Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.09.2022 w Odpowiedzi

  1. Zanim wstanie ono Poskładam wszystkie zdjęcia Schowam je w pudełko Zwiążę wstążką czerwoną Zanim na ulicy Stukot nóg rozbrzmieje Poskładam swoje serce W kopercie je zakleję I wyślę je potomnym Pod czerwieniącym złotem W kieszeni schowam płomyk Zabiorę go do domu
    3 punkty
  2. Dobrowolnie poszedłem za nią Anią na randkę nie myśląc za wiele nie bacząc na konsekwencje oczekując setki nieziemskich rozkoszy takie tam męskie klisze. Chcąc nie chcąc zostałem Ani mężem a ona Ania jest mi moją żoną i zrobił się sajgon sprawstwo sajgonu jest jak dotąd nie ustalone. Ciągle próbuję wtłoczyć w siebie całe rozprawy o pozytywnym myśleniu i pomyślę czasem że średnio mi to idzie. Kłaniam się częściej niż wcześniej obawiam i obwiniam się straszniej widzę dziewczyny nie uważniej i tylko z kumplami rozmawiam rzadziej. Warszawa – Stegny, 02.09.2022r.
    3 punkty
  3. Ciemny pokój dwie ulice kilka przecznic ja tam krzyczę bo umieram rodząc się moja matka jak w półśnie półprzytomna półotwarta i krwawiąca - moja matka nagle cisza nie ma mnie może jestem nie wiem gdzie mój ojciec na mnie czeka dzieli nas Styks-to rzeka niewidomy niewiedzący jest mój ojciec kochający Ciemny pokój dwie ulice kilka przecznic już nie krzyczę
    3 punkty
  4. ciało chce jeść ciało to i tamto a Ja? tego ciała nie obchodzę wcale?
    2 punkty
  5. miejsce pełne snów i marzeń tych pewnych i niepewnych jak worek z prezentami dla grzesznych dziewczynek utkwiło w pamięci pokusą oblaną rumieńcem wśród uliczek na których latarnie dyskretnie odwracały oczy za błędy trzeba było ponieść karę przez niedowierzanie - uwierzyć na słowo a miejsce u boku - oddać za free z powodu "myślenia o szerokiej podstawie" istotność tego miejsca to od dawna nie sen a zadanie i ulica między hotelem a dworcem nic szczególnego
    2 punkty
  6. Zostawiłabym ci płuca ale są tak przepełnione papierosowym dymem Że i tak do niczego się nie przydadzą Zostawiłabym ci nogi ale zagubione przeszły tyle samotnych kroków że donikąd cię nie doprowadzą Zostawiłabym Ci serce ale rozwalone na milion małych kawałeczków już dawno jest niezdolne do miłości Zostawiłabym Ci dusze ale jest tak zraniona że krwawi łzami z każdej strony Tylko mózg praktycznie nieużywany.
    2 punkty
  7. z wiekiem ilość zmarszczek tym mniej porusza im bardziej z ulgą prostuje się dusza
    2 punkty
  8. kto u władzy ten nie marzy bo ma wszystko wszędzie blisko lecz ja wolę swą niewolę w której marzę czasem płaczę ale szczerze nie na papierze który gdy znudzi to się wyrzuci wolę być sobą nie deptać nogą swojej racji na trudnej stacji
    2 punkty
  9. Samotny jegomość z centrum Częstochowy unikał ludzi i wszelkiej też rozmowy. Bo go oskarżyli - podli i niemili, że kradnie i chowa drobiazgi do brody. ___ 4 września obchodzimy Światowy Dzień Brody
    2 punkty
  10. Obca żona często nęci wielu ma na taką chęci, gdy uczciwość macie w cenie, męża proś o pozwolenie. W ramach dealu, w kompensacie, film ze spotkań mu nagracie.
    2 punkty
  11. Kumple spod ciemnej gwiazdy – tak się jakoś dzieje – ostatnio błyszczą najjaśniej. Przypadek? Zrządzenie losu? Zarządzenie jakieś? Nie sądzę, choć sądzenie akurat nie do mnie należy. Pożegnałem się na dobre z tym przykrym i drapiącym gardło obowiązkiem. Zresztą zagrażał życiu. Bolał jak jakieś liche licho ciężkie niezmiernie i niemożebnie. Miałem nie lada kłopoty w nauczeniu się tych wszystkich reguł i regułek. Najwięcej mam współczucia dla przyzwoitych i porządnych kolegów oraz koleżanek sprzed lat i po fachu. Już widzę oczami wyobraźni te szpagaty, a przecież sprawy ostatnio ciągle i ciągle się zaostrzają i zaogniają. Kto i jak to w ogóle ubierze w przepisy? Kto ogarnie te opasłe teczki? Jakie i komu skroją pasiaki? Rozmawianie na karny sposób nie najlepiej działa na społeczność i państwowość. Jednakowoż bardzo wątpię żeby poobrażane społeczeństwo pozwoliło na politykę w rodzaju okrągłego stołu. Warszawa – Stegny, 03.09.2022r.
    2 punkty
  12. kres zachodzi nad ziemią mi daną koniec końców świata barwą przesyconego i początek początków rzeczywistości ledwo w innym odcieniu rdzewieje każdy skrawek drzewa życia co nad głowami się swoją koroną wypiętrza czule cieniem spowijając rdzewieje myśl o cieple którego uczucie zanika w miarę przypływów powiewu chłodu targającego skłębione marzenia po niebie nie zanika świadomość że jeszcze chwila i będzie po wszystkim po ptakach (do ciepłych krajów odlecą) po lecie.
    2 punkty
  13. Gdy oczywistość ubierasz słowem Nagle traci swą bezkresną pewność A wprawą wchodzi w kanon piękna I okazuje się, że wcale nie jest błaha Ta oczywistość, którą tyle chowałaś Myśląc, że nie wymaga komentarza Duszo nie chcąca robić za tłumacza
    2 punkty
  14. zanim wystygnie kawa tyle może się zdarzyć można się w kimś zakochać można śnic albo marzyć można zrobić śniadanie sobie, komuś bliskiemu ponieść fali rozkoszy nie wiedząc do końca czemu dlatego: zrobię nam kawę byśmy byli dla siebie do miłosnych przelotów kilka metrów nad niebem zauroczeni nawzajem patrzymy w oczu swych głębię i nagle znika świat cały a serce: po chwili mięknie... niestety kawa wystygła a ty utknąłeś w mej głowie i chyba wiem już dlaczego tak mocno myślę o tobie... przez twe błękitne oczy to nigdy nie będzie koniec bo patrzysz na mnie tym wzrokiem którego nie umiem zapomnieć...
    1 punkt
  15. rzadko się smucą nawet gdy są chore nawet gdy śmiertelnie radosne dzieciątka szukają zabawy wszędzie nawet w brzydkich i ciemnych miejscach do czasu wy(s)chowania w twardy kształt tak trudno go rozradować
    1 punkt
  16. Apokaliptyczne zaślubiny Mogilnych ciemności przybądź mi tu o Pani jasna Naga w objęciach szpetnego dzisiaj zdrady anioła W tą bramę co rozsądnie jest zwykle nam za ciasna Gdzie ścieka gorąca magma, grzechu gęsta smoła A zapalimy znicz ten skurwiały i nam tutaj jedyny Wśród gwiazd nocy ślepych na czasu nieszczęście Gdzie rodzi się krzyk w otchłaniach nieświęcie siny Gdzie demony szalone ochraniają nasze wejście A drzew zapłoną dziś zdziczałe i chore głów korony Wściekłe zwierzęta zaatakują niewinne ludu domy A my będziemy padać na twarz i robić im tu ukłony I wymiotować obłędnie na przeklętej drogi strony Kiedy nadejdzie chwila pamiętna i nas też budząca Kiedy stare nasze ciała zajęczą od tych wulgarności Będziesz jedyną kobietą co orgazm trwa tu czująca I zapragniesz w Jezusie poczuć nieświęte objętości A świat przeminie przez słońce pożarty i też drżący Jak w konwulsji drży marność i ulotność jego materii Wtedy ja będę tym jedynym radość tego czującym Poza wszechświatem, gdzieś w przeklęcie mej exterii Będę, choć nie istnieć pragnę o morze dziś bardziej Pragnę zamiast raju zgnić w ludzkiej tu nieprawdzie Zamknąć oczy i zatracić się w obłudy mym narodzie W wszetecznych spowiedzi ostatniej posługi układzie Bo kurwy mi bliższe są od tych czystych i pięknych Tych co maski noszą anielskich wojaży najemników Tych nigdy nie zgorszonych i dumą swą ponętnych Bo gówno życia posiada więcej honoru czynników A jeśli jeszcze usłyszę choć raz wasze Ojcze Nasz Osrane waszymi zepsutymi przez winę sumieniami Uwierzcie, że przebudzi się finału piekielna ta straż I przybije was tu do grobu cmentarnymi wieńcami A mnie zrodzi się nowe marzenie zniszczenia świata Każdego atomu skurwysyńsko boskiego stworzenia Niech rola ta będzie moja - mnie nadwornego kata I wepchnie ludzki upadek w rozkosz płomieni cienia A zwieńczeniem wieczne zaślubiny moje i mej pani W goryczy i bólach porodowych nowej znów tu idei Będziemy stać grzesznym pożądliwościom oddani Będziemy winni gehenny, której nigdy tu nie widzieli Bo posłuszeństwo ma znamiona szalonej niewoli Zabiera godziny różańcowych modlitw dziś bez celu Podobno widzą jak Bóg przybywa do nich powoli Kurwa, kto was przeklęty nauczył zepsucia modelu? Zakrzyczysz jak rozdzierana na atomy żona piekielna Gdy włożą Ci pierścień miłości wiecznie sadystycznej Będziesz wrzeszczeć i kąsać blisko mnie i bezczelna W uroku czarciego uczucia o wenie wieku mistycznej Autor: Dawid Daniel Rzeszutek
    1 punkt
  17. dokonal ostatniego aktu aktu zgonu mam na to potwierdzenie z urzedu nowe pachnace drukiem mam tez dokument jego pierwszego aktu porwany pozolkly jak jego zimna skora
    1 punkt
  18. Ty i kawa jesteś dla mnie jak poranna kawa dobra prawdziwa niezbędna niezastąpiona zaspokajająca pragnienie sprawiająca zadowolenie nie chciałbym się tobą dzielić z nikim pragnałbym abyś była tylko moja jesteś oczekiwaniem marzeniem i spełnieniem tak bardzo lubię poranną kawę 9 22 andrew
    1 punkt
  19. - Jak przyjemnie! - Soa położyła się na kocu obok Mila. - I jak ja tego potrzebowałam... Piasek... słońce... prawdziwy relaks - wysunęła stopę poza koc. - Au, jaki gorący! - Woda też jest na pewno ciepła - Mil odwrócił się na brzuch i spojrzał na Soę z zachęcającym uśmiechem. - Co powiesz na kąpiel? - No nie wiem... - postanowiła, że podroczy się z towarzyszem podróży, chociaż spodobał się jej ten pomysł . - Dopiero co się położyłam... I jest tak fajnie! - No dobrze... - Mil udał rezygnację, kładąc się z powrotem na plecach. - Masz rację, jest bardzo przyjemnie. Już dawno marzyłem, żeby tu się znaleźć. - Ale ze mną, czy w ogóle? - po kilku minutach ciszy Soa droczyla się dalej. - Trudno powiedzieć - Mil zerknął na nią powtórnie. Uśmiechnął się do niej i zarazem do własnych myśli, ujmując jej nadgarstek. - Chodź do wody. * * * - Było fajnie, prawda? - zapytał retorycznie, bo z jej błyszczących oczu i uśmiechu mógł odgadnąć, że było. - Fantastyczna woda - dodał, gdy kładąc się obok niej tak, by razem z nią patrzeć na ocean. - Czy dobrze pamiętam - zaczął Mil po następnych kilku chwilach - że marzył ci się relaks? - Tak... - odpowiedziała, z rozmarzonym uśmiechem. - I relaks jest. Zobacz, jaki tu spokój! Piasek... Cisza... Ciepłe morze... - pominęła myśl, że to ocean. - Palmy... Jest wprost cudownie! - Masz piasek na stopach - Mil postanowił przejść od myśli do dotyku. - I krople wody na nogach - zauważył lekkim tonem, czyszcząc je delikatnie z piasku, a w moment później przesuwając powoli palcami wokół kostki. - Mil... - głos Soy zabrzmiał odrobinę inaczej, jakoś tak bardziej miękko. - Co robisz?... Czy to... wypada? Nasz mistrz... - Myślisz - zaczął odpowiedź - że nie wie o niczym? Przecież wie wszystko - wędrował dotykiem w stronę jej uda. - Przestań... - szepnęła. Znów jakoś bez przekonania. - Zasłaniasz mi słońce. - Teraz tak - pochylił się nad nią nieco bardziej. Dotyk dotarł już nieco wyżej i był równie czuły. Odwróciła głowę w jego stronę. - Mil, to niestosowne... - wyszeptała. - Nie wiem, czy... - Czego nie wiesz? - jego ton stał się odrobinę delikatniejszy, podczas gdy jego palce wciąż wędrowały po jej udzie, w dół i w górę. - Zasłaniasz mi słońce - spróbowała zdobyć się na bardziej zdecydowany ton. - Zasłaniam - przyznał, pochylając się jeszcze niżej i całując delikatnie jej wargi. - Ale tylko trochę. Gdy nie odwzajemniła pocałunku, złożył go na jej wargach ponownie. I po chwili jeszcze raz. Tym razem doczekał się odpowiedzi. Spodziewanej. Powoli obróciła się na plecy i objęła go za szyję. - Jedno drugiemu nie przeszkadza - mignęła jej myśl, nacechowana wszakże nutką kobiecego uporu. - Czemu nie? Cdn. Voorhout, 03.09.2022
    1 punkt
  20. A DUŻY RANO NA RYŻU DA.
    1 punkt
  21. ŻE TO ZARABIA I BAR, AZO, TEŻ.
    1 punkt
  22. Czasem jest więzieniem, a czasem domem... I zawsze pełne prawdy, bo nie umie kłamać :) Pozdrawiam!
    1 punkt
  23. Rzeczka, była sobie i wciąż jest, Lecz czy taka jak kiedyś, kto to wie? W jej blasku przejrzeć nie raz nie dwa, Przejrzeć się każdego dnia, Czysta woda płynęła, jak najczystsze łzy, Przezroczysta, piękna, Ach to była rzeczka, Każdy dumny jak paw, Parodiował koło niej, Lecz teraz każdy brzydzi się, Nawet do niej wejść, Kiedyś pełna życia, Teraz martwa i samotnica, Kiedyś czysta, teraz brzydka, Ah jeden papierek, jedna butelka, Co to da? Przecież, nic się nie stanie, Powiadają, nie raz, nie dwa, A tych papierków, buteleczek zbiera się od groma, I tak każdego dnia, Lecz co to da, Jak jeden dba , A drugi gdzieś to ma, Kogo wina, kto to wie, Każdy zwala na wymysły różne, A rzeczka dalej jest i znika z dnia na dzień.
    1 punkt
  24. @duszka No chciałam pokazać, że mimo iż wielu dba o środowisko, rzeki, wciąż są tacy którzy tego nie robią i mają to gdzieś, a ich konsekwencje mogą być poważne. Każdy myśli że jeden człowiek nie może zrobić niż poważnego ale według mnie jeśli ktoś chce to może i nic nie jest nie możliwe. Starania milionów ludzi mogą pójść na marne przez jednego człowieka albo kilku. Jeśli chcemy coś zmienić , to muszą tego chcieć wszyscy i ograniczyć nie które rzeczy albo nawet spróbować. Wielu wciąż nie dba o środowisku a natura się odpłaci za to człowiekowi i już to robi. @duszka Również pozdrawiam. Miłego dnia lub wieczoru życzę także.
    1 punkt
  25. Witam - poprawiłem nie tak miało być ale już jest jak miało być - Pozdr.
    1 punkt
  26. Witam - podoba się - Pozdr.
    1 punkt
  27. kim ja jestem czemu raz płacze a raz się uśmiecham a może ja to cień niewiadomej która boi się siebie kim ja jestem pytam gwiazd które są mi bliskie lecz nici z tego bo one jak Bóg nauczyły się milczeć kim ja jestem trudne pytanie nawet los się zastanawia a może ja to zwykły kłopot to pustka za którą nie ma nic sam już nie wiem co z tym fantem zrobić by w siebie uwierzyć
    1 punkt
  28. @duszka zgadzam się z Tobą w 100%?
    1 punkt
  29. Najmłodsi i najsilniejsi zginą od miecza Wciągający początek, ale pod koniec zaleciało troszkę demagogią, a szkoda, bo opowiadanie miniaturowe, można by dociągnąć na jednakowo wysokim poziomie do końca. Ale, ale, któż z nas pisze doskonale❓ ?
    1 punkt
  30. Już przeminęło wiele dni, Dni ciemnych, jakie zawładnęły światem. Gdy wrzesień spłynął morzem krwi, A w niej żołnierzy z Westerplatte. A szwabski cierń przymnożył wiele mąk I tyle śmierci nieprzebranych, lecz Oni przeszli, gdzie kwiatów zakwitł pąk I z czołem jasnym, przez błękitne bramy. Dziś ucichł w pamięci wystrzał dział. Kurz, pył bitewny osiadł w zapomnienie, By zabaw upojnych kondukt trwał, W przepychu i z blasku uwielbieniem. Jakże jest ciężko zetrzeć z powiek sen. Tak łatwo mami pejzaż kolorowy. Gdzie kiedyś okrzyk mężny brzmiał, Dziś pusty śmiech i słowa pustej mowy. Lecz kiedy strzała przerwie śpiew, Gdy jasny łan obrodzi czarnym kwiatem, Chwytaj za broń na pierwszy zew I stań jak żołnierz z Westerplatte. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
    1 punkt
  31. To już kwestia negocjacji:). Pozdrawiam @Kapistrat Niewiadomski No widzisz, takie surrealistyczne klimaty, tu pytanie męża o zgodę, to u mnie na co dzień:). Poza tym kwestia komfortu i bezpieczeństwa. Green monster bywa groźny.
    1 punkt
  32. @Leszczym Nie przypominam sobie tego żargonu; widocznie pochodzimy z innych regionów lub należymy do różnych generacji, ale tym większy zysk z wymiany poglądów. ?
    1 punkt
  33. @Waldemar_Talar_Talar No mam nadzieję, że nie przesadziłem z tym smutkiem :) @Kapistrat Niewiadomski O ile dobrze pamiętam słowa, wśród nas wówczas młodzieży mówiąc o sajgonie miało się na myśli jakiś totalny wszechogarniający zwłaszcza bałagan. Pewnie można byłoby opowiadaniem, ale akurat na taką formę mnie naszło. Cieszę się, że czytasz i komentujesz moje teksty. Słowem jesteś aktywny :)) @Dag A jak brzmiała odpowiedź? :)
    1 punkt
  34. więc zmieniam marzenia w pragnienia - są bliżej ziemi i źródła bez skrzydeł lecz zakorzeniam się piję i rosnę
    1 punkt
  35. Nie bardzo rozumiem, co znaczy mieć „sajgon”; domyślam się, że chodzi o konflikt, bez możliwości pokojowego rozwiązania. ?️ Wzruszająca historia (historie szczęśliwych ludzi tak mnie nie poruszają), lecz lepiej pasująca na krótkie opowiadanie, aniżeli wiersz. Pozdrawiam. ?
    1 punkt
  36. @Kapistrat Niewiadomski Dopytałem żonę. Chyba była wtedy chora, więc pewnie masz rację. PS. Nie żona tylko suczka była chora:) Pozdrawiam
    1 punkt
  37. @Klip Jeszcze raz spojrzałem na zdjęcie i owszem — jeśli jest to miłość to przepełniona tęsknotą. Może suczka zbyt długo jest sama w domu, albo pani rzadko zabiera ją na spacer? Też miałem psa smutasa — duży pasterski pies przyzwyczajony do pracy w gospodarstwie, dlatego był markotny, bo nie miał się czym zająć. ??
    1 punkt
  38. Witam - szczery wiersz momentami smutny - Pozdr.
    1 punkt
  39. Ku wielkim tajemnicom historii, Zanurzyłem się w tysiącleci głębiny, W poszukiwaniu pewnej wyjątkowej damy, Wertowałem latami najstarsze znane światu księgi, Upijała mnie starożytnych wieszczów poezją, Nęciła powstaniem gatunku ludzkiego tajemnicą nieodkrytą, Tajemnicę początków ludzkości na nić czasu nawleczoną, Ukryła za ludzkiej niepamięci czarną zasłoną… Zdradź mi Historio gdzie jest Twój dom, Czy skryłaś się pod wiejską strzechą, Czy pod gwiaździstym niebem w każdą noc, Przechadzasz się pomiędzy ruinami akropolu starożytnego, Historii tajemnice, historii sekrety, Zapełniły niemal całego świata księgi, Historii tajemnice, historii sekrety, Przez kolejnych historyków spisywane przez wieki… Zawiłości historii otulone w dziejowe mroki, Wciąż inspirują pokolenia kolejnych pisarzy, Niczym małe, niesforne dzieci, Nocami wymykające się spod puchowej pierzyny, Zawiłości historii tak majestatycznie tajemnicze, Niejeden historyk poświęcił wam całe swe życie, A na łożu śmierci będąc wspominał rzewnie, Pierwsze historyczne książki przeczytane w dzieciństwie… Zdradź mi Historio gdzie jest Twój dom, Czy pośród bujnej mistycznej zieleni, Gdzie w prastarej puszczy stoi wielowiekowy dąb, Pozostawiłaś niewidzialny podpis na każdym z żołędzi, Historii tajemnice, historii sekrety, Niezliczone niczym pszeniczne złote kłosy, Dziejowym wiatrem smagane od tysiącleci, Przez kolejnych badaczy wyłuskiwane z niepamięci… W poszukiwaniu tajemnic historii, Wypłyńmy na ocean wiedzy bracia historycy, Ku rozwikłaniu zagadek dziejowych, Podejmijmy w skrytości trud nasz uświęcony, Ku nieodkrytym tajemnicom starożytności, Powiedźmy prędko nasze myśli, Opowiadając o wielkich skarbach przeszłości, Szept historii w swym duchu posłyszmy… Zdradź mi Historio gdzie jest Twój dom, Czy tam gdzie przedwojennych kominów dym, Gdzie tymczasowe wystawy mają swój kąt, Przeszłości choćby niedalekiej oddając głos, Historii tajemnice, historii sekrety, Tajemnicze niczym młodych studentek uśmiechy, Późnym wieczorem wychodzących z budynków uczelni, Wynoszących z sobą bezcenne wspomnienia i w indeksach piątki…
    1 punkt
  40. Witam - jestem na tak bo ciekawie piszesz - Pozdr.
    1 punkt
  41. @Kapistrat Niewiadomski To suczka. A oczka ma nie smutne, tylko zakochane. W pani. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.
    1 punkt
  42. Witam - ucieszył mnie twój komentarz bo jest szczery za co serdecznie dziękuje - Pozdr. o ładnym poranku - Witam - cieszy mnie że tak to widzisz - dziękuje - Pozdr. Witam - czemu dziwne - a z tą wiarą to różnie bywa - dzięki za czytanie - Pozdr.
    1 punkt
  43. @Franek K Dwóch marudziło gdzieś pod Raduniem, że sklepie towar im nie sztymuje. Jeden wystękał, ta gumka pęka! Drugi narzekał, że spadywuje. Pozdrawiam mając nadzieję, że słowo sztymuje nie jest opatentowane:)
    1 punkt
  44. 1 punkt
  45. @Cor-et-anima a który to taki artysta-wirtuoz?
    1 punkt
  46. Historia od samego początku, aż po dziś, jak wiele innych. Przeważnie przyczyną chaosu jest to, że (1) nie jest ustalone, kto rządzi, więc nikt nie rządzi i jest chaos, lub (2) ten, kto rządzi, tego nie umie i też jest chaos, lub, że (3) trwa ciągła walka, kto ma to robić i jak poprzednio. Na marginesie, w związkach gdzie się mówi o partnerstwie, ten, kto mówi przeważnie rządzi. Są też inne przyczyny, jak brak kasy, czy ogólne rozczarowanie i też pewnie inne, jak tzw niezgodność charakterów, temperamentów, ale głównie przypisuję to złemu zarządzaniu, może z przyczyn zawodowych:). Pozdrawiam
    1 punkt
  47. Ogniem do Ciebie rzucono, chcąc wypalić Ci oczy. Serce Ci wyjęto, byś nigdy już nie czuł. Pustka pozostała, czucia nie zabiła. Myśli i czyny do walki stanęły, jedni chcą pokonać drugich. Ile trzeba włożyć pracy by Cię zniszczyć? Nadal egzystujesz, ciągle trzymasz się na nogach. Oczy w końcu zgasną sumienie dzwon zagłuszy, bije głośno ale jeszcze słyszysz. Jeszcze będziesz sobą, gdy tylko pokonasz wroga, czyli samego siebie.
    1 punkt
  48. Chce widzieć twój usmiech, Chce poczuć twą radość Chcę widzieć cię zawsze wieczorem i rano Zasypiać przy tobie jak jesteś wtulona I głaskać twą szyję, twe usta, ramiona A kiedy się zbudzisz Słoneczko Kochane To chcialbym Ci przynieść do łóżka śniadanie. I mówić Ci Kocham gdy patrzysz mi w oczy, Dziękując ze byłaś tuż obok tej nocy. Tak bardzo chce wrócić do tego wszystkiego. Gdy bylem kimś więcej nie tylko kolegą. Gdy byłem twym wsparciem, nadzieją, radością I czułem że darzysz mnie wielka miłością. Te czasy minęły i złudzeń już nie mam Dlatego po nocach wciąż łzy swe wylewam I błagam me serce by wreszcie przestało Tak mocno cię kochać jak zawsze kochało Lecz serce nie sługa i ciągle to czuje Że kogoś w mym życiu mi bardzo brakuje Więc mówię do siebie ze w tym świata tłoku Chce być całkiem sam.... Lecz przy twoim boku ???
    1 punkt
  49. I boję się, że wybuchnę. Od natłoku myśli w końcu ogłuchnę. Rozerwą mnie od środka niewypowiedziane pragnienia. To, że nic nie zmieniam chociaż wciąż bym zmieniał. Przemilczana złość połamie mi kości. Zerwą wszystkie mięśnie sny o samotności. Żółcią mózg zaleją pominięte łzy. Poszarpie struny głosowe nie wykrzyczany krzyk. I gdy wybebeszony już będę jak w tanim horrorze czy będę zaskoczony, że krew mam w czarnym kolorze?
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...