Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.04.2023 w Odpowiedzi

  1. od nowa uczę się jak mówić nie mówię jak mi mówią długo lecz czytam wciąż i pisać lubię ustami chyba będzie trudno mam krótszą pamięć mniej się ścieram uśmiech jak maska tkwi przyszyty wszystko w porządku ktoś zapewnia potem wypełnia chemią żyły nie nie liczyłem na nikogo byłem jak mięso z galaretą co gdzie zaszyją i w co włożą jest mi już dzisiaj wszystko jedno składali mnie od kiedy z ziemią nie dali rady ego włożyć w końcu wepchnęli w masę z czegoś coś co ma z czasem wyjść na korzyść od nowa uczę się jak chodzić jak mi na imię nie wiem nie mam jakbym się wcale nie narodził coś amputować chcą coś sprzedać miałem rodzinę i wspomnienia uśmiech pod szwami w grymas przeszedł że takich nosi matka ziemia udaję że nie słyszę grzeszę spotkałem miłość i wiedziałem jak nikt kochała mnie też ona ale nam w drodze wyrósł kamień i stał się górą skał wkoło nas
    5 punktów
  2. Stworzyciel Uplotłem kalejdoskop z niewyraźnych wspomnień, Przebłysków, pośród których gubię się bez przerwy; Spójrz proszę, choć troszeczkę pochyl się i zerknij, Na chwile, które dawniej należały do mnie. Tam światło, ono serca pierwszych gwiazd widziało, Patrzyło jak gwiazdowe rodzą się gromady, Błyszczące dziś przeszłością. Tam istnieją światy, Co ogień wyobraźni co rusz rozpalają. Widziałem osobliwość, jakże czystą, kruchą, A nad nią horyzonty wszelkich snów i zdarzeń; Przekroczmy je, dotknijmy. Będąc poza czasem, Sprawimy, że pragnienia w oka mgnieniu wrócą. Dla pragnień, wciąż pamiętam, wyśpiewałaś ciszę, Schowaną w podprzestrzeni, między wymiarami; Chodź ze mną. Odnajdziemy ciszy tej membrany, Przez które będziesz mogła pieśni swe usłyszeć. A kiedy to nastąpi, sprawię byś poczuła, To samo gdyś przed laty tkała Andromedę; Do dzisiaj, otulona śpiewu twego echem, Melodię doń wygrywa na maleńkich strunach. ---
    4 punkty
  3. Życie jest jak gra komputerowa, której nie można zacząć od nowa. Dostępny jest mały limit żyć, bo tylko raz na planszy można być.
    3 punkty
  4. niejedno drzewo niejeden głaz widziało jak ktoś opłakiwał czas czas którego nie można zawrócić o jakim wiatr smutno nuci niejedno drzewo i głaz - świadkiem jak gorzki jest ludzki płacz
    3 punkty
  5. wiolinowym kluczem otwierasz drzwi symfonii dźwięki szybują na skrzydłach uplecione z piaskowego zamku nutowe ziarenka drgają rytmem bezpowrotnych szybowań samotny krzyżyk oparty o ścianę odpada brudny tynk na lustrzaną partyturę gdzie wiele nut na pięciolinii w różnych tonacjach brzmień przed ostatnim akordem słyszysz szeptanie muzyki oklaski bez owacji rozjaśniony krzyk milknie przezroczystą ciszą
    3 punkty
  6. w ofercie promo jest bilet IC i pusty peron na Centralnym wszystko w swoim czasie ruchome schody ludzie z tabliczką nie mam czasu i głodny filozof między gołębiami time perfekt z czerwoną torbą spóźniony do Gdyni wiruje na wyświetlaczu mieszczę się w przedziale między mną a spojrzeniem brunetki o wyrazistym kolorze słów
    3 punkty
  7. Wyścig to z czasem i wiedzą, nie minie ciebie. Toczymy razem, lecz zamiast w Niebie na glebie, świat naszym katem, choć żeśmy w Wielkiej potrzebie. Za razem problem dostrzeżesz, gdy spojrzysz w głąb siebie.
    3 punkty
  8. wiersz jest jak filiżanka kawy w której mieszają się myśli i słowa tak jak gorący napój pobudza zmysły tak poezja pobudza duszę i umysł słowa są jak kropelki deszczu które spadają na wyschnięty ląd w poezji odnajduję ukojenie kiedy życie jest pełne napięć niekiedy wiersz jest jak otwarte drzwi które prowadzą do innej rzeczywistości tam, gdzie światło jest jaśniejsze a zgiełk miasta milknie w ciszy czasami to jak refleksja która tkwi głęboko w sercu to ujście emocji i uczuć które inaczej pozostałyby w mroku gdyż poezja to nie tylko rym i metrum to przede wszystkim żywe słowa słowa, które ożywają w duszy i dają jej skrzydła do lotu
    3 punkty
  9. Zamknięty w długim labiryncie życia Bez mapy i bez obeznania swej drogi Dającej choć krztę sensu do wykrycia Krocząc dusznym korytarzem Gdzie dużo drzwi a mało ludzi Chowających się przed dniem Zapadająca powoli ciemność Nie znajduje już innego ujścia Poza pokój wyglądający na noc Brak tu sprawiedliwości Oraz garści rozeznania Z powagą tej zawiłości Człowiek-karaluch Nie ma znaczenia Pozostanie puch.
    2 punkty
  10. Raz matematyk ze wsi Wygodne Najął gosposię swą na dochodne. Gdy zdarzył się łóżkowy dramat gosposia rzekła: "Dojdę sama". Ty chodź po domu i licz pochodne.
    2 punkty
  11. Nikt nas tutaj nie zapyta czy czujemy, które rozumiemy, czy wiemy, kogo widzimy, czy lubimy, które kochamy, co nam gra... Nas się pyta jak wszystko powyższe ubierzemy w słowa i czy udaje nam się porwać czytelnika i przenieść go między baśnie, wersje i wersy. Ktoś dociekliwy może nas jeszcze dodatkowo zapytać czy będzie dobrze, na co nie przyjdzie nam łatwo odpowiedzieć. Seranon, 17.04.2023r.
    2 punkty
  12. Żytem wysianem przechodzę w TV Witam i pytam: To dla mnie ślinisz swoje usteczka? Sięgasz koreczka? Że mnie ujemnie rwie się zawleczka? Zwijam baloty ładuję na przy- -czepy. Kobiety przychodzą na sny. Żony się szuka w trzosie jest dukat. - Kasza, zapraszam. Choć cię oblukam. Warchoł chochoła w cholerę, a kysz! Uszym nastroszył i w wiechciu jest myśl która się kryła w zwojach chodziła: - Sianokiszonko! Bądźże mi miła!
    2 punkty
  13. każdy dzień jest jak przystanek na którym zatrzymujemy się na chwilę by poczuć ciepły wiatr we włosach tak wiele wokół nas tajemnic które wciąż czekają na odkrycie mnóstwo niedopowiedzianych historii snów oczekujących na spełnienie w codzienności tkwi piękno które czasem ciężko spostrzec niekiedy z trudem zauważamy jak wiele możemy zdziałać wystarczy tylko odrobina wiary by zrobić kolejny mały krok stanąć na księżycu własnej wyobraźni
    2 punkty
  14. dzisiaj w nocy zadrżało wszystko wokół- neonami błyszczę. w myślach ląduję na wirtualnej ziemi gdzie klawiatura rządzi światem nieraz to chaos szaleństwo i szum. patrzę przez filtry ekranów gdzie cyfry tworzą obrazy nowe prawdy w świecie strun nie potrzebuję czuć dotyku i wiatru. wirtualnie czuję ich puls widzę świat pełen kontrastów wciąż wierzę że odnajdę swój cel w sieci. odkryję drogę dla siebie między kubitami stłamszony jako zero środek i jeden
    2 punkty
  15. Zanim zakwitną kwiaty w ogrodzie miłości, W naszej małej pergoli całusem obdarzysz, Choćby ledwie rojenia w mojej to rozpaczy, Pozwól ostatnim tańcem uczucia osłodzić. Ach! Przytulmy marzenia w uroczej melodii, Zanim cisza nastanie, popatrzmy na gwiazdy; Tak spokojnie dryfują- przepiękne brylanty, Odnajdziemy tam siebie, nim słońce zagości. W pogoni za fortuną do lepszego świata, Przez potężny ocean płynęli w komforcie; Życie inny scenariusz spisało na falach. Błyszczą serca kochanków na niebie dostojnie, Wtulone mocno płoną jak jedna latarnia, Aby ostrzegać innych- gdzie góry lodowe. RMS Titanic zatonął w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku, podczas dziewiczego rejsu.
    2 punkty
  16. do Rudego należała zawsze prawa strona szukał butelek z żółtą wodą z bąbelkami uciekały przed nim jak niejadalne o tej porze roku kobiety potem pisał palcem na chmurach pozdrowienia do przyjaciół których ciągle było za mało co ma być, to będzie, tyle jedzenia się dziś marnuje brodził w liściach, nadawał imiona i puszczał kopniakami do nieba niebo nad domami jest przecież dla każdego ulica nie należy do nikogo a ja i tak nigdzie nie pojadę - odgrażał się tirom które woziły rzeczy bogatych z telewizji na końcu ulicy płoty liniały reklamami chodnik przewrócił go na pysk i wyrwał butelkę w krematorium jak co dzień mafia paliła wrogów alkoholu z akcyzą to moje miasto - pokazał na dym z komina
    2 punkty
  17. na podwórku dwa głupie psy tak ustaliły że jest ich trzy zanim zasiadły do jedzenia wzięły się za obliczenia dwa łby i ogon psa to wszak jest trzy a nie dwa dwie łapy i noga psa to znów jest trzy a nie dwa jedno ucho i nosy dwa to też jest trzy nie żadne dwa tak się liczyły w obydwie strony aż im się splotły oba ogony z dwóch psów pozostał jeden razy dwa pomnożony! nie ma dwóch psów a jeszcze do tego psa mamy przecie tylko jednego! jeden ogon każdy to zna to jeden pies wszak nie psy dwa tak się liczyły i co to dało ? jednego psa wciąż jest za mało tak się miotały w swych obliczeniach aż się rozplotły na do widzenia wtedy to psy tak się przejęły że obliczenia znowu zaczęły jeden ogon i jeden łeb na jednego psa nie było trzech psów lecz znowu dwa! napisane w 1999 r. w Poznaniu
    2 punkty
  18. Wyrwij mi słowa Z poukładanego wiersza I niech będę pierwsza W kolejce do twojego serca
    2 punkty
  19. Izabeli 799 na kominku ogień płonie syczy sykiem smolny szczap obejmuję twoje dłonie czułych pieszczot sypnę grad czuję jak ci wzrasta tętno mnie podnieca świeża krew kły mam w buzi twarde piękne jam wampirek drobny jest już w tętnicę się zapuszczam w uniesieniu znika ból dla mnie dzisiaj piękna uczta zaraz nic nie będziesz czuć pocalunkiem zgaszę oczy a językiem zliżę twarz wieczór piękny i uroczy kocham kocham jeszcze raz
    2 punkty
  20. Och najpiękniejsza z gwiazd, zawarłem z tobą pakt. Wieczną przyjaźń obiecałem, swoją pomoc polecałem. Jednak ją zbyłaś choć do niej dążyłaś. Ranami się zadowoliłaś, wśród bólu tańczyłaś. Powoli siebie traciłaś, aż zgniłaś.
    2 punkty
  21. Pewnego dnia ujawniona myśl zabłądziła. I zrobił się raban bałagan. Artystyczne nieporządki są w cenie, bo zawsze były, no bo tradycja. Tak się składa, że zawsze jest tutaj komu odwiedzać stragany z niepoukładanymi myślami. Lubimy taki przepych. Seranon, 14.04.2023r.
    2 punkty
  22. dziś jest taki dzień jakiś taki nijaki bez wyrazu majaczy cicha pustka jak w oczach bezdomnego psa idę ulicą jak we mgle mijam ludzi nie patrzę w oczy szarej rzeczywistości wszystko wydaje się takie ponure czy istnieje coś więcej niż szara codzienność czy istnieją jeszcze sny jak moje pragnienia może gdzieś jest jeszcze światło nie tylko pusta mgła wokół mnie tak czy inaczej ten dzień jest jakiś taki
    2 punkty
  23. z nocy pamiętam gwiazdy i ciebie dalej prawie nic byliśmy daleko od ludzkich twarzy gdy gromy spadały na ziemię a my w obłokach i anielskim śpiewie wysoko tam gdzie odpoczywa Bóg i smugi słońca otulają trzewia z nocy pamiętam zapach kwiatów i wilgotne łodygi i twoje dłonie za mną tęskniące choć ja przy tobie w aksamitnej ciszy - wciąż czekam na nieba koronie
    2 punkty
  24. ciągle pędzimy chcąc świat gonić lecz tak naprawdę cel nieznany nowe techniki i atomy ale mentalnie niedorastamy tu życie ludzkie najważniejsze tam już dla dzieci eutanazja wyższej etyki brak na świecie a nadmiar kasy bół i śmierć sprawia
    2 punkty
  25. @jan_komułzykant I dlatego! Muszę przytoczyć fragment Michaela Facault: „to nie my mówimy językiem, lecz to język mówi nami” Człowiek jest pirotechnikiem a nauka wynikiem psuje Wiek! Z podobaniem dla treści Test z naszej sierści Pozdrowienia!
    2 punkty
  26. Janko... "test"... aż strach pomyśleć, że zaczną nas tak testować. Wplotłeś w wersy tego wiersza epokę technologii... wariactwa mądrych inaczej, dla których człowiek jest tylko masą, którą można zepchnąć w niebyt.... Możliwe, że stanie się jak filmach, kiedyś coś było, że sztuczna inteligencja stanie przeciwko idiotom, którzy już dawno przekroczyli granice etyki. Piękny mądry i przejmujący wiersz. Zabieram do do siebie.
    2 punkty
  27. głęboko sięgam ręką, szukam chcąc wyciągnąć na zewnątrz jeszcze ciepłe, z trzewi wydarte, wilgotne niech padnie na nie płomień słońca oświetli, wysuszy człek się zatrzyma, przemyśli utkane z mych marnych zasobów wtedy już nie są tak wielkie tylko zwyczajne, wręcz marne czar pryska i tajemniczość lecz to robić pragnę
    2 punkty
  28. @Marek.zak1 Lubię wplatać do wierszy troszkę wspominków o wspomnieniach. Sonet o Titanicu przeczytam na pewno... kiedy urodzi mi się kolejne zainteresowanie Titaniciem. @corival Na kosmicznych strunach najpiękniej grają wnętrza atomów. :) @Nata_Kruk Gwiezdne nie pasuje pod względem ilości sylab w wersie i pod względem równomiernego rozłożenia akcentów. Poza tym wielokroć spotkałem się ze stwierdzeniem gromad gwiazdowych, to też postanowiłem wrzucić ten zwrot do wiersza właśnie w takiej formie. @Somalija W sumie kosmologiczna bardziej. Dziękuję za czytanie i głosy. :)
    2 punkty
  29. Za szkłem odważniej Przelewa się oczekiwanie Biała wizytówka Skrzętnie ukrywa Czarne myśli Słowa płyną gładko Leniwie we mgle Snują się myśli Pełni oczekiwań Zaglądamy przez dziurkę od klucza Tajemnica Zachęca by wyłączyć słońce Aromat świeżej kawy Wypełnia moment Biały obrus na stoliku Stary zegar na wieży Zmęczony czasem I kelner, który czeka Przyspieszają myśli Płytki oddech Boi się rozczarowania Niepotrzebnie nie byłem sobą Opuszki palców Tak swobodnie tańczyły Klawiatura to nie fortepian W słońcu lśni Tylko szlachetność
    2 punkty
  30. Corival... cieszę się z przychylności dla treści i... dzięki za obecność. Nefretete... za.. całość z podobaniem.. dziękuje autorka. Natuskaa... racja, można sobie wyobrażać to "tam" i jednocześnie gmatwać to, co 'tutaj'. Tak, po danym miesiącu mamy kolejne, każdemu życzę, żeby był iny od tego z treści. Miło Cię gościć i... miło czytać, że znajdujesz przestrzeń do rozmyślań, dziękuję. Giorgio Alani i Rafael Marius... dziękuję Wam za czytanie. Pozdrawiam Was. Sennek.. Rafał Hille... dziękuję za ślad czytania.
    2 punkty
  31. By Andrew Alexandre Owie GIRL THE ENIGMA There's the girl that in the street of city Frankfurt on the Main lies round-the-clock. The sculptor who had carved her with his chisel Must have done it just to make a mock. She lies bare-assed, and in the air Waves her stone legs to warm herself at nights. He who'd carved her never ever cared For her stone-cold body's human rights. As a log she lies and must be dreaming Of someone who'd make her limbs alive, She lies naked and has no feeling In her legs. She's dead for passers-by. She deserves a rock-like, solid macho, There isn't him among the tough guys, woe! I can bet no street don juan*) ever touched her, Sculptured loin of hers is for the Commodore. *) Don Juan [ ˌdɒn ˈdʒuː.ən] Przez Andrew Alexandre'a Owie'go DZIEWCZYNA ZAGADKA Jest dziewczyna na ulicy miasta Frankfurta nad Menem, która tam leży przez całą dobę. Rzeźbiarz, który wyrzeźbił ją swoim dłutem, Chyba zrobił to tylko po to, żeby się pośmiać. Leży z gołym tylkem, i w powietrzu macha kamiennymi nogami, żeby się ogrzać w nocy. Tego, który ją wyrzeźbił, po prostu nie obchodziło O prawa człowieka jej zimnego jak kamień ciała. Leży jak kłoda i chyba marzy o Kimś, kto ożywiłby jej kończyny, Leży naga i nic nie czuje w nogach. Jest martwa dla przechodniów. Zasługuje na kamennego, twardego macho, Ale nie ma go wśród twardzieli, niestety! Mogę się założyć, że żaden don juan z ulicy nigdy jej nie dotknął, Jej wyrzeźbione lędźwie są dla Komandora.
    1 punkt
  32. Przejrzyjmy na oczy, umówmy się i mówmy do siebie przejrzyście. I zakochajmy się nie inaczej jak przejrzyście. A wtedy całą resztę się zobaczy. Seranon, 17.04.2023r.
    1 punkt
  33. Dwaj królowie Na niebosiężnej górze stał diamentowy zamek Przepięknie lśnił on w słońcu i złoty miał krużganek. Naprzeciw druga góra, podobny zamek stoi, Tam także król na tronie, i rządzić się nie boi. Z kryształów wycinane korony na ich skroni W lewicy srebrne jabłko a berło w prawej dłoni. Szkarłatne aksamity, klejnotem zdobne szaty, By dobrze móc królować, król musi być bogaty, By móc pokazać światu, jak wielka jest w nim siła, By mu się żadna inna moc przeciw nie stawiła. Patrzyli na kwitnący u podnóża góry kraj, Dumali nad tym, jakby na ziemi stworzyć raj, A jeśli nie dla wszystkich, przynajmniej coś dla siebie, Królować tutaj w dole, jak aniołowie w niebie. Puszyste poduszeczki, nocniczek pozłacany, Przy takim majestacie nie może być gliniany. W kielichu rubinowa, przedniego słodycz wina, Winiarz, by je wytłoczyć, w mozole grzbiet swój zgina. W umizgach i ukłonach co rano cała świta Swym nosem przy posadzce takiego króla wita, A on sobie hulaszczo popuszcza swego pasa – Dla chama miska ryżu, bo nie dla psa kiełbasa. Zaś w dole, tam w dolinie, tam prosty człowiek wierzy, Że tak już jest pisane, tym w górze się należy. „Dobrobyt niechaj cierpią ofiarnie dla narodu! Nam pajda chleba starczy aby nie upaść z głodu!” I byłoby tak dobrze, gdyby nie na widoku Jednemu zamek drugi był cierniem w jego oku. Bo: „Taki piękny zamek!” Ach cóż tu wiele gadać, Dlaczego miewać jeden, gdy można dwa posiadać? Że kraje swoje władcy do bólu wręcz kochali, Przykładnie i w szeregu do boju iść kazali. Zalśniły w słońcu pułki, toczyły się armaty, Bezpiecznie i z oddali dowodził pan bogaty, Wysyłał raz za razem do krwawej tej roboty, Widziałeś ciężkie czołgi, leciały samoloty. Zasobne żniwa zbiera kostucha i zatrata, Już matka nie ma syna, a brat już bije brata. Strzaskane, bezimienne się bielą w polu kości, Debaty na komnatach o zgodzie i miłości. Jak, kiedy, za co, czemu i ile kto dostanie, Apele, groźby, skargi, morały i bujanie. W dolinie wrze pożoga, łzy, gwałt, strach, śmierć, wybuchy, Do nieba i do piekła leciały zmarłych duchy. Leciały do nirwany, leciały do hadesu, Bo jeden pan drugiego nauczyć chciał moresu. Podkuty stalą twardą, tratował świat koń wojny, Za długo chyba był już bezpieczny i spokojny. Los zatrząsł ziemią, skałą u podstaw gór tych obu, Ściągając powolutku ważniejszych też do grobu. Skruszony głaz się sypie, się chylą zamków wieże, Szczerbate mury stoją, nikt więcej ich nie strzeże. I jeden król gdzieś uciekł, a drugi gdzieś się schował, Na trzeciej górze zamek król trzeci zaś budował. Marek Thomanek Lato 2022
    1 punkt
  34. horror_flow wstrzyknij chorobę kiedy wpadniesz w gości. pies którego podobno karmili ludzkim mięsem opowie tragedię. robi się zimno i wciąga po szyję. możesz nabawić się przeciągu jednak dywan stłumi kroki i przykryje plamę. tylko drzwi łomoczą w klamki o świcie. powiedz - co on zrobił z nosem? rozbił klawiaturę? skaleczył powietrze? otwarte złamanie grozi krwotokiem metonimii. klawisze łuszczą się trupio poliżmy ostrze siekiery jak dzieci ciekawe śmierci albo wywracajmy nagrobki domagając się zmartwychwstania myślisz że dostąpią go ci niekompletni których czaszki kupowali od kopidołów na łódzkich kurczakach studenci medyka? 5 dych od łeba bo tam wszystko jeszcze było rysy wąsy tylko już bez oczu później kąpiel w formalinie woda pod ciśnieniem i można studiować. dobra weź już ziom obuchem przez skroń i pakuj noc do bagażnika. miejsce pochówku oznaczymy sadząc drzewko. raz na jakiś wpadniemy coś spalić jak teraz elipsę. tam nad rzeką niedaleko pełznie most otwiera usta i wszelkie widoki podchodzą do brzegów jednak ten ślad już mi się zużył. mam wyjebane w puentę. chodź na skraj wyciągniemy to małe błyszczące które spina z niebem. farawell baloniku - pewnego razu był sobie świat apli papli blite blau
    1 punkt
  35. Promieniem życia byłeś ty Od Ciebie kawa smakowała najlepiej Smaczne były potrawy i dania , bo od serca były przyrządzane Spaceruję sam , lecz spacer nie ma kolorów Patrzę na fotografie , na których jesteś , tyle mi pozostało Piszę ten wiersz wspominam ciebie z tamtych lat Pamięć została o tobie na zawsze mój przyjacielu Lovej . 2023-04-18
    1 punkt
  36. Podniósł się gniew Julki mnogi jak kruk znad pól rzepaku na Instagramie. Zdybał mnie przy latte porannej, pochwycił jak żul w praskie bramie. - powiesił za nogi na trzepaku. Z zielonych wzgórz rower Anki na bruk runął ciężko, jak głaz Syzyfa; drży na muszce moja krucha sylwetka, wyje wśród burz szczerbinka - lufa pluje demokracją. Więc, jaki to piękny dzień, by umrzeć, jakby spojrzeć na to z boku, w lustrzance uchwycić kadr z doskoku zdarzenie, gdy brutalnie imploduje wysokogórska Anna z czarną Julią - redefiniując Ci facjatę. Podpisać protokół wszystkim nacjom, zakwilić falsetem elfim rozejm. Pod zderzakiem Anna, reaktor Julionów trzasnął mnie racji miru kaskadą.
    1 punkt
  37. Wiosna, jesień Jesień, wiosna Przyszła miłość Do serca radosna Pokazała prawdę O ludzkim istnieniu I słowo stało się ciałem W sennym marzeniu
    1 punkt
  38. Choć próbuję się nie razić Napięciami w mojej duszy Co mogę poradzić na to, Że tak kocham zapach burzy "Danse macabre" w wysokim zbożu By świat nie widział szaleństwa Pierwszy piorun już uderzył Przepiękne będą następstwa Werble grzmotów, blask błyskawic Znów Anieli grają w kręgle Lecz na ziemi lud się trwoży A ja wiem ,że niepotrzebnie Bo to nie zemsta Zeusa Ani też zabawy Thora To jest burza ludzkich uczuć Zatrzymać jej nikt nie zdoła Wiem już dosyć o tych burzach Dobrze wiem kiedy się chmurzy Poraziły mnie tęsknotą Która mi tak wiernie służy
    1 punkt
  39. A tam dosyć. Więcej trzeba emocji i egzaltacji. Poezja to czyste emocje. Taka właśnie ma być, a dla mnie najlepiej żeby była romantyczna, o!
    1 punkt
  40. Witam - ale się narobiło z tym liczeniem - Pozdr.
    1 punkt
  41. Świetny. Poruszający, głęboki, szczery.
    1 punkt
  42. dziś A-paczem też się czuję i kręgosłup jakiś miękki.
    1 punkt
  43. rozbieram szkic kobaltowej nocy lansuje puentę dłonie hojne lgną pomijam twarze obycia stężenie i nic już ważne
    1 punkt
  44. o moja naiwności wierzyłem iż pojadłem rozumy wszelkie po prostu bosko będzie stanę nad głupkami wywyższę ego pięknie zazdrość ich zdołuję gdyż o niebo więcej będę umieć pofrunę ~*~ ujrzą swoją marność durną płytkość stęchłą w porównaniu z bogiem ze mną kiedy za okazyjną kwotę kupiłem skrzydła z piasku uplecione złote ponad tłumem szybowałem z rana tam i z powrotem aż nagle słyszę biedaku z ciebie dupek łamaga ty nie fruniesz spadasz za chwilę w tej całej aureoli zaraz w ziemię przypier... ...a nie mówiłem
    1 punkt
  45. Znajdę Cię w moich snach Całą przyozdobioną brokatem I będziesz czuła powiew Chłodnej wiosny na nagiej skórze A dwa ciała nie złączą się W pocałunku ani miłosnym uścisku Będą z dala od fleszy błysku
    1 punkt
  46. Chodź ze mną do pralki, rozłóżmy nasze wspólne szaty, aktywny tlen przesiąknie do krwiobiegu. Uruchomię program którego nie ma, podarłem instrukcję obsługi, Ty ukradłaś kartę gwarancyjną. Odbijamy się razem o frontowe drzwi, testujemy obietnice wytrzymałości zamka, kręcimy na przemian w nim. Od tych zawirowań, straciłem orientację, odurzony ilością proszku, tak się jeszcze nie spieniłem. Czas zatańczyć w objęciach zapachu, wykręcić wyższy stopień, hienom sparzyć nozdrza. Za chwilę będziemy spłukani, skąpaniem w jednym strumieniu. Woda nie zna granic, chrzci łzami przyszłe tunele. Powykręcało nas, w wilgoci zastygamy, wysuszymy ją by skurczyć bezwstydność Jestem taki lekki, środki piorące mam w duszy. Nakryty gumowym płaszczem, marzę o grającym w ciszy bębnie, rytmem z brudnego prania, farbującym tylko uszy.
    1 punkt
  47. Zakłócony odbiór sygnału, do ślepej uliczki prowadzi - głuchej z nadmiaru fal nawigacji i bez zasięgu na drodze krajowej...
    1 punkt
  48. daj mi wiatr daj mi deszcz bym na poważnie o życiu mówił niech pada bym płakał między kroplami kroczył śmiał się wypatrując światła w gęstej mgle życie to prawda czy ledwie iluzja w męczarniach rozróżniam myśli i słowa wyprowadzam duszę na spacer przykrywam kocem z gwiazd niech spokojnie posiedzi w samotności zanim wyruszy w daleką wędrówkę żywot w swojej najpiękniejszej formie można zacząć od nowa wystarczy rozróżnić czy myśli kłębią iluzję czy prawdziwe słowa
    1 punkt
  49. Panie, wysłałeś mnie do niewiernych. Pozwól mi szukać czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga? Jeśli się nie opamiętają występni, którzy czynią nieprawość, uczyń bicz ze sznurów i zepchnij ich do Szeolu. Tam dopiero zadrżą ze strachu. Chcę żyć rozważnie, licząc na Ciebie i wypełniać Twoje ustawy. Ja wiem, że zawsze byłeś, jesteś i będziesz ze mną, więc spraw, abym miał miejsce w Twojej nowej Świątyni. Psalm 14 Ewangelia św. Jana 2, 13-22.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...