Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.09.2023 w Odpowiedzi

  1. Mam bardzo rzadką grupę krwi: są chwile, gdy nie przepływa przeze mnie wcale Z reguły słabość pokonuje siłę charakteru - obie znają się doskonale Na parapecie półsnu - przepaść gwiazd, romans pełen zwątpienia Może coś kocham, może i nie - chcę spaść! ... z krawędzi przytulenia Zatapiam się w chwilach, gdy zapewniają: 'jesienią także można przeżyć wiosnę' Z żalu za każdym 'teraz' ... łzy śmieją się perliście, sonaty pisze pochopność ... Wspinam się na każde drzewo, które obiecuje nadzieję A z życiem mam na pieńku - umieram ... ... "Nic złego się nie dzieje!" Noce - kontynent, iglo lub domek z origami Za każdym błądzącym zamykam - ciężką spiżową bramę Wychodzę po zapach morza. Nie ma go w żadnym sklepie Uderza mnie fala zwątpienia: kto wie, może to nawet lepiej ... ?
    6 punktów
  2. pierwszym jesiennym liściem spadniesz u moich stóp obmyj twarz wodą niebieskich dzwoneczków złap mnie ulewnym deszczem słodkim pachnącym wrzosem z zachwytem poddam się
    5 punktów
  3. Koniec lata Znalazłem dziewczynę na złotej plaży pijaną białym winem lub natłokiem wrażeń. On porzucił ją, zapewne słowami: – niech już wraca do domu! Smarkata. Przecież to już koniec lata… Nie – ona nie ma już domu okrutny kolego. Miała tylko ciebie (i tego poprzedniego) nie ma dokąd wracać – by wyróżnić się z tła. Zostałem, chyba, ja A ja, ja ją przygarnę, już na zawsze na dobre i złe. Przecież idzie chmurna jesień… Czyż nie? ........................................................................ Jak spałam usiadł przy mnie chłopak na złotej plaży miał silne ramiona, zwyczajny taki z twarzy. A w oczach szarozielonych, miał coś takiego że od razu poszłabym do niego… Nie zapytał mnie o imię ani ile mam lat. Tylko na wielkim czarnym motocyklu zabrał mnie, w i n n y świat.
    3 punkty
  4. "Oddaj mi, co zabrałeś!" Na stole ostrożnie kładziesz nic. ... Kiepską wymówkę. Morał z nieskończonej bajki niedokończonego happy endu. Samotność pustego apartamentu - zblazowana, znudzona snuje się po mnie. A kysz! Tak, ludzie na pewno wychodzą dziś z domu, istnieją na piknikach i przejściach dla pieszych... A ja mam tylko tę samotność - dostałam od ciebie! Kładę się ostrożnie na stole... Z daleka słyszę wyjące psy - ponoć czują nadchodzącą śmierć. Z daleka dobiega ... "Przynieść serwetki i sztućce?" Spory dziś tłok w tej restauracji. Cóż, samotność to bardzo zwinna kelnerka, ale czasem też już nie daje rady. Dasz jej napiwek ... ?
    3 punkty
  5. jesień powiedz mi ale tak szczerze kim ty naprawdę jesteś malarzem poetą czy może jesteś piękną kobietą kobietą której wiatr włosy czesze a ja patrząc na to myślą grzeszę
    3 punkty
  6. płynie we mnie kolejna podekscytowana noc rozebrana do naga z igliwia konstelacji odradza się wiara w to na co nie zasługuję nie jestem pewna moich dłoni złożonych do czułej prośby o łyk świeżego wiatru o nieposłuszne kroki na terytorium serca dziś jesteśmy podzieleni odległością światła od pustki dziś dźwigamy ciała o wiele za duże duszę się w objęciach godzin które dzielą mnie od twojego zmartwychwstania nie chcę do bólu nie chcę kochać się w twojej czułości w nadmiernych wyrzeczeniach na złość przyszłości na moim podniebieniu lśni gwiazda strącona z cyferblatu westchnieniem dziś jestem tak bliska światu że nie pojmuję przesłania życia nie nie syć mnie nadmiarem fantazji nie drażnij mojego poczucia rytmu zgódź się na powrót rzeczywistości na odnalezienie życia które utraciłam gdzieś po drodze
    3 punkty
  7. Odeszłaś Zamknąłem okno na świat Jaskółki wiją gniazda Mam nadzieje że nisko polecą Zwiastują burzę Nagły podmuch otworzy Zrzuci okowy z ościeżnicy Zostaniesz W promykach, hamaku Z filiżanką kawy Dobrym słowem Przewietrzę pokój Ubiorę się w twoje słowa Wiem, ze nigdy nie będę nagi
    3 punkty
  8. powietrze lepkie gęste rankiem drażni ciało jeszcze w słońcu myślami twardsza tarcza chmur broni zbędnie przed słońcem nie wiedząc że ma pokojowe zamiary żegnać mi trudno jest lato i jego blaskiem płonące źrenice i jego poranki ze śpiewem skowronków trudno mi żegnać poranne spacery alejkami kwiatów gdzie lądują motyle a rzeka jest ciepła i drzewa zielone wiem że Tobie też zimno leniwie nie chce się głowy spod klosza wystawiać narażać na zimno katar i kaszel wchodzę głębiej pod kołdrę chowając twarz pod nią szukam pozostałych atomów ciepła i te nasze przejażdżki rowerem i nasze kąpiele w jeziorze do zmierzchu tak trudno odłożyć rolki i wrotki założyć wełniane skarpety dłuższy t-shirt leginsy sweter i z zeszłego roku kozaki Klaudia Gasztold
    3 punkty
  9. dziś idę w romans ... rozdygotanie niuansów niecierpliwość szeptu pieprzykowy dotyk oplotów dziś idę w romans ... krzesiwem zderzających się warg namalujemy parą na szybie ostatnie tchnienie rozkoszy dziś idę w romans ... w czterech tysiącach pikseli na sekundę w sharp ujęciach dopamina skacze na xxx stronach dziś idę w romans ... na tinderze jak zwierzę z dziewczyną z klatki obok by nie marnować energii gdy przyjdzie czas na wypompowywanie
    3 punkty
  10. trawa jak zwykle zielona (jeszcze nie) skoszona pachnie sianem leżę tak wpatrzony w życie mrówek wielkolud dla nich lecz taki w sam raz kłębiaste obłoki ponad tak nisko aż strach się oblał potem rysuję palcem pochmurne niebo na horyzonie biała plamka się zbliża zmierza w kierunku słonecznego blasku jeszcze nie burza lecz tam wysoko ponad głową widowisko się zaczyna liczę baranki i owce co suną tak bez szelestu prosto przed siebie po drugiej stronie słońca tęcza kolorowa w łuk się wygina pierwsze krople spadają z nieba powoli tworzy się kałuża i mrówki zakopały się w kopcu nie szukam parasolki a krople wsiąkają w skórę tak przemoknięty deszczem podziwiam znikającą już tęczę nie wieczór (jeszcze) a wkoło pociemniało i nagle błyskawica oświetliła nieboskłon zygzakowatymi fajerwerkami a potem grzmot wystraszył liście przedwcześnie pospadały z drzewa i patrzyłem jak świat się zmienia *****************************
    2 punkty
  11. wyprowadza za chałupę to jest tak że jestem ja i ja i jeszcze ja tutaj rozmawia potakuje zaprzecza kiedy kolejny akurat gryzie mi przeguby jeszcze jeden kopie z czuba w kostkę następny wpatruje się w zmierzch z nogami zwieszonymi z gałęzi drzewa na skraju lasu i rżyska skąd dym już przegania lato gdzie ja kiwa na niego z dołu potrząsając w wyciągniętej ręce zgrabnie skręconym stryczkiem drugą wskazując na gałąź czasem siedzimy ze sobą przy ciężkim stole po środku drewnianej izby w brzuchu drewnianej chałupy w szczerym szerokim jak step polu kiedy tutaj znowu nie słuchasz - mówi marta nie słyszysz - stwierdza szymon w takich chwilach kilku z nas wstaje sięga po karabiny i pod lufami wyprowadza resztę za chałupę później za stodołę później jest szczęk zamków jest salwa wystrzałów i jest cisza w jej sosie z oddali przeszczekiwanie się psów
    2 punkty
  12. Dwa miejsca wolne obok pustki. Wrzuciłam na Instagram. Nikt nie polubił. Ja też.
    2 punkty
  13. a gdyby tak nic się wtedy nie zdarzyło dzień jak dzień chwila miła narodziła się przyczyna słowa, a po słowach miłość
    2 punkty
  14. skoro jesteś to podaj mi rękę przytulamy się w słowach pod wiatr chłodny wieczór gaśnie na skrzydłach motyla
    2 punkty
  15. bo milczenie w nas i między nami trwa i ramiona już powoli otwieramy nie na siebie lecz na prawdę
    2 punkty
  16. Zamieszaj, a imputy z rzetelną niedokładnością niefrasobliwych doniesień chętniej niż bardzo chętnie i chętniej niż za chętnie wypłyną na wierzch, a nawet może z nich się zrobić gruby kożuch i to taki, który bynajmniej nie grzeje. Warszawa – Stegny, 1.09.2023r.
    2 punkty
  17. Są też tacy, co łbem tłukli, Zostać czy też wyleźć z dziupli I postawę mieć pędraczą, Kiedy sprawy się ślimaczą ?
    2 punkty
  18. Poeta z Czarnolasu Tak od czasu do czasu Cieszył Laszki Swymi fraszki Jego frasunki nie poszły do lasu. ver II (Klip) Poeta Jan z Czarnolasu Ot tak, od czasu do czasu Cieszył Laszki Swymi fraszki Goniąc frasunki do lasu.
    2 punkty
  19. nie żąda choć pragnie nie unosi się z potrzeby wybacza przyjmuje w milczeniu co los dał z tym co dobre nie zwleka dla błahostki podzieli tym co ma o nic się nie upomni w kąt się usunie jeśli trzeba
    2 punkty
  20. między wszystkim a nicością jest Bóg Stwórca Nieskończoność w bezmiarze wszechświata wyróżnił jedną planetę ziemię dał jej życie i... Jezusa a my my jesteśmy Jego snem pięknym snem dziękuję Boże Jesteś ja jestem Jezu ufam Tobie 8.2023 andrew Piątek, dzień wspomnienia męki i śmierci Jezusa
    2 punkty
  21. Raz słońce Raz deszcz Raz ciepło A raz dreszcz Który uderza W serce moje Bo twego odejścia Tak bardzo się boję I ogarnia mnie Wielki strach Ciało w duszę A krew w piach!
    2 punkty
  22. Kolumna Trajana. 1) Sztuka granic nie zna. Język (człowiek) zasady ma. Kolumna Trajana w Rzymie pamięta każdy (tamten) czas. 2) Burzliwe historie na Forum, błysk miecza… trucizny znak (moc) kończyły dyskusje o władzę, znaczyły siły czas. 3) Zasady zawsze (z reguły) te same. Czyj pieniądz (kto płaci) ten władzę ma. Człowiek był zawsze (wszędzie) potrzebny. Zadania (ROLE) rozdzielał czas. 4) Błysk w oku na widok kasetki. Kolumna niejedno pamięta (dobrze pamięta). Pośrodku nocy… może o zmroku… w skrycie… w chaosie bitwy… przelanej krwi……… ZŁY CZŁOWIEK wykonał swój plan. 5) Jak najwięcej posiadać. Kosztem bliźniego (drugiego) wzbogacać się. Treść zawsze na końcu. Najważniejsze MIEĆ. 6) Jakby jutra nie było. CZŁOWIEK po prostu (zwyczajny… od narodzin...) WRÓG Inny (drugi) niczego nie potrzebuje. Pobłogosławi BÓG. Papież dokończy dzieło. Każe (wskaże) postawić TAM. Dobrze że Sztukę miłował. Język zasady miał.
    2 punkty
  23. @duszka Jasne, trzeba naprawiać błędy Czasem nie tylko nasze Ale to jest właśnie piękne, współodpowiedzialność Dobro jest jedno I my tworzymy jeden organizm //trochę odjechałem od tematu, ale zgadzam się z Twoim tokiem myślenia Dzięki wielkie za czytanie @Rafael Marius Dokładnie. Każdy musi poczuć, że jest w odpowiednim miejscu Inaczej będzie w wiecznym rozkroku Niezadowolony i niespełniony Słuszna uwaga, jak zwykle Dzięki, że czytasz i masz chwile na podzielenie się myślą Doceniam @Natuskaa @iwonaroma @ja_wochen @Tectosmith Dziękuję Wam moi drodzy Wszystkiego dobrego
    2 punkty
  24. Za biurkiem system podania kosi na blacie stoi sucha doniczka postęp odmierza zmiany na gorsze problemów rosną cyfrowe stosy Życiowa sprawa zwłoką przecieka kropla za łezką cierpliwość znikła zaległe kwiaty podnoszą głowy w kielichach brzęczy bratnia etyka Przewrót rozwija się na dnie duszy w cienistej głębi wciąż źródło tryska anielskie twarze zraszają ziemię spełniony petent już nic nie musi
    1 punkt
  25. Wykoncypowałem, bo się wyemancypowałem brak antycypacji z władnymi i możnymi tego świata. Wolę przepaść z poezją i rapem. Nawet z kretesem. Nawet bezkrytycznie. Warszawa – Stegny, 02.09.2023r. Inspiracja – Fenomen i inni – Summer Rap Warszawa 2023r. (01.09.2023r.).
    1 punkt
  26. łono opuszki twoich palców stanowią mój początek nie mogę krzyczeć staję ci się pod powieką pisk ciszy jest sygnałem że tutaj zaczynasz swój sen dzień wzrok mi wraca złoty nóż w miąższu ust zdarzasz mnie ze słów poprzez świt w tobie chowam się jak dziecko żeby się począć
    1 punkt
  27. Nieco inna wersja. pętle codziennych życiowych zdarzeń z różną mocą kradną oddech a człowiek myśli czy znów dam radę tak zwyczajnie albo podle między cegłami życie przeciskasz bywa że dławisz ważną sprawę pragniesz zwyczajnie kogoś zapytać jeszcze warto? czas pokaże zaprzestań tęsknot co duszę ranią niemożnością czegokolwiek gdy mgły ponownie biel światu dadzą zyskasz siły by zapomnieć
    1 punkt
  28. - dla Belli i Siostry, moich Pań - Zatem, mój padawanie, marzy ci się poślubny i miesięcznomiodowy skok czasoprzestrzenny? - uśmiechnął się SooMistrz, wyemanowuąc się - swoim zwyczajem, jak to On - w materialną postać. - Zaśmiał siębradośnie i swobodnie: - I pewnie chcesz, by towarzyszył ci mąż? - No tak... - zająknęła się Soa. - Wlaściwie nawet dwa razy tak: marzy mi się taki czasoprzestrzenny skok. Razem z mężem, jak całkiem słusznie zauważyłeś. Chcę zobaczyć i poznać bliżej twoją ówczesną żonę: Mario Magdaleno-Zuzannę - dodała poślubne imię do dwojga przedślubnych. - I skorzystać z Jej mądrości. - Powiedzmy więc sobie wprost: marzą ci się Jej opowieści o seksualnych doświadczeniach z mężczyznami. Czyli obecna Milożona wcześniej z kim i jak oraz po co, oprócz pieniędzy oczywiście. A później ile razy i jak ze mną. Tym razem z miłości i z miłością. Oczywiście - dodał JezusoMistrz skromnie, a przecież obiektywnie zarazem. - Sporo było tych naszych wspólnych razy; bardzo sporo - uśmiechnął się do swojej pamięci i do padawana jednocześnie. - Przedtem też wiele. Chociaż nie aż tak wiele, jak wielu wtedy myślało i jak wielu myśli dzisiaj. Dobierała sobie gości bardzo starannie - dodał po krótkiej chwili. - Ale o tym sama ci opowie. A co na to wszystko twój mąż? Przecież nie będzie Ci towarzyszył podczas tychże rozmów... - zawiesił głos sugestią oczywistego. - Mój mąż już się zgodził, Mistrzu - odpowiedziała szybko. - Mało tego: wyraził życzenie poznania Poncjusza Piłata. I ujrzenia jego miny, gdy zobaczy Ciebie wciąż żywym - powtórzyła słowa Olega. - Prawda to? - zapytał żartobliwie Jezus tego ostatniego, w oczywisty sposób wiedząc przecież, że to prawda. - Potwierdzam to, co wiesz, SooMistrzu - ukłonił się Mu Oleg, uśmiechnąwszy lekko. - Chętnie poznam i porozmawiam z Poncjuszem Piłatem. Nawet więcej niż jeden raz. Jego wiedza mogłaby przydać się księciu Jurijowi... - przerwał sam sobie, będąc nie do końca pewnym myśli i potrzeby wypowiedzenia słów, przychodzących i wyświetlających się w umyśle. - Twoja wątpliwość jest najzupełniej słuszną - przytaknął mu Jezus. - Ta wiedza przyda mu się do niczego, ponieważ przyszłość będzie taka, jaka będzie. Zaś czas bycia negatywnym i podstępnym twój książę ma już za sobą. Na szczęście dla swego otoczenia, w tym dla ciebie - o czym sam wiesz. I, rzecz oczywista, na szczęście dla siebie samego - dopowiedział. - Nadto - kontynuował - mój przyjaciel Poncjusz nie jest taki, jakim zdawał się być. Tym samym jest innym, niż go się przedstawia. Jak wielu ludzi, wtedy i teraz oraz tam i tu - nie tylko polityków - miał więcej niż jedną twarz. Autorefleksja i rozwój energetyczny były wszak jego pasjami oprócz chęci sprawowania władzy i intrygowania, co zresztą było konieczne na stanowisku prokuratora - dziś powiedzielibyśmy namiestnika - Judei. - Mistrzu?... - odezwała się Soa, odczekawszy jednak taktownie odpowiednio długą chwilę. Oleg uśmiechnął się leciutko na jej zniecierpliwienie, płynące z chęci rozpoczęcia urzeczywistniania podwójnego marzenia: miodowego miesiąca pod znakiem upojnych - ba, upojnie gorących - nocy oraz nawiązania ponadwymiarowej i ponadczasowej przyjaźni z kobietą już wtedy wyjatkową. - Wyruszajmy zatem, skoro, o ile wiem, oboje jesteście gotowi - również Jezus uśmiechnął się lekko na emocjonalnopragnieniowe "och-już-teraz-zaraz" swego padawana. - Zamknijcie na moment oczy. Powiem, kiedy je otworzyć - zwrócił się bardziej do Olega, niż do Soi. Translokacja* trwała stosownie krótko, gdyż przecież jak mogłoby być inaczej? Na głos Jezusa oboje ostrożnie otworzyli oczy, czując na twarzach intensywne ciepło promieni słońca. I spostrzegając, że stoją w wąskiej uliczce, zamkniętej z jednej strony długim na kilkadziesią metrów i wysokim na około trzy białym murem, a z drugiej rzędem palm. Tuż przy solidnie wykonanej, dwuskrzydłowej bramie, z pewnością zapewniającej bezpieczeństwo mieszkańcom. Soi jako rośliniarce wystarczyło spojrzenia, aby od razu rozpoznać daktylowe. - Judea - powiedział Jezus, upewniając mającego mimo wszystko trochę wątpliwości Olega. - Rok, według ustaleń oficjalnej ziemskiej historii dwudziestego wieku, trzydziesty trzeci tak zwanej naszej ery. Gdzie znajdujemy się dokładnie, domyśliliście się. Co powiedziawszy, odwrócił się ku bramie i spojrzał na przymocowaną do drewna charakterystycznego kształtu kołatkę: dwa wpisane w owal, przecinające się trójkąty. Nałożone na siebie w taki sposób, iż kąty wystawały poza linie boków. Muśnięcia wzrokiem wystarczyło, aby kołatka wykonała to, co do niej należy. Trzykrotnie. - Pigaino idi, agapimenos syzygos - dał się słyszeć pełen radości kobiecy głos, wypowiadajacy słowa w języku greckim. - Już idę, ukochany mężu! Otwierająca się pod wpływem energii umysłu brama ukazała idącą ku nim kobietę w widocznej ciąży. Średniego wzrostu, przecudnej urody i proporcjonalnie bujnych, z miejsca przyciągających męskie spojrzenia i uwagę kształtach. A przy tym niesamowicie urokliwą i pełną dostojeństwa. - Jakaż ona podobna do Belli... - pomyślała Soa, oczekując zwyczajowej prezentacji i zapoznania. - I jaka piękna... - uznała z nutką zazdrości, jak to czasem zdarza się kobiecie na widok innej. Mimochodem i nawet wtedy, gdy zazdrość jest azasadną z powodu własnych wdzięków. - Witaj, ukochana - Jezus namiętnie ucałował żonę, objąwszy ją przedtem czule. - Przyprowadziłem nam gości. Soo, Olegu - obrócił się ku nim - to jest Zuzanna, moja żona. - Kochanie - tu ponownie ją pocałował, otrzymawszy od razu równie namiętną odpowiedź. - To mój padawan z innego wymiaru, Soa - wskazał - i jej mąż, Oleg. Pochodzą z Polski i z Rosji - uzupełnił opis. - Soa z Polski i Oleg z Rosji - Zuzanna, ciągle uśmiechając się, popatrzyła na nich uważnie, po czym przymknęła na chwilę oczy. Brązowe świetliste i przenikliwe - skonstatowała Soa, czując w umyśle krótkotrwałe łagodne mrowienie. Jakby - dosłownie - ni stąd, ni zowąd zaczęły po nim spacerować mrówki. - Aha - powtórzyła Zuzanna, uniósłszy powieki, uśmiechając się ponownie i wykonując zapraszający gest. - Ano, teraz wiem wszystko. Proszę, proszę! - roześmiała się. - Jezusie, ależ przywiodłeś nam gości... * Translokacja oznacza przeniesienie w przestrzeni. Tu użyłem tego słowa w rozszerzonym znaczeniu. Cdn. Voorhout, 1. Września 2023.
    1 punkt
  29. @Leszczym To i dobrze tak trzymać. Choć rap to nie moje klimaty, ale wiadomo różne są gusta muzyczne. Jakiś przekaz pewnie jest, choć ja nie wyłapuje tych słów. To zbyt duże wyzwanie dla mojego słuchu z którym jest z wiekiem coraz gorzej.
    1 punkt
  30. @ja_wochen bardzo przemówił i chwycił za serce
    1 punkt
  31. @Leszczym No , no właśnie :)))) wszyscy na wszystkich kablują :)))
    1 punkt
  32. @Leszczym Nie musimy polemizować :) Ja pisze o tym, czego doświadczyłam na sobie i w swoim życiu, a więc nie jest to myśl, czy jakas idea. Przeżywam coś, a potem próbuję w wierszu wyrazić. Byc może rozumiesz to inaczej. Dziękuje Ci za szczerość i jednak - serduszko :)
    1 punkt
  33. @Leszczym 😉💞
    1 punkt
  34. @Rafael Marius Chyba pozwolą jeszcze pogotowć-:)Uwielbiam bez degustacji oczywiśćie-:)Spragnionych napoić a głodnych nakarmić-:)Ponadto lęk przestrzeni mam😁😁😁tu fajnie❤️😁 @Bozena1957 Testament być musi ok.Ale jeszcze te szpilki czerwone passe-:) przecież ..torebki chanel też w cenie…i sukienki w łaczki co kuszà..ooo o perłach z gwiazdozbioru zapomniałam.Może odroczą🤣🤣🤣Pozdrawiam wszystkich uśmiechniętych poetów..bal trwa ide gotować😁
    1 punkt
  35. @poezja.tanczy tak Dziękuję Racja Fajne, że zwracasz uwagę na te kontrasty :) @poranki, @Rafael Marius, @goohna, @violetta Dziękuję
    1 punkt
  36. wszystko i nicość znów wlazłeś w przestrzeń czterech wymiarów myślisz po ludzku i materialnie słuchaj dusz w czyścu pełne zapału lecz nie są w stanie czasu ogarnąć tam bez przeszłosci oraz przyszłości w teraźniejszości tkwsisz nieustannie trwasz w jakimś kręgu pełnym miłości cierpieniem płacisz za własną marność :)
    1 punkt
  37. Boży krzyż : prosty i ukośny.
    1 punkt
  38. Wyrzucili maszynistę, wyrzucili konduktora, dróżnik ledwo z życiem uszedł, majtki wiszą na zaporach. Na rogatkach świateł feria, nie przestawia dróżnik zwrotnic, bieg pociągu się zapętla, więc o cud się tylko modli. Pozdrawiam.
    1 punkt
  39. @Rafael Marius Teraz mi to mówisz? ;) Trzeba było tak wcześniej bo jakieś 12 lat temu ;)
    1 punkt
  40. @Rafael Marius ja tylko dostaję papierki i je rozliczam. nie jestem zawalona pracą. parę pracowników na krzyż, teraz to każdy chce być kimś.
    1 punkt
  41. To może wygodniej nie mieszać?
    1 punkt
  42. Czemu nie ma Ciebie tu gdzie ja Czemu zawsze gonisz wiatr gdy ja jestem wichurą Czemu chcesz być słońcem gdy ja jestem księżycem Czemu chcesz być tak daleko gdy ja jestem na wyciągnięciu dłoni Czemu uciekasz od szczęścia gdy ono Cię goni.
    1 punkt
  43. czasem mierzy znienacka przechytrzyć go nie sposób tylko pokorna dusza łagodzi siłę ciosu
    1 punkt
  44. Pamięci Danuty Heleny Siedzikówny (ur.3 września 1928, rozstrzelanej 28 sierpnia 1946 w Gdańsku) Patrzysz na nas dziś z wysokiego nieba gdzie nigdy nikt nie będzie strzelał do serca niewinnego które nosi w sobie imię najdroższe ze wszystkich Ojczyzna jakie krótkie było twoje życie niczym urwany film zatrzymane spoczywasz teraz w polskiej ziemi w najprawdziwszym grobie tam gdzie imię twoje wyryte i nie będzie już nigdy tajemnicą oddałaś w ofierze młode serce teraz o modlitwę jak inne poranione dusze prosisz za te w księdze pamięci zachowane odżywają wraz z każdą rocznicą popatrz ty co żyjesz dzisiaj w ciągłym biegu ona jako Noego arka dopłynęła zbyt szybko do brzegu poświęciła młode serce aby w końcu przeminął na zawsze tamten podły świat jeszcze ostatnia wiadomość krótki gryps wysłany zza krat ,,Powiedzcie mojej babci że zachowałam się, jak trzeba.” Inko dzielna harcerko jesteś prawdziwą Bohaterką Niech wolna Polska przyśni się Tobie FacebookTwitterEmailPodziel się
    1 punkt
  45. Za oknem deszcz, ten znowu deszcz. Ten deszcz… Za oknem drzew puszyściejący szum. Liści szept… Za oknem smutek ten… Nie! Ma być bez rymu. Po cóż rym? Nade mną plejady gwiazd w jakimś nagłym wyłomie chmur. I znowu sam. W bezkresie milczących snów, co majaczą na horyzoncie kaskadą przytłumionego blasku. Powiedz mi. Mów… Noc wdziera się w każdy załom i pęknięcia sufitu, ścian. Między trzaski rozsychającej się klepki, regału dźwigającego książkowy garb… Skąd ten poryw wiatru z przeszłości? Skąd ten nagły przypływ wizji? Kocham cię bezwarunkowo i bezapelacyjnie… Kocham cię tak, jak tylko można kochać skarb… Czekam tutaj. I czekam wciąż zatopiony w czasie a raczej bez-czasie… Czekam i tęsknię tak jak ktoś, kto czeka moknąc na deszczu. Czekam jak wtedy, kiedy czekałem na przystanku na autobus. Na kilka dni przed śmiercią mojej chorej matki. Padał wtedy deszcz, taki marcowy, mieniący się kolorami tęczy. Skąd te kolory? Nie wiem. Ale chyba z nieba, z miejsca, do którego zmierzamy. Tam, gdzie jest wieczne lato… Padał wtedy deszcz… I wszystko mżyło, kropliście lśniło. Ciii… Słyszę czyjeś spóźnione kroki na ulicy, w granacie nocy… To jakiś człowiek z teczką i w szarym garniturze, któremu została powierzona rola prestidigitatora. I którego nikt tutaj nie oczekuje. Ale jest, będąc jakby na przekór. Jest i znika. Ale oto znowu jest, nie będąc wcale. Jest, ale będąc w niebycie i w niewidzeniu… Czy ty mnie kochasz? Przepraszam za to wtrącenie bez sensu. Ale po co sens, skoro miłość rozsadza mnie od środka? Jestem tutaj i tęsknię. Wiesz? Kocham cię. Tak, po prostu. Prestidigitator znikł, jak na prestidigitatora przystało. Choć, tak na prawdę nie było go tu wcale. Kochasz mnie? Nie musisz nic mówić. Poczekam… (Włodzimierz Zastawniak, 2023-08-30)
    1 punkt
  46. To nie magia, to Ty lśnisz swoim pięknem Otwieram oczy, w moim sercu jest anioł Nie widzę mojego cienia, jedyne co widzę to ty piękna Podróżuję z tobą, widzę twoje niebieskie oczy To nie jest film o miłości, to nasz filmowy miesiąc miodowy Czas płynie, płyniemy z prądem w miłości Muzyka gra, nasze serca tańczą w rytm My będziemy , póki wy będziecie o nas pamiętać Lovej . 2023-08-30
    1 punkt
  47. @Bozena1957 Ach, Poławiacze Pereł…
    1 punkt
  48. Zachód słońca promyk nadziei, życie bez końca ludzie weseli, nie ma kłopotów i blasku smutku, brak ludzkich potów ciężkich prac skutku, życie jest piękne wypisać na twarzy, niejeden człowiek o tym by marzył
    1 punkt
  49. @Somalija Fajnie, że mieszasz różne wydarzenia Z gracją Dzięki temu widać, że historia jest całością a nie jedynie wycinkiem Pozdrowienia :)
    1 punkt
  50. @Lidia Maria Concertina Pisanie które skłania do zastanowienia Która moja. I czy przypadkiem nie rondo Pozdrowienia najlepsze :)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...