Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.10.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. tu nie chodzi wcale o to że ja jestem jakąś nocą a ty dniem pięknym dniem noce raczej są od spania żeby wigor wrócił z rana ja to wiem dobrze wiem lecz niestety już nie usnę póki ty się nie przeciśniesz przez mój sen mroczny sen łypiesz okiem bałamutnie jakbyś chciał wyprzedzić kłótnię o mój sen dziwny sen sen to prawie jest na jawie ściskasz mnie za lewe ramię boli mnie szczypiesz mnie przestań w końcu mnie dotykać obudziłem się wszak chyba nie ma cię nie ma cię
    10 punktów
  2. świt odbarwia mrok — znikam w jaskrawym świetle dnia niebo bliższe śmierci daleko mi do powtórnych narodzin gwiazdo zaranna wschód jest dla tych którzy się obudzą nie szczędź im blasku niech czerpią siłę z żywego ognia nim pod ciężarem czasu noc zmieni się w kamień
    6 punktów
  3. miałem kiedyś marzenia nawet realne godzina po godzinie słowo po słowie spektakularnie spłonęły we mnie ale żar nie chce wystygnąć naiwność może dać szczęście
    6 punktów
  4. pragnę zedrzeć z ciebie wątpliwość łapczywie przyszpilić i zatracić się w ułamku chwili zwalnia czas przeszywając dotykiem aż po kręgosłup odurza jedność dusz ty i ja w nieistnieniu
    6 punktów
  5. Pisząc zahaczam o hieroglif To stary wiersz, z tamtej epoki Gdzie lament, trud i brudu pełno Gdziem uprawiała beznadziejność Aż nadszedł kres tamtych wypocin Z czasem tak trzeba, po dobroci Gdy się wymiesza dzień z godziną Może zapomni Nam przeminąć
    5 punktów
  6. Na Poczty a nie - na poczcie nie tu chodzi o ulicę gdzie dorastałam tamto podwórko było moje... nasze gromadki rozbrykanych źrebaków pamiętam zmierzchy nie chcące iść do łóżka i dłonie brązach bo na samym środku w garści trzymał ziemię olbrzym - orzech tulił gałęzie do ściany budynku dając cień w upalne dni ścieżynki między garażami były labiryntem do chowanego ... zupełnie jak dzisiaj... no i... dalej kiedy wiek... a jeszcze nie wiek kotwiczy w gardle kalendarze nie wiedzieć czemu zawieszają się... mkną na wstecznym biegu robiąc w głowie dłuższe przystanki szkoda że podwórka miast umierają albo już umarły... jak tamto pod dywanem tłucznia i asfaltu który strawił wszystkie owocowe drzewka czas rozgonił dekady plątaniną zegarów a rok za rokiem wciąż tak samo rzuca kasztanami w jesień kołysze złoceniami lub zniewala i uśmierca jak widać nie wszystko a ta ulica to było... na Poczty Gdańskiej a twoje podwórko ? październik, 2022
    4 punkty
  7. Wystarczy przywołać incipit Wersetów wewnętrznie rozdartych Strzelistych jak dachy bazylik Zatartych na kartach przed laty Wystarczy zabłądzić nad Tamtą Kopertą i dziełem przypadku Odemknąć, nadczytać i zamknąć Pochować Nadawcę w zanadrzu Powtarzać, że było przepadło Choć rozum odmiennie dyktuje Wpychają się zgłoski pod skórę I tak już w człowieku zostają
    4 punkty
  8. Tak mi szkoda tak mi żal tamtych dni Gdy niebo było tylko nasze nasze były mgły A świerszcz nocą tylko dla nas cudnie grał Tak mi szkoda tak mi żal minionych chwil Gdy byliśmy tak blisko siebie czując że to nie grzech Dziś gdy to widzę w oku rodzi się łza a uśmiech śpi
    4 punkty
  9. Rozśmieszę cię do łez by móc twarz schować pośród deszczu
    4 punkty
  10. to wieczne wcale nie jest na potem ono już dzisiaj tu się zaczyna nie jest poezją srebrem ni złotem myśl swą zatrzymaj to chwiejne zda się tylko z pozoru gdy się przypatrzysz - świata opoką więc je pokochaj przynajmniej polub zdobędziesz złoto to wątłe ciągle samo się zmienia staje się mocne i nie zanika nim się spostrzeżesz zdobędzie gremia więc nie unikaj to straszne w końcu straszyć przestanie by piękne formy dyskretnie przyjąć byś całe dobro mógł Jemu zanieść i wyznać miłość to płoche marzy aby zaistnieć przestać się chować we własne wnętrza możesz mu pomóc umysłem bystrym jest kropla szczęścia to szybkie chwilą którą masz złapać bo przyszła tutaj tylko dla ciebie by wzbudzić w tobie radość i zapał nie mów że nie wiesz jeszcze przygniata bagaż uczynków gdy w końcu idziesz po drodze mlecznej sam się osądzisz i westchniesz cicho istnieję wiecznie
    3 punkty
  11. ZGON POETY Gdy poeta umiera, Nie jest nigdy stary, W życiu głupio mierzył, Siły na zamiary. W życiu głupio mierzył, Siły na zamiary. Gdy poeta umiera, Należy się cieszyć, Żeby pisać dobrze, Musiał chlać i grzeszyć. Żeby pisać dobrze, Musiał chlać i grzeszyć. Gdy poeta umiera, Nic już nie napisze, A co mógł napisać, Zamienia się w ciszę. A co mógł napisać, Zamienia się w ciszę. Gdy poeta umiera, Ożywają nadzieje To co mógłby spalić, Jednak ocaleje. To co mógłby spalić, Jednak ocaleje. Gdy poeta umiera, Inni mu zazdroszczą, Po latach niebytu, Znów zabłysł wielkością. Po latach niebytu, Znów zabłysł wielkością. Gdy poeta umiera, Muzy odetchnęły, Zamiast się zarzynać, Można powspominać. Zamiast się zarzynać, Można powspominać. Gdy poeta umiera, Wypijmy za zdrowie, Męczył się chłopina, Spokój znalazł w grobie. Męczył się chłopina, Spokój znalazł w grobie.
    3 punkty
  12. Pytasz o wiarę? Zastanawiasz się czy wierzę. Tak Odpowiem ci szczerze… Mój Bóg jest wszędzie Nie żąda ołtarzy, Jest dobrem Co na wszystko patrzy. Na szczytach gór I w obłokach burzowych chmur. W szeleście liści i wiatru porywach W dobrych i złych chwilach. I w czarnej dziurze Gdzie nie widać nadziei Jest ze mną I miłością się dzieli. 16.09.22r
    3 punkty
  13. hilo uniosłaś ramię nad głowę wybacz zawsze miałem słabość do miejsca w którym ręka przestaje być ręką uniosłaś ramię nad głowę wybacz stawiając żagle popłynąłem w zatokę pachy i już żegluję ku słońcu
    3 punkty
  14. póty człowiek życie nosił póki ciało mu się nie urwało gruby silny powróz z czasem z życiem zdziera się w wątłą nić i nic już nie przeszkadza by ciało do ziemi a duszę do nieba zaprowadzić
    3 punkty
  15. drzwi za nimi kroki biegnące ku Tobie
    3 punkty
  16. Raz przeziębiony meloman z Jasła kaszląc przeklinał i klnąc wciąż, zasłabł. Gdy skończył się medyczny teatr, to za przykładem Amadea* choć już nie kasłał, to jeszcze "ka" słał. *Wolfgang Amadeusz Mozart dotknięty był prawdopodobnie koprolalią (niepohamowaną potrzebą mówienia wulgaryzmów) związaną z zespołem Tourette’a. https://www.poradnia.pl/zespol-tourettea.html Pozdrawiam.
    3 punkty
  17. Pokłóciła się żaba kiedyś z bocianem: -Nie chce mi się gadać więcej ale z panem -czy to na poważnie czy nawet dla hecy -albowiem pan mi wbija ciągle dziób w plecy -Na pana klekot od dzisiaj będę głucha -bo ja nie jestem taka zwykła ropucha -kłap sobie pan dalej swym dziobem czerwonym -ja ci pokażę wraz z kumakiem szalonym -Żaba rzekotka przybędzie też z odsieczą -takie bociany jak pan lepiej niech leczą -już nie ma gorszego ptaka niż bociana -dlatego bez przykrości pożegnam pana -Już nigdy nie spotkamy się nad tym stawem -wbijać mi straszny dziób w plecy ? jakim prawem? -ja chcę w spokoju pożyć jeszcze trochę lat a bocian westchnął, dziabnął żabę …i ją zjadł
    3 punkty
  18. w szaleństwie jesieni na jerozolimskich marzną kolory wszyscy uśmiechamy się do telefonów a ty malujesz miasto na nowo potem zbierasz pogubione liście kosztorys kolejnego dnia napiszemy w metrze owinięci w sentymentalne billboardy i późny listopad
    3 punkty
  19. Wśród we mgle mknących zagonów Sterczą ostre, głuche ciernie; Cmentarzysko żywych zgonów Razi marnością nadmiernie. Szarość nieba z góry bije I spowija świat sennością; Ciężko stwierdzić, czy coś żyje Za tą maską, psią lichością. Dola kwiecia, blasku, ciepła Stara się tym nie zanudzić; Tak więc swoim snem okrzepła By na wiosnę znów się zbudzić. ....................................................... Lubię skoków tych niezmienność; Z życia - w śmierć, i w śmierć do życia. Wobec nich - ja sam cierń głuchy, Jednak z wolą w pustkę wycia. 23 X 2022
    3 punkty
  20. mieszkam w szczycie to dziwne miejsce pod ziemią choć bardzo wysoko mam swój kącik i nikłą przestrzeń na świat jednak brak okna by coś zobaczyć muszę wejść na szpic - po komfort w ziemię się zapaść może gdzie indziej jest lepiej niż tu lecz nie znam poziomych światów
    2 punkty
  21. po wielu latach na drabince w świecie atrybutów rozwoju i sukcesu odkrywam ponownie siebie robiąc wycinankę z kolorowej bibuły jak wtedy gdy jeszcze nie zadałam nikomu pytań o życie
    2 punkty
  22. kwitnę i więdnę do wilgotnych ust miękkimi płatkami w zachodzącym ciebie gdy uderzasz jaskrawością jestem piękną chwilą
    2 punkty
  23. Rzecz o ginących miastach <fade in> Są miasta które umierają z hukiem są miasta które giną ze skomleniem i tylko wiatr świszcze później w oczodołach ich okien powiewając strzępami firanek jak zwichniętą rzęsą, miasta które szczerzą połamane, sczerniałe zęby budowli miasta skopane, wdeptane w ziemię umierają żeby kiedy zgasną ognie pożarów kiedy wiatr rozwieje dymy i opadnie pył powstać z martwych, żeby się ponownie narodzić. <fade out> Są miasta które umierają powoli dzień po dniu rzedną światła ich oczu słabną glosy ich głosu, jak gdyby jedna za drugą wyciszały się ścieżki na mikserze ulic, jakby spośród grających chaotyczną symfonię instrumentów jeden po drugim, jeden po drugim wyłączały się basy silników pojazdów snery sapnięć autobusów, dzwonki tramwai gwarny śpiew przechodniów, tak jakby z pozornej kakofonii dźwięków odpadały, odpryskiwały kolejne słowa, skrecze śmiechów, dzwonki smatfonówi i rówerów, żyje! żyje! syren hi-haty kółek walizek na kostce chodników bociani klekot przejścia dla pieszych aż zostaną jedynie zawieszone w ciszy pojedynczy wyraz, reverb czyichś kroków oddalone szczekanie psa, warkot samochodu szelest przemiatanych wiatrem śmieci to miasta które odwiedziłaś, to miasta z których wyjechałaś, by nigdy nie wrócić to osierocone miasta które za życia obracają się w duchy przeszłości.
    2 punkty
  24. W czterech kątach podwórka Zamknęłaś swój cały świat. Stary dom płotu furtka Tam drzewo, a tu kwiat. Czasem pragniesz odlecieć Rozwinąć skrzydła jak ptak, Lecz tylko zataczasz koło I wracasz tu po dniach. W czterech kątach podwórka Wciąż słyszysz śmiech i gwar, Już nie zauważasz zniszczeń których dokonał czas. 22.10.22
    2 punkty
  25. Turkoczą miastem konie płosząc stada wróbli. Strumienie ust, Pustych słów plusk, Zmęczone słońce płonie zza mglistych pudli. W nerwowym Teraz rozbity zegar Chrobocze głosem tiary. Dziś nowym wydaje się świat stary, Chociaż melodię wciąż brzdąka Vega. Carvingiem płynę po dość stromym losie, Bez śniegu rysując sercem ściegi. Bogactwem nie jest druga strona biedy, Tylko nadziei troskliwej pokłosie.
    2 punkty
  26. Skutek uboczny myślenia
    2 punkty
  27. @Leszczym Raczej jednak skutek, wiersze bywają mało efektowne ;-))))
    2 punkty
  28. ... oni... w nieistnieniu... ładnie to określiłeś. Zapachniało erotyzmem.
    2 punkty
  29. Miłość: w życiu Artysty największa przeszkoda, To przez los mu pod nogi podrzucana kłoda.
    2 punkty
  30. Ranne słońce Zaskakuje Najczęściej Blaskiem Zachmurzeniem Mgłą Spowija Dzień Wówczas Czarne Okulary myśli Ubiera Kalosze I kaptur Kawę w milczeniu Osłodzi Zabieli Trąci słowem Założy Maskę I zbroję Wieczorne słońce Zachwyca Kolorem Uśmiechem Pozwala dotknąć Zostać Przy sobie
    2 punkty
  31. Granatowo - szare chmury zbierające się nad lasem i przenikliwa cisza zwiastowały tylko jedno. Nadchodziła burza. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, w końcu burza w sierpniu to normalność, gdyby nie to, że nie padało od trzech tygodni. Nie znosiłam upałów. Mimo, że lubiłam czasem się poopalać i pływać w jeziorze to wolałam bardziej chłodną pogodę. Dlatego wizja burzy na horyzoncie obudziła we mnie nadzieję. - Deszcz! Nareszcie! - pomyślałam. - Wreszcie będzie można normalnie oddychać! - z niecierpliwością wpatrywałam się w coraz groźniej wyglądające niebo. Robiło się coraz ciemniej a przenikliwą ciszę zaczął zagłuszać porywisty wiatr. Można było wyczuć rześkość deszczu, w którą wmieszana była woń ryb i tataraku z pobliskiego jeziora. Niesamowita kompozycja zapachowa wyczuwalna tylko przed deszczem i znajoma tylko tym, którzy wychowali się nad jeziorem. Wzięłam głęboki oddech i z tarasu małego, białego domku przeniosłam się dwadzieścia pięć lat wstecz. Siedziałam razem z tatą nad taflą szaro-błękitnej, delikatnie falującej wody. Mieliśmy wędki i jak co wieczór łowiliśmy ryby. Kochałam te nasze wspólne wypady. Życie piętnastolatków w tamtych czasach tak bardzo odbiegało od życia w naszym świecie. Nie było telefonów, komputerów i zdecydowanie więcej czasu poświęcaliśmy na bratanie się z matką naturą. Zapach ryb i tataraku nigdy się nie mylił. - Chodźmy już lepiej - powiedział tata. - Zaczyna kropić i widzę, że burza przedrze się przez jezioro a wtedy lepiej żebyśmy już byli w domu. Lubiłam burze, ale tata miał rację. Zdecydowanie bezpieczniej podziwiać takie zjawiska przyrody z domu. Nagle potężna błyskawica rozświetliła niezbyt pozytywnie nastawione niebo. Towarzyszący jej, rozdzierający grzmot wybudził mnie z zamyślenia i w ciągu sekundy przeniósł z powrotem na taras mojego małego, białego domku...
    1 punkt
  32. @violetta pięknie i subtelnie :)
    1 punkt
  33. @GrumpyElf powrót do czasów dzieciństwa?
    1 punkt
  34. @kwintesencja Tak jak lubię ;-))) może to "m" w czwartym wersie przesunąłbym, wybacz staremu tetrykowi ;-)))
    1 punkt
  35. Czasami nie wiadomo czy być tym gorszym czy lepszym? Dlatego to pytanie zostawiam dzieciom, a nie sobie, po kilku głębszych... Ja do tej pory nie mogę tego ogarnąć, Brnąć w ślepy zaułek, czegoś na siłę pragnąc.? Tkwię na odludziu ludzkiej egzystencji, Mam żal do wielu , ale nie szukam atencji..
    1 punkt
  36. Coś w tym jest, a nawet więcej niż coś:) Pozdro.
    1 punkt
  37. @Kapistrat Niewiadomski Żebyż tylko autor się podniósł zmiażdżony słuszną krytyką;)) Na manowce sprowadził mnie chyba film Miloša Formana. Ciebie i wszystkich oburzonych moją ignorancją przepraszam. Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  38. Mamy za idoli ćpunów, neurotyków i hazardzistów. Dostojewski przegrał majątek i szczęście żony. Kasprowicz, Mickiewicz… zamiast realistycznie Spojrzeć na świat, są pogodzeni z byciem ofiarami. Munch leczenia się bojąc, kryje się przed pędzlem w Oslo. Co nas w nich pociąga? Co jest w nich atrakcyjnego? Zamiast skreślić przez wady, doceniamy ich zalety. Cenimy, co zrobili dla świata, dla każdego, Fiodora, Edwarda, Adama, Jana i reszty. W każdym z nas jest Munch, który się czegoś lęka I ceni nad własną cenę, siebie przy tym krzywdząc. W każdym z nas jest Fiodor, co chcę pić i się bawić. W każdym z nas jest żal, który krzyczy by się poddać. Beata est vita non quae secundum voluptatem Est sed secundum naturam. Tego się wstydze. Kim ja jestem, by kogo oceniać? Nwm czm bold jest
    1 punkt
  39. Z Twojej strony, to duży komplement dla mnie. Bardzo dziękuję.
    1 punkt
  40. Zgadza się. Dlatego ukuto powiedzenie, że umiera ostatnia. Dzięki za odświeżenie wątku. :) Pozdrawiam.
    1 punkt
  41. @Waldemar_Talar_Talar Dobry wiersz, choć pierwsza strofa kojarzy "misie" z "grzechem pierworodnym" największą bzdurą chrześcijaństwa
    1 punkt
  42. Nie mogę się oprzeć porównywaniu tego wiersza do akurat wczoraj przeczytanego fragmentu Hugo, tam też jest momentami gęsto i szybko, jak u Ciebie, co akurat uwielbiam... i też jest klimat upadku, choć trochę innego... " okna bez szyb, futryny bez drzwi, kominki bez ognia, takim był ten dom... odpadki bratały się: odpadki murów, odpadki ludzkie. Łachmany rozsiewały się na gruzach... " La Jacressarde ("Pracownicy morza") Pozdrawiam :)
    1 punkt
  43. To był ostatni ciepły dzień Na drugi czekać nie ma sensu Bo też i czasu jakby mniej Gdy się ogląda od ćwierćwieku To samo miasto Puste uliczki, gdzie ten tłum (Od jutra ostro zakrapiany) Aż przykro patrzeć, ten sam brud Się o te same otrze ściany Przy wtórze wrzasku Ranek obnaży ślady burd (Kto miejscowemu nie wybaczy?) Trzeba wyjechać, wzbiera żółć Dobytek skrzętnie spakowany Ale nie warto
    1 punkt
  44. Jak ludzi boli to się ratują, a człek niechaj serca nie zamyka, ale też nie umartwia się do bezsenności, bo z tego później jakieś niedomagania mogą wyniknąć, a wtedy jeszcze więcej zmartwień ;] Ciekawym gdzie podróżowałaś No i co się napisało ;] Cieszę się, że do niej zmusił. Pozdrawiam Waldku
    1 punkt
  45. @GrumpyElf "w odłamku" też by mi pasowało, choć ułamek pokazuje, że pozostała tylko mała część (ujęcie ilościowe), a odłamek, że coś małego się od czegoś odszczerbało (ujęcie destrukcji)... Nie wiem, na ile był to zabieg świadomy, a na ile intuicyjny, ale rozpoczęcie wiersza od strony konsumpcyjnej, przejście przez refleksję nad sobą i nad światem zewnętrznym i na koniec, po stwierdzeniu, że to "w sobie skrywamy sedno", ogarnięcie ludzkiego nieszczęścia - zabieg ten wydaje mi się taki... zaawansowany. Jakby pokazany rozwój duchowy człowieka: spełnianie potrzeb i kaprysów ->poznanie siebie, rozwój indywidualny -> działanie na rzecz dobra wyższego, wspólnego? - coś w stylu, że tragedia łączy ludzi. W tym też ta trzecia strofa nie jest taka jednoznaczna, oczywiście może opisywać konkretne wydarzenie, ale ten ocean, huragan, bomba brzmią symbolicznie. Nie jestem w stanie stwierdzić, że rozumiem cały utwór, ale ten mój "rozpasany" komentarz świadczy o jakiejś tam próbie zastanowienia się nad nim :D
    1 punkt
  46. Ech... dzieci wielokroć nawet poskładane i tak bywają rozbite wewnętrznie już na zawsze. Bardzo mądry tekst, choć wielce metaforyczny. :)
    1 punkt
  47. ... jak dobrze, że zaszłam na Twój profil, bo okazuje się, że też coś... lubisz... :) To wszystko, o czym w wersach... także lubię. Pozdrawiam.
    1 punkt
  48. nigdy nie sądziła że zostanie aktorką własny teatr kilka drobnych ról i już wyciągała księżyc z kapelusza mówiłeś że to Oscar z klapsa na klaps pełniejszy jak ślad po niewidzialnych palcach w mlecznym rozwidleniu spacer pająka dreszcz deszcz i perła spływająca wolno jakby scena miała się powtórzyć a wystarczyło rzucić kości rozrzedzić gęstniejący mrok by supernowa umierała z głodu w dowolnym miejscu na ziemi
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...