Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 17.10.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Na Poczty a nie - na poczcie nie tu chodzi o ulicę gdzie dorastałam tamto podwórko było moje... nasze gromadki rozbrykanych źrebaków pamiętam zmierzchy nie chcące iść do łóżka i dłonie brązach bo na samym środku w garści trzymał ziemię olbrzym - orzech tulił gałęzie do ściany budynku dając cień w upalne dni ścieżynki między garażami były labiryntem do chowanego ... zupełnie jak dzisiaj... no i... dalej kiedy wiek... a jeszcze nie wiek kotwiczy w gardle kalendarze nie wiedzieć czemu zawieszają się... mkną na wstecznym biegu robiąc w głowie dłuższe przystanki szkoda że podwórka miast umierają albo już umarły... jak tamto pod dywanem tłucznia i asfaltu który strawił wszystkie owocowe drzewka czas rozgonił dekady plątaniną zegarów a rok za rokiem wciąż tak samo rzuca kasztanami w jesień kołysze złoceniami lub zniewala i uśmierca jak widać nie wszystko a ta ulica to było... na Poczty Gdańskiej a twoje podwórko ? październik, 20226 punktów
-
Lepiej mieć niż nie mieć nie we wszystkim racja bo pomiędzy nimi czai się frustracja. Dobrze mieć mamonę lecz dług niewskazany tym bardziej, że musi być jednak oddany. Zdrowie i kondycja powinno być zawsze urazy, choroby te są mniej ciekawsze. Sukcesywnie piąć się po szczeblach drabiny lecz gdy braknie szczebli mamy głupie miny. Miłość jest esencją naszej egzystencji zaś koszmarem bywa groźba impotencji. Dobrze jest, gdy wena z boku podpowiada bo kiedy jej zbraknie poeta wysiada.4 punkty
-
Popsułam harfę dźwiękiem samotności Oddałam dzieci w objęcia nicości Czarnym przepasana wtedy szalem Wyszłam na dwór, w śniegu jaskrawości Ciosana wiatru szyderczym oddechem Krwią splamiłam zimową uciechę Tworu tańca niezasłużonego zabiłam wcielenie Teraz płacze rzewnie, z łona markotnieje Oddaje się tobie, powiadam życzenie Oddaje się tobie, mówię i pierzchnąć zaczynam Moje wyrzeczenie.3 punkty
-
Piszący kurczowo pochwyci Ogólnik by nadać mu kształtu Uładzi, zaprzeda się chwili Przekłamie - w najgorszym wypadku Fotograf podkrada momenty Ziewnięcia, igiełki obcasów Sylwetki rozmyte jak szepty Nadmierność pod szatą lub nagość Tam refleks, igranie skojarzeń Dym z fajki układa się w halo Pstrykają ziarniste pejzaże Wstrzymuje nas w biegu nim zwiędną Rośliny i ciała, płat ziemski Próbując przedłużyć doczesność W najlepszym wypadku uwieczni3 punkty
-
pada deszcz, a ja idę szarą ulicą przechodni już nawet mnie nie widzą lecz ja widzę: tęczy koniec ciekawe jak jest po tamtej stronie... ciekawe czy jest tam kolorowo jak w bajce czy na kolorów stopniach odprawiają tańce ciekawe czy są szczęśliwi i życiem się śmieją a w ich oczach odcienie przeróżne się mienią ciekawe, czy patrzą czasem w moją stronę i wierzą, że wcale tam nie jest tylko koniec.. czy myślą że ktoś tam żyje na drugim krańcu tęczy ciekawe czy ich wyblakłość też męczy... lecz tak samo jak tęcza, te myśli są złudzeniem bo wszyscy żyjemy pod jednym wielkim cieniem ciemnym, głębokim, wchłaniającym nas w siebie przez który, nie widać kolorów na niebie liczę, że nie zniknę wraz z tym marzeniem że przechodni przenikną mnie jeszcze spojrzeniem lecz razem z tęczą znikną te kolorowe miasta kolorowi ludzie.. i kolorowe kłamstwa2 punkty
-
2 punkty
-
Oto dom stoi Żółtawe światło pada Widać dach blaszany Okno ciemne W nim jesienna zjawa... Oto krzew po lewo Co kwitnie fioletem Przed nim drzewo krzywe Pień ścięty Czerwone jesiennie... Oto dama z kosą Wystaje za bramą Wrota są spróchniałe Skrzętnie Wejść jej zabraniają...2 punkty
-
