Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.11.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wracajmy! Coś wisi w powietrzu Wracajmy do naszej pustelni Tam cisza w przytulnym jej wnętrzu Przywita nas winem korzennym Tu byle ochota i popęd Buzuje pod linią napięcia Tam popęd i byle ochotę Rozmienię na drobne i przegnam Z pasemek koszyki zaplotę A lepkie kosmyki pajęczyn Rozgarnę przydługim paznokciem, Pochłonę w zaciszu pustelni Szarańczę pławiącą się w miodzie… Jedynym sposobem, by przetrwać Jest w końcu dać zgubić się drodze
    13 punktów
  2. spoglądam w niebo i świat od razu staje się lżejszy płatki z czułością bielą powietrze a w głębi planu żywy ze szczęścia chłopiec wciąga pod górę drewniane sanki
    10 punktów
  3. Podróże jestem na dworcu z niewielkim bagażem i zapasem czasu na kupno biletu z numerem miejsca wystarczy na poczytanie Emily Dickinson podróżni zajmą się sobą koła już dzisiaj nie stukają po torach spieszą wagony w wybranych kierunkach spieszą ludzie mało ich - do czasu gdy wsączy się okres świąt na półkach odpoczną prezenty u sąsiada podrzucony kot wyleją się dąsy że zima i znowu za zimno pomiędzy kosmaci się codzienność a ciepło ciągle szuka ciepła ale jak - skoro cień nie rozmawia z cieniem listopad, 2022
    9 punktów
  4. gonię jeszcze za złotymi liśćmi łapiąc ciebie w słońcu jakby życie było zabawą czy straconym czasem ale nie w jednym kawałku
    7 punktów
  5. ty i ja pies zagięta czasoprzestrzeń kawalerka dwa kroki na dwa pełna niedoskonałych marzeń śmiechu i tańca przytulnie mała rozkładana kanapa otwieram oczy chrapie pies w szkole dzieci a my dalej na połówce kanapy ciasno objęci
    6 punktów
  6. Nie słuchałam dobrych rad, Po co mówisz Przecież wiem, I za głosem poszłam w świat Za marzeniem pięknym snem -Kocha, lubi, szanuje- już nie pytam dziś już wiem -nie chce, nie dba, żartuje- zabawiłeś wtedy się. Obrywałeś złudzeń płatki, Rozszarpując duszę mą. Dziś zostały marne szczątki Które wszędzie wietrzą zło. 24.11.2022. Zainspirował mnie wiersz "zerwany o świcie"
    5 punktów
  7. Nigdy nie uczono mnie artyzmu Nut brzmień strun i klawiszy Barw pędzla ani dłuta Nie nazywano artystyczną duszą Więc sama muszę wydrzeć słowom tchnienie Każdej myśli znaczenie Bo to jedyne dostępne mi tworzywo Na inne już za późno Ale jakoś mi żal Chciałoby się brzdąkać na gitarze przy ognisku albo w klawisze uderzać z lekkością i precyzją Siedzieć na zydelku w pięknej sukience A potem słuchać jak z entuzjazmem klaszczą w ręce Tymczasem nic takiego mi się nie przytrafiło Wiem Talentu też raczej nie było To już natura o to zadbała Taka zwyczajność marność i chała No i do kogo z tymi żalami? Przecież możesz żonglować słowami mogę mogę mogę ,,Daj mi nogę daj mi nogę Ja ci nogi dać nie mogę,,
    5 punktów
  8. jesteś na dworcu z drobnym bagażem bilet kupujesz z miejscówką czasu aż nadto można pomarzyć przestać się martwić o jutro w wagonach ludzie z mnóstwem problemów co dokądś zawsze się śpieszą więc się zatrzymaj chwilę nic nie mów bo wena jest niedaleko i sama z siebie nie wiedzieć kiedy gros inspiracji przyniesie wszelkie zmartwienia pogrąży niebyt wyszuka ciepło choć jesień ... Pozdrawiam
    5 punktów
  9. -Mistrzu, nie krytykujesz po piórze kolegów? -Nigdy nie krytykuję, po prostu dlatego, że krytyka wymaga do końca czytania, a jak mi się nie uda, nie mam wtedy zdania.
    4 punkty
  10. Nikt mi nie powiedział "Lubię Cię takiego, jaki jesteś.". Zawsze się popisywałem.
    4 punkty
  11. To wcale niełatwe, tak na zawołanie A chciałbym pięknie, mądrze i wspaniale. Pragnę przekazać złoto srebrną nić, Ale w tym wnętrzu nie ma już nic.
    3 punkty
  12. kolejna monotonna lekcja: historia spadają liście myślnik alegoria no i po co nam to wszystko? skoro wolność jest tak blisko.. i po co nam uczyć się o historii innych z samego rana? skoro nasza i tak zostanie zapomniana...
    3 punkty
  13. zakole rzeki podpływa mglista barka marszczy się woda
    3 punkty
  14. Zobaczyłem we śnie Boską twarz była zmęczona nie taka jakbym chciał Było widać troskę którą częstuje go obecny trudny świat Po chwili się uśmiechnął mówiąc tak mój drogi grzech to tylko chwila Po niej przyjdzie czas zrozumieć dobro to ono prawdą jest Zobaczyłem Boską twarz chciałem ją dotknąć lecz sen zgasł
    3 punkty
  15. Martwy krajobraz i życie... Poranek mrokiem przywitał... Nisko zawieszone chmury przytłaczały swym nastrojem Reflektory samochodu oświetlają oszronioną drogę ukazują cmentarne obrazy Drzewa w zadumie smutne... uśpione.. Martwe liście znikają w ziemi... Cicho... Chłodem powiało Szelest skrzydeł przelatujących ptaków przełamuje obraz skamieniałych odcieni krajobrazu... W radiu walc Chopina Słychać zmarznięte krople deszczu Posągi w kapturach przemierzają ulice Podążają do pracy niemych języków... Spoglądają na siebie toczą dialogi Dialogi bez dialogów... Anonimowość ważniejsza Można bez skrupułów przeciwnika pokonać Wrzucić go do kosza podeptać godność ... Tak martwe postacie z sercami z kamienia Żyją i gasną jak latarnie z rana... Żyją i ich nie ma złomiarz pozbiera zardzewiałe ciała wypełnione pychą bezwzględnością zniszczenia Piec ich przetopi znikną wspomnienia... Martwy krajobraz jest bardziej żywy... LRD
    3 punkty
  16. a kiedy będziesz odchodził od zmysłów że brak ci marzeń a przysłów tyle jest przecież co kart w kalendarzu urwij niechcący jedną z nich przeczytaj skrycie i krzyknij kocham to życie
    3 punkty
  17. do stoliczka przywiązani siedzą a na ich kolankach biblia pauperum do wykucia na blachę z której miecze sobie sporządzą głos dźwięczny przenika ich uszy wysłuchują kazania na górze ze szczytu schodków skąd chorał tez i imperatywów się rozlega usteczka ich zaszyte purpurowymi nićmi milczą w obliczu majestatu bijącego powagą splendorem mądrością przeciwko ignorantom jednak nade wszystko podziwiają ten piedestał ten majestat pagórek olimpu z perspektywy przebierającej nogami gliny nauką ich lekcja życia o niedoścignionym poziomie godności ludzkiej po którego wespną się po trupach jedynie po głowach przegranych z siebie samych do panteonu oświeconych droga daleka i wyboista jeszcze ślisko na niej od wazeliny ale to wszystko by na końcu czasów odebrać satysfakcjonującą pochwałę od swojego pana - nobilitację do rangi człowieka otrzymać jego godność zaistnieć i z nabożną czcią powagą i splendorem głosić siebie przeciwko ignorantom 23 XI 2022
    3 punkty
  18. Są takie dni, kiedy serce płonie Więcej niż ogniem I zaplecione wieńcem dłonie Stają się domem. Wtedy leniwe poranki Kontynuują bankiet, Z południem stając w szranki. Są takie noce, kiedy pod gwiezdnym kocem Chowamy to, co kochamy, A rozpalonym szeptem Dajemy w śmiechu więcej, Niż wcześniej od życia mamy. Ukrywasz tam moje radości, Wyśnione jak najprościej, By samotności cień pokonany Już w nas nie gościł. Milczymy czasem dłużej, Niż ciszy trzeba do odszukania nieba W ukołysanych wiatrem drzewach Po bezlitosnej burzy.
    3 punkty
  19. Cisza to piękno umie zachwycać jest lekarstwem na zło i smutek Cisza to niebo które nam bliskie zawsze ma racje nie przegrywa Cisza nie psuje horyzontu jest mu jak siostra zawsze pasuje Cisza jest czymś czego nie trzeba solić ani słodzić i tak smakuje Cisza to nagroda która każdemu bez żadnego ale przysługuje Cisza to królowa bez korony ale i tak świat się nią zachwyca Cisza jak Bóg ciągle milczy nie szuka dróg zawsze pewna Cisza to coś co nie kłamie jest szczersza od prawdy
    2 punkty
  20. Pewien frywolny limeryk czcił część ciała na cztery litery i ona była wszędzie chwalona, zaś sam wiersz nie zrobił kariery.
    2 punkty
  21. Można czekać w nieskończoność na coś, co się dziś nie zdarzy, albo... pędzel ująć dłonią i u siebie gospodarzyć... Zmyć cne czary, zamalować złych podszeptów echa/echo, lub tapety grubą warstwą tłumiąc - kres położyć śmiechom. Niech zbieleją na suficie, i przetoczą się po ścianach, zamiast targać duszę w ciele, gdy duszyczka nie pijana. Jak zły czar ułuda pryśnie, gdy w śmietniku łóżko stare, tylko siły swoje zmierz tak, by zgodziły się z zamiarem.
    2 punkty
  22. wolno płynie na budowie czas jak leniwa rzeka wejdę do niej raz wejdę i zostanę bo to inny świat płynę ciągle z prądem tak od wielu lat 'miast wody, procenty 'miast koryta szkło dryfuję ku morzu tam, gdzie czeka dno od rana katana nie policzę dni anioł stróż wciąż walczy trzeźwość mi się śni piję i buduję chociaż sensu brak mój dom to rudera kto w nim mieszka wrak losie, co mnie kusisz pokaż swoją twarz ten zgon? ta butelka? co tam w spodniach masz? przecudna niefajność kiedy wrząca krew chciałbyś to zrozumieć? poczuć wódki zew? pozostanie suchy kto na brzegu trwa boskość mieszka w rzece wieczność w rzece trwa drzwi do zrozumienia a raz cegieł stos trzeźwa rzeczywistość daje pstryczka w nos pociągam z butelki który to już łyk? w dali słyszę hałas wodospadu ryk? to delirium tremens opuszcza mnie moc wszechświat nagle zwalnia drżę, wtulam się w koc złowieszczy na ziemi betoniarki cień słońce ledwo wzeszło a ja kończę dzień kto buduje, pije dobro pragnie zła da łopatę? wstanę da butelkę? da
    2 punkty
  23. z czasem piękno lica mija jeśli trzymać chcesz urodę zainwestuj również w głowę
    2 punkty
  24. Dyplomatyczne i inteligentne podejście. Mi, niestety, czasami puszcza cierpliwość i choć żal pozbawiać iluzji autora, to mówię wprost co myślę, bez puchów i wacików. Ściskam sąsiedzie, bb
    2 punkty
  25. wciąż by się chciało więcej lepiej w kolejnej chwili płomień wzniecać aż przyjdzie kiedyś taki moment że szczęście widzisz w małych rzeczach
    2 punkty
  26. @kwintesencja Można odczuć fizycznie tego pazura :))
    2 punkty
  27. @Rolek Doczekasz, w następnym wcieleniu, Panie Rolek😆. Tekst jak zawsze świetny! Z tego zaczyna tworzyć się książka. @Annie I Joe Dispenza:-)
    2 punkty
  28. Witam - dziękuje za czytanie i komentarz to wszystko jest miłe - Pzdr.serdecznie. Witam - miło że czytasz - dziękuje za to - poprawiłem - Pozdr.zadwleniem.
    2 punkty
  29. ... sprytne, dyplomatyczne.. zagranie... :)
    2 punkty
  30. dworce to miejsca gdzie szpaler ludzi wrasta w perony kiedy spóźnienia złość przeczekania rodzi dialogi tak od niechcenia pośpiech z natury gna ich do celu zegar przekornie zwalnia swe tempo podrzuca ludziom na skrzydle czasu uśpione piękno zamienia zgrzyty w głosy łagodne na peron sypie ziarna uśmiechów próbuje ciepłem wkraść się do głowy każdego człeka Jacku... bardzo dziękuję za rymowany komentarz... :) Spróbowałam odwdzięczyć się.... pozdrawiam.
    2 punkty
  31. w tym przekroju gdzie nikt nie zagląda mówiłaś ze najlepiej podpatrywać ludzi z dachu za kominem przyklejeni do smoły jak wróble zaglądaliśmy w okna tam gdzie znów gruba kobieta otwarła garderobę pachnącą łajnem i moliną tysiąc kochanków kryło się w tiulach bladych nocą kwiatach sukni na pierwszym gdzie dwa ogniki papierosów malowały opowieści w ciemności został tylko jeden już nie rysuje serc nad balkonem od szczytu piętro niżej żarówka znowu drga bezzębny komik spróbuje stanąć na głowie ten sam spektakl jak co dzień przed całym miastem a na parapecie pod rynną od lat mieszka ciemność w przewróconej doniczce dziurą na dnie pokazuje środek wszechświata
    2 punkty
  32. Dawno nie widziane w tych stronach mamuty wznoszą tumany kurzu pędząc na oślep w kierunku śniegu. Upał żłobi głębokie bruzdy w znoszonych koszulkach. Szklanki także się pocą, szczególnie to pokryte grubą warstwą sadzy w do fundamentów wypalonej knajpie. Kapela wciąż gra, chociaż dość cicho. Nie tańczymy z braku butów, żal, nawet jeśli nawet dziurawych, skarpet. Tymczasem mamuty odeszły, nie zostawiając śladów. Kurz opadł, deszcz wymieszany z sadzą uczernił, tylko nieco zdziwione, twarze. Wciąż siedzimy w zgliszczach, nadal poruszając wyłącznie błahe tematy
    2 punkty
  33. Uwielbiam atmosferę kolei, dworców, pociągów, wagonów z miejscami do siedzenia, restauracyjnych i sypialnych — wszystkiego, co jest zapowiedzią fascynującej podróży, a ten wiersz wspaniale to oddaje. 👍 Pozdrawiam. 👋
    2 punkty
  34. Tak w historii muzyki wiele najwybitniejszych dzieł było zjechanych przez krytykę, niemniej jednak trzeba cenić, że ktoś zadał sobie trud przeanalizowania tekstu i z tej krytyki można ten tekst dopracować. Jeśli tekst jest ewidentnie słaby, śmiem twierdzić, że większość jednak unika komentowania.
    2 punkty
  35. Ja wolę kreować swoją własną rzeczywistość i na tym się skupiać, a nie zasilać energetycznie ich wizje. Przyszłość jest w przestrzeni wariantów, w której zawarte są wszystkie możliwości. To na czym skupiasz swoją uwagę, to zasilasz i to ma szanse zamanifestować się w świecie fizycznym. Tak przynajmniej niektórzy mówią np. Mieczysław Bielak, którego słucham na YouTube. Pozdrawiam i życzę wspaniałych wizji :)
    2 punkty
  36. Błękity wyśnione, błękity wymarzone, Przetkane wspomnieniami, dotknięte detalami. Barwy wytłumione, kontrasty wydziwione, Zamarły otulone poniekąd zgaszone ... Dotykam powierzchni, niech mąci się szarość. Przymykam powieki na zimną wciąż bladość. Purpurą przemywam usta złaknione, Rozrywam szponami serce zranione... W odwiecznym zakwicie niknącej przestrzeni, Bardzo się śpieszę nim wszystko się zmieni, Zawieszam słowa w szkarłaty ubrane, Troche wyblakłe, jakby źle dobrane... Jedynie zieleń nic sobie nie robi, W końcu jedyna nie zejdzie już z drogi. Zmącona barwami zbyt krótkiego lata Zaklina się w złocie, w błękicie przeplata. Przy okazji przepraszam, że ostatnio nie czytam. Zamierzam nadrobić pomimo przerażającej ilosci nowych dzieł :-) Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  37. Odcisk > wdech > wakacje czarterem < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > drenaż energii < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > zwierząt zjadanie < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > plastik plastik plastik < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > deforestacja < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > zakwaszenie oceanów < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > erozja gleb < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > osuszanie gruntów < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > topnienie lodowców < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > degradacja wód < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > spalanie paliw kopalnych > wydech > zwiększona emisja gazów > wdech > palenie w piecu < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > palenie gumy < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > palenie laczków < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > palenie hajsów < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > palenie Jana < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > zwiększona emisja gazów < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > zwiększona emisja gazów < wydech < zwiększona emisja gazów > wdech > zwiększona emisja gazów < wydech < ___________________________
    1 punkt
  38. siedzący starzec na ławce oczy wpatrzone ponad głowami – fresk z sufitu u franciszkanów toż to nasz bóg, jestem tego tak pewien jak tego, że nie mam wiele do stracenia prawdopodobnie stwórca postanowił zajrzeć i zorientować się czy te siedem dni nie poszło na marne jest oto wśród przechodniów, patrzący ponad głowami jakby szukał kogoś bliskiego miałem go zapytać o wysyłanie na ludzi pasożytów umysłu czemu na tysiąc kroków jeden to wdepnięcie w gówno po co dawał ludziom tyle rozumu, aż zrozumieli, że nie istnieje dlaczego po przepiciu mam nieświeży oddech starzec popatrzył mi w oczy, jakby rozpoznał bliskiego nie jestem nim, bo i skąd pokrewieństwo trudno też mówić o jakiejkolwiek znajomości od lat po chwili rzekł: „sny powinny mieć większy rozmach, mój drogi” tak powiedział bóg, może byłem jedynym człowiekiem na świecie do którego przemówił po ludzku – poczułem się wybrańcem za takie coś warto nawet oddać życie, dać się ukrzyżować ale to jednak nie moja broszka dlatego odszedłem. i to było dobre
    1 punkt
  39. Na wieczną pamiątkę dostaniesz nieśmiertelność. Dzisiaj świat jest sam, otulony w łachmany żebrze o miedziaki. Brzęczą wyznaczając godziny otwarcia cmentarzysk, tam poszukiwacze objawień przykładają uszy do zimnych kamieni. Wyraźnie słychać szum podziemnych rzek, zagłusza głosy nieobecnych proroków z parkowych ławek. Zamarli czekając spełnienia przepowiedni. Wierni jak psy swoim miejscom pomiędzy nieistotnymi formułkami słów. Dlatego już nie będzie podróży do gwiazd, nadal będą drwiły, dopóki czas ponownie nie zrówna wszystkiego w jeden punkt. Na okręgu. Na wieczną pamiątkę nie dostaniesz zapomnienia.
    1 punkt
  40. te wszystkie płatki śniegu las po kolana w uczesanym grudami polu w geometrycznym wzorze ze szkoły namalowany odciskami ptaków mróz gęstnieje w szumie skrzydeł próbuje coś powiedzieć czarno na białym czy wiatr zaszumi tak samo bez naszych uszu? i szron osiądzie na brwiach między drzewami powalone konary spłoszą myszy polne ogrzewam twoje nagie dłonie na skutej lodem ścieżce w zamkniętych liniach horyzontu
    1 punkt
  41. - Fotografia na pewno jest udana - powiedział Jezus widząc, że Soa, odebrawszy Odeń aparat, chce zobaczyć, jak wyszło. - Tak, że jej jakości możesz nie sprawdzać. Ale obejrzyj, oczywiście - dodał. Zawstydziła się. - Słusznie - przytaknął jej wstydowi Robiący Wszystko Idealnie. - Dawne przyzwyczajenia biorą znów górę. A z drugiej strony nawyki fotografa, przy czym te ostatnie zasadniczo są właściwe. Ale w tym wypadku - nie. Wiesz doskonale, dlaczego. Jak i nabyta w tym wcieleniu oraz dwa wcześniej nieufność wobec mężczyzn. Wliczając w to mnie, chociaż jestem twoim mistrzem. Mimo, że jako mężczyzna jestem idealny. Że o Milu nie wspomnę, bo jemu też nie wierzysz. Ale pora pokazać wam jeszcze kilka moich inkarnacji. Następnym, co pojawiło się w miejscu poprzednich, był koralowiec. Po nim zobaczyli ogromnego kraba, mającego przynajmniej metr długości. Potem krzew, ale dziwny, bo o niebieskich liściach, które zginały się i prostowały, niczym palce zamykającej się i otwierającej ludzkiej dłoni.. Oraz o owocach - a w każdym razie czymś, co na nie wyglądało - zmieniających barwę. Regularnie, od niebieskiej przez czerwoną i zieloną do żółtej i białej. Potem w odwróconej kolejności, a potem znów. Soa patrzyła zafascynowana. - Wiedziałem, że tobie - rośliniarce, jak siebie określasz - spodoba się to moje wcielenie - uśmiechnął się Stwórca Wszystkich Roślin. - To barwozmiennik; tak, ta roślina nosi tę właśnie nazwę. Nadaną przez botaników cywilizacji, która przybyła na Ziemię z innego wymiaru dziewięćset milionów lat temu i przywiozła te rośliny ze sobą. Po czym, po kolejnych stu milionach lat powędrowała dalej, zostawiwszy tu śpiącą w regeneracyjnym sarkofagu ochotniczkę. - Mówisz o Tisulskiej Księżniczce - z miejsca domyślił się Mil, skojarzywszy przedstawione fakty i czas ich zaistnienia. - Dokładnie o niej - przytaknął padawanowi Pomysłodawca i Stwórca Wszystkich Cywilizacji. - Fascynująca... - wyszeptała Soa, nie zwracając uwagi na dialog o księżniczce. - I jest to tylko roślina? - zapytała, z wrażenia wyrażając się mało precyzyjnie. - Chodziło mi o to, czy... - Wiem, o co ci chodziło - odparł Jezus. Ale nie jest to "tylko" roślina. Nic, co stworzyłem i nic, w co się wcieliłem, nie jest "tylko". Ponadto, ma ona pewną specyficzną właściwość, więc raczej nie podchodź - powstrzymał chcącą jej dotknąć Soę. Cofnęła się w ostatniej chwili tuż przed tym, jak krzew zafalował niczym pod podmuchem wiatru, po czym ułożywszy promieniście swoje gałązki, dotknął nimi gruntu. Wierzchnia warstwa piasku, na którym w tej chwili krzew rósł, przesunęła się jakby pod wpływem lekkiego wiatru lub niewidzialnej energii, tworząc wokół regularny krąg, pulsujący niebieskawym światłem. - Oh... - fascynacja Soi krzewem znacznie wzrosła. - To ostrzeżenie dla amatorów liści - wyjaśnił Jezus, nim wypowiedziała sformułowane w myślach pytanie. - Ten ochronny krąg, jak się domyśliłaś, po dotknięciu go lub przekroczeniu tworzy pole energetyczne. Kontakt z nim jest nieprzyjemny dla większości spośród istot, jak zwierzęta czy ludzie. W przypadku tych pierwszych niezależnie od wielkości. Krzew dostosowuje natężenie pola do rozmiarów stworzenia, które go dotyka lub przekracza krąg ochronny. W tym wypadku ja dostosowuję - dodał dla pełnego wyjaśnienia. - Następna moja inkarnancja też cię zafascynuje - powiedział po dłuższej chwili, zaczekawszy, by Soa mogła się napatrzeć i nacieszyć umysł. - Aparat proszę - wyciągnął dłoń, czytając jej myśli i czekając, aż usłyszy prośbę i poda mu go. - Ech, kobiety - pozwolił sobie ze śmiechem na żartobliwą krytykę. Na piasku, w miejscu barwozmiennika, pojawił się ogromny kaktus. Też nietypowy... Cdn. Voorhout, 23.11.2022 .
    1 punkt
  42. ~~ Jędrek i Felek truchtem w niedzielę na mszę do kościoła bieżą. Tam - w ławach - sąsiadki sadzają pośladki, więc zęby też ku nim szczerzą .. Proboszcz na ambonie, w modlitewnym tonie coś ględzi o grzechu i karze. Gęby Felka z Jędrkiem coraz bardziej smętne - ich myśli, wraz z piwem w barze .. Tak kolejne grzechy z ich skrytej uciechy na dusze biedaków spadają - w domu poświęconym, obrazy, ikony widoków tych samych dość mają .. ~~ obrazek z sieci
    1 punkt
  43. nie rozpraszaj się poniewczasie lepiej przyśnij co chcesz oznajmić burząc porządek myślą że już na zawsze w niespokojnej śniegu nawale chcesz uwierzyć czy nie zrobiło się ciasno w pojedynczych płatkach z natury się bielisz zagęszczeniem zostawiasz dziś szarość widać nie służy ci miasto kompleksowo zapadasz się w zaspach
    1 punkt
  44. @Cor-et-animaPrzędz się przędz wrzeciono...;-)
    1 punkt
  45. Fajnie, ale wiesz, jak z przystojnym porucznikiem w kawalerce, to się cieszy, ale jak po dwudziestu latach tak samo, jeszcze w dziećmi, to mogą być nieporozumienia, których Ci nie życzę:). Pozdrawiam. https://www.onet.pl/styl-zycia/facet-xl/mojej-zonie-jest-ciagle-za-malo-juz-nie-daje-rady/ng19vke,30bc1058
    1 punkt
  46. Dmucha ten wiatr zimny Ten zimowy A nasze gdzieś pogubiły się Dwie połowy W plątaninie kłamstw I pogubionych słów Przecież byłaś taka piękna Gdy ujrzałem cię znów Stojącą obok mnie Jak obłok błękitny A czas uciekał Stawiając cel ambitny
    1 punkt
  47. pytasz mnie co mam w głowie nie na każde pytanie znam odpowiedź dlaczego samotność gnębi mnie choć wokół wielu ludzi jest w sercu chowam smutek choć uśmiech rozjaśnia twarz za maską się chowam wciąż nadaremno przyjaźni szukam nikt mnie nie rozumie ginę w tłumie bezczelna bezsenność zaciera ręce od środka niszcząc choć to trudne nie poddaję się jednak naiwnie nadal serce daję wierząc że jeszcze od życia coś dostanę
    1 punkt
  48. @Franek K @Franek K O pewnym Bartku spod Ostrej Bramy Zawsze mówili podobny do mamy Lecz ona zaś gada Bardziej do sąsiada Niestety mąż był niedysponowany
    1 punkt
  49. Tak chyba się zaczyna powieść Moby Dick: gdyby człowiekowi zawiązać oczy, zakręcić go dokoła kilka razy to i tak po omacku natrafi na wodę: morski brzeg, jezioro, rzekę, staw, czy chociażby wąski rów wypełniony odrobiną wilgoci. Woda przyciąga nas jakąś nieznaną siłą. Przekonali się o tym marynarze, którzy spędzili na morzu wiele lat. Mówią, że woda wciąga, woła na nich, słyszą jej głosy i wówczas muszą walczyć z nieodpartym pragnieniem rzucenia się w morze. U mnie w biurze gdy tylko krople deszczu zaczynają bębnić w blaszany dach, wszyscy przerywają pracę i podchodzą do okna. Coś w tym jest… Nastrojowy i kojący wiersz. 👍 Najbardziej podoba mi się ostatnia strofa, którą pozwolę sobie zacytować:
    1 punkt
  50. Witam - chętni wyśle w czasie który wskazałaś - Tylko proszę podaj na pocztę namiary bo adres gdzieś zapodziałem - Pozdr.serdecznie @Mateusz - dziękuje -
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...