Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.07.2022 w Odpowiedzi
-
A chciałem jedynie sprzedać tysiące historii i kilkanaście teorii tym samym marzyłem by ciebie zanabyć myślą małą marzącą Nie odezwałem się ani jednym słowem ugrzązłem w zamiarach wydałaś mi się taka aż za ponad godna na bzdurki przeciętne Nie odkryłem żadnej z najważniejszych kart własnych w rękawach przedbiegi zmogły mnie prze wyczerpująco nie, nigdy nie podszedłem A to takie oczywiste, że nic o mnie nie wiesz nie mam u ciebie imienia najsłuszniej nie wyłowiłaś mnie z pełnego tłumu piszących poezję za tobą Nie, nie włączyłem ci żadnej z piosenek na żadnym z odtwarzaczy!! Warszawa – Stegny, 03.07.2022r.7 punktów
-
W koło Macieju - zazieleniło... ach! Wiosna! Słońcem wzruszyło - wody polały... już lato. Jesień liściasta - u jubilera... nieznośna, zima jak zawsze - w mig spopielona... śnieg zakop! Datury dzwonią - kwiatom na zbiórkę... znikają, myślisz dlaczego - łania nerwowa... bo jeleń. Dziczek buchtuje - szuka żołędzi... znów szkoda, ani chwileczki - oczy zobaczą... niewiele. Nasz kołowrotek - ziemia wokoło... się kręci, zmiany kreować - może powinna... nie umie. Przyroda chora - człowiek wesoły... popsułeś, i jak myślicie - czy część naprawi... mdły dureń? Żal były cztery - została jedna... też zwiała, siostry bliźniaczki - jak zakonnice... kłótliwe. A gdzie persona - powiecie, nie ma... schowana, konto zapchane - liczy dolary... wziął figę. Pustkę zostawisz - wnukom, prawnukom... o zgrozo! Wichry, tornada - może tsunami... świat płacze? Ona jest moja - lecz czyim kosztem... grzmi - nie wie, teraz za karę - także z chciwości... łkasz raczej. "Zeszły się we mnie pory roku żywe i martwe. (...) ptak przeleciał przeze mnie, ptak i drzwi zostawił otwarte na góry moje, na drzewa, na wszystkie sprawy żywe i martwe." - Kazimierz Wierzyński.6 punktów
-
wczoraj było dziś jest jutr będzie taki układ otwiera nam nowe drzwi co za nimi kto tam wie może diabeł się śmieje albo anioł pióra rwie ale co tam mam to gdzieś co mi tam wczoraj byłem dziś jestem może jutro też...5 punktów
-
uwikłani w spojrzenia krzyżujemy siebie wypatrując odrobiny światła w tęczówkach pociemniałych od żalu4 punkty
-
Śmiechowo Gwiazdo wieczorna, Kimże ja jestem? Po co wciąż krążą Ciała niebieskie? Powiedz mi, proszę, Po co to wszystko? Dość mam czekania, Powiedz mi, szybko. Nie chcę odkrywać, Tylko zobaczyć, Bo nie mam czasu, Muszę do pracy. Z pracy do domu Pilnie pobiegnę, Bo znów spod pralki Woda nam cieknie. Gdy to naprawię Zajmę się prądem. Lampa wciąż miga, Tracę rozsądek. Żona znów jęczy, Że padł Internet. Jeszcze mam męża, Czy już ofermę? Wieczór nadejdzie Taki jak zawsze. Padnę zmęczony Szybko znów zasnę. Jutro przeżyję Dzień identyczny, Podług tych samych Życia wytycznych. A tak marzyłem By być odkrywcą; W encyklopedię Wpisać nazwisko. Teraz ci powiem, Że mam już dosyć. Nie chcesz powiedzieć, Ja nie chcę prosić. Płacze Brajanek, Chata obskurna; Zamiast Eureka! Krzyczę: O, kurła! ---4 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
-Mistrzu, skąd mogę wiedzieć, czy wciąż mnie miłuje? -Przyjmij, że tak jest, zaraz lepiej się poczujesz.2 punkty
-
gdy wschodzi nad głowę wysoko białe otwiera bramy szeroko i spada prosto i ostro w rany rzucasz na mnie cień2 punkty
-
2 punkty
-
@Leszczym Zbyt wiele okazji straciłem w życiu przez nieśmiałość, by twierdzić inaczej. Przed lekkomyślnymi czy zbyt odważnymi lotami albo ośmieszaniem się ratuje nas zdrowy rozsądek, a nie nieśmiałość, która jedyne co robi to odbiera. Podpisuję się pod tym, ponieważ byłem taki sam.2 punkty