Nie bój się żyć człowieku życie to nie tylko smutki i niepowodzenia To marzenia i nadzieje które ozdabiają noce i dni Nie bój się życia ani jego krętych dróg nie poddawaj się Nie marnuj jego chwil ciesz sie tym czym częstuje los Nie martw się jutrem nie przejmuj się byle czym uśmiechaj się2 punkty
-
On: Paulina, chodź ze mną na kawę. Ona: Zaraz, zaraz, chwileczkę, z Tobą mam iść? Nie wyobrażasz sobie przypadkiem za dużo? Że jak to, że my razem? Że ty i ja w jednej kawiarni przy jednym stoliku? On: No tak. Ona: No nie wiem, nie wiem, są tutaj sprawy, które muszę przemyśleć. To niby nic a jednak jest coś. Daj mi rok zastanowienia. On: Moja droga, a mówiłem ci już, że jestem po metamorfozie? Ona: Ach, super, to zupełnie zmienia postać rzeczy. Trzeba było tak od razu. Hm, możemy iść nawet do opery, bo od teraz z tobą nie wstyd. Zresztą chodźmy czym prędzej! On do siebie: Fajne są te słowa klucze :) Warszawa – Stegny, 15.10.2022r.2 punkty
-
jest dziewiąta rano-ok ja dopiero do życia się budzę jesteś jak ten kot albo pies ja bez ciebie ciągle się nudzę ty mi miauczysz lub szczekasz do ucha ja się czuję wtedy trochę lepiej rób to częściej a będzie-ok pierzchnie w pizdu ta moja nuda z tobą jakoś jest zawsze inaczej chociaż humor twój jest raczej cierpki jak to wino które popijasz na zadupiu w tej twojej Pomezji winoroślom ty nie wierz bo one zdradzą ciebie przy byle okazji podchmielony ujadałeś ponoć że jak zwykle to ja nie mam racji *fota z netu.2 punkty
-
Nastał jesienny poranek. W całym domu panuje chłód, a za oknem, z drzew spadają czerwono-bordowe liście, które pozostaną na ziemi do wiosny. Wkrótce przykryje je biały puch i wszyscy o nich zapomną, niczym o ubiegłym roku. Zdarzenia, które teraz są ważne - zostaną tylko cieniem Twojego sumienia. Nie będzie się więc liczyć czy umrzesz teraz. Ludzie się nie interesują, chwili nie mają na poświęcenia. Każdy skończy jak jesienne liście zapomnienia. Najpierw kolorowym, barwnym człowiekiem jesteś, jednak po czasie będziesz dążyć do zagłady. Przykryje Cię nędza tego świata, a o Twoich problemach słuchać będzie Pani Radosna - Wiosna.2 punkty
-
Ze śmiercią pod rękę, z demonem wypić wino. Jedna noc na cmentarzu, druga w piekle. Twoja ukochana do swoich kości Twoją głowę przytuli. Wierności przysięgać nie będziesz. Ślubu nie było, wesela też nie będzie. Ty z ukochaną w objęciach. Białą różę rzuć pod jej kościste nogi. I zatańczycie razem. Życzenia wam poślę, tylko czego życzyć.2 punkty
-
Kto podąża za kotem, przez las, nad jezioro; Ostrożnie, kocim ruchem, wieczorową porą, Temu świerszcze zagrają koncert... Ryby biorą.2 punkty
-
mieszkam w szczycie to dziwne miejsce pod ziemią choć bardzo wysoko mam swój kącik i nikłą przestrzeń na świat jednak brak okna by coś zobaczyć muszę wejść na szpic - po komfort w ziemię się zapaść może gdzie indziej jest lepiej niż tu lecz nie znam poziomych światów1 punkt
-
Polityczki z własnej opcji, bajerują z partii chłopcy, ale godne jest atencji, uwieść taką z konkurencji.1 punkt
-
i nie trzeba wyglądać przez okno enterem w hołmpejdż mapuję googlem yeah wślizgiem przez bakspejs zaciągam pasek http wbijam się w tajmslot piksel mi w inter fejs zlizuję mapę źrenic językiem yeah wczyt pod powiekę opuszek krztuszę [ping] <jeden siedem w milisekundę [ping] <jeden siedem w milisekundę [ping - taki FX] kabel podaje transfer przez router ad hoc na smartfon nad apką adblock treści niechcianych hasztag w reklamy za fri/pół darmo full kontakt z bazą s.piny klikbajty spam transfer danych skroyolo oltajm online na łączach ciekną obrazy w kwarcowych oknach krew jest czerwona chociaż nie mokra ej dobra weź ej no kurw@ oj tam1 punkt
-
Na białej kartce, koślawy szkic, tylko. Ktoś narysował. Kiedy? Jak dla mnie, przed chwilką. A kto? Siedziałem, przy małej rączce z kredką. Rysowało. Lecz na błękitnej kartce dokończy całość. Dziwnie prawisz. Jakbyś śnił. Daj już spokój mi. Mam mętlik w głowie. Nic więcej nie wiem, nie powiem. Jestem tylko, przytulanką na grobie. ∞ Wersja 1 Na białej kartce, koślawy szkic został, tylko. Ktoś narysował. Kiedy? Jak dla mnie, przed chwilką. A kto? Widziałeś? Tak. Siedziałem obok, żwawej rączki z kredką. Rysowało, lecz już na wietrznej kartce dokończy całość. Dziwnie prawisz. Na wietrznej przez: er zet, czy przez czy? Daj spokój mi. Mam mętlik w głowie. Nie wiem, nie powiem. Jestem tylko, przytulanką na grobie.1 punkt
-
Kwiecie lawendowy - Tak blisko, a tak w oddali. Murem oddzielony, Przez jednych wielbiony, lecz tylko, Kto po twej stronie barykady. Otchłań - Ściana. Tam, miłość do kwiatu zakazana. A może tylko zauroczenie? Które boli jak nożem zranienie. Jak człowiek spragniony na pustyni, Z wiadrem wody. Napić się nie może, Bo skażona. Tak Pan domu stoi na straży, I niepowołanych do kwiatu nie wpuszcza. Woń lawendy unosi się w chmury Wypełnia wszystkie duszy dziury. Łata je. I pokazuje nie co mieć człowiek może, A czego dostać by nigdy nie mógł. Jak wielkie zaszczyty mogą spotkać jednych, by kwiat w dłoniach trzymali, I jak wielkie nieszczęście tych, którzy chcą a dotknąć listka nie mogą. Życie nie jest proste i nigdy nie będzie, Coraz częściej ludzkość popada w obłędzie. A jeśli nie chcesz żyć jak ci każą - żyj po swojemu - z kwiatem, czy bez kwiatu. Bo każdy kwiat kiedyś zwiędnie a zostaniesz ty. We łzach, niewzruszeniu lub szczęściu.1 punkt
-
Ona lubi maki ona lubi maki a ja ją piękne bukiety jej z tych kwiatów robiłem zawsze ze swym sercem je jej zanosiłem lubiłem patrzeć jak je podziwiała taka piękna się wtedy stawała oczy blaskiem się świeciły usta lekko rozchylone jakby tym pięknem były zdziwione ja szczęśliwy zadowolony pod niebiosa wyniesiony gdy wiosna się skończyła miła mnie także opuściła pewnie będzie jeszcze niejedna wiosna 10.22 andrew1 punkt
-
Boże ochroń mnie od chciwości, wiem że żyje w doczesności, zależy mi na drugim człowieku, Boże nie jesteś dla mnie marionetką, moje ręce są wolne, działają pod wpływem Ducha Świętego i pod Jego natchnieniem pisze wiersze, wiersze których napisałam wiele wiedzą o tym moi Przyjaciele1 punkt
-
Delikatnie Muskać dłoń Od wewnątrz Gęsią skórkę Pragnąc Na wskroś Przeszyć Spojrzeć głębiej Błękitniej Pozwól mi W lustrze gwiazdy Zawstydzić Rozproszyć kalejdoskop1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Olo... przypomniałeś mi, że mam kibicować Sanah... wielkie dzięki... troszkę zaniedbałam to dziewczę. Odsłuchałam dwa kawałki.. resztę sprawdzę w wolnej chwili. ... ostatnio ta dziewczyna także mną zawładnęła.... polecam. dla mnie jest świetna. ... może już było... nie pamiętam, ale jeżeli, nie szkodzi... kocham ten utwór.1 punkt
-
1 punkt
-
Bóg jest na ziemi szukamy Boga w niebie tam się zwracamy zwłaszcza jak się dzieje coś źle do NIEGO mamy pretensje patrząc na niebiosa a ON jest tutaj na ziemi we wszystkim co stworzył W NAS dał nam wolną wolę i to nie ON robi zło które nas otacza a kto je robi zastanówmy się Jezu ufam TOBIE 10.22 andrew Niedziela, dzień Pański Adam Mickiewicz Do nieba patrzysz w górę, a nie spojrzysz w siebie: Nie znajdzie Boga, kto go szuka tylko w niebie.1 punkt
-
1 punkt
-
BUNKIER Fuehrera - Herr Adolf Rosjanie są już kilometr od nas – mokry od potu posłaniec wpadł do bunkra i upadł natychmiast martwy na podłogę. - Słyszę, słyszę – powiedział cicho Adolf nie przerywając golenia przed lusterkiem – głuchy nie jestem . - Mein Adolf – siedzący w rogu pokoju mężczyzna znany w kręgach jako Martin Borman podrapał się zazdrośnie po swojej nie golonej od kilku dni brodzie, jedyna maszynka do golenia jaka została była w rękach Hitlera a ten nic chciał się nią z nikim podzielić. -Musimy Uciekać. - Wiem, wiem, zaraz zadzwonię na lotnisko. - Niestety mein Adolf nie mamy już lotniska. Jedyne jakie zostało zajęli Amerykanie. - A to sukinsyny zawsze przychodzą bez zaproszenia. Dobrze w takim razie polecimy Lufthansą. Cheesburgera zjemy na lotnisku. - Niestety mein Adolf. Lufthansa odwołała wszystkie loty. Co gorsza przyszli nas zabić, to znaczy ciebie przede wszystkim. - Mnie, a za co ? – zdziwił się Adolf. - Nie płaciłeś podatków, używałeś brzydkich wyrazów, i siusiałeś do zlewozmywaka w którym myłeś sobie w dodatku ptaka bez zezwolenia. - A więc to też wiadomo ? – Adolf się zaczerwienił. - Tak, doniosła nam o tym Ewa Braun. Szła się odlać do męskiej toalety bo w damskiej się zatkał kibel i zobaczyła co robisz. - A więc jestem zupełnie skompromitowany ? - Tak. Udowodniono tobie także że kiedyś w kościele dolałeś tuszu do wody święconej, nie jadłeś szpinaku, wyżerałeś kaszkę oraz strzelałeś do wróbli. - Czy trafiłem któregoś ? - Nie – Borman ukrył rumieniec zażenowania i gwizdnął żeby odwrócić uwagę. - Pozostaje nam więc tylko ucieczka. Czy możemy pojechać do jakiegoś ciepłego kraju ? Mam dość siedzenia w tym bunkrze. Jest zimno jak cholera, a wczoraj szczury zjadły mi kanapkę. Zostało tylko celofanowe opakowanie. - Tak, pojedziemy do Argentyny do wujka Perona. - Czy będę mógł malować morskie krajobrazy ? - Oczywiście. Peron chciał też żebyś namalowała go razem z żoną. - Ach z tą dziwką – Adolf podrapał się po głowie.- Miała mi przysłać swoją ostatnią płytę długogrającą. - Pewnie zapomniała. - No dobrze ale jak się tam dostaniemy, czy Rosjanie nie będą nam przeszkadzali ? - Nie. przekupimy ich koniakiem miętowym. Nikt nie chce pić tego paskudztwa. W magazynie został cały wielki zapas. Adolf tylko się skrzywił w odpowiedzi i splunął na podłogę. - A czy jak będę grzeczny pozwolisz mi bawić się tą śmieszną dmuchaną lalką z dziurami schowaną pod twoim łóżkiem. - Jasne – Borman nie wyglądał na zadowolonego z odkrycia Adolfa ale nie dawał po sobie poznać niczego zbyt długo. - No dobrze czy możemy w takim razie zwołać naradę sztabową, chciałem wygłosić krótkie przemówienie – strząsnął niewidzialny okruch z munduru. - Nie teraz Adolf, chyba musimy naprawdę uciekać. - No dobra, w takim razie daj mi chociaż gumę do żucia bo mi strasznie śmierdzi z pyska. Borman sięgnął do kieszeni i wyciągnął garść gum do żucia. - Jaką chcesz ? Adolf pochylił się nad jego dłonią i wyciągnął małą paczuszkę. - Ha! Jest! Moja ulubiona malinowa. - Weź dwie – Borman wycisnął z opakowania gumę i wcisnął Adolfowi w rękę. - Wiesz co Marti, tak się zastanawiam co się stało z tym śmierdzącym kulawym kurduplem Goebbelsem. Nie widziałem go chyba pół dnia. - Joseph ma straszną migrenę, boli go łeb po wczorajszym przemówieniu do obrońców Berlina. Obrzucali go zgniłymi jajami, pili coca-colę i szeleścili torebkami po chepsach. A ktoś podobno ośmielił się twierdzić że przegramy. W dodatku ktoś zaproponował obejrzenie muzeum sztuki nowoczesnej. - No niee ...! - Adolf się zadumał. Po jego twarzy przeszedł grymas współczucia który natychmiast zastygł w sardonicznym uśmiechu. - Może powinienem go iść pocieszyć albo coś. Jest tu jeden wróżbita. Goebbels jeszcze nie korzystał z jego przepowiedni. Podobno jest wyjątkowo optymistycznie nastawiony do życia. Mówi same miłe rzeczy. Jak dołożysz dwieście marek albo bochenek chleba z marmoladą to przepowie tobie wszystko nawet na rok dwutysięczny. - Goebbels dał dzisiaj jednemu wróżbicie wypowiedzenie. Żalił mi się że po jego wizytach ma ciężkie doły. Podobno mówił że rzesza nie przetrwa aż tysiąca lat. - No co ty powiesz – Adolf z wrażenia aż podniósł do góry ręce. - Tak! Powiedział że rzesza przetrwa najwyżej dziewięćset siedemdziesiąt osiem lat. - Bezczelność – Hitlerowi na twarzy wyszły czerwone pręgi. – Jak słyszę coś takiego to miałbym ochotę wywalić takiego bydlaka na zbity pysk bez odprawy i jeszcze dać wilczy bilet. Poza tym ...- rozpoczął ale w tym momencie potężne uderzenie wstrząsnęło bunkrem. Adolf zachwiał się i runął na dywan. Za nim poleciał tynk z sufitu. Biały proszek wymalował twarz Hitlera tak że wyglądał jak dziadek mróz po wielogodzinnym dniu pracy wśród śniegów Antarktydy w wigilijny wieczór prezentów. Borman dał zaraz nurka pod stół i wystawały spod niego tylko jego oficerki. – Poza tym...no ! Nie wiem co chciałem powiedzieć. Martin co ty tam robisz ??? Wychodź stamtąd natychmiast ! - Nic, nic tylko mi tam wpadło dziesięć fenigów. Ha ha ha no nie wyglądasz jak dziadek mróz – powiedział wychodząc. – Jestem głodny, na szczęście zostało parę kanapek – otworzył szufladę i wyjął z niej kilka pakunków i butelkę wina, po czym zgarnął gruz ze stołu i włożył kąsek do ust - A dla mnie. Też jestem głodny. - Nie zasłużyłeś. Nie zrobiłeś zadania domowego. - Dawaj żarcie – krzyknął próbując wyrwać Bormanowi kanapki z ręki. – Jestem Fuhrerm trzeciej rzeszy. – Borman w odpowiedzi tylko się zasłonił ramieniem, prędko sprzątnął zawartość stołu na kolana i przycisnął ciałem odgradzając skutecznie Adolfa od jedzenia. - Poskarżę się na ciebie. - Komu ? – zapytał Borman nie przerywając jedzenia. - Himmlerowi. - Jest spalony - prychnął Martin. – Poszedł na spotkanie ze swoimi rycerzami. Nie wiem dokładnie jak to było. Trochę powspominali czasy ze studiów. Zrobiło się jakoś dekadencko. Były jakieś panienki z ligi narodów i prostytutki ze świeżej dostawy z Mongolii. Szczerzył zęby do zawodników golfa z Wielkiej Brytanii. Był też obecny jeden Chińczyk. Stawia Tarota erotycznego i robi masaże. Te, no wiadomo. Palili i śpiewali piosenki o wolności. Nawet spalili jakiegoś generała który nawoływał do wojny napastniczej z Birmą i posadzili na nim Perkole w doniczce. Potem były Faraferia. W końcu Heinrich powiedział że wali na to wszystko i przydrinkował tak że następnego dnia pisały o tym wszystkie gazety z New York Timesem i Inernational Herald Tribune włącznie. - Szkoda że nikt mi o tym nie powiedział. - I co byś zrobił ? - Posłał bym za nim Gestapo. Martin wzruszył ramionami. - To ta sama para oficerek. Ta dekadencka zniewieściała banda narkomanów dział mi na nerwy. Narkotyki wróżbici, poezja Mui Juchansena i Schillera. Ile można. - W takim razie SS by się nim zajęło, trochę tortur postawiło by go na nogi. -Tak, ostatnio mają w repertuarze łaskotki pod pachami i opowiadanie głupich kawałów. Poza tym po jechali na wycieczkę w Himalaje szukać magicznych butelek po oranżadzie wiśniowej czy jakiegoś historycznego kieliszka po wódce z Kany Galilejskiej. - Znaleźli? – Adolf podrapał się po wąsach które nieogolone od kilku dni rozrosły się potężnie w rude zwoje spadające aż na brodę. -Nie znaleźli Herr Adolf. Po drodze mieli wypadek. Wpadli na autobus z bolszewikami jadącymi na mecz krykieta do Lizbony. Tych co przeżyli zjadły niedźwiedzie polarne szczególnie głodne o tej porze roku, a reszta pomarzła lub zachorowała na katar z powikłaniami. - Jak to ? Tarot pokazywał że wszystko będzie cool - Niestety ruscy mają w dupie tarota i mandale. Wierzą tylko w śliwowicę i koniak Johny Walker. Poza tym trzeba się cieplej ubierać jak się jedzie na wycieczki w kierunku wschodnim. - Szczera prawda Martin. Masz taki zmysł praktyczny że chwilami się zastanawiam dlaczego to ty nie jesteś Fuehrerem. – Borman wybuchnął tak głośno aż mu wypadł kubek z ręki i prychnął przez cały stół. - Przecież jestem Fuehrerm. Mianowałeś mnie na to stanowisko jakieś dwanaście lat temu gdy jeszcze byliśmy w gimnazjum. Poza tym to ja tobie pisałem wszystkie przemówienia i mówiłem co masz robić. Jesteś pionkiem. - W takim razie przepraszam cię zapomniałem. Skoro to ty jesteś Fuehrerem to czemu ruscy się mnie czepiają ? - Już ci mówiłem przecież. Poza tym – ściszył konfidencjonalnie głos i położył ręce na ramiona fuehrerowi po czym spojrzał mu wymownie w oczy - Nie lubią rudobrodych , Hi Hi – zachichotał cicho. – Odkryli że pod czernią twoich wąsów jest rudy. Popatrz w lusterko jak wyglądasz. – Fuehrer spojrzał i głośno wykrzyknął zdumiony. – Cholera nie oglądałem swojej gęby od czasu anszlusu Austrii. Swoją drogą co to znaczy ? - To taka wycieczka herr co to jadzie dużo autobusów i pociągów, a jak już są na miejscu to wszyscy jedzą na koszt właściciela. - I on się godzi? - Pewnie. nawet się cieszy na gości. - Jestem zadowolony że ty mi to wszystko powiedziałeś. Tylko się zastanawiam nad jedną rzeczą. Skoro nie ja jestem fuehrerem to kim ja jestem ? - Jesteś malutkim groszkiem który wypadł z koszyczka sierodce Marysi gdy szła na targ kupić miód dla chorej mamusi. - Tak ! – fuehrerowi zapaliły się oczy. Od początku tak myślałem. – Czy będzie budyń z sokiem malinowym i oranżada cytrynowa ? - Obawiam się że nie bardzo. Raczej powinieneś spodziewać się łaskotek kolbami karabinów i łamania kołem. - Cię cholera ! A tak w ogóle to co ty robisz. Czemu się pakujesz ? - Jadę na wycieczkę krajoznawczą do Paragwaju. Poza tym namyśliłem się, nie zabieram ciebie. - Dlaczego? mam tu zostać ?- Otwarł biurko i wyciągnął małą czarną walizę. - Nigdzie cię nie zabiorę, wykupiłem tylko jeden bilet i to w jedną stronę. To był żart z tą sierotką Marysią, jesteś wredną kanalią której nie lubią nawet dzikie plemiona ukrywające się w lasach Bangladeszu. Poza tym nie wolno zabierać zwierząt na pokład. - Czemu nie chcesz mnie zabrać ? – Adolf zasmucił się wyraźnie. – Byłoby wspaniale. Umiem robić rizoto włoskie i spaghetti po bolońsku. - Tam się nie jada rizoto, ani spaghetti po bolońsku. To dziki kraj ludożerców. - Nie ma sprawy ludzkie mięso też mogę polubić. Rozumiesz wolę pojechać bo tak się trochę boję. - Nie ma czego. Jednego generała który wyszedł z czołgu się odlać się w krzaki niedaleko Moskwy zamordowali od razu bez zbędnych ceregieli. Jak ich ładnie poprosisz to nie będą się nad tobą w ogóle znęcać. - Czy mógłbym próbować ich przeprosić. - Możesz. - No to świetnie. Powiem że za wszystko serdecznie przepraszam i postanawiam poprawę. Zaproszę ich też na kawę i postawię drożdżówki od śniadania. - Jest jeden problem. Po pierwsze źle im się kojarzysz, a po drugie oni nie rozumieją po niemiecku. - Dobrze, w takim razie powiem wszystko po łacinie. Znam kilka powiedzonek. - Oni nie znają łaciny. Najwyżej parę terminów. Możesz spróbować przebrać się za sprzątaczkę i zostać córką pułku czerwonoarmistów, ale i to nie gwarantuje że nie będziesz niczym kangur w stadzie pingwinów. - A gdybym tak - Fuehrer podrapał się po głowie - oddał im to i owo. Rozumiesz mein Borman, taka sprytna manipulacja psychologiczna. W zamian za to dali by mi spokój i napili się ze mną jarzębiaka. - Srebra rodowe rodziny Hitler już ukradli, zresztą i tak były podrabiane bo pochodzisz z dołów społecznych i całe życie jadałeś przy pomocy niezbędnika uniwersalnego w przytułku. Wszystkie noże i widelce z twoim herbem zrobili na zamówienie w Paryżu dwa lata przed wojną. Została tylko tobie maszyna do pisania z wyszczerbioną literką "H", dwie pompki rowerowe i podarte kapcie. - Nieprawda. Mam jeszcze kawał Rosji, Węgry, Czechy i kawałek Turcji - Adolf zamachał radośnie rękoma na co Borman zrobił tylko kwaśną minę. - Dam to wszystko Ruskom. Zobaczysz że się ucieszą. Tylko mi nie mów że nie mamy już tego wszystkiego bo się chyba załamię. - Oczywiście że mamy tylko że do odebrania w terminie późniejszym. Na razie wygłodzeni Rosjanie czekają kilometr od naszego bunkra, przyjdą tu jak tylko skończą grać w dupnika i wtedy...- Borman zrobił charakterystyczny gest podcinania gardła. - Tak sobie myślę że miałeś sporo ciekawych metafizycznych przygód. Począwszy od tego jak cię wywalili z ASP za to że nie umiałeś rysować i podkradałeś rysunki kolegom, a skończywszy na happeningu pod Stalingradem Mógłbyś to wszystko opisać i opublikować. Miałbyś na pewno sporo czytelników. Ludzie teraz lubią takie historie. - Nie mam wydawcy - fuehrer zrobił kwaśną minę. - W takim razie siedemdziesiąt pięć procent. - To za dużo, najwyżej sześćdziesiąt pięć. Biorąc pod uwagę to że prostytuuję własną życiową historię, własny dramat. - Niech będzie. Ale zyski ponadnormatywne od dywident są wszystkie moje. OK ? - Stoi. - Fuehrer i wyciągnął rękę i Borman przybił tak zwaną piątkę. - Wiesz mein Fuehrer...- Borman wyciągnął kartkę papieru z walizki i małą przenośną niemiecką maszynkę do liczenia. - Lubię jak mnie tak nazywasz - Hitler klasnął w dłonie wyraźnie zadowolny. - Zrobiłem już tutaj listę tytułów jakie wydamy gdy tylko się stąd wydostaniemy. Posłuchaj. - "Partycypacja pracownicza w perspektywie XXI wieku ." - Za ciężkie, może coś lżejszego. - Racja. O to na przykład wydaje się dobre. "Sto lat samotności Fuehrera" - Niezłe, zaczynam pisać od razu. - Albo to na przykład "W księżycową ciemną noc". - Też dobre. To napiszę dla młodzieży. - Albo to " Przed sklepem buchaltera" - Eeee, to nudy. może coś innego. - Ten tytuł może się tobie spodoba. - Borman wyciągnął stos kartek i zaczął w nich nerwowo przewracać. O ! - podniósł do góry kawałek papieru i podał Adolfowi. Ten chwycił kartkę i roześmiał się od ucha do ucha. "Anielskie wersety" - o czym to ma być ? - Zbiór opowiadań dla gospodyń domowych tracących cierpliwość przy skrobaniu marchewki i obieraniu buraków. Być może ten tytuł zlecimy komuś innemu. Tu mam natomiast powieść dekadencką, młodzież nie ma co ze sobą robić i wymyślają że wszystko nie ma sensu i tak dalej. Smutek, nostalgia, seks, narkotyki i alkohol. Pójdzie jak woda. Tytuł to " Gra w szałasy". Wydamy to za dwadzieścia lat więc masz sporo czasu na napisanie. Myślałem też o powieściach biograficznych. Na przykład o ostatnich dniach Fuehrera III Rzeszy. Rozumiesz to. Borman i Adolf Hitler siedzą w bunkrze, a kilometr dalej siedzą już w okopach Rosjanie. Taka powieść o ostatnich chwilach. - Martin wzruszył się swoimi słowami i otarł małą łezkę która zabłyszczała mu w oku. - W takim razie zbierajmy się. Czekają na nas czytelnicy, fani, krytycy zazdrośnie bronić będą każdego mojego słowa. Ruszajmy, przed nami wywiady rzeki, audycje w radiu i w gazecie, wieczory literackie, korespondencja z czytelnikami i milionowe nakłady. - Chodźmy, chodźmy - Borman otworzył walizkę do której wskoczył Adolf i zatrzasnął od góry wieko, po czym zgasił światło i wyszedł. napisane 1999 r, w Poznaniu1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Wciąż leże i się zastanawiam czy ty też myślisz tak o mnie Czy tylko ja wciąż nie wiem co mi dolega Pewnie nie chcesz już mnie Czy kiedykolwiek chciałeś? Czy byłeś mi pisany Czy świat nasz miał być dla nas Na razie tego nie wiem lecz wciąż tu jestem w tym samym miejscu i kontynuuję swą myśl Chce wiedzieć a nie nadzieją wciąż żyć Piszę dla ciebie wiersze Ty tego nie wiesz Nie wiesz o mnie nic Czy chcesz wiedzieć i mój być ? Czy czesz żeby coś z tego wyszło Patrzyłeś tak pięknie Te twoje oczy chyba mam słabość Serce boli a glowa pisze wiersze Jak długo to potrwa nie wiem i wiedzieć nie chce1 punkt
-
pije Kuba do Jakuba Jakub do Michała pije ja pijesz ty kompanija cała Mars. Jowisz. Saturn. milion parseków ściele się srebrzystym kobiercem wokół Drogi Mlecznej.... Na Berlin ? czy na Kowno? zawołał obywatel Piszczyk w zimnym świetle gwiazd pierścienie Saturna są jak biżuteria Neptuna władcy mórz i oceanów tylko kapitan Jack Sparrow może podołać przepłynąć ten ocean...1 punkt
-
Nie mogę spać i szwendam się po orgu... Filmy to nuda, ale kiedyś parę obejrzałem, ten kilka razy Pozdrawiam 🙂1 punkt
-
1 punkt
-
W rytmie marsza Mendelsona dyryguje mną ma żona w rytm muzyki skakać muszę stracić wagę mam i tuszę. Pozdrawiam1 punkt
-
@Kapistrat Niewiadomski Ta by... Spotkam Iwonę zapytam; i ma typ Azę? Nowi, ma kto psy? Bat...1 punkt
-
Szacunek dla babci. Może polubiło byśmy się, gdyby dane nam było się poznać. Dziękuję i pozdrawiam1 punkt
-
Może sam kiedyś stwierdzisz „nie wierzę”. Zdziwienie nagłe zsumujesz gestem i wyznasz z serca najbardziej szczerze: „wierzyć nie muszę - ja wiem że jesteś”.1 punkt
-
Odespałem, bo żem musiał wstałem drinki żem wysiusiał reszta to już bez potrzeby w międzyczasie cztery chleby zjadłem także chleb po dziadku - czy wystarczy do obiadku? Czekam, czekam niecierpliwie na golonkę w jasnym piwie. Pozdrawiam1 punkt
-
Tak, taki nasz żywot, że jesteśmy zdani na łaskę lub niełaskę sąsiadów. I tak, jak tu podane, chętnie by się ich nazwało SK... Skrajni egoiści, myślą tylko o sobie a nie o tym, że przeszkadzają ludziom za ścianą czy nawet w odległości hałasem, szczekaniem psów, smrodem itp. A potrafią to wszystko także w środku nocy, tak, aby za wszelką cenę wkurzyć innych .1 punkt
-
Pozazdrościć takiego sąsiada! Kiedy to przeczyta, na pewno się ucieszy. Fajny wiersz okolicznościowy. 👍1 punkt
-
:))) Kolejna część Kwiatuszek! Bardzo mi się podoba wiersz i współpraca :)1 punkt
-
@helenormellerpięknie to ujęłaś, ja napisałam ten tekst, bo obudził się we mnie niespełniony fotograf... o robieniu zdjęć nie mam pojęcia, ale może pewnego dnia się w końcu wezmę za rozwinięcie tej pasji... @anima_corpus Twoja fotografia jest idealną ilustracją tych wersów, dla mnie przenikanie się słowa ze sztukami wizualnymi, to cud największy, dziękuję!1 punkt
-
Jajka są pyszne i zdrowe. Ja jem. Tak!!! Dlatego jest kosmyk włosów. Ta historia wstrząsnęła światem i trudno przejść obojętnie. Mam nadzieję, że dziewczyny zrobią rewolucję i wywalczą odrobinę wolności. Dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam serdecznie! Goździku, a mają coś do powiedzenia? Oczywiście, że mają. Ale sprawdź regiony, gdzie słowo kobiety jest traktowane na równi z męskim. Wystarczy zerknąć w polskie zakamarki. Narzucanie wzorców następnym pokoleniom jest bezradnością i zacofaniem, dlatego ważna jest edukacja. Ale w "tych krajach" dziewczynek się nie edukuje. Pozdrawiam serdecznie!1 punkt
-
@goździk akurat do końca przemyślane i ogarnięte, ale Ty możesz oczywiście mieć na ten temat swoje zdanie. Pozdrawiam! :D1 punkt
-
@A-typowa-b tak to jest z tymi tęsknotami. Dziękuję i pozdrawiam :) @goździk bardzo ciekawy komentarz, nie powiem :D Pewnie i tak się zdarza... Dziękuję i pozdrawiam :)1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne