Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 09.09.2023 w Odpowiedzi
-
niewykarmione sny wracają pod osłoną nocy nie rozdziewiczą płytkim oddechem bądź czujna ciemność odkleja się od światła i razi bardziej niż najjaśniejsza myśl jesteś w nich cząstką nadajesz kształt pierwotnego wzoru i wszystko płynie — ociera się o przekrwione oczy pełnowymiarowe przestrzenie są interpretacją z gatunku: płyń z dala ode mnie i pokonujesz dystans w twojej głowie senny margines wynosi cię na nowe wody7 punktów
-
bezduszność operatora pamiętam jak kiedy dzwoniłem do ciebie mówiłeś że wpadasz niedługo i że będzie ogień że zawsze i raczej nie inaczej pamiętam jak kiedy dzwoniłem do ciebie mówiłeś że to miasto jeszcze nas popamięta nie wiem jak miasto nie wiem jak mnie ale pamiętam jak kiedy później dzwoniłem do ciebie mówiłeś - zostaw wiadomość i zostawiałem aż sieć wyłączyła twój numer6 punktów
-
Zróbmy to raz a dobrze. Sobie dobrze. Podwójna radość. Warszawa – Stegny, 09.09.2023r.5 punktów
-
Dnia pewnego do mistrza zaszedł człowiek mlody, - Poznałem wczoraj pannę wybitnej urody, lecz jej się nie podobam, co mogę uczynić? - Aby się lepiej poczuć, radzę ją obwinić, bo mądra być nie może, że dostrzec nie umie, cnót waszych, a nikt tego przecież nie pojmuje. Uroda jest, w dodatku, tym, co szybko mija, więc, jak wielu powtarza, żadna to mecyja. Pamiętaj jednak dobrze, że będąc w potrzebie, okłamać możesz innych, ale nigdy siebie.4 punkty
-
za słowami idą czyny nieroztropne zbyt często szlachetne zdarzają się niestety ulotnie4 punkty
-
morze piękno samo w sobie dal gdzie trudno sięgnąć myślą rozmarzony patrzę na bezchmurne błękitne niebo słońce w zenicie ładnie grzeje morska bryza delikatnie chłodzi jestem w raju a inni patrzę na facetów oni ja chyba tylko przez chwilę delektują się pięknem jakie widzą na plaży jest tego piękna więcej niż piasku ale żeby aż tak się w nim zagubić nie przeszkadza to nikomu widać po uśmiechach lubią wzajemny zachwyt wyjdę już z plaży dla mnie za wiele pokus 9.2023 andrew Zapiski z jazdy rowerem wzdłuż wybrzeża, Międzyzdroje,Wisełka Międzywodzie, Dziwnów, Dziwnówek. Powrót przez Kamień Pomorski.4 punkty
-
Mącigłowa Pewna sowa, mądra głowa Idealny pomysł miała Jedność ptaków, zmową szpaków Zamarzyła jej się chwała Wgrany program, jeden biogram Społeczeństwo wzniosła braków Sensu życia, dużo picia Konsumpcjonizm przejął Kraków Najpierw szkoła, uczniów woła By tresurze poddać życie Mózgu wirus, twórcą szmirus Sowy wielkie to odkrycie Rządząc światem, gardząc bratem Niepamięci armię szkoli Skutek pewny, obcym krewny Nieświadomy swojej niedoli Dniem cudownym, pełnym chwały Odsunięcie tej zakały Wszystkie ptaki przebudzone Widzą prawdę ożywione Niegdyś sowa mądra głowa Przechytrzyła wszystkich w lesie Zwą ją dzisiaj mącigłowa Jakiż strach ze sobą niesie4 punkty
-
Niszowe kwiaty 1) Floksy, nasturcje, malwy. Kto dziś pamięta Was? Czasie zbyt zmiksowany przywołaj prosty czas. 2) Odszukaj prostego człowieka w gromady ciszy od rana. Przywołaj jego wspomnienia zapachem mokrego bzu. 3) Gościnny niech będzie nazbyt, w relacje z ludźmi wchodzi, od rana do zmierzchu i nocy szczęściem dzieli się swym. 4) Dzień wypełniony po brzegi. Zamknie go odpoczynkiem pod drzewem, które zna. 5) Nagietek o zapachu czegoś co wiecznie trwa przypomni o przyrodzie, którą zmiksował czas4 punkty
-
Za miasto wyjedźmy, gdzie grusze ospałe Niosą szepty ciche wspólnej opowieści A spadając, listki miłe szepczą pieśni Tam będzie nam błogo, tam będzie wspaniale I wiatrem niesieni oddamy się sobie Na drodze skowronki przysiadły i szpaki Ciekawie zerkają się kłócąc biedaki Bis biją dziobami tak mi jak i tobie Do chatki zajrzyjmy gdzie blisko nad wodę Pianino melodię nam zagra zaspałą Pies szczeknie do rytmu piosenkę nam znaną O drzewach, i ptakach, i szczeniętach odę Za okno zerkając nie widać już świata To noc nadeszła tak niespodziewanie Nie bój się ma droga, nie lękaj kochanie Spadają znów gruszki, mijają nam lata3 punkty
-
Nie mówię, nie szukam, nie oddycham twym imieniem; Smutkiem jest mi jego dźwięk, a rozgłos przewinieniem; Lecz łza co na mym policzku płonie, zdradzić może Głęboko skrytą myśl, która w ciszy serca gorze. Mieliśmy godzin na miłość za mało, zbyt dużo na przyjaźń - czy ich słodycz, ich gorycz nas nużą? Kajamy się, wyrzekamy, z łańcucha zerwiemy, - Rozstaniemy, wzlecimy - znów razem będziemy! Ah! radość niech twoja, a wina niech będzie moja! Wybacz mi, uwielbiona! - rzuć, jeśli wola twoja; Lecz serce tak ci oddane nie da skalać siebie I złamać go człowiek nie może - nikt, oprócz ciebie. Dla dufnych harda, dla ciebie pełna łagodności, ta dusza pozostanie pośród gorzkich ciemności; Dni tak krótkie się zdają, bardziej chwile weselą, Z tobą przy boku, niż gdy u stóp światy się ścielą. Jedno smutne westchnienie, jedno czułe spojrzenie, Pierwszy twój znak mi będzie nagrodą lub skarceniem. Cóż jestem porzucić gotów, bezduszni nie wiedzą - Nie im przecież twe wargi, lecz moim, odpowiedzą. Tym razem internet nie dostarczył przekonywującej analizy tego wiersza, zatem tłumaczenie musiałem oprzeć na własnej interpretacji. Mam nadzieję, że niczego nie pokręciłem, bo oryginał jest naprawdę piękny. Dama, której był dedykowany z pewnością doskonale zrozumiała każde słowo i wszystko co pomiędzy nimi. I Lord Byron: I speak not, I trace not, I breathe not thy name; There is grief in the sound, there is guilt in the fame; But the tear that now burns on my cheek may impart The deep thoughts that dwell in that silence of heart. Too brief for our passion, too long for our peace, Were those hours - can their joy or their bitterness cease? We repent, we abjure, we will break from our chain, - We will part, we will fly to - unite it again! Oh! thine be the gladness, and mine be the guilt! Forgive me, adored one! - forsake if thou wilt; But the heart which is thine shall expire undebased, And man shall not break it - whatever thou may'st. And stern to the haughty, but humble to thee, This soul in its bitterest blackness shall be; And our days seem as swift, and our moments more sweet, With thee at my side, than with worlds at our feet. One sigh of thy sorrow, one look of thy love, Shall turn me or fix, shall reward or reprove. And the heartless may wonder at all I resign - Thy lips shall reply, not to them, but to mine.3 punkty
-
Projekt Takamoya, chwila 89 Trzymaj się, jestem z tobą. Dłonie splecione nad bólem Pocieszają czule, Bo przecież jedną idą drogą. To może być zmęczenie Namalowane chwilą, A może czułość pochyla Dotknięcie nad wody strumieniem? Dwie różne dłonie, Tak blisko razem, Jak jeden płomień Nad pustym miastem, Na każdego dnia koniec.3 punkty
-
Toniemy w odmętach życia ludzkiego gdyż nie umiemy w nim znaleźć niczego, błądzimy, szukamy, ślepo mgniemy przed siebie, lecz jaki cel jest w tym wszystkim dla ciebie? Dokąd zmierzasz ślepy wędrowcze? Czego szukasz tak błądząc żałośnie? Tyle pytań siedzi w mej głowie lecz niech każdy sam znajdzie odpowiedź. (To pierwszy wiersz jaki napisałem nie znając się na tym wcale dlatego ciepło przyjmuję wszelkie uwagi. W przyszłości planuję go trochę wydłużyć i poprawić wedle wskazówek) Pozdrawiam Able2 punkty
-
Gdzieś w odległej w przestrzeni przerastającej matematyczne cyfry odkryłem planetę podobną do ziemi pokonując dzielącą mnie od niej dal prędkością swej myśli Płanetę na jakiej nie uświadczysz zakończenia nocy i dnia ponieważ posiada nie jedno duże jak nasze słońce - tylko dwa małe - które wzajemnie się wymieniają Planeta raj - gdzie wszystko wszystkich cieszy - gdzie woda ogień i wiatr nigdy nie byli sobie wrogami - gdzie tęcza ma więcej barw a zieleń zieleńsza od zieleni Taką odnalazłem w przestrzeni będąc pierwszym jak i ostatnim człowiekiem który zobaczył ją i odwiedził dzisiejszej nocy2 punkty
-
chodziła po osiedlu i miała nierówno pod sufitem (kłębiaste obłoczki, postrzępione chmurki) zawsze ubrana we wszystkie odcienie niebieskiego czyściutka w swoim jedynym koloru odjeździe codziennie taka sama milcząca ale pogodna i niebieska i nie bieska aż pewnego dnia (albo nocy - któż wie) posmutniała gdyż dojrzała że ten świat nie jest tylko niebieski a oprócz tęczy ma w sobie szarość i czerń więc nieco zbladła zjaśniała i znikła cała w błękicie2 punkty
-
z deszczowego poranka i domowego śniadania zamienieni przytulną nocą przy ognisku zrywane jabłka do kosza zabarwiają pięknymi odcieniami czerwieni i złota niebiańsko pachnąca słucham śpiewu ptaków wgryzając się w chrupiące słodkie usta owoce2 punkty
-
mógł zaradzić razów wiele temu czym wielki kamień przytłacza ziemię lecz nie sprawdził ani razu że kamień ze styropianu2 punkty
-
Projekt Takamoya, chwila 86 Jesteś? Jestem! To dobrze Widzę słońce wreszcie. I życie zdrowsze, I ciepłe miejsce. Wielkość nie ma znaczenia, Oprócz serca. Nic więcej I nic bardziej nie zmienia. Lubię twój głos, wiesz? A ja Twoje futerko, I mruczenie też. Jutro jest tak daleko Od świtu aż po zmierzch. Jednako, Czyś człowiek, czy zwierz.2 punkty
-
targały tobą mieszane uczucia gdy fale wzmacniały pieśnią bałwanów ścianki z piasku dlatego zakopałeś zamek w plaży między ziarenkami a śladem śnieżynek był niewidoczny nie do odróżnienia pewnie dlatego że na horyzoncie obok słońca zachodziło skalne zastanowienie nie poparzone śladem zużycia a jednak o zmierzchu palma ci odbiła dobre i to zacząłeś szukać w jakiś przedziwny sposób nakryła plażę całunem łąki wtedy zobaczyłeś królewnę i królewicza obydwoje wystawali ponad kobierzec z kwiatów może jeszcze nic straconego chociaż słyszysz upływ czasu zdążysz ich uratować zanim nastąpi przypływ2 punkty
-
kiedy cię spotykam staję się magiczna bo ty jesteś kocham się z tobą kochać wczoraj jutro zawsze przemoknięta dryfuję miastem nic nie widzę czuję tylko ciebie strzela ramiączko stanika opuszczam więzienie ciała czerwień ust na policzki rozlana obłęd zapachu przymyka oczy zsunięty napletek rośniesz w moich dłoniach ustach skończymy w płomieniach1 punkt
-
moja pierwsza bomba atomowa wybuchała co dzień wieczorem w telewizorze Zefir na chybotliwym stoliku z politurą kupionym w Polskich Meblach wyścig zbrojeń zataczał wtedy coraz szersze kręgi używaliśmy proc na gumę wyrwaną z kół nieznajomych rowerów tego roku nadeszła mroźna zima atomowe grzyby waliły na wszystkich dwóch programach TV a siatka agentów umieściła kamery w oku bałwana czarna wołga ugrzęzła w zaspie przed blokiem facet za kierownicą miał kulkę we łbie a strumyk krwi dzielił jego twarz na dwie części od razu wiedzieliśmy że to szpieg jutra mogło już nie być miały zostać tylko białe grzyby z atomu lub utkane ze śniegu albo zamarynowane w słoikach chowanych w szafce obok nuklearnego pieca w kwadratowe kafle1 punkt
-
zniknę na chwilę daj odpocząć zmysłom proszę odrobina ciszy jak pyłek prawie niewidoczny a jakże1 punkt
-
Obok drogowskazu Wskazującego cztery Możliwości do wyboru Zaczął się zastanawiać Miłość jest zdradliwa Dobroć oszukańcza Prawda nie prawdziwa Wolność ma granice Więc gdzie mam iść Skoro wszędzie tam Nie ma możliwości Ominięcia tego zła Po czym usiadł na Kamieniu odciskając Na nim kolejny ślad Ludzkiej zadumy1 punkt
-
Wynieście go na słońce - Jego łagodny dotyk kiedyś go obudził W domu, szepczącego że pola wpół-zasiane. Nawet we Francji zawsze go budził, Aż po ten śnieg i ten poranek. Jeśli jest jeszcze coś, co by zadziałało Dobre stare słońce będzie wiedziało. Pomyślcie jak budzi nasiona - Raz zbudziło zimnej gwiazdy glinę brudną. Czy kończyny, tak dopracowane, czy boki Unerwione, wciąż ciepłe, poruszyć tak trudno? Czy to po to glina się przemieniła? - O i na cóż głupia promienistość Przerwać sen ziemi się trudziła? Wilfred Owen - O wojnie, o poległym, o Bogu. I Wilfred (1918): Move him into the sun— Gently its touch awoke him once, At home, whispering of fields half-sown. Always it woke him, even in France, Until this morning and this snow. If anything might rouse him now The kind old sun will know. Think how it wakes the seeds— Woke once the clays of a cold star. Are limbs, so dear-achieved, are sides Full-nerved, still warm, too hard to stir? Was it for this the clay grew tall? —O what made fatuous sunbeams toil To break earth's sleep at all?1 punkt
-
Tak proszę sądu - przyznaje - pod pozorem zaprosiłem do auta a potem daleko wywiozłem w las Lecz gdy wróciłem do domu ona już czekała przy drzwiach machając uśmiechnięta To mnie tak zdenerwowało że nie wytrzymałem - podeszłemu do niej i plunąłem w twarz Czy po tym zajściu zapytał sąd groźnie patrząc za okularów nie miał pan wyrzutów sumienia. Nie - nie miałem nie mam i mam nadzieje że nigdy nie będę miał proszę wysokiego sądu . I powiem więcej - uważam że to nie ja tylko ona sama sobie jest temu wszystkiemu winna Gdy skończyłem usłyszałem jeszcze że wyrok zostanie ogłoszony po przerwie . Lecz ja go już nie usłyszałem ponieważ obudził mnie śmiech moje żony i jej słowa Wstań kochanie to ja Ela twoja żona a nie jakieś tam pseudo - samotność. A ja zdziwiony zapytałem powiedz dlaczego moja miła jestem taki mokry1 punkt
-
Ci co wsiedli i wysiedli, czasem w pędzie się spotkali, różne sprawy wspólnie wiedli, lecz najczęściej się mijali. Ktoś miał stacji siedemdziesiąt, a ktoś inny miał trzynaście. Bez nadziei by się przesiąść, gdy przecinał pociąg stacje. Rozkład jazdy na peronie przygwożdżony czarnym gwoździem, rozszyfrować go nie może przechodzący żaden człowiek. Większość czyta od niechcenia, nie z potrzeby, ale z nudów, bez refleksji, że istnienia na krawędzi wiszą cudu. Ci w pociągu jadą dalej, ktoś wyrzucił koduktora, kocioł stary jest na parę, węże snują się po torach.1 punkt
-
Z cyklu "wyciągnięte z szuflady" cz.IV żółty jesienny liść spada na sam dół złocistoczerwone cmentarzysko płaczące niebo bez uśmiechu w szponach mgły zagubieni żadne wołania nie dochodzą ostatni krótki list daleko porywa wiatr1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@andrew Powiem szczerze - Te Twoje teksty nie o Bogu dla mnie są o wiele lepsze od tych religijnych. I chyba dlatego, że wydaje mi się, że w sensowną i głęboką religijność wierszy naprawdę trzeba umieć żeby to jakoś ładnie wyszło. Nie obraź się, to tylko moje subiektywne wrażenie.1 punkt
-
@Somalija Rozumiem Twój punkt widzenia, to prawda. Masz doń prawo - oczywiście ^(*_*)^ . Z drugiej strony patrząc, przemiany jednak chadzają własnymi drogami - co z kolei Ty świetnie rozumiesz. U każdej wcielonej duszy odbywają się inaczej, z pewnymi różnicami i w jej własnym tempie. Takim, które odpowiada jej samej. Tak było i tak dzieje się u Ciebie, u Zuzanny/Belli, u mnie i u każdej innej osoby, którą zechcesz przedstawić jako przykład ^(*_*)^ .1 punkt
-
@Rafael Marius Jakby tu rzec pokolenie "tradycjonalistów",które żyło w czasach bez technologii,a za to pamiętające czasy wojny.Dla takich ludzi zresztą nie tylko dla nich ciężko przestawić się na dzisiejsze nowinki.W sumie zazwyczaj jest to niemożliwe.Pozdrawiam ;) @duszka Fajnie,że się spodobało pozdrawiam ;)1 punkt
-
@andrew Czy raj możemy odczuwać tylko po wykluczeniu z niego ludzi..? Czy nie przenika on też w nas, choćby odrobinę? Niechęć i uprzedzenia nie pozwalają tego dostrzec i powodują chęć odejścia od nich. Chcę być szczera - trochę niepokoi mnie ten wydźwięk. Pozdrawiam :)1 punkt
-
@Bożena De-Tre No cóż, czasem pisze niejasno, już się z tym pogodziłem 😉 @Nie_wiem dziękuje 🙂1 punkt
-
@Marek.zak1 Za urodą często podążają niespecjalne charaktery, Ale to inna para kaloszy Miły wiersz. Pozdrowienia :)1 punkt
-
Czy za mocna? Pewnie to kwestia odczuwania. Dobrze znać Twoje zdanie. Dzięki Liryczny. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Ewelina długotrwałe siedzenie przy komputerze jest bardzo męczące - bo niefizjologiczne. Okresowo bywa on odskocznią, wieczorną chwila ciszy, zapomnienia... ( pod warunkiem, że nikt o nic nie pyta, nie prosi, nie dyskutuje :) ). Jeśli leniwie zamykamy krzyżykiem nieprzedawkowany komputerowo dzień - jest szansa na zdrowy sen :)1 punkt
-
@Corleone 11 @Corleone 11 A mi jednak pieniądze tu przeszkadzają... Nie jest, to dla mnie czysta droga przemiany...1 punkt
-
Ja go znałem chyba ze 20 lat, a może i dłużej. Rozmowny to on raczej nie był. A jeśli już coś z siebie wyrzucał to sałatę słowną, jak to czasem się zdarza u osób z nieleczoną schizofrenią. Bezdomny. Musiał mieć końskie zdrowie, że tyle lat na ulicy przeżył. Kręcił się codziennie po mojej okolicy. Bardzo dużo chodził i szybko.1 punkt
-
Drzewo- pień i gałązki. Symbolizuje pokolenia ludzi, przeróżne wszechświaty, albo wiedzę, pytania, idee… Boże światło i święta woda oddają drzewu moc.1 punkt
-
Długo czekałem na twe przybycie Elokwentnie, ale i skrycie Moje słowa to tylko część uznania Opowiedzieć reszty Nie sposób bez wahania Dążę do nieskończoności Emanowania pełnią wolności Może pomożesz mi osiągnąć te cele Oczywiście za opłatą Nieskazitelną duszę lub dwie Dary i pokłony sładam ci oddanie Ekscelencjo, wodzu, mój panie Mam nadzieję, że się zgodzisz Obdarzysz wedle uznania Na zawsze wyswobodzisz.1 punkt
-
Być Chociaż wokół Przechodnie Poczuć Zapach strachu, nadziei Zjeść życie do syta Jeszcze przed zachodem Wpław przejść Rubikon Sucha stopą Chciałbym Jeszcze przed snem Policzyć Mądre dni1 punkt
-
Tak trudno milczeć I tak trudno ufać Gdy wyłamujesz się Z utartych schematów I droga prowadzi cię Gdzieś w nieznany ląd Bo czy kochać cię Tak bardzo to był szalony błąd?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne