Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 16.11.2023 w Odpowiedzi
-
Kiedy na wojnie giną dzieci to pytam - czy istnieje Bóg nie otrzymuję odpowiedzi kolejny rośnie mały grób na kopcu ziemi zawsze symbol maceba księżyc albo krzyż dla Boga to jest pewnie miłe dla tych pod ziemią nie znaczy nic nie mieli wiele z tego życia nienawiść wrogiem młodych szans skończyli na ofiarnym stole jak wigilijny karp czy kiedyś się odezwiesz Stwórco jesteś mądrością - wszystko wiesz kochasz podobno wszystkich ludzi ale czy kochasz dzieci też8 punktów
-
Zmęczenie Gdy w cieniu współczesności czai się bezradność, Próbuję przed nią uciec, myśli swoje schować, Lecz dobra jest w szukaniu. Zmusza, bym od nowa, Co rano swych ucieczek coraz mocniej pragnął. A gdyby ją podstępnie w próżni jakiejś zamknąć, Tak szczelnie, by już nigdy źródłem rozczarowań Nie stała się znienacka? Gdyby tak spróbować… Starałem się, przepraszam. Wyszło jak ostatnio. Nie mogę - wciąż harmider, wciąż przekrzykiwania, I radio, wszędzie radio, w autobusie, w sklepie, W robocie, nawet w domu. Wrzawa, szum i hałas, Bo przecież człowiek z nimi czuje się najlepiej. Rozmyślam sobie często w trakcie zasypiania; Gdzie jesteś, mój bezpieczny, cichuteńki świecie? ---7 punktów
-
Od zawsze zachodzę w głowę skąd ludzie biorą przekonanie o własnej nieomylności embrion w chwili zapłodnienia jest faktycznie idealny ale potem wzrasta dzieli się mutuje. Kto daje prawo do racji? Kto zarządza licencjami?5 punktów
-
Koniec przedstawienia Czyżby to już? Tak szybko koniec? Gdzie jest reżyser przedstawiania?! Tekstu zabrakło, sufler zamilkł nie ma nic więcej do powiedzenia. Kurtyna w dół, pogasły światła ostatni widz opuszcza salę Grabarz czarne pucuje buty, zarobi dziś trochę szmalu. I tylko aktor-ten znany z gazet, dotknięty przemijaniem prosto z afisza trafił w nekrolog przybity na cmentarnej bramie.5 punktów
-
Zapłakał liśćmi zaszumiał wiatrem szarym pokrył niebo powagą ozdobił mogiły Zasmucił pola łąki i parkowe ławki - tak tak moi mili - tak bolesny jest tylko listopad4 punkty
-
- Mistrzu, jak mam rozumieć szóste przykazanie? - Bo bardzo wielu nie jest zrozumieć go w stanie, a ci, co bardzo ściśle przestrzegali, czują, że stracili niemało i tego żałują.4 punkty
-
Ze słów co to wieczorem szeptem do ucha uśmiechów o poranku po pierwszym otwarciu oczu budujemy astrostradę Mars-Wenus3 punkty
-
3 punkty
-
OszczędNusia ... no przecież dzisiaj nasz poniedziałeczek, jak dobrze że wpadłaś... - znów zaczynasz oj, sorry - to co - ciachokawa, wino też kupiłam - profilaktycznie - ty i profilaktyka - chcesz to siorbaj mnie teraz nie wolno zliczasz coś... kalkulator na stole... sumorozchody, bo ceny puchną.! a potem... o matko, ile mi zwinęli.! - przecież zawsze kombinujesz żeby mniej niż więcej a ty nie.? każdy orze jak może, gdy morze spokojne, ale teraz... przy tych wichrach... i na co komu, że nigdy nie biorę podłóg do zmywania wody bezpośrednio z kranu, bo licznik wrażliwiec wierci się, każdą kroplę wymaca, nagarnić na zupę tez nijak... no... nie da się.! - czy ty słyszysz to, co mówisz.? jasne.! przecież niebo nie leci z kasą, gdzie mogę to oszczędzam, gdzie trzeba płacić - tracę. ... by to szlag... skończyły mi się fajki.! listopad, 20233 punkty
-
3 punkty
-
uniesione za głowę ramiona rozsypane w nieładzie włosy przymknięte oczy rozchylone usta spragniona oczekuje wzięcia i spełnienia gdzieś uleciały wszystkie myśli Legionowo, dn. 26.06.2005 r.2 punkty
-
Takiej błądzącej w parku alejach, Grzejącej deszczu kroplę na skroni, Podrygującej w takt drzew szumienia, Takiej dalekiej, a takiej mojej, Takiej, przy której liście z zapałem Do pośmiertnego sypią się skoku, Takiej, jak zawsze cię pamiętałem, Już nie pamiętać - jakiż to spokój.2 punkty
-
@Manek @violetta Dobry wieczór, są dwa powody, dla których nie jest to optymalna propozycja. Pierwszym jest oryginał - wers dosłownie mówi: "o których nigdy nie słyszałam". Jest to zatem subiektywna wypowiedź i musimy - a przynajmniej mnie się to wydaje ważne - przełożyć ją w pierwszej osobie. Drugim jest wprowadzenie niezgodności między wersami: "sławnych" i "mało znanych" krajów. Dodanie "dzisiaj" sugeruje, że kraje były sławne kiedyś, dziś już nie. To ma sens ale inny niż u Emily, która (jako podmiot) mówi co innego: te kraje są sławne, tylko że ja nic o nich nie wiem. I taki obraz należy oddać. Nasuwają mi się trzy warianty: Które słabo znam i tak O których mi wiedzy brak Których wcale nie znam wszak I ten ostatni wydaje mi się być najlepszy. W trzeciej zwrotce najważniejszy jest paradoks "Ranka" jako miejsca. Oba te słowa muszą się tu znaleźć. Ale jak spakować Wise Men from the skies - czyżby lekka aluzja religijna? - do siedmiu sylab. Ano, może tak: Och Uczony! Och Żeglarzu! Och Mądrości z niebios ta! Wskażcie miejsce pielgrzymowi Gdzież ten "Ranek" znaleźć ma! Jeśli się gdzieś nie pomyliłem, mamy teraz równe metrum 8,7,8,7 we wszystkich strofach, takie jak w oryginale - co przy przekładzie z angielskiego jest osiągnięciem. @Andrzej P. Zajączkowski A może: Och Uczony! Och Żeglarzu! Och wy Mądrzy z niebios bram! Wskażcie miejsce pielgrzymowi Gdzież ten "Ranek" znaleźć mam!2 punkty
-
@Tectosmith gdyby to wszystko było takie proste... dojrzewając życie przestaje być czarno-biale a grzechy tak grzeszne. Polaryzację stosuje PIS, ale się przejechał. Wiec może zamiast równać pod krechę, przyglądać się bliżej przypadkom? Przykazania są zapobiegawcze. Nie nadaję się do dysput religijnych, więc zaniecham. bb @Andrzej_Wojnowski ja przestrzegałam i żałuję. Nie dogodzisz. :D2 punkty
-
@Marek.zak1 - Mistrzu co zatem czynić aby na końcu życia nie żałować? - Jeśliś jest z tych co się boją – strach warto w kieszeń schować. Jeśli zaś z tych co im sumienie żyć w czystości nakazuje wychyl szklankę wody gdy ci testosteron zbyt mocno buzuje. ;)2 punkty
-
~~ Moralne karły z manią wielkości wciąż wierzą w misję im daną. Że przy okazji chcą też wymościć swą przyszłość, należną panom - to przecież widać i słychać .. Przez nich zgarniana, obfita micha, często kraszona przekrętem, jest jeszcze teraz, pod ich rządami chroniona resentymentem przez kolesiostwo, co też się plami .. Taki to obraz - osądźcie sami, dzisiejszej władzy ja widzę. Przeżyłem ponad trzy czwarte wieku - lecz tych po prostu się wstydzę .. ~~2 punkty
-
Będę nadal czekał Aż mi pokażesz Mój Świat Malowany twoją ręką. I zanim przywyknę Do twoich oczu Zakończę Już teraz, ten przedziwny dzień. Poczekam cierpliwie Aż moje usta Odnajdą Drogę i miłość do ciebie. I zaśmiejesz się Podając mi dłoń. A potem... A potem zawirujemy... ... W tańcu poczekamy Aż dokończysz Mój Świat Malowany twoją ręką.1 punkt
-
żale przelewają się nitki zawiści splatają dłonie serca miażdżą gardła w mocarnych uściskach a ja umykam bo po co się przejmować - cudzą złością ona ani z nieba ani z piekła rodem biegnę dalej jakże radosna twarda a taka miękka... dzikie jagody rzucone na trawę - czas pozbierać1 punkt
-
wrzesień łudzi, wrzesień mami nowym światłem, spełnieniami dziś już nie chcę mieć nadziei co się w niwecz wnet spopieli z końcem sierpnia zamknę oczy babie lato prześpię, niech przeskoczy, by z kolejną pełnią, ufnie, dalej iść1 punkt
-
Życie to tylko chwila, kolejne urodziny i coraz więcej lat. To życie zakurzone w pyle potem obmyte w strumieniach deszczu. Południowe słońce wysuszy i rozwieje niczym włosy zachodni wiatr. Życie to tylko chwila, wczoraj młody jutro starty. Poszukać na dnie czasu tego co było piękne i wymazać to co złe. Życie to chwila która krótko trwa. Czasem dla jednej chwili całe życie ma sens.1 punkt
-
@Tectosmith Dzięki za komentarz. Niestety nie interpretuję swoich wierszy, wyszło mi to bokiem kilka razy. W ogóle nie o to chodzi który z bogów łączył cokolwiek. Równie dobrze mógłbym napisać tutaj ze w drugiej kieszeni posążek Buddy. Chodzi o zwracanie się do bogów tylko po co. No to już jest w wierszu. A jeśli chodzi o byliny to użyłem ich ponieważ są roślinami wieloletnimi i same się plenią, nie potrzebują siewu. Ale dlaczego o bylinie piszę też zostawiam czytelnikowi. Jeśli chodzi o pseudo religijność wiersza.. zgodziłbym się gdyby w zamiarze wiersz miał być religijny. Wiem co prawda coś niecoś o filozofii chrześcijańskiej, przerabiałem ojców kościoła i tomizm. Ale znowu, nie o to chodzi w wierszu by poddawać krytyce jakieś prądy filozofii chrześcijańskiej. Chodzi o emocję uczucie towarzyszące No właśnie. Czemu ? pozdrawiam T. @tomass77 i chodzi o jasiek do spania, poduszka :)1 punkt
-
@Tectosmith myślałem, że czytasz uważnie :-) mój Bóg to: zasada galaktyk, komet i planet, słoneczny-wiatr i nie gryzie się to ani z Jezusem Chrystusem, ani z żadnym innym przedstawicielem boskości lub nazewnictwem religia to szukanie głębi i sensu jednoczesny skok w interpretacje pozdrawiam wojowniku1 punkt
-
- dla Belli i dla A. - Mistrzu, a którędy do handlarzy owocami i warzywami? - zapytała Soa, ciesząc się juz zawczasu myślą o soczystych pomarańczach i o jej ulubionych winogronach. - Do końca tej alejki - wskazał drogę Jezus - a potem w prawo i na pierwszym skrzyżowaniu w lewo - dokończył wskazówkę. - Chodźmy zatem - Soa pociągnęła męża za dłoń, zupełnie zapominając o sugestiach Mistrza. Co widząc wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Zuzanną. - Już idę, Jezusie - wysłała Mu szybkotelepatyczną odpowiedź, zapłaciwszy sprzedawcy i odebrawszy odeń bransoletkę: misterną plecionkę ze srebrnymi ogniwkami na końcach jako zapięciem. - Ago gratias, domina - kupiec, starszy już mężczyzna sądząc po lekkich zmarszczkach i siwawych włosach, ukłonił się klientce. Przemierzywszy znaną sobie drogę we wskazanym wcześniej kierunku, Jezus i Zuzanna szybko dogonili Olega i idącą tuż przed nim Soę, która ze środka alejki przypatrywała się bacznie owocom to z jednej, to z drugiej strony. Porównując i oceniając ich pysznienie się okazałościami i barwami. W końcu stanęła przy jednym ze straganów uznawszy, że oferowane tu pomarańcze wyglądają najbardziej okazale. Co prawda, właściciel tegoż oferował tylko pomarańcze i cytryny. Jednak miała ochotę również na świeżo przyrządzoną lemoniadę, a poza tym winogrona mogła kupić od innego handlarza. Wybrała dwadzieścia pomarańczy i tyle samo cytryn. Zapłaciła, po czym obróciła się do męża, nieśmiałym gestem wskazując sporych rozmiarów zawiniątko. I uśmiechając się przepraszająco. - I co, może ja mam targać ten tobół? - Oleg skrzywił się z udawaną przekorą. - Kobieto... Cdn. Voorhout, 15. Listopada 20231 punkt
-
Za chwilę wejdę na nową ścieżkę Świat się zaczyna otwierać Czy się jakoś odnajdę? Wiele na ten temat słyszałem A przynajmniej tak mi się wydaje Głuche są te ściany Głosy tak niewyraźne Wszystko na domysłach bazuję W głowie różne wizje Co mnie czekać może Boję się tego, nie ukrywam Co jeśli mi się nie spodoba I szybko umrzeć będę chciał? Staram się myśleć pozytywnie W końcu to jedyne co mi pozostaje Wiem, że zaraz wyjdę Jest to nieuniknione Taka naturalna kolej rzeczy Nawet gdybym chciał Dłużej tu nie zostanę Tkwię tu chyba od lat Jak nie dłużej Boję się tego, nie ukrywam Życzcie mi powodzenia Tego teraz potrzebuję...1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
w prezencie dostałam szary dzień z mrozem na ramieniu trzy krople deszczu i jeden liść stworzę z tego coś pięknego lub włączę autokorektę samej siebie mimo jasnego celu wciąż szukam głębiej nie zauważając w jakim dole się znajduję że już zwały ziemi się trzęsą zaraz mnie przygniotą zostawiając samą sobie dostałam w prezencie dwie myśli pod kloszem trzymane zrobię z nich dobry wiersz albo przepadną na wietrze jak te wspomnienia z dawnych minionych lat niepielęgnowane relacje co mi da jutro co mogę jeszcze zrobić dla siebie niej, niego i dla nas ? Klaudia Gasztold1 punkt
-
1 punkt
-
W starym szpitalu stare odrapane łóżka. Odpadająca płatami farba ze ścian, płachty pajęczyn, kurz… Betonowa podłoga, pojedyncze klepki i okna szeroko otwarte na zieleń szumiących drzew. Za oknami otwartymi na przyszłość słońce zsuwa się jaskrawo po liściach dębów, kasztanów… Za oknami nadciągający zmierzch, co skrywa się jeszcze za sztachetami malw, za drewnianym płotem pełnym glinianych dzbanów i jakichś podartych szmat. Za oknami melancholia ścian posiniaczonych, nasiąkniętych wilgocią. Za oknami… Cóż jeszcze za oknami? Niesie się piskliwy szum świdrujący omszone kamienie. Jesteś tu jeszcze? Do kogo tak szepczę? W rozkołysanej scenerii krajobrazu, zamiast twarzy dostrzegam olśniewającą aureolę blasku. * Zaskoczyłem samego siebie, przyłapawszy się na wzgardzie do nie wiadomo czego. Zapatrzony w utopiony wizerunek marynarza na etykiecie Tom of Finland, oblizuję się lubieżnie. Obcisła skóra sado-maso. Wąsik, ach, ten wąsik. Błysk ćwieków, źrenic… Otwieram oczy. Zamykam… Ćwiczę zamykanie i otwieranie powiek w jakimś dziwnym tańcu, w mizdrzeniu się do czegoś w oparach absurdu. * I znowu idę polami, jakby we śnie. Niosę w ukryciu miłość, okrywając ją ciężkim oddechem i połą płaszcza przy sercu. Wypada mi spod pazuchy butelką, roztrzaskując się o kamienie. Przynajmniej tak mi się wydaje. Nie wiem. Już nic nie wiem. Nie wiem nawet czy jestem, będąc gdzieś tutaj i nie będąc zarazem. Wszystko zapomniałem, ulegając atrofii pamięci. Jak ty miałaś na imię? Zofia? Teresa? Mijają mnie zapomniane widma o twarzach poznaczonych pikselami czasu. Omiatają mnie piwnicznym chłodem/ Idę polami. Bezdroża wokół i wszędzie. I wciąż tylko, i wciąż jakieś szepty, oddechy wiatru, nocy… Chodzę w kółko jak na oddziale dla umysłowo chorych. Błądzę. * Budzi mnie łoskot zapadającej się w sobie wielkiej góry, wielkiego masywu na wyobraźnię. Przelatują ze świstem blaszane ptaki. Rozbryzgują się o ceglany mur z chrzęstem pękających skrzydeł. W smrodzie wyciekającego zewsząd smaru wysypują się opiłki żelaza zamiast piór/ I nacierają z gwizdem na pulsujące membrany bolących uszu koszmary sennej maligny… * Co? Że nie ma wiersza? No nie ma i nie będzie. Zresztą nigdy go nie było. Bo i po co wiersz? Już ja dam wiersz, że aż wam pójdzie w pięty! Te wszystkie czterotakty, dziesięciotakty z nieznośną lekkością oddechu, bądź pauzą na oddech… Będzie pauza, oj, będzie, ale na rzyganie! Zasadzać łapy w rozwarte, skorodowane dzioby i pędem do kubła! Wy, udawani pięknisie, pachnący fiołkowymi perfumami, a tak na prawdę śmierdzące błazny z dziurami w zębach. Wszystko zarzygane, opbrzygane, jak w luksusowej stołypinówce nocnego ekspresu do syberyjskiego łagru. Uwaga! Czas na wypróżnianie! Walą kolbami po zadach. Odbijają nerki. Nikt nie zostaje w tyle! Kto zostaje, temu kula w łeb! Nie ma zmiłowania. Już ja wam dam zmiłowanie… Pędzą na trzaskający mróz, na ujadający wściekłymi psami mróz, w którym uryna zamarza, nie dolatując do celu i zwisa łamiącymi się patykami z zawszonych gaci. Lecz nikt nie zdąża, Każdy lezie po każdym, umazany gównianym pancerzem po samą szyję, co pęka, rozlatuje się na kawałki przy najmniejszym poruszeniu. * Na lichym ogrodzeniu otaczającym pustkę zwisają resztki z szarą sierścią kozła. Nie przeskoczył. (Włodzimierz Zastawniak, 2023-11-16)1 punkt
-
@violetta Pięknie, cudowny taniec,chociaż widać i więcej... Pozdrawiam serdecznie. Miłego dnia Ładna miniaturka,...1 punkt
-
1 punkt
-
@andrew Nic nie mam do twojej interpretacji każdy ma prawo do swojej.Właśnie o to mi chodzi żeby czytelnicy interpretowali utwór w swój własny czasem niepowtarzalny sposób.Na tym w dużej mierze opiera się każda sztuka.Pozdrawiam również ;)1 punkt
-
@Wędrowiec.1984 Musiałam się przyzwyczaić do stoperów, mieszkam przy bardzo ruchliwej ulicy, pomagają szczelne okna, jednak nocą lubię chłód i powietrze. Najgorzej było w szpitalu, chrapią, sapią, kaszlą, skrzypią... no koszmar jakiś Też bym chciała, dzięki :)1 punkt
-
1 punkt
-
@Corleone 11 Erotyk jak „ zbutwiały liść” nie dla każdego.Twój chwilami pospilitością „ trąca” a szkoda bo lubię i czytam Twoją poezję.W tym brakuje mi świeżości..przepraszam 11.Numerologiczny numerze mój.Też jestem11😁1 punkt
-
@Łukasz Jasiński tanio z Lidla lub z biedronki i jesteś bogaty, bo zostaje na przyjemności i po co przepłacać, a później źebrać :)1 punkt
-
@Monia Zaproponowałem Ci tę podwójną zmianę celem uniknięcia powtórzenia słów w tytule i pod koniec wiersza. .Dzięki za odpowiedź. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .1 punkt
-
Na próżno Na próżno szukam tkliwości w Tobie nie można przecież z pustego nalać. Niepodsycany wygasa ogień, niedotykany chłodnieje człowiek. W puste ramiona łapię powietrze umykasz ciałem lecz błądzisz wzrokiem. Nie ma cię przy mnie, zatem gdzie jesteś? Czyj teraz w myślach rozpalasz płomień? Paradoks uczuć - gonić króliczka gdy ten ucieka wziętym (celem) się staje. Zamiast umykać zaczęłam ścigać im bardziej pragnę tym mniej dostaję.1 punkt
-
@viola arvensis No tak, bardzo prawdziwy utwór. Warto przestrzegać imponderabiliów, zwłaszcza warto pielęgnować pokorę, której w życiu coraz mniej.1 punkt
-
Staszek.o... napisać tylko... to świetna lektura, byłoby krzywdzące, bo chciałaby się coś zacytować, więc piszę na boku, bowiem za dużo przesuwania i oczy całkiem mi poza ekran polecą... ;) Wygląda na to, że opisujesz swój real i rób to dalej... Czyta się jak dobrą "jednoaktówkę", jest fabuła, ale też świetne.. wtrącenia.. która sprawiły, że szczerze się uśmiechnęłam do ekranu... :) należy je wymówić jak tutejsi: nie za ciężko i obraźliwie co Niemiec, a już broń boże nie z gejowskim akcentem Francuza. słuchający sądzili, że naśladujemy szczebiot egzotycznych ptaków.... :)) Postawić pionka na e4, to tak jakby randkę zacząć od słów: „Ładna dziś pogoda”... wierzę na słowo..:) Opis tych jegomości, jak grali.. super.!. a to, jn. Król jest najważniejszy, choć nic nie robi. Ale musi królować. Bez niego nie ma gry. Polska miała wielu królów, ale nie było komu ich bronić. Ostrzegłem go, że jeśli natychmiast nie wstanie od stołu, to mu ta sztywność zostanie na stałe i dopiero wtedy wyraził zgodę, żebym usiadł na jego miejscu. ... :)) wykorzystam kiedyś, w jakiejś innej sytuacji. Ten, co to lubi z Pierwszym.. no.. fachura, czyli nie przemęczać się, a tu masz... Staszek... który "kombinuje"... :)) Na koniec, fajna 'wrzutka' o polowaniu oraz to, że... na morzu ryby nie wychodzą bokiem... :) To tak w skrócie.... moje wrażenia bardzo dobre i zostawiłam plusicho, bo należy się. Pozdrawiam. ... no chyba żadnej literówki nie ma, bo ja to potrafię..!!!1 punkt
-
1 punkt
-
Radku... oby jak najwięcej takich... ponadczasowych okien pogodowych... ! :)1 punkt
-
@staszeko Moim zamiarem było wydawanie książek, stąd: rękopisy (patrz: "To Życia Rys" lub "Archiwum Łukasza Jasińskiego"), poza tym: w moim wypadku i mojej mamy - wypadku - zostało złamane prawo: nie wolno nikogo eksmitować, dopóki nie zostanie przyznany lokal socjalny (wpisz: lokal socjalny i sprawdź na Wikipedii), tak więc: zostaliśmy odesłani do robotniczego hotelu na Ochocie, de facto: na bruk, a cały mój i mojej mamy majątek (wart: 250 000 polskich złotych) - został wywieziony do magazynu na zadupie do Radziejowic i już dawno został rozkradziony, a teraz wszystko przechowuję na Wordzie (OneDrive - Osobiste) i zapinam do listy, jeśli chodzi o szpiegostwo - wisi mi to, a nawet dużo lepiej - Służby Specjalne z całego świata mnie czytają, grunt, aby nikt mi niczego nie ukradł, kończąc: napisałem już pięć zwrotek... Łukasz Jasiński1 punkt
-
Zatrzymuję się na moment. Patrzę w błękit nieba, na którym białe chmury nader śmiało naśladują letnie obłoki. Cykl. Biorę głęboki wdech. Czuję zapach wiatru przepełniony ferią ulatujących żółci, brązów i czerwieni, które wiedzą, jak bardzo potrafią zachwycić. Cykl. Zapisuję w pamięci. Oswajam to, co ulotne, i wiem, że wznieci ostatnie tchnienie najbarwniej, najostrzej, jak tylko może. Cykl.1 punkt
-
Stamtąd… I przybył anioł z nieba, Nie będzie wkrótce nas. Czy jeśli go poproszę, Stracony cofnie czas? --- Wciąż staram się zawrócić; Szukam z całą siłą Sposobów, żeby więcej siebie nie zatracać, Lecz czuję, że nie zdołam, i że przyszłość nasza Umiera, by już wkrótce stać się jeno chwilą. Wybaczcie mi, że przy was często mnie nie było, Że co rusz uciekałem do swojego świata; Już blisko… Między snami dotąd będę wracać, Aż w barwach codzienności całkiem się rozmyją. Nie zdążę i tym razem, wszak to moja wina, Bo droga, którą biegnę kręta jest i długa, A głos, co mnie prowadzi, ciągle upomina, Bym jego nieustannie, na tej drodze, słuchał. Lecz nawet, gdy głosowi kroku nie dotrzymam, Nad wami, moje skarby, zawsze będę czuwał. --- I poszedł anioł sobie, Czy wróci jeszcze tu, By zagrać sonetowi, Melodię przeszłych nut?1 punkt
-
Czasami myślę... ...o tobie w dziwny sposób jakbyś był wielorybem wymyślam różne historyjki -"wyssane z palca" pilnujesz mnie bym o siebie dbała a kiedy idziemy spać, nadzy umieramy razem z niezliczonej ilości pocałunków ... pragnę tęsknię przestaję prawie myśleć ...o nas tyle czasu minęło .. jeżeli chcę wracam myślami jesteś blisko czuję cię jak jedwab i aksamit myślę czasami ...jak za mgłą..1 punkt
-
mewy z wrzaskiem w drodze do noclegu ledwie słyszalne morze i puls gdzieś daleko buczek mgłowy skojarzenie - na wydmach noc kolczasty rokitnik iskrzenie w zenicie bezładna liryka nad jeszcze ciepłym piaskiem tu firanka w poświacie latarni pachnąca hoja w półmroku na ścianie wyobraźnie z dobrą rozdzielczością zaczynają liturgię przy mięsistym kwieciu rozum już przegrany instynkt z intuicją w tańcu stroją skrzydła na kuszący wzlot coraz głośniej oddycha ciemność mewy śpią1 punkt
-
Ubywa nas, Alutko, więc zamknij drzwi. Tyle marców schodziłyśmy w tym domu na pamięć, aż kołyski powyrastały w progach. Zaokrągliły się brzegi, kąciki i skraje - już nigdy nie krzykniesz, uderzając łokciem o stół. Wyschniemy lada dzień, niech tylko skóra przylgnie do kości, a języki do podniebień. Podniebnych pościeli. Jak ścieli się ciało pośród rosy - opowiesz mi, jak zmysły traci spięte klamerką; czy tak właśnie spięte jesteśmy, przyklejone do okien w noc, gdy cała okolica gaśnie niby świeczka? A gdy za obraz wtykasz wierzbinę? Gdy biją pioruny, stapiają łańcuch, leczą? Ubywa nas, Alutko, lecz chyba już nic nie możemy zrobić. Ze wstydu i żalu zapadamy się w ziemię, dachówka po dachówce. Niedoczekane jak pokolenia, których nie stworzysz, a które ja rozsieję we mchu i okruchach cementu, by uwierzyły własnym oczom. Koniuszkiem palca dotknę chorego miejsca na mapie, oznaczę rozstajne drogi, mosty. Kuchenne światła tlące się w kałuży.1 punkt
-
Po szarym pokoju błąkam się bezwiednie przenikliwym lodem tęsknoty zmrożona pustych godzin ciernie wydzierają oczy wysysają umysł do szpiku szaleństwa wiedziona pragnieniem rozkosznej czułości wpijam się w zapach spoconej pościeli1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne