Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.04.2023 w Odpowiedzi

  1. Opustoszała stacja paliw, nikt dawno tutaj nie zaglądał. Wiadukt, tuż obok, się zawalił, śmieci walają się po kątach. W spękany asfalt pustej jezdni wrak samochodu cicho wrasta, na horyzoncie zęby szczerzy ponury zarys ruin miasta. Drogą podąża jakaś postać, odziana w łachy niezbyt czyste, podarte buty ma na nogach, zmęczone oczy, nieco mgliste. Swój wzrok wytęża, gdy się zmaga ze znakiem czasem przewróconym: Uwaga (napis tu się zatarł) człowiek! Gatunek zagrożony. Skąd przyszedł tutaj ten wędrowiec i czego w martwych zgliszczach szuka? Nikt na pytania nie odpowie, bo wokół tylko cisza głucha.
    9 punktów
  2. wiersze są jak wiosenna trawa a Czytelnicy jak słońce trawa marnieje bez słońca bez trawy promienie ogrzewają co innego od kamieni po ziemię jaki z tego wniosek? Czytelnik potrzebny wierszom jak powietrze pełne tlenu a wiersz Czytelnikowi cóż... bywa po prostu zbyteczny
    6 punktów
  3. Zagubiony pielgrzym zapukał do drzwi domu, To nienormalne drzwi, to są drzwi z betonu Ach, do jego karnacji, pasują idealnie On się tam odnajdzie, on nie zginie marnie. Otworzyła mu rozochocona dziewczyna Włosy blond, buzia czerwona, koszula nocna wszystko odsłoniła Uśmiecha się radośnie, mówi, wejść, no proszę Jestem dzisiaj sama, ze mną tylko sowy, o tu i tam, na sośnie. Wchodzi pielgrzym, butami stuka, błota naniósł wszędy Ja po panu pozmywam - mówi, Pan rozgości się w te pędy Zrzuca płaszcz i na łożu się kładzie, sapie niczym zwierzę Nikt tu dziś nie zaśnie w betonowym lesie Blond dziewczyna z wiadrem, mokra już od potu Zrzuca swą koszulę, pierś pnie się do przodu Tylko szybko Panie, on będzie po zmroku Wije się jak wąż, biodrami kołysa Zaraz nimi otuli, nocy towarzysza. Wtem ni stąd ni zowąd, jak z jasnego nieba Strzała jak grom niebiański powietrze przerzedza Cisza nastąpiła, sowy też ucichły Co do diaska tutaj, robi strzelec z Birmy? A z piersi dziewczyn, czarna maź się leje Uśmiech na jej twarzy jednak nie niknieje. Demonicznym głosem mówi - daleko się niesie Nikt tu dziś nie zaśnie w betonowym lesie Strzały lecą ciągiem, przeszywają przestrzeń, Aż się straszna Lilith w spazmach swych uniesień Toczy, kurczy, krzyczy, mieli swym jęzorem Wtem ostatnia strzała kończy metaforę. Pielgrzym się nie rusza, patrzy, obserwuje Twarz jest wciąż nieznana, ma aleksytymię. Lepiej się stąd wynieś, poznam po zapachu Wiem, żeś jest jej bratem, bratem wprost z dowzahu. Pielgrzym się podnosi, płaszcz swój zgrabnie wkłada A za drzwiami pewnie znak krzyża odmawia. Idzie w nocy cieniu, czeka na dudnienie, Może drzwi następne dadzą mu zbawienie.
    5 punktów
  4. Przemierzają tysiące mil Tańcem wabią sympatie Aranżują niezwykłe budowle Kolorowe, czarno-białe I pięknie śpiewają __ 1 kwietnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Ptaków
    4 punkty
  5. Jesień nie musi boleć jej wiatr bywa miły las potrafi cieszyć Nie musi być smutna jej horyzont nie nudzi jego barwy to życie Jesienie się nie bójmy ona chryzantemą i zniczem budzi wspomnienia Jesień to zacna pora ma piękną kieckę umie się tulić Jesień to obraz wiersz rzeźba oraz powieść to kawał życia
    4 punkty
  6. Wiesz, wracałem późno do domu. Szedłem przez park ciemny, deszczowy, mglisty… Szedłem przez tę kwintesencję samotności i smutku, mijając ogołocone z liści drzewa, jakieś opuszczone, zdewastowane między krzakami parterowe domy. Daleki dzwon wybijał północ. Płynął między powykręcanymi dziwnie gałęziami. Zawadzał o nie, wieszał się na nich i niknął echem, jakby to było bijące, umierające serce. Tymczasem — w czarnych kwadratach okien — czaił się Inny. Skradał się do nich w ciszy i podglądał z ukrycia tajemniczy świat wilgotnych od deszczu drzew.. Inny, sponiewierany przez życie. Tak, jak się wyrzuca skorodowany złom albo podarte na śmietnik łachmany. Inny, który narodził się bladym świtem podczas zimnego majowego deszczu. Tak, pamiętam… Pusta, porodowa sala. Ciągnące się donikąd korytarze… I poprzez podłogi, ściany szyby, szły jęki poplątanych, bulgoczących rur. Jakieś nawoływania i płacze… Teraz wieje nocny wiatr. A między oddechami cisza tak wielka jak grób mojej umarłej matki, w którym sine ciało zdążyło już się rozsypać w proch. * To miał być nasz ostatni taniec. Wybacz mi, lecz nie będę w stanie. To już się nigdy nie wydarzy. Wybacz po stokroć pijanemu. Mój krok jest chwiejny. W półmroku pokoju tulę się z drżeniem do zimnych kaskad powietrza. Tylko to mi zostało. Więcej nic. Zbyt wiele wypiłem do dna, zbyt wiele tłumiłem w sobie goryczy. Nie jestem w stanie, a miała to być po prostu nasza noc. Pamiętasz? Za oknami mgły płyną nad polami, nad łąką… Nisko płyną… … za las… Resztki babiego lata rozsnuwają się w potędze srebrnych pajęczyn, wśród dymów, które jak wtedy, idą wolno z kominów. Tak oto umieram jesienią, późnym listopadowym wieczorem. Lecz, skąd jesień, skoro przed chwilą rodził się z krzykiem szkarłat wiosennego słońca? Zmieszały się epoki i lata. W jakiejś odmiennej rzeczywistości wznosi się kula oślepiającego blasku. I przeciska się pomiędzy drzewami, gałęziami, liśćmi kasztanów smugami światła… … pomiędzy palcami dłoni, co przesłania twarz… Pomiędzy sztachetami malw, krzakami dzikiej róży… Uderza boleśnie w szybę okna, w źrenicę, w pamięć… W rozrzucone na stole smętne widokówki dawnej przeszłości, idąc przez puste, piaszczyste drogi znad dalekich łowisk. Tutaj, gdzie — byliśmy razem. (Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-02)
    4 punkty
  7. mam dwadzieścia lat plus w bardzo dobrym stanie nie bity, nie klepany czyściutki i zadbany niski przebieg to plus bo nie zajechany i kiedy potrzeba jeszcze depnąć mogę dziś promocja jest Prima ta wyprzedaż porywa April lubi zaskoczyć zmianami kto pierwszy ten..............
    4 punkty
  8. lecz nagle czuję ktoś mną tręsie i słyszę słowa otwórz oczy czemu ktoś bierze mnie za ręce w ponurym świecie jakże mrocznym świadomość wraca z każdą chwilą sen odlatuje w ciemną nicość wokoło wszystko jak jak było ta wizja to nie nasza przyszłość praca narzuca dzienny reżim z uśmiechem dzień się zapowiada senne koszmarki mrocznych przeżyć gdy na kolację żeś się nażarł :)
    4 punkty
  9. Ona mu daje... Ona mu pisze wciąż komentarze, On odpowiada dlatego, Że się kobiecie nie chce narażać, Jest jej najlepszym kolegą. Ona mu daje wciąż dobre rady, On jej zostawia serduszka. Oboje wiedzą, brak im ogłady, Gdy rano wychodzą z łóżka. Ona mu daje wciąż do myślenia, On się przeciąga i ziewa. Nie ma na świecie większego lenia Lecz leń się wcale nie gniewa.
    3 punkty
  10. Wstaję rzucam budzik o ścianę ze wściekłością wcinam płatki po czym trzaskam drzwiami a poza tym to częstuję grzecznościami tu proszę szanownego pana tam a może coś jeszcze dla pani zrobić konwenanse uprzejmości lanse szanowne naturalnie kurtuazyjne oczywiście a na deser tort o smaku dwunastu wziętych na siebie odpowiedzialności i z godnością przyjętych frustracji innych jak potoki górskie piętrzące się na kaskadach mojej wytrzymałości psychicznej trzaskam drzwiami bratu szanownie rzucam w twarz półsłówkiem siostrze wgryzam się w aortę kurtuazyjną drwiną zaparzam meliskę nastawiam budzik rzucam się na łóżko na 6,5 godziny zapominam. Wstaję...
    3 punkty
  11. Chciałbym światu odwrzasnąć głośno dobitnie i ciut na pokaz że się tutaj tylko zawzięcie bronię bronię bezbronnie choć zaczepnie ale z dźwignią wykrzyczę proste słowa i zbiorę tęgie lanie po czym wyląduję pod pościelą a oni krzykną – sprowokowałeś a ja im odpowiem że nie że tak ma Aikido W końcu zmiękną – ze zmęczenia i któremuś z poetów celebrytów dadzą spokój no ale przyjdą następni i kolejni i silniejsi niekiedy rezygnuję z odwiecznych atawizmem chęci Inspiracja – poetka Ewelina (poezja.org).
    3 punkty
  12. Niechaj Chrystus Zmartwychwstały co przychodzi, w blasku chwały opromieni życia drogi i przyniesie spokój błogi. Radość prosto z serca płynie, w każdej minucie, godzinie uśmiech niech na twarzy gości, wtedy w życiu dużo prościej. Boża łaska niech Wam sprzyja, święty Józef i Maryja Chrystus zawsze blisko będzie, tam, gdzie człowiek no i wszędzie. Życzę Państwu zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych.
    3 punkty
  13. nie pozwól mi odejść proszę i nie daj zwątpić że jestem coś warta dla ciebie właściwie to błagam nie pozwól mi odejść w sen nocy ulotnej liście pożółkły na niemym drzewie pomóż mi zostać tu blisko ciebie proszę cię zostań tuż obok jak długo? nie wiem
    3 punkty
  14. A co jeśli bóg gra w kości i rządzi wszystkim przypadek jest w wielu miejscach naraz jako bóg i diabeł bez przyczyny i skutku jednocześnie tu i tam w tej samej chwili w wielu scenariuszach które są przezroczyste jak splątane wieloświaty gwarząc ze sobą jak czarne dziury świadomość w horyzoncie zdarzeń po drugiej stronie lustra Alicjo nadświetlni obserwatorzy patrzą na nas na twory nie z ich świata wielorakie
    3 punkty
  15. Mam zaiste serdeczną prośbę bowiem sztuką jest skutecznie prosić nie uczyńmy z naszego wczoraj jak oni szumnej i głupiej sprawy obyczajowej w stylu kto kogo w co i jak zrobił (a najczęściej robi się tutaj w balona) niechaj nety gazety radio i telewizja trwam chociażby z nie lada zastanawiającym zacięciem trąbią przebiegle o kimś zupełnie innym i żeby co nasze bardziej jak prima aprilis niż real pełny rozwagi. Warszawa – Stegny, 01.04.2023r.
    3 punkty
  16. Nie wszystko da się zauważyć. Nie wszystko da się opisać. Wyplenić należy barwy. Zarys światła trzeba utrzymać. ... Dla siebie.
    2 punkty
  17. Przyjacielem nie ten, co słów nie żałuje. Strumień miodu płynie hałaśliwy wielce. Klepaniem w plecy zimny wzrok maskuje, a zdobyte słowa ma w poniewierce. Wierne serce słucha i nie epatuje nadmiarem wyrazów, skupiając uwagę. Rady poszukuje, kryje cudze skarby, nie roni tajemnic idąc naprzód razem. Rozpaloną duszę chłodzi i odwrotnie, zimną wspiera hojnie, budzi już zastygłą. Klejnotem bezcennym dla każdego będzie, kto odszuka perłę piękności przedziwnej.
    2 punkty
  18. idź już spać wiersze nie ponoszą odpowiedzialności za nieprzespaną noc przeczytam jeszcze kilka uliczek potem przeliczę baranki zaczynając od siebie w sennych podróżach łaszę się do czworonogów to bardzo bezpieczne nie gryzą koszmarami jutro obudzimy się na słodko z niczyjej winy
    2 punkty
  19. Kuchenne okno uchylone słychać ptaków śpiew, przy stole siedzi dziecko rączkami podpiera gniew Oczy ma wpatrzone uniesioną w górę brew bo na ceracie widnieją: kubek owoce i chleb. Obok stoi wątła kobieta, którą malec pyta z troską mamusiu,czy dzisiaj zjemy śniadanie z Matką Boską? Tak- powiedziała odwracając zatroskany wzrok jak dwie kromki chleba po jej twarzy spłynęły łzy co zbierały się cały rok
    2 punkty
  20. źródło: demotywatory.pl od kiedy nie przestali go przestawiać ciągle zapominam jaki jeszcze jest przede mną
    2 punkty
  21. Czy idę na łatwiznę układając sobie pod poduszką czyjeś twórcze wyobrażenia? Czyjąś fikcję z trzpieniem rzeczywistym zatkniętym w niej jak pręgierz pod którym dostawał baty w samo południe na rynku głównym, gdy słońce dobrze oświetlało każdą z twarzy, jakie mu w tym trudnym momencie z widowni towarzyszyły. Oczywiście - to byli po prostu widzowie, tyle że niesłychanie aktywni (jak można wyczytać z owych wyobrażeń). Raptem pierwszoplanowi aktorzy, na których często padało więcej uwagi niż na przedmiot któremu tę uwagę poświęcali. Publiczna spowiedź jest poniekąd wspaniałą lekturą, z której wylewa się i miód i woda gazowana, a kiedy ją zagryzamy jabłkiem albo orzeszkami ziemnymi, to wtedy wszystko razem wygląda jakoś szczególnie. Ja wiem, że nie jestem w tym osamotniona, że każdy człowiek się siłuje z obcymi wizjami, żeby było ciekawiej dobiera sobie treści do przyswojenia według schematów - nie wiadomo skąd zaczerpniętych, błagających o wzrost i rozkrzaczenie się - nie wiadomo czemu służące. W naszych umysłach kolejne krzywdy zajmują poczytne miejsca i tylko z pozoru są to krzywdy wyrządzone obcym ludziom przez podobnie obcych nam ludzi. Chcielibyśmy je dostać w swoje szpony, wymiętosić, podrzeć, a potem udzielić rozgrzeszenia, niczym dziecku pierwszokomunijnemu tuż po tym jak mu się odbiera kartkę „z grzechami”... mu... wyciągając sobie na tapetę starą formułkę „idź i nie grzesz więcej”... ty – idź, idź w końcu – ty! Jednak nie chce iść, ciągle tu jest. Przychodzi i staje u wezgłowia prosząc o wybaczenie. Jakie wybaczenie? Czy można komuś cokolwiek wybaczyć, jeśli on sam, nie potrafi sobie wybaczyć i żyje z krzywdą i nosi ją i dzieli się nią i cały oklejony krzywdą zachodzi „co miesiąc w piątek” z nadzieją, że w końcu sobie przebaczy, że nie będzie musiał więcej przychodzić, że następny miesiąc nie będzie miał zaznaczonego pierwszego piątku, ani drugiego, ani żadnego ani.. i w ogóle miesiąc przestanie ciążyć i rok też przestanie i w końcu ten ktoś zrozumie, że w tamtym czasie nie mógł postąpić inaczej, że dziś co prawda tak by nie postąpił, bo dziś nie ma takiej potrzeby... bo... minęło. Już dobrze, już... odejdź – myślę sobie zaglądając pod poduszkę - swoją porcję batów masz na plecach, dla pamięci ją tam masz, ale nie drap ich, nie potrzeba tego robić. Jeśli musisz coś robić, to zaopiekuj się „czymś zamiast” - na tamto zaniedbane i bolące miejsce zasadź wiele pięknych kwiatów. Popatrz tylko - wyciągam ciebie teraz spod poduszki - i wiesz co? Zasnę wieczorem spokojna, ty też w końcu odpocznij.
    2 punkty
  22. Korowód rozplątanych myśli... Czasem nadzieja jest gorsza do zniesienia niż kiepsko rozegrany dramat. Pałętam się po gwiazdozbiorach obcych twarzy, nocnych światach, łunach orzechów w karmelu ... Boso! Stawiam szlaban, mówię do granatu nieba "stop!" - nie słucha... W końcu granat to mój ulubiony kolor - nigdy go nie rzucam! Lubię zasłuchiwać się w kolory. Nakręcam zegar na różne pory roku. Lato rozczesuje swoje łany zbóż, zakłada sukienkę z bławatków, opycha się irysami... Płatki fioletu pokrywają dziedzińce beznadziei i marzannę, która zwinnie spakowała nas do marcowych pudełek. Idzie zima! Nowy płaszcz i ... ... znowu jestem zadłużonym bankrutem. Ale mam też i nową torebkę. Kolejną niepotrzebną. Gdybym tak zamknęła manufakturę kaprysów, gdybym tylko zaczęła obliczać dokładniej raty do spłacenia popełnionych błędów, salda wszystkich grzechów głównych i pobocznych ... Ech, pewna śmierć od samej świadomości! Zatem - Casablanca. To może zagrajmy w miłość tym razem. Nie wiesz jak zacząć? Va banque.
    2 punkty
  23. Do ślubu wzięcia, zachęcał w mieście Brześć, w alkierzu zięcia, jego niedoszły teść. I gdy już zdanie zgrabnie sklecił, młodego chęci tak był wzniecił, że się ten waha... mus wżdy z teściowej zleźć?
    2 punkty
  24. Muzyka niepoważna... Odwaga - gapi się w oczy! W oczy - wstrętnego tchórza. Poczytaj mi psalmy, pośpiewaj! - właśnie nadchodzi burza. Strój - mandoliny nocy ... Pióra, welwety i morze Mimo, że często Cię nie ma Czasami tęsknię ... Mój Boże!
    2 punkty
  25. Znak dzisiejszych czasów Masz masz i masz Życie nas nas Mam ale ile Wiem wszystko Lecz czuję nic I wszystko
    2 punkty
  26. jej małe stopy zanurzone w toni czarnych płatków pośród bezdnia i beznocy roztapia ją spojrzeniem tam gdzie pocałunki kładą się w roli przypadków ile z nich naprawdę można nazwać przeznaczeniem skrzydła jego sczerniałe gdyż to anioł upadły który przeciwko bogu wyklął o ile ten istnieje gdy wieczorami tkwi namiętnością bezwładny dotykiem myśli wspina się po jej nagim ciele
    2 punkty
  27. @Tectosmith Napiszę odrobinę przewrotnie: czasem wystarczy jeden czytelnik i czasem może być to sam twórca. Przelewanie myśli na papier jest niejednokrotnie niezbędne, by móc obejrzeć swoje myśli z pewnej perspektywy i zrozumieć siebie samego.
    2 punkty
  28. Nie palę papierosów, bo Lubię ich zapach czy wygląd. Palę, bo nie chcę umrzeć Śmiercią samobójczą, A z przyczyn bliżej naturalnych. Niech na moim grobie nie widnieje Napis "samobójca", wolę już nawet Słowa "ten, którego zabił nałóg". Śmierć mnie nie przeraża, Boję się tylko ludzi, których Zostawię po sobie i to, Co zrobią z moim pomnikiem. Bo samobójstwo jest dla tchórzy, Prawda? Dlatego wolę zabijać Się powoli, ze skutecznością, Żeby nikt mi nie zarzucił Uciekania od obowiązku Życia, jako podstawy istnienia. A palenia mi nikt nie zabroni.
    2 punkty
  29. Wolnością i miłością was obdarowałem. Uczyłem jak się nimi macie rozkoszować. Bez stawiania ograniczeń was pokochałem, a wy otwarte drzwi próbujecie forsować. Miast prawdziwej miłości cenicie ołtarze. Złóżcie na nich swą hipokryzję i zakłamanie. Pragnę widzieć wasze dobre i szczere twarze, które nienawiść przemieniły w miłowanie. Zdejmijcie te kajdany zgubnych nawyków i wsłuchajcie się uważnie w swoją duszę! Porzucicie wtedy fałszywą drogę mitów, a ja nową drogą chętnie z wami wyruszę. Wiedzcie, że kocham miłością bezwarunkową. Stałem się waszą cząstką, odrzucając koronę. Poznawajcie prawdy o mnie z otwartą głową, wiarą, że życie wieczne macie zapewnione!!!
    1 punkt
  30. Na początku wiosna bywa ciasna, z braku słońca nie dojrzewają kwiaty, w Porządku jest sytuacja niejasna, bo rozkwit pąków bez naświetlenia nocą jak w mroku kreuje stacja Na której, choćby jeden taki promyk był w stanie wypuścić z kwiatów skrzydła, by wiosna stała się pełna jak płomyk Informacją dla ptaków z nie nadejścia Krótka retrospekcja! Treść wiersza (jedna z kilkudziesięciu) podparta jest trzymiesięcznym doświadczeniem na otwartej przestrzeni, na jakiej swój pielesz miałem. Bez ogródek — tam zaczęły się moje głosy. Więc cofniemy się do ostatniego kwartału roku 2019...wypełniwszy lukę w mojej twórczości środkiem października do końca grudnia wierszami z 'czarnej teczki' Oto jeden z nich. / byłem wówczas bezdomny /
    1 punkt
  31. https://www.youtube.com/watch?v=sFjALqB7zmk&ab_channel=dinkohr Znalazłem się w jakiejś fabryce — prawdopodobnie wesołego miasteczka — , na łące żywej duszy nie ma; tylko krzyk powoduje, iż nogi nabierają tempa. Tak biegły aż do zjeżdżalni — wpadły i bez zastanowienia co jest na końcu; nie przewidziałem gęstej, zielonej cieczy, która w kosmitę zamieniła człowieka Teraz jestem rozpoznawalny przez trawy; w krowy i inne bydło puszczam baloniki, niektóre pękają, niektóre do nieba lecą. Co na to Ziemia? Wzięła na przesłuchanie mój pion — bo w poziomie lewituję jak Michael Jackson, podeszwy od butów odchodzą Szewc się śmieje, dając trochę kleju w igły I teraz wybór stoi przed tobą, naprawiać buty? Pewnie kupisz markowe Adidasa czy Nike
    1 punkt
  32. Nasze byty są nieświadome Nadejścia chłodnej nocy Uderzającej w serca i dusze Wiekuistym mrokiem
    1 punkt
  33. I - dla Belli Godziny, które poświęcili na to, by zachować czas - innymi słowy, by odzyskać go jak najwięcej albo jak najmniej zmarnować - wypełnili wzajemnymi czułością i delikatnością. W które włożyli całe miłości swoich serc i dusz. Całą powolność staranności w przeplataniu dawania i brania. I całe ciepło uśmiechu, uzewnętrzniającego i wyrażającego całe ich radości. Dawali sobie siebie i brali siebie od siebie równocześnie, łącząc dwa dotyki w jeden. Każdą przerwę w owym dawaniobraniu, akcentowaną westchnieniami - Jej lub jego - wypełniali wypowiadaniem wzajemnie swoich imion. Z całą miłością starannie i z całą starannością miłośnie. Każde ich wypowiedzenie, każde "Bellu" i każde "Milu", zawierało całe ich wzajemne, połączone w jedno - a więc podwójne - "ja". Albo, używszy innych słów - pojedyncze "my". Zawierało całą odzyskaną i zarazem nigdy utraconą miłość. Było tchnieniem wody i szmerem nieruchomego, pustynnego powietrza. Szumem wiatru głaszczącego liście palm brazylijskiej dżungli, w pobliżu której w szesnastym wieku wznosił się ich dom. Opowieścią drzew, wśród których w stuleciu dwudziestym zbudowali kolejny. Głębią oceanu i samotnie pojedynczą kroplą wody. Cząstką powietrza, takiego samego pięćset lat temu, wiek temu i teraz. Tego samego obecnie i wtedy. Identycznego tam i tu. Wszędzie. Zawsze. Było głosem Przestrzeni tej samej - i takiej samej, gdziekolwiek jest. Przestrzeni, której jedyną cechę stanowi niezmienność. Niezależnie od tego, kto znajdzie się i w którymkolwiek jej punkcie. Było uśmiechem Powietrza, które dzielili i które zdecydowali dzielić ponownie. Było Ogniem i jego duszą. Blaskiem i ciepłem. Płomieniem oraz iskrą. Światłem i cieniem cieni Mroku, oddalającego się od nich coraz bardziej w przeszłość. Z Każdą Wspólną - Razem Odzyskiwaną i Wspólnie Odzyskaną - Chwilą. Czas i Przestrzeń były znowu ich, chociaż w gruncie rzeczy nigdy je stracili. - Bellu. - Mil. Odzyskana przeszłość wróciła jako teraźniejszość, która miała już nigdy się skończyć. Rozdzielona ścieżka losów stała się na powrót jedną pomimo, iż zawsze była właśnie pojedynczą. Rozstania, które zaistniały tylko pozornie, były końcem nie mającym nigdy miejsca. Odzyskana czułość i nigdy stracona miłość były. Po prostu istniały. Teraz, tak samo jak wtedy. I tu, zupełnie jak tam. - Milu. - Bella. Czas - przeszłość, która stała się przyszłością i przestrzeń, wcielone w ich wzajemne miłość i czułość, ogarnęły ich zupełnie. Każde odejście jest zarazem powrotem.* Cdn. * Zdanie to zapożyczyłem z "Wiedźmina" mistrza Andrzeja Sapkowskiego. Sądzę, że pasuje tu w sam raz. Voorhout, 02.04.2023.
    1 punkt
  34. Jeśli czytelnikiem jest sam autor, to można się zgodzić, ale w innym wypadku to już nie. Wiele osób pisze w ramach arteterapii i nie ma zamiaru tego nikomu pokazywać. Kiedyś była moda na pisanie pamiętników i wiersze też w nich się trafiały. Podobno teraz wraca. Nazywa się to journalling. Modnie z angielska.
    1 punkt
  35. @Rafael Marius rozumiem. Nie ma w tym nic złego, byle nie traktować tego zbyt poważnie :)
    1 punkt
  36. To, co innego. Ja robię te z internetu w celach towarzyskich.
    1 punkt
  37. Niedziela Palmowa To dziś Panie Jezu objawiłeś się nam jako KRÓL wjechałeś w wielkiej chwale wszyscy CIĘ witamy wykrzykując WITAJ KRÓLU to TY i tylko TY doprowadzisz nas do ojca naszej drogi ostatecznej jesteś naszym zbawcą tyle CIEBIE oczekiwaliśmy teraz jednak jesteśmy już spokojni radośni to my jesteśmy tym narodem wybranym TY tym oczekiwanym Mesjaszem kochamy CIĘ to my CIEBIE tak uwielbiamy dziś oddajemy CI chwałę i cześć raz po raz wołając WITAJ KRÓLU Chwała niech CI będzie na wieki 4.2022 andrew Wjazd Jezusa do Jerozolimy, tak był witany,a potem ...
    1 punkt
  38. @Ewelina To prawda. Bez odbiorcy wiersze stają się zbędne :-(
    1 punkt
  39. tchnienie wcisnęła w ciasne ramy słów - takich karłowatych a wielce niepewnych jednak ostrych jak brzytwa choć dla innych - tępych jak nóż lub pustych bez głębi jak wydmuszka za dużo pytań za dużo zwątpień w jej treści pełne niejasnych rozwidleń "nieważne już nieważne" zwinęła się w kąt i ciasno w kłębek zamknęła powieki niegładko - całkiem niesennie
    1 punkt
  40. @Tectosmith ja jestem jednym wielkim chaosem, dlatego perspektywa porządku jest mi tak miła i wydaje się kojąca :) Ps. Nie marudzisz tylko cierpliwie objaśniasz :)
    1 punkt
  41. @Tectosmith Dzięki, potem zerknę 🙂
    1 punkt
  42. @Kwiatuszek Bardzo się cieszę, że Ci się spodobał :) Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  43. @Natuskaa niezły pomysł z rodziną, dzięki za inspirację B)
    1 punkt
  44. Wszędzie jest duchowy eter. Kosmici, dusze, wyższe siły… zarazem ? Błąd, że nadajemy formę !
    1 punkt
  45. @Rafael Marius nie robię testów z internetu, bo zdaje się, że mamy podobne zdanie na ich temat. Miałam przeprowadzony profesjonalny test i w niego mi wyszedł wysoki wskaźnik, choć przyjęłam go z pewnym zdziwieniem.
    1 punkt
  46. @czkawka Dzięki za wyjaśnienie i przepraszam za tą moją płytką interpretację, jakoś tak mi na szybko się pomyślało... :)
    1 punkt
  47. @jan_komułzykant to słuszna uwaga. Pozdrawiam wiosennie a nie zimowo :)
    1 punkt
  48. nikt czasu nie trwoni z tabliczką zieloni już stoją wciąż krojąc swój torcik... i są skłonni u hojnych dla lepszych wyników nie deptać trawników za free
    1 punkt
  49. @Lidia Maria Concertina Jest dobrze. Znaczy z Twoim pisaniem jest dobrze :))
    1 punkt
  50. jest świat zmysłów osobliwy produkt i przetworzonych informacji konglomerat jak Ty w filmie gram główną rolę idę przez świat wnosząc swoje serce jestem tu reszta to narośl i strupy zdrapałem do żywego tętniącego życia dotknij nie bój się tylko spotkanie ma sens
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...