Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.04.2023 w Odpowiedzi

  1. Opustoszała stacja paliw, nikt dawno tutaj nie zaglądał. Wiadukt, tuż obok, się zawalił, śmieci walają się po kątach. W spękany asfalt pustej jezdni wrak samochodu cicho wrasta, na horyzoncie zęby szczerzy ponury zarys ruin miasta. Drogą podąża jakaś postać, odziana w łachy niezbyt czyste, podarte buty ma na nogach, zmęczone oczy, nieco mgliste. Swój wzrok wytęża, gdy się zmaga ze znakiem czasem przewróconym: Uwaga (napis tu się zatarł) człowiek! Gatunek zagrożony. Skąd przyszedł tutaj ten wędrowiec i czego w martwych zgliszczach szuka? Nikt na pytania nie odpowie, bo wokół tylko cisza głucha.
    9 punktów
  2. wiersze są jak wiosenna trawa a Czytelnicy jak słońce trawa marnieje bez słońca bez trawy promienie ogrzewają co innego od kamieni po ziemię jaki z tego wniosek? Czytelnik potrzebny wierszom jak powietrze pełne tlenu a wiersz Czytelnikowi cóż... bywa po prostu zbyteczny
    6 punktów
  3. Zagubiony pielgrzym zapukał do drzwi domu, To nienormalne drzwi, to są drzwi z betonu Ach, do jego karnacji, pasują idealnie On się tam odnajdzie, on nie zginie marnie. Otworzyła mu rozochocona dziewczyna Włosy blond, buzia czerwona, koszula nocna wszystko odsłoniła Uśmiecha się radośnie, mówi, wejść, no proszę Jestem dzisiaj sama, ze mną tylko sowy, o tu i tam, na sośnie. Wchodzi pielgrzym, butami stuka, błota naniósł wszędy Ja po panu pozmywam - mówi, Pan rozgości się w te pędy Zrzuca płaszcz i na łożu się kładzie, sapie niczym zwierzę Nikt tu dziś nie zaśnie w betonowym lesie Blond dziewczyna z wiadrem, mokra już od potu Zrzuca swą koszulę, pierś pnie się do przodu Tylko szybko Panie, on będzie po zmroku Wije się jak wąż, biodrami kołysa Zaraz nimi otuli, nocy towarzysza. Wtem ni stąd ni zowąd, jak z jasnego nieba Strzała jak grom niebiański powietrze przerzedza Cisza nastąpiła, sowy też ucichły Co do diaska tutaj, robi strzelec z Birmy? A z piersi dziewczyn, czarna maź się leje Uśmiech na jej twarzy jednak nie niknieje. Demonicznym głosem mówi - daleko się niesie Nikt tu dziś nie zaśnie w betonowym lesie Strzały lecą ciągiem, przeszywają przestrzeń, Aż się straszna Lilith w spazmach swych uniesień Toczy, kurczy, krzyczy, mieli swym jęzorem Wtem ostatnia strzała kończy metaforę. Pielgrzym się nie rusza, patrzy, obserwuje Twarz jest wciąż nieznana, ma aleksytymię. Lepiej się stąd wynieś, poznam po zapachu Wiem, żeś jest jej bratem, bratem wprost z dowzahu. Pielgrzym się podnosi, płaszcz swój zgrabnie wkłada A za drzwiami pewnie znak krzyża odmawia. Idzie w nocy cieniu, czeka na dudnienie, Może drzwi następne dadzą mu zbawienie.
    5 punktów
  4. Przemierzają tysiące mil Tańcem wabią sympatie Aranżują niezwykłe budowle Kolorowe, czarno-białe I pięknie śpiewają __ 1 kwietnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Ptaków
    4 punkty
  5. Jesień nie musi boleć jej wiatr bywa miły las potrafi cieszyć Nie musi być smutna jej horyzont nie nudzi jego barwy to życie Jesienie się nie bójmy ona chryzantemą i zniczem budzi wspomnienia Jesień to zacna pora ma piękną kieckę umie się tulić Jesień to obraz wiersz rzeźba oraz powieść to kawał życia
    4 punkty
  6. Wiesz, wracałem późno do domu. Szedłem przez park ciemny, deszczowy, mglisty… Szedłem przez tę kwintesencję samotności i smutku, mijając ogołocone z liści drzewa, jakieś opuszczone, zdewastowane między krzakami parterowe domy. Daleki dzwon wybijał północ. Płynął między powykręcanymi dziwnie gałęziami. Zawadzał o nie, wieszał się na nich i niknął echem, jakby to było bijące, umierające serce. Tymczasem — w czarnych kwadratach okien — czaił się Inny. Skradał się do nich w ciszy i podglądał z ukrycia tajemniczy świat wilgotnych od deszczu drzew.. Inny, sponiewierany przez życie. Tak, jak się wyrzuca skorodowany złom albo podarte na śmietnik łachmany. Inny, który narodził się bladym świtem podczas zimnego majowego deszczu. Tak, pamiętam… Pusta, porodowa sala. Ciągnące się donikąd korytarze… I poprzez podłogi, ściany szyby, szły jęki poplątanych, bulgoczących rur. Jakieś nawoływania i płacze… Teraz wieje nocny wiatr. A między oddechami cisza tak wielka jak grób mojej umarłej matki, w którym sine ciało zdążyło już się rozsypać w proch. * To miał być nasz ostatni taniec. Wybacz mi, lecz nie będę w stanie. To już się nigdy nie wydarzy. Wybacz po stokroć pijanemu. Mój krok jest chwiejny. W półmroku pokoju tulę się z drżeniem do zimnych kaskad powietrza. Tylko to mi zostało. Więcej nic. Zbyt wiele wypiłem do dna, zbyt wiele tłumiłem w sobie goryczy. Nie jestem w stanie, a miała to być po prostu nasza noc. Pamiętasz? Za oknami mgły płyną nad polami, nad łąką… Nisko płyną… … za las… Resztki babiego lata rozsnuwają się w potędze srebrnych pajęczyn, wśród dymów, które jak wtedy, idą wolno z kominów. Tak oto umieram jesienią, późnym listopadowym wieczorem. Lecz, skąd jesień, skoro przed chwilą rodził się z krzykiem szkarłat wiosennego słońca? Zmieszały się epoki i lata. W jakiejś odmiennej rzeczywistości wznosi się kula oślepiającego blasku. I przeciska się pomiędzy drzewami, gałęziami, liśćmi kasztanów smugami światła… … pomiędzy palcami dłoni, co przesłania twarz… Pomiędzy sztachetami malw, krzakami dzikiej róży… Uderza boleśnie w szybę okna, w źrenicę, w pamięć… W rozrzucone na stole smętne widokówki dawnej przeszłości, idąc przez puste, piaszczyste drogi znad dalekich łowisk. Tutaj, gdzie — byliśmy razem. (Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-02)
    4 punkty
  7. mam dwadzieścia lat plus w bardzo dobrym stanie nie bity, nie klepany czyściutki i zadbany niski przebieg to plus bo nie zajechany i kiedy potrzeba jeszcze depnąć mogę dziś promocja jest Prima ta wyprzedaż porywa April lubi zaskoczyć zmianami kto pierwszy ten..............
    4 punkty
  8. lecz nagle czuję ktoś mną tręsie i słyszę słowa otwórz oczy czemu ktoś bierze mnie za ręce w ponurym świecie jakże mrocznym świadomość wraca z każdą chwilą sen odlatuje w ciemną nicość wokoło wszystko jak jak było ta wizja to nie nasza przyszłość praca narzuca dzienny reżim z uśmiechem dzień się zapowiada senne koszmarki mrocznych przeżyć gdy na kolację żeś się nażarł :)
    4 punkty
  9. Ona mu daje... Ona mu pisze wciąż komentarze, On odpowiada dlatego, Że się kobiecie nie chce narażać, Jest jej najlepszym kolegą. Ona mu daje wciąż dobre rady, On jej zostawia serduszka. Oboje wiedzą, brak im ogłady, Gdy rano wychodzą z łóżka. Ona mu daje wciąż do myślenia, On się przeciąga i ziewa. Nie ma na świecie większego lenia Lecz leń się wcale nie gniewa.
    3 punkty
  10. Wstaję rzucam budzik o ścianę ze wściekłością wcinam płatki po czym trzaskam drzwiami a poza tym to częstuję grzecznościami tu proszę szanownego pana tam a może coś jeszcze dla pani zrobić konwenanse uprzejmości lanse szanowne naturalnie kurtuazyjne oczywiście a na deser tort o smaku dwunastu wziętych na siebie odpowiedzialności i z godnością przyjętych frustracji innych jak potoki górskie piętrzące się na kaskadach mojej wytrzymałości psychicznej trzaskam drzwiami bratu szanownie rzucam w twarz półsłówkiem siostrze wgryzam się w aortę kurtuazyjną drwiną zaparzam meliskę nastawiam budzik rzucam się na łóżko na 6,5 godziny zapominam. Wstaję...
    3 punkty
  11. Chciałbym światu odwrzasnąć głośno dobitnie i ciut na pokaz że się tutaj tylko zawzięcie bronię bronię bezbronnie choć zaczepnie ale z dźwignią wykrzyczę proste słowa i zbiorę tęgie lanie po czym wyląduję pod pościelą a oni krzykną – sprowokowałeś a ja im odpowiem że nie że tak ma Aikido W końcu zmiękną – ze zmęczenia i któremuś z poetów celebrytów dadzą spokój no ale przyjdą następni i kolejni i silniejsi niekiedy rezygnuję z odwiecznych atawizmem chęci Inspiracja – poetka Ewelina (poezja.org).
    3 punkty
  12. Niechaj Chrystus Zmartwychwstały co przychodzi, w blasku chwały opromieni życia drogi i przyniesie spokój błogi. Radość prosto z serca płynie, w każdej minucie, godzinie uśmiech niech na twarzy gości, wtedy w życiu dużo prościej. Boża łaska niech Wam sprzyja, święty Józef i Maryja Chrystus zawsze blisko będzie, tam, gdzie człowiek no i wszędzie. Życzę Państwu zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych.
    3 punkty
  13. nie pozwól mi odejść proszę i nie daj zwątpić że jestem coś warta dla ciebie właściwie to błagam nie pozwól mi odejść w sen nocy ulotnej liście pożółkły na niemym drzewie pomóż mi zostać tu blisko ciebie proszę cię zostań tuż obok jak długo? nie wiem
    3 punkty
  14. A co jeśli bóg gra w kości i rządzi wszystkim przypadek jest w wielu miejscach naraz jako bóg i diabeł bez przyczyny i skutku jednocześnie tu i tam w tej samej chwili w wielu scenariuszach które są przezroczyste jak splątane wieloświaty gwarząc ze sobą jak czarne dziury świadomość w horyzoncie zdarzeń po drugiej stronie lustra Alicjo nadświetlni obserwatorzy patrzą na nas na twory nie z ich świata wielorakie
    3 punkty
  15. Mam zaiste serdeczną prośbę bowiem sztuką jest skutecznie prosić nie uczyńmy z naszego wczoraj jak oni szumnej i głupiej sprawy obyczajowej w stylu kto kogo w co i jak zrobił (a najczęściej robi się tutaj w balona) niechaj nety gazety radio i telewizja trwam chociażby z nie lada zastanawiającym zacięciem trąbią przebiegle o kimś zupełnie innym i żeby co nasze bardziej jak prima aprilis niż real pełny rozwagi. Warszawa – Stegny, 01.04.2023r.
    3 punkty
  16. Nie wszystko da się zauważyć. Nie wszystko da się opisać. Wyplenić należy barwy. Zarys światła trzeba utrzymać. ... Dla siebie.
    2 punkty
  17. Przyjacielem nie ten, co słów nie żałuje. Strumień miodu płynie hałaśliwy wielce. Klepaniem w plecy zimny wzrok maskuje, a zdobyte słowa ma w poniewierce. Wierne serce słucha i nie epatuje nadmiarem wyrazów, skupiając uwagę. Rady poszukuje, kryje cudze skarby, nie roni tajemnic idąc naprzód razem. Rozpaloną duszę chłodzi i odwrotnie, zimną wspiera hojnie, budzi już zastygłą. Klejnotem bezcennym dla każdego będzie, kto odszuka perłę piękności przedziwnej.
    2 punkty
  18. idź już spać wiersze nie ponoszą odpowiedzialności za nieprzespaną noc przeczytam jeszcze kilka uliczek potem przeliczę baranki zaczynając od siebie w sennych podróżach łaszę się do czworonogów to bardzo bezpieczne nie gryzą koszmarami jutro obudzimy się na słodko z niczyjej winy
    2 punkty
  19. Kuchenne okno uchylone słychać ptaków śpiew, przy stole siedzi dziecko rączkami podpiera gniew Oczy ma wpatrzone uniesioną w górę brew bo na ceracie widnieją: kubek owoce i chleb. Obok stoi wątła kobieta, którą malec pyta z troską mamusiu,czy dzisiaj zjemy śniadanie z Matką Boską? Tak- powiedziała odwracając zatroskany wzrok jak dwie kromki chleba po jej twarzy spłynęły łzy co zbierały się cały rok
    2 punkty
  20. źródło: demotywatory.pl od kiedy nie przestali go przestawiać ciągle zapominam jaki jeszcze jest przede mną
    2 punkty
  21. Czy idę na łatwiznę układając sobie pod poduszką czyjeś twórcze wyobrażenia? Czyjąś fikcję z trzpieniem rzeczywistym zatkniętym w niej jak pręgierz pod którym dostawał baty w samo południe na rynku głównym, gdy słońce dobrze oświetlało każdą z twarzy, jakie mu w tym trudnym momencie z widowni towarzyszyły. Oczywiście - to byli po prostu widzowie, tyle że niesłychanie aktywni (jak można wyczytać z owych wyobrażeń). Raptem pierwszoplanowi aktorzy, na których często padało więcej uwagi niż na przedmiot któremu tę uwagę poświęcali. Publiczna spowiedź jest poniekąd wspaniałą lekturą, z której wylewa się i miód i woda gazowana, a kiedy ją zagryzamy jabłkiem albo orzeszkami ziemnymi, to wtedy wszystko razem wygląda jakoś szczególnie. Ja wiem, że nie jestem w tym osamotniona, że każdy człowiek się siłuje z obcymi wizjami, żeby było ciekawiej dobiera sobie treści do przyswojenia według schematów - nie wiadomo skąd zaczerpniętych, błagających o wzrost i rozkrzaczenie się - nie wiadomo czemu służące. W naszych umysłach kolejne krzywdy zajmują poczytne miejsca i tylko z pozoru są to krzywdy wyrządzone obcym ludziom przez podobnie obcych nam ludzi. Chcielibyśmy je dostać w swoje szpony, wymiętosić, podrzeć, a potem udzielić rozgrzeszenia, niczym dziecku pierwszokomunijnemu tuż po tym jak mu się odbiera kartkę „z grzechami”... mu... wyciągając sobie na tapetę starą formułkę „idź i nie grzesz więcej”... ty – idź, idź w końcu – ty! Jednak nie chce iść, ciągle tu jest. Przychodzi i staje u wezgłowia prosząc o wybaczenie. Jakie wybaczenie? Czy można komuś cokolwiek wybaczyć, jeśli on sam, nie potrafi sobie wybaczyć i żyje z krzywdą i nosi ją i dzieli się nią i cały oklejony krzywdą zachodzi „co miesiąc w piątek” z nadzieją, że w końcu sobie przebaczy, że nie będzie musiał więcej przychodzić, że następny miesiąc nie będzie miał zaznaczonego pierwszego piątku, ani drugiego, ani żadnego ani.. i w ogóle miesiąc przestanie ciążyć i rok też przestanie i w końcu ten ktoś zrozumie, że w tamtym czasie nie mógł postąpić inaczej, że dziś co prawda tak by nie postąpił, bo dziś nie ma takiej potrzeby... bo... minęło. Już dobrze, już... odejdź – myślę sobie zaglądając pod poduszkę - swoją porcję batów masz na plecach, dla pamięci ją tam masz, ale nie drap ich, nie potrzeba tego robić. Jeśli musisz coś robić, to zaopiekuj się „czymś zamiast” - na tamto zaniedbane i bolące miejsce zasadź wiele pięknych kwiatów. Popatrz tylko - wyciągam ciebie teraz spod poduszki - i wiesz co? Zasnę wieczorem spokojna, ty też w końcu odpocznij.
    2 punkty
  22. Korowód rozplątanych myśli... Czasem nadzieja jest gorsza do zniesienia niż kiepsko rozegrany dramat. Pałętam się po gwiazdozbiorach obcych twarzy, nocnych światach, łunach orzechów w karmelu ... Boso! Stawiam szlaban, mówię do granatu nieba "stop!" - nie słucha... W końcu granat to mój ulubiony kolor - nigdy go nie rzucam! Lubię zasłuchiwać się w kolory. Nakręcam zegar na różne pory roku. Lato rozczesuje swoje łany zbóż, zakłada sukienkę z bławatków, opycha się irysami... Płatki fioletu pokrywają dziedzińce beznadziei i marzannę, która zwinnie spakowała nas do marcowych pudełek. Idzie zima! Nowy płaszcz i ... ... znowu jestem zadłużonym bankrutem. Ale mam też i nową torebkę. Kolejną niepotrzebną. Gdybym tak zamknęła manufakturę kaprysów, gdybym tylko zaczęła obliczać dokładniej raty do spłacenia popełnionych błędów, salda wszystkich grzechów głównych i pobocznych ... Ech, pewna śmierć od samej świadomości! Zatem - Casablanca. To może zagrajmy w miłość tym razem. Nie wiesz jak zacząć? Va banque.
    2 punkty
  23. Do ślubu wzięcia, zachęcał w mieście Brześć, w alkierzu zięcia, jego niedoszły teść. I gdy już zdanie zgrabnie sklecił, młodego chęci tak był wzniecił, że się ten waha... mus wżdy z teściowej zleźć?
    2 punkty
  24. Muzyka niepoważna... Odwaga - gapi się w oczy! W oczy - wstrętnego tchórza. Poczytaj mi psalmy, pośpiewaj! - właśnie nadchodzi burza. Strój - mandoliny nocy ... Pióra, welwety i morze Mimo, że często Cię nie ma Czasami tęsknię ... Mój Boże!
    2 punkty
  25. Znak dzisiejszych czasów Masz masz i masz Życie nas nas Mam ale ile Wiem wszystko Lecz czuję nic I wszystko
    2 punkty
  26. jej małe stopy zanurzone w toni czarnych płatków pośród bezdnia i beznocy roztapia ją spojrzeniem tam gdzie pocałunki kładą się w roli przypadków ile z nich naprawdę można nazwać przeznaczeniem skrzydła jego sczerniałe gdyż to anioł upadły który przeciwko bogu wyklął o ile ten istnieje gdy wieczorami tkwi namiętnością bezwładny dotykiem myśli wspina się po jej nagim ciele
    2 punkty
  27. @Tectosmith Napiszę odrobinę przewrotnie: czasem wystarczy jeden czytelnik i czasem może być to sam twórca. Przelewanie myśli na papier jest niejednokrotnie niezbędne, by móc obejrzeć swoje myśli z pewnej perspektywy i zrozumieć siebie samego.
    2 punkty
  28. Nie palę papierosów, bo Lubię ich zapach czy wygląd. Palę, bo nie chcę umrzeć Śmiercią samobójczą, A z przyczyn bliżej naturalnych. Niech na moim grobie nie widnieje Napis "samobójca", wolę już nawet Słowa "ten, którego zabił nałóg". Śmierć mnie nie przeraża, Boję się tylko ludzi, których Zostawię po sobie i to, Co zrobią z moim pomnikiem. Bo samobójstwo jest dla tchórzy, Prawda? Dlatego wolę zabijać Się powoli, ze skutecznością, Żeby nikt mi nie zarzucił Uciekania od obowiązku Życia, jako podstawy istnienia. A palenia mi nikt nie zabroni.
    2 punkty
  29. Proza śmiertelnej nudy* I otrzymujesz formalną ankietę do wypełnienia drukowanymi literami - wersalikami, posiadasz swobodne pole - wypełniasz, niestety: twoja ankieta zostaje odrzucona, dostajesz kolejną ankietę, tym razem: pole zostaje ograniczone do napisania trzech słów, to jest: mój drogi czytelniku - narodowa integracja społeczna, inaczej: odgórne wytyczne systemu (Otwarte Drzwi - Dom Rotacyjny), otrzymujesz urzędowe pismo jako wniosek - on jest tak ułożony, aby obywatel wypełniał pod aktualnie panujący system, słowem: system potrzebuje mentalnych niewolników, to jest: mój drogi czytelniku - narodowa integracja społeczna, inaczej: odgórne wytyczne systemu (Opieka Pomocy Społecznej) i otrzymujesz zaoczny wyrok sądu: czytasz każdą literę - poddajesz ją analizie: wnioskujesz - wyrok został wydany solidarnie - zastosowano wobec ciebie zbiorową odpowiedzialność karną i nie przysługuje tobie jakikolwiek lokal socjalny, otwierasz ustawę zasadniczą - konstytucję: ona mówi co innego - ona jest po twojej stronie, to jest: mój drogi czytelniku - narodowa integracja społeczna, inaczej: odgórne wytyczne systemu (Ministerstwo Sprawiedliwości), cóż: taka jest rzeczywistość - fakty, bierzesz czysty papier - drukarski, układasz długie zdania czarnym długopisem, pokazujesz swój charakter pisma: estetykę, kulturę i logikę - dowód zdrowia umysłowego, inaczej: psychicznego, niestety: twoje argumenty nie są pod jakimkolwiek pozorem akceptowane, przypominam: jestem osobą niesłyszącą - posiadam całkowity ubytek słuchu, aparaty słuchowe nosiłem w ośmioklasowej szkole podstawowej - ropne zapalenie lewego ucha, aparaty słuchowe nosiłem w pięcioletnim liceum zawodowym - rutynowe bóle głowy i aparaty słuchowe nosiłem w pięcioletniej pracy zarobkowej - bardzo wysokie ciśnienie (dwutygodniowy pobyt w czerniakowskim szpitalu), niestety: moje argumenty nie są pod jakimkolwiek pozorem akceptowane, osobistą świątynię wiedzy budowałem przez całą dekadę - od dwutysięcznego piątego roku do dwutysięcznego piętnastego roku, tak: miałem już wszystko, teraz: niczego już nie chcę, tym bardziej: nie będę już niczego budował - zaczynał od początku, niestety: moje argumenty nie są pod jakimkolwiek pozorem akceptowane, ten system posiada charakter feudalny, ten system jest pod nadzorem czarnej mafii - kościoła i ten system demoralizuje takie jednostki jak ja - zmusza mnie do brania udziału w wyścigach szczurów - jest to niewiarygodnie chora konkurencja, muszę przechodzić przez różne stopnie hierarchiczne w urzędzie gminnych zasobów lokalowych: od noclegowni poprzez schronisko do lokalu treningowego, socjalnego i komunalnego, tak: nie mam przyjaciół - mądry człowiek w stadzie głupich ludzi wzbudza zazdrość, nienawiść i mściwość - mam coraz więcej wrogów i ten system posiada charakter niszczarki - niszczy ciała, umysły i dusze: cały czas pragnie uznania, akceptacji i szacunku, przykro mi - we mnie jest tylko pogarda, jestem osobą nielegalnie bezdomną, niepełnosprawną - niesłyszącą, jednak: myślącą, posiadam wykształcenie średnie zawodowe ze świadectwem intelektualnej dojrzałości - maturą, jestem po trzech legalnych pracach, jednocześnie: jestem racjonalnym filozofem - poetą, dokładnie: magikiem przepięknych słów - prawdy, kończąc: za ewentualne literówki proszę czytelników o łaskawe wybaczenie mojej skromnej osobie. *publikuję jeszcze raz ze względu na zewnętrzną cenzurę pod postacią wyrafinowanej aluzji - tak działa głęboko zakonspirowany tchórz Łukasz Jasiński (Warszawa: 2019)
    1 punkt
  30. Codzienność pożera jakbym został stróżem nocnym Tylko jointy i refreny samochodów na ulicy Ze ściętych sianokosów wiatr płoszą północny Tak oniryczno senny tak przenikliwie zimny Ptaki które zawsze w stronę wiosny uciekają Warstwa po warstwie rozkładają swe akordy Gdzie nad falami wody zgarbioną woalką Niczym płatki śniegu lśnią miękkie edredony
    1 punkt
  31. Krokusy wdzięczne słodkie dziewczęta zalotnie wabią pszczołę do wnętrza Myślom na trawie pięknieje dusza zwolnione z życia już nic nie muszą Alchemik dostrzegł w gruzach remontu złom co przemieni w humor wiosenny Wrona znalazła w śmietniku szczęście dziobem wyjada resztki rozsądku Gołąb podrywacz przed panną kręci marzy o jajku i ciepłym gniazdku Dzieci pisane swobodą ptaków odkryją wkrótce nowy fragmencik
    1 punkt
  32. Ponoć jakiś słynny szpieg powiedział: Nie kłam, bo zapomnisz. Prawdy się nie zapomina, a w kłamstwach łatwo się pogubić.
    1 punkt
  33. Nie płaczą nie zaznają smutku nie umierają są wieczni a mimo to są ciągle bezradni jak małe zwierzątka jak małe dzieci Więc po co są nam potrzebni ponoć tacy mądrzy i wielcy którzy na Stalina i Hitlera nie umieli podnieść swej boskiej ręki
    1 punkt
  34. @Lidia Maria Concertina - dziękuje - Witam wieczorowo - dzięki za miły komentarz - Pozdr. Witaj - miło że czytasz - dziękuje - Pozdr. @Ewelina - pięknie dziękuje -
    1 punkt
  35. Koń biegnący przez pustynię, szum oceanu i zwierzęta leżące w słońcu nad jego brzegiem. Słonce zachodzi nad oceanem jego czerwone światło przenikające wodę. Nasuwające się wspomnienia, ktoś zaginął, ktoś kogoś zostawił. Samotny człowiek błąka się wzdłuż brzegu. Pustynia i horyzont złoty piasek i błękitne niebo. Jeździec znalazł konia, samotny człowiek błąka się dalej bez celu.
    1 punkt
  36. @Rafael Marius nie oceniam tego poglądu, po prostu wiem, że taki funkcjonuje w niektórych środowiskach. Zgadzam się z tym, co piszesz w zupełności.
    1 punkt
  37. leżę na łące wiatrem przepełniona jestem jakby piórkiem co spada tuż obok i ląduje blisko granic - zmysłów moich nieopodal gdy deszcz szumi ja nadal leżę na ziemi twardej między wierszami mój uśmiech wcale nie blednie powstrzymuję swój nagły szloch wyciszam się cała słodkimi westchnieniami - ulegle i leżę na łące zaplecionej ludzkimi ustami pełna snów kolorowych w czerwonej sukience ze wstążkami jasnymi z niebem na zawsze związana biegnę przez puch gęsty w dłoniach atłasowych chowam miłości różowe okręty biegnę z oddaniem przed siebie dogania mnie wiatr niebiesko-letni a ja ubrana w sen miodowy utkany nicią złotą jakbym skrzydeł dostała - frunę wysoko ku niebiosom leżę na łące chłodnej od rosy z chmur przezroczystych subtelnych bezruchem spadają jaskrawe krople a ja wciąż jestem bezcennie uparta ręką perłową trawę łaskoczę dosięgam stopą puszystej mety wtapiam się w pejzaż pragnieniem rozdęty
    1 punkt
  38. Ale to jest niemożliwe, bo ona ma zawsze działanie terapeutyczne lub destrukcyjne dla tych, których angażuje, czy to po stronie twórcy, czy odbiorcy. To już jest dobrze przez naukę udowodnione. Nie tylko przez psychologów, ale również neurologów.
    1 punkt
  39. @Corleone 11 Uuu... Michaś 😊
    1 punkt
  40. @Rafael Marius to prawda, chociaż znam też kilku Filonów, co to na Laurach spoczęli, o jutrze nie myśląc, ale dopiero z pełnym trzosem ;)
    1 punkt
  41. Po prostu moi internetowi znajomi lubią takie rozwiązywać to i ja dołączam. Mnie też to bawi, ale wraz z innymi. Sam z siebie bym po to nie sięgnął. Gdy byłem dzieckiem namiętnie wypełniałem, ale to było w czasopismach babci i mamy.
    1 punkt
  42. Słynne konferencje prasowe rzecznika pamiętam. On tylko ludzi denerwował lub śmieszył. Dla mnie to drugie. Słuchałem dla zabawy, nie biorąc jego słów na poważnie. A co do dbania o przyszłość to bardziej zależy od typu osobowości, niż sytuacji życiowej.
    1 punkt
  43. @Rafael Marius Z tym biblijnym cytatem mam nadzieję wybrnąłem, zaznaczając, że „o siebie tak”, czyli, że o swoją przyszłość niewątpliwie zadba. Niekoniecznie jednak o całą resztę. Paskudnie wykorzystał to niegdyś Urban zaznaczając, że „rząd się wyżywi”. A może tylko ja tak to sobie przełożyłem? Nie wiem. Ale dla jasności, nie mam nic przeciwko żyjącym dniem dzisiejszym, bo to dobry wybór, bo przecież jutra może już nie być. Z reguły jednak łatwiej hołdować tej postawie tym, którzy o jutro martwić się nie muszą. Ważne jest tylko, jakim sposobem do tej niezależności doszli. Talentem, uczciwością, czy cwaniactwem. Dla tych ostatnich prawdopodobnie nie ma to znaczenia, bo z założenia o taki sposób właśnie chodziło. Natomiast „zabiegających o wszystko” najczęściej się nie lubi, bo to szczególny charakter jest i nawet w ilości kompotu przy wspólnym stole zawsze wybiorą szklankę, która zawiera go najwięcej :) @Sylwester_Lasota Mnie się też już przestało mylić i mogę odetchnąć, że w końcu „tresura” została przyswojona. A teraz albo za jakiś czas, jak na złość, pewnie się z tego zrezygnuje. Oby. :) Dziękuję, pozdrawiam.
    1 punkt
  44. @Ewelina Ależ napisałem, że nie zgadzam się tylko troszeczkę :-) Osobiście chodziło mi o to, kto jest czyim wrogiem. Fakt taki, że bez chaosu nie ma istnienia i powoli ludzie to dostrzegają, że jakkolwiek nie przycięty trawnik jest jednak niemalże tak samo martwy jak beton, że to jednak nie tak powinien ten nasz świat wyglądać. Dziękuję za uwagę i już więcej nie marudzę :-)
    1 punkt
  45. @Tectosmith może i tak :) Wiesz, paradoksalnie wcale nie wiedzę niezgody między nami w tym obszarze. Myślę, że każde z nas rozpatruje ten temat z innego punktu widzenia. Ja z punktu widzenia ludzkości, która mniej bądź bardziej udolnie próbuje nad tym pierwotnym Chaosem zapanować. A Ty z punktu widzenia samego Chaosu, od którego wszystko się zaczęło - także dzieje ludzkości. Tak więc ja się z Tobą jak najbardziej zgadzam w tym, co piszesz. Nie widzę sprzeczności, choć są różnice w naszych wypowiedziach. Z nieładem w snach też się zgadzam...bałagan w nich nie do okiełznania :) I nijak nie da się go uporządkować :) Pozdrawiam nieustannie :)
    1 punkt
  46. @janofor Ekstra !!!!
    1 punkt
  47. fakt że zło zabija lecz czy tylko ciała świadomość pustoszy i pozwala upaść wchodzi znacznie głębiej niż byś tego chciała i potrafi zniszczyć nawet Twego ducha czy to co umarło może się odrodzić ożywić samo z siebie chociaż nie odrazu teza karkołomna po tym wierszu chodzi dinozaury zmarły po żywych ni śladu :)
    1 punkt
  48. Trafiłam w tv na prosty program "True Love", promowana jest szczerość, bo sprawdzana wykrywaczem kłamstw. Naprawdę wierzę, że manipulacje wychodzą, choćby po latach. I szkoda czasu i energii na ściemy; nasze czy cudze. Potem się spada z wyższego konia, zatem siniaki też większe. Pozdrawiam, bb
    1 punkt
  49. @Lidia Maria Concertina Skojarzył mi się tak jakoś Elon Musk, który zaczął buszować w kosmosie. Bo o naszej Poczcie Polskiej to nie... 😉 Pozdrawiam 🙂
    1 punkt
  50. kilka słów przekornych niby ważnych lecz z uśmiechem jak halka niewidocznym a wystającym od spodu koronkami gdy mówimy sobie marzenia których wcale nie trzeba wystawiać na cienkie ściany dopiero wśród pocałunków rozkodowujemy przekaz kiedy wystawnej czułości płyną obfite krople w ponętnej ust czerwieni wylewając się i wracając jako rozwinięte pąki na drzewach na krzewach bo z tego chwila powstaje która się przewleka przez szarzyznę ziemi i o co właściwie ta dyskusja i na co się tak godzimy kto spamięta co było wtedy gdy po niebie chmurki pędziły zasłonić słońce i co ustanowiliśmy pretekstem żeby się do siebie zbliżyć
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...