-
2 punkty
-
Skoro jesteś początkującym poetą, zacznij wrzucać swoje teksty tutaj, czy na innym forum w cyklu, na przykład: "Moja historia" i zobacz, jaki będzie odzew. To jest bezkosztowe i zweryfikuje to, co piszesz. Możesz brać udział w konkursach, gdzie nagrodą jest wydanie tomiku. Może forumowicze mają inne zdanie, ale dla mnie zasięg publikacji internetowych jest znacznie większy niż wydanego tomiku, a oprócz tego, jak wspomniałem, będziesz miał opinię o własnej twórczości. Pozdrawiam2 punkty
-
Niekończące się historie - krótko, zdaniem lapidarnym - mają swoje rozwiązania w trybie indywidualnym.2 punkty
-
Nieśmiałość to uczucie, które zakuwa człowieka w kajdany, po czym szepcze nieustannie do ucha: "Popatrz, tam jest szansa, ale ty z niej nie skorzystasz." To uczucie bagatelizowane częstokroć tak bardzo, że nóż mi się w kieszeni otwiera. To takie urocze, gdy druga osoba jest nieśmiała, prawda? Gdy się rumieni, tak? Pomyślcie, jeden z drugim, kolejnym razem przez co taka osoba przechodzi. Nie cierpię nieśmiałości, ponieważ jedyne co robi to zamyka człowiekowi drzwi przed samym nosem, nawet jeśli biedak przeszedł kawał drogi, by do tych drzwi w ogóle dotrzeć.2 punkty
-
- So, więc jak tam z waszym myśleniem? - zapytał kolokwialnie Jezus. I tym razem korzystając z wygody, którą dawało ramię ośmiornicy. Maya, siedząca naprzeciw, przypatrywała mu się miłośnie. Jezus zerknął z ukosa i żartobliwie pogroził jej palcem. Lewym wskazującym - od serca. - Kobiety! - zaśmiał się radośnie. - Co ja z wami mam... - Nic ponad to, co dokładnie chcesz - odparła równie lekkim tonem księżniczka. I uśmiechając się, dodała: - Czyli czystą słodycz i same przyjemności. - Cóż innego - Jezus uśmiechnął się w odpowiedzi - mogłaś powiedzieć? Ostatecznie wiedziałem, kogo wybieram. - Cóż innego - odparła Maya, uśmiechając się wdzięcznie - mogłeś powiedzieć, jeśli nie prawdę? Ostatecznie ukochanym kobietom mówi się tylko prawdę - przekomarzała się swoim zwyczajem. - A jeśli nawet Inni mężczyzni łamią tę zasadę, ty dotrzymujesz jej z pewnością. - I cóż ja mogę na to odpowiedzieć? - westchnął jej mąż, rozkładając ręce w bezradnym geście. - Chyba tylko to, że się poddaję. I że z przyjemnością spełnię to, o czym marzysz. Jak zresztą zawsze. Beż dalszej zwłoki - dodał w odpowiedzi na powłóczyste, wszystkoobiecujące spojrzenie. - Pozwolisz? - zapytał, zmieniając temat i lekkim podniesieniem brwi wskazując rozbitków. - Oczywiście, mężu. - A więc - zaczął pytanie tymi samymi słowy - do jakich doszliście wniosków? Zrobicie użytek z lekcji, której wam udzieliłem za pośrednictwem tego sympatycznego stworzenia, i przestaniecie żyć po to, by zabijać i niszczyć, czy nadal będziecie ryzykować własne życie dla cudzych korzyści? - Panie... - usiłował zaoponować kapitan. - Przecież... Jezus odczekał chwilę, patrząc na niego, czy będzie kontynuował. Gdy ów milczał, zachęcił go gestem do dalszych słów. - Przecież?... - poddał. - Przecież jesteśmy w służbie króla - zaoponował. - Z wolnej i nieprzymuszonej woli. Co do jednego za należny żołd. To prawda, niszczymy i zabijamy w walce. Ale tylko tych, którzy szkodzą Koronie i jej obywatelom. Jak piratów i jej wrogów. - Czy to wszystko? - zapytał WszechNauczyciel, odczekawszy, czy jego rozmówca doda coś jeszcze. Gdy oficer potwierdził skinieniem głowy, Jezus przydusił go spojrzeniem. - Takie więc - zaczął powoli - są twoje argumenty? Korona, czyli kto? Wasz władca i jego urzędnicy, rozmieszczeni w zdobytych obcych krajach? Pośród uciskanych i grabionych ludów? W tak zwanym majestacie tak zwanego waszego prawa? - Jaką korzyść - kontynuował - mają z podejmowanego przez was ryzyka Hindusi, których uciskacie i okradacie systemem podatków? A Egipcjanie? A mieszkańcy Sudanu? Południowej Afryki? Nowej Zelandii? Szkocji i Irlandii wreszcie? Kapitan czuł wręcz przygniatający go wzrok Mówiącego. - A z jakiego powodu - bez spodziewanej przez oficera satysfakcji dobił go ostatnim spojrzeniem - wasza prowincja w Ameryce Północnej zbuntowała się i wywalczyła niepodległość? Może dlatego, że urzędnicy waszego króla rządzili tam tak uczciwie i sprawiedliwie? Może dlatego stworzyli konstytucję pod hasłami wolności, równości i niepodległości? Czyż wam podobni, kilkadziesiąt lat wcześniej, na innych okrętach nie walczyli przeciwko ich powstańczej, a potem niezależnej flocie? Może mi powiesz, że celem tej walki było ludzkie dobro? Inna sprawa, że swój kraj zbudowali - waszym wzorem, niestety - częściowo na zabijaniu miejscowej ludności i uciskaniu tych spośród nich, którzy przeżyli? - ciągnął dydaktycznie Pierwszy Nauczyciel. - Mam na myśli Indian różnych plemion. Tak, wiem - słyszałeś o nich i twoi oficerowie też. Wasza imperialna nauka przyniosła owoce. Zatrute i złe, niestety - powtórzył. Spojrzał kolejno po twarzach i zakończył pytaniem, którym zaczął: - Więc? Cdn. Pisałem na statku "Beau Soleil" na Nilu, w pobliżu miasta Esna, 3.07.20222 punkty
-
Gdy pływ oceanu zabiera brzegi By kawałki nieba zbliżyć do dłoni Nie dosięgając ni marzeń ni ziemi W okowach ciszy jak nokturn spokojnych Z dna piersi rwie tkliwe oktawy Chociażby polec miały w intencji Zbłądzić po wieki szukając granic Echem co wciąż nie przestaje tęsknić2 punkty
-
Najszanowniejsi… Mam do Was jedno konkretne pytanie… Mianowicie czy jest w Polsce w ogóle możliwe wydanie tomu wierszy początkującego poety bez wkładu własnego ze strony autora? Napisałem już dwa tomy wierszy o tematyce historycznej zatytułowane „Zew Historii…” i „Biały kruk”. Niestety tomy te wraz z moimi powieściami zalegają już od jakiegoś czasu w mojej prywatnej szufladzie prywatnego biurka, gdyż za Chiny Ludowe nie mogę znaleźć wydawcy, który zgodziłby się wydać je bez wkładu własnego z mojej strony… Z czasem zacząłem już wątpić czy znalezienie takiego wydawnictwa jest w ogóle możliwe… Stąd moje pytanie… Czy jest w Polsce w ogóle możliwe wydanie tomu wierszy bez wkładu własnego ze strony autora?1 punkt
-
1 punkt
-
.... Cisza nigdy nie myślałem że cisza może tak krzyczeć gryźć jak wściekły pies zakamarki duszy szczypać w oczy jak dym z papierosa odpalanego jeden za drugim zamazując literki na monitorze nigdy jej takiej nie słyszałem nie widziałem takiej jak dziś smutnej i zapatrzonej w niebo ciemne i puste bez gwiazd zawsze mówiła do mnie nocą uśmiechała się i flirtowała podpowiadała w głowie słowa płynące w przestrzeń skrywała się za firanką patrząc na świat przez rolety ponad tym wszystkim ponad nami tam gdzie nas nie było i gdzie byliśmy na dnie i szczycie w słońcu i deszczu wczoraj i jutro kiedyś .... Krzyk wisi w powietrzu pod sufitem bezszelestnie otacza i obezwładnia jak wroga armia w okopach knuje i planuje kolejne uderzenie wytacza działa by wystrzelić z hukiem przebić szum spadających kropel deszczu jak odgłos werbli złowieszczy co jeszcze życie rozwali co jeszcze los wymyśli by zniweczyć wszystko .... Pomiędzy ciszą a krzykiem łzami i radością jest miejsce na nadzieję taką nieśmiałą jak poranny promyk przebijający się z za horyzontu nad morzem jeszcze niespokojnym po nocnym sztormie ziarenka piasku układają się już na plaży jak przyjezdni turyści wystawiając do słońca niewidoczne brzuszki trzymają się za ręce czekając na słońce nim wzejdzie księżyc tak wiele może się jeszcze wydarzyć /pitu-pitu 2021/1 punkt
-
Witajcie ! Pozwolę sobie na dłuższy wstęp... Wiersz ten jest o wojnie, która zabija nie tylko fizycznie, ale też duchowo, o wojnie, która wydaje się nigdy nie uczyć przyszłych pokoleń, bo co rusz gdzieś trwa, mimo doświadczeń dwóch wojen światowych. Jest tak być może dlatego, że za mało jest spójności między ludźmi lub siła i przemoc stała się ostatecznym argumentem, czy to przedmiotowym, czy fanatycznym. Bez znaczenia jaka jest prawidłowa odpowiedz, należy mieć jaja i wytrzymać, na polu mediacji zakończyć konflikt, choć wymaga to charakteru i siły mentalnej oraz rozsądku, ale również asertywności i empatii, to wierzę, że jest to możliwe. Dziś mamy do czynienia z wojną w Ukrainie, jest to temat smutny i tragiczny, mimo że nie dotyka to nas Polaków bezpośrednio, to temat dotyczy wielkiej krzywdy i wielkiego poświęcenia w obronie wartości godności i honoru narodowego, jak również zabezpieczenia przyszłości narodu. Wiersz poniższy traktuje o Polaku, który walczy w obronie Ukrainy, jako ochotnik. Są fragmenty świadczące o tym, że bohaterem jest Polak, jak ten o rocie. Mimo, że jestem bezpieczny i mam zapewnione godne życie, łączę się z bólem Ukraińców i trwam w nim, gdyż ten kraj kiedyś długo był częścią Polski i wielu z mieszkańców tego kraju do dziś uznaje się za Polaków. Zapraszam do przeczytania wiersza rymowanego traktującego poetycko o tym czym wojna jest w sposób bezpośredni, ale też mistyczny. Życzę miłej lektury i proszę o komentarze... Pozdrawiam Sztuka umierania *** Ukraino, nie wiem czy docenisz Walkę moją dla ciebie pro bono Nie wiem czy los swój odmienisz Ale serca nasze ofiarnie Ci płoną *** Kule karabinu utkwiły w krzyżu Wojna odbiera nie tylko honory Unosimy się tu ciężko w bezbożu Wokół kryjówki kryją stare bory Leszczyna a tuż pod nią dwa groby Wojna zepsuła niejeden ząb wiary Ona nie oddycha już tu dwie doby Wróg nie spodziewa się żadnej kary Zapach spalonych sumień wiruje Rosjanie nacierają chorobą narodu Diabla otchłań na werblu wtóruje Zapisy wiecznego upadają tu kodu Trafiony strzałą piekielnej zguby Upada wojak przez anioła strzeżony Przegrał ale nie pominął próby Upadają kolce cierniowej korony Zachód słońca zasłonił zbrodnie Ciemność kryje upadki i wzloty Niech Ruski giną jak ich brednie Woła generał szatkując kłopoty Siła wiary urosła w mgnieniu oka Gdy oddziały przybyły z odsieczą Byli krzepcy jak słowa św. proroka Byli dla Rosjan truciźnianą cieczą Wnet ma krew trysnęła jak z kota Krwią namazałem wers ostateczny Krwią, którą dziś pompowała rota Jej głos Polski był mi tak konieczny Nikt nie zna się na sztuce umierania Krwawienia nie sposób mi ujarzmić Kula przebija purpurowe me zdania Zaczyna niebo piorunem grzmieć1 punkt
-
Jadę pociągiem do psychologa. Moja stara znajoma Siedzi dwa rzędy za mną. Może o niej będę rozmawiać. Mogę znowu poruszyć kwestię Agresji- głównie do siebie samego. Nudzi mi się powoli ten temat, nic Nowego do powiedzenia. Zawszę mogę narzekać na moją Relację z matką. To jest skarbnica Rozmów na długie godziny. Nie lubię Jednak płakać, więc odpuszczę. Czy biorę leki? Tak, gdy sobie O nich przypomnę. Czasami. Myślę już tak całą drogę i mam już Ułożone w głowie co powiem. Co z tego? I tak jak wejdę do gabinetu To zacznę majaczyć bez sensu. I ja się dalej dziwię dlaczego Wszyscy mają mnie za świra.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
chabry w oczach uchwyciłem prozą świtu noc poezją była słodką a już dzień tajemnicą przyszłaś do mnie incognito mokrym dreszczem kusząc skromnie tego chcę lato lubi się osłodzić miodu łykiem1 punkt
-
@Rodrigo de lagarza Dokładnie, jak piszesz, poza tym, w necie na forach, FB itp możesz mieć tysiące czytań (a z udostępnieniami i forach gazetowych o których nie wiesz, jeszcze więcej), a tych tomików ile można wydać i sprzedać? Poza tym, czy sprzedaż to czytanie? Jeżdżenie po tych klubokawiarniach (a przerabiałem, bo wydawnictwo mi zapłaciło w książkach) i innych mi pasowało, bo dużo jeździłem i tak, więc tych książek sporo sprzedałem bez opłat dla dystrybutorów i księgarń, ale to nie była poezja. M1 punkt
-
@Kamil Olszówka Witaj :-) Ciężko jest wydać tomik wierszy czy książkę komuś początkującemu, ale jest to możliwe, bo mnie się to udało dwa lata temu. Pozdrawiam Cię serdecznie :-)1 punkt
-
@duszka Czasami słowa wiersza tak mocno do nas przemawiają, że sami zostajemy bez słów, w zadumie i głębokiej refleksji. Pozdrawiam Cię serdecznie :-)*1 punkt
-
@[email protected] Gdy jej (ziemi) cierpienie stanie się naszym, to jest według mnie pewna nadzieja - tym wieksza, im bardziej i świadomiej będziemy z nią cierpieć. To ważne, żeby o tym pisać. Pozdrawiam, Grzegorzu :)1 punkt
-
@[email protected] U ponurych braci na północy mówią ,,Czerwiec, to zaraz będzie Boże Narodzenie". Wnukom zostawisz bogactwo słów...1 punkt
-
@[email protected] faktycznie, wyszło interesująco, kalamburycznie nieco. Poczytałam o tym Wojtku, a tak z innej beczki Wojtki to łobuzy, ale urocze. Pozdrawiam.1 punkt
-
Smutne Lato pakował walizki. Miał odlecieć do filii w Afryce, razem z wicedyrektorem Boćkiem. Tak zdecydował niezadowolony z naszej pracy Zarząd. Fak! Pewnie za karę po wysokoprocentowych, nocnych baletach oraz za projekt Sierpień, który faktycznie udupiliśmy na maksa. Za to projekt Lipiec wyszedł nam malowniczo. Raz się żyje! Będzie co wspominać za rok. Na miejsce zdegradowanego Lato przysłali nam jakąś emerytkę, Jesień. Co za gnuśny babsztyl! Monitorowała nasze kontakty z Lato, chociaż wiedziała, że bardzo tęskniliśmy! Po naszych protestach i strajkach łaskawie pozwoliła nam się zobaczyć na momencik, ale tylko online. Trzymaj się Lato! Kiedyś znowu zrobimy imprezę w plenerze...1 punkt
-
Wiatr opuchnięty biegnącymi chmurami, zrywa moje myśli zwichrzonym westchnieniem. Zebrałem się w sobie, oprzyj się o mnie... ... rzucił o ścianę - zostawił. On tak ma. Zostałem sam bez pomocy - uleciał, podniebne bałwany stanęły okrakiem, polewały mi twarz, poczułem chłód. Pyta kto następny - struchlałem, na słupie zobaczyłem błysk, odbity uderzył mnie w nogi. Poczułem gorąco. Uporczywy deszcz ugasił moje ubranie. Poczerniało - poczułem swąd spalenizny. W oddaleniu jakby tunel a w nim świetlisty punkcik, zbliżałem się do niego z zawrotną szybkością. Jasność oślepiała, ktoś jakby wyłączył kontakt, kompletna ciemność. Może oczy przywykną? Anioł - słuchawki na uszach, biały nimb na głowie - jak się pan nazywa - słyszę. - Archanioł! - To witaj szefie jesteś w niebie! Zrobiło się znowu ciemno. - Panie doktorze - mówi siostra - on faktycznie nazywa się Michał Archanioł. - To trzeba było od razu mówić. Będę go miał na sumieniu. Powieźli na OIOM znów walka jak zawsze. Lekarz uratował mam nadzieję swój honor. Burza za oknem ustała. Któż jak Bóg! Okrzyk wzniósł? Nie wiesz, powiem... mój Michale Archaniele!1 punkt
-
Wiem, strasznie się czepiam, w końcu wyszło szydło z worka, że jestem wredną świnią? Tylko tak sobie myślę, że jakiś biedny informatyk wykroił ładne wdzianko z wieloma kieszonkami, żeby było przejrzyście, elegancko, z klasą i nikt nie szanuje pracy tego biednego informatyka, który ślęczał nocami, by zrobić innym dobrze. Nie warto robić innym dobrze? Grzegorzu, wybacz mi, dobry Człowieku? Sympatyczne opowiadanko. Nie wiedziałam, że piszesz prozę. Brawo, jestem pod wrażeniem. Jest kilka smaczków, jak ten powyżej. Pozdrawiam!!!1 punkt
-
1 punkt
-
Piękna jest miłość Nie mam jej nigdy dość! Manewruje między światami Byliśmy tacy sami Pięknie odziani I w sobie tacy zakochani W swoim uczuciu niepokonani Nasze dłonie były jak płatki róż A na ziemię sypał się kurz Pocałunki zbliżały nas do siebie A słońce świeciło mocno na niebie Piękna jest namiętność Nie mam jej nigdy dość!1 punkt
-
Kiedy zaczynam pisać wcale nie wiem dokąd. Dobra ta niepewność. Więc przez słowo, drugie, trzecie, jeszcze jedno. Tych słów sporo, choć najważniejsze na końcu. To próg nowego domu, w którym na chwilę zamieszkamy.1 punkt
-
1 punkt
-
@duszka Jeśli założymy związek systematyczny - przyczynowo skutkowy, to wiadomo, że zmęczenie jest uzależnione od odporności i podatności na zmęczenie i jego odkładanie w psychice i od tego w jakich warunkach żyjemy i czym się zajmujemy. Im więcej trudności musimy pokonać, im więcej impulsów płynie z otoczenia, tym większe zmęczenie. Im człowiek silniejszy, czy to naturalnie od urodzenia, czy nabył ową odporność drogą treningu, tym trudniej go zmęczyć i zniszczyć. Niestety ludzie są różni, często natrafiamy na pasożytów energetycznych i psychicznych, którzy żerują na niszczeniu drugiej osoby jak komar wbijając się w nasze źródło energii witalnych, więc musimy takich ludzi rozpoznawać i omijać, gdy się nie uda umiejętnie obronić. Można trenować i wykształcić taką siłę, że zmęczenie przestaje być tak dotkliwe, ale ludzie często są jak ryby złapane i zaplątane w sieć, wpadają w nią i nie mogą się wyplątać aż do śmierci. Odpowiadając prosto - zmęczenie jest wynikiem obopólnego wpływu środowiska na psychikę, które co dzień nierozłącznie współpracują. Relacja zależy od nas samych, póki jesteśmy wolnymi ludźmi, sami dysponujemy czasem nam danym i selekcjonujemy, co robimy i co do nas dociera a co nie. Każdy jednak jest inny, inaczej wyglądają jego siły i słabości, różną ma naturę. My artyści jesteśmy wrażliwi, co oznacza, że ta sama dawka obciążeń może działać 1,5 do 2 razy silniej i powodować straszne konsekwencje. Przez to izolujemy się, próbujemy dawkować dostęp do świata po przebudzeniu, tak jakby kontrolować stream sygnałów zmysłowych do mózgu. Wszystko jest kwestią oporu, kwestia wrodzonej lub nabytej odporności, jak kiedyś powiedział mało przeze mnie lubiany Maleńczuk u Kuby Wojewódzkiego - Potrzebny jest chitynowy półpancerzyk. A jeśli chodzi o formę wpływu mojego wiersza, to ja jestem zahartowany w bojach i nie boje się zatonąć po usta i nos, w dodatku umiem obrócić obciążenie w ładunek ładujący, jest to wynikiem stosunku do przeciwności, być może ze względu na pewne sadomasochistyczne skłonności jest to realne. Jednak muszę zaznaczyć, że biorąc na plecy pełen ciężar obciążeń, niejednokrotnie sam upadam i obijam kolana ranie dłonie i łokcie, mam siniaki i stłuczenia psychiczne, ale cóż, takie jest życie, że zawsze próbuje nas wyruchać ( przepraszam za określenie ) i musimy z tym żyć. Mroki mnie kręcą, a trudy życia wydają się dyscyplinami sportowymi, więc co bym trudnego nie napisał, budując obronne, kontr afektywne tło możemy obniżyć szkodliwy wpływ, ale do tego potrzeba wiary w siłę dobra i normalności, w dobre intencje autora, należy odpowiednio się ustosunkować, w sposób poprawny umysłowo określić w czym rzecz. Dla mnie tematyka cierpienia, a nawet śmierci nie jest straszna i ją bagatelizuję, bo jestem upewniony, że żyje się wiecznie, a śmierć to jedynie przystanek w podróży, a trudności takie jak cierpienie to hartowanie siły ducha, lub być może dążenie ku statusowi świętości, bo nie widzę innej opcji, aby skorzystać w pełni z podstawowej funkcji egzystencji, jaką jest poznanie życia w każdym odcieniu, w każdej barwie i to na różnych poziomach trudności. Myślę, że mimo że jestem katolikiem, to filozofie wschodnie dużo uzupełniają niewiadome. Czyli życzyć mi teraz wypada odporności na powszechnie uznane za negatywne treści i życzyć udanego wzrostu w siłę i piękno, jakie to uznaję za cel nadrzędny egzystencji. I nie bać się trudnej poezji, ona nie gryzie, ale rozumiem, że potrzeba do niej odpowiednich warunków umysłowych. Takich też życzę Tobie Duszko w przyszłości i przepraszam, jeśli moja liryka powoduje negatywne konsekwencje.1 punkt
-
@Leszczym kawałek z moich młodych lat buja do teraz a i w wierszu odnajduję sporo ze swoich doświadczeń Pozdrawiam1 punkt
-
@Corleone 11Bardzo istotne pytanie, które często sam sobie zadaję. pozdrawiam Cię1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
o matko, jakie to ładne... ilu szans nie udało się wykorzystać, ile okazji - zmarnować i ile cudownych osób ominąć bez słowa ale chyba tak miało być z tej tęsknoty rodzą się później takie oto WIERSZE1 punkt
-
1 punkt
-
@ais jeśli jeszcze się zachowa ale prawdopodobnie tak ? Zobaczy się czy jedna z rzuconych perspektyw będzie miała swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości przy okazji xd @Giorgio Alani również pozdrawiam i życzę miłej kawusi1 punkt
-
Naucz mnie pięknych myśli, chrzęstu liści, winnych gron z mrozu Kochaj mnie znad pustej miski, z lochu i z żałobnego kołchozu Zamień się - na bilet do raju, na kosmos wzdłuż-wszerz całej ziemi, Obiecaj, że będziesz czekał - podparty o serce jesieni Nastanie szczęśliwa gwiazda, dla tych, co bogów chcą słuchać Zło też się czasem uśmiechnie - niestety - od ucha do ucha ...1 punkt
-
1 punkt
-
bliskość i czułość dotyk i ciepło szepty do ucha spojrzenia spragnione uzależniają ludzi samotnych porzuconych na krańcu świata za ostatnią górą morzem i rzeką mieszkają demony z innej bajki których nie chcesz spotkać w ciemnym zaułku kolejna porcja wypełnia żyły mieszanka marzeń nigdy nie spełnionych z domieszką nadziei rozlewa się błogo i szybko daje ukojenie na chwilę ale boję się tego uzależnienia nie chcę rozpalać Twojej duszy i ciała zmysłów uśpionych boję się że nie będzie na kolejne spotkanie że czasu zabraknie że tęsknota i łzy spowszednieją boję się szarej codzienności że skrzywdzę że nie dam rady słowa dotrzymać że świat dogoni i powali na ziemię zdepcze buciorami bez litości nie pytając o zgodę boję się bać chociaż tak bardzo pragnę /pitu-pitu 2022/1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne