Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.05.2023 w Odpowiedzi

  1. Poszedł Franek raz na cmentarz. Po co poszedł? Nie pamiętał. Chodził nieco zatroskany... Gdzieś tu sens jest pogrzebany. Wciąż przemierzał więc alejki w tym bezsensie, jakże wielkim i pod nosem: Bez wątpienia, mruczał, sensu tutaj nie ma. Jednak jakieś miał przeczucie, że sens był, lecz gdzieś mu uciekł. W końcu znalazł stary kamień z wielkim znakiem zapytania. Obok stała też łopata, więc ochoczo za nią złapał. Kopać zaczął niczym hiena, choć tu hiena sensu nie ma... Może jednak jest na miejscu, choć nie szuka zwykle sensu. Lecz zostawmy już ten temat, bo go ciągnąć, sensu nie ma i wracajmy do Franciszka, wszak łopata, to nie łyżka, więc, choć duży był w nim zapał, bardzo szybko się zasapał i ze zgrozą szepnął prędko: Znowu wszystko jest bez sensu. Jednak chociaż z sił już opadł, nadal kopał, kopał, kopał. Kopał tak przez cały tydzień, miesiąc, rok, przez całe życie... W końcu wyznał przy konaniu: Cały sens był w tym kopaniu. Zamknął grób się ponad Frankiem, na nim kamień z wiekim znakiem: ? Jeśli szukasz czegoś więcej, to zastanów się nad sensem. Tylko mi go nie dopisuj, bo go nie ma w tym wierszyku, napisałem go dla wprawy, dla rozrywki i zabawy. KONIEC.
    8 punktów
  2. Szum morza, gdzieś w oddali, siwe ucho strzyże. Cieplejszy, wiosenny powiew łagodzi lwie ryki. Puszcza już lodowy parkiet, zieleń znowu rośnie, z prawej, lewej jeziora, między nimi bagna. W niegościnnej krainie wśród mgieł tętent słychać, dyskretny, znów grząskim bagnem lekko chlupoczący, cichy szelest muskanych traw i nagle jak duchy powstałe z morskiej piany oraz mgielnych strzępków. Zwięzłe, choć niewielkie ciała, niosą tysiąclecia. Czy zeszły ze ściany Lascaux, by żyć w Camargue? Szerokim kopytem deptać grząskie, miękkie szlaki... czujne oko bada wokół, wciąż szuka natręta. Ciche parsknięcie i śmigło twardym, mokrym włosiem, słońce błysnęło w kroplach, zdobiąc biel klejnotem i mgła dopadła legendy na czterech kopytach, biel sierści, mgły i piany wód, przesiąkły w jedno.
    5 punktów
  3. Przygotowałeś na najgorsze niejedną opowieścią zadałeś nam majtkom trzynaście prac domowych cierpliwie tłumaczyłeś że to szczęśliwa liczba wspominałeś że wygrałeś załogę na loterii Jeśli przyjdzie stanie co się nie odstanie zatniemy się i popłyniemy w wiodący rejs obierzemy kurs ostry do porywistego wiatru zmierzymy się i będziemy trwać przy nadziei A gdy nagła zła burza morze rozszaleje wichura rozpłynie potok ogromnych fal błyskawice wybiją z kłębistych chmur nieba ocaleje okręt bo nami dopłynie do celu Dolewałeś otuchy że wszystko musi minąć aż przyszedł ubrany w słoneczną pogodę dzień i zwiały od kapitana lękające nas zawieje teraz ktoś inny dumnie czuwa nad sterem I następni przebierają wzrokiem w metaforach morza... Warszawa – Stegny, 28.05.2023r.
    5 punktów
  4. Nie marnujmy chwil które nam dane swoich marzeń i snów Z których nasze życie jest zbudowane cieszmy się żyć Być zawsze obok prawdy to ona drogowskazem Nie marnujmy chwil one naszym światłem naszą łzą uśmiechem Cieszmy się żyć tak by nie bolało nas zachwycajmy się
    5 punktów
  5. cisza trwa... pełna zagadek i prawd wtulam się w nią jak w koc cisza.. zapraszam ją co dnia
    4 punkty
  6. dzisiaj jestem dla siebie ze sobą w sobie nic nie zostawię tobie będę się maczać w mleku i miodzie i choćbyś był na cholernym głodzie nie zmięknie mi serce ani kolana będę się bawić do białego rana Sama
    4 punkty
  7. i niech budzi w nas ciepłe myśli - świat i człowiek zimny ten ledwo żywy w wypchanych kieszeniach zamarznięte łzy może roztopić
    4 punkty
  8. Nowotwór znów wziąłem leki na lęki o siedem dawek za dużo bo miewam słabość do liczb samotnych wędrówek w burzy straciłem siły na tańce nocne hulanki w przestworzach chyba już pora się żegnać wyczułem w emocjach guzy doktor wykrzyczał diagnozę terapia do dzisiaj nieznana wypadły mi myśli niewinne a oczy mi zaszły czerwienią ogłuchłem na głosy demonów straciłem apetyt na wolność nadzieja otwarta na oścież z dumą wystawia swe dzieło usiądź na chwilkę i popatrz jak rośnie we mnie ten owoc nieuleczalność ma w pestkach zasadzę je kiedyś w ogrodzie chorobę widać po oczach wybucha mi tam koło serca przenika przez ciało i myśli bo zakochałem się w Tobie
    4 punkty
  9. czas nie leczy ran kładzie na nie powłoki przez nurt krzyków i zdarzeń zalewane po stokroć lecz rany dalej tam są czas nie leczy ran zakrywa co w nas zepsute naprawia dusze i oczy które za mało widziały lecz rany dalej tam są czas nie leczy ran czas dla czasu jest lekiem ci co chorują na czas z czasem przeminą jak czas
    3 punkty
  10. Spójrz! Na wschodzie gdy światło dostojne Ognistą głowę wznosi, cały lud Hołdy przed nim składa bogobojne, Z lubością patrząc na ten święty cud; Gdy wespnie się na niebieskie wzgórze, Jak młodzian krzepki w szczycie ochoty, Śmiertelnych wzrok wciąż patrzy ku górze, Bacznie śledząc jego pochód złoty: Lecz gdy w dół wóz zmarniały się toczy, Z dnia uwożąc gasnącą personę, Wierne wpierw, odwracają się oczy Od zejścia i patrzą w inną stronę: Oto mija południa twa godzina W ciszy zemrzesz, gdy nie spłodzisz syna. I William: Lo! in the orient when the gracious light Lifts up his burning head, each under eye Doth homage to his new-appearing sight, Serving with looks his sacred majesty; And having climbed the steep-up heavenly hill, Resembling strong youth in his middle age, Yet mortal looks adore his beauty still, Attending on his golden pilgrimage: But when from highmost pitch, with weary car, Like feeble age, he reeleth from the day, The eyes, 'fore duteous, now converted are From his low tract, and look another way: So thou, thyself outgoing in thy noon Unlooked on diest unless thou get a son.
    3 punkty
  11. Nieznana narracja A zatem znowu wiosna. Jest raczej chłodny maj i jeszcze zimniejszy poranek wypełniony warkotem samochodów. Uwielbiam te wschody słońca, kiedy zapach twojej skóry to miszmasz aromatu kawy, mleczka dla niemowląt i snu. Rozogniam cię i sztywnieję napięciem twoich przerzutni. Płochliwa jak uczennica, która wylatuje z lekcji przez okno na złamanej stopie metrum. To wszystko, co krzyczy, aż drży materia widnokręgu u wylotu ulicy, w bursztynowej poświacie promieni i zrzuca nakrycia z głów przechodniów, lekkie skrytością. Werony głodnej nas bardziej od rodzinnych stron, z całodniowym biletem miejskiego transportu i mapą miasta w plecaku. Gdzie wmasowujesz mnie w siebie jak krem z filtrem. Gdzie nic z wyjątkiem odgłosu naszych kroków nie stuka o bruk codzienności. Daleko poza zasięgiem telefonów, tych, którzy chcą do nas mówić, ale nas nie słyszą, tych, którzy czytają te wersy, zagłębiając w nich ręce po łokcie. I wiesz, to mogłoby nawet wypalić. A jednak wypalamy się my. W muśnięciu czubka języka, w przedmowie i w posłowiu, w przypisach u dołu podbrzuszy.
    2 punkty
  12. Z cyklu: "Stonoga co wołali na nią Miłość" (22 z prawej) Miłość myślała, że będzie przebiegła I że rozkocha w sobie cały świat Dlatego pokazywała się z każdej strony I powtarzała, że nie ma wad Chodziła na koncerty Do filharmonii i opery Było ją widać na balach I spotkaniach wyższej sfery Paliła drogie papierosy I zapijała je whisky A później się dziwiła Skąd jej wzrost niski Później jednak zrozumiała Że do ludzi nie trafiała Że tylko ją lubili Tylko się z nimi spotykała Zmieniła więc taktykę I teraz chce, żeby za nią tęskniono Teraz się nie narzuca Jest taka jak ją stworzono Skromna i miła Nie kręci się w kółko Teraz spotkasz ją w przestworzach Jak się ściga z jaskółką. //Marcin z Frysztaka
    2 punkty
  13. Słoń z internetu o imieniu Elephant, Uszami zdmuchnął z trąby żart, Żaglem zaskoczył, Nadymał wiatrem oczy, W zoo kotwiczy za falstart! :-)))
    2 punkty
  14. co to jest przemijanie czy to była nadzieja a może to echo i wiatr co to jest przemijanie które dotyka mnie oraz pewnie i was co to jest przemijanie czy ono ciągle jest obok nas co to jest przemijanie czy to pola łąki i las a może to tylko gra co to jest przemijanie czy warto o nim myśleć czy to stracony czas
    2 punkty
  15. dlaczego miłość nas zachwyca dlaczego człowiek o niej marzy dlaczego o niej ma fajne sny czemu do niej horyzont się uśmiecha czemu fajniejsze są noce i dni dlaczego lubią o niej rozmawiać poeci i zakochani czemu to ona w sercu się tli czemu lubimy gdy puka do naszych drzwi a my ją wpuszczamy czemu miłość nasz zachwyca czemu mieszka w myślach może ktoś więcej o tym wie
    2 punkty
  16. Powolutku Czy słyszysz to, kochanie? Słyszysz jak oddycham? Jak tęsknię za falami ciepła i rozkoszy? Za chwilę, już za moment… Myślę tylko o tym… Ach, proszę, nie przestawaj, proszę, już się zbliżam. A jednak… Jakże słodka pieszczot jest granica, I jakże niewyraźna - pragnę ją przekroczyć. Pomożesz mi w tym, skarbie? Spraw, by każdy dotyk, Na skórze niecierpliwej zaczął wnet rozkwitać. Porywczy temperament, ciągle przytłumiony, Złakniony o potrzebach przypominać światu; Oddałaś mi kontrolę, więc już nie proś o nic, Lecz zmysły rozognione przed pożarem ratuj. Gdy kwitnąć ci pozwolę, gdy już się odsłonisz, Wypiję słodki nektar z wnętrza twego kwiatu. ---
    2 punkty
  17. Jeszcze nie wszystko stacone Póki gwiazda ostatnia płonie Ruszajcie I nie bójcie się jutra Bo przyszłość do was należy Ci przed wami swoje już dla was zrobili Więc szacunek wzajemny do nich miejcie Niech wam ta gwiazda płonie choćby niebo było najciemniejszym Żagiel tylko rozłożyć i płynąć w nieznane Bo gdzieś tam na oceanie burzliwym za mgłą ląd się już rozciąga
    2 punkty
  18. Z cyklu "350 uniesień duszy" Servus Mój dziadek witał się ‘serwus’ Jak piękne to przywitanie Pokazuje gotowość Do służby na pierwszym planie Pokazuje jak ważna jest druga osoba Mówi, że jesteś niżej Niż balu życia ozdoba Nie pchać się na górę, to być człowieka bliżej //Marcin z Frysztaka
    2 punkty
  19. Proste! Tlenem, kosmosem itp... Byt jest w nas,; tylko trzeba go wpierw poznać, a życzenia i zasady odłożyć na plan drugorzędny -:) Potem, dopiero to poznać
    2 punkty
  20. Ojej! Dziękuję, Leszczym :) Bogaty we łzy - te ciepłe, rozmrożone. Dziękuję Ci za refleksję :) @iwonaroma @Tectosmith Podziękowania i pozdrowienia :)
    2 punkty
  21. Cisza mnie lubi jest zawsze obok potrafi płakać uśmiechać się Cisza mnie kocha śpi obok mnie jest szczera niewiele chce Cisza mi poezją umie pocieszyć jest mego jutra oknem i drzwiami Cisza jak siostra dużo o mnie wie jest ze mną nawet gdy wiatr i deszcz Cisza mą nadzieją nie unikam jej rozmawiam z nią nocą i dniem Cisza moją trumną pochowa mnie przykryje sobą ja o tym wie
    2 punkty
  22. @ja_wochen Najwyraźniej jest to szczerość inaczej. Temat istotny, choć troszkę popracowałabym nad formą... Pozdrawiam :)
    2 punkty
  23. Nieco inna wersja dawnego tekstu powiedz czy w oddali widzisz świt w rozkołysanych krwią przedsionkach serca a jeśli bajkę na dobranoc w okładkach z mgły związanych wstążką tajemnicy wiatru gdzie nie milkną cienie urodzinowych świeczek tylko jakoś policzyć trudniej idzie na burze morda ciemnego cumulusa błyskawicznie pożera kawałek tortu dziecko co tu robisz samo na łące czemu masz zakrwawione dłonie jednak siadasz na prześwitujących skrzydłach delikatności białego motyla szumiących wahadłach dobrych i złych chwil nie wzlatuje chodzi tylko w okruszkach z brzasku gdzie między kartkami szybuje czytanie w napowietrznych łódkach wyrzeźbionych z tysiąca słów tam w świecie przezroczystości przemówiły ryby lecz pająk bezwilgoci owada
    2 punkty
  24. Sprzątnij zabawki Będziemy mieć worek do kota, albowiem rysuję od spodu postarzałe pracą dłonie, brzemienne jabłonie i bociany na słupie ponad kapliczką w tle. Pocztówka z wakacji. Podnoszę do oczu, odgaszam jaskrawość, prze-pełnia. Wieczór ściskam w pięści, na plecach mam prze-świt. W dzień nie byłem w sobie, ale o tym powinieniem milczeć. Wiele powinienem, ile jestem winien tyle zjadłem zębów, przewiń to na wolno, bo mam wiele przewin i wypluwam sińce. Biegną jak uchodźcy w ziemię obiecaną
    2 punkty
  25. E-milość dostałem uczucie na skrzynkę złamałaś mi hasło do serca jutro spotkamy się w sieci złapie Twą rękę przez ekran weźmiemy ślub na serwerze dzieci zrobimy przez WiFi a gdy się będę zawieszał wymienisz mi przetworniki wkrótce mi stanie procesor wirusy pochłoną mą pamięć załaduj miłość do chmury sformatuj ostatnie wyznanie wiatrak już przestał się kręcić me zmysły odpiełaś od sieci rdzewiejąc w ciszy tu czekam na odbiór elektrośmieci
    1 punkt
  26. noc przygotowuje grunt lepi nasz wspólny profil na śmierć zapomniałam wybrać login musi pasować do miejsca pod kamień pod światło widać lepiej ile po tobie we mnie poezja i epigramat za słowem cisza — słychać tylko jak skała rośnie i rośnie mrok — po świt z jednej gliny
    1 punkt
  27. Moja hermetyczność Otulam się spokojem, wpadam znów w rutynę; To wymiar, w którym tworzę wymarzone światy, Ochraniam, pielęgnuję. Pragniesz je zobaczyć? Mieć kilka przed oczyma, zerknąć choć na chwilę? Ów wymiar; Daj pomyśleć, który fragment przynieść, Jak zabrać, jak spakować, żeby nie utracić. A jeśli go zepsujesz? Stanie się nijaki, Splątany, nieczytelny - na cóż ten wysiłek? Pamiętam nieświadomość pośród neurotypów, Emocje, które w myślach trudno było nazwać; Rozumiem to już troszkę, wiem już czytelniku, Gdzie kończy się emocja, gdzie zaczyna pasja. Eureko, dzięki tobie umiem wciąż po cichu, Rozmyślać o utopiach, zwidach i fantazjach. ---
    1 punkt
  28. Gdzieś przebywają powinności trzymają w ryzach rozmaite obowiązki człowiek człowiekowi skąpi przywilejów okrutny deszcz z nieba siąpi smutek zewsząd oblega i obleka a ja umieram na własnych zasadach a w tle przemawiają różnobarwne wyrocznie Seranon, 21.05.2023r.
    1 punkt
  29. czasami kontekst pretekstem jest do napisania tekstu gdy tekst banalnie w kontekście brzmi pretekstem szukam sensu a pretekst wtedy rozbiera tekst pozbawia go kontekstu
    1 punkt
  30. @tramwaj63 Dziękuję za wizytę, zaintrygowałeś mnie tym cyklem metabolicznym, więc sprawdziłem, ale nie znam się na tym, a więc wszystko możliwe :)) Pozdrawiam:) @Leszczym Przepis powinien objaśnić, czyli się udał :)) Dziękuję i pozdrawiam:) @Asia Rukmini czyżby umysł ścisły? :)
    1 punkt
  31. Servus humillimus, domine spectabilis! W uznaniu tego wiersza.
    1 punkt
  32. @Ewelina W dużym bloku w centrum Warszawy, nigdy nie ma ciszy zewnętrznej, można jedynie liczyć na taką wewnątrz siebie.
    1 punkt
  33. Dziękuję :))) Również pozdrawiam :) To tak też wynikałoby z wiersza :) Pozdrawiam. :D Pozdrawiam.
    1 punkt
  34. @Ewelina Lubię ciszę, nawet tą prawdziwą. Pozdrawiam serdecznie :-)
    1 punkt
  35. Hmm, świetne to jest. Czułem podobnie po śmierci J. Lennona. Tinę lubiłem i dla mnie wciąż żyje Pozdrawiam.
    1 punkt
  36. Świetne zakończenie :) pozdrawiam
    1 punkt
  37. @poezja.tanczy Czy z tym cyklem można się jakoś mniej internetowo zapoznać? ;)
    1 punkt
  38. spaliłem całą paczkę choć lekarz zabronił stanowczo opróżniłem butelkę a jedna to zawsze za mało wspomniałem wzroku przecięcie jak serce uciekło z klatki gdy patrzyliśmy w głąb siebie nie znając imion i nazwisk nie znając numerów i kont czekałem na ławce stęskniony nie powiedziałem Ci gdzie i o której naiwnie wierzyłem jak dzieciak że miłość sama Ci powie bo miłość jest większa niż słowa większa niż pociąg i bilet większa niż praca i plany miłość nas sama znajduje nie prosi o randki i tańce miłość sama w nas tańczy jak wiatr w parkowych alejach nadal tu czekam na Ciebie choć liście opadły już z drzew kwiaty zwiędły w mych dłoniach włos posiwiał na zawsze wciąż wierzę jak dzieciak że miłość sama Ci powie bo miłość jest większa niż słowa większa niż pociąg i bilet większa niż praca i plany miłość nas sama znajduje
    1 punkt
  39. Galopem prę przed siebie Cel dokładnie mi nie znany Na koniu zwanym "Wolność" Od wielu długich dni I tyłu samych nocy Za sobą zostawiam wszystkie Smutki i gorzkie żale To co było już minęło Wrócić nie powróci Dopóki jadę dalej I się nie zatrzymam Nacieszę się tym życiem Co ma być to będzie Przyszłością martwić się nie będę Póki czuję wiatr we włosach Nic nie powstrzyma mnie
    1 punkt
  40. Witam - dziękuje za czytanie i szczery komentarz - Pozdr.słonecznie.
    1 punkt
  41. Jest sens w tym wierszyku: to metafora szukania sensu w życiu. I zamiast żyć, szukamy... A przecież przeżywanie ma sens w sobie. Baaardzo się podoba. Prosto, czysto, zgrabnie, inteligentnie. bb
    1 punkt
  42. @Tectosmith Bardzo smutne i zarazem tak prawdziwe... Pozdrawiam Cię
    1 punkt
  43. ... kolory mogą zadziałać i... wabią. Dla mnie, dobre.
    1 punkt
  44. @Dawid Rzeszutek Bez przesady, nie ma problemu :)
    1 punkt
  45. Witam - z przyjemnością przeczytałem - Pozdr.serdecdznie.
    1 punkt
  46. @Starzec To dopiero zestaw dylematów, ale doskonale zestawiony. Bardzo mi się podoba i do tego odpowiada prawdzie. Przynajmniej czasem. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  47. I wszystko jasne ;) pozdrawiam
    1 punkt
  48. I. Złoty klucz do Tajemnic Historii, W zamyśle Bożym w swym przedistnieniu się tlił, Na nić czasu przez Anioły nawleczony, By przez tysiąclecia towarzyszyć epopei ludzkości, Nim leżąca w dorzeczu Tygrysu i Eufratu Mezopotamia, Przez wiele tysiącleci rozkwitać poczęła, Będąc kolebką władzy i oświecenia, Miejscem wynalezienia pierwszego pisma, Nim wzniesiono w starożytności egipskie piramidy, Nim Wielki Sfinks w kamieniu został wykuty, Nim zbudowano wiszące ogrody Semiramidy, Nim stanął na nogi Kolos Rodyjski, W nim zaklętą została wielka Ludzkości Tajemnica, W upływ ziemskiego czasu wrzucona niczym w przepaść, Ręką Wszechmocnego znającego sekrety wszechświatów Boga, By nurtować mędrców przez kolejne tysiąclecia... II. Złoty klucz do Tajemnic Historii, Zaklęli dawno temu starożytni egipscy kapłani, By ludzkości towarzyszył przez wszystkie wieki, Strzegąc wiernie największych tajemnic przeszłości, By współczesnych wyobraźnię rozniecał z głębi wieków, Zapomnianym dziedzictwem wielkich faraonów, Blaskiem ukrytych w komnatach grobowych wyśnionych skarbów, Strzeżonych milczeniem wykutych w wnętrzach piramid labiryntów, By niczym najpierwsze wymarłych neandertalczyków krzesiwo, Spowitą mrokami dziejów przeszłością rozniecał ciekawość, Rozpalając ją niczym niegdyś wieczorną porą, Koczownicy płomienie kłaniające się gwiazdom, By letnimi wieczorami skłaniał do refleksji, Nad historii rodzaju ludzkiego niezliczonością tajemnic, Nad mnogością enigmatycznych zagadek przeszłości, Nad zawiłością poszczególnych narodów zakrętów dziejowych… III. Złoty klucz do Tajemnic Historii, Ukryty jest w cieniu starożytnych egipskich piramid, Złotymi piaskami pustyni przysypany od tysiącleci, Z nocnego nieba okiem troskliwej Izydy strzeżony, Od wieków w największej tajemnicy spoczywał, Pod zasnutym domysłami Sarkofagiem Ozyrysa, Pośród krystalicznie czystego jeziora, Zatopiony w wygasłych z biegiem czasu Egipcjan wierzeniach, Lecz gdy na czele wielotysięcznej armii, Zbliżał się ku Egiptowi Aleksander Wielki, Wykradł go stamtąd przebiegły Anubis, Unosząc wraz z sobą do świata podziemi, Zaś staroegipski święty kamień Benben, Miejsc jego ukrycia mógłby zdradzić wiele, Lecz przemówić nigdy nie będzie mu dane, Do końca świata pozostanie niemym kamieniem… IV. Przed tysiącleciami wędrowały ku jego tajemnicy, Oddanej bogom, natchnionej Enheduanny myśli, Księżycowymi nocami tworzącej swe hymny, By przybliżyć się nimi ku historii ludzkości, Gdy sumeryjscy astronomowie ruch Jowisza śledzili, Nieprzeciętnymi umysłami wyprzedzając swe czasy, Ku jego tajemnicy nieznacznie się zbliżyli, Uporczywie długimi nocami wpatrując się w gwiazdy, Zaszyfrowany jest on w znaczeniu poszczególnych wersów, Starożytnego Eposu o Gilgameszu, Utkanego z niezwykłości starosumeryjskich mitów, Zrodzonych letnimi nocami w wyobraźni Sumerów, Lecz miejsca jego ukrycia Utnapisztim roztropny, Przenigdy nie zdradził mocarnemu Gilgameszowi, By pozostał nieodkryty przez kolejne wieki, By Homer go ukrył w pieśniach Odysei… V. Gdy przed wiekami starożytni Sumerowie, Zaklinali swe myśli w pierwsze pismo klinowe, Osuszając swe kruche tabliczki gliniane, Przedwiecznego słońca ciepłym blaskiem, Budząca się z snu głębokiego Historia, Obrazy, które senną wyobraźnią swą odmalowała, Zaklęła nieświadomie w wyszeptane półgłosem słowa, By niosły się echem przez kolejne tysiąclecia, Kształtując przez wieki postawy ludzkości, Na polach rozmaitych meandrów dziejowych, I niezliczonych w dziejach świata wojen straszliwych, Prócz okrucieństwa rodzących heroizmu akty, I wędrując przez świat, w Cylindrze Cyrusa, Historia niewidzialną ręką go ukryła, By odnalazł się dopiero w Kodeksie Justyniana, Po upływie lat przeszło tysiąca… VI. Złoty klucz do Tajemnic Historii, Zawieruszył się w cieniu wiszących ogrodów Semiramidy, Gdzie zgubiła go roztargniona Amytis, Gdy wspomnieniom nocy poślubnej oddawała swe myśli, Zsuwając się niepostrzeżenie z jej piersi, Gdy nosiła go na smukłej szyi, Ukrytego starannie pośród swych klejnotów drogocennych, By monarchów nie przyciągał spojrzeń zawistnych, Rozniósł się jego niesłyszalny brzęk, Pośród babilońskich pałaców pozłacanych posadzek, I przez kolejne wieki wciąż echem się niesie, Dla historyków starożytności pozostając niegasnącym natchnieniem, Zradzając nocami przy księżyca pełni, W umysłach drzemiących archeolożek tajemnicze sny, O zatapiającej się w wspomnieniach swej ojczystej Medii, Przeglądającej się niegdyś w oczach Nabuchodonozora Amytis… VII. Złoty klucz do Tajemnic Historii, Strzeżony jest przez potężne antyczne posągi, Ich wymownym spojrzeniem marsowym, Bijącym bezlitośnie z wykutych w kamieniu oczu pustych, Bez wyraźnie zarysowanych dłutem rzeźbiarza źrenic, By te miejsca jego ukrycia nie zdradziły, Bijącym i z martwego kamienia błyskiem wymownym, Zawsze głodnym wiedzy pasjonatom przeszłości, By powszechnie przez wszystkich podziwiane, Sekretów historii nie wyszeptały, Z dalekiej przeszłości szeptem niesłyszalnym, Lecz uśpioną wyobraźnię niekiedy rozniecającym, By z gablot muzealnych obejmując spojrzeniem dumnym, Spragnionych wiedzy turystów tłumy, Świadectwem pozostały jedynie milczącym, Epoki, która odeszła bezpowrotnie… VIII. Złoty klucz do Tajemnic Historii, Zatopiony był w starożytnych królów klejnotach koronnych, Na głowach siwowłosych monarchów tajemniczo skrzących, Wkutych w mosiężne korony oczkach rubinowych, Im okazalsza spoczywała korona, Na głowie niejednego starożytnego króla, W tym większą pychę starca wbijała, Gdy dumnym spojrzeniem swe ziemie obejmował, I niejeden z nich swe rządy sprawował despotycznie, Zasiadając na bogato zdobionym tronie, Zaślepiony przez chore nieziszczalne pragnienie, Skupienia w swym ręku władzy nad światem, I zaraz rozkazywał wznosić z swą podobizną statuę, By przez przyszłe wieki upamiętniała jego imię, Górując nad niejednym nieistniejącym dziś miastem, Wiernych poddanych niekiedy przepełniała strachem… IX. Zaklęty był w niezliczonych iskrach złotych, Trzaskających spod potężnych młotów kowalskich, Wykuwających dla starożytnych królów mosiężne korony, Najczystszym zlotem wkrótce powleczone, By niebawem ozdobiły ich skronie, Zsyłając nań starożytnych bogów łaskę, By roztropnie władali każdy swym ludem, Powierzonym w opiekę swych umierających ojców testamentem, Bowiem każda maleńka złota iskierka, Złoty klucz do Tajemnic Historii skrywa, W mistycznej tajemnicy swego istnienia, Nim na zawsze zagaśnie w mroku zapomnienia, W tej jednej krótkiej swego istnienia chwili, Nim do nieznanej ludzkości wieczności wszechrzeczy, Cichutko a niepostrzeżenie się ulotni, Zdąży poznać całego świata tajemnice przeszłości… X. Ukryli go swymi tajemnymi zaklęciami perscy magowie, W następujących po sobie wiekopomnych zdarzeń horyzoncie, Na kartach kronik odnotowanych przez Historię, Na pergaminie czasu niewidzialnym piórem, Gdy wedle sprawiedliwych wyroków Historii, Okrutnych starych królów mosiężne korony, Po posadzkach pałaców w kąt się potoczyły, Spadając z głów przez spiskowców mieczami ściętych, Gdyż niejeden zaślepiony przez własną pychę, Nie liczył się wcale z poddanym mu ludem, Krzesząc z serc swych poddanych nienawiści iskrę, Rozniecającą z czasem wielkich buntów zarzewie… Lecz płaszcz czasu tysięcy lat upływających, Nie zagasił wielkich tradycji ludów starożytnych, W wspomnieniach siwowłosych starców niegdyś się tlących, Kolejnym pokoleniom wnuków ustnie przekazywanych… XI. Złoty klucz do Tajemnic Historii, Ukryty jest w dziewiczych lasach i borach prastarych, Przez rzeczne demony chciwie pożądany, Przez leśnych faunów zazdrośnie strzeżony, Gdzie na porośniętych mchem pogańskich uroczyskach, Tańczył zauroczony nimi blask księżyca, Kładąc się cieniem na leśnych wrzosowiskach, Perląc krople rosy w wysokich trawach, Gdzie przed wiekami duchy celtyckich druidów, Spiskowały długimi nocami przeciw Imperium Rzymskiemu, Pomagając z zaświatów w jego obaleniu, Niesłyszalnymi podszeptami jątrzącymi gniew celtyckich wodzów, Gdzie w mrokach pradziejów przy księżyca pełni, Wznosili rzewne modły słowiańscy żercy, Upraszając u swych bogów darów szczodrych, Dla swych książąt wszelakiej pomyślności… XII. Złoty klucz do Tajemnic Historii, Wyśnił przed wiekami wielki wódz Wercyngetoryks, Gdy pośród długich księżycowych nocy, W snach objawił mu się on zaklęty, Gdy ukazał mu się on we śnie, Zaklęty w szaleńczym celtyckich rydwanów pędzie, Czymś, co choć tak nieuchwytne pozornie, U celtyckich starców budziło rzewne wspomnienie, Gdy starożytne celtyckie rydwany, Przez nieustraszonych jeźdźców niegdyś dosiadane, Mknęły siejąc postrach przez dziejowe mroki, Aż ku niedosięgłej Imperium Rzymskiego granicy, Gdzie błysk jego odbił się w ostrzu miecza, Rzuconego na szalę przez zuchwałego Brennusa, Gdy warunkiem z rąk Celtów Rzymu wykupienia, Była fałszywa waga tysiąca funtów złota… XIII. Złoty klucz do Tajemnic Historii, Swym tajemniczym skrzącym blaskiem złotym, Rozkochał w sobie niegdyś pierwsze powiewy wiosny, Snujące się nieśmiało pośród pól zaśnieżonych, Uwiódł niegdyś delikatną wiosnę, Niezliczonością tajemnic strzeżonych swym blaskiem, Przyobiecując rąbka tychże uchylenie, Gdy stopi gniew zimy swego uśmiechu powiewem, By roztapiając ostatnie śniegi, Odsłoniła przed ludźmi starożytnych kultur zabytki, Pośród wiosennych roztopów prześwitujące z ziemi, Wyłaniające się z swych kokonów błotnej mazi, By uradowywały serca archeologów, Uwolnione z srogich niepamięci okowów, Łaskawością dobrotliwego przemijającego Czasu, Rokrocznie wydzierającego zachłannej ziemi część jej sekretów… XIV. Delikatny a potężny wschód słońca, Odmalowany na twarzy starego bramina, Mógłby o nim opowiadać bez końca, Nad jego tajemnicą rozpływając się w zachwytach, Lecz dumnie wznosząc się ponad horyzont, By niebawem po kopule Tadż Mahal spłynąć, Skrzącym blaskiem zarazem ją okraszając, Niczym najdrogocenniejszemu klejnotowi majestatu jej dodając, Pozostawił w duszach braminów ziarno niepewności, Co do wielkich Indii wielkiej tajemniczej przeszłości, Zatopionej niczym lazuryt w morzu starożytności, Utkanej wielkich ludów, kultur i imperiów historiami, By zraszane niczym deszczem braminów domysłami, Maleńkie ziarenko niezgłębionej przeszłości, Wystrzeliło ku galaktykom cedrem rozłożystym, Bujnym mnogością rozgałęzień hinduskiej filozofii… XV. Mógłby o nim opowiadać i blask księżyca, Odbijający się nocami w królowej Kleopatry szmaragdach, Tańczący zatopiony w jej źrenicach, Głaszczący delikatnie jej kobiecą twarz, Poznał on liczne jego sekrety, Przysłuchując się nocnym rozważaniom Hypatii z Aleksandrii, Która miast głowę do snu złożyć, Nad tajemnicami wszechświata oddawała się refleksji, Poszukując w mrokiem spowitych, Zakamarkach aleksandryjskiej biblioteki, Przy nikłym świetle kaganka oświaty, Rozwiązania nurtujących ją historii świata tajemnic, Poszukując wyśnionego w dzieciństwie klucza, Otwierającego zamknięte wrota do wszelkich tajemnic wszechświata, Które przed tysiącleciami ledwo co uchyliła, Dociekliwymi domysłami natchniona Enheduanna… XVI. Złoty klucz do Tajemnic Historii, Zaszyfrowany jest w zapiskach średniowiecznych kronik, Które nie szczędząc bezcennych kart pergaminowych, Trwałym inkaustem zapisali mnisi, Niegdyś w spowitych mrokiem czeluściach zamkowych lochów, Ukrył go skrzętnie siwobrody krzyżacki komtur, By strzegł największych tajemnic zakonu, Przed dociekliwością umysłów krytycznych historyków, Lecz miejsce jego ukrycia zdradził szczęk mieczy, Ciekawskiemu wiatrowi w wielkim zgiełku bitewnym, Snującemu się smętnie po polach rozległych, Przelaną krwią rycerską przed wiekami uświęconych… Na spowitych mgłą tajemnicy Grunwaldu polach, Gdzie w szczęku oręża niegdyś wykuwała się historia, Przez uczonych kronikarzy z zasłyszanych opowieści spisana, Ku serc pokrzepieniu na długie lata… XVII. Złoty klucz do Tajemnic Historii, Zawieruszył się w mroku murów klasztornych, Choć dawno temu już opuszczonych, Przez duchy starych mnichów nocami strzeżonych, Choć zębem czasu już nadgryzionych, Znacząco niekiedy nadkruszonych, Wciąż przez wieki milczącym świadectwem będących, Średniowiecznych klasztorów niegdysiejszej potęgi, W podziemiach klasztoru na Monte Cassino, W dziejowych mrokach niegdyś zaginął, Poszukiwany bezowocnie starych mnichów ciekawością, Rozniecaną jesiennymi nocami Bożego Natchnienia iskrą, Lecz odnalazł się w snach Świętego Wojciecha, Gdy szedł Słowo Boże głosić między Słowian, I odnalazła go dusza Dobrawy w mrokach pogaństwa, Gdy ogień chrześcijaństwa roznieciła wśród Polan… XVIII. Złoty klucz do Tajemnic Historii, Ukryty jest w czeluściach tatrzańskich jaskiń, Strzeżony milczeniem skrzącej rozległych łąk zieleni, Milczącą mgłą bladym świtem zasnutych, Opiewali w swych pieśniach jego tajemnicę, Legendarni karpaccy i tatrzańscy zbójnicy, Przy blasku strzelających w nocne niebo ognisk, Sypiących księżycowymi nocami potoki iskier złotych, Odbijających się niekiedy w ostrzach ciupag, Wespół z tajemniczym blaskiem księżyca, By odbijających się niewyraźnie gorejących płomieni żar, Otuliła z wolna mistyczna księżycowa poświata, By wszelakie nocne zmory i strachy, Trwożył tajemniczy błysk ciupagi, By przelęknione natychmiast pierzchały, Między zamglone szczyty i spowite mrokiem lasy… XIX. Ukryty jest on w niezliczonych legendach, Szepczących do nas z mroków średniowiecza, Tych sławiących ojca plemion lechickich Lecha, I tych litujących się nad dolą oracza Piasta, Snujących domysły o trzech różnych drogach, Obranych u zarania Słowiańszczyzny przez Lecha, Czecha i Rusa, Biegnących przez uroczyska rozrzucone po prastarych borach, Zwieńczonych założeniem Gniezna, Pragi i Kijowa, Tych mówiących o zaklętych skarbach, Ukrytych w średniowiecznych zamków ruinach, Niekiedy o północy przy pełni księżyca, Ukazujących się śmiałkom o czystych sercach, Przez zazdrosne duchy nocami strzeżonych, Wraz z starannie pośród nich ukrytym, Złotym kluczem do Tajemnic Historii, Przywołującym swą tajemnicą rozliczne nocne zjawy… XX. Nim zdążyły go dojrzeć w lochach zwaliska, Błyszczące w ciemnościach ślepia bazyliszka, Ukryła go w głębinach Wisły warszawska syrenka, Co ukradkiem doradziła jej przezorna biała dama, By dojrzawszy w nim swe oblicze, Gdy o północy przed ślepiami mu zabłyśnie, Nie padł trupem jak rażony piorunem, Dla zmór nocnych stając się pośmiewiskiem, By chichocząc nie doniosły o jego wygłupieniu, Zalegającym w rzek głębinach posągom pogańskich bogów, By pośród szyderczych rusałek chichotów, Nie stał się on pośmiewiskiem dla wodników, By wodne, leśne i powietrzne demony Słowiańszczyzny, W niecnych zamiarach przenigdy się nie nabliżyły, Do poznania nieprzeniknionej tajemnicy, Zasnutych mgłą niepamięci pradziejów minionych…
    1 punkt
  49. Napykało - woła KY pan. Jad odgromiono, i morg dodaj. Naszumiało - woła i muz San. Ty bzom, i mimo zbyt?
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...