Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 06.10.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Intelektualnej uczty mi trzeba A tu tureckie seriale Cóż pójdę na długi spacer Uciszę znękaną duszę Nie muszę się wcale spieszyć Chwilowo niewiele muszę Cóż wypożyczyłam Conrada rzecz o zwykłych sprawach Lecz z wirtuozerią słowa Dawno go nie czytałam Poznaję od nowa Zapomniany niedoceniany Takie czasy dzisiaj mamy Wystarczy popatrzeć Posłuchać dokoła6 punktów
-
Ponownie zmierzamy gdzieś dokądś obok siebie spacer i już nie trzymamy się za dłonie chyba kiedyś kłótnia i może poszło o coś więcej nieważne Ona jeszcze się trzyma i posiada sporo fasonu sukienka, falbany, figura oraz kosmetologie ważne ja już zbrzydłem i upadłem pod tęgim neseserem wstawanie, sumienie, antyćwiczenia etcetera co istotne dla niej oraz dla wiersza Ten gość mądry przystojny na nią kątem oka zerka ona wie, ona widzi i rozumie, ona to czuje udaje więc że sytuacji nie ma Coś świta więc w głowie otwiera mi się upiorna idea jutro znowu przejrzę jej historie korespondencji bo coś bo złość bo zazdrość Przyszło mi tutaj przeżywać z wybitną aktorką co za pełne reakcji miny na co za pytania a nuż padnie tylko wytyk że żem idiotą bez oczu? (w te oto słowa brzmi ostatnia z moich nadziei...) Warszawa – Stegny, 06.10.2023r.5 punktów
-
Mam jeszcze swoją polną ścieżkę, gdzie mnie nasyca śpiew skowronka. Gdzie pachną maki, kwitną trawy, gdzie się przymila mała biedronka. Cisza jak makiem zasiał i maczkiem, w głowie się piszą najprostsze słowa. Choć przez dzień cały jak półprzytomna, tutaj się czuję jak całkiem nowa. Zaczynam składać ciało do tańca i tańczę rumbę, maki się śmieją. Szepczą pod płatkiem, że niezłe kroki, wiatr je rozbujał, pachną nadzieją. Tu wielka radość z polnych sekretów, cóż więcej trzeba, niż być z naturą. Ten wielki problem co gniótł dzień cały, na polnej ścieżce, jest śmieszną bzdurą. Dzisiaj mi maki wyznały miłość, bo je urzekłam swoim tańczeniem. I ja je kocham, więc będę wracać, nasycać duszę natury tchnieniem.4 punkty
-
Przesłodzone miłowanie Nakarmię cię lepką jak karmel uwagą oddając najlepsze kęsy moich myśli. Słodkimi słówkami uraczę przy kawie by przy nocnej poświacie znów cię wyśnić. Jak wata cukrowa okleję Twe usta na zębach, języku osiądę słodyczą. Wymaluję lukrem na twoich ramionach słowa miłosnych najpiękniejszych przysiąg. Zatopię nas w miodzie, karmelu i sokach delektując się słodkością nieprzytomnie. W końcu mi na ucho szepniesz zniesmaczony „Przestań się tak kleić moja miła do mnie”4 punkty
-
3 punkty
-
Rodzimą nutką na stepach myśli z dali szumiące odwieczne dzisiaj wspólnota sunie nie goniąc czasu gdzie okiem sięgnąć dary od życia Nieznanym szlakiem przeczucia ścieżką swobodnym krokiem serca wolnego bez celu, domu aż po horyzont liczy się podróż nie wynik biegu W rytmie natury pulsują bębny do kręgu prosi dziejów melodia słodka i prosta jak ludzkie życie zgubiona prawda, gdzieś na bezdrożach Mama Afryka ciągle w pamięci dla wszystkich jedna milcząca Ewa duchem gotowa otulić dzieci gdy czują korzeń pokoleń drzewa Grafika Sam Falconer. Mitochondrial Eve. Mitochondrialna Ewa – w genetyce hipoteza o istnieniu kobiety, od której pochodzą wszyscy współcześni ludzie, która prawdopodobnie żyła ok. 200 tys lat temu w Afryce.3 punkty
-
w tych odchłaniach świetlnych wędruje rozprzestrzeniajaca się melodia w tych przestworzach unosi się gazomelancholijna para pozwalająca na bezkresną kąpiel unoszącą wszystko ponad galaktyczne niekończące się granice... odpływając na łodzi unoszącą na skrzydłach fale gwiezdnych meandrów rozwijających skrzydła fruwajacych w czasie spiralnych korytarzy gdzie człekokształtne istoty wysyłają długie lśniące linie mogące być jak świetlne czasoprzestrzenne tunele unoszące teleportacyjne myśli by móc narodzić się ponownie w innym świecie ...3 punkty
-
Nasz Walenty, gość zawzięty, wyhodował zamiast mięty - sukulenty. Z rachunkami z wodociągów - spokój święty.3 punkty
-
Stamtąd… I przybył anioł z nieba, Nie będzie wkrótce nas. Czy jeśli go poproszę, Stracony cofnie czas? --- Wciąż staram się zawrócić; Szukam z całą siłą Sposobów, żeby więcej siebie nie zatracać, Lecz czuję, że nie zdołam, i że przyszłość nasza Umiera, by już wkrótce stać się jeno chwilą. Wybaczcie mi, że przy was często mnie nie było, Że co rusz uciekałem do swojego świata; Już blisko… Między snami dotąd będę wracać, Aż w barwach codzienności całkiem się rozmyją. Nie zdążę i tym razem, wszak to moja wina, Bo droga, którą biegnę kręta jest i długa, A głos, co mnie prowadzi, ciągle upomina, Bym jego nieustannie, na tej drodze, słuchał. Lecz nawet, gdy głosowi kroku nie dotrzymam, Nad wami, moje skarby, zawsze będę czuwał. --- I poszedł anioł sobie, Czy wróci jeszcze tu, By zagrać sonetowi, Melodię przeszłych nut?3 punkty
-
Z cyklu: Dwóch czy jeden Marzenie o awansie Wicedyrektor w piekle O niczym nie decyduje Czy podkręcić temperaturę On się dostosuje Czy wypuścić dusze On raczy nie wiedzieć Czy zdarzy się cud On się raczy dowiedzieć Pensje tylko bierze wysoką I stanowisko błyszczące jak złoto Ma tylko poważanie Choć nie zapracował na nie Papierkowa robota Przy samobójstwach odhaczanie Nie doliczy się nigdy Sznur ma inne zdanie Nie doliczy się założeń I człowieka położeń Chyba, że awansuje I wice wykasuje Wtedy będzie wspaniały Wtedy będzie pachnący Usunąć dyrektora Jest to temat kuszący Ale jak to zrobić By nikt nie zauważył Że to moja robota Tylko przypadek się zdarzył Wice wpadł na pomysł I był to niezły domysł Wysłał szefa na wakacje Zapewniając mu śmierci atrakcje Śmierć mi tutaj nie pomoże W piekle siedzieć tu nie może Roboty ma co nie miara A nie z demonami para Wice załamał się okrutnie Bez awansu, reszta trutnie Wrócił więc do swojego liczenia W życiu wice, nic się nie zmienia //Marcin z Frysztaka Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org3 punkty
-
Prośba. 1) Usiądźmy przed podróżą. Życie podróżą jest. Upijmy się wspomnieniami i bawmy się do łez. 2) Spijajmy nasze żale. Ukoimy nocy ból. Pójdźmy na długi spacer. Szukajmy nowych dróg. 3) Nasze sprzeczki i swary ułóżmy jeszcze raz. W refren ten dobrze znany, co nieraz pojednał nas. 4) Rysujmy nasze twarze, pieśćmy je wzrokiem swym, kolorem jasnego nieba, gwiazdą, co nocą lśni. 5) Szukajmy siebie w sobie. Czego nam więcej trzeba? Póki jesteśmy razem miłością (uśmiechem) kończmy dzień. 6) Spakujmy wspomnienia w plecaki. Wyruszmy od świtu w świat. Nie bądź już taki NIJAKI i ja nie będę ta Zła… Zachwyćmy się sobą raz jeszcze…3 punkty
-
rano jestem rześka wieczorem zmęczona rano mam nadzieję wieczorem przygasam rano mnie rozpiera wieczorem się rozkładam rano żyję! wieczorem...? - gniję... kiedy złączy się rano z wieczorem będzie noc albo dzień zależy od kierunku który wybiorę3 punkty
-
pomiędzy zabiegami biegam mając ich siedem albo osiem książka uchyla kawał nieba człek wyczerpany i ma dosyć o siedemnastej jest basenik może niewielki lecz z solanką już trzy kwadranse przepłynęły a ja ożyłem aby tańczyć a czas złośliwiec zaraz zleciał dwudziesta druga cisza nocna a Conrad leży tak jak leżał Morfeusz objął i pozostał :)3 punkty
-
Nie poddam się życiu gdy zajdzie konieczność zasadzę kopa Niech sobie nie myśli że jest czymś co jest nietykalne Przecież nie każde drzwi otwiera dużo błądzi Kłamie przy tym jak najęte widzi to co mu wygodne Więc jak mu dupska nie skopać by zrozumiało Że to nie tylko jego gra że również jest częścią mnie Więc lepiej by było byśmy się rozumieli - obok siebie szli3 punkty
-
Biały pierwiosnek Wciąż na mnie patrzą; Ziemia niczyja. Biały pierwiosnek Rósł tu przed laty. Łąkę na wzgórzu Kiedyś przystrajał. Dziś już nie kwitnie Jak inne kwiaty. Przyszła ulewa, Przyszła wichura. Krople srebrzyste Szukają szczelin. Trzeba się schować, Wszystko przeczekać Żeby nie zmoknąć W deszczu szrapneli. Wciąż na mnie patrzą Oczu miliony. Białe pierwiosnki W rękach trzymają. Wciąż nic nie mówią I tylko patrzą. Na cóż te widma Ciągle czekają? Spojrzeń tysiące, Żadnej nadziei. Kogóż przytulić Chcą aniołowie? Kiedyś się skończy Żywot tych kwiatów. Skończy się także O nich opowieść. Nagle ruszyli! Wciąż wybiegają! Gwizdek złowieszczy Słychać w oddali. Widzę jak biegną Tuż obok siebie. Chudych sylwetek Widzę już zarys. Kilku po lewej, Kilku po prawej. Liczby dokładnej Podać nie zdołam. Wciąż się zbliżają. Wszędzie eksplozje! Miny ich grzebią W głębokich dołach. Ten co się przedarł Stoi przede mną. Światła promyczek Trzyma na dłoni. Mój delikatny Biały pierwiosnek Stał się na zawsze Makiem czerwonym(1). Spytał dlaczego, Po co przyszedłem. Czemu zerwałem Biały pierwiosnek. Nic nie mówiłem, Teraz żałuję. Od tamtej pory Pośród nich rosnę. --- (1) – Symbol pamięci o poległych w I wojnie światowej oraz w przyszłych wojnach.2 punkty
-
Wiła Wiosna zdobi malachitem, popielica drzemie, Lato kwieci się różami na ciernistym krzewie, Jesień szczodrzy listnym złotem, wierzba tymże płacze, To co jednym świętość jasna, innym nic nie znaczy – Przeminęły długie lata, nowe też przeminą, Już nie młody lecz nie starzec, krętą szedł ścieżyną. Kroczył szlakiem i gościńcem, jarem raz – głębokim, Podskakiwał to na przełaj, prosto, czasem bokiem. Na moczarach, przy źródełku stanął. Dla ochłody, – Żar południa skwierczał w krtani – napić chciał się wody. Poprzez gąszcze na polanę spojrzał, a tam wiła Czarne włosy czesząc wiatrem, stała, nie patrzyła. Od początku nieśmiertelnie nią się zauroczył. Nie dostrzegła, zadumana odwróciła oczy. „Ucałować, ach te lica, usta te i szyję, I się wpieścić całą duszą, w to co jeszcze kryje. Przestworzami poszybować, w świetle się pogubić, Żar przemiły niech ogarnie, nigdy nie ostudzi.” Jeszcze marzył, gdy rusałka dalej podążyła. Cel jej drogi zasłaniała śliskiej skały bryła. Naraz głuchy huk usłyszał, poczuł drżenie ziemi, Podleciały w górę kaczki, woda ciut się pieni. Skoczył żwawo popod skałkę. Patrzy. Jest pęknięcie. „Żywo wpadła tam, zratuję ją, przysięgam święcie!” Przecisnąwszy się szczeliną, zaszedł na jaskinię Niewysoką, ale długą. Koniec w mroku ginie. Ujrzał ślady w dal wiodące krętym korytarzem. Ruszył śmiało. Droga wiodła stromo w dół zarazem. Mokre ściany mchem pokryte, w paproć przyodziane, Prowadziły coraz głębiej, w świat iście nieznany. cdn.2 punkty
-
Cudem przeżył. Jakby wodzon jakim cudzym mięśniem. „Niemożliwe” mówi sobie i nazywa szczęściem. Nawet miękko wylądował w puchu wiotkich roślin – Jak na wietrze falowały. Dziwne, że tu rosły. Kwiat turkusem emanował, piękny, acz ubogi Jak bajecznie ukazywał przebieg dalszej drogi. „Nie idź tam!” ponownie zabrzmiał głosik bardzo nikły. „Że też echo człowiekowi płata takie figle.” Sam uśmiechnął się do siebie: „W głowie mi się miesza. To pustkowie tak tu działa. Trzeba się pośpieszyć.” Ruszył dalej i tym razem szło się bardzo łatwo, Ścieżka prosto prowadziła, bez kłopotów, gładko. Z wolna w płytą wykładany kształci się gościniec, Tu i ówdzie kryształ świeci, z boku strumyk płynie. Dalej zmienia się korytarz w gigantyczną grotę, Wystrzeliste stalagmity lśniły, niby złote. Kaskadami i polewą naciek zdobił skały, Stalaktyty w dół z ciemności ostrzem opadały. Ignorując cały spektakl, pasją popychany, Wartko przestrzeń przebiegł. Dotarł do mosiężnej bramy. „Nie wchodź tam” dobrze znany głos ponownie słyszy. „Cóż do diaska!” czyżby jednak było coś w tej ciszy? Patrzy, no i rzeczywiście. Stoi postać niska Za filarem. Jakże mogła podejść go tak blisko? „A więc otchłań na niewinnych śle czarcie pokraki? Chcesz zrabować, albo zabić? Gadaj, ktoś ty taki!?” „Nie gra roli, kim ja jestem. Chcę ci tylko pomóc. Nie dostaniesz, czego pragniesz w tym czcigodnym domu.” Się zamyślił: „Wąż piekielny mami, słodko gada. Zawierz szelmie obłudnemu, poznasz co to zdrada.” Zebrał z ziemi, cisnął w stwora zaostrzony kamień. Uderzenie, okrzyk bólu – chyba trafił w ramię. Nie zważając na szlochanie, rzucił jeszcze żwirem I za progiem wrót otwartych stanął już za chwilę. Wszedł do holu podziemnego, przedniego zamczyska, Z wodotrysku, w samym centrum, woda miło tryska, Wyłożona mozaiką z marmuru posadzka, Żyrandole, taborety, szafki, inne cacka. cdn.2 punkty
-
- dla Siostry - Ucztę jak ucztę - powiedział namiestnik, który wszystko słyszał, będąc przecież obecnym przy wskrzeszeniu Olega. - Ze względu na porę dnia, mamy - tu przeniósł wzrok na niebo - południe. Zatem to, Jezusie, raczej prandium, obiad, niż coena, uczta. - Bene, dobrze - odparł mu Gość Nad Gośćmi. - Wiem i to, i to. Ale, jakkolwiek nazywa się ten posiłek i którąkolwiek mamy pore dnia, wszyscy jesteśmy głodni. Po powrocie do życia bardziej chce się jeśc: to naturalne. Powiem wam, że po dokonaniu wskrzeszenia, i to podwójnego, jest tak samo. Chociaż, spoglądając z drugiej strony, dla mnie to żaden wysiłek - uśmiechnął się WszystkoMogący. - Brzmi to bardzo ciekawie - teraz z kolei uśmiechnął się gospodarz. - Chcesz powiedzieć, iż wskrzeszanie ludzi jest latwe? - tu jego myśl pobiegla daleko. - I że możesz czynić to ot, tak sobie? - dla podkreślenia słów wykonał stosownie lekki gest. - W gruncie rzeczy jest latwe - z uśmiechem odpowiedział Jezus. - Gdy cos umiesz, wtedy wykonanie tego jest dla ciebie latwe. Chociaż bywa, że czasochlonne, co zależy od czynności. Ale to oczywistość. Zasadniczo sprowadza się to do ilosci energii, którą dysponujesz. Im masz jej więcej, tym więcej możesz. I odwrotnie: im mniejszy zasób energii posiadasz, tym mniej dla ciebie jest osiągalne. Akurat ja mam dostęp do całej energii Wszechświata. Albo, innymi słowy, jestem całą energią Wszechświata. Czego nawet nie próbuj sobie wyobrazić - Jezus powstrzymał Piłata przed podjęciem wyobrażenia sobie tegoż. Nie zdołasz sobie tego wyobrazić i to bez względu na to, jak bardzo tego chciałbyś. Jak jednak widzę - zmienił wątek, nawiązując do widocznych Dlań - albo słyszalnych lub odczuwalnych, jak wolisz, mój drogi Czytelniku - a może wszystko to naraz? - wyobrażeń Piłata - twoja myśl podążyła naprawdę daleko. To skadinąd wyśmienicie - tu Jezus uśmiechnąl się znowu - że masz tak szerokie myślowe horyzonty i tyle wyobraźni. Ale nic z tego, uczynił gest na kształt przepraszalnego. - Nie zatrudnię się u ciebie jako zawodowy wskrzesiciel. Ani też w tym charakterze u twojego imperatoris, cesarza. I to bez względu na zaoferowaną sumę: obojętnie czy w formie stałego wynagrodzenia, czy "od wskrzeszenia", jak właśnie pomyślałeś. I to z powodu, którego dobrze się domyślasz zakończył temat. Bez jakiegokolwiek gestu, co było dla prokuratora bardziej czytelne niż sam gest, chociażby i najbardziej stanowczy. - Sic, tak... cóż mam powiedzieć? - Poncjusz Piłat rozłożył dłonie w oczywistym znaczeniowo geście. - Ano, to szkoda. - Et ego, a ja, wyobraź sobie, nie żałuję - odrzekł Pierwszy Wskrzesiciel. - Nie chciałbym bowiem - tu uśmiechnął się wielce znacząco - popaść w tak zwaną niełaskę u cesarza. Lub, co gorsza, u ciebie - kolejny uśmiech był równie pełen treści. - Rozumiem - kiwnął głową Piłat. - A przynajmniej staram się zrozumieć. - Ja zaś widzę, że owe starania idą ci całkiem dobrze - powiedział WszechWidzący. - Ale rozmowa rozmową, a w końcu czas coś zjeść - zwrócił się do gospodarza, by ten przywołał wreszcie oczekującego sługę, robiącego przysłowiowe wielkie oczy, bo przecież słyszał wszystko, co mówiono. Piłat skinął nań władczo, w reakcji na który to gest służąca natychmiast wybiegła. - Aha, podręczna kochanka - Jezus podążył wzrokiem za spojrzeniem namiestnika. - Jakże to po rzymsku - zauważył z przekąsem, po czym dodał - gratuluję gustu i wyboru. - Gratias tibi ego - Poncjusz Piłat jakby zawstydził się trochę. Zupełnie jakby związek z kochanką był tym, czego powinien wstydzić się bardziej od zamiaru zabicia osób, które szły zwyczajnie go odwiedzić. - Dzięki ci. - Olegu - Jezus zwrócił się do odzyskującego kontakt ze sobą samym męża Soy. - Powiesz coś wreszcie? - A powiem, powiem - wskrzeszony odzyskał pewność siebie. - Chcę-go-zabić! - zaakcentował każdy z wypowiedzianych wyrazów. X X X - Oo, wreszcie jedzenie - Oleg natychmiast porzucił swoje rozterki i wątpliwości na widok wnoszonego posiłku. - To zapewne miejscowy chleb... a to ser. Kozi, jak czuję. Ale skoro jest chleb, gdzie jest masło? - zapytał. - Olegu, Rzymianie nie jadają masła, uważając jedzenie go za barbarzyński obyczaj - rzekł Jezus. - Aha... - zawahał się Oleg. - Hmm. A to? - wskazał dużą mise wypełniona zielonymi kulkami. - Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego. - To są oliwki, miejscowe owoce - wyjaśnil mu szybko Piłat. - Tylko uważaj na pestki, mają je twarde - ostrzegł. Wciąż nadąsany Oleg udał, że nie dosłyszał. - To jajka, mniam - uśmiechnął się na ich widok. - Uwielbiam je, są pyszne i bardzo zdrowe. - Pomidory, sałata, czosnek. I pieczeń. Pysznie. Jezusie, a to? - demonstracyjnie pominął spojrzeniem Piłata, wskazując wielką misę parującego sosu. - To rzymski przysmak, zwany garum - odpowiedział mu Ten, Który Wszystkiego Spróbował. - Możesz w nim maczać chleb i kawałki mięsa, możesz nim polać jajka. - Dziwnie pachnie - lekko skrzywił się Oleg. - Z czego to jest zrobione... gospodarzu? - uznał, że wystarczy okazywania niechęci. W oczywisty sposób zrozumiałej, jak sądził. - A to jabłka! - rozpromienił się i uśmiechnął, wysłuchawszy wyjaśnień. - Pewnie inne niż w mojej ojczyźnie, ale ważne, że są - rozpogodził się do końca. - I oczekiwane przez ciebie wino - Piłat wskazał niewolnika, wznoszącego wielki dzban, a właściwie konew. - Z dodatkiem miodu i ziół, zgodnie z naszym rzymskim zwyczajem - dodał. Oleg popatrzył pytająco na Jezusa, gdyż nagle kończenie posiłku jabłkami wydało mu się dziwne. - To rzymski zwyczaj - powiedział Jezus. - Ujęty miejscowym - rzymskim -powiedzeniem Ab ovo usque ad mala, czyli od jajka aż do owoców. Dokładnie, do jabłek właśnie. - Jedzmy i pijmy - Poncjusz Piłat sięgnął po jeden z napełnionych srebrnych pucharów. - Jedną chwileczkę - powstrzymał go Wszechświat. - Brakuje nam jeszcze kogoś... Cdn. Voorhout, 6. Października 2023.2 punkty
-
może na nic lepszego niż forsa której mam dużo nie zasługuję może by wyzwolic się raz a dobrze powinienem jak Budda rozdać wszystkie wydrzeć z bólu któremu pozwoliłem się rozgościć wykrzyczeć złość której pozwoliłem pęcznieć pójść prosto a nie na skróty użyć nóg i rąk a przede wszystkim sprytu by nakarmić swoje ciało które pierwszy raz poczuje głód dać życiu żyć2 punkty
-
@Leszczym cieszę się ze coś znalazłeś dla siebie) @Rafael Marius potrzeby są prawdziwe)2 punkty
-
@Rafael Marius Podmiot liryczny nie jest aniołem, tylko człowiekiem, który błądzi. Anioł jest w prologu, epilogu, oraz w wierszu, jako głos. Co do pisania, chyba nie mógłbym pisać nieromantycznie. Za głęboko w tym siedzę i zbyt duży epoka wywarła na mnie wpływ. :-) Dziękuję.2 punkty
-
@viola arvensis @Wiesław J.K. @Wędrowiec.1984 @Tectosmith@Sylwester_Lasota Dzięki. Tak więc zapraszam na część 32 punkty
-
Ja się interesuję wszelkimi genealogiami zarówno swoimi własnymi, jak i całej ludzkości. A fascynacja Afryką to jeszcze z dzieciństwa się wywodzi. Mojej mamy koleżanka wyszła za etiopskiego księcia. Potem od niego uciekła za małym dzieckiem, z którym ja się bawiłem, aż do jego wyjazdu do Włoch po osiągnięciu pełnoletniości. Miałem też w klasie przez wiele lat koleżankę z Angoli, z którą łączyły nas bliziutkie i miłe relacje. I sąsiadów drzwi naprzeciwko z Nigerii z małą córeczką w podobnym do mojego wieku. Zatem nie jest to dla mnie, aż taka znowu egzotyka. Dzieliłem swój los z Afrykańczykami od malucha. Odczuwam też duchowe związki z Czarnym Lądem mające swój początek w moim nastoletnim zaangażowaniu w rastafarianizm. Obecnie też badam wierzenia kultur pierwotnych. Interesuje mnie w co ludzie wierzyli zanim pojawiło się to, co dzisiaj nazywamy religiami. Ja lubię ciepło i pewnie by mi tam pasowało. Niestety nigdy nie byłem. W PRLu taki wyjazd graniczył z cudem nawet przy moich bardzo szerokich kontaktach. Pojawiła się nawet szansa odwiedzenia najlepszego kumpla z podwórka mojego ojca zamieszkałego na stałe Maroku, ale nic z tego nie wyszło. A teraz, gdy jest to takie proste jak 2+2=4, to nie mogę z powodów zdrowotnych i niepełnosprawności. Można nawet całkowicie za darmo na różne wolontariaty pojechać. Nawet na całe życie, jak ktoś ma taką ochotę. Jak bym był zdrowy to chwili bym się nie zastanawiał. Dziesięć minut pakowania i w drogę. Reszta na miejscu. Dziękuję za przychylną opinię i serduszko.2 punkty
-
Czym jesteś Że moc posiadasz tak wielką Spraw tyle niedokończonych i historii zaczętych Dlaczego czas tak krótki dajesz wskazówki wciąż toczą walkę na tarczy z tarczą Nie wiem co sądzić o Tobie w pełni majestatu Sędzio tego świata Życie odbierasz i dajesz Patrzę na pościg wciąż z czasem Im dłuższy czas dajesz tym smutek bezdenny skryty w powiekach zakleszczony w samotnych sercach Jaką zbroje dałeś do nierównej walki Gdzie Twa łaska Światło Nie wątpię nie zrozum mnie źle nie Chce Cię urazić Jednak widok ten niepokoi tak trudno jest patrzeć jak łza po starczym policzku się toczy i spływa niespiesznie Gdy serce łomocze i wydobyć ze swojej klatki się nie może Może o wiele dziś proszę Może zbyt wiele oczekuję Daj mi wiarę Taką niewzruszoną By jak skała się stać By z pokorą patrzeć na ból Bo ból bólem trudno zaleczyć Proszę o lekarstwo by skałą się stać2 punkty
-
Moje myśli mieszkają w lśnieniu gwiazd. Słowa, spisane zbyt prędko, stanowią świadectwo dla pragnień. Nie rozumiem, skąd w tobie tyle marzeń, skąd się wzięło aż tyle pięknych nocy. Miłość, sprzedana po okazyjnie wysokiej cenie, jest tylko wyobrażeniem martwego. Odkąd zobaczyłam ciebie w moim lustrze, dusza stała się podłym skojarzeniem, zdaniem bez znaków interpunkcyjnych. Na mojej napiętej skórze szeleści twój wciąż żywy oddech, karmisz mnie przeidealizowanym czasem. Uśmiech, przyszyty byle jak do twarzy, to tylko kilka chwiejnych skrupułów, lepszy świat, po którym każdy wciąż płacze. Moje zmysły, boleśnie przekrwione, są tylko bajką bez szczęśliwego rozwiązania, autobiografią, w której popełniłam zbyt wiele literówek. W gąszczu odpowiedzi retorycznych wciąż szukamy pytań, za jakimi wciąż się odwracamy, niezmiennie pragniemy, by niebo stoczyło się nam do nagich stóp. Sprzedany pośpiesznie los nie powróci, dopóki nie pęknie ostatnia myśl, nie zapadną ciemności.2 punkty
-
@Rafael Marius Świetne! Lubię otrzeć się czasem o prehistoryczne klimaty, choć Afryka to dla mnie zdecydowanie za gorąco. Kiedyś więcej siedziałem w tematach pochodzenia człowieka. Dziś już tak tego nie chłonę, niemniej jednak wiersz bardzo mi się podoba.2 punkty
-
Przez twe lochy Przejdę spokojnie Tam do zamku królowej Gdzie padną słowa (O zbawieniu dusz) I o milionie skrzywdzonych serc Ludzi w ciemności W których rządzi Tylko ból i strach A ja marzę tylko o tym Aby moje słowa nie przeminęły Wraz z podmuchem jesiennego wiatru (To jeszcze nie koniec)2 punkty
-
@Rafael Marius Ważne, że kultura pozostała Afryka inspiruje i nie pogania A że matką? Może, nikt matczynej miłości nie zabrania Piękny wiersz Pozdrawiam2 punkty
-
odważnie w tańcu poczynasz sobie i trawisz ciało co parzy jak ogień i tylko patrzę przykładnie na ciebie - żebyś nie myślał żebyś nie wierzył że wszystko co widzisz od dawna jest twoje1 punkt
-
1 punkt
-
Krasne jej lica biała woalka przesłania Niczym dzikie jagody spijały promienie W ramiona pchnął dwoje mezalians Nie mogło rozdzielić ich przeznaczenie Zastygła w źrenicy wieczna tajemnica Za którą dla siebie będą całym światem Nie wiem czy to deszcz w ziemię się wbija Czy to niebo razem z wami płacze Inspirowane wierszem "Nad grobem Julii Capuletti w Weronie"1 punkt
-
@Rafael Marius A za rogiem niespodzianka….fajny wiersz wielowątkowy.Jak seriale których nie oglądam bo wątki gubie..nie wiem kto z kim?I czy warto? Lubię słowo „ warto” bo lubię „ ring” i warto zawalczyć o siebie😁😁😁😁ale pobłądziłam …1 punkt
-
@Rafael Marius :) zgadza się. Czasem drogowskazy mylne :( Dzięki @Marek.zak1 :):) Stoicki determinizm ;) @staszeko :) właśnie! A nie takie fanaberie;) Dzięki @poezja.tanczy oj tak... :) dziękuję @Monia @Tectosmith :)) podziękowania1 punkt
-
1 punkt
-
@Rafael Marius Rafaelu, przychylna opinia jest zasłużona. Po prostu 🙂 . Zwracam uwagę na inwersje, ponieważ obecnie w poezji należy z zasady ich nie stosować. I jest to reguła nadrzędna. Ale oczywiście masz prawo do swojego zdania tak samo, jak ja do swojego. Odnośnie do ostatniej części Twojej wypowiedzi napiszę, że zadaniem twórców poezji i powieści jest także podnosić poziom intelektualny Czytelników i poszerzać ich myślowe horyzonty. Oprócz oczywiście tworzenia doznań estetycznych. Dziękując za odpowiedź, pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 .1 punkt
-
1 punkt
-
@Corleone 11 Tak się zastanawiam, czy po wskrzeszeniu człowiek jest głodny, bo pamiętam, że po utracie przytomności lub po operacji... Nie bardzo..1 punkt
-
zgubił się ideał w wielkim mieście w małych słowach może położył specjalnie na chodniku wpatrzony w pośpiech na złote stopy już za późno leży zdeptany w kałużach tłum przeszedł cisza rozsiadła się w oczekiwaniu nie padło pytanie. Co dalej? Może jeszcze żyje1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@iwonaroma Takie połączenia bywają bolesne Lepiej zostawić I póki siła, się bawić :)1 punkt
-
@Rafael Marius niech ci będzie.. Stres, i inne negatywne emocje niech je diabli wezmą! ;):) A subiektywny świat czasami lepszy jest od tego w którym ocenianie innych może sprawić, że postrzegamy siebie w nieadekwatny sposób, delikatnie mówiąc;);) Lubię odpynąć... zawsze kochałam pisać wiersze to jest jak terapia i uzdrawianie chorej duszy:* Pozdrawiam:):):)1 punkt
-
@Ewelina Każdy jest wolny. Niewolnictwo już dawno zostało zniesione. Nie można do kogoś należeć, choć może niektórym tak się zdawać. Ale to, rzecz jasna, moje subiektywne zdanie. Wiem, że wiele osób się nie zgodzi.1 punkt
-
@Starzec W wyobraźni pewnie można i czas zatrzymać. A oczy nie kłamią, gdy ktoś umie patrzeć.1 punkt
-
1 punkt
-
Umysł. 1) Odciął się od źródła, w prawdę swą uwierzył, sakiew monet pełną, swój wewnętrzny śpiew. 2) Pieśni Apostołów pozostawił w chmurze. Szczęścia szukał tutaj… na tej Ziemi Łez. 3) Umysł uskrzydlony, jednak niezbyt głodny, by zrozumieć siebie…, pojąć życia ból. Nazbyt podejrzliwy, by w mity uwierzyć… Dzieciństwo skończone. Bajek to nie czas. 4) Platona nie widział. W domu słyszał wciąż: „był kiedyś filozof, co wciąż głodny był…” Nie idź tamtą drogą Synu Drogi Nasz. Masz wszystko na stole. Teraz jest Twój czas. 5) Tatuaż na szyi będzie znakiem mym… wąż co ogon zjada… nigdy nie ma dość… Tożsamość znalazłem. To teraz mój czas. Zamyślił się chwilę… Miał na życie (siebie) plan. Ewę po sąsiedzku przecież w bramie miał, ogród na podwórku, drzewa wszystkie znał… Tablic mu nie trzeba - MIAŁ NA SIEBIE (życie) plan.1 punkt
-
Nieco zmieniłem spójrz czy widzisz te rajskie ogrody tam jabłonka kwiatów ozdobą a w zaciemnionym rdzawym krysztale małe nasionko śni przebudzeniem by zakwitnąć porzeczką czerwoną w lśnieniu włókien chusteczki białej niebo jest nisko prawie przy ziemi wyrastasz dotykasz lecz znowu więdniesz gdy pęd wzrastania dławi tożsamość co posiadałeś1 punkt
-
Gorzki wybór Na suchych wargach smak pocałunku w zgliszcza pamięci spłynął goryczą W krtani uwięzły splątane słowa milczę zarazem bezgłośnie krzycząc. W oczach obrazy chwili minionej płoną boleśnie choć łzą zroszone. Tęsknota trzewia trawi od środka Rozum powtarza: ”wszystko skończone”. Gdy obojętność w nicość obraca miłości wzniosłej ulotną postać choć serce wyje jak ranne zwierzę lepszym wyborem odejść niż zostać.1 punkt
-
Dzień spełnienia „Dzięki Tobie Kochana mój świat jest bardziej kolorowy” mówiłeś delikatnie kreśląc opuszkami palców czerwone serca na cienkim pergaminie mojej skóry. „Dzięki Tobie kochany moje życie nabiera sensu” szeptałam czule muskając wargami Twoje jasne włosy i uśmiechając się do marzeń o naszym wspólnym domu Chociaż ciała płoną nie nadejdzie dzień spełnienia zaprosiłam Cię do życia a Ty mnie do ogrodu zapomnienia.1 punkt
-
ostatnia kromka z masłem znika z talerza pusty kubek po herbacie z cytryną zwiastuje koniec dnia …. obok łóżka tornister spakowany do szkoły czuwa jak wierny pies nad bezpiecznym snem trzecioklasisty cicho zamykam drzwi sypialni… wystrojona w najładniejszą bieliznę, spowita zapachem perfum ze strefy wolnocłowej czekam aż przyjdziesz i będziemy się znowu kochać słowami z niebieskiego ekranu mojego smartfona….1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne