłosy traw bawią się z wiatrem ponad... muzyka owadów śpiew ptaków kąkole osty straszą kolcami pokrzywa uśmiecha się zalotnie wścibska fioletowa koniczyna wspina się na palce chce widzieć i być widzianą każdy jest ważny na tej scenie 7.2024 andrew3 punkty
-
O zbiorowej demencji* A za oknem lekka mżawka drży i falują kruche liście i wiruje letni czas, rajską ciszę tworzą nocne ćmy - pękło, lustro, pękło i jego kromka lśni, żegnaj raz na zawsze - już nie będzie nas, pękło, serce, pękło i jego życie śni - patrz, nadchodzi, podniebny: wir - mrok i święta matka natury: palcem - was w mogile za rok... *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (lipiec 2024)2 punkty
-
Z cyklu wyciągnięte "z szuflady" cz.XXXI buchający piec skrywa smutek i żal eksploduje zaczyna sączyć się jad serce krwawi strzał na wylot czyjaś cząstka umiera ostatni taniec trzeba odejść stąd odnaleźć się gdzie indziej2 punkty
-
2 punkty
-
to było małe zadrapanie codzienne spojrzenie powiększało rozmiary pojawił się ból któregoś dnia wyszedł ze mnie z trudem łapiąc oddech żyła w nim tylko odrobina żalu z trudem poznałem tę twarz niestety była moja2 punkty
-
zamiast z niego wyjść stoi w cieniu i narzeka dlaczego jemu mniej a innym więcej świeci słońce zamiast patrzeć w dal stojąc nad przepaścią spogląda na jej dno szukając odpowiedzi czemu on ma pietra a ten obok wcale przecież obaj nad nią2 punkty
-
Spotkałem w życiu parę takich osób, które czegoś szukały i często w moim życiu z przeszłością. Musiały szukać, bo takie było ich zadanie, które ktoś przed nimi postawił. Nie mogę też wykluczyć, że same sobie te zadanie postawiły za cel nadrzędny. Rozumiałem więc, że szukać muszą, zresztą tak jak ja czynię to niniejszym szukając odpowiednich słów na opisanie tych licznych zdarzeń. Na mój ogląd, aczkolwiek jestem daleki od wybielania się, wolę pozostać niewypranym, szukały jednak czegoś czego nie ma. Jest doprawdy nie najłatwiej znaleźć to czego nie ma i równie trudno jest komuś wytłumaczyć, w dodatku lepiej, bo sensownie, notabene w życiu dość mocno pozbawionym sensu, że tego nie ma. Lubiłem te osoby, rozumiałem, że muszą szukać więc starałem się jak mogę, choć nie wykluczam całych zakresów swojego niedbalstwa, im wytłumaczyć, że tego nie ma. Wdałem się więc w poważne nie lada wyzwanie i może nawet cierpliwie, choć zdarzały mi się różne niecierpliwości również, tłumaczyłem, że nie ma. Oj, oj, niełatwa to sztuka. Wydawało mi się, że jak powiem im to wprost, jakoś tak w żołnierskich słowach efekt nie ma będzie bardziej przekonujący. Tak sobie zaplanowałem, że szczerze i uczciwie i wprost po prostu powiem, że nie ma. No ale oni nie uwierzyli w te słowa, a przecież musieli ciągle szukać. Część z nich doszła do wniosku, że jak nie ma, a muszą szukać i bardzo chcą znaleźć, to zrobią, że to jest. Z tymi najbardziej bałem się dogadać, że to coś zrobią, więc w miarę szybko urywałem z takimi kontakt. Ci co nie chcieli nic dokręcić zasługiwali na moje uznanie i z tymi bujałem się najdłużej, ba, bujam się do teraz. Lubię ich i może się powtórzę, że doceniam ich usiłowania, aczkolwiek ideologicznie się z nimi nie zgadzam, albowiem mam jakąś taką wewnętrzną pewność, że nie ma. Los jest jednak przewrotny i pełen różnorodnych paradoksów. Albowiem jest w sumie niewykluczone, że w tym naplątanym węźle gordyjskim jest, a ja się tylko mylę, że nie ma. I wtedy to oni mają rację, a nie ja, choć w tym życiu do tej swojej racji raczej mnie już nie przekonają. No bo przecież równie ciężko jest przekonać, że coś jest kogoś kto jest święcie przekonany, że nie ma. Tak się złożyło, że ja akurat ten trud znam, no bo ze mnie taki mini fifarafa (sformułowanie wzięte od raperów i w ogóle jest pytanie, czy osoba z diagnozą psychiatryczną może, czy już nie może słuchać rapu). Warszawa – Stegny, 30.07.2024r.2 punkty
-
deszczem cię poczuć na moich ramionach i oczach bawmy się bo drzewa trzymają połyskujące kropelki I będę złotą mgłą na krystalicznym czystym tobie2 punkty
-
@Amber wiesz, trochę się pogubiłem, ale chciałem oddać pewien paradoks sytuacyjny ;) @Łukasz Jasiński ten tekst, przynajmniej w zamiarach i w mojej świadomości kopią nie jest :) @Amber ja tam nie wiem o co kaman :)Wiem, że duże siły są. @Marek.zak1 Możliwe że bardzo słusznie, a możliwe że niesłusznie :)2 punkty
-
2 punkty
-
Ilu jeszcze przyjaciół stracimy, Ile jeszcze miłości wygaśnie, Ile jeszcze szans zaprzepaścimy, Ile jeszcze czasu zmarnujemy, Ile jeszcze razy się przewrócimy, Ile jeszcze razy upadniemy, Ile jeszcze siniaków sobie nabijemy, Ile jeszcze łez wylejemy, Ile jeszcze będziemy Musieli się podnosić? I czy nam w końcu kiedyś Los to wynagrodzi?2 punkty
-
Maria Konopnicka napisała: Jadą, jadą dzieci drogą, siostrzyczka i brat, i nadziwić się nie mogą, jaki piękny świat. Tu się kryje biała chata, tu słomiany dach, przy niej wierzba rosochata, a w konopiach strach. Od łąk mokrych bocian leci, żabkę w dziobie ma. Bociuś, bociuś! krzyczą dzieci, a on Kla, kla, kla. Tam zagania owce siwe Brysio - kundel zły. Konik wstrząsa bujną grzywę i do stajni rży. Idą żeńcy, niosą kosy, fujareczka gra, a pastuszek mały, bosy chudą krówkę gna. Młyn na rzece huczy z dala białe ciągną mgły, a tam z kuˇni od kowala lecą złote skry. W polu, w sadzie brzmi piosenka śród porannych ros, siwy dziad pod krzyżem klęka pacierz mówi w głos. Jadą wioską, jadą drogą siostrzyczka i brat i nadziwić się nie mogą, jaki piękny świat.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
lepszy francuz mechanika niż ten co mu kuśka znika na igrzyskach lepszy Babiarz na Podhalu niż z Paryża sto medalów2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Każda łza Smakuje tak samo Jak twoje odejście (Ma słonawo gorzki posmak) A ja wracam do tych wspomnień Gdy byliśmy razem I słońce zawsze świeciło Tylko dla nas A teraz już tego nie ma (Bo wszystko pokrył mrok) I ten świat wydaje się być Takim okropnym miejscem bez ciebie2 punkty
-
Po chłód wychodzę, niech mnie beszcześci. Niosę zarazę buta podeszwą, Z kałuż do kałuż, półżywe mięso Dżdżownic - pielgrzymów mamionych deszczem. Pobłądzę, w myśli nabiorę błota, Z chmur cały ołów skroniami zbiorę. Oddech z powietrzem scali kolorem Szarość żarłoczna - dym papierosa. Wzgardzę resztkami ciepła pod płaszczem Nasiąknę futrem kundli bezdomych, Dla oka będę jak nieprzytomny, Kiedy, stęskniona, szukać mnie zaczniesz.1 punkt
-
najpiękniejsze w całym lecie są powroty w ciepły wieczór po przygodzie miły chłód dom co czeka który sam się nie obchodzi a na meblach na glazurze lekki kurz łąki kwiecia aż po brzegi ruch motyli niech wieczorem sobie jeszcze pociąg mknie ścieżki których inną porą nie spotkamy obudzone jak po długim Bożym śnie najpiękniejsze w całym lecie są powroty wdychać szelest słaby powiew zbiorczo tlen jeśli możesz ze mną pobyć to wieczorem aż zanurzysz znów się cały w drugi dzień * Pod moim oknem zamieszkał zwierz. Jest to zwierz groźny, to pasikonik, bo kiedy miesiąc wyłoni się, nie myślcie państwo, że spać pozwoli. Świt cały prześpi w wykrocie traw. Wygrzeje drapki, gdy czas na sjestę. Aż, gdy maciejka utuli z wrzaw, z łanów przystąpi, ograbiać ze źdźbeł. Przestają myśleć, piją cykanie. Wyschnięte kłosy i suche skrzydła przed deszcz się zbiera — wkomponowane. W ciepłych wieczorach nocne straszydła.1 punkt
-
pan sarkazm był chory i cierpiał on bardzo już tylko ironią mógł ego dopieszczać co prawda duszyczkę miał żwawą i hardą lecz wciąż o udręce biedaczek pamiętał wzruszony wspominał te chwile cudowne gdy inteligentnie wysławiał wielbienie nad duchem maluczkich szybował wyniośle by podbudować choć trochę sam siebie aż przyszedł raz doktor i rzecze z pokłonem pan wyjątkowy wśród innych jest właśnie przepisał wnet leki i nawet ironię wygnał z chorego bo zakpił sarkazmem1 punkt
-
Tjaaa? A jak to samo formułowano kiedyś, gdy nie było tej indyczo gdakającej pseudo angielszczyzny?1 punkt
-
To ulubiona zabawa dla dzieci. U nas w parku jest taki gość, który im takie wielkie puszcza od kilkunastu lat. Taki biznes weekendowy.1 punkt
-
@iwonaroma Mnie to raczej nic nie trzyma. Jestem gotowy w każdej chwili odejść, a tremy nie ma, bo już byłem po drugiej stronie i wiem jak jest. Z drugiej strony jako chrześcijanin nie zamierzam tego przyśpieszać, ale i opóźniać nie chcę. Zachowuję neutralność i bierność.1 punkt
-
1 punkt
-
@befana_di_campi tu amatorzy a Ty klasykę cytujesz aż strach się bać:))))) @andrew może to samo ale w rymach - nie będzie ten poziom ale chęci się liczą Pozdrawiam. zatopione w zieleni żółcie pomarańcze biele i fiolety na poboczu tańczą błękit chabrów górą płonie czerwień maków o trochę przestrzeni walczą z tatarakiem :)1 punkt
-
Pani działa we wsi pod Radomiem, a ten facet... obiekcje ma do mnie. To imię, nazwisko..., to jeszcze nie wszystko. Tu "pachnie" konfliktem pokoleń.1 punkt
-
U mnie wszystko nie, bo wykluczyłbym nienawiść, chyba, że ktoś mocno skrzywdzony planuje zemstę i dla niej żyje. Pozdrawiam, a wiersz zatrzymujący.1 punkt
-
@iwonaroma 'W środku się rozgrywa świadomość meczami' 'Chodzi, by ją poznać!' Pozdrawiam!1 punkt
-
1 punkt
-
Tak bym chciał blisko być, być przy tobie. Tak bym chciał ciebie mieć , przy sobie. Biegnę już zginam się, zawrót w głowie. Jestem już blisko tak, przy tobie. Czuję już włosów twych miły dotyk, Dłonie me z twymi już się splotły. Oczy me już spotkały twe oczy, Patrz tak na mnie aż do końca nocy. Nie mów nic, niech to trwa całą wieczność. Jesteś dziś piękna tak, całą wieczność. Gdzie odchodzisz, gdzie idziesz, zostań przy mnie. Nie mów mi , proszę, nie mów dziękuję.1 punkt
-
@corival odpowiem Ci tak: Zen jest czymś co nie jest religią ani spójną filozofię jeśli ją rozumiemy jako dążenie do istoty poznania, zrozumienia. W tym myśleniu (zen) jest skupienie myśli na chwili . Oczyszczenie myśli z przeszłości i przyszłości . Konotacje języka czasami nas prowadzą w ślepy zaułek - nasze pojęcia , nazywanie rzeczy czasami nas gubi. Wiem trochę to pokomplikowałem, , ale nie potrafię inaczej tego nazwać. Pozdr. K.1 punkt
-
Witam - no niby tak - miło że czytasz - dziękuje - Pzdr.serdecznie. Witam - cieszy mnie twoje lubienie - dzięki - Pzdr. @Rafael Marius - dzięki -1 punkt
-
Kolejny dzień widać jeszcze tylko sen energii nowej szmer by sekundy zdobywać Kolejny dzień widać czy przyniesie cel? co uniesie jak hel by wyżyny ścigać! Kolejny dzień widać złoże prawdy chcieć! iskrę w sercu mieć! sens własny odkrywać Kolejny dzień widać uśmiechem gonić czerń by opuściła sień w pozytyw odpływać! Kolejny dzień widać walczyć do braku tchu w złości liczyć do stu i lepszym być nie bywać1 punkt
-
słowa które kiedyś były rumiane stygną zostawiając po sobie tylko bladą poświatę dobranoc karaluchy pod poduchy może sen sprawi że nazajutrz zmienię zdanie i znów rozłożę litery przed rozpalonym kominkiem dzisiaj rozbijam szklane drzwi złudzeń pożółkłe zeszyty z wierszami przypomną ci jak miękłam pod wpływem deszczu odczytaj palcami zaschnięte łzy dopóki znów nie napiszę o miłości1 punkt
-
czas między nimi należał do tych bezpańskich, lekko otyły brakiem potrzeby nazywania rzeczy, zwlekał się na sąsiedzkiego grilla czy koncert, bez większych przeczuć powracając na miejsce. i nie dowiemy się, kto nim wówczas szarpnął, czy zbyt gorąca chęć odczytania kolejnego wiersza, czy cyzelowanie tekstu przeciągnięte przez spojrzenia i ogrody na obrazach z wernisażu, a może cisza, jak jabłko turlająca się za tłumem gdy oto co chwilę, nagle zostawali sami… i tylko ona, bezczelna jawność z opadłych niedomówień stawiała stopy w świtach nad jeziorem o którym opowiadał zniżając głos aż do dreszczy.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne